Skocz do zawartości

[Sesja RPG] Nowa era


Arceus

Recommended Posts

Spokój. Tylko on się tu na coś przyda. Dziurka ponownie posypał roślinę proszkiem, wiedząc, że mimo iż tylko na chwilę, to wciąż coś to dało. W razie czego mógł na szybko skoczyć między drzewa, poszukać potrzebnych ziół i zrobić więcej środka na chwasty. Nie była to zbyt wielka receptura, na tyle prosta by mógł ją wykonać niewykształcony farmer bądź zwykła klaczka zainteresowana ogrodnictwem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silver zamrugała by powstrzymać łzawienie, a następnie spojrzała na swoją broń. Nic jej nie obciążało ani o nią nie zahaczyło, więc powinna być lekka i zbalansowana, jak zawsze; tymczasem wagą przypominała berdysz, albo nawet i labrys. Nie rozmyślając więcej, ponownie przyjęła postawę i zbliżyła się na taką odległość, aby mogła dosięgnąć macki ostrzem. Z trudem uniosła glewię nad głowę, po czym wybiła się przednimi kopytami w górę - tak, aby stanąć na tylnych kończynach - złapała kopytami za drzewce i opadła na przód, zadając cięcie z góry. Jej cios, w połączeniu z wagą spadającej broni, powinien być w stanie przebić nawet i zbroję płytową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint krytycznie spojrzał na obracające się lufy. Bez jakiegoś ostrza i tak mało zdziała. Jednorożec pomyślał że w jego fachu jednak przydałyby się mu jakieś zaklęcia.

Rzucił się w stronę pnączy, i zamachnął się na najbliższe metalowym ramieniem z obracającymi się lufami. Miał nadzieje że jeśli coś pójdzie nie tak to wystarczy że wyskrobię zielsko spomiędzy metalowych kawałków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shodow i Smok stali w bezruchu nie wiedząc co ze sobą zrobić, zdali się przy tym w całości na swych kompanów.

 

Dziurka chciał jeszcze raz obsypać roślinę, ponownie wzleciał nad nią i ponownie otworzył pojemnik z proszkiem. Changeling był nad celem i już miał rozsypać zawartość pojemnika gdy jedno z pnączy owinęło się wokół niego. Changeling starał się wyrwać, jednak roślina machała nim niczym szmacianą lalką. Na szczęście środek na chwasty wysypał się na mackę, ta pomarszczyła się i zbrązowiała, uścisk odpuszczał. Po chwili pnącze wykruszyło się i podmieniec był wolny, ale nadal kręciło mu się w głowie.

 

Sliver natomiast postarała się wykorzystać nową masę broni do swoich celów. Klacz uniosła swą piękną broń ponad głowę, stanęła na tylnych kopytach i zamachnęła się w stronę rośliny. Ostrze glewi spadało na chwasta niczym piorun na kępkę trawy. Silver trafiła idealnie w środek rośliny, a siła uderzenia wystarczyła by ją przepołowić. To jeszcze jednak nie był koniec, roślina zaczęła maniakalnie machać mackami we wszystkie strony. Stojąca najbliżej Silver przyjęła dość mocne uderzenie w twarz i na tym by się zapewne nie skończyło gdyby nie wysypany wcześniej środek na chwasty. Roślina usychała, pnącza po kolei odpadały. Po paru chwilach pewnym już było że służba tej rośliny po stronie Chaosu dobiegła końca.

 

Podczas gdy Silver oberwała od rośliny bliski tego był też Clint, on jednak miał nieco więcej szczęścia. Strzelec zdążył się jednak zasłonić. Pnącze owinęło się na przekształconym kopycie i zostało przez nie wyrwane od reszty rośliny. Teraz jednak Clint musiał ją odwinąć, nie powinno to być specjalnie skomplikowane.

 

Po załatwieniu "zielska" największym zmartwieniem oddziału był lepki obłok między Ogierem i Smokiem.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podmieniec odczekał, aż wirowanie minie. Powoli otoczenie zatrzymało się i wróciło do poprawnego, nielatającego stanu. Oczywiście, pierwszym, na co zwrócił uwagę, była wyschnięta roślina.Natychmiast wyszczerzył ząbki w uśmiechu. Spojrzał na resztę drużyny z radością.

 - Udało nam się! - zawołał. Gdy jest się małym, szczęście sprawiają nawet tak drobne rzeczy jak wypielone chwasty. Jedynym problemem pozostała lepka chmurka więżąca jego towarzyszy w cukrowym uścisku. Spróbował magią oderwać nieduży kawałek chmurki, na tyle mały, by móc go zjeść. Zawsze można ich "objeść", a potem umyć, by przestali się lepić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Widząc lecącą mackę, zareagowała próbą postawienia bloku, jednak jej czas reakcji nie wystarczył na zrekompensowanie sporej wagi broni. Macka bez problemu uderzyła o hełm, czemu towarzyszyło głuche grzmotnięcie, oraz stęknięcie kucyka w środku. Cios odrzucił ją na kilka kroków w tył i wybił z równowagi. Zatoczyła się lekko, stając w lekkim rozkroku i podpierając się glewią, aby uniknąć spotkania z glebą. Głowę trzymała pochyloną nisko nad ziemią, ale wyraźnie było widać że się chwiała. Z niewielkimi trudnościami usiadła na brzuchu, chrzęszcząc i dzwoniąc przy tym pancerzem.

 Dzwoniło jej w uszach. Ponownie nawiedziło ją też uczucie lekkości, jednak tym razem w towarzystwie nieznacznego bólu głowy i dezorientacji. Oszołomienie zaczęło w końcu znikać, a Silver udało się podnieść głowę. Potrząsnęła nią delikatnie, po czym wstała, dostając kolejnych, lżejszych już, zawrotów głowy. Oparła się o drzewce glewii i otworzyła przyłbicę, spoglądając nieobecnym wzrokiem w nieokreślony punkt przed sobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint nie wierzył że ten pomysł naprawdę się udał. Po zmuszeniu luf by kręciły się w drugą stronę by odwinąć zielsko rozejrzał się po polu walki. Spojrzsł krytycznie na zalepionych towarzyszy.

-No ładnie, nie wiem co to jest ale wolę się do tego nie zbliżać. Ktoś ma pomysł co zrobić z tymi tu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Tak technicznie, teraz jest ta "luźna sytuacja" i mój odpis pojawi się wtedy kiedy uznam to za konieczne. Aha Silver ma obolały pyszczek, ale już ogarnia co się dzieje ;) Dziurka też już zatacza się jakby mniej.)

Edytowano przez Arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

(A co z Dziurką? Udało mu się oderwać chmurkę i zjeść?  :P I jaki efekt?)

(A racja, o kilku innych drobiazgach zapomniałem :v Zatem do dzieła!)

 

Zielsko pokonane, ale i tak nie koniec problemów. Mimo tego że Silver i Dziurka wrócili do porządnego stanu, mimo tego że Clint wyrwał kawałek rośliny z kopyta, tak nadal Smok i Shadow byli zlepieni.

 

Pierwszy na to zareagował Dziurka. Z nie małym trudem oderwał kawałek, który, jak mu się zdawało, próbował uciekać. Malec szybko go zjadł. Smak pomidorowego soku z wonią cukrowej waty nie był najlepszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Bleh - mały szybko przełknął kawałek chmurki. Następnie powoli odczepił jej kawałek, by sprawdzić, co zrobi uwolniony. Jeśli nie przyklei się z powrotem, można zwyczajnie ich oskubać, a następnie umyć. Tak, jak to było z początku w planie. Chyba, że od razu iść po wodę i oblewać nią ich do końca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Changeling ponownie, z nie mniejszym trudem próbował oderwać kolejny kawałek. Widział jak kawałek obłoku idzie w jego stronę. Fragment zdawał się już odrywać, gdy stało się coś nieoczekiwanego. Momentalnie cała chmura wraz z doklejonymi do niej istotami rzuciła się na podmieńca. Changeling ratował się ucieczką. W porę odskoczył.

Wakla z rośliną, wędrówka, incydent z drezyną i ostatnie zaklęcia wywołały niemałe zmęczenie u Dziurki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Odwróciła glewię ostrzem do dołu, wbiła ją pionowo w ziemię, po czym zdjęła swój hełm, zamknęła go i założyła na sterczące z ziemi drzewce glewii. Pomasowała jeszcze pyszczek i zwróciła się w stronę zlepionej dwójki oraz zaatakowanego przez chmurę Dziurki. Z całą pewnością nie zamierzała włożyć tej magicznej słodkości do ust, ale coś trzeba było zrobić.

 Podeszła do złączonych węzłem cukrowym Shadowa i Xryha na odległość około metra, a następnie wyciągnęła bukłak z wodą, otworzyła go i chlusnęła częścią zawartości na chmurę. Jeśli dobrze pamiętała, to cukier powinien się rozpuszczać w wodzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow z powodu bólu głowy postanowił zamknąć oczy, aby nie obciążać głowy wzrokiem. Po chwili zastanowienia zaczął się szamotać. Miał tylko jeden cel, mianowicie wydostać się z tej chmury.

-Nienawidzę słodyczy.- powiedział nagle, sam pegaz nie wiedział po co to rzekł, chyba głównie po to, aby się odezwać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krople wody wylądowały na obłoku i teoretycznie woda powinna to rozpuścić, jednak wberw wszelkim oczekiwaniom w oblanym miejscu wyrosły niebieskawe liście, które odleciały z wiatrem. Klacz jednak zauważyła że obłoku jest trochę mniej.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Obejrzała się za odlatującymi liśćmi, a następnie spojrzała na chmurę. Wody w manierkach chyba nie starczy na pobycie się całej waty. A już na pewno nie starczyłoby dla drużyny. Chyba że...

 - Smoku. Czy podczas twoich zwiadów nad terenem udało ci się ujrzeć jakiś staw? Albo rzekę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Świetnie. Nie dość że dopiero po chwili wskakują mi wszystkie posty, to nadal nie widzę niektórych swoich postów. Więc jeśli walnę jakąś niezgodność z tym co wcześniej napisałem - sorry, ale nie pamiętam ani nie widzę tych postów.)

 Gwardzistka westchnęła, zbliżając się jeszcze nieco do dwójki.

 - Spróbujmy.

Zdjęła swój hełm, zamykając jego wizjer i kładąc go obok siebie, po czym pochyliła głowę tak, że końcówkę rogu od kleistej chmury dzieliły około dwa centymetry. Skupiła się na zaklęciu, a jej róg zaświecił. Zamknęła oczy, tym razem próbując zwiększyć temperaturę waty, bez wywoływania zapłonu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(jestem tak przywiązany do białego że jak włączyłem czarny styl to czytałem białe litery z białego tła D: jednak zostaję na białym :v )

Silver zbliżyła się do chmury, przystawiła do niej swój róg i zaczęła ją ogrzewać. Początkowo chmurka nawet się przybliżyła, jednak gdy temperaura rosła zaczęła się odsuwać. Shadow czół jakby coś ciągnęło go w tył, jednak udało mu się to powstrzymać. Gwardzistka natomiast dalej, nieubłaganie ogrzewała watę. Mijały, nieznośnie ciągnące się, sekundy, a z watą nie działo się nic nadzwyczajnego. Po dłuższej chwili jednak zaczęły pojawiać się na niej bąble. 

Silver poczuła zmęczenie i ciężko jej było utrzymać czar. Musiała szybko podjąć decyzję czy działać dalej, czy odpuścić, bo z każda chwilą było coraz gorzej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Twarz Silver zaczęła miejscami drgać. Zmarszczyła brwi i rozłożyła nogi w delikatny rozkrok, aby zapewnić sobie dodatkową stabilność. Czarowała dalej, biorąc powolne, głębokie oddechy. Nadal skupiała się na zaklęciu, starając się przy tym nie omdleć. Z każdym dłużącym się momentem robienie tego wszystkiego na raz stawało się coraz trudniejsze, a w rogu poczuła słaby, piekący ból. Ignorowała te dolegliwości najlepiej, jak mogła; była pewna, że potrafiła to wytrzymać, ale raczej nie wzięła pod uwagę ostatniego uderzenia od macki. Jęknęła, gdy drgania przeszły na głowę i kark, a ból wydawał się pulsować. Zacisnęła zęby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ból narastał, ale mimo to Silver podtrzymała zaklęcie. Bąble na chmurze połączyły się tworząc jedną większą bańkę. Gwardzistka mimo zmęczenia działała dalej, obraz zdawał jej się rozmywać, a mimo to trudziła się dalej. Po ciągnącej się chwili cała chmura przypominała bąbel. Shadow poczuł że zbroja jest jakby lżejsza, poczuł jakby coś ciągnęło go do góry. Na szczęście chmura pękła zanim ogier i smok odlecieli. 

Wyglądało to obiecująco, kawałki lepkiej chmurki oblepiły okolicę w kilku przypadkowych miejscach. Kilka kawałków dokleiło się do kopyta Clinta, skrzydła Dziurki, grzbietu Silver. Zdawało się że Shadow u Xryh są wolni, jednak dalej łapy gada kleiły się do grzbietu Shadowa, na grzbiecie kuca i brzuchu smoka również było kilka kwałków chmury, a między nimi powietrze, oznacza to że czar pomógł do pewnego stopnia.

Rozdrobnienie obłoku było, niestety, dość kosztowne dla oddziału. Zmęczona Silver padła na ziemię dysząc ciężko, nadal czuła ból, ale zdawał się powoli zanikać, zmęczenie jednak było dość duże i klaczy chciało się spać i to mocno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Silver nie zauważyła nawet, kiedy chmura pękła z powodu przegrzania. Przestała czarować tylko dlatego, bo już nie potrafiła. Po krótkiej chwili chwiania się runęła ciężko na bok, a metalowy pancerz wydał stosowny odgłos. Otworzyła oczy, rozglądając się za efektem swojej pracy, jednak kąt z jakiego patrzyła nie dawał jej dobrego pola widzenia na dwójkę. Spróbowała podnieść głowę, ale jej wysiłek nie przyniósł skutku. Zamknęła więc raz jeszcze oczy, powoli przestając zwalczać chęć odejścia do domeny Luny.

Edytowano przez Riddler
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jasna malaria! Oczywiście, prosto w kopyto. Ta chmura irytuje mnie nawet bardziej niż kiedy w to żelastwo włazi piach. Dobrze wszyscy, może pozbądźmy się tego lepkiego świństwa i ruszajmy- Jednorożec spojrzał na Silver- Super. Kolejny zemdlał, wiecie, nie żebym w swoim życiu nie nosił klaczy w kopytach ale tamte raczej preferowały suknie...lub skórzane kurtki. Bullet...to była klacz- Clint rozglądnął się po reszcie i ugryzł się w język-Wracając, co wy na to żebyśmy sobie tu przeczekali aż nie usuniemy z siebie tego cukrowego kataklizmu i aż ta tutaj księżniczka będzie łaskaw się obudzić. Kto za?

Nie czekając na odpowiedź Clint zaczął powoli i ostrożnie odlepiać resztki waty cukrowej z kopyta za pomocą telekinezy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Księżniczka cię słyszy, Clint - powiedziała, nieco wolniej i zauważalnie ciszej niż zwykle, a następnie z niemałym trudem podniosła kopyto do twarzy i pomasowała się po rogu - i niestety, ale nie przywykła do zakładania munduru galowego na wojnę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...