Skocz do zawartości

Ostatnie Starcie [Human&Pony] [Trzecia część trylogii Wojny]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Natalia/Jolanta

Natalia wydawała się w ogóle nie zwracać uwagi na żałosną szarpaninę Crystal. Wiedziała, że cokolwiek ta spróbuje zrobić nie da rady ich powstrzymać, było już za późno. Jolanta uniosła wzrok znad kartki zanim zdążyłaby się jej dokładniej przyjrzeć i wbiła chłodne spojrzenie w imitację. Udało jej się wzbudzić w niej igiełki poczucia winy, ale szybko je zagłuszyła. To właśnie o to jej chodziło, chwytała się najmarniejszych sztuczek jak tonący brzytwy. Czy prawdziwa Crystal naprawdę była martwa? Nie mogła być, wyczułaby to, przecież potrafiła rozpoznawać aury. Cokolwiek by się jednak nie stało musiały się pozbyć złego czaru. Zacisnęła zęby, a potem po raz kolejny spojrzała na karteczkę. Jej oczy rozszerzyły się, gdy zauważyła numer, którego wcześniej tam nie było. Przejechała po nim paznokciem, ale teraz przecież nie było na to czasu. Musiała się skoncentrować na magii, inaczej nic się nie uda. Próbując wyrzucić to niespodziewane zjawisko z głowy schowała kartkę z powrotem do kieszeni. Nie zamierzała teraz mówić o tym Natalii, nie mogła jej rozpraszać.

- Zaklęcie, którego użyjemy - mówiła spokojnie Celestia, nieświadoma niczego. - Spowoduje wydostanie się sporej ilości magii. Ta natychmiast się rozproszy, ponieważ nawet ona jest jeszcze zbyt słaba na długie utrzymanie się w niemagicznym wymiarze, ale ostrzegam was, że możecie odczuć nieprzyjemne mrowienie, słabość, być może stracicie nawet na parę sekund przytomność. Muszę więc was prosić, abyście usiedli - Jolanta podeszła bliżej i wzięła głęboki oddech, łapiąc swoją siostrę za rękę i splatając palce ich dłoni. 

Obydwie górowały w tej chwili nad rozkojarzoną Crystal wyglądając na niezwykle skupione. Oczy Natalii się zmrużyły. Gdyby to była Equestria i zły czar trwał w pełni swojej mocy prawdopodobnie potrzebowałyby czegoś więcej niż tylko własnej magii. Ale tutaj, na Ziemi, mogły mieć nadzieję, że to wystarczy, choć wiedziała, że po wszystkim będą skrajnie wyczerpane. 

Jolanta ostatni raz spojrzała w twarz Natalii, a potem szybkim i gwałtownym ruchem przycisnęła Felicji nasączoną środkiem szmatkę do nosa i ust. Nie chodziło nawet o samo odcięcie dopływu powietrza, ale o przymuszenie ją do wciągnięcia w płuca takiej ilości substancji otumaniającej, aby doprowadzić ją do omdlenia. Zwyczajnego omdlenia, bez większych szkód, ale zaraz po tym jak jej ciało zwiotczało, a oczy się zamknęły Jolanta zsunęła się na kolana, przy okazji zrywając chustkę całkowicie. Wciąż trzymała Natalię za rękę. To było konieczne, ta dziwna pozycja, ponieważ dopiero teraz, kiedy świadomość Crystal znów była w świecie szachownicy, Luna mogła zamknąć oczy, oprzeć głowę o nogę Natalii i wniknąć w umysł imitacji, żeby unicestwić zaklęcie od środka. Nie mogłaby tego zrobić bez pomocy siostry, która wciąż trzymała jej dłoń, gotowa, by wesprzeć ją swoją magią. Jej zmrużone oczy nie opuszczały skrępowanej, nieprzytomnej kobiety.

Kiedy Jolanta znalazła się w świadomości Crystal nie zwlekała ani sekundy, używając całej swojej magii do odwrócenia zaklęcia, które dało życie spersonifikowanej nienawiści. Natalia zgarbiła się nieco czując to i mocniej ścisnęła jej dłoń, wyciągając drugą rękę i chwytając ramię nieprzytomnej Felicji. W pomieszczeniu istotnie dało się odczuć to uderzenie, które wdzierało się jak dłuto w zaklęcie, rozsypując je w proch i przywracając wszystko do poprzedniego stanu. Uwolniona w procesie magia była bezlitosna, odbierała dech i ściskała mięśnie, aby potem samoistnie zanikać.

Użycie takiej mocy w tej postaci było bolesne, świadomość Jolanty wydawała się rozpadać na kawałki tak jak świat szachownicy, prawdziwa Crystal odczuła za to wibrującą magię, która wrzucała jej duszę bezceremonialnie z powrotem w ciało z siłą równą uderzeniu autobusu, aby potem złagodnieć jak gorączka po przyłożeniu chłodnego kompresu. Imitacja odczuwała tylko ból, przypominający średniowieczną torturę rozciągania przez cztery konie.

I nagle wszystko zniknęło, jakby nigdy tego nie było. Wszystko trwało może ze dwie minuty, a siostry były wyczerpane mniej więcej tak samo jak po walce z Królem Sombrą. Natalia gdzieś w międzyczasie upadła na jedno kolano, zakrywając twarz długimi włosami i puszczając Felicję, aby podeprzeć się dłonią o podłogę. Drugą wciąż ściskała Lunę, która potrzebowała kilku sekund aby uświadomić sobie, że znowu jest w swojej ludzkiej postaci i opiera spoconą głowę o skrępowane kolano kucyka.

Prawie cała mroczna aura zniknęła, pozostawiając normalny dla zaklęć cień.

Na pewno kucyka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Spoglądałem w milczeniu na całe to przedstawienie. Wciąż mi jednak coś tu nie pasowało. Księżniczki miały potężną wiedzę magiczną i były z pewnością znacznie mądrzejsze i potężniejsze ode mnie a jednak nie znały Crystal tak jak ja. Co prawda jej prawdziwe oblicze poznałem dopiero teraz, ale coś mi tu nie pasowało. Wszystko szło zdecydowanie za łatwo. Ta kobieta była przebiegła zawsze miała kilka planów by się uratować. Czy teraz też tak mogło być? Na słowa księżniczki tylko kiwnąłem głową. Jednak nie usiadłem tylko stałem prosto patrząc na to wszystko.

 

Sama Crystal natomiast dalej to robiła i czuła się coraz słabsza przesyłając tam swoją istotę. Wszyscy jej za to zapłacą. Będą myśleli, że przepadła na zawsze jednak ona nadal tu będzie a teraz wie znacznie więcej i wie, kogo już szukać. Celestio i Luno zgładzę was i skradnę całą waszą magię, ale najpierw zabiorę to, co jest wam najdroższe by wasze serca krwawiły. Wiem już, kim jesteście. Mówiła cały czas do siebie. To samo czeka twojego żałosnego pieska Celestio. Na twoich oczach zniszczę Twilight i Cadence. Potem Lunę i gdy będziesz zrozpaczona zabiorę się za ciebie. Golding Shield o twej zdradzie też nie zapomniałam. Stracisz cały powód by żyć. Zabije wszystkich bliskich twemu sercu a potem ciebie. Żałosna abominacjo to wszystko twoja wina. Ty mnie wpakowałaś w te pułapkę. Jeśli myślisz, że to koniec to się mylisz. Gdy skończę z nimi zabije ciebie w najbardziej okrutny sposób, jakiego nie można sobie wyobrazić. No i jeszcze ty Crystal. Nie masz nikogo poza mną zapamiętaj to sobie. Zawsze będziesz sama a pustka będzie wypełniać twoje serce jednak ja pewnego dnia tu wrócę i zabiorę, co moje.

 

Powoli zamknęła oczy znów trafiając do świata szachownicy. Spojrzała na Lunę a potem na te żałosną istotę i lekko się uśmiechnęła, co było dosyć dziwne, bo na oczach Luny się rozpadała na kawałki, Nawet nie wrzasnęła pomimo ogromnego bólu tylko uniosła kopytko w górę patrząc jak powoli się rozpada podobnie jak łańcuchy, które krępowały klacz jednak tamta nie reagowała i nadal była nieprzytomna. Jeszcze tu wrócę wszyscy zobaczycie powiedziała w myśli nim całkiem się rozpadła znikając z oczu Luny. Czując wypływającą magię upadłem na kolana ciężko dysząc. Więc tak ludzie reagowali na magię? Nic dziwnego, że jej tak nienawidzili. Udało mi się jednak w końcu podnieść a moje oczy skierowały się na księżniczki a potem na samą Crystal. Coś było zdecydowanie nie tak. Powoli podszedłem do Crystal, bo wyglądała gorzej niż księżniczki. Była bardzo blada bardziej niż zwykle. Zacząłem sprawdzać jej puls jak i oddech. W czasie całego procesu zauważyłem coś dziwnego a właściwie kilka rzeczy. Na szyi nie było rogu Sombry. Uległ zniszczeniu? A może nie miała go ze sobą? Powoli jednak podszedłem do księżniczki Celesti by pomóc jej wstać i użyczyć jej swojego ramienia by się podparła. To samo zrobiłem z księżniczką Luną a sam stanąłem na środku. Mój szok magiczny był niczym przy tym, co one czuły byłem tego pewny. Stałem na przeciw Crystal i otworzyłem w końcu usta w ich kierunku.

 

- Wasze wysokości nie jestem lekarzem, ale przeszedłem szkolenie w New Medica jak każdy. Nie wiem, co się z nią stało, ale jej organizm jest skrajnie wykończony przynajmniej takie mam wrażenie. Nie wiem, co będzie jak nie dostanie kroplówki i pomocy lekarskiej. Zresztą podobnie i wy potrzebujecie lekarza i wypoczynku. Nie mam pojęcia, co chcecie zrobić i chociaż zrobiła coś tak okropnego, o czym nie da się pomyśleć nie sądzę, że powinna tak skończyć. Nie powinniśmy zniżać się do jej poziomu - byłem ciekawy czy zaklęcie się udało i czy nadal jest przede mną ta okrutna klacz czy może coś, czego nie poznałem. Nie byłem pewny, co z Lust, ale nie sądziłem by ktoś tak twardy jak ona mógł ucierpieć bardziej od tej trójki. Skierowałem na nią wzrok. - Lust pomóż mi! - krzyknąłem do niej.

 

Strażnik

- Zgoda, ale pójdziesz ze mną. Zbyt wielu już przepadło by i jej się coś stało - powiedział twardo pozwalając wejść Cyrusowi do środka. Zaraz rozległo się jeszcze głośniejsze ujadanie psów. - Ucisz je to tylko paczka! - krzyknął w stronę opiekuna tych zwierząt. - Przy okazji zgaś to. Nie chcemy by ludzkie nałogi na nas wpadały - odrzekł w stronę chłopaka prowadząc go do środka. Gdy przechodzili korytarzami mógł zobaczyć znajomą kobietę, która była dawniej podmieńcem. Teraz poruszała się w grupie innych sobie podobnych i nawet nie zwróciła na nich uwagi znikając gdzieś w korytarzach. Powoli zaczęli kierować się do gabinetu, lecz za nim weszli mężczyzna zapukał. Dopiero po charakterystycznym proszę otworzył drzwi. Znana już Cyrusowi kobieta siedziała znów za biurkiem. Jednak teraz wyglądała inaczej jakby była bardziej zmęczona. Jej oczy były opuchnięte i trochę czerwone a włosy niemal całe rozczochrane. Jednak nic nie mówiła tylko czekała najwyraźniej aż Cyrus to zrobi pierwszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś w Chinach nieznana lokalizacja

Na świecie istniało kilka takich lokalizacji. Nikt jednak nie wiedział gdzie dokładnie były położone. Nawet w organizacji nie było świadomości ich istnienia. Wszystkie powstały za sprawą Crystal. To tutaj mieli zbierać się jej słudzy w tajemnicy przed resztą świata. Wiele ją kosztowało utworzenie tych miejsc, ale wiedziała, że będzie warto. Ten czas właśnie nadszedł. Na ołtarzu, który na samym szczycie widniał pusty tron wokół roztoczone były kryształy z samej Equestrii niewiele ich jeszcze przetrwało. Wokół nich zaczęła zbierać się dziwna moc, na co kamienie zaczęły reagować dziwnym miganiem i wydzielaniem z siebie energii. Będący tam ludzie pierwszy raz widzieli takie ich zachowanie. Dlatego natychmiast została wezwana ochrona. Teraz grupa około 20 ludzi obserwowała te zjawisko w przerażeniu.

 

W końcu na samym środku powstała postać a właściwie cień, który nie przypominał człowieka. Cień wyglądający jak kucyk niczym sam mrok. Wisiał na jego szyi charakterystyczny czerwony róg i widać było tylko w pełni czerwone oczy. Postać upadła na ziemie będąc wyraźnie osłabioną. Jednak świadkowie, którzy to widzieli byli widocznie przerażeni i nie zamierzali czekać. Ochrona natychmiast otworzyła ogień w kierunku postaci, lecz pociski zamiast ranić ją niszczyły cały ołtarz. A to najwyraźniej zirytowało postać, bo ta, choć słaba nagle uniosła głowę.

 

- Jak śmiecie?! - powiedział głos, pomimo że istota nawet nie otworzyła czegoś, co mogłoby pokazywać usta. Głos brzmiał w ich głowach. Jej oczy jeszcze bardziej się naświetliły a w tym momencie wszyscy padli na kolana ledwo mogąc wytrzymać ból, jaki teraz ich dotknął. - Jestem słaba i ledwie utrzymuje się w całości jednak to nie kosztuje mnie nadwyżki mocy. Zawarliście ze mną pakt ducha. Wasze życia należą do mnie. Taka jest cena mocy, którą wam obiecałam - dookoła roznosiły się coraz liczniejsze jęki aż ktoś krzyknął w końcu.

- Pani wybacz nam! - wrzasnął niemal z jękiem.

 

Slate Violet

- Naprawdę jesteś tak ciekawy? - odrzekła z lekkim uśmiechem jednak nie wskazywał on na nic dobrego. Musiała przyznać, że sobie radził jednak pytanie brzmiało ile to potrwa. Wiedziała, że w końcu zginie. Jednak, kiedy? Czy Volcanic najpierw zabije Star żeby cierpiał czy ma inny plan? - Ciekawość to pierwszy stopień do piekła i powinieneś już się tego... - nagle otworzyła szeroko oczy powoli cofając się ku biurku aż na nim usiadła. Trzymała się dłońmi za brzuch i zaczęła ciężko dyszeć. Crystal? Ich pani była wściekła a teraz ich karała wiedziała to. Tylko ona mogła im to zrobić. Nagle podniosła głowę na Cyrusa. - Wynoś się stąd! - wrzasnęła wściekle. - Natychmiast! - teraz jej krzyk był słabszy. Cokolwiek się stało widać było, że przeżywa jakieś cierpienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]

Czemu karty pokazywały jej że to jeszcze nie koniec mimo że Crystal na swój sposób zniknęła? Dopiero po chwili się domyśliła się że przeżyła punkt zerowy. Dlatego odetchnęła z ulgą... i jednocześnie wyostrzyła wzrok gdy nie czuła już Crystal w ten sam sposób jak wcześnie. To było niezwykłe. Czy mogła się mylić. Nie to było niemożliwe. Wiedziała że chciała się jej pozbyć, każdym możliwym sposobem. Ona już tylko czekała. Wiedziała że za niedługo rozegra się wszystko inne. Musiała zapobiec następnej tragedii. Inaczej nie mogłaby dopełnić paktu.

 

[Anna Kowalska]

Anne już dawno nie obserwowała Crystal. Nawet przestała słuchać słów księżniczek... otwarła swe oczy dopiero w chwili kulminacyjnej, gdy była pokonywana, a ona sama poczuła się inaczej. Nie obchodziło ją to delikatnie mówiąc. To zadanie było po za jej zasięgiem, nawet takim że nie mogło jej niczego nowego nauczyć na dobrą sprawę. Zjechała delikatnie na podłogę z własnej woli siadając na podłodze. To było lepsze rozwiązanie niż stracić przytomność stojąc...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Natalia zaczynała odzyskiwać siły. Powoli, z bólem wydającym się zgniatać jej stawy, chwyciła oferowane jej ramię i zaczęła podnosić się z kolan. Odetchnęła kilka razy głębiej, próbując skupić się na słowach Goldinga. Uchyliła powieki i zbadała sytuację. Tak, Felicja zdecydowanie potrzebowała natychmiastowej pomocy, ale Natalia powątpiewała, by poza wyczerpaniem dręczyło ją coś jeszcze. Nie umrze, będzie jedynie potrzebować odpoczynku. Spojrzała na Lunę, która podpierała się dłońmi o krzesło i wciąż nie otwierała oczu. Wyglądało na to, że nie tylko ona. Celestia poruszała na próbę rękami i nogami, ale jej kości wciąż przeszywały bóle takie, jakby właśnie skończyła maraton. Sięgnęła dłonią do więzów, ale okazała się zbyt słaba, by je teraz rozwiązać, więc zdecydowała się tylko pomóc Lunie, owijając ramię wokół jej talii. Jej siostra da radę chodzić na własnych nogach, ale nie wątpiła, że jest zmęczona bardziej od niej i może potrzebować wsparcia.

- Oczywiście, że nie zasługuje, Golding - odpowiedziała cicho, jej głos nie był może słaby, ale niezwykle zmęczony. - Rozwiąż ją proszę i weź na ręce, jeśli masz jeszcze tyle siły. Pójdziemy do auta, które przewiezie nas do szpitala. Znam placówkę, która zapewni nam dyskrecję jaka przysługuje członkom Rządu. 

Luna cichym westchnieniem potwierdziła jej słowa i nieco się wyprostowała, spoglądając na Annę. Obie siostry powoli ruszyły w stronę drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Na słowa księżniczki skierowałem swój wzrok na Crystal jakby zastanawiając się czy jej nie zostawić. Nadal czułem się wykorzystany i oszukany przez nią. Nie byłem nawet pewny czy księżniczką na pewno się udało, bo o to nie pytałem. Jednak czy miałem ją tak zostawić? Jeśli nie spełniłbym życzenia księżniczki to tak jak by w pewnym sensie i tak wygrała. Sprawiłaby, że stałbym się taki jak ona. Zrobiła wiele złego, ale nie mogliśmy pozwolić by jej zło nas skaziło. Powoli podszedłem do miejsca gdzie spoczywała teraz spokojna Crystal niczym by nie była tą osobą sprzed paru chwil i zacząłem rozwiązywać jej więzy, gdy skończyłem wziąłem ja na ręce jak prosiła księżniczka. Nie wyglądało to na podstęp, bo nic nie robiła. A teraz miała ku temu doskonałą okazje. Zanim księżniczki wyszły odezwałem się w ich kierunku.

 

- Niema naszyjnika księżniczko tego z rogiem Sombry. Chyba udało wam się go zniszczyć - dodałem powoli ruszając ku Lust, która też wydawała się wyraźnie słabsza. - Oprzyj się na moim ramieniu - powiedziałem w jej kierunku chcąc jej pomóc. Najchętniej to ją bym wyniósł widząc jej stan. Jednak księżniczki były zbyt słabe a Crystal sama z pewnością nie była w stanie się ruszyć. Miałem nadzieje, że nie odmówi pomocy z mojej strony.

 

Slate Violet

Stała spokojnie w biurze i choć po jej minie nie było nic widać wciąż myślała nad tym, co wczoraj zobaczyła. Pierwszy raz czuła tak głęboki strach. Zaraz po tym jak Cyrus opuścił jej gabinet kuliła się z bólu w okolicy biurka. Dopiero, gdy skończyło się to po dobrej chwili wstała i ruszyła do samochodu. Musiała osobiście przekonać się, co było powodem gniewu ich pani. Jednak to, co zobaczyła na miejscu wprawiło ją w paraliżujący strach. Ich pani nie wyglądała tak jak zawsze. Był to cień tylko przypominający kucyka. Słyszała jeszcze w Equestrii, że król Sombra skończył podobnie po swojej pierwszej porażce. Jednak to, co widziała teraz naprawdę ją przerażało zaraz jednak cała sytuacja zaczęła się wyjaśniać.

 

- Wybacz nam pani - odparła nagle kobieta kierująca się na przód grupy z chwilą, gdy tortury się skończyły. A była to Volcanic, która natychmiast padła na kolana przed mroczną postacią. Tak jak i zresztą reszta grupy, która się tu znalazła. Cień nic nie odpowiedział tylko na nich spoglądał swym przerażającym wzrokiem. W końcu jednak odważyła się zadać pytanie, które rzucało się na myśl wszystkim. - Co ci się stało pani? - spytała podnosząc w lęku głowę by na nią spojrzeć.

- Moje drogie dzieci Golding okłamał nas wszystkich - wszyscy nagle unieśli głowy w zdziwieniu nie czując jakby lęku a ciekawość. - Powiedział nam wszystkim, że podła Celestia nie żyje a tak nie jest - teraz na twarzach wszystkich pojawił się szok. - Ona i jej siostra cały czas były pod naszymi nosami - odrzekł głos z wyraźną wściekłością. - Nie akceptują naszej drogi i odebrały mi większość mej mocy z powodu strachu. Nie chcą byście osiągnęły swój pełny potencjał - zewsząd można było usłyszeć pomruki wściekłości. - Celestia i Luna osobiście powiedziały, że dla was nie będzie przebaczenia a tylko ból i cierpienie za to, że otworzyliście oczy - ślepia mrocznej postaci jeszcze bardziej rozbłysły. - Obecna Crystal która jest z nimi to kłamstwo. Słaba i żałosna istota, która nic nie potrafi i nie powinna wcale istnieć. Pamiętajcie one zrobią wszystko byście cierpiały

- Zdobędziemy ci nowe ciało pani... - nie zdołała dokończyć Volcanic, bo nagle skuliła się przerażona na widok wzroku swej pani.

- Tamto ciało ma w sobie moc, którą gromadziłam od wieków. Muszę je odzyskać. W nowym utracę całą swą moc. Zmusimy Celestie by ją wydała to jedyne słuszne wyjście - choć w głowie miała jeszcze inny plan jednak na razie wolała o nim nie wspominać. - W obecnej formie jestem niestabilna. W Equestrii mogłabym ją utrzymywać jednak w tym świecie bez magii... - znów jej oczy wściekle zapłonęły. - Będę potrzebowała czegoś by przetrwać dopóki nie odzyskam ciała - wspomnienia Slate zostały przerwane w chwili, gdy wszedł Cyrus.

 

- Nie wiem, o czym mówisz - powiedziała siadając za biurkiem i przeglądając jakieś papiery. - Pojedziesz dziś zawieść pewne dokumenty do jednego z naszych działów badawczych - powiedziała kładąc folder na stole. - Nic trudnego o ile ich nie zgubisz. Tak jak ostatnio pojedziesz sam i pojazd też zdobądź sobie jakiś sam - nagle rzuciła na stół jakieś urządzenie. - Tu są wgrane dane podróży. To urządzenie pokieruje ciebie, gdy tylko je podłączysz do samochodu. To chyba tyle - odparła ze spokojną miną jakby nic wczoraj nie miało miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]
Lust wyprostowała się jak struna, słysząc głos księżniczek, podnosząc się z ziemi i otwierając drzwi przed nimi, ustępując im własnie w ten sposób z drogi. Nie wydawała się jakkolwiek zaskoczona z przebiegu sytuacji, chodź w głowie miała zupełnie inną wersję ~ mniej magiczną, ale co ona mogła wiedzieć w tej chwili o mocach nadprzyrodzonych skoro nie mogła ich używać? Chociaż... Wiedziała... Przecież do tego wszystkiego doprowadził ją kto inny. Wszystko wypełniło się właśnie w tym momencie, Na jej twarzy pojawił się mimowolny uśmiech zrozumienia, ale znikł tak szybko jak się pojawił. Musiała się skupić na reszcie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

W przejściu obrzuciła krótkim spojrzeniem zmęczoną, ale jednak zadziwiająco spokojną Lust, a potem, podtrzymując swoją siostrę, jako pierwsza ruszyła schodami na górę. Słyszała, że Golding odwiązuje Felicję, ale dopiero gdy była już w połowie ciemnego korytarza, gotowa zapukać do pomieszczenia w którym spodziewała się ujrzeć nocnych gwardzistów, dobiegły do niej jego słowa.

- Nie ma rogu? - odwróciła się szybko, mimo wyczerpania, a Luna otworzyła gwałtownie ciemne oczy, które do tej pory pozostawały zamknięte. - Zaklęcie nie powinno w żaden sposób na niego wpłynąć. Choć może na Ziemi magia rządzi się własnymi prawami, ale... - urwała w zamyśleniu, a potem westchnęła. - Myślę, że powinnyśmy najpierw odpocząć. Jeśli Róg zniknął z powodów innych niż nasze zaklęcie oznaczałoby to, że Crystal wciąż bytuje jako cień, zjawa, a to graniczy w tym świecie z niemożliwością. A nawet jeśli, to wkrótce zniknie, bo poza naszą i Discorda mocą nie ma na Ziemi magii, która mogłaby pozwolić jej opętać nowe ciało, poza oczywiście jej poprzednim - spojrzała na nieprzytomną Felicję, a potem nogi niebezpiecznie się pod nią zachwiały. Jolanta do tej pory milczała, ale teraz mogli usłyszeć jej pomruk:

- Porozmawiamy o tym, gdy będziemy w pełni fizycznych i intelektualnych sił.

Ruszyli z powrotem, tym razem naprawdę, wzywając po drodze dwóch gwardzistów i kierując się do samochodu. Powoli zapadał wieczór.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Gdy Lust nawet nie zwróciła na mnie uwagi opuściłem lekko wzrok. Czy była na mnie zła? Miałem wrażenie, że mnie unika za moją decyzje. Miałem nadzieje, że jednak zdoła zrozumieć a może nie chciała tego zrobić? Jednak wtedy powiedziała wyraźnie, że jeszcze porozmawiamy czy więc czekała na odpowiedni moment? Moje rozterki umysłowe nie trwały jednak zbyt długo, bo znów do mnie dobiegł głos księżniczki. Crystal nadal żyła? Spojrzałem teraz na kobietę, którą trzymałem w rękach. Czyli zaklęcie się udało? Znowu była dawną sobą? Jeśli więc księżniczki mają racje wystarczy tylko czekać i pozwolić jej zniknąć nie pozwalając by odzyskała stare ciało? Nie powinno to trwać zbyt długo. Jednak wiedziałem, że to przebiegła przeciwniczka i miałem wrażenie, że tak łatwo nie odpuści. Jednak starałem się nad tym teraz nie myśleć jak prosiły księżniczki i za nimi ruszyłem. Powoli położyłem Crystal do samochodu i sam do niego wsiadłem siadając obok nieprzytomnej kobiety. Poza jej słabym oddechem nic nie wskazywało by dalej żyła. Gdy tylko Lust też wsiadła skierowałem na nią wzrok.

 

- Nic ci nie jest? - spytałem chcąc w ten sposób do niej jakoś dotrzeć. Sam wciąż miałem zawroty głowy a widząc stan księżniczek wiedziałem, że i one były słabe zwłaszcza po ostatnich słowach. Pamiętałem, gdy byliśmy razem w krainie smoków jak obie teleportacje ją wtedy wyczerpały. Jednak teraz nie wyglądała na tak bardzo zmęczoną jak wtedy jednak nie byłem pewny czy to ukrywa.

 

Crystal

Zaraz po tym jak Cyrus wyszedł Slate zasiadła przy komputerze. Dostała niezwykle ważne zadanie. Musiała skopiować jak najwięcej plików na ich dyski i je odpowiednio zabezpieczyć. Jeśli ich pani miała racje to wszystko może wkrótce sprawić poważne problemy. Prawda była tylko jedna. Właścicielem New Medica nie była Crystal. Całą korporacja była własnością Felicji Romanis oficjalnie rodowitego człowieka. Drugą osobą w kolejności do przejęcia firmy jest Karol Patris mniej znany, jako Golding Shield. A więc jeśli ich władczyni miała racje a ta fałszywa Crystal teraz będzie z Celestią wkrótce może przejąć korporacje i wszystko, co tu mają. Jedyne szczęście jeszcze jest takie, że nie wiedzą, kto dokładnie współpracuje, z kim więc szybko ich nie namierzą.

 

W tym samym czasie gdzieś w Chinach niewielka grupa stłoczonych ludzi siedziała w koszmarnych warunkach. Niewielkie okno rzucało naprawdę mało światła na pomieszczenie a ludzie leżeli na ziemi skuleni. Jednak jedna z tych osób była znana Cyrusowi, bo była to młoda dziewczyna teraz już jednak nie wyglądała jak dawniej. Siedziała w łachmanach z zabandażowaną dłonią. Cała była brudna i bardzo blada. Siedziała w milczeniu patrząc w światło padające na ten "pokój". Dopiero niedługo później otworzyły się drzwi, do których wszedł uzbrojony strażnik i chwycił nagle za kark mężczyznę w średnim wieku ciągnąc go po ziemi. Widać było, że nie był w stanie iść o własnych siłach. Dziewczyna widząc to natychmiast wstała i podeszła chwiejnym krokiem do strażnika.

 

- Zostawcie go - nie zabrzmiało tak groźnie jak chciała. Jej głos był ochrypły i słaby z powodu zmęczenia. Strażnik obrócił się do niej i przystawił karabin do twarzy.

- Zamknij się! - wrzasnął i spojrzał na nią wściekle. - Albo to ciebie zabiorę - uderzył ją na koniec kolbą broni w brzuch tak, że ta upadła jęcząc na ziemię a on zaczął dalej ciągnąć mężczyznę zamykając za sobą drzwi. W tym czasie Volcanic przyglądała się jak jej pani ustawia zwykłe figury szachowe w dość nietypowy sposób. Nie do końca była pewna, po co to, ale wolała nie pytać by jej przypadkiem nie zdenerwować. Nagle jednak cień zwrócił na nią swój wzrok.

- Grywasz w szachy moja droga? - spytał ponury głos.

- Raczej nie pani, ale znam zasady - odrzekła trochę niepewnym głosem. Zupełnie nie przypominała tej twardej dziewczyny, którą nie dawno poznał Cyrus, która potrafiła mu grozić bez mrugnięcia okiem.

- To wystarczy. Powiedz, więc gdybyś miała się założyć to według ciebie, która strona jest na zwycięskiej pozycji? - Dziewczyna spojrzała na nietypowe rozłożenie figur i nagle się odezwała.

- Te pani - stwierdziła pokazując na białe.  - W nich są lepsze figury. Czarne mają jedną królową i same pionki, podczas gdy białe mają wiele królowych, dużo wież i koni a za to mniej pionków

- Brawo moja droga odpowiedziałaś jak każdy, kto niewiele wie - odrzekła znów kierując wzrok na szachy. - Dobry strateg może wygrać grę samymi pionkami wystarczy, że tylko dobrze rozegra swą partię... - nagle do pomieszczenia wszedł strażnik wlokący mężczyznę po ziemi na Crystal spojrzała ponurym wzrokiem na nich. - Bardzo dobrze przykuj go - strażnik spełnił żądanie władczyni przykuwając mężczyznę łańcuchami, który teraz spoglądał przerażony na cień. W dłoni ściskał symbol słońca jakby miał nadzieje, że go ochroni przed tym, co ma się stać. Cień powoli stanął przed nim spoglądając w jego przerażoną twarz i przyłożył kopytko pod jego brodę. - Nie martw się to nie potrwa długo - w jednej chwili cień skoczył ku niemu a zarówno strażnicy jak i Volcanic obrócili wzrok na ten widok. Pierwszy raz czuła taki lęk i sama już nie wiedziała, co ich czeka dalej. Chyba po raz pierwszy od dawna zatęskniła za dawnymi księżniczkami widząc swoje dygoczące ciało.

 

Obiekt badawczy

Kolejny budynek, który nieco przypomniał szpital. Być może w New Medica właśnie takie budynki odpowiadały do robienia badań. Brama zaczęła się otwierać jednak nie otworzył jej strażnik a grupa ludzi ubrana w lekarskie stroje z typowymi maskami higienicznymi ubranych jeszcze w gumowe rękawice na dłoniach. Jeden z nich miał cały fartuch w czymś, co przypominało krew i to właśnie on podszedł do Cyrusa.

 

- Zakładam, że to ty jesteś dostawcą, który miał nam dostarczyć dane- nagle zmrużył lekko oczy. - Wracasz do New Medica prawda? Czy zechciałbyś coś zawieść w drodze powrotnej? O wszystkim wiedzą, więc nie byłoby problemu - powiedział wskazując na skrzynię, którą trzymali inni lekarze. Charakterystyczna dla niej było oznaczenie z nadrukiem niebezpieczeństwo i naklejką z trupią czaszką. - Są to próbki, które mamy im oddać jednak, jeśli się zgodzisz muszę cię ostrzec to delikatny i niebezpieczny ładunek. Jeśli uszkodzisz paczkę możesz to przypłacić życiem, bo są to naprawdę niebezpieczne próbki. Więc chcesz to zrobić? - spytał spoglądając na niego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Wszystko jest w najlepszym porządku... - powiedziała nawet nie mrugając... a jej głos był taki jak zawsze przy wszystkich. Jednostajny i grający cały czas na tym samym znanym każdemu tonie nie zdradzającym nic po za tym co chciała pokazać innym. Inne barwy miała zarezerwowane na zupełnie specjalne ~ inwidualne okazję, oznaczające też bardzo często że rozmawiała z daną osobą w dwoje oczu. Wtedy mogła pokazywać swą prawdziwą naturę... Zastanawiało ją tylko... Co ma począć ze Snow? Właśnie tylko z tego powodu ruszyła ostatnia... Nie wiedziała czy nie bała się tej rozmowy bardziej niż konfrontacji z Crystal. Bo ta rozmowa która minęła nie niosła ze sobą żadnych konsekwencji... Za to sposób w jaki rozegra to z kuzynką jej ogiera... Oznaczało mniej więcej tyle co akceptacje jej samej i swego rodzaju komfort psychiczny... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Siostry usiały z przodu dając w ten sposób nieco prywatności Goldingowi i Lust, którzy usiedli z tyłu razem z nieprzytomną Felicją. Kiedy gwardzista zobaczył stan swoich władczyń miał chyba zamiar coś powiedzieć, ale Jolanta zdążyła odezwać się jako pierwsza. Jej ton, choć słaby, wskazywał na to, że nie oczekiwała żadnych pytań, jedynie szybkiej reakcji.

- Do szpitala na Karowej, nie głównym wejściem. Zadbaj o dyskrecje, chodzi o ważną osobistość - skinęła głową w stronę Felicji i w ten sposób dała mu do zrozumienia, że o ich stanie nie będą teraz rozmawiać oraz że najlepiej by było, gdyby nikt się o nim nie dowiedział. Gwardzista zrozumiał i natychmiast wyruszył.

Jolanta zamknęła oczy i wydawało się, że śpi, choć tak naprawdę cały czas była świadoma wszystkiego, co się wokół niej dzieje. Natalia natomiast wyciągnęła telefon i napisała kilka wiadomości, głównie do Magdy.

Droga powinna trwać nie dłużej niż 12 minut.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Zmrużyłem lekko oczy spoglądając cały czas na Lust. Czy kłamała, co do swojego stanu? Nie sądziłem by tak było. Jednak długi czas, gdy z kimś przebywasz możesz zauważyć pewne rzeczy. Była czymś bardzo zamyślona. Czy mogło to być spowodowane tym, co niedawno zostało powiedziane przez Crystal? Jednak raczej nie. Znałem już ją trochę i wiedziałem, że nie brała sobie takich słów do serca przynajmniej nie, gdy mówił je ktoś taki. A może ja byłem winny tym, co powiedziałem w czasie rozmowy z księżniczką? Jednego mogłem być jednak pewien cokolwiek chodziło jej po głowie teraz mi tego nie powie. Jeśli będzie się chciała tym podzielić zrobi to w odpowiednim czasie tak jak zawsze. Nagle skierowałem swój wzrok na księżniczki.

 

- Nie wyglądasz tak jak wtedy księżniczko - odparłem w kierunku Luny. - Zapewne mnie już nie pamiętasz, ale to ja z moim partnerem cię znaleźliśmy w waszym starym zamku, gdy byłaś człowiekiem. Wszyscy w organizacji wiedzieli, że żyjesz jednak myśleliśmy, że będziesz wyglądać tak jak tamtego dnia. Szukaliśmy, więc człowieka o tamtym opisie - odparłem z lekkim uśmiechem i skierowałem swój wzrok na nieprzytomną Crystal. Jej skóra w czasie jazdy bardziej zbladła niż od tej pory a na skórze pojawiła się gęsia skórka. - Według was, Crystal którą znałem nie była kucykiem a bytem utworzonym z mrocznej magii. Zastanawia mnie, co skłoniło te klacz by zrobiła coś takiego. Nawet nie wiemy jak długo to trwało i czy wie w ogóle coś o ludziach. Felicja Romanis jest twarzą New Medica nie wiem jak ją teraz pokażemy, jeśli stanie się inna niż ta, którą wszyscy znają - nagle zmrużyłem lekko oczy. - Co chcecie z nią zrobić? Według naszych i ludzkich praw dokonała niewybaczalnych zbrodni, za które należy się kara bez wątpienia. Z drugiej zaś strony zawsze umieliśmy wybaczać a w pewnym sensie to nie ona to zrobiła tylko tamta istota. Poza tym księżniczka Luna mówiła, że była tam torturowana przez tamtą istotę, która się za nią podawała. Czy więc dość wycierpiała? - spytałem cały czas spoglądając na księżniczki w międzyczasie przez wyboistą drogę bezwładna głowa Crystal przewróciła się na ramię Lust.

 

Crystal

Cień powoli cofnął się od tego, co kiedyś przypominało człowieka. Teraz leżały tu wysuszone zwłoki jakby były pozbawione wszelkich płynów. Dłoń, w której niedawno trzymał symbol dawnej władczyni powoli się rozluźniła a symbol potoczył się po ziemi w cień. Jeden z ochroniarzy sięgnął dłonią po resztki człowieka i zaczął ciągnąć go je wyjścia. Volcanic w końcu podniosła głowę by spojrzeć na swą władczynię, która teraz stała niczym posąg spoglądając na swe kopyto. Na niewielką chwilę jej cień przybrał formę bardziej cielesną jednak zaraz ponownie ta forma się rozmyła.

 

- To za mało - odparła. - W ludzkiej formie kucyki wydzielają za mało energii bym mogła odzyskać cielesną postać jednak ten posiłek pozwoli mi dłużej przetrwać

- Dlaczego nie wchłonie pani jego magii? - spytała jakby ledwo gromadząc odwagę by coś powiedzieć i wskazując na róg Sombry. Cień dotknął go kopytem.

- Ten róg należał do upadłego potężnego jednorożca Volcanic. Nawet w formie ludzkiej nie byłam w stanie pochłonąć jego magii a w obecnej jego moc by mnie przytłaczała aż w końcu sam by mnie wchłonął i stał się moim więzieniem - odrzekła ponuro. - Gdyby to była Equestria mogłabym tak bytować bez przerwy jednak tutaj ten świat mnie przytłacza i traktuje jak intruza, którego trzeba zniszczyć

- Jeśli pozwolisz pani już pójdę i zajmę się paroma rzeczami - Volcanic powoli ruszyła, ale naprawdę miała ochotę opuścić to miejsce. Pierwszy raz tak się bała.

- Nie obracaj się do mnie plecami - odrzekła ponuro. - Nadal mi nie powiedziałaś, dlaczego jest tu Little Star - kobieta nagle stanęła jak posąg. - Tak wyczułam ją, ale wiesz, że nie interesują mnie ziemskie kucyki. Wchłaniam magię tylko jednorożców. Więc co tu robi moja sekretarka?

- Grzebała w dokumentach i za daleko zaczęła kopać nie było wyjścia

- Mała Star - powiedziała ponuro. - Wciąż zapatrzona w Goldinga i jego idee. Dlaczego jej nie zabiliście tylko trzymacie ją tu?

- To skomplikowane

- Nic takie nie jest o ile sami czegoś nie komplikujemy. Więc opowiedz mi wszystko - Volcanic spełniła życzenie władczyni i opowiedziała wszystko o Cyrusie i grze, którą z nim prowadzi. Crystal nic nie powiedziała tylko spoglądała na nią ponuro. - Właśnie, dlatego ja tu rządzę. Nie było mnie chwilę a wy narobiliście bałaganu. No nic zajmę się tym osobiście

- Pani on jest niestabilny ma problemy...

- Nic, co by mnie martwiło - nagle znów spojrzała na szachownicę. Nadal pamiętała gdzie mieszkała. - Mam jeszcze jedno zadanie. Wyślesz grupę uzbrojonych ludzi pod ten adres mają zająć pozycje w różnych miejscach. Około 20 wystarczy. Gdy tylko ktoś zjawi się w tym mieszkaniu a zwłaszcza kobieta mają rozstrzelać ten dom ze wszystkich stron i przerobić go na sito. A dla pewności podpalić jeszcze ten budynek. Nie dbam o mieszkańców to ofiary wojenne - gdyby mogła to by się teraz uśmiechnęła. Zawsze wolała to nieco inaczej załatwić bardziej po cichu, ale ta abominacja zbyt wiele razy zaszła jej za skórę. Na dodatek to była też jej wina. To ona ją ściągnęła do Polski w pułapkę. Zemsta będzie słodka. - Dowiedz się również na wszelki wypadek jak dokładnie wygląda mieszkająca tam kobieta, jeśli trzeba włamcie się do bazy danych miejskich albo nawet miejskiego monitoringu by zobaczyć, kto tam najczęściej przychodził. Jej zdjęcie ma wisieć w każdym podejrzanym miejscu. Za jej głowę wyznacz nagrodę, aby każdy zboczeniec i psychol tak na nią polował by zawsze musiała się ukrywać - kobieta kiwnęła na znak zgody i już chciała iść wypełnić rozkaz jednak Crystal jeszcze się odezwała w jej kierunku. - To nadal boli prawda? - kobieta lekko pobladła, gdy cień zbliżył się do jej ucha jednak bynajmniej nie ze strachu. - Nie mieli prawa jej zabijać była taka młoda a ty musiałaś na to patrzeć bezradnie przerażona. Pamiętaj to nie była twoja wina a Celestii, bo to ona wbiła ci kiedyś te słabość. Golding również ci nie da tego, czego potrzebujesz. Tylko idąc za mną pozbędziesz się tego bólu i dostaniesz swe zemstę pamiętaj Volcanic a teraz idź i zajmij się tym, co kazałam - kobieta już nic nie powiedziała tylko poszła wypełnić rozkaz. Cień znów zbliżył się do szachownicy. Czas zacząć grać na poważnie pomyślała. Zapewne Celestia już wiedziała, że żyje jednak nic jej to nie da. Wkrótce odzyska swe ciało ona sama jej odda ze strachu.

 

Just Quake

W barze panowała dosyć spokojna atmosfera. Poza niewielkimi sprzeczkami nie działo się nic specjalnego. Barman nalał zamówienie a potem odszedł w kierunku innych klientów. Czas płynął powoli a jednak, mimo że upłynęło go całkiem sporo tajemnicy mężczyzna, który do tej pory kontaktował się z Cyrusem nie dawał znaku życia. Wszystko wskazywało, że się nie pojawi. A jednak w końcu po dość długim czasie ktoś się dosiadł i złożył swoje zamówienie by zaraz zwrócić się do Cyrusa.

 

- Wybacz - odparł mężczyzna w kierunku Cyrusa. - Dzieje się u nich coś dziwnego ostatnio. Jakby sytuacja stała się bardziej napięta. To wygląda tak jak by Crystal wróciła - jego twarz spochmurniała. - Ale to niemożliwe według moich wiarygodnych informatorów Felicja Romanis nadal przebywa w Polsce. Może ktoś ją obalił i teraz chce rządzić za nią lub jest to jakaś sztuczka w każdym razie strasznie nam to utrudnia zadanie - do ust wlał sobie cydr po tych słowach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Zadajesz zdecydowanie za dużo pytań w tej chwili Golding... - zganiła go za coś na, co nikt chyba nie miałby ochoty ~ na odpowiadanie pytań, gdy ktoś wrócił po naprawdę ciężkiej pracy i chciał zwyczajnie odpocząć, od wszystkiego. Mało tego... Księżniczki nie miały chyba czasu nawet spocząć, gdy na ich głowie było więcej niźli się wydawało. Przez co wiedziała że nie powinny być męczone czymś więcej niż to potrzebne, w tym gadaniem ciekawskiego ogiera, które chyba nie bardzo wydawało się na miejscu. Przynajmniej w tamtej chwili.

 

- Wstrzymaj się z nimi jakiś czas... - Spojrzała na niego dość wyraziście prosząc w ten sposób by uszanował jej prośbę. Tak... Jej zdaniem to co powiedziała brzmiała jak prośba, a nie rozkaz, który powinien być bezwzględnie wykonany. Może już te dwa pojęcia zlały się w jedno? Bo jej prośby były celne w zależności od sytuacji. - Potrafisz - szepnęła tonem, który nawet można było nazwać uwodzicielskim - a gwarantuje, że zdecydowana większość sama się odpowie, jak tylko dasz im trochę czasu - mruknęła poprawiając głowę Crystal palcem, tak jakby była zarażona trądem i nie powinna jej dotykać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Luna uchyliła nieco oczy, ale nie odzywała się, czekając aż jej siostra odpowie na wszelkie pytania Goldinga. I chociaż Celestia była sama niezwykle wyczerpana zdawała się gotowa, by to zrobić. Wcześniej wtrąciła się jednak Anna, której słowa obydwie kobiety przyjęły z ulgą.

Nie winiła Goldinga za jego ciekawość, w sytuacji takiej jak ta było to normalne, ale Natalia wolałaby odpowiedzieć na nie wtedy, gdy jej myśli nie będą tak zmroczone i skołatane, aby przypadkiem nie powiedziała czegoś niemądrego. Odwróciła nieco głowę, by spojrzeć na niego z łagodnym, zmęczonym uśmiechem.

- Anna ma rację, Golding. Obiecuję, że odpowiem na wszystkie twoje pytania, kiedy nabiorę więcej sił. Jeśli zdecydowałabym się na to teraz, moje odpowiedzi mogłyby być nieprecyzyjne.

Resztę drogi spędzili we względnej ciszy, choć nie trwała ona długo. Szpital był blisko i już wkrótce samochód zjechał na zamknięty parking. Kierowca oraz Celestia wysiedli, prosząc pozostałych aby chwilę zaczekali. Jolanta wyprostowała się na siedzeniu, mrugając kilka razy, aby przebudzić się nieco ze swojego sennego stanu.

Premier już nie wróciła, wrócił za to kierowca razem z lekarzem i jedną pielęgniarką, którzy zabrali ze sobą łóżko szpitalne dla nieprzytomnej Felicji. Natalia wiedziała, że nawet jeśli poleciłaby przygotowanie jednego również dla swojej siostry, ta na pewno by z niego nie skorzystała. Jolanta wyszła z samochodu o własnych siłach, podpierając się jedynie nieco na oferowanym przedramieniu jej gwardzisty.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Zmrużyłem oczy słysząc Lust. Ciężko było mi ukryć, że jej wtrącenie mnie teraz niezwykle zdenerwowało. Ona żyła z księżniczkami sporo czasu i dla niej być może nie miało to znaczenia jednak dla mnie te pytania były kluczowe. Sam nie raz nie byłem pewny jak doszło do tego, że staliśmy się sobie tak bliscy zwłaszcza, że byliśmy z innych światów. Jednak słysząc potem słowa księżniczki nie pozostało mi nic innego jak zaakceptować na razie przemilczenie tego. Obróciłem głowę nie patrząc już na Lust tylko wpatrując się w szybę w milczeniu. Crystal przez resztą podróży nie ruszyła się nawet. Nic się w niej nie zmieniło poza temperaturą ciała, która teraz wyglądała jakby była zimna niczym lód. Jednak nie wyglądało, aby jej oddech osłabł lub serce słabiej biło. Gdy tylko wszyscy zaczęli opuszczać samochód sam również wstałem i w milczeniu ruszyłem za księżniczką nocy nie patrząc nadal na Lust i będąc nadal nieco zdenerwowanym jednak sam nie byłem już pewny czy na nią czy na całą obecną sytuacje. Jednak, gdy tak wszyscy szli a Crystal była prowadzona przez lekarzy. Z jej ust wyrwało się słowo ciche niczym szept a jednak ułożyło się w jeden wyraz. "Sama". Jednak nie wykazała poza tym by miała się ocknąć nadal jej oczy były zamknięte prawdopodobnie majaczyła przez sen ponadto strasznie się wierciła jakby dręczyły ją koszmary.

 

Volcanic Storm

Zgodnie z rozkazem poszła do swojego gabinetu, aby wydać dalsze polecenia. Gdy tylko usiadła za biurkiem ciężko westchnęła na samą myśl o tym wszystkim. Wtedy nagle jej wzrok powędrował na biurko, na którym leżało zdjęcie w ramce. Owe zdjęcie przedstawiało dwa kucyki były to klacze starsza i młodsza. Kobieta przejechała palcem po młodszej a z jej oczu popłynęły łzy. Wiedziała, że Crystal miała racje. Jedyny sposób by załatać dziurę w sercu to zemsta. Wszyscy ludzie zapłacą za to, co zrobili jej małej siostrzyczce. Wtedy się bała cokolwiek zrobić i sparaliżowana to wszystko oglądała. Celestia była temu równie winna, bo zaszczepiła w niej te słabość. Teraz już nie jest słaba. Gdyby wcześniej spotkała Crystal jej siostra by jeszcze żyła tego była pewna. Przetarła oczy i włączyła komputer by wykonać rozkaz swej pani.

 

Just Quake

- Nie wiem, co widziałeś - odparł sięgając po cydr a gdy się napił ponownie się odezwał. - Ale to z pewnością nie była Crystal. Tylko smoki mają magie a ona z pewnością jej nie posiada. Jest z pewnością dwulicowa i sprytna jednak gdyby miała magię już dawno pozbyłaby się Goldinga, bo jest dla niej zbyt dużym zagrożeniem - nagle rzucił na stół tablet gdzie były zdjęcia Felicji w Polsce. Były tam nawet godziny ich robienia i data. Nie było szans by znalazła się w tak szybkim czasie tutaj. Gdyby policzyć czas lotu byłaby dopiero w połowie drogi. - Jak sam widzisz to nie może być ona. Z twojego opisu wnioskuje, że moje przypuszczenia się potwierdziły. Pojawił się nowy gracz, który zajął tron Crystal, co gorsze, jeśli masz racje ta osoba włada magią. Co do całej reszty - ponownie się napił. - Mamy pewien trop jednak musimy się upewnić, że to nie ślepy zaułek. Wiem, że zależy ci na czasie jednak musisz uzbroić się w cierpliwość. Star na pewno żyje a my ją znajdziemy jednak potrzebujemy jeszcze kilku dni. Ty musisz na razie kontynuować swoja grę i robić, co ci każą tak by nic się nie wydało. Rozumiesz? - spytał spoglądając na Cyrusa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

To co robiła dla niektórych, którzy jej nie znali mogło się wydawać dziwne... Zachowywała się tak jakby nikogo w koło nie było, a jej kontakt z otoczeniem zmalał do tego stopnia, że obudziła się z tego z tego stanu dopiero wtedy gdy samochód był już praktycznie pusty. Wtedy dopiero skończyła bawić się w maile, kończąc na tym który zawahała się by wysłać. Jak mogła przyznać komuś rację, kogo prawie nie znała? Przecież to było prawie nie możliwe, a jednak. Taka notatka wyszła z pod jej ręki z podziękowaniem. Zawahała się tylko czy powinna coś takiego wysłać. Gdy przycisnęła przysłowiowy enter, wszystko się skończyło, a ona doskoczyła powili do Goldinga by zrównać się z nim krokiem.

- Wystarczy stwierdzić - westchnęła zwracając się do niego z własnym wiadrem uwag - że to co wydarzyło się na ziemi, nie były jej decyzje, a ona sama pozostaje niewinna... - Zamilkła na moment znajdując drugie dno tego wszystkiego. - Do momentu, gdy nie poznamy całej jej historii - wymsknęło jej się smutniejszym tonem, znając konsekwencję tych słów. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Wspólnie skierowali się do szpitala, kierując białymi i z jakiegoś powodu pustymi korytarzami. Jolanta nie wyglądała na zdziwioną, wszystko było tak jak miało być. Polecenie o dyskrecji jej gwardziści oraz pracownicy szpitala potraktowali bardzo poważnie. Sala do której zostali zaprowadzeni znajdowała się bardzo blisko, żeby jak najbardziej ograniczyć teren objęty czasowym zakazem poruszania się dla osób postronnych. 

Pokój był niewielki, ale za to urządzony przytulnie, nie przypominał większości szpitalnych pomieszczeń. Ściany były beżowe, do połowy pokryte drewnianą boazerią, a podłoga wyłożona jasnobrązowymi kafelkami. Jedynie szpitalne sprzęty, kroplówki oraz jasne kotary ustawione przy trzech łóżkach przypominały o tym, gdzie właściwie byli. Natalia leżała już na jednym z nich i wydawało się, że lekarze nic dla niej nie zrobili. Tak naprawdę dostała lekarstwa, ale nie chciała zajmować ich zbyt długo swoją osobą, kiedy wyraźnie trzymała się najlepiej z nich wszystkich. Zdjęła marynarkę, zostając jedynie w koszuli i obserwowała wszystko spokojnie. Zależało jej na tym, aby Felicja została położona w tej samej sali aby mogli z nią porozmawiać gdy tylko odzyska większość sił. Pielęgniarka poprowadziła łóżko z nieprzytomną kobietą w najdalszy róg pokoju, układając ją na o wiele wygodniejszym materacu. Nie widzieli w tej chwili co się z nią dzieje, została odgrodzona kotarą za którą wszedł również lekarz. Na pewno pobiorą jej krew, przeprowadzą podstawowe badania na ogólny stan i podadzą kroplówkę wzmacniającą. Taką kroplówkę, w przeciwieństwie do swojej siostry, dostała również Jolanta, która wydawała się już ledwo utrzymywać świadomość. Zdjęła buty i garsonkę, a kolejna pielęgniarka pomogła jej położyć się na ostatnim łóżku. Gwardzista został przy drzwiach, stojąc na baczność, nie mając zamiaru korzystać z kilku poustawianych tu krzeseł.

Nad łóżkiem Celestii, która znajdowała się teraz dokładnie pomiędzy omdlewającą Luną, a odgrodzoną od nich Felicją, znajdowało się nieco przysłonięte roletą okno. Dało się jednak zauważyć, że na dworze zaczął prószyć śnieg, pierwszy w tym roku. Natalia zauważyła to i uśmiechnęła się blado, sięgając po szklankę wody stojącą na jej stoliczku.

Chwilę później lekarz i jedna z pielęgniarek wyszli, wiedząc, że żadnej z pacjentek nie zagraża niebezpieczeństwo i potrzebują pilnego odpoczynku, natomiast druga podeszła do Lust i Goldinga z pytaniem, czy również nie czują się słabi lub senni.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

W milczeniu szedłem przyglądając się całemu obiektowi. Spodziewałem się, że pojedziemy do zwykłego szpitala. Będą nas otaczali lekarze i pielęgniarki ze wszystkich stron. Ale tak jednak nie było. Budynek, w którym byliśmy zupełnie różnił się od tego z moich wyobrażeń. Gdybym wcześniej nie wiedział nawet bym nie pomyślał, że to szpital. Najwyraźniej jednak księżniczki nie chciały by ktokolwiek wiedział o tym, co się stało. Nie mogło to dziwić. Byłem pewny, że jak tylko się ocknie zacznie się dość ciekawa rozmowa, której niewtajemniczeni nie powinni słuchać. Pytanie jednak brzmiało jak długo będzie nieprzytomna? Rozmyślania na te tematy minęły mi, gdy tylko dobiegła do mnie Lust. Miałem wrażenie jakby wiedziała, że trochę się zdenerwowałem tym, że nie dostanę odpowiedzi, bo nagle sama zaczęła odpowiadać na pytania, które wcześniej zadałem.

 

- Być może i masz racje jednak to nadal ona jest odpowiedzialna za powstanie tamtego potwora - odrzekłem nawet na nią nie patrząc i idąc dalej rozglądając się przy okazji. Dopiero po jej ostatnich słowach skierowałem wzrok na nią. Nie z powodu tego, co powiedziała a sposobu, w jaki to powiedziała. - Ciekawe nigdy nawet nie zauważyłem byś okazała, choć część smutku. Czy jest coś, co powinienem wiedzieć? - spytałem wbijając w nią wzrok. Jednak nim zdążyła mi odpowiedzieć nagle pojawiła się pielęgniarka pytająca czy chcemy odpocząć. Mój wzrok zaczął wędrować od księżniczek do nieprzytomnej Crystal. Nigdy nie widziałem ich tak słabych jak teraz. To, co zrobiły musiało kosztować je naprawdę wiele mocy. Pomimo że sam byłem bardziej blady niż zwykle i czułem pewne zmęczenie. Nie chciałem ulec. Byłem ich gwardzistą i musiałem do końca ich strzec. Nie mogłem się poddać. Przejechałem dłonią po czole i spojrzałem na pielęgniarkę.

 

- Mi nic nie będzie. Ktoś w końcu musi tu czuwać - powiedziałem przy okazji usiłując się uśmiechnąć niestety nie do końca mi to wyszło. Jednak pewne zmęczenie czułem. Wiedziałem, że była tu też gwardia księżniczki nocy. Jednak chyba lepiej bym był gotowy im pomóc w razie potrzeby. Im nas więcej gotowych do akcji tym lepiej.

 

W głowie Crystal jednak za dobrze nie było. Wciąż dręczyły ją koszmary. Ponownie była na czymś, co przypominało jej dawne więzienie. Jednak teraz była wolna. Nie było łańcuchów, które ją ograniczały do tej pory. Przed nią stała bliźniacza klacz, która uśmiechała się do niej chytrze nie odrywając od niej spojrzenia. W końcu otworzyła usta w jej kierunku.

- Wiesz, że niema tu dla ciebie miejsca?

- Przestań - powiedziała kuląc się na ziemi i przykładając sobie kopyta do uszu. W jej głosie była sama rozpacz a z oczu popłynęły łzy.

- Jesteś zimną morderczynią. Zabiłaś go i dałaś mi życie. Każde życie, które odebrałam jest tak samo na moich kopytach jak i twoich

- Nie! - wrzasnęła przez łzy. - Nie jestem taka. Nie chciała tego. Bałam się, że będę sama. Naprawdę nie chciałam tego wszystkiego - mówiła łkając do ziemi.

- Zawsze będziesz sama. Nikt ciebie nie chce. Księżniczki ci nigdy nie wybaczą. Nikt tego nie zrobi. Tylko ja jestem ci bliska i nikt inny. Nie masz rodziny ani przyjaciół. Masz tylko mnie. Wkrótce do mnie wrócisz i oddasz mi ciało. Bo będziesz wiedzieć, że tu nie pasujesz. Jest tu miejsce tylko dla jednej z nas i dobrze wiesz, dla której

- Nie! - wrzasnęła. W międzyczasie w rzeczywistym świecie kobieta poruszyła lekko palcem wskazującym. Na dodatek jej oczy wyglądały jakby lekko poruszyły się pod powiekami.

 

Slate Violet

Kobieta tym razem siedziała za biurkiem nawet nie patrząc czy Cyrus już idzie. Nie jej wzrok wbity był w folder leżący na biurku. Wciąż nie do końca wszystko rozumiała. Ale według słów Volcanic, które niedawno otrzymała było to zlecenie z samej góry, więc nie trudno było się domyślić, kto je zlecił. Co jednak Crystal mogła od niego chcieć? Co ich pani wymyśliła? Rozmyślania jednak dobiegły końca z chwilą, gdy drzwi stanęły otworem a w nich stanął osobnik, z którym wszystko się wiązało. Cóż, jeśli go zabije przynajmniej będzie go miała z głowy. Jednak zbyt dobrze znała już Crystal. Ona planowała coś zupełnie innego pytanie jednak, co? Nagle podniosła wzrok na niego, gdy ten zadał pytanie. Rzuciła nagle otwarty folder w jego kierunku.

 

- Pojedź tam wejdź do środka i dostaniesz dalsze instrukcje na miejscu - odrzekła nie ukazując emocji. W folderze było zdjęcia starego najwyraźniej opuszczonego już magazynu patrząc na jego stan. Poza tym była tam kartka z jego adresem i dokładna mapa dojazdu. Kobieta nic więcej nie dodała tylko znów obróciła się w stronę okna jakby nie miała ochoty kontynuować tego tematu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

Lust pokręciła głową, w odpowiedzi na pytania pielęgniarki, a nawet gdyby jej coś było najprawdopodobniej zacisnęłaby zęby, tylko po to by ruszyć dalej przed siebie dla celu który najprawdopodobniej tylko dla niej się liczył... Za bardzo weszło jej to w krew, by dbać o siebie dopiero na końcu. Pytania Goldinga za to rozganiały jej wzrok, który strzelił w parę miejsc, jakby szukała odpowiedzi zanim podjęła jego rękawice. Widać że nie przychodziło jej to łatwo. Jej wyroku śmierci była niemal pewna. Z drugiej strony... Nie dość wycierpiała by nie odpokutować to co zrobiła? Ciężko wyszła jej odpowiedź z ust, ale czy wybaczenie jej mogło być możliwe przy tylu ofiarach? Jej przecież winy wybaczono...

- Skąd wiesz co nią kierowało? - Wzruszyła ramionami jakby nic nie znaczyło, ale to pozostawał tylko obojętny gest, a w jej głosie grały zupełnie inne nuty, podchodzące nawet pod oskarżenie. - Dlatego nie odpowiadam że będzie wszystko dobrze. - Wskazała na niego palcem. - Nie dowiesz się póki nie zadasz tych właściwych pytań... - Przymknęła swoje oczy. - A odpowiedzieć będziesz mógł sobie na wszystkie wątpliwości nawet bez udziału księżniczek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Jolanta w końcu przegrała walkę z własnym zmęczeniem i teraz leżała nieświadoma, podpięta do kroplówki, ale wciąż z tak samo surowym i upartym wyrazem twarzy. Natalia westchnęła, widząc to, a potem spojrzała w kierunku łóżka na którym spoczywała Felicja. Pielęgniarka, zanim wyszła, zabrała oddzielającą ich kotarę i mogli teraz zobaczyć jej blade policzki i odkryte ramię przez które w jej żyły wpuszczane były lecznicze substancje. Celestia widziała, że dziewczyna nieznacznie się rusza, co sugerowało, że śni, ale nie zamierzała jej teraz budzić, zbyt bardzo potrzebowała tego odpoczynku. Gdyby Jolanta sama nie była tak wyczerpana prawdopodobnie już próbowałaby dowiedzieć się co takiego dzieje się w głowie tej kobiety.

Wielką zagadką było również to, co działo się w głowie Natalii. Położyła głowę na poduszce, pozwalając sobie odciąć się na chwilę od otaczających ją bodźców, jej wzrok spoczął na jasnym suficie. Zastanawiała się, co dalej miała począć z prawdziwym kucykiem więzionym przez setki lat, oraz jak w sprawny i efektywny sposób wyjaśnić jej przemiany, jakie zaszły w ich historii. To miała być kolejna trudna rozmowa i wcale jej się do niej nie spieszyło, nie teraz, gdy ciężko było jej tak naprawdę zebrać myśli.

Pielęgniarka obrzuciła Goldinga i Annę powątpiewającym spojrzeniem, a potem wspomniała coś o tym, aby nie wahali się jej wezwać, gdyby coś się działo. Wkrótce zostali w sali sami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

- Sama powinnaś wiedzieć jak ciekawska jest natura - skwitowałem w ten sposób jej odpowiedzi. Gdy pierwszy raz ją spotkałem po poznaniu prawdy sama powiedziała, że wybrała mnie z ciekawości. Ta sama ciekawość zaprowadziła nas na poszukiwanie odłamków tarczy i samego zaginionego miasta. Tak to dawało dowody, jaka ciekawość potrafiła być zgubna. Była ona jednak częścią naszej natury. Nie próbowałem nawet przekonać Lust by się położyła i tak nie chciała by mnie słuchać. Za dobrze ją pod tym względem znałem. Gdy tylko pielęgniarka wyszła chwilę milczałem zastanawiając się nad tym czy chciałem podjąć te rozmowę. Jednak i tak nie było szansy tego uniknąć a wcześniej czy później trzeba było to zrobić. - Dlaczego nie chcesz mi pozwolić dokonać dobrowolnego wyboru? Jesteś już wolna i pod niczyją kontrolą. Możesz zorganizować sobie życie, jakie tylko chcesz. Nie jestem ci już potrzebny. Widziałem zbyt wiele jak na jedno życie by móc żyć jeszcze normalnie - westchnąłem ciężko cały czas na nią patrząc.

 

W tym czasie w sali, w której leżała Crystal ponownie poruszyła lekko powiekami. Tym razem jednak te zaczęły się lekko otwierać w bardzo ślimaczym tępię. Gdy jednak dawka dziwnego świtała uderzyła w oczy kobiety ta natychmiast je zamknęła. Nie pamiętała, kiedy coś takiego widziała. Na co dzień nie widziała ani światła ani ciemności. Jej więzienie nie potrafiło tego odwzorować. Jednak, co się właściwie stało? Ostatnie, co pamiętała to, gdy została okrutnie ukarana przez swoje mroczne wcielenie. Czuła okropny ból aż w końcu straciła przytomność. Czy to oznaczało, że nie żyje? Co ciekawe nie czuła również na sobie łańcuchów, które ją do tej pory krępowały. Czuła się jakoś dziwnie. Dlaczego nie czuła bólu? Ponownie próbowała otworzyć oczy a jednak ilekroć to robiła znów je zamykała. Światło było dla niej zdecydowanie za silne. Walczyła tak ze sobą dobrych kilka minut aż w końcu udało jej się spojrzeć na to, co ją otaczało przez ledwo otwarte oczy. Jednak, co to zobaczyła niemal sprawiło, że zamarła w przerażeniu. Obok niej leżała jakaś dziwna istota. Miała na sobie część sierści a jednak reszta jej ciała wyglądała jakoś dziwnie. Podczas wspólnych wypraw ze swym mentorem widziała różne stworzenia jednak coś takiego widziała pierwszy raz. Czy te stworzenie mogło być niebezpiecznym drapieżnikiem? Nie ruszało się, więc albo nie żyło albo spało.

 

Cokolwiek to było musiała się stąd wydostać zanim ten stwór się ocknie. Powoli obróciła się na drugą stronę. Miała wrażenie, że jej ciało jest jakieś inne niż zwykle jednak potem będzie nad tym myśleć. Jednak, gdy tylko się obróciła zamarła z przerażenia widząc drugą podobną istotę. Ta nie spała, bo jej oczy były otwarte. Co to miało znaczyć? Gdzie ona znowu była? To wszystko nie wyglądało jak jej więzienie a miejsce, na którym leżała było znacznie bardziej wygodne niż chłodna posadzka, którą tyle czasu już znała. Czy to była jakaś nowa nie zrozumiała dla niej kara? Może to stworzenie rozumiało jej język. Spróbowała otworzyć usta jednak wydobył się z nich tylko dźwięk charakterystyczny dla otwarcia jamy ustnej. Ponownie spróbowała coś powiedzieć. W końcu po kilku minutach dźwięk ułożył się w słowa jednak bardzo słabe niczym szept.

 

- Nie wiem, kim jesteś, ale radzę uważać znam bardzo potężną zapomnianą już magię. Umiem się, więc bronić - chciała by jej głos zabrzmiał groźnie jednak był zbyt słaby by tak się mogło stać. Więc jej groźba brzmiała tak jak by ofiara wypadku próbowała resztką sił dać jakąś przemowę. Chciała unieść kopytko w kierunku swojego rogu jednak, gdy tylko zbliżyła je do twarzy nie zobaczyła go tam. A jedynie dziwną nieznaną jej część ciała taką samą jak u istoty, do której mówiła. Teraz w jej oczach pojawił się strach, rozpacz i panika. - Co mi zrobiliście? - spytała słabym i teraz zrozpaczonym głosem.

 

Crystal/Cień

Gdy tylko Cyrus zapukał do drzwi te nagle się otworzyły. Jednak, co ciekawe nie było nikogo, kto by je otworzył. Za drzwiami była duża pusta sala a na jej środku był pojedynczy stolik z dwoma krzesłami na przeciw siebie. Gdy się lepiej przyjrzało stolikowi można było zauważyć na nim dwie figury szachowe. Jedna z nich przedstawiała królową a na przeciw niej stał pionek. Potem stało się nagle to. Wszystkie drzwi się pozamykały a na okna opadły ciężkie kotary, które z pewnością nie należały do łatwych do podniesienia. Niedługo potem mężczyzna mógł poczuć lekkie muśnięcie w policzek a gdy spojrzał przed siebie mógł zobaczyć parę nienaturalnych w pełni czerwonych ślepi spoglądających na niego.

 

- Witaj chłopce - powiedział głos, który nie brzmiał jak typowy głos. Nie on nie trafiał do uszu a do wnętrza jego umysłu. Teraz Cyrus został sam na sam uwięziony z tajemniczą istotą, która przypominała kucyka utkanego z samego mroku. Sama istota zaczęła powoli kierować się w jego kierunku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Moją wolność? - zapytała unosząc brew. Bawił ją ten sposób myślenia. Przecież już mu to mówiła... ale nie w ten sposób. - Poświęciłam ją już z samego początku jak tylko tu przybyłam dla kogoś mi wyjątkowego, a on zdaje się tego jeszcze nie zrozumieć...- westchnęła, a w jej głosie jak rzadko kiedy można było znaleźć zażenowanie. - Każdy mój wybór mniej lub bardziej podporządkowany został jej i został właśnie moim darem, gdy wszystko się skończy i będzie można zacząć od nowa... - Zacisnęła zęby.

 

- Jak tylko się tu pojawiłam nie planowałam swojej przyszłości - ciągnęła, kręcąc głową - tylko naszą. Rozumiesz... - Spojrzała na niego dość wymownie, a jej oko zaczynało się szklić, co nigdy się nie zdarzyło wcześniej. Pękała przed kimś, kiedy nawet jej poduszka nie znała czegoś takiego jak łzy. - Naszą przyszłość, bo nie wrócę do Equestrii jako ta którą poznałeś w niej. Tylko z jedną twarzą i historią. - Podkreśliła to aż za bardzo. - By spełnić marzenie, o którym zapewne nie pamiętasz - dopowiedziała z niemałym smutkiem. - A znałeś.

 

- Dlatego nie chce dać ci odejść - rzuciła z niemałym uczuciem. Gniew w tym wszystkim się krył ale nie jakoś specjalnie. - Bez ciebie nie znajdę nowej drogi, gdy będzie musiała się moja obecna skończyć. To jest nieuniknione, ale ty jeszcze tego nie widzisz, co się będzie działo. Ale aż tak daleko nie chcesz patrzeć, bo ograniczyłeś się do swojej śmierci... - Przestała patrzeć na niego a spojrzała na siostry, a zwłaszcza na starszą. - Nie tylko ty jesteś zmęczony... ale twój problem jest przy tym bardzo prosty. Wystarczy umrzeć - Ironizowała jakby to nie miało znaczenia. Miało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Natalia opierała głowę na poduszce i w ciszy słuchała rozmowy pomiędzy Lust a Goldingiem. Wciąż była zmęczona, a z jej oczu nie znikał smutny wyraz, chociaż nie patrzyła bezpośrednio na nich, tylko na własną pościel. Nawet zastanawiała się, czy się nie wtrącić, ale uznała, że nie powinna, musieli to rozwiązać sami. Chociaż całkowicie zgadzała się z ostatnimi zdaniami Lust. Golding na pewno miał o wiele cięższe życie, niż Celestia by sobie tego życzyła, ale trudno jej było tego słuchać w momencie w którym doskonale znała własne.

W tym momencie spokój pokoju został zachwiany, kiedy wystraszona Felicja w końcu się obudziła. Natalia poczuła mieszaninę ulgi i zniechęcenia, bo zdecydowanie wolałaby się teraz przespać aniżeli prowadzić tą trudną rozmowę. Ale w końcu czy nie była przyzwyczajona do tego, że rzadko robiła to na co realnie miała ochotę?

- Crystal... - powiedziała łagodnie, unosząc się i siadając prosto, ale bez wstawania z łóżka, żeby jej nie przestraszyć. - Wiem, że jesteś w wielkim szoku, ale musisz się uspokoić. Podczas twojego pobytu w magicznym więzieniu zdarzyło się wiele rzeczy, które wymagają obszernych wyjaśnień - kontynuowała tym samym łagodnym tonem. - Jestem Księżniczka Celestia. Wiem, że nie wyglądam jak ona, ale to naprawdę ja. Ty też nie wyglądasz jak kucyk. Tutaj na łóżku leży moja siostra Luna - nieznacznie machnęła w jej stronę ręką. - Uwolniłyśmy cię i przegnałyśmy zły byt, który kiedyś nieumyślnie wytworzyłaś. Musisz odpocząć, oraz, przede wszystkim, musisz dać mi możliwość wyjaśnienia tego wszystkiego, co się wydarzyło. Wkrótce powrócimy do prawdziwych ciał, nie musisz się o to obawiać, teraz byliśmy zmuszeni do przyjęcia postaci innej rasy. Ale zanim zacznę opowieść, musisz się koniecznie uspokoić. Jesteś bezpieczna, Crystal, nic ci już nie grozi - powiedziała powoli i dobitnie. - Kiedy ja skończę swoją historię zależałoby mi na tym, żebyś ty opowiedziała mi swoją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Nigdy nie słyszałem jeszcze takich emocji dochodzących ze strony Lust. Nigdy nie uświadczyłem też jej łez nawet wtedy, gdy zginęła jej dawna przyjaciółka. Każde jej słowa było jak szpilka, która wbijała się coraz bardziej w moje serce powodując ogromny ból. Prawdą było, że byłem winny temu wszystkiemu. A jednak nie potrafiłem pozbyć się wątpliwości czy nadal będę po powrocie tym samym kucykiem, którego pokochała. Tak wiele się zdarzyło od tamtego dnia. Nie chodziło tu tylko o to, co zaszło w Equestrii. Ten świat nas zmieniał nawet, gdy staraliśmy się tego nie robić to jednak tak było. Wiedziałem, że jego zgnilizna zaczyna wpływać też na mnie. Dlatego się bałem tego, co może nadejść.

 

- Lust ja naprawdę nie wiedziałem... - odrzekłem powoli do niej podchodząc i kładąc dłoń na jej ramieniu. Chciałem nawet w pewnym momencie ją przytulić jednak nie zrobiłem tego, dlatego że teraz nagle spostrzegłem, że Crystal miała otwarte oczy. Słyszałem dokładnie, co powiedziała. Jak długo mogło to trwać? Nie wiedziała, kim jest człowiek. Nic nie widziała. Nigdy nie widziałem takiej Crystal. To były zupełnie dwie inne osoby. Była przerażona niepewna tego, co się z nią stanie. Jej oczy to zdradzały tak jak drżący głos. Najwyraźniej będąc więźniem nic nie widziała. Sama Crystal wpatrywała się w szoku na te istotę, która do niej przemówiła. Jak wiele czasu minęło? Co się stało, gdy jej nie było?

 

- Księżniczka Celestia? - powiedziała cichym i zszokowanym tonem. Pamiętała dokładnie dzień, gdy była źrebakiem i księżniczka odwiedziła ich w sierocińcu. Jej opiekunka tamtego dnia chciała z nią porozmawiać o niej z księżniczką i powiedzieć, że wydaje się uzdolnionym źrebięciem. Jednak tak bardzo się bała. Wtuliła się w kopytko swojej opiekunki pokazując, że nie jest gotowa, na co ona odpowiedziała uśmiechem, że jeszcze się wstrzyma do następnego przybycia księżniczki. Nigdy więcej jej już jednak nie widziała. A istota obok w żadnym stopniu jej nie przypominała. Ale czy ona, choć trochę przypominała dawną siebie? Nagle odwróciła się by spojrzeć na drugą istotę.

 

- Mityczna księżniczka Luna została wygnana na księżyc wieki temu. Gdy ja przyszłam na świat minęło od tego czasu ponad 600 lat a według dawnych zapisków miała ona powrócić - nagle otworzyła szeroko oczy, bo teraz już wiedziała jak wiele czasu minęło, gdy ona była więźniem. Ten świat w żadnym stopniu nie był już taki jak ten, który ona znała. - Ja i mój mentor widzieliśmy wiele różnych zapisków dawnych jednorożców i spotykaliśmy nieznane kucykom istoty jednak to, czym jesteśmy teraz. Nigdy czegoś takiego nie widziałam - nagle zmarszczyła lekko brwi. Widać było, że, mimo że czasem mówiła dużo kosztowało ją to sporo wysiłku. - Czyli została zniszczona? - uśmiechnęła się lekko i znów położyła głowę na poduszczę. - Ty chciałaś zacząć księżniczko, więc proszę jak prosiłaś - powiedziała spokojnie. Jednak prawdą było, że Crystal bała się powiedzieć swoją historie i tego jak potępiona zostanie. Wciąż pamiętała słowa ze swego koszmaru z niedawna. Zawsze już będzie sama, bo nikt jej nie zrozumie tak właśnie brzmiały.

 

Crystal/Cień

Istota nie ruszała się słuchając długiej przemowy tego człowieczka. Spoglądała tylko słuchając każdego jego słowa. Mówiąc szczerze dawno nic jej tak nie rozbawiło jak on. Stawiał jej żądania najwyraźniej nie zauważając, kto tu jest na przegranej pozycji. Mogła z nim zrobić, co tylko chciała. Mógł być jej kolejnym posiłkiem i tyle by było z jego żądań i odgrywania bohatera. Jednak, po co? W końcu można było to inaczej rozegrać. W głowie Cyrusa nagle mógł rozbrzmieć ponury chichot.

 

- Wiele mi o tobie mówiono, ale nie to, że jesteś zabawny - nagle czerwone ślepia się lekko zmrużyły. - Słysząc to wszystko mogę uznać, że uważasz mnie za złą. A czy próbowałeś poznać drugie dno tej historii? - spytała lekko przechylając cienistą głowę. - Moc? Ja im obiecałam coś więcej niż to. A mianowicie świat bez cierpienia. Taka Volcanic, którą poznałeś już na początku w sieci. Wiedziałeś, że kiedyś była zdolną uczennicą w akademii magii w Canterlocie? Musiała jednak zrezygnować z nauki, gdy jej rodzice zostali zabici w wymianie ognia między gwardią a buntownikami. Pozostała jej młodsza siostra, którą musiała się zająć. Długo żyły razem do czasu aż trafiły na Ziemie a wszyscy staliśmy się ludźmi. Przerażone ukrywały się po ruinach mając tylko siebie i unikając wrogów kucyków. Niestety niewielka grupa w końcu ich dorwała. Próbowały uciekać jednak dorwali siostrzyczkę Volcanic. Wciąż widziała jej przerażenie w oczach, gdy próbowała ją wciągnąć do siebie. Niestety oni byli silniejsi. Bezbronna i przerażona musiała słyszeć i widzieć to, co spotkało jej siostrzyczkę tylko, dlatego że dawniej była kucykiem a nikomu nie zrobiła krzywdy - zamilkła na chwilę by zacząć mówić dalej.

 

- Slate wychowała się w niewielkim miasteczku Equestrii gdzie nie było nawet gwardii. Nie było to ważne miasteczko strategiczne. Mieszkały tam spokojnie zwykłe kucyki chcące tylko żyć spokojnie. Buntownikom to jednak nie odpowiadało. Wpadli tam i wymordowali całe miasteczko. Przeżyła tylko Slate cudem ukrywając się pod ciałami swych dawnych przyjaciół. Tamto wydarzenie naprawdę odcisnęło w niej wielki uraz psychiczny. Każdy z nich, kto do mnie przyszedł coś stracił. Bo co im dał Golding? On nie chciał wojny stał się słaby i szukał innego rozwiązania. Co by zrobiła Celestia? Poklepała ich po grzbietach skrzydłem i powiedziała coś by poczuli się lepiej? - niemal warknęła mówiąc to.

 

- Nie Cyrusie to nie ja jestem zła a Celestia, która sprowadziła na nas zagładę. Ja też mam krew na kopytach jednak w przeciwieństwie do niej się z tym nie kryje. Świat, który dla nich tworzę będzie pozbawiony rozpaczy i słabości. Zmienimy się to prawda jednak żaden kurczak, robal, jaszczurka czy łysa małpa nigdy nie zagrożą światu, który tworzę. Więc powiedz z czystym sumieniem uważasz mnie za tą złą?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Teraz już wiesz... - stwierdziła dość lekko, a z niej wszystko wyparowało, tak jak opada letnia mgła, znikająca z pierwszymi promieniami słońca i wsiąkająca gdzieś głęboko... Postanowiła ustąpić na tym polu, wstając dość gwałtownie i otrzepując natrętnie swoje spodnie... Wiedziała że nie może być w tym momencie na pierwszym miejscu u Goldinga ale za parę godzin wszystko wróci na miejsce.

- A ja poczekam jak zawsze... - rzuciła idąc w stronę drzwi swym szybkim krokiem, by wyjść z tego budynku. W głowie miała cel, aż za jasny... Widziała przecież Snow cały czas. Musiała wreszcie się z nią zmierzyć i tego całkiem nieźle zaczęła się obawiać, im bliżej znajdowała się tego momentu - Ale nie tutaj, gdzie nie jestem już potrzebna - powiedziała zatrzymując się tylko na chwilę w drzwiach, by błysnąć okiem by On nie zrobił nic głupiego. Za dobrze wiedziała że się o tym wcześniej czy później dowie... Ale nie chciała być przy tym... Oj nie. Nie gdy będą się ważyć jej losy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...