Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[424] [Lust Tale]

- Można tak powiedzieć. Prawda jest jeszcze bardziej skomplikowana. Chcesz posłuchać o naszej prokreacji proszę bardzo... Wasza przy naszej jest zadziwiająco prosta...  - powiedziałam zwracając się bezpośrednio do niego. Głos już nie przechodził przez modulator, więc był zwielokrotniony i brzęczący ale jednak dość przyjemny dla ucha. Dawno nie chodziłam bez skórki... Wreszcie odpocznę od tego nieustającego wysiłku. - Oświecę cię w przechowalni... Chyba że najpierw wolisz rozmowę w biurze by zrozumieć cały problem sytuacji. Nie wiem jak wolisz? - spytałam się stawiając go przed wyborem. Mogłam teraz otworzyć drzwi i zejść jeszcze niżej lub pójść do siebie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż niewiele w sumie wiedziałem o ich prokreacji. Jednak nie bardzo potrafiłem zrozumieć, jakie to może mieć znaczenie na obecną sytuacje. Ale być może ma. Skoro i tak już tutaj dotarłem i złamałem kilka własnych zasad, których bym się nie nigdy nie spodziewał złamać warto dowiedzieć się wszystkiego. Wtedy będę wiedział być może czy wszystko, co teraz robię ma jakiś większy sens. Czy powinienem jakoś ją zabrać do księżniczki na przesłuchanie a później samemu zgłosić się do lochów za swoją samowolkę. Jej głos też był jakiś dziwny. Chwilę myślałem gdzie chcę iść najpierw. Po czym się odezwałem.

-Najpierw chodźmy do twojego biura. Nie chce jeszcze iść do tej jak to nazwałaś "przechowalni"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424] [Lust Tale]

- Jak sobie życzysz... - rzekłam ulegle idąc dalej wchodząc tak naprawdę do siebie. Zapaliłam na wyczucie światło, by zaraz potem rozsiąść się wygodnie w swoim fotelu. Teraz musiałam dobrze to rozegrać by mieć porównanie. Przekonam go. Będzie lepiej dla mnie później. Mieć go po swojej stronie to by była ogromna korzyść dla mojej skromnej osoby i oznaka że wcale nasz los nie jest tak beznadziejny jak zakładałam... Teraz czekałam moment zanim zacznę ja lub on zada pytanie... Na biurku było wiele rzeczy... W tym mój nietypowy przycisk do papieru z changelingiem... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli wszedłem za Lust do jej gabinetu. Niewiele się zmieniło od czasu, gdy byłem tu ostatnio. Zakazałem innym gwardzistom ruszać cokolwiek dopóki sprawa się bardziej nie wyjaśni. Nigdy nie można było być pewnym, co nas czeka. Na chwilę spojrzałem na dziwny przycisk do papieru. Dosyć dziwny przedmiot. Ale pewnie u nich to normalna rzecz.  Powoli usiadłem na przeciw Lust i na nią spojrzałem.

-No to możesz zaczynać. Zamieniam się w słuch

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Pułk Czarnej Śmierci]

Tankietki szybko znalazły się pod ostrzałem, w jadącej na końcu bełt przebił silnik przez co utraciła możliwość ruchu, a kolejne pociski zabiły dowódcę.

Druga natomiast dostała w zamontowaną na zewnątrz gaśnicę przez co utworzyła się niewielka zasłona dymna zasłaniającą ją. Również silnik trochę się uszkodził ale była zdolna do ruchu, zwolniła o jakieś 10km/h. Przy okazji była podziurawiona jak ser szwajcarski a kierowca lekko ranny.

Natomiast na samym przodzie również oberwała w gaśnicę i na tym się skończyło. Bełty przebiły pancerz nie czyniąc żadnych szkód nie licząc przebitej manierki dowódcy. Jadąca na przodzie zaczęła znikać za wzgórzem. Jadąca z tyłu próbowała nadgonić sojusznika.

 

Natomiast główna piechota która leżała na ziemi celowała w krzaki i wszystko gdzie ktoś mógł się schować.

- Otworzyć ogień! – krzyknął komisarz, w krótką chwilę rozległy się huki karabinów i wiele śmiercionośnych kul poleciało w krzaki.

 

[sandy Finder]

Wzlatując na chwilę w powietrze zauważyłam ze zdziwieniem dwa kuce na tych pustych ulicach. Postanowiłam ich śledzić, skacząc cicho po dachach zauważyłam, że wchodzą do tego dziwnego klubu.

- Co oni kombinują. – powiedziałam do siebie leżąc tak i obserwując by mnie nie zauważono, gwardia ich przepuściła. To zły znak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Granica

Pociski trafiły kilku gwardzistów. Słychać było krzyki. Lecz się nie poddawali. Kolejne  bełty zaczęły lecieć od gwardzistów. Na dodatek wystrzelono pociski z balist ukrytych w krzakach. Gwardia wiedziała, że wygra żołnierze wroga byli zbyt nieliczni. Cześć gwardzistów ruszyła za pojazdami. Ten, który dojechał najdalej nie był tak szybki jak pegazy z gwardii. Oddano kolejne strzały w pojazdy i rozpoczęto operacje płomień śmierci. Czas było sprawdzić odporność pojazdów na wysoką temperaturę. Część pegazów oblała pojazdy dziwnym smolistym specyfikiem po czy rzuciły w niego pochodnie. Pojazdy natychmiast stanęły w ogniu. Nie był to zwykły ogień, który można było łatwo zgasić wodą. Był to specjalny eksperymentalny płomień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424] [Lust Tale]

- Masz kogoś... Czuć to od ciebie ale o tym możemy porozmawiać później, lecz nic mi to tego... Zajętych raczej nie ruszam... - Machnęłam kopytem uśmiechając się że sobie kogoś znalazł. - To dobrze... - Mój ton stał się twardszy. - Do rzeczy... Wiesz dlaczego to zostało otwarte. Dlaczego tak długo trzymałam to otwarte mimo że najchętniej w ogóle bym tego nie otwierała bo to nie moje metody? Za dumna jestem by obejść się czymś tak płytkim jak to pożądanie które było tu produkowane... Więc dlaczego się do tego zmuszałam. Co kazało mi trwać tutaj? - spytałam dość ostro. - To nie moja Matka tylko coś zupełnie innego... - dodałam spokojniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyczuwa ode mnie Yellow? Nie widziałem że tak potrafią. Cóż przynajmniej wiem że nie będzie próbowała ze mną swoich sztuczek. Co było dobre. To co powiedziała mnie zaciekawiło. A jednak coś jeszcze mnie interesowało. Ale to może zaczekać. Najpierw chce się dowiedzieć więcej o jej motywach

-Więc czy powodem był może ostatni nieudany atak na Canterlot i teraz próba zdobycia energii w bardziej skryty sposób? Czy może był inny powód?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Wiertłu zostało do przewiercenia jeszcze około dwadzieścia metrów skał. Paliwo pozostałe z samolotu powoli się kończyło, niestety nie mieli planu zapasowego na ten przypadek wiec po prostu wierzyli że go wystarczy. W miedzy czasie samolot został ukończony teraz tylko czekał by go zatankować. Produkcja amunicji szła powoli, nikt z nich wcześniej tego nie robił więc nie mieli po prostu doświadczenia. 

 

[Jinx]

Z nieznanych jej przyczyn konkurs został odwołany lub po prostu go nie było. Z resztą jej to nie obchodziło, po prostu chciała jakoś zabić czas. Podczas gdy zastanawiała się co dalej będzie robić zawędrowała na rynek. Zostało jej jeszcze pogadanie z księżniczką ale odrzuciła ten pomysł. Nie widziała sensu z nią plotkować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424] [Lust Tale]

- Na to to mogę mieć tylko pretensję do Matki, których i tak głośno nie wypowiem. Żyłam wystarczająco długo wśród was by poznać całą waszą kulturę. Śmiem wątpić czy macie jakąś szerszą wiedzę o nas. Jeśli moje siostry nie mają głosować to ja muszę dostarczyć im dość esencji by ich wykarmić. Byłam wstanie to zrobić z pomocą tego nikomu nie szkodząc jak zwykle ja - wskazałam na klub kopytem - dopóki nie wtrącili się buntownicy z atakiem na te wasze księżniczki. Bez urazy ale nie obchodzi mnie ani trochę ich los. Ja chce tylko zapewnić sobie i im przetrwanie. Tylko to trzymało mnie że wciąż by to było otwarte. Nic więcej. Mam takie same poczucie obowiązku jak ty dla Equestrii. - Wskazałam na niego. - Ty miałeś być urozmaicone tego życia. Bez urazy...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Opuściłem głowę w dół. Czułem się okropnie. Jeśli Lust mnie nie okłamywała to właśnie sprowadziłem zagładę na wiele istnień. Nieważne, że były to podmieńce. Odbieranie życia potrafiłem zrozumieć na wojnie. Ale nie w taki sposób.

-Nie mam do ciebie pretensji, że nie obchodzi cię los naszych księżniczek. Ja sam nie interesuje się losem waszej matki. Nie jesteś kucykiem byś miała wobec nich jakieś poczucie obowiązku tak samo jak ja nie jestem podmieńcem. Nigdy nie poczułem uczucia nienawiści poznałem je dopiero na Ziemi. Pamiętasz, co spotkało mojego ojca? Nie łatwo jest wychować się młodemu źrebakowi bez ojca, który był jego autorytetem i samotną matką. Jednak rozumiałem, że takie są prawa wojny. Ginęli wasi bracia i siostry i ginęli nasi bliscy. Prawa wojny. Po śmierci mojego ojca wstąpiłem do gwardii, bo chciałem kontynuować jego misje. Robię wszystko by był ze mnie dumny. Bo wiem, że on zawsze jest ze mną. Jednak nigdy nie spotkałem tak okrutnego i barbarzyńskiego gatunku jak ludzie. Mordowanie całych niewinnych kucykowych rodzin. Wojny między sobą. Chciwość, nienawiść i chęć władzy. To kierowało większością z nich. Ja na miejscu księżniczek skończyłbym zapewne z nimi. Jednak one dały im szansę. Przez co w Equestrii powstali buntownicy. Zanim spotkaliśmy się na gali. Miałem spotkanie z dość ordynarnym pegazem o oczach, które przypominały nam mroczne czasy naszej księżniczki Luny. Widziałem w nim rozpacz i nienawiść. Wiedziałem, że jest niebezpieczny dla siebie i innych. Kazałem go obserwować. Ale ten nagle zniknął. Wrócił, jako człowiek i napadł na księżniczkę Speciosę. Wrócił ponownie i oddał się w nasze kopyta. Opowiedział mi o klubie i o tym, że zmieniliście go w podmieńca. Myślałem, że żywiliście się na naszych gwardzistach by na osłabić. A kucyki w kokonach mają zostać zmienione w podmieńce jak on. Wtedy sądziłem, że nas zaatakujecie niespodziewanie. Myślałem, że to kolejna inwazja. Ja nie chciałem sprowadzać zagłady na wasz gatunek. Ja nie jestem potworem. Nie wiedziałem, że tak to działa. -Na chwilę zamilkłem. Po czym znów spojrzałem na Lust. -Co masz na myśli? Miałem być urozmaiceniem? Chciałaś ze mną zrobić to, co twoja matka zrobiła z naszym dawnym kapitanem podczas jego ślubu?

Snow Night

Nightmare Night wciąż trwało. Klacz poszła na chwilę na pocztę. Wiedziała, że książka jej się nie przyda. Nie interesowały jej raczej dawne języki Equestrii wysłała paczkę do Canterlotu adresując ją do swojego kuzyna. Wiedziała, że on lubi takie książki. Miała nadzieje, że w ten sposób się nie obrazi, że go nie odwiedziła. Po czym wróciła dalej się bawić na Nightmare Night

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[424+60=484] // za Celestie... [Lust Tale]

- Ja umiem tylko oszukać zmysły i ciało. Nie naginam cudzej woli. To co robiła właśnie Matka to wpływanie bezpośrednio na umysł. Nie mam takiego daru. Zresztą mi niepotrzebny a ciebie chciałam zdobyć by zobaczyć jak to jest... Jak zwykle mieć odrobinę życia, odpoczynku od tego wszystkiego... Potem bym poszła dalej zostawiając cię samego sobie z tym co się stało. Nie wiesz jak to jest żyć bez perspektyw na coś więcej bo nie mogę. Ty swoim losem kierujesz - przerwałam to co chciałam powiedzieć.
- Blue Cut... Pegaz który sprawiał mi same problemy... Nie słuchał się mimo próśb i gróźb. Na szczęście to był jednorazowy przypadek którego nie powtórzymy z powodu waszej silnej natury. Nie da się was kontrolować czy przekonać do swoich racji więc nie dało by się tego wykorzystać do jakikolwiek ofensywy a cel eksperymentu i tak nie został osiągnięty. Inną kwestią jest że za dużo jest changelingów by było nas jeszcze więcej - podkreśliłam. - Na tym ucierpiała chyba tylko White która liczyła na coś więcej... - dodałam ciszej.
- Prawdą jest to że mamy zakaz na wpływanie na los Equestrii w sposób długofalowy chyba że coś nam w sposób widoczny zagraża i trzeba to zmienić - przerwałam na moment. - Podczas swojego pobytu u was nie zabiłam nikogo a będą zawsze brać mnie za potwora którego czym prędzej trzeba się pozbyć. Nie mów że jest inaczej bo widziałam to w was nieraz... Dlatego ty jesteś taki wyjątkowy. - Wskazałam na niego. - Nie atakujesz. Jesteś ciekawy, dociekliwy ale ostrożny. Wydaje mi się że chcesz coś zmienić. Mam nadzieję że się nie mylę... - Problemem nie jesteśmy my czy wy. Przynajmniej w moim uznaniu. Tylko właśnie ludzie. Nie było by żadnego problemu gdyby nie oni. Nie winię cię za nic. Na twoim miejscu zrobiłabym dokładnie to samo... Nie jesteście potworami tak jak my. My jesteśmy przeklęci przez los którego nie możemy zmienić.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmarszczyłem lekko brwi. Nigdy nie uważałem się za kogoś wyjątkowego. Nie uważam abym był w czymś lepszy od innych. Cóż dobrze, że spotkałem Yellow i nie dałem się zwieść Lust. I tak już miałem wystarczająco problemów. Teraz pojawią się nowe. Nie zależnie od ich intencji powinienem sprowadzić ją do księżniczki na przesłuchanie. Ale było mi jej trochę szkoda. I z tego, co mówi klub nie był w stanie nam zagrozić. Wina była tylko po stronie gwardzistów. Którzy tak nisko upadli, że dali się ponieść swoim niskim instynktom

-Dobrze powiedzmy, że zdołałaś mnie do pewnego stopnia przekonać. Czego ode mnie oczekujesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Wiertło pracowało już tak naprawdę na ostatnich oparach paliwa i po chwili przestało działać. Wszyscy spojrzeli zawiedzeni na niepracujący silnik.

- Panowie. Mamy problem. - powiedział jeden ogierów.

- No co ty nie powiesz - odpowiedział mu drugi. 

- To mamy jakiś plan b? - zapytał trzeci.

- Raczej nie sądzie... Chwila, to czarne które wylewa się z odwiertu to nie jest przypadkiem ropa? - pozostała trójka spojrzała zaskoczona w kierunku wiertła.

- W zasadzie to masz racje... - powiedział pierwszy ogier. - W sumie mam kolejną złotą myśl. Zakręćmy zawór gdy nie mamy jeszcze tutaj własnej fontanny. - powiedział i dwójka ogierów zakręciła zawór.

 

*Dwie godziny później* 

 

Samolot miał już pełny zapas amunicji do działek, teraz był w trakcie tankowania ropa naftową. Za trzy godziny miał się odbyć planowany lot próbny. Miał być to test jak maszyna sprawuje się w locie.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[sandy Finder]

Na razie jedynie leżałam i obserwowałam wejście do klubu. Potem może coś ciekawego zrobię, ale najpierw kim byli?

- Ciekawe co tam robią… - powiedziałam do siebie, gwardziści mnie pewnie nie wpuszczą bym mogła sprawdzić ale wszystko jest możliwe na razie poobserwuje i potem wymyśle co dalej.

 

[Pułk Czarnej Śmierci]

Trudno trafić było w leżące kuce, jedynie flaga tego pułku powiewała na wietrze.

Strzał z balisty nie był zbyt celny, balista ogólnie nie jest celną machiną.

- Myślałem, że będzie trudniej. – powiedział do siebie komisarz obserwując wszystko przez lornetkę. – Na co czekacie chłopcy! Ognia! – zakrzyknął, pociski od żołnierzy leciały bez przerwy, było kilku rannych i dwie ofiary śmiertelne jak na razie ale to nic. – Ani kroku wstecz!

 

Tym czasem tankietki nie zbyt dobrze się miały, ta na samym początku trochę się spaliła. Trochę zajęło wydostanie się bocznym włazem który jako jedyny się nie jarał. Czołgiści pobiegli przed siebie od czasu do czasu strzelając z pistoletów do pegazów. Padli na ziemie nie chcąc być  ostrzelanym przez bełty.

Druga miała się lepiej, po zużyciu kilkudziesięciu litrów wody zgaszono ogień. Jednak pancerz był do przebicia nawet wykałaczką jechała dalej mimo uszkodzonego silnika i małych morali załogi. Jedynie kierowca zginął oraz uszkodził się ckm, oraz przy okazji gąsienica była w złym stanie.

Trzecia (Chyba nie dostała ogniem nie?) prowadziła ogień przeciw-lotniczy. Kierowca który przeżył używał ckmu jako zwykłego karabinu p-lot ostrzeliwujący gwardzistów w zasięgu. Bełty doszczętnie zniszczyły silnik i gąsienice, przy okazji gaśnica tej tankietki została zniszczona chowając ją wśród dymu. A najlepsze było to, że wyglądała jak ser szwajcarski.

 

[samolot](W końcu pozwolenie na skończenie budowy samolotu.)

W końcu skończony samolot, po długiej budowie był gotowy do lotu.

Wcześniej żołnierze znali rozkazy od Kristiana co zrobić po zbudowaniu go, obecnie było tam 8 spadochroniarzy, 3 strzelców i 1 pilot. Sprzęt taki jak srebrne pierścienie i Polszen były załadowany.

Po chwili SM.79 zaczął startować chcąc wzlecieć jakieś 3km nad ziemią, nie bez powodu pegazy są tylko w samolocie. Są przystosowane do tych warunków ale na tej wysokości strasznie wolne.

 

[Warszawa]

- Melduję, że fortyfikacje niedługo będą w pełnej gotowości bojowej. CKMy są montowane a żołnierze są w środku, co więcej bunkry są budowane i ulepszane by szturm nie był taki łatwy. - zameldował królowi generał, ten pokiwał głową i machnął kopytem na znak, że może iść.

- Na wojnę trzeba być gotowym w każdej chwili. - powiedział do siebie cicho zjadając cukierka i patrząc na stojącą straż w sali.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia granica

Broń palna przeciwnika była lepsza i znacznie szybsza od kusz gwardii. Kolejni gwardziści oberwali przygotowano atak lotniczy pegazów. Które nagle wleciały nad oddział przeciwnika z koron drzew. Jeden z pegazów wylał smolistą ciecz na oddział wroga i natychmiast podpalił. Drugi zrobił bombardowanie igieł takie jak na Kristiana i jego ludzi. Gdy uwaga żołnierzy została odwrócona gwardziści. Załadowali bełty i kontynuowali ostrzał. To już była kwestia czasu. Gwardziści zostali nagle ostrzelani przez oddział czołgistów z pistoletów. Jeden pegaz oberwał i spadł. Reszta ściągnęła tarcze z grzbietu i się osłoniła przed ostrzałem. Przy okazji chronili towarzyszy, którzy rozpoczęli atak trąbą powietrzną. Gdy skończyli gwardziści przepuścili trąbę powietrzną, która zaczęła lecieć w stronę wrogów niszcząc wszystko na drodze. W drugi pojazd poleciały kolejne bełty. Postanowiono go zniszczyć ostatecznie. Kolejny pojazd prowadził ostrzał na gwardzistów, którzy chronili się tarczami w tym czasie jeden z pegazów niezauważalnie ściągnął chmurę burzową, która uderzyła piorunem prosto w pojazd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Samolot czekał na pasie startowym, po chwili pojawiła się Fire. Spojrzała na to co miała pilotować, nie zdarzyło jej się latać czymś takim. Wsiadła za sterami maszyny razem z innym pegazem. W przyszłości planowała zrobić z niego drugiego pilota. Do środka wsiadła również siódemka jednorożców jako dodatkowa obsługa. 

- No to startujemy - powiedziała Fire uruchamiając cztery silniki samolotu. Maszyna leniwie zaczęła przyśpieszać, teoretycznie samolot miał wystartować przy prędkości 270 kilometrów na godzinę. To było dosyć dużo a pas startowy nie należał do najdłuższych. 

- To na pewno wzniesie się w powietrze? - powiedziała patrząc na licznik szybkości który wskazywał 250 kilometrów na godzinę - Pas już się kończy...

- Mnie się pytasz? Nigdy nie latałem czymś takim. - odpowiedział zdenerwowany pegaz. Po chwili maszyna oderwała się od pasa, Fire odetchnęła z ulgą i przyspieszyła chcąc sprawdzić jak samolot zachowuje się przy większych prędkościach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Samolot nabierał szybkości, spisywał się dosyć dobrze. Miał siedemset na liczniku i nic złego się nie działo. 

- Myślę że wszystko jest w porządku, zróbmy sobie wycieczkę do Equestrii. Mamy pełne zbiorniki więc starczy nam paliwa, potrzymaj na chwilę stery - powiedziała i wstała. Samolot był w miarę dobrze wyważony i utrzymywał poziomy lot nawet gdy nikt nie kontrolował. Gdy wyszła poczuła zapach dymu.

- Coś się pali? - spytała zdenerwowana. 

- Tylko małe zwarcie, drobna pomyłka przy montażu. Zaraz to naprawimy.

- Rozumiem, zdarza się - odpowiedziała uspokojona. Właśnie przelatywali nad terenem pustynnym więc nie byłoby miło gdyby tu utknęli.

Edytowano przez Shatter
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[484] [Lust Tale]

- Na razie zrozumienia. Potem może wyjdzie coś innego... Co może pozwoli nam na jakiś kompromis... - stuknęłam kopytkami o siebie zastanawiając się czy blefuje czy naprawdę mi wierzy... - Pokazać ci jak wyciągnąć w bezpieczny sposób tamtych - wskazałam na dół - z kokonów czy chcecie dać im spać. W tym stanie mogą wegetować w teorii do śmierci ze starości... Twój wybór. Co wybierasz... - Rozłożyłam kopyta szeroko stawiając go przed wyborem... - Chyba że chcesz poznać nasze sekrety... To będzie ostatnia szansa na razie... - Spojrzałam w jego oczy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafiłem wciąż tego zrozumieć. Dlaczego ona mi to wszystko mówi? Twierdzi, że to, dlatego że widzi we mnie coś innego. A jeśli jest inny powód? Czy powinienem jej ufać? Chyba nie będzie próbowała ze mną zrobić tego, co z tym pegazem. Sama twierdzi, że to niema sensu. Bo my się nie słuchamy. Mam wrażenie, że nie mówi mi wszystkiego. Przynajmniej o swoich planach. Otwarcie powiedziała, że chciała mnie zdobyć dla odmiany. Ale czy na pewno znów nie spróbuje swoich sztuczek? I co mam zrobić z tymi buntownikami? Sam nie wierzyłem, że to powiedziałem.

-Oni mogą jeszcze poczekać. Nigdzie się nie śpieszą. A teraz chyba im lepiej niż w naszych lochach. -Równie spojrzałem w jej oczy. -Skoro już tyle wiem to powiedz mi te sekrety. Choć zakładam, że kiedyś ta wiedza będzie miała swoją cenę. Nic nigdy nie jest za darmo

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[484] [Lust Tale]

- Kiedyś być może ocali nasz wszystkich jak zajdzie taka potrzeba... - Zastanowiłam się co mu powiedzieć by nie powiedzieć tyle by się nie wkopać a zaciekawić go. - Zastanawiasz się pewno jak wiem że jesteś zajęty... To bardzo proste. Wasz gatunek jest przesiąknięty "magią" - zaakcentowałam to słowo. - Używacie jej bardzo często... Wasze włócznie śmierdzą magią z daleka... - Uśmiechnęłam się szczerząc się. - Wiem że ją pocałowałeś przynajmniej raz. Do stosunku między wami na pewno nie doszło bo nie masz tyle w sobie tej jej specyficznej magii opartej na uczuciach... Jak zapewne się domyślasz dochodzi do wymiany przy otwarciu kanału... Między wami w dwie strony. My tylko bierzemy nie dając by żyć... - Zakończyłam czekając na to co powie. Te słowa łatwo wyszły z moich ust. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Pułk Czarnej Śmierci]

Czegoś takiego się nie spodziewano. O ile palących się żołnierzy z trudem ugaszono, straty wynosiły 10 żołnierzy. Ale igły się nie przebiły przez grube płaszcze wojskowe.

- Nie oddawać ani centymetra ziemi wrogom! – krzyknął komisarz który właśnie sam strzelał z pistoletu to wrogów.

 

Tankietka która dostała z pioruna widowiskowo eksplodowała, jednak o dziwo sam Polszen przetrwał wzlatując poniesiony siłą wybuchu w powietrze mało jednego z pegazów nie trafiając.

Druga tankietka w końcu się zatrzymała, czołgiści padli jednak amunicja eksplodowała przez pojazd nie nadawał się do przechwycenia.

Czołgiści lekko ranni wskoczyli w krzaki czekając na dobry moment do ucieczki.

 

[sandy Finder](Bez zmian, dalej obserwuje)

 

[sM.79]

Lecąc wśród przestworzy jeden z spadochroniarzy spojrzał na pilota.

- Jak wysoko jesteśmy? – zapytał z pewnymi wątpliwościami.

- Trzy kilometry nad ziemią, niedługo będą cztery. Do Ponyville szybko dolecimy, to kwestia góry godziny. – odparł.

- To dobrze… A jaka szansa, że nas nie strącą? – zadał kolejne pytanie.

- Pegazy nie dolecą na taką odległość to raz, strzelcy by ich załatwili to dwa. – odpowiedział zażenowany tą rozmową pilot. Reszta lotu na razie była cicha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, co powiedziała było interesujące. Nie wiedziałem, że potrafią tak wykrywać magię. Tak samo nie wiedziałem, że wytwarzamy w związku jakiś rodzaj magii. Chwilę zastanowiłem się nad tym, co powiedziała.

-Imponujące. Nie znam magii włóczni. Nie wiem jak powstała. Tym zajmują się zbrojmistrzowie. Tak pocałowałem ją. Była to magia chwili. Jednak nie mam zamiaru posuwać się dalej ja taki nie jestem. Być może kiedyś. Nieźle przyznaje nie sądziłem, że tak potraficie nas odczytać. Jednak prosiłbym abyś jej w to nie mieszała. Ona nie jest niczemu winna. Coś mnie zastanawia. Co masz na myśli, że jesteście przeklęci? Nie wydaje mi się, że chodzi tylko o wasz tryb życia

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire] 

Wróciła na miejsce pilota, zastanawiała się jak w przyszłości będą startować. Teraz tak naprawdę wzięli mały ładunek bomb. Skromne 600 kilogramów. Postanowiła się potem spytać o to tego jednorożca co to projektował. Musieli by chyba zastosować mocniejsze silniki lub zrobić dłuższy pas startowy. To drugie raczej będzie ciężko wykonać. Powoli zaczynała widzieć zamieszkane tereny Equestrii. Była to dosyć piękna bezchmurna noc. Zmniejszyła pułap do wysokości pięciu kilometrów. Myślała nad tym jaki miała cel lecąc tutaj. Nagle sobie przypomniała że dziś jest Nighmare Night. W takim razie czy Luna nie powinna być w Ponyville?  Spojrzała w dół, była nad Fillydelphią czyli musi lecieć prosto. Zwiększyła dopływ paliwa do silników i przyśpieszyła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia granica

-Nieźli są dalej strzelają dobra. Chcą na ostro ich sprawa. Przygotować je i dobrze wymierzyć!

Nagle w stronę strzelających żołnierzy wyleciały ostre dyski ze wszystkich stron krzaków. Niemal niemożliwym było ich uniknąć a te bez najmniejszego problemu były w stanie ściąć kończynę. Pegazy nie odpuszczały ataków nad polem bitwy wciąż była ogromna trąba powietrzna reszta pegazów obserwowałaby nikt nie uciekł byli w gotowości do kolejnego ataku

Wieże obserwacyjne (Komputer)

Gwardziści obserwujący nocne niebo zobaczyli dziwny pojazd przez lunety. Jego odległość była spora, ale było widać, że się zbliża.

-To chyba samolot

-Co robimy?

-Pogorszyć pogodę wywołać mgłę i burze. Zróbcie to jak najszybciej zanim się zbliży. Jeśli to nie pomoże zrobić tornado. A ty poleć poinformować o tym. Wskazał na innego pegaza

-Tak jest!

Pegazy wzniosły się w powietrze pogarszając warunki atmosferyczne. Tak by samolot dalej nie poleciał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...