Skocz do zawartości

[Sesja RPG] Nowa era


Arceus

Recommended Posts

Clint wypuścił powietrze, po czym spojrzał deprymująco na Shadowa.Zwrócił się do Silver

 

-Wiesz może co robimy? Mógłbym ponieść małego ale ten wielki tłuk musi ważyć tyle co ta drezyna...Mogę go obudzić?- uśmiechnął się prezentując metalowe ramię- I nie nie chce mu strzelać przy uchu, chce go zdzielić w łeb.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Gwardzistka odeszła szybkim krokiem od drezyny na około cztery metry, po czym wypuściła powietrze i zaczęła ciężko oddychać, otwierając przy tym przyłbicę, aby ułatwić sobie respirację. Czuła się niezmiernie lekko, jakby miała zaraz oderwać się od ziemi pomimo całego noszonego rynsztunku, ale to uczucie po chwili przeszło. Gdy jej oddech wrócił do normy, odwróciła się w stronę Clinta.

 - A czy to coś da? Wiesz, sen wywołany jakimś środkiem to co innego niż zwykły sen.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint westchnął i uśmiechnął się wrednie

 

-Wiesz...nie dowiemy się dopóki nie sprawdzimy. Po za tym mówię, nie zamierzam go taszczyć. Dziurka mówił "nie oddychać" to mógł nie oddychać do jasnej świeczki. I tak wiem że jest pegazem a one z zasady są lekkie. Tylko że ten jest przypakowany i ma na sobie rynsztunek. A i jeszcze młot. Czy ja jestem jakimś świętszym niż zad maczany w misce magicznej wody Paladynem żeby młot za sobą taszczyć? Przepraszam. Dwa młoty- wskazał śpiącego gwardzistę.

I wiem że się wściekam, ale o ile Dziurka jest na tyle mały i no...dziurawy że możemy go nieść to na niego musimy czekać...Chyba że go obudzimy- podszedł do Shadowa i zaczął wymachiwać nad jego głową metalowym kopytem. Spojrzał się pytająco na Silver.

Edytowano przez SolarIsEpic
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Klacz westchnęła.

 - Podmieniec mógł wcześniej poprosić o wodę i pośpieszyć się z całą procedurą. - Spojrzała na leżącego Shadowa, jakby o czymś myśląc. - Jeśli sądzisz że coś to da, to go uderz. Ale lepiej go przy tym nie zrań - powiedziała, po czym przejechała kopytem po płaskiej stronie ostrza glewii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ma na imię Dziurka. Po za tym Shadow cały czas oddychał, procedury nie dało się pośpieszyć. I nie zapominajmy, to zapach.. Zapachu nie powstrzymasz. I nie martw się nie poturbuje go za bardzo. Robię już w zabijaniu od parudziesięciu latek i umiem sprawić by cios był tylko bolesny. A no i kopyto też już mam od jakiegoś czasu- Clint spojrzał na Shadowa i wymierzył cios w jego potylice, cios taki żeby go zabolało ale żeby czaszka mu nie pękła (i żeby nie umarł).

 

(Eeee...takie małe coś- Shadow ma hełm? Jeżeli tak to załóżmy że Clint go mu ściągnął przed uderzeniem, żeby Dziurki nie obudzić)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint podszedł do swego towarzysza, zobaczył jak śpi, zobaczył jego żałosną pozycję. Ciężko, naprawdę ciężko było by się od śmiechu powstrzymać, a jednak Clintowi się to udało. Przystanął przy nim i uderzył go dość mocno. Początkowo Shadow zdawał się nawet nie poczuć, jednak po przypatrzeniu się Clint dostrzegł ruchy powiek i wracający ruch w kopytach. Shadow walczył, budził się, jednak szło mu to słabo i z widocznym bólem.

Naprawdę Shadow czuł fizyczny ból, czuł jakby coś przygniatało każdą komórkę jego ciała. Ciężko mu było się poruszyć, a nawet oddychać. Dość mocno bolała go głowa. Dochodziły do niego strzępy słów a z mroku zaczęły mu przed oczami migać niewyraźne kształty w nienaturalnie mocnym świetle. Zdawało mu się jakby on i wszystko dookoła wirowało w przypadkowy sposób.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint zastanowił się czy powinien uderzać Shadowa w głowę. Czy to go aby nie otumani? Jednak Shadow się trochę obudził więc, nic to. Clint pochylił się nad pegazem i zaczął mu mówić do ucha, jednak nie szeptał tylko utrzymał normalny ton głosu.

 

-Obuć się śpiąca królewno. Mamy świat do uratowania, a z tobą nieprzytomnym nigdzie nie dojdziemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Czego ten świat tak wiruje?- powiedział mocno zamroczony Shadow, po czy złapał się za głowę- Ale mnie łeb na******a, chyba powinienem przestać pić.- po chwili spojrzał na Silver i Clinta, po czym uświadomił sobie gdzie jest- Co się stało?- zapytał na koniec, sięgając jednocześnie skrzydłem po bukłak z winem, które rozlał sobie na głowę, nie trafiając do ust.

(Ech, byłeś szybszy Solar, ale na szczęście nasze posty nie kolidują z sobą)

Edytowano przez Rex *Monster* Crusader
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Zostałeś uśpiony, to się stało. A ja w swej nieskończonej wręcz księżniczkowej dobroci obudziłem cię. Drastycznie fakt ale cel uświęca środki. No chodźmy już- Clint podszedł do śpiącego Dziurki- położy mi ktoś małego na grzbiecie? No chyba że któreś z was chce go nieść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Gdy Clint uderzył Shadowa, Silver postanowiła podejść i zobaczyć, czy metoda łowcy zadziałała; oraz czy gwardzista nie odniósł jakichś ran. O dziwo, ból fizyczny zdołał pegaza obudzić, ale dalej wydawał się on oszołomiony.

 - Najpierw do końca oprzytomniej, a potem oferuj nam przysługi. Nic złego przecież nie zrobiłeś. - Mimowolnie uśmiechnęła się. - Dasz radę wstać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smok po zobaczeniu nieładu z torów, trawy i drzew wzniósł się, ażeby całość mogła przypominać obraz. Hmm, może to i pozbawione ładu ale jakoś to wygląda. Lekko się uśmiechnął sam do siebie i leciał dalej. Gdy ujrzał już drzewa i ciernie w ogóle nie przypominające czegokolwiek co widział, a sam pamiętał wiele swych wędrówek, zaniepokoił się i latał wyżej niż dotychczas, po incydencie z drezyną nie wiedział czego się spodziewać. Aż dotarł do blokady i budynków. Dobra, teraz można wracać. Zawrócił, uniósł się naprawdę wysoko i zaczął pikować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Takkk, dam radę.- powiedział Shadow i wstał, na początku trochę trzęsły mu się nogi, ale w końcu udało mu się złapać równowagę. Gdy już ochłonął wstrzymał oddech, po czym podszedł do swojego młota i zabrał go ze sobą, następnie wrócił do grupy i zaczął z powrotem oddychać. Następnie założył hełm, który zdjął mu Clint.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ból na ciele minął i pełnia władzy w kopytach wróciła do Shadowa, ale ból głowy pozostał, a hełm jeszcze boleśniej o tym przypomniał. 

Na niebie zarysowała się jakaś ciemna plama, cały czas niebezpiecznie szybko się zbliżająca. Mogło to być cokolwiek: jakiś ptak, kawałek okrętu, zabłąkana pizza, która nigdy nie trafiła do swego właściciela. Na razie jednak obiekt był zbyt daleko by to określić.

Drezyna natomiast stała w bezruchu co jakiś czas popiskując łagodnie.

Dziurka natomiast spał w najlepsze, trzeba przyznać że śpiący, nieduży changeling był na swój sposób uroczy. Jego przyklapnięte uszy, i szczery uśmiech towarzyszący błogiemu snu. Nawet te kły w dalszym ciągu sterczące mu z pyska nie były aż tak straszne. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silver podeszła do podmieńca, wcześniej jednak na wszelki wypadek wstrzymując oddech, a następnie użyła na nim lewitacji i zbliżyła się razem z nim do Clinta, ponownie oddychając. Opuściła małego Dziurkę na kilkanaście centymetrów od podłoża, po czym zwyczajnie go puściła.

 - Przez tę małą komplikację możemy nie spotkać smoka na drodze, lecz z nim wyruszyć, więc lepiej go już zabieraj - powiedziała, spoglądając na Clinta.

Edytowano przez Riddle
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Clint krzywo spojrzał na Silver po upuszczeniu podmieńca.

 

-Moja droga, to żywe stworzenie. Nie machaj nim jak szmatką. Shadow, może jednak ja wezmę dziurkę, raczej nie jest ciężki a o twoją zbroję będzie się tylko obijał, ale jagbym się zmęczył będziesz drugi- Clint przykucnął i telekinezą delikatnie podniósł Dziurkę i położył go na swoim grzbiecie po czym się wyprostował- No chodźmy już, za dużo tu siedzieliśmy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Zgoda.- powiedział Shadow słysząc wypowiedź Clinta- Zgoda w obu przypadkach. Jeżeli tylko się zmęczysz powiedz, a ja przejmę Dziurkę. Wyruszajmy czym prędzej, lepiej abyśmy nie trafili na jakiś deszcz czy coś podobnego.-Shadow zaśmiał się nerwowo, pegaz miał nadzieję, że w drodze do Equestrii nic złego ich nie spotka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow wspomniał o deszczu, jak na złość niebo zakryły czarne niczym smoła chmury, a korony drzew poruszył silny wiatr. Zdawało się że spotka ich ulewa stulecia. Z nieba spadła jedna kropla. Po paru chwilach jasnym się stało że to coś większęgo. Z nieba spadła na nich różowa chmurka wielkości kucyka. Zatrzymała się pół metra nad ich głowami, obróciła się kilka razy i poleciała nad Shadowa. Na jego hełm spadła jedna kropla, później trzy, a później po prostu na niego padało.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Shadowa nadal padało i bynajmniej nie wodą tylko czekoladą, bardzo smakowi ty deszcz, tak bardzo typowy dla Discorda, wygląda na to że czekoladowy deszcz stał się wizytówką władcy chaosu.

Po bezchmurnym niebie leciał smok. Pikował właściwie i to dość szybko, nie zauważył nawet kiedy wpadł w gęste, czarne chmury. Momentalnie warunki lotu zmieniły się ze świetnych na fatalne, gad nie widział niemal nic. Zwolnił i bezpiecznie wylądował ok 10 metrów od pozostałych kompanów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Silver wyszła nieco na przód, wzdłuż torów, po kilku metrach zatrzymując się i spoglądając za siebie. Następnie skinęła w stronę biegnących do Equestrii torów.

 - Z deszczem już nic nie zrobimy. Ruszajmy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyliście.
Smok zobaczył że jego kompani odchodzą. Silver poszła przodem i jako pierwsza wyszła zza chmur na światło słońca, chwile po niej reszta ekipy
, po za Shadowem, nad którym nadal unosiła się różowa chmura z której cały czas na ogiera padał czekoladowy deszcz. Po chwili do ekipy dobiegł i smok.

Widzieliście jak z każdym krokiem pogłębia się panujący na tej ziemi chaos. Z każdym krokiem w stronę Equestrii szyny wywijały się coraz bardziej, a trawa coraz mniej trawę przypominała. Powierzchnia po jakiej kroczyliście raz była zwykłą zieloną trawą, raz fioletową trawą, a raz błękitną podłogą.

Marsz był prosty, a nawet na swój sposób urokliwy, jednak w połowie drogi coraz śmielej na ścieżkę wkraczały ciernie i inne nieznane Wam rośliny, a do waszych nosów zaczął dochodzić smród zgnilizny.

Edytowano przez Arceus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...