Skocz do zawartości

[Zapisy] [Gra] Rodzina Diabłów [Highschool DXD][Reaktywacja]


Dean Ambrows

Recommended Posts

Lorence warknęła coś pod nosem.

- Zaraz go znajdziemy. - powiedziała słodko, chwyciła Jonathana za rękę po czym pobiegła szybko za Law'em. Na początku nie mogła go znaleźć ale po chwili udało jej się. Podeszła do Law'a, chwyciła go za kołnierz i dała mu pięścią w twarz. - Ogarnij nie człowieku. Jeśli zgubimy się nawzajem prawdopodobnie już się nie znajdziemy i trudniej nam będzie znaleźć Emi a nawet jeśli ją tu znajdziesz to później nie znajdziesz nas. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jaki ten las jest cholernie duży! - warknęła. - Czas się w końcu rozwlecze i ostatecznie wcale nie traficie do domu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę wam pomóc. Biegnijcie i schowajcie się. Za chwilę pojawi się tu Gwardia Chaosu. Ja wraz z Lucasem, Vergilem i rodziną Gremory zatrzymamy ich a wy w tym czasie szukajcie jej.- powiedział spokojnie. Wywołani do obrony przegrupowali się i zaczęli rozmawiać z Lucyferem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jasne... - mruknęła po czym ruszyła na przód. Coś jej w tym miejscu naprawdę nie pasowało i nie dawało spokoju.

Emily szła wzdłuż strumienia w poszukiwaniu jakiegoś schronienia jednocześnie niosąc w rękach lalkę do której co chwilę coś mówiła i całą masę jabłek zawiniętych w kurtkę. Na razie wolała nie wchodzić do lasu, nie wiedziała co tam jest. W końcu po swojej lewej tam gdzie był kanion zauważyła jakąś skalną ścianę porośniętą zielenią. Gdy tam podeszła i rozsunęła pnącza jak się okazało była tam jaskinia. Wyciągnęła telefon i weszła do środka świecąc nią sobie żeby coś widzieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorence przeklęła pod nosem. Przypomniało jej się że Emily ma za kilka dni urodziny. Dziewczyna kończy 18 lat i będzie sama... To trochę dobijające.

Emily rozejrzała się po jaskini, ogarnęła co i jak po czym położyła kurtkę z jabłkami na ziemi a lalkę obok.

- Poczekaj tu Law, wpuszczę tu trochę światła. - powiedziała wesoło po czym rozsunęła pnącza i zawiązała je w okół gałęzi drzewa. Wróciła z powrotem i usiadła ba ziemi na przeciw kukiełki. - Od razu lepiej, co nie? - zapytała. Po krótkiej chwili ciszy łzy nalały jej się do oczu a Emi podkuliła nogi pod brodę. - Tak, przecież wiem że muszę się bardziej starać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lorence wyciągnęła z torby siekierę tak na wszelki wypadek jednak wciąż szła na przód.

- I niby to ja jestem taka słaba a potrafię poradzić sobie bez magii. No proszę. - zaśmiała się. - Na drugi raz niektórzy nie powinni gadać takich pierdołów...

Edytowano przez Szeregowa WWhite Fox
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co prawda to prawda. - powiedziała przerzucając siekierę z lewej ręki do prawej. Oburęczność jej służyła. - Emi ma urodziny... - powiedziała cicho do Jonathana. - Za kilka dni.

- Racja, muszę być silna. - powiedziała Emily przecierając oczy. - Pójdę pozbierać drewno żeby wieczorem rozpalić ognisko gdy będzie chłodniej. Poczekaj tu chwilę. - odparła do lalki po czym wyszła na zewnątrz i zaczęła się rozglądać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...