Skocz do zawartości

Ostatnie Starcie [Human&Pony] [Trzecia część trylogii Wojny]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Anna Kowalska]

- Jego wysłuchasz na spokojnie ~ bez kwestionowania czegokolwiek... - westchnęła nawet nie odwracając się... Bez emocji... Nawet się nie zatrzymując gdy pokonywała w niesamowitym tempie... Gdy brała zakręt przystanęła na moment patrząc na nią wzrokiem który nie wyrażał kompletnie nic. Stał się pusty, tak jak jej głos... - Wiedź że ja każdego słowa dotrzymam... Mimo że jestem potworem ~ bez honoru. - Tu zabrzmiała nawet swego rodzaju nienawiść, a po westchnięciu słychać było o wiele ciszej ostatnie jej zdanie...

- Przynajmniej to nie potwór złamie Ci serce... - Ruszyła dalej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Meteoric Burn

Grupa mężczyzn zgodnie z rozkazem ich pani zaczęła kierować się do szatni. Żaden nie był zbyt rozmowny właściwie to nic nie mówili. Widać jednak było, że wszystko, co miało teraz się stać wywoływało w nich głębokie emocje, które starali się skrywać, choć słabo im to wychodziło. Czymkolwiek był projekt Pandora najwyraźniej nikt nie był zadowolony, że ma zacząć działanie. Przemierzali kolejne korytarze schodząc coraz niżej budynku. Cyrus mógł się przekonać jak rozległy to był kompleks i jak łatwo można się było zgubić w tym labiryncie. W końcu jednak dotarli na miejsce, którym okazał się dziwny gabinet pełen kombinezonów ochronnych, które wszyscy zaczęli wkładać. Jeden z mężczyzn spojrzał na Cyrusa. Najwyraźniej to on miał tutaj rządzić.

 

- Jestem Meteoric Burn a raczej byłem tutaj jestem po prostu Mike - odparł w jego kierunku. - Posłuchaj teraz. Nic do ciebie nie mam jednak prosiłbym byś robił wszystko, co ci powiem byśmy wszyscy wrócili tu cali i zdrowi. Gdy pojawimy się na miejscu to cholerstwo się pewnie już tam rozprzestrzeni, dlatego ubierz jeden ze skafandrów ochronnych i sprawdź przy okazji czy nie jest przypadkiem dziurawy. Gdy będziesz gotowy powiedz. A tak zapomniałbym. Weź jeden z karabinów - wskazał palcem na ścianę pełną broni. - Nie będą raczej konieczne, ale nie ryzykujmy - stwierdził ubierając skafander.

 

Snow Night/Ewelina Szymańska

Czuła się naprawdę okropnie tym jak potraktowała wcześniej Anne. Naprawdę chciała to jakoś naprawić. A wszystko to przez głupie uprzedzenia. Chciałaby Golding już wrócił. Może on zdoła jakoś naprawić to wszystko. W końcu dobrze się znali. Jednak nadal nie rozumiała jak tak praworządny kucyk mógł się w to wszystko wpakować. Zawsze trzymał się z dala od problemów, więc jak? Dlaczego rzucono te zaklęcie? Mogła znać odpowiedź, ale przez swój durny impuls jedyna nadzieja na poznanie prawdy tkwiła w jej kuzynie. Jednak kolejne słowa Anny raniły ją coraz bardziej.

 

- Nie uważam cię za potwora - burknęła przygnębiona starając się dotrzymać jej kroku. - Bałam się was po wszystkim, co się stało to prawda jednak nie wiedziałam, że takie jest los podmieńców - znów lekko posmutniała. - Mój gniew nie był skierowany tym, kim jesteś a troską o Goldinga. Bardzo pragnę jego dobra. Chciałabym by znalazł swoje miejsce i w końcu był szczęśliwy. Jednak jestem pewna, że jego miejscem nie jest śmierć, o której mówił. On po prostu stracił nadzieje, że może jeszcze normalnie żyć a po tym jak zaczęłaś o tym mówić po prostu to wszystko wzmocniło moje emocje. Naprawdę mi przykro

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Do drugiego kucyka byś się najprawdopodobniej tak nie odezwała... Tu tkwi problem ~ ja o tym doskonale wiem... - powiedziała nawet nie oglądając się na nią, ale jednocześnie wyglądało to tak jakby chciała przestać by wciąż jej zależało ~ ale jednak nie mogła. Nie mogła jej tak po prostu zgubić, a namyśl że mogłaby jej coś zrobić. Nie mogła jej tknąć, bo nie miała powodu... Więc szły razem, a kolejne słowa dość niechętnie opuszczały jej wargi. - Dobór słów Cię zdradza - podsumowała dość krótko. Tłumaczyła się... Komu? Nic nie znaczącemu kucykowi...

 

- Myślisz że i ja tego nie chce? - warknęła. - Tu dochodzimy do miejsca gdy wiem że nie mogę dać mu umrzeć, bo i ja bym nie mogła żyć, wiedząc że nie dopełniłam obowiązku - rzuciła i jeśli Snow myślała że szła szybko to właśnie złamała to wyobrażenie. Znajdowały się coraz szybciej do punktu wyjścia.

 

- Nie po tym gdy oddałam mu wszystko co miałam - mruknęła pod nosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

Dziewczyna starała się panować nad emocjami by nie popełnić znów tego błędu, co ostatnio. Nigdy by nawet nie pomyślała, że podmieńce biorą wszystko tak do siebie. Wydają się bardziej przewrażliwione niż kucyki. Spokojnie słuchała odpowiedzi Anny nie przerywając jej. Jednak nie było jej łatwo zwłaszcza w chwili, gdy zaczęła mówić o tym jakby potraktowała kogoś innego gdyby nie był podmieńcem. Nie przeczyła, że Anna posiadała sporą wiedzę, ale to była lekka przesada, gdy uważała, że lepiej ją zna niż ona zna samą siebie. Na koniec jeszcze te zagadki. Zauważyła również, że jej rozmówczyni idzie coraz szybciej, przez co ciężko było jej dotrzymać kroku przez Snow za nią, ale dawała radę.

 

- Jak widzę zupełnie mnie nie znasz - warknęła w jej kierunku. - Nie obchodzi mnie czy byłabyś kucykiem czy nie. Chodziło mi o sam fakt wykorzystania mojego kuzyna a nie to, że mogło się to stać przez podmieńca - zmarszczyła lekko brwi. - Obie jednak mamy wspólny cel i nie chcemy by umarł. Jednak znacznie łatwiej by miło cię zrozumieć gdybyś mówiła bardziej wprost niż przeinaczać wszystko, bo to właśnie przez to doszło do obecnej sytuacji. Wszystkie podmieńce takie są czy to akurat twoja specjalność? - pytała nie zatrzymując się.

 

Meteoric Burn

- Dobrze a więc ruszamy - odrzekł w kierunku innych, gdy tylko Cyrus powiedział, że jest gotowy. Wszyscy ubrali się w kombinezony i zaczęli nieść broń przed sobą. Cała grupa opuściła salę by skierować się do podziemnego parkingu by wziąć jedną z furgonetek. Następnie wszyscy wsiedli do środka. Nic nie mówiono od czasu, gdy tylko wsiedli. Tym razem nawet nie włączono radia. Wszyscy wyglądali na wyjątkowo skupionych, gdy przemierzali kolejne kilometry. Czas wyjątkowo się dłużył aż w końcu zdołali dojechać na miejsce. Gdy tylko furgonetka stanęła otworem Cyrus mógł zobaczyć przerażający widok. Zatrzymali się niedaleko jakiegoś niewielkiego rolniczego miasteczka jednak teraz wszędzie były trupy ludzi w różnym wieku od dzieci po starców. Najciekawszy jednak był fakt, że dorwało to zarówno ludzi jak i zwierzęta a nawet rośliny. Wszystko było przegniłe nawet ciała wyglądały jakby się powoli rozkładały a nie mogło minąć więcej niż kilka godzin. Nad ciałami stał jeden człowiek ubrany tak jak wszyscy. Jednak był tu najwyraźniej od dawna. Meteoric powoli do niego podszedł.

 

- Niezły bałagan - stwierdził patrząc na to wszystko.

- Mało powiedziane - mówił robiąc jakieś pomiary dziwnym urządzeniem. - Rozprzestrzenia się znacznie szybciej niż przewidywaliśmy i równie szybko znika, gdy zabraknie żywicieli. Wystarczyło zaledwie 20 minut jak to rozprzestrzeniłem i nie było tu życia. Posłuchaj nie wiem czy nad tym można zapanować...

- Cyrus - zwrócił się teraz Meteoric do niego ignorując mężczyznę zdającego raport. - Weź dwóch chłopców i rozejrzyjcie się czy coś przetrwało

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Znam kucyki... Nie ciebie i tak też to powiedziałam... - mówiąc to pokręciła głową i położyła dłoń na klamce, które otworzyła zaczynając tą farsę... Wiedziała przecież jaki dobór słów chciała zastosować. - Co śmieszne wykorzystała go pani premier... - Uśmiechnęła się, unosząc brew. - Miała ku temu powody... Nie przeczę że były szczytne... - Wzruszyła ramionami, jak gdyby ta informacja nic nie znaczyło. Wiedziała jednak że będzie to informacja będąca swego rodzaju nosorożcem.

 

- Sposób o którym myślisz zależy od wychowania, charakteru, temperamentu, ale i przede wszystkim pierwszego kucyka, którego poznał. - Wyliczała jakby to nic nie znaczyło, a ostatni spowodował dziwny błysk w jej oku. - Glamor jest dobrym przykładem. Tej samej szkoły... Szkoły wyboru, ale doboru innych zmiennych. Tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

- Księżniczka nigdy by nas nie wykorzystała - powiedziała zaciskając lekko zęby. Jak ona w ogóle mogła tak myśleć po wszystkim, co ona dla niej zrobiła? Zaakceptowała ją jak i wszystkich innych i jest gotowa im pomóc. - Nie wiem jak to działa w waszej hierarchii, ale Golding sam podjął się służby wobec naszej władczyni i złożył przysięgę przed nią, że będzie chronić naszej krainy. Cokolwiek by mu nie kazała zrobić on by to zrobił, bo wiedziałby, że robi to dla większego dobra - starała się jednak nie atakować jak ostatnio, pomimo że poczuła się dotknięta przez takie oskarżenia wobec ich władczyni. Słuchała jej dalej w milczeniu po tym niewielkim wybuchu.

 

- Glamor? - spytała przypominając sobie nagle kobietę, którą widziała, gdy wracały wspólnie z kurortu. Cały czas wydawała się jej dziwna jednak nigdy by nie pomyślała. - Mam rozumieć, że i ona? - pokręciła lekko głową przypominając sobie coś, co było nie tak dawno. - Pamiętam, że jak rozmawialiśmy przy stole w pewnym momencie się zdenerwowałaś. Mianowicie, gdy Golding wspomniał o przywódczyni podmieńców w jego organizacji. Ona jest taka jak ty prawda? Trutówką? Czy jako podobna tobie nie powinna ci być jakaś bliska niczym siostra? - pytanie, co prawda było inne jednak chciała spróbować jakoś do niej dotrzeć, jeśli była jeszcze szansa nawet dłuższą drogą.

 

Meteoric Burn

W chwili, gdy Cyrus wracał do innych i tylko się do nich zbliżył mógł coś poczuć. A mianowicie przez niewielką chwilę jego ręka ta, którą zawarł pakt z Crystal przechodził przez nią nieznośny ból niczym krew by się w niej gotowała. Jednak ból zniknął równie szybko jak się zaczął. Tak jak by dostał ostrzeżeni na przyszłość do tego, co robi. Najprawdopodobniej Crystal nie spodobało się jego rycerstwo i pomoc innym. Meteoric spojrzał na niego i kiwnął głową patrząc jak zbiera się reszta oddziału. W pewnym momencie jednak, gdy wszyscy się zbliżali jeden z nich zaczepił kawałkiem kombinezonu o wystający z okolicznej ściany pręt. W jednej chwili jego kombinezon się lekko rozdarł tworząc niewielką dziurę. Zaczął spoglądać po wszystkich przerażony.

 

- Dajcie spokój jestem pewny, że to już zniknęło w końcu niema, na czym żerować - mówił przerażonym głosem cofając się. Jednak po minie Meteorica można było stwierdzić, że nie bardzo w to dowierzał. Powoli wyciągnął pistolet celując do niego. Przerażony mężczyzna zaczął uciekać. Jednak nie oddalił się za bardzo. Po okolicy rozniósł się głos wystrzału a bezwładne ciało mężczyzny padło na ziemie.

- Nikt tego nie przeżywa rozumiecie? - odparł wściekle.

- A pacjent 0? - spytał jeden z nich.

- Już śmierć byłaby lepsza od jego losu - odparł patrząc na wszystkich aż spojrzał na Cyrusa. - To jest właśnie Pandora. Gdy tylko odzyskamy dawną postać rozsiejemy to niszcząc przy tym całe życie na tym świecie. Tylko kucyki są odporne na jej działanie. A wszystko dzięki czemuś, co nas wyróżnia nad innych. Jednak w obecnej postaci tego nie mamy. Masz jakieś pytania Cyrusie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

[Anna Kowalska]

Lust się tylko niewinnie uśmiechnęła, patrząc na Snow cały czas tym samym pobłażliwym okiem. Nie zmieniając pozycji, gdy ręka cały czas dotykała niewinnie klamki. Igrając z nią samymi opuszkami palców. Nie dziwił już jej tok myślenia akurat tej klaczy, a ona sama zyskała pewność siebie której tak brakowało na starcie by załatwić to całkowicie czysto. Bez swego rodzaju gry. Teraz już wiedziała że za głęboko w niej to tkwiło. Nie mogła zmienić całkowicie swej natury... Z drugiej strony co w niej zmieniła? Władzę nad sobą.

- Spytaj ją sama - powiedziała to głosem nie zmieniając ją swego wygórowanego tonu. - Nigdzie jej nie oskarżyłam - dopowiedziała, niby zakończyła to zdanie. Prawda pozostawała inna. Ona stwierdziła że to zrobiła, a to już nie to samo.

- Najprawdopodobniej, ale nie znam jej intencji... więc nie jest i stanowi prawdopodobne zagrożenie. - Pokręciła głową że jeszcze nie zrozumiała że chciwość to swego rodzaju odpowiedź na wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Snow Night/Ewelina Szymańska

Gierki ze strony Anny były niezwykle męczące. Im dłużej z nią rozmawiała dowiadywała się przy okazji jak niewiele wiedziała o podmieńcach. Kiedyś się ich bała, ale teraz przekonała się, że i one miały własne problemy a ich życie nie było łatwe. Jednak ponad to dowiedziała się jak dziwna była rozmowa z nimi. Trzeba było pilnować się przy każdym słowie. Kucyk nigdy chyba nie będzie ich w stanie w pełni zrozumieć jak i na odwrót. Ale czy na pewno? Nadal tego nie rozumiała i chociaż Anna zaprzeczała czemukolwiek uważała, że między nią a jej kuzynem była jakaś więź. Dlaczego chciałaby w innym przypadku chociażby coś jej o sobie wyjaśnić?

 

- Nie sądzę bym miała jeszcze okazje z nią porozmawiać - odrzekła lekko mrużąc oczy. Widziała ją zaledwie chwilę i już wtedy wydała się jej jakaś dziwna i nie sądziła by była w stanie z nią spokojnie porozmawiać. Anna była spokojna w czasie tej rozmowy, ale czy one wszystkie takie były, co do tego pewna nie była. Jednak, gdy stwierdziła, że nie oskarżyła księżniczki sama przeczyła swym ostatnim słowom, z których wynikało, że ta wykorzystywała Goldinga. - A ja mam wrażenie, że bardziej ci się nie podoba, że ona nadal chce służyć waszej władczyni. Nie wiem, dlaczego ale mam wrażenie, że nie podobało ci się twoje dawne życie i chcesz o nim zapomnieć a sama myśl o tym, że są wśród twojego gatunku jeszcze osobniki, które pragną dawnego życia najwyraźniej doprowadza cię do szału - odparła Snow myśląc, że w końcu, choć trochę zdołała ją rozgryźć.

 

Meteoric Burn

- Chyba nie słuchałeś - odparł w stronę Cyrusa pokazując dłonią na wymarłą okolice. - Wirus mutuje i zabija natychmiast. Nikogo niema w okolicy, bo już by nie żył, jeśli ktoś spróbuje choćby odetchnąć tym powietrzem lub zranić się tutaj natychmiast zginie. Dopiero za godzinę wirus się wypali z braku żywicieli. A jego wolałem zabić żeby nie wozić zarażonego z nami, bo jeszcze to rozprzestrzeni dalej a na to gotowi nie jesteśmy jeszcze - dopiero jednak, gdy Cyrus spytał o pacjenta 0 mężczyzna wyglądał jakby nie bardzo chciał do tego wracać.

 

- Tworzenie leków to próby i błędy. Powstanie Pandory było właśnie takim błędem - lekko westchnął. - Gdy New Medica jeszcze była dość niewielka i zaczynaliśmy zdobywać rynek mieliśmy sporo pracy nad tworzeniem zupełnie nowych leków, które miał zrewolucjonizować świat a nam dać potrzebne wpływy. Pacjent 0 był kiedyś jednym z nas. Znaczy nie służył naszej pani, ale dawniej był kucykiem i czołowym naukowcem naszych laboratorii. Jednak on tworzył dla idei chciał sprawić by świat stał się lepszy. Więc był bliski stworzenia leku, który miał ostatecznie uwolnić ludzi od nowotworu niezależnie, jaki by to był i na jakim etapie rozwoju - znów lekko się zamyślił.

 

- Badania były obiecujące poświęcał temu wiele czasu nawet niemal nie jedząc i nie sypiając. Badał to na wszelkie sposoby coraz bardziej zmieniając lek i nowotwór aż w końcu stworzył to, co widzisz obecnie. Nim jednak zdążył to zniszczyć z powodu zmęczenia zaciął sobie lekko skórę skalpelem. Zdał sobie sprawę, że się zaraził i jak wirus szybko działa. Podał sobie antidotum, nad którym tyle pracował w ogromnej dawce a potem zapadł w śpiączkę. Zamknęliśmy w gabinecie przypiętego do łóżka. wszystko wyglądało dobrze do czasu przynajmniej. Jego ciało zaczęło się dziwnie deformować. Stracił wzrok, zaczęły mu wypadać włosy. Nie mówiąc o tym, że organy odpowiedzialne za rozmnażanie czy wypróżnianie zaczęły obumierać. Na całym ciele pojawiły się liczne żyły, język i warga okropnie spuchły a sam stał się niezwykle agresywny. Przejawia tylko szczątkową inteligencją jednak trwa to tylko kilka sekund zaraz potem rzuca się na ciebie by zabić. Golding i reszta jego ludzi nigdy nie odkryła, co go spotkało i myślą, że nie żyje. Natomiast my go nadal trzymamy. Nie wiem, dlaczego to robimy jednak Crystal tylko powiedziała, że jeszcze może się przydać tak samo kazała zaprzestać badań nad lekiem zająć się tym wirusem to jest całą historia. Jak widzisz już śmierć jest lepsza niż takie życie. Jeszcze jakieś pytania czy możemy wracać? - spytał patrząc na Cyrusa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]

- Dobre, ale nadal jesteś dość daleko. - Uśmiechnęła się nawet normalnie... może nawet za normalnie, bez zbędnych kontekstów. Czy to miało być właśnie zadowolenie, że zaczęła myśleć chodź trochę? Zamiast iść wzdłuż najprostszej linii oporu. Chodź to własnie pozostawało źródłem jej największym błędem. Nie myślenie samodzielnie. 

 

- Boję się tego co będzie później. - Spojrzała na nią jakoś wredniej, jakby w głowie układając zagadkę ale jakoś inną niż wcześniej. - Tego czego nie zdołam już przewidzieć, gdy się w końcu stanie, co ma się stać, po tym jak poświęcę działania możliwości, dla osiągnięcia dwujakiego szczęścia, już po wszystkim - mówiąc to akcentowała ostanie wyrazy w kolejnych zdaniach składowych. Czy to miało być kolejną zagadką? Kiedyś częściej używała tego typu zagrań, gdy słowa się zlewały. Już nie czekała na odpowiedź gdy otworzyła drzwi zapraszając ją do środka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kancelaria

Gdy Snow i Anna wróciły do gabinetu Magdy tam już nie było, a Cloud poinformowała je, że najpewniej znajdą ją w księgowości na parterze, ponieważ załatwiała sprawy związane z pracą i gabinetem krawieckim dla Snow. Natalia, Jolanta i Golding wrócili ze szpitala wkrótce po nich. Minister edukacji opuściła ich na piętrze, by udać się do własnego biura, choć wciąż wyglądała na zmęczoną, natomiast Premier zaprowadziła Goldinga do swojego gabinetu, by ustalić z nim szczegóły przedstawienia prawdy członkom jego organizacji.

Przy drzwiach zatrzymała się jeszcze, bo choć się spieszyła, kultura nakazywała powitać i porozmawiać chwilę z nowo zatrudnionym ochroniarzem. Nie znał on oczywiście jej prawdziwej tożsamości, ale w uprzejmym uśmiechu i ciepłym tonie głosu mógł wyczuć jej serdeczność i troskę, co w pewien sposób tłumaczyło, dlaczego ludzie wybrali ją na takie stanowisko w tak trudnych czasach.

Wiele czasu nie mogła mu jednak poświęcić, ponieważ wzywały ją obowiązki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/ Karol Patris i Snow Night/Ewelina Szymańska

Odpowiedź ze strony Anny zatkała dziewczynę nie wiedziała, który raz zresztą z kolei. Za każdym razem, gdy myślała, że zaczyna ją rozumieć szybko sobie uświadamiała jak daleko od zrozumienia jej jest. Dlatego w chwili, gdy ta zaczynała otwierać gabinet nic już nie powiedziała. Powoli weszła do środka. Gdy jednak wewnątrz nie zastała Magdy lekko się posmutniała mając nadzieje, że nadal tu będzie. Jednak, gdy dotarły do niej słowa Cloud lekko się uśmiechnęła. Przypomniała sobie również, że nie jest tu na wczasach i ma pracę do zrobienia. Zaczęła się zastanawiać również, kiedy wróci Golding i księżniczki, bo nadal ich nie widziała.

 

- Chyba powinnam zacząć szykować w końcu jakieś projekty - odparła w kierunku Anny. - Przykro mi, że nasza rozmowa nie skończyła się tak jak tego oczekiwałaś. Być może naprawdę jestem trochę przewrażliwiona na niektóre tematy - opuściła lekko głowę by zaraz ją podnieś. - Poszukam Goldinga i z nim porozmawiam być może on zdoła mi to tak wyjaśnić bym mogła zrozumieć jak sama widzisz ja nim nie jestem

 

Nie mogłem nic wiedzieć o rozmowie Lust ze Snow, bo nawet ich nie spotkałem. Od czasu powrotu ze szpitala sytuacja była dosyć dziwna. Gdy księżniczka Luna od nas odeszła zostałem sam z księżniczką Celestią. Za dużo nie mówiłem idąc za nią w milczeniu do jej gabinetu by wszystko omówić. Gdy rozmawiała ze swym ochroniarzem jedyne, co ja zrobiłem było rzucenie mu krótkiego spojrzenia. Wiedziałem po nim, że dawniej był gryfem i o nic więcej nie pytałem mając większe problemy. Gdy rozmowa się skończyła ruszyłem znów za księżniczką zostawiając przy okazji ochroniarza w spokoju by mógł wykonywać swoje obowiązki jak należy, gdy my poszliśmy do jej gabinetu.

 

Meteoric Burn

- Gdybyśmy mogli to byśmy go pewnie wyleczyli, ale jak mówiłem wirus już teraz mutuje za szybko w tej formie by to leczyć. W końcu ma zakończyć życie na tym świecie. Jednakże u niego wirus jest już w zupełnie innej formie nie sposób go wyleczyć a przynajmniej jak na razie nie wiemy jak to zrobić - na kolejne pytanie Cyrusa rozejrzał się po okolicy tylko. - Wiadomość o nas została pokazana. Wkrótce damy cynk prasie by to pokazali a świat zrozumie, z kim ma do czynienia i że muszą się z nami liczyć. Możemy wracać musimy złożyć meldunek Crystal, więc pakuj się do samochodu - odparł robiąc to samo.

 

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

- Żałosne, nieprawdaż? - mruknęła Sandra będąc zwróconą w kierunku obrazu przedstawiającego jakiegoś, bogato ubranego mężczyznę. Nie miała pojęcia kto jest namalowany, jednak musiała przyznać, że profesjonalnie stworzone dzieło. Zerknęła nieco na zegarek, by ocenić która jest godzina. Skrzywiła się lekko chwilę później. - Miło było, jednak muszę się zbierać. A i fajny obraz, też taki muszę sobie kiedyś taki załatwić. - po tych słowach ruszyła w stronę wyjścia, na chwilę tylko odwróciła się, by zobaczyć jak trzyma się lina na której powiesiła jednego jegomościa. Zaśmiała się cicho i wyszła.

 

Dzisiaj już nie miała nic więcej do zrobienia, była wolna! Teraz czas na jakiś przyjemny spacer, najlepiej w miejskiej atmosferze. Dlatego gdy tylko wróciła do swojej "kanciapy", przebrała. Bluza, dżinsy i kozaki rzecz jasna wszystko w czarnym kolorze. Jest to miła odskocznia od nieco ciężkawego, skórzanego płaszcza i jakieś spluwy w kieszeniach. Po tym krótkim przygotowaniu opuściła swoje cztery kąty, kierując się do przedmieść stolicy. Miłe miasto musiała przyznać, a idąc "z buta" ma okazję jeszcze wiele ujrzeć... A wszystko po to, by posegregować myśli. Nie mniej, nie więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Crystal cień

Podróż samochodem przebiegła w spokoju nikt za wiele nie mówił nie licząc jakiś uwag dotyczących tego, co stało się z miejscem eksperymentu dla pandory. Można, więc było posłuchać w dużej części wiadomości w radiu poza tym do czasu aż dojechali. Nikomu jakoś specjalnie się nie dłużyło zwłaszcza, że jeszcze nie opadły wrażenia po tym wszystkim. Samochód powoli zatrzymał się pod siedzibą a mężczyźni wysiedli prowadząc Cyrusa ze sobą. Bez słowa minęli ochronę i ruszyli do korytarzy gdzie już miała na nich czekać Crystal. W końcu dotarli do jej komnaty gdzie poza nią było jeszcze kilka osób. Gdy spostrzegła nową grupę osób jej oczy wręcz zapłonęły ogniem. Meteoric cofnął się wraz z resztą nieco przerażony tym widokiem, ale w końcu zebrał się na odwagę by otworzyć usta.

 

- My... my... - mówił jąkając się i dygocąc. W końcu jednak powiedział wszystko na jednym oddechu. - Wykonaliśmy zadanie pani

- Wiem - odparł ponuro głos patrząc po wszystkich tutaj aż jej wzrok nie utkwił w Cyrusie. - Precz stąd wszyscy! Za wyjątkiem Ciebie - powiedziała unosząc cieniste kopyto na Cyrusa. Meteoric spojrzał na niego trochę zmartwiony. - Już! - wrzasnęła i nie było już sprzeciwów wszyscy wręcz uciekali do wyjścia. Gdy zostali sami. Crystal wpatrywała się przez chwilę w Cyrusa aż ten mógł nagle poczuć ból, który mógł sprawiać, że jego nogi się od tego uginały. Cień powoli zbliżył się w jego kierunku. - Zrobiłam, co obiecałam i Star żyje, za co prosiłam o twoje posłuszeństwo a nie prosiłam byś bawił się w rycerza. Nie chce tego widzieć ponownie - nagle ból się skończył. - Pamiętaj, co dałam mogę i zabrać nikt i nic nie ukryje się przed moim wzrokiem rozumiesz? - spytała patrząc w jego oczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

[Natalia Romanova]

- Schrzaniły... po prosu po ludzki te kucyki schrzaniły - mówiła nerwowa w kółko, gdy kolejna jej drogocenna karta poleciała na asfalt, rozsypując się w drobny pył, a morze srebra zatrzymało się dopiero na jej butach. Nie mogła wrócić od tak gdy właśnie stała się zwierzyną łowną. Gdyby to była tylko jedna osoba, ale nie... Goniło ją całe stado i zapanowanie nad wszystkimi zbiegami okoliczności stawało się dość trudne do zaplanowania. Ich przyszłości, by skończyli martwi. Miała uciekać? Chyba tylko tyle jej pozostało. Chyba że... To mogła być odpowiedź, tylko czy nie narobiłaby tym więcej bigosu niż potrzeba by było?

 

[Anna Kowalska]

Lust od zawsze znikała, gdy nachodziła ją taka ochota... Czy i tym razem powinna postąpić podobnie? Własnie to chodziło jej po głowie, by pozwolić wszystkiemu potoczyć się przez moment bez jej opieki i zobaczyć co z tego wyniknie. Czy to nie mogło być naprawdę odkrywcze. Zobaczyłby ich decyzje bez swojego udziału, a to stanowiło dość ważny element każdej gry, bo co innego to było jak nie gra? Musiała odejść i znowu zacząć obserwować... Spojrzała tylko na Snow przychylnym okiem i ruszyła w swoim kierunku, by zostać samą...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jim  Grayson/Striding Rason

Co mógł powiedzieć? Strasznie głupio to rozegrał. Miał obserwować księżniczkę i swoją dawną szefową a zamiast tego stracił czas na rozmowy z jakąś dziewczyną. Niestety ta rozmowa nic mu nie przyniosła. Tak, więc stracił z oczu wszystko. Crystal gdzieś zniknęła tak jak i Luna nie mówiąc już o wróżce chaosu. Chwilowo, więc został w pewnym sensie bez celu. Mógłby, co prawda zapolować na swoją dawną pracodawczynię gdzie jednak teraz była by to zrobić? Tak, więc zrobił jedyne, co mu przyszło do głowy i wsiadł w taksówkę. Poprosił kierowcę by ten zawiózł go do baru by mógł spokojnie pomyśleć i się napić.

 

Gdy dotarł do jednego z takich miejsc usiadł spokojnie by się napić. Zamówił whisky i zaczął słuchać wiadomości przy okazji trochę rozmyślając. Miał wciąż kopie danych, których chciała ta Crystal tylko nadal nie wiedział, po co jej one. Nie znał się niestety na Equestriańskiej magii i raczej nie mógł liczyć na niczyją pomoc w tej sprawie. Nagle jednak w ogólnym hałasie telewizji dotarł do niego jeszcze dźwięk rozmów gości o dość nieprzyjemnym wyglądzie.

 

- Całkiem niezła jest - powiedział głos jednego z nich spoglądając z innymi na stół.

- W jakim ma być stanie by dostać nagrodę? - to go zainteresowało powoli wstał by niepostrzeżenie ruszyć w ich kierunku. Nigdy mu nie zaszkodziło trochę zarobić.

- Podobno ma być tylko rozpoznawalna twarz a można z nią zrobić wszystko a nagroda i tak przypadnie - powoli spojrzał na miejsce gdzie wpatrywała się szczęśliwa gromadka i ujrzał zdjęcie wróżki, którą dobrze już znał. Zera, które był pod jej zdjęciem przyprawiały o zawrót głowy. Jednak najgorszy był dopisek żywa lub martwa. Zszokowany szybko wyszedł z baru ignorując śmiechy tamtej gromady. Widział, że musi ją znaleźć i ostrzec. W chwili jednak, gdy tylko opuścił bar i wszedł na ulicę nie zdążył zrobić kilku kroków nim nagle uderzył w niego samochód. Kierowca jednak nawet nie wysiadł by sprawdzić czy wszystko z nim dobrze tylko ruszył dalej. Potrącony mężczyzna szybko jednak zdołał wstać i ruszyć nim ktokolwiek z baru wyszedł. Zaczął iść w stronę lasu kulejąc na jedną nogę aż w pewnym momencie upadł na ziemie pośród drzew z dala od ludzi i stracił przytomność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Koniec

Po zawarciu współpracy pomiędzy koalicją Natalii Androwicz, a częścią New Medici, prace nad skutecznym zorganizowaniem bezpiecznego przejścia do nowego wymiaru znacznie się ułatwiły. Choć nie cała organizacja była przychylna Goldingowi, udało się zapobiec przedwczesnemu wypływowi informacji. Zła Crystal odeszła, ponieważ mimo prób szantażu poprzez broń biologiczną nie zdobyła na czas możliwości powrotu do ciała Felicji, prawdziwej Crystal. Samej dziewczynie dano potem wolny wybór, mogła zostać na Ziemi lub powrócić do Equestii, ze świadomością, że w ramach kary za dawne błędy zostanie pozbawiona swojej magii i stanie się kucem ziemnym. Discord wykonał swoją część umowy, dając Equestrianom możliwość ucieczki z tego świata. Nie było już możliwości zamiany go w kamień, ale nienawiść wszystkich wobec niego stała się podobna do tej, którą wiele tysięcy lat temu odczuwały alicorny, kiedy niszczył ich świat i rozbijał rodziny. Za radą Fluttershy draconequus zniknął na jakiś czas. Na pewno wróci, ale kiedy i w jakich okolicznościach - tego nikt nie wie. Celestia nie mogła wrócić do swojego prawdziwego ciała, ponieważ stanowiło to dla niej zagrożenie śmiercią. Choć sama się tego nie obawiała, chciała jeszcze zobaczyć jak kraina ukształtuje się na nowo. Jako zwykły jednorożec całkowicie zrezygnowała ze sprawowania władzy, oddając kucykom wybór, kogo chcieliby widzieć na czele krainy. To, że władza trafiła ostatecznie w kopytka Luny, Twilight i Cadence nie zdziwiło nikogo. 

Tia przeżyła swoje ostatnie lata dokładnie tak jak chciała - w spokoju i po raz pierwszy od tysięcy lat bez ciężaru odpowiedzialności.

 

Nie wszyscy Equestrianie zdecydowali się na powrót. Choć większość kucyków, gryfów i wszystkie smoki zniknęły z ziemi, podmieńce, zebry i konie w dużej części wybrały życie człowieka. Jak dalej potoczyły się losy Ziemi - trudno stwierdzić. Najważniejsze, że przywrócona została harmonia, a Celestia mogła tylko mieć nadzieję, że zdołała zostawić ludziom trochę wzorców, na których mogliby się opierać, budując nowy świat.

Edytowano przez Elizabeth Eden
  • +1 1
  • Mistrzostwo 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Nie sposób zaplanować własnego życia zawsze tak było a ja się w końcu o tym przekonałem. Od kiedy tylko pamiętam liczyło się dla mnie poczucie obowiązku. Służyłem z całych sił Equestrii i mym władczynią tym samym oddając cześć swemu ojcu, który poległ w boju. Zawsze miało poczucie obowiązku mieć pierwszeństwo a wszelkie inne sprawy miały pozostać drugorzędne. Wszystko jednak w życiu potrafi się zmienić.

 

Pojawienie się ludzi było tylko początkiem tych zmian, których nigdy bym nie przewidział. Moje serce skradła istota, która miała mi być wrogiem według naszego rozumowania. A potem nastały najtrudniejsze czasy. Kraina, którą kochałem i broniłem z całych swych sił przepadła wraz ze wszystkimi moimi bliskimi. Sam zostałem ciężko ranny a potem skończyłem w nowym ciele. Spędziłem wiele miesięcy wśród ludzi starając się od nich nie różnić. A jedynym mym celem stało się pomóc wszystkim nieszczęśnikom skazanym na ten sam los. To doprowadziło do powstania sojuszy, do których nie powinienem był dopuścić. Jednak najwyraźniej każdemu jest pisana druga szansa.

 

Pomimo że straciłem wszelką nadzieję odzyskałem to, co utraciłem a tym samym odzyskałem sens życia. Nie odmówiłem pomocy dawnym władczynią i wspólnie z grupami uchodźców z Equestrii, którzy mi zaufali zdołaliśmy znaleźć nowy dom. Odzyskałem wszystko, co utraciłem dawno temu, lecz teraz przyszedł czas na nowe wyzwania. Wciąż wiele pozostało do naprawienia a ja pragnąłem odbudować nasz świat by stał się taki, jakim być powinien. Powróciłem, więc do gwardii by znów służyć swej krainie a za swe zasługi księżniczki mianowały mnie jej nowym dowódcą.

 

Pomimo że nastały czasy pokoju teraz dla mnie dopiero nadszedł okres największych prób. Zaakceptowałem życie a tym samym to, że nadszedł czas by zacząć wybiegać w przyszłość. Niedługo po tym jak wróciliśmy do nowego domu oświadczyłem się Lust chcąc związać swoją przyszłość z jej tym samym poczyniłem pierwszy wielki krok ku naszej wspólnej przyszłości. Kolejną ważną sprawą zostało wyjaśnienie wielu rzeczy mojej ukohanej kuzynce. Oczywiście nie spodziewałem się, że Snow szybko zaakceptuje mój wybór miałem jednak nadzieję, że z czasem zdoła to zrozumieć.

 

Największy krok nastał jednak niedługo później po naszym ślubie, który najpewniej stanie się moim najcięższym zadaniem w życiu. Mam tylko nadzieję, że zdołam temu podołać i okaże się dobrym ojcem dla naszej dorastającej córeczki i odpowiednim mężem, dla którego Lust zdecydowała się zmienić całe swoje życie. Teraz już wiem, że to nie koniec mojej historii a zaledwie początek przed przyszłymi wyzwaniami.

 

Crystal

Pomimo ciężkich wyrzutów sumienia klacz wiedziała, że nie mogła zostać w tym nowym świecie. Nawet obecny świat kucyków był dla niej zagadką jednak świat tych tak zwanych ludzi wcale nie był miejscem dla kogoś takiego jak ona. Tak, więc z pokorą przyjęła swoją karę uznając, że to i tak za mało za zło, do którego doprowadziła.

 

Gdy tylko powróciła do ciała kucyka zniknęła wszystkim z oczu. Nikomu nie powiedziała o swym postanowieniu a jedyne, co zostało po niej w jej domu to mapa obecnego świata i porozrzucane rzeczy. Postawiła przed sobą zadanie odkupienia swych win tak, więc wyruszyła samotnie w podróż po całym nowym świecie kucyków chcąc dowiedzieć się o nim jak najwięcej a przy tym kontynuując dzieło swego mentora zapisywała każdą część swojej wyprawy a przy tym używała swej wiedzy by pomagać napotkanym kucykom. Wiedziała, że minie wiele czasu nim naprawi wszystkie błędy jednak to była jedyna rzecz, której jej nie brakowało. W końcu też zrozumiała, dlaczego jej mentor nie chciał walczyć z czasem. To właśnie dzięki niej zyskał nowe życie, bo ktoś kontynuował jego dziedzictwo. Teraz, więc przyszedł teraz czas na nią by kontynuować jego podróż.

 

Crystal cień

Największą zagadką stało się dla wszystkich gdzie zniknęła cała mroczna energia kucyka. Pewnego dnia zwolennicy Crystal przybyli do jej sali tronowej, ale tam już jej nie było zupełnie jakby przepadła. Rozbita i pozbawiona przywództwa grupa z błaganiem powróciła do grupy uchodźców Goldinga. Ten zgodził się ponownie przyjąć ich do siebie uznając po części swą winę na to, że pozwolił by Crystal ich zmanipulowała. W jego oczach byli takimi samymi ofiarami jak wszyscy i zasługiwali na drugą szansę.

 

Powrócili, więc do Equestrii z resztą uchodźców chcąc zapomnieć o kłamstwach, którymi byli karminie przez te długie miesiące. Jednak jedna z nich przepadła bez wieści a była to Volcanic Storm dawna kapłanka swej władczyni która gdy tylko wrócili z jakiegoś powodu odizolowała się od wszystkich kucyków a pewnego dnia po prostu zniknęła. Nikt nie wie, co się z nią stało. Jedynie niektórzy świadkowie twierdzili, że przed jej odejściem rozmawiała z kimś w swoim domu i najpewniej była to klacz jednak dom podobno opuściła samotnie ubrana w stary płaszcz i z dziwnym uśmiechem, który jej towarzyszył, gdy opuszczała miasteczko. Nikt nie wiem czy pewnego dnia jeszcze powróci i co może oznaczać jej powrót.

 

Snow

Klacz nie sądziła że zdoła jeszcze kiedykolwiek ujrzeć dom a przy tym odzyskać dawne życie. W momencie, gdy wszystko straciła jej cała nadzieja na dawne życie i spełnienie marzeń również przepadły. Wszystko jednak się zmieniło dzięki dwóm osobom, jakimi była Magda i pani Natalia, która okazała się być księżniczką Celestią we własnej osobie. Obie te kobiety zaopiekowały się nią i dały jej szansę na powrót normalnego życia. Nie było, więc niczym dziwnym, że po powrocie krainy podjęła się pracy projektantki na dworze królewskim tym samym urzeczywistniając swoje marzenia.  

 

Pomimo jednak imponujących zarobków i kariery, jaką dawała jej nowa praca nie zmieniła się ani trochę i nadal pozostała tą samą klaczą, którą wszyscy znali. Nie zerwała także kontaktów ze swoją najlepszą przyjaciółką, jaką była Magda do tego stopnia, że obie zamieszkały razem, jako współlokatorki. Pomagała jej przywyknąć do nowego życia tak jak ona pomagała jej na Ziemi a każdy dzień, który spędzały razem był dla niej dniem pełnym radości.

Sama Snow nie zdecydowała się również na założenie rodziny oddając się w pełni swoim marzeniom z czasów, gdy była małą klaczką.

 

Oczywiście nie wszystko było takie łatwe z czasem, gdy odzyskała dawne życie. Największym dla niej szokiem była chwila, gdy usłyszała o wielkiej decyzji swojego kuzyna. Dowiedziała się w końcu całej prawdy na temat Anny, którą poznała na Ziemi i choć bardzo chciała nie potrafiła na początku tego zaakceptować wciąż mając wspomnienia, co do podmieńców i tego, co uczyniły ich rodzinie. Z czasem jednak spostrzegła radość, jaka towarzyszyła ich życiu i temu jak oboje byli ze sobą po prostu szczęśliwi. Zaczęła coraz bardziej akceptować wybór swojego kuzyna a ich relacje zaczęły wracać na dawne tory. Teraz, pomimo że zajęta realizacją swych marzeń i czasu spędzanego z Magdą w Equestrii utrzymuje również stały kontakt z Forest Song, Goldingiem i ich dorastającą córką chcąc by rodzina na zawsze pozostała blisko siebie.

 

Striding Rason

Jak skończyła się historia słynnego zabójcy? Czy został w świecie ludzi i chaos ostatecznie nad nim zapanował? A może powrócił do Equestrii i przyjął tam życie kucyka? Nikt właściwie do końca nie wie, co go spotkało. W świecie ludzi zabójstwa z jego strony ustały a tym samym stał się przez wszystkich zapomniany tylko czasem chodziły jakieś plotki o jego dawnych wyczynach. W Equestrii nikt nie napotkał nigdy kucyka z charakterystycznym czerwonym okiem. A więc przepadł? Tego najpewniej nikt się nigdy nie dowie. Jedyny ślad, jaki by mógł wskazywać gdzieś jego obecność to jego porzucone rzeczy i pusta butelka jakiegoś płynu leżąca na łóżku. Dochodzący z niej wiśniowy zapach sugerował, jaką drogę obrał sobie ten samotnik. Pytanie jednak brzmiało gdzie w takim razie przebywał skoro nikt nie spotkał kucyka o odpowiednim rysopisie?

 

Thomas

Ostatecznie było pewne jak potoczy się dalsze życie Thomasa. Nie zostało w nim niemal nic z dawnego poszukiwacza przygód i podróżnika. Elizabeth ostatecznie wypaliła wszystkie w nim dawne cechy i tak Thomas został na zawsze w jednym miejscu z nią i z dziećmi. Kobieta oczywiście nigdy nie powiedziała mu, dlaczego zabroniła mu jego awanturniczego trybu życia jednak domyślał się, że najpewniej trochę się o niego martwiła i mimo wszystko zawsze chciała mieć go przy sobie.

 

Oczywistym się stało, że jedyną przeszkodą Thomasa na tym by stać się pełnoprawnym asystentem żony było jego wykształcenie. Tak, więc został zmuszony do udania się na studia by uzupełnić ostatnie braki w wykształceniu. Wiele mógł powiedzieć o swoim życiu jednak to okres studiów był dla niego najgorszym ze wszystkich jego niebezpiecznych przygód. Sam nie wiedział ile bezsennych nocy musiał spędzać nad książkami, gdy Elizabeth pilnowała jego postępów. Mimo że była surową korepetytorką to nie mógł zaprzeczyć, że jej metody się sprawdzały zwłaszcza, gdy widział swoje wyniki szkolne.

 

Tak, więc Thomas niedługo po zakończeniu nauki został już pełnoprawnym osobistym asystentem Elizabeth. Wolne chwile jednak od pracy, gdy na takie mu pozwalała spędzał wspólnie z dziećmi. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że był szczęśliwy z powodu swojego obecnego życia, mimo że nie tak je sobie wyobrażał.

 

Uchodźcy Goldinga

Wszyscy, którzy zaufali Goldingowi podążyli wraz z nim do nowej Equestrii. A tam przyjęli na siebie budowanie nowego świata. Wiele dawnych kucyków nadal nie było pewnych przywództwa księżniczek pamiętając, kto dbał o nich, gdy wylądowali na Ziemi. Jednak, gdy ich dawny dowódca został kapitanem gwardii i miał dbać o ich bezpieczeństwo zaprzestało wątpić we władzę księżniczek i uwierzyli ponownie ich mądrości. Zebry i gryfy przyjęły ponownie władzę swych dawnych władców, którzy współpracowali z księżniczkami na Ziemi.

 

Tylko podmieńce nie zaakceptowały prawdy o ich władczyni. Nawet Lust która mówiła o kłamstwach królowej i próbowała im to wyjaśnić w ich oczach była zwykłą zdrajczynią zwłaszcza, gdy wybrała życie kucyka. Zgodnie z obietnicą Golding wspólnie z księżniczkami przywrócił im dawną postać a potem te zniknęły. Wszystkie, które nadal wierzyły w przywództwo Chrysalis zostało z ich przywódczynią z organizacji i wspólnie stworzyły nowe królestwo podmieńców. Wszystkie zasady, którymi się kierowały były takie same jak nauczyła ich matka. Wszyscy oni czekają aż ta pewnego dnia wróci do swych dzieci jednak do tego czasu miejsce jej zajęła wierna córka, która służyła jej zarówno na Ziemi jak i teraz głosząc jej mądrość wszystkim poddanym tylko jedna rzecz się zmieniła. Teraz rój stał się bardziej agresywny skończyły się sztuczki by zdobywać pożywienie teraz jeśli rój czegoś pragnął brał to siłą tak jak być powinno.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...