Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[sandy Finder]

Lekko zmrużyłam oczy.

- Od kilku miesięcy nie mam z nim żadnego kontaktu. Lub po prostu zapomniałam po moim walnięciu głową w ścianę. To też jest prawdopodobne. Nie mam dobrych stosunków jak mówiłam z podmieńcami z tego miasta, oni mnie nie lubią i vice versa. A ja się zadowalam uczuciami sfermentowanymi więc nie mam nawet po co brać w tym udziału. - odparłam.

 

[Kristian]

Ciężarówka ruszyła gdy to coś co ich goniło było zbyt blisko ich.

- Dobra plan B. Jedziemy główną drogą bo to nie ma sensu. - powiedział do swoich. - Ty! Weź patrz z powietrza czy kolejnej rzeczy nie będzie po drodze. - powiedział do pegaza który był pod jego komendami. Posłusznie wyleciał z ciężarówki i latał 9 metrów nad pojazdem, ciężarówka zawróciła i zaczęła wyjeżdżać z lasu tylko po to aby wrócić na główną drogę i pojechać nią do Ponyville przez las.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia las Everfree

Dwa pegazy oddzieliły się od grupy chowając się za chmurami. Dokładnie obserwowały pojazd i pegaza nad nim. Gdy w końcu odpowiednio wymierzyli cel. Wystrzeli bełty w dwa tylne koła ciężarówki. Opony nie miały żadnych szans. Zostały natychmiast zniszczone pod uderzeniu bełtów

Gwardia Canterlot

Gwardzista zapisał kolejne zeznania Sandy, po czym znów na nią spojrzał.

-Czy spotkała pani inne podmieńce, w Canterlocie? Lub próbowały one panią napaść za zdradę gniazda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Kristian]

Opony pękły stosunkowo nieźle, jednakże kierowca nie zamierzał się poddać. Dalej jechał mimo zniszczonych dwóch opon.

- To się nazywa Polska zaradność. – skomentował Kristian patrząc w niebo, spojrzał na chwilę na mapę. Według niej tak naprawdę wystarczyło zjechać w lewo, przejechać niedaleko zamku i w zasadzie jechać prosto.

Na twarzach innych żołnierzy było widać strach, nie bez powodu to miejsce miało taką opinię. Nie dziwił im się, sam czuł niepokój przebywając tutaj jednak trzeba jechać dalej. Ciężarówka zniknęła pod koronami drzew, nie było jej widać.

Tymczasem śnieżnobiały pegaz który pilnował ciężarówki z powietrza instynktownie wyjął karabin i celował w chmury. Oddał strzał na wszelki wypadek w jedną z nich spojrzał w dół jeszcze, nie było żadnych potworów ani żadnych takich po drodze.

- Wiem, że tu jesteście… - powiedział do siebie patrząc na chmury czując, że go ktoś obserwuje.

 

[sandy Finder]

Odetchnęłam głęboko, nie lubiłam szczególnie o takie rzeczy być pytana. Spojrzałam głęboko w oczy gwardziście opierając głowę o kopyta.

- Tak szczerze… to spotkałam trzy podmieńce tutaj, dwa niezbyt mile do mnie nastawione bo o ile pamiętam nazwały mnie idiotką. Trzeci był taką bardziej hybrydą, miły był i u niego pewien czas mieszkałam. Cieszę się, że byłam w więzieniu kiedy Królowa przybyła bo by było po mnie jak by mnie znalazła. – odparłam, różne myśli kręciły mi się w głowie. Czy dobrze robię? Nie wiem, jednak z Rojem nic mnie nie łączy oprócz tego, że Królowa jeszcze mnie nie odcięła.

 Jednak Królowej nie lubię więc chyba nawet dobrze, nic mi nie mogą zrobić. Chyba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia las Everfree

Strzał na ślepo był głupotą. Jeden z gwardzistów spadł prosto na pegaza wytrącając mu broń z kopyt i zaczął z nim lecieć w kierunku ziemi. W tym czasie jeden z gwardzistów oddalił się dawno od innych powiadamiając o wszystkim gwardię. Która czekała na gości. Reszta oddziału pegazów wyprzedziła ciężarówkę i ukryła się w krzakach. Gdy tylko ciężarówka się zbliżyła ci ostrzelali ją bełtami ze wszystkich stron. Dziurawiąc jak tylko się dało. Jeden z pegazów na dodatek zniósł chmurę burzową. Z której piorun uderzył w ciężarówkę.

Gwardia Canterlot

Gwardzista zapisał kolejne zeznania i ponownie spojrzał na Sandy

-O hybrydzie wiemy. Co nam może pani powiedzieć o tych pomdieńcach które pani spotkał. Wie pani coś o ich planach? Gdzie aktualnie przebywają?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 [Kristian]

Cóż, ciężarówka nie wytrzymała zbytnio. Instynktownie wszyscy wyskoczyli w błoto, ciężarówka eksplodowała. Jednak reszta była cała i zdrowa, zaczęła się czołgać w krzaki, po dojściu do nich schowano się za drzewa.

- O mein gott. Król nas zabije jak nic. – powiedziała jeden żołnierzy do Kristiana, patrząc czy nic nie ma wroga.

- Ja. Już po nas, jednak jest jeszcze jedna szansa na zwycięstwo. Dobrze, że kazałem zbudować samolot. Ciekawe kiedy go skończą. – odparł Kristian sapiąc głośno. – Combot idź bez nas, ty sobie poradzisz. – rozkazał robotowi dając mu linę, karabin, pierścień anty-magiczny i Polszen. Tamten na sprincie pobiegł do wskazanego celu idąc po najbardziej zalesionym obszarze.

- Chodźcie do nas tchórzliwe Equestriańskie psy! – krzyknął jeden z żołnierzy strzelając na oślep w krzaki przed nimi.

Tymczasem pegaz siłował się z gwardzistą ze strachem w oczach widząc, że jest coraz bliżej ziemi. Próbował skrzydłami spowolnić spadania, z niską skutecznością.

- Spadaj lotniku od siedmiu boleści. – warknął próbując go odepchnąć.

 

[sandy Finder]

Rozłożyłam swoje skrzydła, już dawno nie były specjalnie używane, więc jakieś poruszanie nimi trochę je ożywi.

- Jeden zmieniał się w kota, nie wiem czemu w niego ale w kota po prostu. A drugi w klacz jednorożca o karmazynowej sierści i szarej grzywie jeśli dobrze pamiętam. Jednak pewnie ta druga nie jest idiotką i nie chodzi cały czas w tej samej postaci. Nie znam planów jedynie obstawiam transport pożywienie do Roju, innej opcji nie widzę. Nawet chcieli mnie ukatrupić bo podobno naskarżyli królowej. A gdzie przebywają to ja nie mam pojęcia, niby mam możliwość wykrycia innego podmieńca ale nie mam pojęcia czy Królowa mnie nie odcięła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 LISTOPADA, NIGHTMARE NIGHT, 14 stopni celsjusza, odczuwalne 12, lekki wiatr.(nadal jest noc. Jak mówiłam poza porami roku i pogodą te daty nie mają nic do rzeczy fabularnie, ale możecie prowadzić rozmowy z cyklu ,,jest listopad i...''.)

 

 

Dwójka kucyków wzięła udział w konkursie dla mądrali! Wygrała Snow Night, za co otrzymała podręczny słownik sprostowanego języka Staroequestriańskiego przygotowany przez Prew Tenebraise'a dla rządnych wiedzy.  Drugi uczestnik Lucky Star otrzymał 30 bitów nagrody pocieszenia.

 

Teraz pora na konkurs na najlepsze przebranie i każdy kto chce w nim wziąc udział proszony jest o przybycie przed główną scenę w Ponyville i zaprezentowanie swojego ubioru(opisem)

 

A Księżniczka Luna przyjmuje kucyki na audiencje w fioletowym namiocie obok stacji kolejowej.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night

Po zwycięski konkursie klacz postanowiła spróbować swojego szczęścia w konkursie na strój. Klacz uśmiechnęła się do oponenta który pocałował ją w kopytko i lekko się zarumieniła. Po czym cicho odrzekła

-Dziękuje

Przybyła na główną scenę w Ponyville by pokazać strój. Jej strój składał się z Postrzępionej ciemnej peleryny na całym grzbiecie, czarnego kapeluszu wiedźmy ze zwisającym pająkiem i w pełni czerwonymi oczami, które wyglądały wręcz demonicznie.

Gwardia las Everfree

Gwardzista spojrzał na siłującego się i wrzeszczącego pegaza. Po czym grzmotnął go swoją głową w jego brodę. Hełm, który miał na głowie wzmocnił siłę uderzenia. Gdy pegaz był zamroczony gwardzista wykręcił mu kopyta.

-Polecisz ze mną. Czeka nas ciekawa rozmowa

Gwardziści ucieszyli się na widok wybuchającego pojazdu. Lecz zabawa się nie skończyła. Dwóch pegazów zauważyło jak robot ucieka. Pobiegli za nim ukrywając się za krzakami. Po czym posłali w niego bełty. Reszta gwardzistów ukrywała się przed ostrzałem ze strasznej ludzkiej broni. Posyłając, co jakiś czas bełty w kierunku napastnika. Odgłosy broni zwróciły uwagę patrolujących w okolicy gwardzistów. Którzy już szli by to sprawdzić. Lecz to nie tylko ich ściągnęło. Najwyraźniej w okolicy były śpiące mantykory. Niezbyt się ucieszyły, gdy przerwano im sen. Cztery rzuciły się na strzelające kuce. Robot został także zauważony przez nadciągający patrol. Natychmiast został złapany w blok magiczny przez jednorożce. Nie było z niego ucieczki. Pegazy i kuce ziemskie które były z tym patrolem mierzyły w robota kuszami.

Gwardia Canterlot

Gwardzista zapisał kolejne zeznania. Po czym otworzył szeroko oczy w zdumieniu i otworzył pyszczek

-W kota? Jesteś pewna? Czy wasz gatunek jest w stanie zmieniać się w takie małe niepozorne zwierzęta?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Westchnęłam, mało wiedzą o moim gatunku.

- Mało coś wiecie o mojej rasie. Niektórzy nawet w przedmiot mogą się zamienić ale do tego trzeba mieć zdolności, jak się stoi i pilnuje pałacu czy coś to im się nie dziwię, że umieją. – na chwilę ziewnęłam znudzona tym. – Oczywiście, że jestem pewna. Skoro ja widziałam to z bliska to raczej na pewno.

 

[Combot]

Zdecydowanie przyda się teraz Polszen, ten kryształ o kolorze ciemnej żółci magazynuje magię w sobie i naładowuje się energią. Jest charakterystyczny dla Warszawy bo tylko tam jest wydobywany.

Combot wyjął kryształ i przyłożył go do ściany magicznej, ściana zaczęła migotać z powodu pochłaniania jej energii przez Polszen. Po kilku sekundach Combot swobodnie mógł przejść również dzięki grubej warstwie srebra. Skoro to srebro prawie poradziło sobie z magią księżniczki Twilight to z gwardzistami też sobie poradzi. Raczej z bełtów nie trafią biorąc pod uwagę, że wszędzie są krzaki i inne rośliny, w takim terenie trafienie go było po prostu niemożliwe. Poza tym reszta ścian tarczy magicznej dawała pełną ochronę przed bełtami o czym niewielu wie.

Maszyna pobiegła przez krzaki najszybciej jak mogła, wbiegła aż na teren zamku. Niepokojące było to, że była tu dziwna atmosfera i poza tym krzaki go nie chroniły. Na chwilę schował się w zamku by przeanalizować całą sytuację.

 

[Krisitan]

- O w plota! – zakrzyknął Kristian, w mig cały oddział znalazł się w odwrocie byle by być jak najdalej od stwora. Teraz miano gdzieś gwardzistów, liczyło się tylko ogromne zwierzę które ich goniło.

 

[Pegaz]

- Wolę zginąć z honorem niż zostać pojmanym. – wysyczał dalej się opierając, skrzydłami machać tyle ile się dało by przesunąć się w stronę swoich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia las Everfree

Gwardziści spostrzegli, że robot wydostaje się z pola i ucieka. Jednak jego prędkość nie mogła się równać się z prędkością pegazów. Które nie odpuszczały mu. Zauważyły jak ten się zatrzymał. Teraz nie dano cienia szansy. Korzystając z tego, że ten czuł się bezpieczny. Pegazy wleciały do pomieszczenia z robotem i zaczęły w niego posyłać serię bełtów natychmiast i bez ostrzeżenia. Czas skończyć z nim raz na zawsze. Reszta gwardzistów już otaczała zamek blokują wszelką drogę ucieczki. Gwardziści zauważyli, że wróg ucieka. Unieśli się w powietrze znów chowając się za chmurami. Patrzyli gidze uciekają. Mantykroy też nie chciały im odpuścić. Gwardzista spojrzał na pegaza. Po czym jeszcze raz grzmotnął go kopytem w pyszczek.

-Będziesz gadał, kiedy pozwolę

Gwardia Canterlot

To były naprawdę ciekawe informacje. Które mogły być pomocne. Ale i zbudzały lęk. Teraz wszystko jest podejrzane

-Dobrze rozumiem. Kolejne pytanie. Czy żerowała pani kiedyś na kucyku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Spojrzałam zdziwiona na gwardzistę.

- To pytanie retoryczne? Oczywiście, że to robiłam. Musiałam więc większego wyboru nie miałam. Ale udało mi się pobrać tyle uczuć i je zmagazynować, że nie potrzebuje tego. Poza tym zaczynam przechodzić na dietę Equestriańską. – odparłam kolejny raz ziewając. – Ile mam tu jeszcze siedzieć? – zapytałam zniecierpliwionym głosem.

 

[Combot]

Maszyna schowała się za kolumną, jednak bełt uszkodził Combotowi zasobnik z narzędziami do samo-naprawy.

Wyjął karabin i pobiegł drugim korytarzem do jednej z wież zamkowych, niby tutaj pokonano Nightmare Moon ale dla SI to były tylko żarty. Usiadł za kolumną celując w rozbite okno.

Ostatnio tak dobrze mu nie szło niestety.

 

[Pegaz]

Pegaz splunął krwią na gwardzistę.

- Wal się psie. – odparł z gniewem uderzając go z bańki, było to tym bardziej bolesne bo miał na głowie hełm. A francuskie były znane tego, że atak z główki był bolesny w tym hełmie.

 

[Kristian]

Cały oddział biegł przed siebie, idąc po najróżniejszych miejscach od wzgórz przez rzekę po jaskinię. Schowali się w końcu na chwilę w jaskini wykorzystując fakt, że wykiwali Mantikorę.

Jaskinie sprawdzono i stwierdzono, że nic tam nie ma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia las Everfee

Kilka pegazów wyleciało na zewnątrz widząc ucieczkę robota. Wiedziały już, że ten ukrył się w jednej z wież zamkowych. Gdy były na zewnątrz. Rozpędziły się i z całą siłą uderzyły w wieże, która zaczęła się natychmiast walić. Reszta gwardii pilnowała dróg ucieczki i obserwowała zgliszcza. Pegazy zauważył, że ci zgubili mantykory. Znali te jaskinie. Nie było z niej drugiego wyjścia. Do głowy wpadł im szatański pomysł. Jeden z gwardzistów na chwilę odleciał w głąb lasu. Po czym zaczął jeszcze szybciej wracać. Goniła go grupa kokotrisów. Pegazy wzleciały szybko w powietrze a te zaczęły wchodzić do jaskini. Gwardzista wkurzył się teraz to bolało. Ale był przyzwyczajony do bólu. Zza zbroi wyjął linę, którą obwiązał gardło pegaza i zaczął go przyduszać nie tak by zabić, ale by stracił przytomność.

Gwardia Canterlot

-Tak długo jak będzie to konieczne. Czy podczas tego żywienia zabiła pani swoją ofiarę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Teraz to schowałam pysk w kopytach.

- To najbardziej nieinteligentne pytanie jakie usłyszałam w życiu. Skoro pasożytuje to logiczne, że nie zabiję żywiciela. – wycedziłam nieźle zirytowana tą sytuacją oraz zrozpaczona niewiedzą gwardzisty. – Mnie bardziej ciekawi, czy jak stąd wyjdę o ile stąd wyjdę to nie załatwią mnie moje „koleżanki”. – dodałam.

 

[Kristian]

- Emm… Co robimy? – zapytał przerażony jednorożec.

- Pamiętacie może manewr zwany „Polskim Chwytem”? W książkach to było. – odparł Kristian.

- Aaaa… O tym mówisz. – odpowiedział oficer, jeden z żołnierzy położył swoją manierkę z grochówką, te krokodyle z kamienia zajęte były tym jedzeniem przez co żołnierze niepostrzeżenie uciekli z jaskini. Idąc tym razem w szyku ku wyjściu z lasu.

 

[Pegaz]

Pegaz szybko ustawił głowę tak by liną nie mogła szyi obwiązać tylko jego brodę,  widział również efekty tego, że udawało mu się już uwalniać kopyta.

- Czego cię uczyli na treningu niby? Bo walki wręcz i unieszkodliwiania na pewno nie. – zaśmiał się chcąc sprowokować go.

 

[Combot]

Maszynę zaskoczyło zawalenie się części ściany i dachu. Jednak zaczął szukać jakiś przedmiotów, podobno w tym zamku była jakaś zbroja.

Jednak najdziwniejszą rzeczą były stare worki z mąką, widać, że ktoś lubiał tu przybywać.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia las Everfree

Pegazy na zewnątrz przystąpiły do działania. Zaczęły ściągać ogromne chmury burzowe z których zaczął padać deszcz w ogromnych ilościach który zalewał wszystko i zaczęły walić pioruny. Pioruny zaczęły uderzać w całą walącą się więżę i przy okazji najbliższą okolice. Dzięki temu że wszystko było mokre prąd miał lepszy przepływ i piorun był groźniejszy. Wszystko było pod sporą dawką energii. Ta puszka zaraz się upiecze a z nią wszystko wewnątrz.  Gwardziści oczekiwali przy wyjściu z lasu. Po czym zaczęli okrążać nieproszonych gości. Pegazy w locie trzymały ich na celu

-Jesteście zatrzymani poddajcie się

Gwardzista skrzywił pyszczek, po czym uderzył kopytem pegaza w specjalne miejsce na karku. Po którym natychmiast traciło się przytomność.

-Nie bardziej uczyłem się naszej biologii śpiący królewiczu

Gwardia Canterlot

-Dlatego chcemy się wszystkiego dowiedzieć od pani by zatrzymać pani koleżanki. Poza tym zdarzało się, że podmieńce wysysały uczucia z kucyka pozbawiając go życia. Bo tak się rozsmakowały w jego uczuciach. Czym się pani obecnie głównie żywi by nie stracić sił?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Jinx]

Była na środku głównego rynku Ponyville. Kucyki raczej omijały ją lekkim łukiem, przez chwilę zastanawiała się czy nie przesadziła z kostiumem. Z prawej strony twarzy miała dość paskudnie wyglądające oparzenie chemiczne które ciągnęło się po szyi aż do sztucznych pierzastych skrzydeł. Rana była głęboka, widać było jej zaostrzone zęby. Prawa strona natomiast była względnie cała, dookoła ust miała tylko zastygłą krew a jej oko było mocno przekrwione z powodu zastosowania odpowiedniej soczewki. Niestety na drugie oko nie widziała, poparzone powieki były zszyte grubą nicią. Jej długa niebieska grzywa była mocno zmierzwiona i pokryta zastygniętymi grudkami krwi, dodatkowo częściowo była nadpalona. Tym razem to nie był element sztucznej charakteryzacji z powodu wyczuwalnej woni spalonych włosów. Z jej prawego boku spośród spalonego mięsa wystawały białe żebra. Nad dobrze widocznymi kościami wystawał pod nienaturalnym kątem kikut ułamanego skrzydła. Kończyna z drugiej strony była o niebo lepszym stanie, pióra które się ostały były posklejane krwią. Jej lewy bok miał dokładnie 11 ran postrzałowych, były w miarę blisko siebie jakby zostały spowodowane przez karabin maszynowy. Skóra na brzuchu była przecięta ostrym narzędziem, została zszyta nićmi jednak rana pomimo tego zabiegu otworzyła się i wyglądała gorzej niż poprzednio. Po krótkim namyśle uznała że nie przesadziła, była po prostu sobą. Nagle zobaczyła samotnego źrebaka, w jej głowie zrodził się pewien pomysł. Natychmiast ruszyła w jego kierunku włócząc prawe kopyto po ziemi. 

- Mózgi! - rozległo się na rynku głośne wołanie zachrypniętym głosem Jinx, przestraszony źrebak zaczął uciekać jednak po chwili potknął się. Gdy była już nad nim schyliła głowę jakby próbowała go ugryźć, jednak zamiast tego wciągnęła powietrze nosem czując jego zapach nasiąknięty strachem. Popatrzyła przed siebie, sprawiała wrażenie że straciła zainteresowanie ofiarą. Dokładnie tak jakby była niewarta trudu jaki by włożyła w rozłupanie czaszki. Pobiegła dalej przed siebie i zauważyła kolejkę do konkursu na najlepszy strój. Stwierdziła że ma szansę wygrać więc się zapisała.     

 

[Fire]

Po czterech dniach pracy wydobyli około siedemdziesiąt procent metalu potrzebnego do ukończenia bazy. Budynek już posiadał dosyć głęboko wkopane tytanowe podpory które będą podtrzymywać dach, ukończona również była podłoga i około trzydzieści procent ścian. 

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424][Lust Tale [syndra]]
Stałam w centrum pod jedną ze ścian, obserwując cały plac pełen kucyków, ubranych przeróżne dla nich straszne stroje - nie ruszało mnie to ani trochę... Na węch byłam wstanie określić, które są razem, a które raczej nie i dopiero tu się spotkały. Nie było tym nic trudnego... Kwestia paru zaobserwowanych gestów i mojej ponad przeciętnej intuicji do tego. Na poniektóre kąski może miałabym chrapkę, ale nie teraz... Mam inny cel na oku, który w tej chwili jest dla mnie najważniejszy... Może zapewnić mi długofalowe przetrwanie.
W tej chwili byłam dość zgrabną, jasno fioletową jednorożec o białej grzywie i ogonie odgarniętymi luźno do tyłu. Ubrana byłam w czarny strój składający się z zwiewnej szaty złożonej z czarnych pasów materiału owiniętych wokół figury w zupełny fantazyjny sposób, oraz z elementami czarnej zbroi na pokaz  z ciemno fioletowymi zdobieniami mającymi stanowić mistyczne wzory. Całość wieńczyło nietypowe nakrycie głowy będące niemal koroną o dwóch spiralnie skręconych do tyłu rogach przypominających te smocze. Największy postrach jednak wzbudzało moje spojrzenie. Nie miałam białek... Nie było u mnie źrenic. Moje oczy zastępowały dwie fioletowe świecące się kule wprawiające co poniektórych w niepokój... Zwłaszcza jak przyłapałam samotnego ogiera że spogląda właśnie na mnie... Nie mieli odwagi do mnie podejść i dobrze. Nie miałabym ochoty im towarzyszyć... Zawłaszcza teraz.
O cho zaczyna się... pomyślałam obserwując Anastazje, która wmaszerowała na plac.
 
[Anastazja [Źrebak - Puma]]
- Nareszcie - mrugnęła niosąc na plecach torbą w której było sporo smakołyków za którymi nie przepadała... Weszła na plac wdrapując się na podstawę pręgierza by mieć widok na całą okolice. Teraz mogła zacząć głośno krzyczeć jego imię by go ściągnąć... Raczej nie było sposoby by jej nie usłyszeć. Sporo oczu zwróciło się w jej stronę a całkiem spora grupa wręcz zamilkła słysząc to. Tak mocno zwróciła na siebie uwagę.
- GOLDING SHIELD! - Tak brzmiała wielokrotnie puszczona wiadomość w eter. Miała robić to do skutku...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziłem po Canterlocie dając przy okazji źrebakom cukierki. Kilka zabrałem ze sobą. Miło było widzieć te ich uśmiechnięte pyszczki. Zwłaszcza w obecnych czasach. Nagle coś zwróciło moją uwagę ktoś wołał moje imię i to bardzo głośno. Natychmiast poszedłem to sprawdzić. To była jakaś mała klaczka. Skąd znała moje imię? I czemu mnie wołała? Coś jej się stało? Jeśli tak powinna chyba zaczepić jakiegoś okolicznego gwardzistę. Powoli do niej podszedłem.

-Słyszałem jak wołałaś moje imię. Skąd je znasz? I czy coś się stało?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- I to jest kolejny powód dlaczego niezbyt w Roju mnie lubiły, wstrzymywałam się jak mogłam od zabijania co dla innych było dziwne. – odparłam spokojnie. – Czym się żywię by nie stracić sił? Sfermentowanymi uczuciami, dawno zebrane przeze mnie i w odpowiedni sposób przygotowane zastępują mi tradycyjne wysysania. Może zbyt dobre to to nie jest ale jakbym wysysała z kucy to bym w więzieniu wylądowała. – odparłam wzruszając kopytami.

 

[Combot]

Combot wziął ze sobą masywną skrzynię i zszedł na dół do chłodniejszej części zamku.

Usiadł na cegłach myśląc co zrobić, o ile prawdopodobnie nie ugotuje się tu to raczej będzie problem z wyjściem stąd.

Zszedł na najniższy poziom chcąc znaleźć jakiekolwiek wyjście z tej sytuacji.

 

[Kristian]

- Mein Gott! – skomentował to następująco Kristian, wszyscy przylgnęli plecami do siebie celując do gwardzistów.

- Nie sądzę equestriańska pało. – skomentował drugi wprawiając w śmiech resztę żołnierzy.

- Siekiera, motyka, styczeń luty. Celestia z Luną gubią buty. Siekiera, motyka, linka, drut. I pan gwardzista jest kaputt. – zaczął śpiewać jeden z nich dla rozluźnienia atmosfery jedną z najsłynniejszych piosenek w wojsku.

- To powinien być hymn narodowy. – powiedział jeszcze jeden. Jednakże nie spuszczali z celu gwardzistów.

A tamten pegaz jest nieprzytomny…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia las Everfree

Gwardziści patrzyli jak pałac zalewa woda. Na dodatek cały był pod napięciem. Wiedzieli że niema ucieczki. Pałac był na klifiie. Więc jedyna ucieczka była mostem. Wszystkie wyjścia były zastawione. Teraz robot mógł albo czekać i się usmażyć lub zardzewieć. Albo stoczyć walkę z gwardzistami. Gwardia trzymała kopyta na na napiętych kuszach. Tylko czekali na sygnał do strzał. Oddział wroga był zbyt niewielki by im zagrozić. Nawet z tą dziwną bronią.

-Teraz ja ci coś powiem nie macie szans. Wszystkie wyjścia z lasu są zablokowane. Poddajcie się i oddajcie broń albo wrócicie do tej swojej Warszawy podziurawieni. Ostania szansa

Gwardzista związał kopyta i skrzydła nieprzytomnego pegaza. Przy okazji skonfiskował jego dziwną broń. Trzeba to pokazać dowództwu. Obwiązał jeszcze pegaza w pasie i z nim poleciał. Trzymając go na linie.

Gwardia Canterlot

-Sfermentowane uczucia. Jak duży ma pani ich zapas? I czy jak pani ich zabraknie. Przełoży się pani z głodu na nas?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Możliwe. Ewentualnie zadowolę się zielskiem. Do tego drugiego przyzwyczajam się powoli mimo, że nie jest tak dobre jak uczucia. – odparłam zgodnie z prawdą. – Jeszcze jakieś ciekawsze pytania. Dodam tylko od siebie, że podmieniec może wykryć drugiego podmieńca. Od tak taka ciekawostka na przyszłość. – dodałam, ciekawi mnie co zrobią z tą informacją o ile coś z nią zrobią.

 

[Kristian]

- Czy mi się zdaje, czy tamten zabiera naszego? – zapytał jeden z żołnierzy, reszta odwróciła się jak jeden mąż w stronę ich żołnierza którego ktoś zabierał.

- No to dajcie nam spokój a my wrócimy do Warszawy. Stoi? – zaproponował Kristian. Trzeba inaczej wykonać ten plan.

- Jak myślicie, co nam zrobią za to w Warszawie? – zapytał ktoś odważniejszy.

- Będziemy mieli prze*****e. – odparł inny.

 

[Combot]

Combot wdrapał się na górne piętro unikając wody i biorąc karabin w ręce doszedł do wniosku, że trzeba się przebić.

Widząc gwardzistów przy wyjściu od razu z ukrycia zaczął strzelać do nich, z czego jeden pocisk przeszył gardło na wylot. Teraz musiał sprawić by popamiętano go na długo lub się przebić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anastazja [Źrebak - Puma]]

- Nie znam i nic się nie stano... Po prostu... - powiedziała od tak i lekko się przestraszyła. - Proszono mnie bym panu to przekazała. - Wyciągnęła nieporadnie zwinięty zwój. - Nic więcej.

 

Złap mnie jeśli potrafisz!
Straty takiej szansy nie strawisz.
Jak to zrobisz sprawa twoja,
Proszę nie miej mnie za potwora...
Pozwól że ci w tym pomogę.
Przyjmij proszę oto tą zapomogę;
Jestem jak kotka cudzołożna,
czy jak modliszka drapieżna?
Zdecyduj samodzielnie...
Uważaj jak stąpasz dzielnie...
Wybierz mądrze gdzie się udasz.
Bo ja niemały Judasz.
Jestem tam gdzie słońce w ceremoniale wschodzi,
Uważaj bo cię ktoś zwodzi!
A może tam grze wasze trupy śpią...
Zniknę zanim wszyscy się połapią.
Zasady gry tej są proste...
Stąpaj samotnie po przez ścieżki cieniste.
Myśl mądrze i logicznie...
a poznasz dręczące cię odpowiedzi.
Zanim nas ktoś odwiedzi.
Nie podchodź tylko do tego sceptycznie,
bo ja widzę to co przede mną ukryte.
Bo moje umiejętności niespożyte...

Bezimienna - Lust Tale...

 
[424] [Lust Tale [syndra]]
Poszłam w swoim kierunku...
Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia las Everfree
-Źle mnie pan zrozumiał panie Kristianie. Tak wiem kim pan jest. Bo jest pan u nas niemal jak celebracji. Jest pan poszukiwany za liczne zbrodnie. Proszę abyście oddali broń i udali się z nami. Chyba że wolicie to skończyć inaczej. Gwardziści wciąż mierzyli kuszami do wroga i czekali tylko na sygnał lub jakiś ich ruch. Nie spuszczali z nich oka. Gwardzista zginął po prestrzeleniu gardła. Co rozwścieczyło wszystkich. W miejsc z którego padł strzał. Poleciał wręcz deszcz bełtów. Jednorożcem o toczyły polem siłowy siebie i towarzyszy by się chronić przed napastnikiem. Teraz deszcz zacząć padać z większą siłą i uderzał w zamek wraz pioruna. Do tego doszedł potężny wiatr. Który wybija okna i niszczył stare ściany zamku.
Gwardia Canterlot
-Czy jest pani nawet teraz w stanie wyczuć swoich pobratymców?
Golding Shield
-List dla mnie? -Powoli zabrałem list. I wsadziłem klaczce cukierki do torby. -Tylko nie zjedz wszystkich od razu. Mogą ci się wtedy przyśnić koszmary. -Powiedziałem z uśmiechem. Po czym rozwinąłem list. Jego treść była dziwna. Ale gdy przeczytałem podpis szeroko otworzyłem oczy w szoku. Lust Tale niemożliwe jej tu nie może być. Znów spojrzałem na klaczkę.
-Kto ci to dał? Jak wyglądała? Gdzie ci to dano?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- W teorii mogła bym. Jedynie muszą, że tak powiem „włączyć” kanał. No chyba, że Królowa mnie odłączyła. Ale prawdopodobieństwo tego jest niskie, bo zapomina o wszystkim. – odrzekłam. – Mogę nawet teraz to zrobić, ale chwilę zajmuje to. Poza tym po co ja o tym mówię, większość na moją rasę patrzy przez pryzmat Ataku na Canterlot więc raczej prędzej do więzienia znowu mnie wsadzicie. – dodałam.

 

[Kristian]

- Wiesz starałem się. Tyle knucia i wszystko poszło się niestety walić, a miałem nawet okazję by podczas Bitwy pod Barierą strzelić prosto w pysk Celestynce. Pewnie mnie nie pamięta ale to szczegół. – odrzekł obojętnym tonem. – Raczej nigdzie z wami nie idę, chciałbym ale w Warszawie czekają mnie ważne sprawy.

- Do tego grozi nam koleś który dyryguje tylko swoim przydupasom. – skomentował podwładny, od razu reszta dodała „no właśnie”

- Więc albo pan się odwali albo panu wsadzę ten karabin w dupę. – dodał Kristian pokazując kopytem na zadbany karabin.

 

[Combot]

Maszyna znowu poszła na górę. Już miała plan jak uciec, wystarczyło oknem na tyle szybko wyskoczyć. Wcześniejszy zmasowany ostrzał bełtów nie był zmartwieniem bo na górę były dwa korytarze.

Combot pobiegł tym razem do wieży ostatnim korytarzem chcąc udać się do wieży która była tuż nad klifem. Stanął nad oknem patrząc w dół, pioruny tu nie strzelały.

Cofnął się, wolał się zniszczyć niż paść ofiarą bełtów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anastazja [Źrebak - puma]]

- Dobrze proszę pana - odpowiedziała tym swoim cienkim głosikiem. Po czym się delikatnie zlękła słysząc za dużo pytań na które zaczęła odpowiadać... Myślała że zrobiła coś złego. - Taka klacz... W dziwnym czarnym stroju i błyszczących oczach... - Wskazała kopytem na ścianę gdzie już nikogo nie było. Lust odeszła za w czasu jak było ustalone. - Obiecała mi cukierki... - Odwróciła się zła w tamtym kierunku że ktoś ją tak podle oszukał. Anastazja grała swoje mając nadzieję że wystarczająco dobrze to robiła trzymając się instrukcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia las Everfree
-Myli się pan księżniczka dobrze pana pamięta i chętnie powspomina z panem dawne czasy. Obecnie pan raczej niema szans na ucieczkę. Jest pan zewsząd otoczony. Wulgaryzmy pana i pańskich ludzi nie robią na mnie wrażenia. To tylko przykład jak nisko stoicie. Więc proszę oddać broń i się poddać. W lesie czeka was tylko śmierć. A wyjścia są zablokowane. Kilka pegazów pilnując powietrza zauważyło robota. Który zaraz się schował. Już tam jednak lecieli. Pegaz wleciał w robota i wytrącił mu broń, srebrny pierścień i line które zniknęły w ciemnościach. Dolnych pięter zamku.
Gwardia Canterlot
-Myli się pani. Ja nie jestem żadnym rasistą wykonuje rozkazy. Czy jest pani teraz w stanie sprawdzić czy w Canterlocie są inne podmieńce?
Golding Shield
Spojrzałem na przestraszoną klaczkę.
-Przepraszam że tak zareagowałem. Idź do domu a ja poszukam tej nie dobrej pani
Ponownie spojrzałem na list. Powinienem powiadomić gwardie i z nimi ruszyć na poszukiwania. Ale co jeśli ona mnie obserwuje. Może być każdym. Swift jest w okolicy na pewno by mi pomógł. Ale ona najwyraźniej chce grać tylko ze mną. Jeśli wezwę wsparcie nie wiem co zrobi. Czemu nie chce mi dać spokoju? Dobra spróbujmy. Kilka razy przeczytałem list. postanowiłem sprawdzić pierwszą myśl jaka wpadła mi do głowy cmentarz. Powoli zacząłem tam iść.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

- Mogłabym ale musiałabym odblokować kanał. A raczej bez wyraźnej zgody tego nie zrobię bo to się dla mnie źle skończy. – odparłam. - Poza tym nawet jak mam to zrobić co jest mało prawdopodobne znając kucyki. Moja rasa słynie również z tego, że nie robi niczego za darmo. - dodałam patrząc na kopyto.

 

[Kristian]

- No wiesz co? Wielu zabójców chciało moją głowę i coś im nie wychodziło bo nie mogli podejść nawet na kilometr do mnie. – odparł z uśmiechem. – Nie mam zamiaru wspominać z księżniczką starych czasów. Zostanę zbanowany na księżyc w najlepszym wypadku. Musicie mnie najwyżej siłą wziąć bo z własnej woli nie pójdę. – odparł zdecydowanym głosem.

 

[Combot]

Maszyna spojrzała na spadające na niższe piętra ważne rzeczy, szybko odwrócił w stronę pegaza uderzając jednym chwytakiem o drugi zaczął w jego stronę iść.

Był to najbardziej rozpoznawalny znak tego, że szykuje się łomot i to nie mały.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...