Skocz do zawartości

Pozłacane Lata [Gra][Arcybiskup z Canterbury]


Mephisto The Undying

Recommended Posts

- Wiem to od mojego dobrego przyjaciela, który z kolei bardzo dobrze zna tę okolicę - odpowiedział. - A matki dziecka nie mogę zapytać o nic, ponieważ jest martwa - dodał. Że też w Nowym Orleanie żyły stworzenia ze starego kontynentu, no, no...

Echis przyłożył dłoń do zranionego boku. Dalej krwawił, choć rana prawdopodobnie groziła tylko dyskomfortem i w ciągu doby powinna się zasklepić całkowicie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 138
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Kobieta zamyśliła się, złapała się za podbródek i tak stała. Jedną z częstych cech driad było to jak pociągające były więc nawet gdy się zamyślały wyglądały intrygująco. Chwilę to jeszcze trwało aż wreszcie ją oświeciło, uśmiechnęła się szeroko.

- Wiem kto może ci pomóc, chodź za mną! - powiedziała entuzjastycznie i pobiegła przed siebie. 

Pobiegłeś za nią bo w końcu może zdobędziesz więcej informacji, była znacznie szybsza ale za to czekała na ciebie co jakiś czas. Wreszcie dotarliście na dużą polanę, zupełnie nie podobną do reszty bagna. Wyglądała wręcz magicznie, a nawet miała taką atmosferę. Była pełna niespotykanych kwiatów. Po prostu fragment edenu. Driada odwróciła się do ciebie. - Dotarliśmy! To ja jestem tą która może ci pomóc. Zatem co chciałeś wiedzieć o tym chłopcu? - zapytała. Po co cię tu ciągnęła? Nie wiem. Ale najwidoczniej miała w tym jakiś cel. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Driada usiadła na ziemi pośród kwiatów, wyglądała na naprawdę zadowoloną. Po chwili spojrzała na ciebie.

- Panie Kruku, chłopiec ma w sobie krew, ale taką ważną krew. Dla kultystów których pan wcześniej pokonał jest bardzo ważna, chcą wskrzesić Ruzalda, pożeracza snów i króla zepsucia. A ci kultyści myślą że to ich zbawca. - wyjaśniła w swój bardzo dziwaczny sposób. Przeciągnęła się 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usiadł na ziemi naprzeciwko driady. Zajmował teraz całkiem sporą przestrzeń.

- Skąd wiesz - odezwał się dopiero po chwili -... że nie jestem jednym z przyjaciół, albo może i nawet krewnych tego, którego chcą przyzwać? Że nie jest moim zwierzchnikiem, a ja nie przybyłem tutaj ułatwić mu przybycia? Pochodzimy z jednego miejsca - powiedział Echis.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiech nawet na chwilę nie spełzł z twarzy Driady, kwiaty dotykane przez nią rozkwitały w piękny sposób, po chwili poczułeś że ciężej ci się oddycha. Serce bije wolniej, wtedy spostrzegłeś że Driada patrzyła na ciebie. Nie była uśmiechnięta.

- Ponieważ jeśli by tak było zabiłabym cię. Nie pozwoliłabym chodzić komuś takiemu po mojej ziemi. Zresztą, Strażnik Martwych nie przysłałby cię tutaj jakbyś był po stronie tego co chcą tu sprowadzić. - oznajmiła. Po chwili wszystko wróciło do normy a ona ponownie miała ten pogodny i miły wyraz twarzy. - Chce pan wiedzieć coś jeszcze panie Kruku? - zapytała. Wyglądało na to że zwykła Driada to nie jest. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Śmierć dotknęłaby tylko ciało, które zresztą wkrótce powróciłoby do żywych. Są sposoby na takich jak ja, ale zna ich niewielu... - odniósł się do poprzedniej wypowiedzi istoty. - Czy ktoś zamierza podjąć działania, aby zabezpieczyć chłopaka? Czy istnieje ktokolwiek, kto jest po jego stronie? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta patrzała na kwiaty, nie była już taka wesoła jak wcześniej. Po chwili spojrzała na ciebie.

- Nikt nie jest po jego stronie. Poza tobą. Jeśli ktoś nie chce go zabić to znaczy że nie wie czym jest. Albo nie może ingerować w jego życie. - oznajmiła ponuro. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wszyscy chcą robić wszystko łatwą drogą, ale to nie zawsze jest dobra droga. - powiedziała Driada. - To wszystko co mogę ci powiedzieć Panie Kruku. - oznajmiła wstając. - Żegnaj... - ostatnie słowa które wypowiedziała były ponure, potem wyszła i zniknęła między drzewami. 

Uznałeś że wrócisz na cmentarz, jako że deszcz już nie padał przeszedłeś całą drogę znacznie szybciej. Oczywiście wciąż było mokro. Gdy już dotarłeś uznałeś że możesz sprawdzić czy chłopak wciąż jest u Glenna. Zapukałeś do drzwi i odpowiedziała cisza. Nie było nich w domu Grabarza. Może są na cmentarzu. Poszukasz ich?

Edytowano przez Mephisto The Undying
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się okazało Glenn i chłopak byli na cmentarzu. Ruszyłeś w ich kierunku no i wreszcie ich spotkałeś, Grabarz kopał jakiś dół w czasie kiedy chłopak siedział na grobie obok i przeglądał jakąś książkę. Usłyszałeś strzępek rozmowy ,,A czy to prawda że Utopce mieszkają na bagnach i porywają niegrzeczne dzieci?'' padło pytanie ze strony chłopca. ,,Nie Sebastianie, one porywają każdego. Dlatego trzeba być ostrożnym, albo mieć coś co je odgania.'' Odpowiedział przyjaźnie grabarz. Mimo tego że był zajęty i tak rozmawiał z chłopakiem. 

- Witaj. - odezwał się Glenn kiedy byłeś dość blisko. Nawet na ciebie nie spojrzał a wiedział że tu jesteś.

- Dzień dobry. - odezwał się chłopiec. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Młody jest bardzo pojętny. - powiedział Grabarz. - Sebastianie, możesz na chwilę zostawić nas samych? - zapytał po chwili patrząc na chłopaka. Ten kiwnął posłusznie głową i odszedł wydawał się zaczytany.

- Będziemy chować niedawno zmarłą wiedźmę. Najpewniej jego matkę. Co za tym idzie ktoś od jej morderców może tu przyjść w poszukiwaniu chłopca. - powiedział gdy zostali sami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...