Skocz do zawartości

[Zapisy] [Gra] Rodzina Diabłów [Highschool DXD][Reaktywacja]


Dean Ambrows

Recommended Posts

- No dobrze... - powiedział Jonathan, po chwili pocałował dziewczynę w policzek. 

 

 

- Dobrze. - powiedział. - Dzień dobry. Poproszę paczkę ciastek, puszkę lemoniady, puszkę coli oraz paczkę chipsów. - powiedział kładąc pieniądze na blat. Po chwili dostał wszystko i podał Emily ciastka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorence przytuliła się do Jonathana, bardzo mocno. Po chwili pocałowała go w czoło i wstała.

- Zaraz wrócę. - powiedziała po czym wyszła z przedziału i poszła do toalety na końcu wagonu. Zamknęła się w środku i spojrzała w lustro obierając się o umywalkę. - Pamiętaj, że nie będziesz piękna i młoda przez wieczność... Prędzej czy później znajdzie się ktoś kto cię zastąpi. A ty... Znikniesz. - powiedziało jej odbicie. Lorence łzy zaczęły płynąć z oczu. - On nie będzie cię kochał przez wieki... - nagle Lorence uderzyła pięścią w lustro na co to się rozbiło. W ogóle nie zwróciła uwagi na to że z jej dłoni zaczęła sączyć się krew. - Zamknij się wreszcie... Zamknij się do cholery!

Emily wzięła ciastka do ręki. Spojrzała na Law'a.

- Dziękuję kochanie~ - powiedziała wesoło i przytuliła do bardzo mocno. Pocałowała go w policzek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Emily zaczęła się rozglądać za Law'em. Nie wiedziała co się dzieje.

- L.. Law? - mruknęła, wciąż nigdzie go nie widziała.

Lorence przetarła oczy drugą ręką.

- Nah, tylko trochę ale to już mniejsza z tym. - powiedziała i przytuliła się do Jonathana. - Co się dzieje? Gdzie jesteśmy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Azazel złapał Law'a.- Oni mają trening. Smok nic im nie zrobi.- powiedział do chłopaka.

Przy rodzinach wylądował wielki fioletowy smok. Odrzucił do tyłu Issei' a i Lucas'a. Zaczął zionąć ogniem w stronę rodzin.

[ a i jeszcze jedno. Law i Azazel są gdzie indziej.]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

Nic im się nie stanie.- uspokojł go Azazel.

Smok ryknął i rzucił się na rodziny.

-Pionki i skoczki na pierwszy pgień! Wieże na drugiej linii! Gońce na samym tyle!- zakomendował Lucas aktywując swój boski dar.- Balance Breaker!- zawołali jednocześnie Lucas i Issei. Po przemianie Issei miał na sobie czerwoną zbroję, ogon i diabelskie skrzydła, za to Lucas miał taką samą tylko, że czarną. Wznieśli się i zaatakowali smoka który rozwścieczony skupił się na nich jedynie.

Edytowano przez Lucjan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorence przewróciła oczami. Wiedziała że w przypadku smoka raczej nie wiele zdziała.

- Break! - krzyknęła. Chowaniec pojawił się przed nią i podał jej czarną torbę.

- Do usług panienko. - powiedział, ukłonił się jej po czym zniknął.

Emily patrzyła na smoka jak gdyby nigdy nic. Chociaż w sumie i tak się nie uśmiechała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czy on właśnie zabił Isseia i Lucasa? Cóż okej. - stwierdził Jonathan. Po chwili podniósł rękę. - Zobaczmy czy dam radę to ogarnąć. - mruknął. Usłyszał znajomy śmiech w głowię. - Grad mieczy! - zawołał, po chwili w stronę smoka poleciała masa ostrzy która pojawiła się z kręgu wiszącego nad głową gada. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smok ryknął. Widać było że jeden miecz wbij się lekko w plecy bestii. Vergil przywołał swój Boski Dar.- Balance Breaker!- zawołał. Po przewianie katana była dłuższa, a sam blondas miał na sobie czarną zbroję samuraja.- Ostrze Cienia!- krzyknął. Fala czarnej energii w krztałcie półksiężyca zraniła bestię lekko w pierś. Rozwścieczony smok skoczył w stronę chłopaków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(( Uwaga teraz ja steruję sesją bo mogę. ))

Nagle ziemia zaczęła drgać. Z każdą chwilą coraz mocniej. Trzęsienie. Skały zaczęły się sypać w waszym kierunku a smok nagle zniknął. Odłamki głazów leciały w waszym kierunku ale z jakiegoś powodu nikt nie mógł używać swych mocy, nawet najsilniejsi.

Po krótkiej chwili wszystko ustało. Zrobiło się niezłe pobojowisko, ale zbyt wielkich szkód nie było, większość osób była po prostu lekko potłuczona i nic poza tym. Strat w ludziach nie było. No może prócz jednego wyjątku. Nigdzie nie było widać Emily...

Moce każdego wciąż nie działały, a aura dziewczyny była wyciszona z niewiadomego powodu. Co zabawniejsze zniknięcia dziewczyny nikt nie zauważył prócz jednej osoby.

Lorence podniosła się z ziemi i otrzepała się. Rozejrzała się dookoła i gdy spostrzegła Jonathana zaczęła szukać Emily. Nigdzie nie mogła jej znaleźć.

- Widział ktoś Emi? - zawołała do pozostałych. Gdy po krótkim rozejrzeniu się nikt jej nie znalazł Lorence zaczęła się niepokoić.

Zaraz kazała wszystkim szukać ale niestety było to z lekka bezsensowne gdy nie można używać mocy ale i tak wszyscy szukali.

Po kilku godzinach poszukiwań bez skutku wszyscy jakimś cudem teleportowali się tam gdzie był Azazel z Law'em i resztą bez większych problemów.

Lorence spojrzała na Jonathana.

- I co teraz powiemy Law'owi? Chłopak się załamie... Jej aura się wyciszyła i ona w ogóle może już nie żyć... - powiedziała cicho do chłopaka. Ostatnie słowa dość ciężko przeszły jej przez gardło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorence chwyciła Law'a za obie ręce. Westchnęła i spojrzała mu w oczy.

- Posłuchaj, tylko nie denerwuj się, proszę... - powiedziała cicho. - Emily nie ma i nie przyjdzie. Nie wiemy gdzie jest i naprawdę robiliśmy co w naszej mocy żeby ją znaleźć ale jej nie było a nasze moce nie działały...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...