Skocz do zawartości

Temat grudniowy, w domyśle świąteczny


Recommended Posts

Z okazji, że mamy pierwszy grudnia mogę sobie swobodnie i bezkarnie założyć temat grudniowo - świąteczny! O czym można pisać (tak poza WSZYSTKIM):

- wasze domowe zwyczaje i tradycje: mikołajkowe i Wigilijne

- rozmówki o zimowej pogodzie  :ming: 

- wasze prezentowe listy życzeń

- czy czujecie ducha Rarity i lubicie dawać prezenty, czy wręcz odwrotnie? Czy też lubilibyście je dawać gdybyście mogli znaleźć dobre?

- co lubicie a co was wnerwia w całym zamieszaniu tego miesiąca?

- pytania i porady co do prezentów  :fluttershy3: 

- wszelkie zdjęcia wygłupów w śniegu, waszych choinek i wszystkim innych zimowych rzeczy mile widziane  :NjdaT: 

 

...jestem pewna, że wymyślicie coś jeszcze, temat jest obszerny i słabo zdefiniowany, więc macie wolną rękę.

  • +1 1
Link do komentarza

Ta, to ja man pytanie co do prezentu... Bo (jak można się domyślić) jestem dziewczyną. Mam kupić prezent mikołajkowy dla kolegi i niewiem co mu kupić. Niewiem nawet czym się interesuje. Poradzi ktoś co mu kupić?

Spytaj się go, ja tak zawsze robię, gdy nie wiem co kupić. No chyba że bawicie się w tajemnice.

 

Moja tradycja: Pójdźmy wszyscy do babci i się najedzmy pierogami. Od kiedy pamiętam, ten sposób działa. A co do prezentów to już uzgodnione: płyty, płyty, płyty. Z muzyką oczywiście. No i jeszcze pogoda: moja mała Białoruś działa mocno na opady śniegu od połowy listopada, więc nie mam co się o niego martwić,

Link do komentarza

Białoruś? Taka wieś? Bez obrazy, ale to jednak dziwne.

To pora na moją tradycję: Mazurek( tak wiem jestem zdrowo( mocno) rąbnięty), kupuję sobie prezenty i rodzinie, a potem jade do Stuttgart'u do Zygfryda i jego rodziny. Zygfryd daje nam kiełbasę, karpia i naleśniki z nutellą. ( Tak wiem, poje*ane święta)

Edit: Co do tradycji bożonarodzeniowej przypomiało mi się jeszcze, mojemu ojcu zawsze psuje się jedna opona na granicy Polsko-Niemieckiej ( tradycja, bo dzieje się tak samo od pięciu lat; z bratem twierdzimy, że stary specjalnie psuje opone( i tak nie płaci, bo samochód firmowy).

Edytowano przez RexCrusader
Link do komentarza

Jeśli ten gostek jest na FB i nie musisz nawet wysyłać mu zaproszenia do znajomych żeby zobaczyć jego zainteresowania, to być może tam znajdziesz coś co da ci ogólne pojęcie o tym co lubi. Ale tak poważnie, to chłopakom kupuje się jakieś praktyczne rzeczy- na pewno nie żadne pseudo-artystyczne figurki czy ozdóbki. Najbardziej typowy prezent jaki znam to jakiś fajny kubek. Tylko nie świąteczny bo potem to stoi w szafie cały rok od wigilii do wigilii i nikt nigdy nie używa. XD

 

Tym czasem ja wstawiam moją grudniową listę życzeń:

1. "Spadkobiercy ostrza" Adrian Czajkowski (i reszta z serii)
2. "Dzieci umysłu" Orson Scott Card (i reszta z serii)
3. "Tako rzecze Zaratustra" F. Nietzsche'go
4. "Kosmos" Carl Sagan
5. Parowar jakiś dobry. :3
6. Podkładka chłodząca pod kompa. 
7. Jacob przewiązany wstążką.
:flutterblush:   :bigmacintosh:

Link do komentarza

U mnie właśnie dziś były mikołajki (jutro i pojutrze mamy wyjazd), połączone z pożegnaniem wychowawcy (został burmistrzem). Dostałem słuchawki i czekoladę. Z czekolady ucieszyłem się bardziej, w końcu co mi z słuchawek za 20 zł, szczególnie jeśli mam jeszcze dwie inne pary? Ale wiem przynajmniej, że osoba, która dawała mi prezent, ruszyła dupę i coś kupiła, a nie poszła na łatwiznę, jaką jest dawanie pieniędzy. Chociaż i tak najciekawszym prezentem, jaki dziś widziałem, była pizza. Nie no, interesujący pomysł. No to teraz tylko czekać do Wigilii i Świąt.

Edytowano przez Advilion
Link do komentarza

Oczywiście masz rację, ale dla mnie ta zasada działa gdy prezent robi ci przyjaciel lub ktoś bliski, kto cię zna i robi to z własnej woli bo chce ci sprawić przyjemność i dać coś od serca. Natomiast te szkolne parodie integracji mikołajkowej to zawsze była udręka i dla tych co musieli kupować i dla tych, którzy po wyjściu ze szkoły wyrzucali te prezenty do śmietnika. Dlatego w tym wypadku jakoś nie razi mnie dawanie komuś kasy. W prawdzie jest to pójście na łatwiznę ale wolę to niż jakiś badziew z którym nie wiadomo co zrobić i potem leży na dnie szafki 5 lat. Z kolei moja przyjaciółka od lat dostaje tylko pieniądze od rodziny i bardzo się z tego cieszy, bo oni zawsze kupowali jej jakieś naprawdę z dupy prezenty, a tak to sama kupuje sobie to, co ją ucieszy.

Edytowano przez Burning Question
  • +1 1
Link do komentarza


Natomiast te szkolne parodie integracji mikołajkowej to zawsze była udręka i dla tych co musieli kupować i dla tych, którzy po wyjściu ze szkoły wyrzucali te prezenty do śmietnika.

U mnie w szkole nie ma takich parodii, prawie wszyscy się lubią, wymieniamy się tak aby każdy miał tego kogo lubi i kupujemy naprawdę spoko prezenty. Taka moja drobna uwaga: Czy u was limit hajsu na prezent to 20/25 zł? Bo dla mnie to dziwne, ponieważ przez 5 lat szkolnictwa( od 4 klasy podstawówki) spotykam się z limitem 50 zł.

Link do komentarza


U mnie w szkole nie ma takich parodii, prawie wszyscy się lubią, wymieniamy się tak aby każdy miał tego kogo lubi i kupujemy naprawdę spoko prezenty.

 

Na jakiej zaczarowanej tęczowej planecie jest ta szkoła? O_o We wszystkich moich 3 szkołach i 5 klasach to była zawsze udręka chyba, że ktoś wylosował swojego najbliższego przyjaciela z klasy. A tak to zawsze było takie męczenie się wspólnie bo wychowawca każe, wymienianie się wylosowanymi osobami itp. I limit 50zł to jakieś szaleństwo. x.x

Link do komentarza

Za uwagę uważam twierdzenie, ewentualnie tezę, a to było pytanie, niemniej na nie odpowiem.

Tak, u mnie limitem jest 20 zł. Może z tym mieć coś wspólnego to, że miasteczko w którym mieszkam ma ~8000 mieszkańców i czegoś droższego (i wartego tej ceny) trzeba szukać w Białymstoku. Ale ja nie traktuję mikołajek jako okazji do dostania czegoś „spoko", ale jako przyjemny zwyczaj i okazję do pewnej integracji. Ale co ja się znam, przecież to prezenty są najważniejsze.

Link do komentarza

U mnie po prostu nie było ani niczego przyjemnego ani integracji, dlatego pozostawało skupić się na prezentach. Co innego reszta świąt, których nikt na nas nie wymuszał- tam dopiero naprawdę liczył się "duch świąt".

Tak do tego przywykłam, że nie przyszło mi do głowy, że gdzieś są szkoły gdzie tak nie jest. ^^"

Edytowano przez Burning Question
Link do komentarza

Na jakiej zaczarowanej tęczowej planecie jest ta szkoła?

We wsi Łodzi( drugim co do wielkości miaście w Polsce).

 

 

I limit 50zł to jakieś szaleństwo. x.x

Jakie szaleństwo? Normalność w elitarnej państwowej szkole :)

 

 

przecież to prezenty są najważniejsze.

I to jest najważniejsze zdanie w tym temacie :)

Edytowano przez Rex *Monster* Crusader
Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...