Skocz do zawartości

Ostatnie Starcie [Human&Pony] [Trzecia część trylogii Wojny]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Volcanic Storm

Tego było zdecydowanie za wiele. Ten żałosny odpadek sądził, że był bardziej użyteczny dla wspaniałej Crystal niż oni?! Nic o niej nie wiedział nawet jej na oczy nie widział i chciał tu robić za eksperta? Nikt w organizacji nie miał wątpliwości, że ich pani nic się stać nie może. Była zbyt doskonała by mógł się ktoś z nią równać. Nie było zmartwienia, bo wiedzieli, że gdyby coś się stało już by o tym wiedzieli. Potęga ich pani jest niezmierzona. A z pewnością nie miała zamiaru ryzykować własnego życia by się upewnić czy wszystko z nią dobrze. Wiedziała, jaki byłby jej gniew gdyby jej przeszkadzano. Pojawienie się nieupoważnionej osoby, która i tak już tyle namieszała byłoby zdecydowanie zbyt groźne dla nich. Tu nie byłoby wdzięczności a tylko wielki gniew.

 

Uważaj na to, co mówisz. Pamiętaj, że Slate jest ważnym zaufanym członkiem naszej grupy i jedną z moich podopiecznych. A ty do niej strzelałeś. Poprosiła mnie, więc by osobiście się tobą zajęła. Zgodziłam się, więc nie mam zamiar odbierać jej kawałka mięsa, który dostała w prezencie. Sam powinieneś wiedzieć czyje zdanie liczy się bardziej zabawki czy kogoś takiego jak ona. Jednak, co do jednego masz racje faktycznie marnujemy zasoby na Star jak to określiłeś. Chcesz może zobaczyć film z jej egzekucji by oszczędzić te zasoby a może powinniśmy na niej przeprowadzić jakąś operacje by ich tak nie marnowała, co myślisz o tym pomyślę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Magda

Na jej twarzy pojawił się niewielki, smutny uśmiech. Sama chciała podejść do Snow, gdy tylko usłyszała jej słowa, ale Golding zareagował szybciej i może rzeczywiście tak było lepiej, w końcu to rodzina. Westchnęła bezdźwięcznie, a potem bardziej wyczuła niż zauważyła, że Magda podeszła bliżej i stanęła zaraz obok niej, krzyżując ramiona. Kiedy uwaga wszystkich znów zwróciła się na nią posłała drobnej dziewczynie poważne spojrzenie.

- Ewelino, zgadzam się z Karolem. Jestem z ciebie niezwykle dumna.

W tym momencie Golding zwrócił się do Magdy, która uniosła nieznacznie jedną ciemną brew słysząc to interesujące stwierdzenie.

- Skąd taki wniosek? - zapytała cicho, jej duże oczy uważnie śledziły jego postać. - Mój stosunek do ciebie jest neutralnie-ostrożny, jak do każdego obcego - skwitowała poważnie, a potem dodała. - I nie musisz prosić mnie o opiekę nad Eweliną. To moja przyjaciółka - końcówka zdania miała w sobie nieznacznie pytający ton, jej wzrok powędrował na drobną blondynkę.

Natalia uśmiechnęła się po raz kolejny i położyła dłoń na ramieniu Magdy, chwilę później jej mina wróciła jednak do pełnej powagi, a wzrok skierował na Goldinga i Lust.

- Macie rację, nie traćmy czasu - kiwnęła lekko głową w stronę dwóch kobiet. - Magdo, Ewelino - potem puściła ramię swojej asystentki i razem z Anną i Goldingiem wyszła z Kancelarii kierując się do samochodu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Snow Night/Ewelina Szymańska

Na odpowiedź tej kobiety lekko zmrużyłem oczy. Było to ukierunkowane zdziwieniem a jednocześnie zaczynałem rozumieć, dlaczego Snow tak się o niej wyrażała. Człowiek, który nazywa kogoś przyjacielem po tak niedługim czasie jest niezwykły. A widząc jej reakcje na moją kuzynkę byłem pewny, że darzy ją również przyjaźnią, która jest szczera, choć sama mogła nie do końca to wiedzieć. Bardzo interesująca osoba trzeba było to przyznać. Snow otworzyła szeroko oczy na słowa Magdy. Ona naprawdę ją również uważała za przyjaciółkę. Otwarcie to przyznała na dodatek wcześniejsze słowa księżniczki o tym, że jest z niej dumna sprawiły, że się lekko zarumieniła chowając twarz w dłoniach z tego zawstydzenia. Zanim ruszyłem za księżniczką i Lust jeszcze spojrzałem na Magdę i Snow.

 

- Zaczynam rozumieć pewne rzeczy. A moje wnioski nie biorą się z niczego. Snow tak ciepło nie wyraża się o byle, kim. Poza tym, jako rodzina dostrzegam więcej rzeczy - te słowa padły z moich ust zanim ruszyłem i zaraz dogoniłem księżniczkę i Lust. Snow wpatrywała się w nas dobrą chwilę patrząc jak powoli znikamy dopiero potem uśmiechnęła się ciepło do Magdy. Chciała z nią bardzo porozmawiać i poradzić się jej o tym, co powiedział Golding. W międzyczasie, gdy już oddaliliśmy się na dość bezpieczną odległość ponownie się odezwałem. - A więc jednak? Czyli nie myliłaś się, co do Crystal księżniczko? - odrzekłem zaciskając pięści. - Jeśli chcecie coś zrobić pozwólcie mi wymierzyć karę. To ja jestem po części odpowiedzialny za wszystko, co zrobi gdybym może szybciej zareagował zdołałbym ją zatrzymać - mówiłem nie zatrzymując się.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Volcanic Storm

Zabawa była dobra jednak czasem i ona potrafiła irytować tak jak i w tym momencie. Ciężko było jej określić, co można powiedzieć o tym kucyku jednak z pewnością nie była to inteligencja. Wciąż nie potrafił sobie zdać sprawy, że jest na przegranej pozycji. Jego życie jak i Star zależało tylko i wyłącznie od niej. A on był na tyle głupi by się jeszcze odgrażać. W obecnym położeniu mogła się go pozbyć niczym nic nieznaczącego insekta. Jednak najpierw chciała zniszczyć w nim całą te jego bojowość sprawić by ten błagał o śmierć i być może wtedy ulży mu w cierpieniach. Na razie jednak mogła go jeszcze podręczyć. Ból fizyczny był niczym tak uczyła ich Crystal. Były znacznie gorsze rodzaje bólu, które musiał poznać. Wszystko okaże się jutro. Na jej twarzy pojawił się bardzo nieprzyjemny uśmiech.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slate Violet

Siedziała spokojnie przeglądając papiery i była nieco zdziwiona tym, co zobaczyła. Nie była do końca pewna, co się stało w ciągu ostatniej doby, ale ten idiota musiał nieźle zirytować Volcanic. Cóż to była jego sprawa widać, co niektórzy po prostu nie uczyli się na błędach. Miała, co prawda zamiar przydzielić mu inne zadanie, ale w tym wypadku nie miała za dużo do powiedzenia. Zauważyła go w pobliżu budynku na jednej kamer teraz na niego spokojnie czekała. Słysząc pukanie lekko się uśmiechnęła. Czyżby jednak zaczęło coś do niego docierać? Gdy tylko wszedł zaraz się odezwała.

- Zostało ci przydzielone zadanie z góry. Nie wiem, co miał no to wpływ jednak coś miało. Zresztą nie moja sprawa. Zaraz się wszystkiego dowiesz - nagle do pomieszczenia wszedł jakiś mężczyzna, który spojrzał najpierw na Cyrusa a potem na Slate. - Bardzo dobrze witaj Sebastianie. Pan Cyrus ma ci pomóc wywieźć odpadki, więc pokaż mu, co i jak - mężczyzna kiwnął głową i spojrzał na Cyrusa.

- No dobrze, więc chodź ze mną

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Natalia po tym jak wsiadła do samochodu przez dłuższą chwilę zachowywała ciszę obserwując mijające za oknami budynki. Wyglądała na bardzo zamyśloną, jej oczy były zmrużone, a usta nieznacznie zaciśnięte. Blond włosy opadały na czoło, dopóki ich nie odgarnęła. Dopiero na pytanie Goldinga odwróciła się i spojrzała na niego oraz Lust, po raz pierwszy dzisiaj wyglądając tak do bólu poważnie.

- Najprawdopodobniej się nie myliłam - zgodziła się cicho, mówiła wolno i jakby z zastanowieniem, dopiero później jej ton nabrał pewności. - Nigdy jeszcze nie słyszałam Luny tak wzburzonej, nie mówiła dużo, powiedziała, że porozmawiamy gdy dojadę na miejsce. Udało mi się jednak wywnioskować, że wciąż jest w stanie używać magii... - jej twarz spochmurniała. - ...Bardzo, bardzo ciemnej magii. Wspomniała też coś o szachownicy. Golding, przykro mi, ale nie wydaje mi się, bym miała oddać ją w twoje ręce, sprawa może być o wiele poważniejsza i wymagać większej interwencji - uniosła dłoń i ścisnęła kciukami nasadę nosa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Na słowa księżniczki zacisnąłem pięści w gniewie. Jak mogłem być tak ślepy? Z Crystal wiedziałem, że coś jest nie tak jednak nigdy bym nie pomyślał, że może to być coś takiego. Szachownica? Czy to możliwe? W mojej głowie pojawił się obraz szachownicy, którą tyle razy widziałem w jej gabinecie. Nigdy z nikim nie grała  w szachy mówiąc, że nikt nie jest gotowy by z nią zagrać partię. Czy to było źródło jej mocy? Nigdy nie słyszałem o tego typu magii. Na dodatek gniew księżniczki Luny dawał kolejne dowody, że sprawa jest niezwykle poważna. W końcu było już wiele zagrożeń dla Equestrii, więc księżniczka musiała do tego przywyknąć. Co się jednak musiało stać, że była wściekła? Co takiego Crystal zrobiła?

 

- Wybacz księżniczko nadal mi w to wszystko trudno uwierzyć - powiedziałem marszcząc brwi w zastanowieniu. - Crystal z pewnością nie jest, alicornem więc nie rozumiem skąd czerpie moc. A gdyby była jednorożcem pokroju Sombry to chyba powinna podobnie jak on dążyć do dominacji. Nie rozumiem, dlaczego więc istota taka jak ona przez tyle lat została niezauważona w Equestrii i nic nie robiła by zdobyć władzę. Skoro ma magię, czemu teraz nie atakowała? W końcu nie wiedziała, że przeżyłyście. Jeśli naprawdę posiada czarną magię powinna być chyba bardziej pewna siebie - wciąż w to wszystko nie mogłem uwierzyć. Moje oczy skierowały się na chwilę na Lust tak, że nasze spojrzenia mogły się spotkać. Teraz zdecydowanie nie chciałem by tu była. Crystal zawsze nienawidziła podmieńców a jeśli jest tak niebezpieczna to naprawdę zaczynałem się o nią martwić. Znów pokręciłem głową. - Wiedziałem, że jest z nią coś nie tak. Jednak nie sądziłem, że coś takiego. Myślałem, że jeśli dam jej szansę objawi naturę kucyka. Popełniłem zbyt wiele błędów jak widzę - westchnąłem rozmyślając nad tym wszystkim.

 

Sebastian

- Jakiej śmierci, o czym ty do mnie gadasz? - odrzekł zupełnie nie rozumiejąc, co Cyrus ma na myśli może i rzeczywiście tak było? Prowadził chłopaka kolejnym korytarzami, które miały wyprowadzić ich na parking. - Nie mam pojęcia, co wozimy. Dostaje zadanie wypełniam je i tyle o nic nie pytam. A jeśli tobie nie odpowiada, że cię do tego przydzielono gadaj z kimś z góry. Ja cię do tego nie wybrałem - powiedział lekko marszcząc brwi w zdenerwowaniu i nagle zmienił temat. - Jako że korporacja ma wiele odpadów medycznych do usuwania ma swoje prywatne wysypiska, które są pilnie strzeżone. Wiesz lepiej by nikt nieupoważniony przy nikt nie grzebał. My mamy tylko to wywieźć na jedno z takich wysypisk nic skomplikowanego - odrzekł powoli kierując się do samochodu, który wyglądem przypominał zwykłą ciężarówkę. Cokolwiek mieli wywieźć prawdopodobnie było to w kontenerze jednak mężczyzna nie wydawał się ani trochę zainteresowany jego zawartością jakby wszystko było normalne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Natalia schyliła lekko głowę i westchnęła bezgłośnie. Nic dziwnego, że wiedziała o magii więcej od Goldinga, ale czasem naprawdę wolałaby nie dysponować informacjami do jeszcze większego zdenerwowania go. Ale to było w tej chwili konieczne, musiała przyjąć najbardziej prawdopodobną możliwość, aby móc skutecznie z nią walczyć.

- Nie trzeba być alicornem aby władać wielką mocą, a jej pasywność w Equestrii jest kolejną rzeczą, która potwierdza moją teorię. Nie chcę jej jednak wyrażać na głos, dopóki nie będziemy na miejscu i nie stanie się ona pewnością. Przez te wszystkie lata prawdopodobnie gromadziła moc... - uniosła dłoń do twarzy i przesunęła kciukiem po dolnej wardze, obdarzając Annę i Goldinga poważnym spojrzeniem. - Na Ziemi wszyscy straciliśmy swoją magię, ale istoty wystarczająco potężne, jak ja i Luna, nadal są w stanie korzystać z nikłych jej aspektów. Jeśli dobrze zrozumiałam moją siostrę, Crystal stawiała jej faktyczny, magiczny opór co bardzo mnie niepokoi.

Natalia zamilkła i nie odezwała się już aż do momentu w którym zaczęli zbliżać się do Pałacu Kultury. Wtedy powiedziała Goldingowi gdzie znajduje się wjazd na zamknięty parking i jako pierwsza wyszła z samochodu podchodząc do stojącego przy drzwiach mężczyzny. Miał on bladą skórę i bardzo ciemne włosy i oczy. Księżniczkę przywitał pochylając z szacunkiem głowę.

- Albercie - powiedziała cicho, a ten natychmiast odsunął się, umożliwiając całej trójce wejście do środka.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris

Zaniepokoiły mnie słowa księżniczki. Zawsze podejrzewałem, że z Crystal jest coś nie tak, ale nigdy bym nie pomyślał, że coś takiego. Jednak największy szok na mojej twarzy się pojawił, gdy usłyszałem, że ta była w stanie opierać się potędze księżniczki. Kim ona naprawdę była? Teraz sobie dopiero zdałem sprawę jak niewiele wiedziałem na jej temat. Nigdy nie chciała wiele nam mówić o swojej przeszłości. Zawsze sądziłem, że ma to związek z traumatycznym wydarzeniem, dlatego nawet nie napierałem na nią. Tym sobie tłumaczyłem również jej zachowanie często nietypowe dla kucyka. Kolejną rzeczą, która mnie zmartwiła był fakt, że nadal mogła używać magii. Według słów księżniczki mogły to robić tylko tak potężne istoty jak ona. Jaką więc ona potęgą dysponowała? Przez chwilę nawet przeszła mi myśl, że też jest wiekowym kucykiem, ale jakoś ciężko mi w to uwierzyć. Niema sposobu by zachować wieczną młodość prawda?

 

Gdy zaczęliśmy się coraz bardziej zbliżać na miejsce czułem coraz więcej niepewności. Coraz bardziej nie podobał mi się fakt, że Lust tu z nami również była. Powinna zostać ze Snow. Crystal nie była jej sprawą. Tylko i wyłącznie ja odpowiadałem za zagrożenie z jej strony. Nadal jednak nie rozumiałem, dlaczego nawet na Ziemi tak spokojnie czekała. Dlaczego mnie nie zaatakowała? Mogła to przecież zrobić a tym samym pozbyć się wielu problemów. Powoli opuściłem pojazd idąc przy boku księżniczki starając się odegnać niepokojące myśli. Moja twarz jak zwykle pozostawała kamienna. Starałem się nawet nie myśleć, że Lust również tu jest by odegnać ponure myśli. Spojrzałem spokojnie na mężczyznę, który stał nam na drodze nawet nie reagując i czekając spokojnie. Gdy tylko zszedł nam z drogi ruszyłem w milczeniu za księżniczką. Nadal zastanawiało mnie, co nas tam czeka.

 

Sebastian

- To akurat standardowa procedura, że zawsze jadą na wszelki wypadek 2 osoby - odparł powoli wsiadając do pojazdu i go uruchamiając. Zaraz potem włączył jakąś muzykę w radiu i zaczął wyjeżdżać pojazdem z parkingu. Gdy tylko znaleźli się na drodze kontynuował. - Niby nie wieziemy nic bardzo cennego jednak odpady z korporacji czasem są bardzo niebezpieczne. Wiesz lepiej by jechały 2 osoby i je wywoziły na wszelki wypadek by te nie wpadły w ręce jakiegoś kretyna. Świrów na tym świecie nigdy nie brakowało. Jednak faktycznie sytuacja była nieco dziwna. Pierwszy raz nawet nie wiem, co dokładnie wieziemy, bo jak stwierdzono jest to tajemnicza wysokiej wagi. Kolejną sprawą jest to, że przydzielono mi ciebie w ostatniej chwili. Zawsze jeżdżę ze swoją przyjaciółką jednak teraz w ostatniej chwili ją odwołali i ciebie wrzucili na jej miejsce. Cóż miejmy to jak najszybciej lepiej z głowy. Sam zobaczysz to w sumie nic trudnego - nagle jednak zmarszczył delikatnie brwi. - Chyba, że ty wiesz o czymś, o czym mi nie powiedziano i coś nam grozi. Wiesz zwykle nie przydziela się strażników do wywożenia odpadów. Więc nie dziw się, że trochę mnie to martwi - odparł spoglądając na Cyrusa kątem oka jakby nie był do końca pewny, czego można się spodziewać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sebastian

- Właściwie to i tak nam zlecono to zadanie - odrzekł wyjeżdżając już za miasto i spoglądając na drogę. - Zawsze ktoś wysiada przy wysypisku by otworzyć kontener, Nie wiem, dlaczego ale chciano byś zrobił to ty - nagle kiwnął głową w kierunku szufladki przed Cyrusem. - Zakładam, że nawet nikt cię o niczym nie instruował. W szufladzie są rękawice i maska tak na wszelki wypadek by się czymś nie zatruć. Nigdy nie wiadomo, co może być w kontenerze - dalsza podróż przebiegała spokojnie i w milczeniu. Jednak była niezwykle długa. W końcu jednak można było dostrzec jakiś prywatny teren, który był starannie odgrodzony płotem i były na nim liczne tabliczki z informacją o zagrożeniu. Pojazd zaczął powoli zatrzymywać się przy ogrodzeniu. A gdy tylko stanął wyszedł jakiś człowiek w kombinezonie z karabinem w ręku.

 

- Przywieźliśmy kolejne odpady - powiedział Sebastian do mężczyzny wskazując na kontener.

- Dobra niech jeden z was wysiądzie i otworzy go - po tych słowach ochroniarz zaczął powoli odchodzić za kontener czekając aż ktoś do niego przyjdzie. Sebastian znów spojrzał na Cyrusa.

- To tyle otwórz mu ten kontener oni go opróżnią i będziemy mogli wracać.  Tylko bądź ostrożny. Czasem jest przeładowany uważaj by nic ci nie spadło na głowę czy coś. Ja zaczekam tutaj na ciebie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia

Po wejściu do ciepłego pomieszczenia spojrzała na moment przez ramię, aby się upewnić, że Golding i Lust za nią idą, oraz, że Albert znów powrócił do pilnowania wejścia. Część Pałacu w której się znajdowali wydała się opustoszała. Premier podeszła do zamkniętych drzwi i, tak jak Jolanta wcześniej, wyciągnęła z kieszeni klucze, jednym z nich otwierając przejście za którymi znajdowały się schody prowadzące na dół. Niby dało się tamtędy zejść do zwykłych piwnic, ale jeśli wiedziało się gdzie skręcić i które drzwi otworzyć można było odkryć o wiele więcej. Kiedy po krótkiej wędrówce, podczas której kobieta zdawała się coraz bardziej przyspieszać, dotarli pod ostatnie drzwi, odwróciła się i zmierzyła swoich towarzyszy krótkim spojrzeniem.

Teraz tylko karta.

- Luna! - powiedziała ostro Natalia, gdy tylko weszła do środka. Wiedziała, że dwójka obecnych w pokoju gwardzistów to najbardziej zaufane kucyki księżniczki nocy, więc nie było żadnych powodów do udawania czegokolwiek. 

Jolanta, która do tej pory siedziała plecami do drzwi, wstała i odwróciła się. Jej ciemnobrązowe włosy były wciąż zaplecione w kok, choć bardziej nieporządnie niż zwykle, co było do niej niepodobne. Jednak to nie na nią zwrócone były oczy Natalii, a na słabą kobietą, wyglądem nieco przypominającą Snow, związaną, bezbronną, oszołomioną... - Czy ty aby nie przesadzasz?

Jolanta obrzuciła spojrzeniem Goldinga i Lust, ale nic nie powiedziała, doskonale zdając sobie sprawę, że skoro jej siostra ich tu przyprowadziła to nie są zagrożeniem. Podeszła do swojej siostry i położyła jej rękę na ramieniu. Choć jej mina i napięta postawa wskazywały na to, że pod jej uściskiem Natalia powinna była się ugiąć, tak naprawdę Jolanta dotknęła jej ręki niezwykle delikatnie.

- Za chwilę przekonasz się, że nie. Navy, wyjdź proszę i dołącz do Duska - powiedziała, na sekundę odwracając się do kobiety, która bez słowa protestu minęła Goldinga i Lust i wyszła, nawet na nich nie spoglądając. - Haze, przejdź do pokoju obok - dodała i również mężczyzna odszedł od Crystal, choć była ona porządnie związana i zbyt oszołomiona, by próbować uciec.

Dopiero wtedy Jolanta odwróciła się i złapała swoją siostrę za ramiona. Była od niej niższa, ale tylko nieznacznie. Teraz, razem, wydawały się rzeczywiście wyglądać jak dzień i noc. Jasne włosy i oczy Natalii i pogodnie kolorowy strój w porównaniu do ciemnych włosów i oczu Luny, jej bladej karnacji i granatowej marynarki. Przez chwilę tak milczały wpatrując się w siebie, a potem Jolanta zaczęła mówić, nie zważając na to, czy Crystal ją słyszy. Nie było to już ważne.

- Siostro, dobrze wiesz, że potrafię wyczuwać magię, szczególnie jej duże pokłady. Już na lotnisku zauważyłam w tej klaczy coś dziwnego, mrocznego, magię, którą w pewnym sensie udawało mi się rozpoznawać, jakbym kiedyś miała z nią do czynienia, choć nie mogę sobie przypomnieć kiedy. - Natalia uniosła jedną dłoń i oparła ją na łokciu Jolanty, uważnie jej słuchając. - Dopiero potem, kiedy dotarł do mnie sygnał, wysyłany przez uwięzioną istotę, wszystko wskoczyło na swoje miejsce. Nie ma wielu rytuałów, które potrafią wytworzyć coś takiego, Celestio i jestem pewna, że wiem o który chodzi. Ty również to wiesz. Widziałam to na własne oczy, w swojej szachownicy Felicja przetrzymuje swoją prawdziwą formę, osobiście przeszkodziłam jej w torturowaniu jej. W przypadku tej magii moc zdobywa się poprzez mordowanie odpowiednio potężnych jednorożców, aby później skraść ich energię, a biorąc pod uwagę poziom jej mocy musiała to robić od dawna. Tak rozwiązują się kolejne tajemnice. - Wzrok obu sióstr skierował się na związaną kobietę, w oczach Natalii nie było tym razem współczucia. 

- A więc to prawda? Klacz musiała stracić kontrolę nad niebezpieczną magią i właśnie tak powstała Crystal, jej zła forma, natomiast jej prawdziwa wersja została uwięziona. Czy wiesz jak dużo czasu jej zostało? 

- Niewiele.

- A więc podejmiemy szybkie działania, jednak najpierw myślę, że powinniśmy pozwolić przemówić im. Szczególnie Golding ma do tego pełne prawo.

Oczy Luny nieco się rozszerzyły kiedy przyjrzała się uważnie swojej siostrze.

Celestia za to odwróciła się i spojrzała na Goldinga i Lust jakby zachęcając ich do zrobienia lub powiedzenia czegokolwiek, choć jasne było, że nie pozwoli im na przekroczenie granicy, ponieważ ma plan na to jak naprawić wyrządzone przed laty szkody.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal - Felicja Romanis

Cały czas szedłem w milczeniu za księżniczką. Nadal nie byłem pewny, co tam napotkam. Jednak po tym, co nie dawno zostało powiedziane miałem naprawdę złe przeczucia. Nadal nie potrafiłem zrozumieć jak mogłem pozostać tak ślepy. Crystal zwodziła nas tyle czasu a ja na to pozwalałem. Powinienem był dawno zareagować. Zacisnąłem pięści wściekle, gdy tylko o tym myślałem. Droga, którą pokonywaliśmy zdawała się ciągnąć w nieskończoność a jednocześnie bałem się jej końca. W końcu jednak dotarliśmy do jakichś drzwi, które księżniczka otworzyła. Powoli wszedłem za nią do pomieszczenia. Zacząłem się rozglądać po całym wnętrzu i po wszystkich tutaj zgromadzonych a zwłaszcza skupiłem się na dwóch osobach.

 

Księżniczka Luna w swojej ludzkiej formie wyglądała inaczej niż wtedy, gdy znalazłem ją ze Swiftem w lesie Everfree. Widziałem ją już kilka razy w internecie i różnych wywiadach jednak spotkać ją ponownie na żywo nie mogło się z tym równać. Nagle moje oczy skierowały się na Crystal, która teraz spojrzała na mnie ze łzami w oczach jakby oczekiwała ode mnie ratunku. Pierwszy raz w życiu ją taką widziałem. Gdzie uciekła jej pewność siebie, którą zawsze nam okazywała? Moje oczy jednak teraz skierowały się znów na księżniczkę Lunę a potem na osoby, które nas opuściły. To musiała być gwardia księżniczki. Nie sądziłem by wybrała, kogo innego do takiego zadania. Ponownie zwróciłem oczy na księżniczki i słuchałem słów Luny.

 

Nie mogłem po prostu uwierzyć w to, co teraz dochodziło do mych uszu. Spoglądałem za każdym razem na Crystal z wyraźnym gniewem w oczach, gdy padało każde słowo. Jednak ona nie zmieniała postawy nadal miała załzawione i przerażone oczy jakby nie wiedziała, co się wokół niej dzieje i dlaczego tu jest. Były, więc 2 Crystal? Ale jak to możliwe? Nigdy nie słyszałem o takiej magii. Czy możliwym jest, że gdy pierwszy raz poznałem Crystal była wtedy tą uwiezioną? Nie to by nie miało sensu. Według kolejnych słów, które tu padły Crystal miała zabijać jednorożce jeszcze w Equestrii by wzmacniać swą moc. Więc jak długo już musiało to trwać? Dopiero potem znów spojrzałem na księżniczkę Celestię, która pozwoliła mi z nią pomówić. Ukłoniłem się lekko z wdzięczności. Sam chciałem usłyszeć, co ma do powiedzenia. Powoli podszedłem, do Crystal i zdjąłem jej knebel, który blokował jej możliwość mówienia.

 

- Golding błagam pomóż mi - powiedziała tak przerażonym głosem, jakiego jeszcze nigdy u niej nie słyszałem. - To wszystko kłamstwa. Przybyłam tu by cię znaleźć. Zapewne nie wiesz, ale nasz budynek został zniszczony i zginęło kilkoro z nas. My potrzebowaliśmy ciebie - mówiła dalej ukazując coraz większy smutek aż łzy wypłynęły jej z oczu. - Zamiast ciebie jednak spotkałam ją - skinęła głową na Jolantę. - Gdy odkryła, że jestem kucykiem powiedziała mi, kim naprawdę jest, więc zaczęłam ją wypytywać o to, co mi powiedziałeś i o upadek Equestrii jednak ona nie chciała mi odpowiedzieć - pokręciła głową. - Uznała nas i całą organizacje za zdrajców. Obiecała, że najpierw zniszczy mnie a potem zniszczy wszystko to, co wspólnie osiągnęliśmy. Golding to wszystko spisek one chcą cię wykorzystać ponownie. Już raz cię zawiodły a wspólnie możemy wszystko zrobić wiesz to. Błagam zrób to, jeśli nie dla mnie to dla dobra wszystkich kucyków, które powierzyły nam swoje życie - mówiła nadal ze smutkiem i głębokim żalem.

 

- Nie ładnie kłamać Crystal - nagle z jej twarzy zniknął smutek a pojawiło się coś złowrogiego. - Wiele rzeczy dziś usłyszałem. Nie wiem czy kiedykolwiek zdołam wynagrodzić księżniczkom mój brak wiary w nie, ale jednego jestem pewny. Nigdy by nie zaatakowały niewinnych kucyków i innych mieszkańców Equestrii nawet, jeśli by się od nich odwrócili. A teraz powiedz mi prawdę, czym jesteś i co zrobiłaś prawdziwej, Crystal?

- A jakie to ma znaczenie? - odrzekła teraz jadowicie. - Powtarzam to dziś już nie wiem, który raz. Nikogo nie obchodziła. Jej własna matka pozbyła się jej jak nic nie wartego śmiecia, którym zresztą zawsze była. A ja jestem tym, co może osiągnąć każdy kucyk, jeśli przestanie kierować się jej naukami - pokazała palcem na Celestie i nagle odezwała się w ich kierunku. - Śmiecie mnie sądzić i uważać za złą? Celestio ile ty masz krwi na swoich kopytach? Ilu gwardzistów poświęciłaś pozbawiłaś rodziny matek i ojców. Sprawiłaś, że wiele źrebaków zostało sierotami, bo bagatelizowałaś początki buntów. Na dodatek sama siedziałaś wiecznie na tronie, gdy twoja uczennica ruszała do walki - nagle jej wzrok teraz powędrował na Lunę. - O tobie nawet nie wspomnę Nigtmare Moon. Jak wielu zginęło, gdy wypowiedziałaś wojnę siostrze z powodu głupiej zazdrości? - mówiła wściekle starając się zaatakować ich najgłębsze uczucia.

 

- W twoim, więc uznaniu mamy stać się tak bezdusznymi potworami jak ty? Nic nie osiągnęłaś tylko wypięłaś się na naszą wrodzoną naturę - powiedziałem ledwo dając radę zapanować nad nerwami po tym, co teraz słyszałem.

- A to ciekawe, co mówisz Golding - nagle jej wzrok powędrował na Lust. - Z tak bliskiej odległości mogę wyczuć wiele rzeczy jak choćby pewne uczucia. Powiedz mi Golding czy w całej Equestrii nie było żadnej klaczy, która by się tobą zainteresowała, że pokochałeś to coś?

- Przestań! - wrzasnąłem wściekle. Jednak ona nie zamierzała przestać tego robić jakby to ją bawiło.

- Musiałeś być niezwykle zdesperowany jednak to wyjaśnia wiele rzeczy jak choćby skąd tyle wiesz o tych robalach. Najbardziej zabawne jest to, że jej się wydaje, że może uciec od tego, czym się urodziła. Nie okłamuj się. Nigdy nie będziesz szczęśliwa nawet z nim, bo w końcu ci się znudzi a ty wrócisz do dawnych praktyk. Nie ważne, jakie masz ciało nie oszukasz tego, czym jesteś - na jej twarzy pojawił się wredny uśmiech. - Wiem o was wszystko, bo badałam twój gatunek bardzo dogłębnie a ile było przy tym zabawy - nagle znów jej wzrok skierował się na Celestie. - Ty też musisz być w desperacji by wybierać takich sojuszników - ledwo byłem w stanie się powstrzymać by zaraz czegoś jej nie zrobić. Jedną z mych zasad zawsze było by nie bić kobiet czy klaczy jednak jak się teraz powstrzymać? W końcu udało mi się otworzyć usta.

- Nic o niej nie wiesz tak jak nic nie wiesz o ich gatunku, bo wtedy byś wiedziała jak się mylisz. Twój los zostawiam księżniczką - odrzekłem było słychać, że ledwo wstrzymuje własne nerwy.

- Czemu sam tego nie zrobisz Golding? - znów skierowałem na nią wzrok. - Właśnie uraziłam twoją dumę i klacz, na której ci zależy czyżbyś się bał i nie miał honoru? Pokaż, że jesteś prawdziwym ogierem i walcz o swój i jej honor. Luna wspomniała o szachownicy tam oboje możemy przybrać prawdziwą postać i używać całej magii, jaką posiadamy. Możesz, więc odkupić swoje błędy i mnie osobiście pokonać - nagle znów spojrzałem w kierunku księżniczek.

- Nauczyłem się 7 poziomów magii w Canterlocie i zgłębiłem w waszym dawnym zamku zaklęcia Daytime Force. Czy mogę, więc przyjąć wyzwanie?

- Imponujące - odrzekła chytrze Crystal i lekko oblizała wargi.

 

Sebastian

Kontener ciężarówki wydał dziwny dźwięk i zaczął się powoli otwierać. W końcu był w pełni otwarty. O dziwo nic się nie stało. Nie nastąpił żaden wybuch ani nic też nie wypadło na Cyrusa. Strażnik w kombinezonie powoli zbliżył się do kontenera by przyjrzeć się zawartości i wtedy nagle cofnął się do tyłu niemal przewracają na ziemię. W kontenerze rzeczywiście pełno było odpadów medycznych. Wiele zużytych strzykawek czy przeterminowanych leków jak i jakiś pojemników, na których było zapisane nieudane. Jednak to wszystko było niczym, bo wśród tych śmieci leżał czarny worek na zwłoki i widać było, że coś jest w środku. Strażnik powoli wstał i podszedł do Cyrusa.

 

- Czy wy robicie sobie żarty?! Sprowadzacie nam tu trupa?! - wrzeszczał najwyraźniej nic o tym nie wiedząc. Na dźwięk krzyków nagle otworzyły się drzwi ciężarówki, z której wysiadł Sebastian.

- O co chodzi? - powiedział zbliżając się do ciężarówki, gdy tylko zobaczył jej zawartość sam cofnął się przerażony. - Czy to jest? - spytał roztrzęsiony.

- To ja się pytam, co to jest?! Jeśli kogoś zabiliście i wsadziliście tutaj - pokręcił głową. - Mam nadzieje, że to jakiś żart. Zaczekajcie tutaj idę zadzwonić i to wyjaśnić - strażnik powoli odszedł a Sebastian spojrzał to na worek to na Cyrusa i nagle się odezwał.

- Chyba zaraz zwymiotuje. Czy myślisz, że to jest naprawdę to? - pytał lekko przerażony. Nadal nie rozumiał, dlaczego załadowali im trupa i kolejnym pytaniem było czy jeśli naprawdę jest tam ciało to, do kogo należało?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]
- Golding... - zwróciła się do niego z ostrzeżeniem, ale jej głos był tak nijaki jak to możliwe... Czy ona ją obraziła. Na pewno tak, ale nie miała w zwyczaju przejmować się obelgami. Nie przynosiło to korzyści. Żadnych. - Ona tego chce. Ty to wiesz... ja to wiem i księżniczki. Chce twojej i ich magii by uciec stąd, by stać się silniejsza. Pragnie władzy... Przecież to bardziej niż oczywiste... - westchnęła po czym wyraziła się pewnie patrząc już na nią ze swego rodzaju uśmiechem. Jej autorskim uśmiechem.

 

- Ja tam wkroczę... Jakikolwiek nie będzie wynik. Nie zyska na tym, bo ja nie mam magii w znaczeniu na którym jej zależy. Po za tym... To że ją znasz... Utrudni ci zadanie. Już to robi. Namawiając cię w taki sposób. Gniew ci nie pomoże. Może zrozumiesz... - Uśmiechnęła się pobłażająco do Goldinga. - Nie można jej pozwolić na walkę z drugim jednorożcem... To jedyna pewna droga - zwróciła się do Celestii i Luny... Była pewna że. Księżniczki wiedzą że tak trzeba i się zgodzą.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Obydwie kobiety cały czas stały z boku nie chcąc przeszkodzić Lust i Goldingowi w tym małym przesłuchaniu. Ich wzrok spoczywał jednak uważnie na związanej dziewczynie i obie były w pełnej gotowości do reakcji, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Milczały, choć przedstawienie jakie zrobiła na początku Crystal ewidentnie wywołało oburzenie Luny. Celestia trzymała ją lekko za łokieć, pokazując tym aby nic nie robiła. Wiedziała, że nie było takiej potrzeby. Wiedziała, że Golding będzie w stanie zrozumieć jej gierki. Kiedy pokazała swoje prawdziwe oblicze księżniczki wciąż trwały w ciszy, choć Jolanta zacisnęła pięści, a oczy Natalii lekko się zmrużyły. Miała jednak świadomość, i wiedziała, że Luna również, że nie powinny tego słuchać ani brać do siebie. Obecna forma tej klaczy była żywą nienawiścią zrodzoną z najgorszych emocji i nie było w niej ani krztyny logiki w którą można by uderzyć. Nie miało to żadnego sensu, ponieważ był to tylko cień dawnej Crystal, który musiał zostać zniszczony, aby złe zaklęcie przestało działać.

Kiedy Anna i Karol zwrócili się w ich stronę, odpowiedź pojawiła się na ustach Jolanty jeszcze zanim Natalia zdążyłaby chociaż wziąć oddech.

- Nie.

Był to pierwszy raz dzisiaj, gdy zwróciła się bezpośrednio do nich. Celestia chwilę potem zaczęła tłumaczyć:

- Ona liczy na to, że się zgodzicie, ale ja nie mogę na to pozwolić. To zwykła zaczepka, niepotrzebna, ten twór próbuje się w ten sposób ratować. Nie możecie dać się ponieść emocjom.

- Szachownica... - zaczęła Jolanta niskim głosem, a Natalia spojrzała na nią z zaciekawieniem. - ...to jej własny świat nad którym ma niemal całkowitą władzę. Jedynie wystarczająco potężne istoty mogą jej tam stawiać opór. Chce was tam zwabić, tam gdzie będziecie całkowicie zdani na jej łaskę. Ponieważ teraz, tutaj, jest bezsilna.

Przez chwilę panowała cisza, a potem Celestia podeszła parę kroków do przodu.

- Jest lepszy sposób, o wiele mniej ryzykowny. Myślę, że nasza wspólna magia sobie z tym poradzi i uwolni prawdziwą klacz z szachownicy, oraz... jeśli wszystko się powiedzie, zniszczy tę imitację. - powiedziała Natalia całkowicie spokojnie, choć jej twarz była surowa i zdeterminowana - Masz rację, popełniłam wiele błędów... - zaczęła mówić, patrząc na związaną Crystal i nawiązując do jej wcześniejszych słów. - ...i noszę ciężar ogromnego żalu. Możesz mnie obrażać do woli, ale nie zostawię bez słowa tej drwiny wobec mojej siostry i uczennicy. Mówisz o rzeczach o których nie masz pojęcia - jedynie po jej oczach poznać można było wściekłość. - Dokładnie tak jak się spodziewałam, wydaje ci się, że jesteś inteligentna i potężna, ale nie wiesz nic o przeznaczeniu i magii Twilight ani o tym jak wiele bitew stoczyłam, jeszcze za nim w ogóle przyszłaś na świat. Luna też popełniała błędy, a jej największym było paranie się zaklęciami, które niebezpiecznie zatruwały magię, umysł i ciało. - Jolanta drgnęła słysząc to, choć jej wyraz twarzy pozostał taki sam. - Dokładnie tak jak ty, prawda, Crystal? - mówiła, wcale nie zwracając się do kobiety siedzącej na krześle. - Nadszedł czas, aby je naprawić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

Byłem kompletnie wściekły ledwo byłem w stanie zapanować nad sobą, gdy słyszałem, Crystal. Nigdy bym nawet nie pomyślał, że coś takiego ukrywa w sobie. Ta pewność siebie tak bardzo chciałem jej pokazać jak bardzo jest zgubna. Miałem już nawet coś powiedzieć jednak wtedy nagle w końcu do rozmowy wtrąciła się Lust. Jak zawsze pomimo gorzkich słów, które tu padły potrafiła zachować zdrowy rozsądek. Zauważyła natychmiast grę ze strony, Crystal. Jednak, gdy tylko wspomniała, że sama chce wyzwać ją na pojedynek otworzyłem szeroko oczy. Nie chciała bym ja ryzykował a sama chciała to zrobić? Na twarzy samej Crystal pojawił się jednak dziwny i niepokojący uśmiech zarazem na propozycje ze strony Lust. Chciałem już sam coś powiedzieć by ta również tego nie robiła, lecz nie zdążyłem. Bo nagle do rozmowy wtrąciły się księżniczki. Na dodatek sama Luna, która zdawała się nas do tej pory ignorować. Ich odmowa jednoznacznie blokowała mi możliwość podjęcia walki. Słuchałem z uwagą każdego słowa księżniczki nawet Crystal zdawała się to robić jednak nadal na jej twarzy było coś, co mnie niepokoiło nawet sam nie byłem pewny, dlaczego. Jednak to, co usłyszałem wcześniej o szachownicy wiele wyjaśniało.

 

- Naprawdę sądzisz, że nic by mi to nie dało? - spytała nagle kierując wzrok na Lust. - Masz racje wasza magia jest inna nie praktyczna. Jednak dogłębnie zbadałam twój gatunek. Pamiętam ten dzień, gdy natknęłam się na niewielki obóz twojego gatunku. Było ich tam może siedmioro. Wtedy też pierwszy raz dowiedziałam się, że wyróżniacie się nieco. W każdym razie walka nie trwała długo a ta cała ich trutówka, która jak to powiedziała jest "silniejsza ode mnie" skończyła rozerwana na strzępy. Wyobraź sobie zaklęcie  bariery jednorożca w formie niewielkiej bańki, które ląduje w pysku a na koniec leci aż do żołądka by tam przybrać naturalny kształt, ale był z tego bałagan. W każdym razie kamyk, który po niej został był całkiem przydatny w niektórych badaniach, więc jak widzisz wasze resztki też mogę być użyteczne owadzie - stwierdziła z chytrym uśmiechem.

- Skoro miałaś taką moc, dlaczego do tej pory jej nie użyłaś? Choćby na mnie w końcu nie raz miałaś ze mną problemy - spytałem zaciskając wściekle zęby. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę do tej pory. Nagle jej wzrok skierował się na mnie.

- Jeśli tego nie rozumiesz to znaczy, że jesteś zbyt głupi. Najwyraźniej, Celestia nie sprawdza poziomu wiedzy swych oficerów - znów skierowała jednak wzrok na księżniczkę, gdy ta się odezwała. - Wiem o twych bitwach znacznie więcej niż ci się wydaje a przynajmniej o jednej z nich. Co do twojej uczennicy wielką szkodą było, że wciąż ją trzymałaś pod swymi skrzydłami. Tak bardzo chciałam poznać tego uzdolnionego źrebaka - znów lekko oblizała swoje wargi i zmarszczyła wściekle brwi. - Tak poza tym, co ty tu robisz? Golding twierdził, że widział twoją śmierć, ale mogłam się w sumie domyślić, że to zbyt piękne by było. Gdy zobaczyłam cię w twojej ludzkiej postaci pierwszy raz już czułem do ciebie głęboką niechęć. Bratasz nas z ludźmi, których należy zniszczyć...

- Brazylia - powiedziałem nagle jej przerywając jakby nieprzytomnie. - Powiedz, że to nie ty zabiłaś te biedne rodziny - na jej twarzy znów pojawił się diaboliczny uśmiech.

- Zrobiłam, co należy. Oko za oko ząb za ząb. Ludzie muszą nauczyć się gdzie ich miejsce, jako gorszego gatunku

- Ty potworze! - niemal ryknąłem. - To byli niewinni ludzie jak mogłaś?

- Udowadniasz tylko jak słaby i żałosny jesteś Golding - odrzekła ze znudzeniem i nagle spojrzała na Lunę i delikatnie się uśmiechnęła by znów spojrzeć na Celestie. - To może układ księżniczko? Twoja siostra wspomniała o mojej szachownicy, lecz ma ona jeszcze pewną zdolność. Jestem w stanie znaleźć każdego, kto posiada jakąś moc. Mogę znaleźć Speciosę, Chrysalis albo smoczą matkę, jeśli jednak mnie zniszczycie stracicie te szansę. Poza tym zanim tu dojechaliśmy twoja siostra miała pewne spotkanie a ja, co nieco wiem o tej osobie. Czy więc możecie zmarnować taką okazje? - spytała z chytrym uśmiechem.

 

Sebastian

Chłopak był niczym skamieniały, gdy zobaczył, kto był w worku. Dlaczego Astral się tam znalazła? Słyszał, że zginęła, ale dlaczego władowano ją do kontenera i jeszcze ta reakcja Cyrusa. W końcu się jednak otrząsnął i kiwnął głową w geście zgody następnie zaczął wyładowywać śmieci nic nie mówiąc. Widać było, że sam ledwo był w stanie zapanować nad szokiem. Jego blada mimika twarzy i trzęsące się ręce najlepiej to zdradzały. Powoli wsiadł do pojazdu by ruszyć jednak nie zdążył, bo nagle pojawiał się strażnik, który niedawno sprawdzał kontener i podszedł do okna w samochodzie, przy którym siedział Cyrus.

 

- Powiedzieli, że ty wiesz, co trzeba zrobić - odrzekł jakby zszokowanym tonem. - Nie wiem, w co się władowałeś, ale powinieneś wiedzieć, że są 2 obozy być może można ci pomóc. Jeśli jesteś tym zainteresowany przyjdź dzisiaj do baru niedaleko budynku New Medica przy głównej ulicy. Załóż kaptur na głowę, gdy będziesz tam szedł oni wszystko widzą - gdy skończył powoli znów odszedł. Sebastian w międzyczasie ruszył do lasu jak prosił go Cyrus. Przez całą drogę nic nie mówił dopiero, gdy się zatrzymał otworzył usta.

- Rozumiesz coś z tego? - spytał wyraźnie zdezorientowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anna Kowalska]
- Jeśli tak to opowiadasz to nie wiesz kompletnie nic... - Spojrzała na nią ze swego pogardą i żalem. Kłamać ją w tak prosty sposób? To nie mogło wyjść wyciągnąć ją z jej punktu równowagi. - A to co podobno zrobiłaś... - Uśmiechnęła się beztrosko, jak gdyby to nic nie znaczyło. - Nic nadzwyczajnego - skwitowała... Wiedziała że Mask postępowała podobnie. Czy wyglądało to okropnie. Na pewno tak.

- Żaden szanujący się changeling nie powie że jest silniejszy od kogoś, a zwłaszcza jednorożca. Dopóki go nie pokona. - Strzeliła do niej zatapiając jej historię. - Dlatego twoja wersja jest kłamstwem. Bo każde z nas wiedziało że na swój sposób kucyki są doskonalsze, bo niezależne. - Uniosła brew usuwając się jednocześnie w cień. Jak zwykle w takich sytuacjach. Odcinając się poza całe towarzystwo. Mogła słuchać. Czy reszta mogła jej dotyczyć. Raczej nie. 

 

[Natalia Romanova]

Wjechała na dach jednaj z licznych galerii, zostawiając swój motor na tamtejszym parkingu praktycznie na wyciągnięcie swej ręki, gdy ona stała oparta o barierkę... W jej rękach tasowały się nerwowo karty. Co tam się działo? Nie miała pojęcia prócz tego że Crystal jeszcze żyła, a póki to robiła nie mogła czuć się zupełnie bezpiecznie. Jej wyrok wbity był w Dom Kultury, a raczej jego podziemia. Wiedziała że za parę minut jej plan pójdzie w ruch. Że numer telefonu do niej się pojawi na karcie i nadejdzie chwila prawdy. Czy będzie wstanie dopełnić paktu który zawarła. W każdym innym wypadku czekała ją śmierć. A sama nie mogła wypełnić jego warunków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sebastian - Slate Violet

- Gdybym mógł jednak coś zrobić to w razie, czego daj znać - powiedział spoglądając jeszcze chwilę na grób, w którym spoczywała Astral. Nic z tego nie rozumiał. To nie był z pewnością jego typowy codzienny świat. Pomimo że też należał do organizacji był tylko zwykłym kucykiem dawniej a teraz podobnie był tylko zwykłym pracownikiem. Bał się narażać swoje życie czy przyjaciółki, z którą, na co dzień pracował. Zgodnie jednak z życzeniem Cyrusa zaczęli wracać do New Medica. Cała podróż przebiegła w milczeniu widać było, że całe wydarzenie odbiło się nieco na psychice chłopaka. Gdy jednak tylko wjechali na parking czekała już tam na nich nie, kto inny jak Jessica. Gdy Sebastian i Cyrus tylko wysiedli podeszła do Cyrusa dając mu jego lek i nagle spojrzała na drugiego chłopaka.

 

- Sebastianie proszę do mojego gabinetu - powiedziała spokojnie i nie czekając na niego zaczęła odchodzić. Jednak zanim odeszła jeszcze zwróciła się do Cyrusa. - Ty możesz już odejść

- Dzięki za współpracę - powiedział Sebastian. - Może jeszcze kiedyś nasze drogi się skrzyżują - odrzekł z uśmiechem. Celowo nie bardzo chciał mówić o tym wydarzeniu z ciałem. Nie chciał tego wspominać i zastanawiał się, co chciała od niego Slate.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just Quake

Barman spojrzał na Cyrusa i tylko wzruszył ramionami. Miało to najwyraźniej wskazywać jednoznacznie, że nic o tym nie wie, bo zaraz się obrócił i poszedł do innego klienta. Właściwie przez pewien czas nic się tu nie działo. Przychodzili kolejni klienci składali zamówienia i zaraz odchodzili nie zwracając uwagi na Cyrusa. Można było nawet pomyśleć, że tajemniczy strażnik się jednak nie pojawi. Jedynie atmosfera baru była nadzwyczaj spokojna, bo nie dochodziło tu do żadnych utarczek. W końcu jednak dosiadł się jakiś mężczyzna w średnim wieku obok Cyrusa. Ubrany był w długi szary płaszcz i staromodny kapelusz.

 

- Proszę numer 4 - powiedział do barmana a ten nalał mu szklankę cydru. Nagle mężczyzna spojrzał kątem oka na Cyrusa zanim zaczął pić. - Gdy tylko ją tam zobaczyłem wiedziałem, że prowadzą z tobą grę. Bardzo niebezpieczną, ale jednak grę przynajmniej w ich uznaniu nią jest. Przychodząc tutaj twoje szanse z żałośnie marnych podeszły pod niewielkie. Więc zechcesz mi powiedzieć, jaka jest twoja sytuacja nie pomijając żadnych szczegółów? - spytał a zaraz potem napił się płynu ze szklanki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just Quake

- Niezły bajzel - odparł w chwili gdy Cyrus skończył mówić a sam znów się napił cydru by kontynuować. - Znasz stwierdzenie poznaj swego wroga? - spytał jednak nie czekał na odpowiedź tylko kontynuował. - Slate tobie znana, jako Jessica czy ta druga osoba kiedyś były zupełnie inne. Nie różniły się niczym od innych dawnych kucyków - wyraz jego twarzy nagle spochmurniał. - Nim powstał cały ten bałagan byłem strażnikiem. Jednak nie taki typowym a pilnującym banku w miasteczku. Miałem rodzinę i żyłem spokojnie nie mieszając się do tego całego buntu. Wszystko skończyło się wraz z atakiem buntowników. Gwardia dzielnie stawiała im opór, więc ci zdecydowali się na zbombardowanie miasta, z którego pochodziłem. Na to niestety nie byli gotowi. W rezultacie przeżyłem tylko ja i moja córka. Żona i syn niestety tego nie przeżyli - ponownie upił łyk napoju by zaraz kontynuować. - Potem wszystkich nas zmieniło. Ja i moja córka jakoś sobie radziliśmy, ale to było życie z dnia na dzień. Przynajmniej tak było do czasu spotkania Goldinga. Dołączyliśmy do jego gromady i wtedy było nam znacznie lepiej, bo byliśmy wśród swoich. Wszystko się jednak skończyło, gdy dołączyła do nas Crystal - zmarszczył brwi wściekle i znów się napił.

 

- Crystal potrafi znaleźć nasze najbardziej ukryte słabości w sercu wniknąć w nie a potem zmienić cię tak byś stał się jej marionetką. Tak właśnie straciłem córkę - przetarł lekko oko palcem. - Za późno zobaczyłem, co się dzieje. Spieraliśmy się coraz częściej. Mi podobał się pomysł o nowej Equestrii bez wojen i życiu w pokoju a ona będąc coraz bardziej pod jej wpływem chciała zemsty. Chciała by ludzie zapłacili za to, co zrobili. W końcu zniknęła a ja nie wiem nawet gdzie - ponownie się napił i spojrzał na Cyrusa. - Rozumiesz, co chce ci powiedzieć? Ty nie chcesz zabić psychopatów a ofiary kogoś, kto ich całkiem wyniszczył. Nawet sami nie wiedzą, kim są. Poza tym jak sądzisz, dlaczego prowadzą z tobą te grę? Odpowiedź jest prosta chcą byś stał się taki jak oni. Jeśli ich pozabijasz i tak wygrają, bo zatracisz na zawsze siebie takie jest ich rozumowanie - ponownie upił trochę płynu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just Quake

- Jeśli sądzisz, że Crystal zwróciłaby na to uwagę to muszę cię rozczarować - powiedział znów upijając łyk cydru.- Nie znasz jej tak jak my. Nie będzie jej przeszkadzała ta zabawa dopóki nie ignorują jej rozkazów. Gdyby jej to przeszkadzało już dano kazałaby zabić ciebie i Star, co nie byłoby dla nich trudne skoro masz w sobie jakieś paskudztwo. Najwidoczniej jest teraz czymś innym zajęta - odrzekł z ponurą miną. - Star jest jedną z nas i też nie chcemy jej tak zostawić jednak twój ostatni wyczyn miał konsekwencje. Najprawdopodobniej wkrótce spróbują pozbyć się Sparking z obecnego stanowiska. A w ich znaczeniu pozbyć się oznacza często wieczny wypoczynek. Kto wie może nawet tobie to zlecą by się jeszcze lepiej bawić. W ich oczach jesteśmy zdrajcami a nie swoimi, dlatego ci zlecili zabicie Star - ponownie na chwilę zamilkł jakby się nad czymś zastanawiając aż w końcu znów otworzył usta. - Mogą ci się nie podobać nasze pacyfistyczne metody, ale my nie chcemy stać się tacy jak oni. W każdym razie jesteśmy bliscy namierzenia Star, ale potrzebujemy jeszcze czasu. Ty spróbuj zachowywać się jak zawsze by niczego się nie domyślili. Pozostaje jeszcze sprawa tego paskudztwa  w tobie. Najchętniej bym z kimś pogadał by ci to usunął, ale obawiam się, że się o tym dowiedzą. Nie wiesz, jaka to trucizna? - spytał spoglądając na niego

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slate Violet

Stała spokojnie wpatrując się w szybę, z której widziała jak kolejni "ludzie" idą do pracy. Trzeba było przyznać, że zamieszaniem, które zrobił ten głupek dobrze się im przysłużył. Jednak nadal była nieco zła, że Volcanic akurat ją naraziła. Na dodatek nadal nie pojmowała, po co jej była ta zabawa. Miała ich oboje na wyciągnięcie ręki. Mogła się pozbyć zarówno Star jak i jego. Zamiast tego ona wolała się nimi bawić. Nie była pewna czy to rozsądne. Jednak, kim ona była by wątpić w jej decyzje? Prawda była taka, że od czasu wyjazdu Crystal panowały straszne nudy. Zapewne, dlatego też podjęła się tej całej zabawy, aby mieć zajęcie. Powoli się jednak odwróciła z chwilą, gdy nagle ponownie Cyrus wszedł do jej gabinetu.

 

- Dziś będziesz musiał coś dostarczyć... - nagle jednak przerwała. A więc w śmieciach była Sonya? Nic o tym nie wiedziała. Zresztą czy to miało różnicę? Zginęła tak jak żyła. - Nie miałam pojęcia, co tam jest i niewiele mnie to obchodziło. Czy ją pochowałeś czy wyrzuciłeś niema różnicy. Teraz to tylko martwy kawał mięsa dla robali - odparła siadając za biurkiem a na jej twarzy pojawił się szczery gniew. - Co masz na myśli wpływy Crystal? Ona o nas dba. Robi wszystko dla naszego dobra. Otworzyła nam oczy i poprowadzi nas ku naszemu prawdziwemu przeznaczeniu, którego Celestia nie chciała nam ukazać, bo była po prostu słaba i się bała- odrzekła z niesmakiem na wspomnienie dawnej władczyni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natalia/Jolanta

Jolanta cały czas stała z tyłu, w milczeniu, z opuszczoną nieco głową i obserwując Crystal spod ciemnych włosów, które opadły jej na czoło. Natalia również nie przerywała ani jej ani Goldingowi, choć nie oddaliła się, jedynie krzyżując ramiona za plecami w znużonym oczekiwaniu. Jej usta zaciśnięte były w wąską linię, gdy słuchała o jej okropnych czynach, choć mogła się ich przecież spodziewać. Poza zwykłą pogardą i niechęcią nie wyglądała jednak jakby ją to ruszyło, ponieważ za czasów panowania Discorda zdarzało jej się na własne oczy widywać gorsze rzeczy. Kiedy Felicja skończyła mówić, Natalia opuściła nieco głowę, tak jak Jolanta, a na jej ustach wykwitł lekki, choć napięty uśmiech.

- Doprawdy... . Nie potrzebuję w niczym twojej pomocy. Speciosa nie ma już żadnej magii, ponieważ przed przemianą była człowiekiem i od dawna chciała ponownie nim zostać, nie zamierzam jej nigdy więcej ścigać. Chrysalis najprawdopodobniej nie żyje. Ammę z pewnością uda mi się znaleźć na własne kopyto, nie będzie to tak trudne jak mogłoby się wydawać. Golding - odwróciła się nagle w jego stronę - Ten twór nie jest kucykiem, to esencja najgorszych cech. Nigdy nie zrozumie, że starsza pani nie jest odpowiedzialna za okropne czyny swojego dorosłego syna. Do tego wydaje się, że jest przekonany o swojej nieograniczonej wiedzy, szczególnie na mój temat, to bardzo typowe dla tego zaklęcia.

Przez chwilę trwała w ciszy, a potem, jakby po nagłym przypomnieniu, odwróciła się w stronę Luny i zapytała cicho:

- Czy istotnie miało miejsce jakieś spotkanie, siostro?

Oczy Jolanty były nieprzyjemnie poważne.

- Tak, kiedy tutaj jechaliśmy przejeżdżała obok nas kobieta, zostawiając kartkę na wycieraczce. Pokażę ci ją później i rozwiążemy to bez pomocy tej istoty. Załatwmy tę sprawę, Celestio, nim zajmiemy się inną, z tą kartką wiąże się zbyt wiele niejasności, będziemy potrzebowały do tego pełnego skupienia.

Mimo swoich słów wyciągnęła kartkę z kieszeni i spojrzała na nią, choć nie zamierzała jeszcze oddawać jej Natalii, która odwróciła się z powrotem w stronę skrępowanej Felicji podchodząc i naciągając jej z powrotem na twarz chustę nasączoną substancją otumaniającą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield/Karol Patris - Crystal/Felicja Romanis

- Jak śmiesz?! - wrzasnęła teraz naprawdę wściekle w kierunku Celestii. Chyba pierwszy raz straciła cierpliwość podczas całej tej sytuacji przynajmniej do tego stopnia. - Ja nie jestem kucykiem?! - w jej głosie coraz bardziej narastała wściekłość. - Jestem bardziej kucykiem niż to żałosne indywiduum, które waszym zdaniem jest przeze mnie uwięzione! - nagle na jej twarzy pojawił się uśmiech. - Czy to nie dziwne Luno? Tyle czasu nie była w stanie się zamknąć a odkąd mnie obudziłyście czy słyszałaś, choć raz jej szept? - odpowiedziała za nią. - Oczywiście, że nie! - wrzasnęła z satysfakcją. - Bo już nie żyje i to ty ją skazałaś na śmierć w chwili, w której kazałaś mnie obezwładnić. Jednak, co to dla ciebie za różnica? To w końcu nie pierwszy kucyk, który przez ciebie zginął - celowo atakowała księżniczkę nocy w ten sposób by wzbudzić w niej poczucie winy. Prawdą było, że wiedziała, że tamta nadal żyje. Ledwo, ale jednak żyła. - Nie martw się jednak i tak nikt płakać za nią nie będzie - nagle skierowała swój wzrok na mnie. - Karą za zdradę jest śmierć Golding. Zabije ciebie tego robala na twoich oczach jak i te całą Snow Night a dopiero, gdy będziesz mnie błagał o śmierć ja spełnię te życzenie. Boleśnie i powoli, ale zrobię to

- Zamilcz - powiedziałem ledwo będąc w stanie zacisnąć zęby by nie powiedzieć czegoś bardziej nieprzyjemnego. Prawdą było, że złość gotowała się we mnie z każdym jej słowem bardziej. Nagle jej wzrok skierował się na Celestie.

- Nie pozbędziecie się mnie ja i tak wrócę. Zabije ciebie i twoją siostrę a nawet uczennicę zabiorę ci wszystko, co kochasz! Rozumiesz?! Zapłacisz mi za to! - wrzeszczała wściekle starając się kręcić głową i unikać knebla. Wiedziała, że została jej ostatnia szansa by ocaleć jednak wtedy straci bardzo dużo. Niedługo jednak wszystko odzyska postara się o to z całą pewnością. Zbierała resztki magii w miejscu gdzie nikt poza nią nie mógł jej wyczuć, czyli szachownicy. Jednak było to niezwykle trudne przez dekoncentracje, którą powodował knebel. Jednak musiała to zrobić by przetrwać i się zemścić.

 

Slate Violet

- Nie wypowiadaj się na rzeczy, o których nic nie wiesz, bo to nie świadczy dobrze o twej inteligencji - powiedziała na to wszystko z najbardziej wściekłą miną, jaką Cyrus mógł kiedykolwiek u niej zobaczyć. Niewiele ją obchodziło, co myślał o niej i co jej wmawiał. Jednak obrażanie jedynej osoby, która mogła przynieść przyszłość ich rasie doprowadziło ją do wściekłości. Jak on śmiał tak wyrażać się o Crystal?! Ich pani zawsze o nich dba i jest z nimi. Zrobi dla nich wszystko i dzięki niej staną się potężni. Dostaną coś, co Celestia nigdy nie chciała im dać. Patrzyła tak dłuższą chwilę wściekle na Cyrusa aż w końcu otworzyła usta.

 

- Dostarczysz te paczkę - powiedziała kładąc nagle jakieś pudło na biurku. - Ma dotrzeć do Sparking. Chyba już ją poznałeś prawda? - spytała jednak kontynuowała nie czekając aż odpowie. - Pojedziesz tym razem sam. Tak samo masz sobie sam zorganizować transport. Jak to zrobisz niewiele mnie obchodzi - wzruszyła ramionami i dalej kontynuowała. - W każdym razie znasz drogę do organizacji i to ci wystarczy. Wiedzą już, że masz przyjechać, więc cię wpuszczą. To tyle. Chyba nie jest to zbyt skomplikowane a może potrzebujesz instrukcji jeszcze? - spytała wrednie jakby zwracała się do półgłówka.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Główna siedziba organizacji

Wokół panował spokój nawet w chwili, gdy Cyrus jechał i przekroczył teren prywatny organizacji. Najwyraźniej Slate nie kłamała, że już wiedziano o jego wizycie, bo w jego stronę nie poszedł żaden strzał ostrzegawczy. Nawet wartownicy nie dawali oznak życia najwyraźniej musieli zostać wyłączeni. Dopiero, gdy Cyrus znalazł się pod bramą rozniosło się głośne ujadanie psów, które zareagowały naturalnie na intruza. Gdy mężczyzna czekał aż ktoś mu otworzy mógł zobaczyć dosyć ciekawą sytuacje. Za bramą był mężczyzna, który wczoraj z nim rozmawiał w barze. Teraz natomiast rozmawiała z jakąś młodą dziewczyną widać jednak było, że do zrozumienia było im daleko choćby po gestach, jakie robili rękami. Niestety nie było słychać, o czym mówią. W końcu dziewczyna go odepchnęła i poszła do budynku. Mężczyzna zrezygnowany uniósł dłoń w jej kierunku jednak zaraz ją opuścił i poszedł gdzieś za budynek. Nagle jednak brama stanęła otworem a z niej wyszedł uzbrojony w karabin strażnik i podszedł do samochodu.

- Masz paczkę? - spytał spoglądając cały czas na Cyrusa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Natalia Romanova]

Karty dawały tylko poszlaki do tego co się tam działo ~ reszty musiała się domyślić, ale to akurat nie stanowiło problemu, gdy ujrzała całą tą nienawiść, która przygasła ale nie tak całkowicie. Crystal nadal żyła, co ją niestety martwiło... Dlaczego z nią nie skończyły tak po prostu. Przecież ona by własnie tal zrobiła ~ pozbyła się problemu. Nie miała jednak żadnej pewności co do tego jak postąpią Królewskie Siostry. Póki przyszłość przed nią stała zamknięta. Mogła reagować o wiele za późno niż powinna to zrobić. Dopiero jak coś się wydarzało... mogła nie zatrzymać tego czego potrzebowała.

 

Oczy Jolanty mogły dojrzeć praktycznie na samej krawędzi karty zapisane w rządku 9 cyfr ~ nie znajdowały się tam wcześniej... czyli dokładnie tyle ile posiadał standardowy numer telefonu komórkowego. Zagadką było kto się znajdował po drugiej stronie słuchawki i co dokładnie miał do przekazania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...