Skocz do zawartości

[Clocky] Niefortunne wypadki [Zakończone]


Recommended Posts

Shiro zachichotała.

- Ezreal chyba jest zazdrosny. O nie, to oznacza, że mi nie ufa. Chyba powinien wiedzieć, że nigdy bym go nie zdradziła. A może poprostu to donie niego nie dochodzi... Jak u mnie? W sumie gdyby nie ta kostka mogłoby być wspaniale. Liczę na trochę spokoju po tym wszystkim - powiedziała udając dobry humor. Nie chciała by Jayce zaczął ją łaskotać jak Vi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Spokój jest dla nudziarzy, Destino. I jak na moje oko to problem nie tkwi w kostce, tylko w złamanej łydce. Rany, jakie sine. Ej, Lux. Też widzisz tu wszystkie kolory tęczy? - zapytał. 

- Nie Taric, twoja piękna i przystojna twarz zasłania mi świat swoim blaskiem - odparł Ezreal.

- Patrz go, jaki wyszczekany. A ty co, lałaś się z kimś, że nogę złamałaś? Młodej damie nie przystoi, Destino ty mały zbrodniarzu - rzucił i zaczął podgwizdywać jakąś melodię. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro zachochotała kiedy usłyszała to co powiedział do Jayce'a Ezreal.

- Uważaj, bo rzuci się na ciebie ze wścieklizną. Nie żartuje - powiedziała, chcąc dosięgnąć głowy Ezreala by poklepać go po głowie. - Nie jestem zbrodniarzem. Po za tym walczyłabym onie Ezreala do ostatniej kropli krwi, tak . Bo bardzo mi na nim zależy - powiedziała uśmiechając się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oho, mamy tu niezłego agresora - stwierdził Jayce, czochrając Shiro po głowie. Ból w nodze tymczasem nasilał się tak bardzo, że zdawał się przejmować większość myśli Shiro. Pulsował i palił. 

- Dobra, dobra. Kto cię osłaniał na samobójczej misji? - zapytał Ezreal. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro złapała się za głowę. Dyszała cicho. No nie... Ból. Shiro spojrzała nana Ezreala.

- Łydka, ból się nasilił. To jest taki pulsujący i palący ból - powiedziała w jego stronę nieco ciszej. Miała nadzieję, że ktoś będzie w stanie jej pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak spojrzał na nią lekko spłoszony. Potem jednak mimo wszystko się rozpogodził, na tyle na ile tylko mógł.

Delikatnie przyciągnął do siebie Shiro i przytulił, gładząc po włosach.

- Wiem, że boli. Wytrzymaj jeszcze trochę i myśl o czymś innym - szepnął. Pocałował ją w czoło. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ezreal prychnął.

- I mówi to ktoś, kto na wyprawę do innego kraju był w stanie zapomnieć wszystkiego poza szkicownikiem i ołówkami - stwierdził. A chwilę później wstał ciężko, ruszył w stronę korytarza i zamknął drzwi. 

- Ale dyskretni to wy nie jesteście - rzucił Jayce. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro zachichotała.

- Mógłbyś przestać robić podchody i po prostu jej powiedzieć. Jak ztam tego wyjdzie - powiedziała spokojnie. Wbiła swój wzrok w podłogę. Miała nadzieję, że z Caitlyn będzie wszystko ok. Vi chyba za dużo już przecierpiała. Jej śmierć zapewne ciężko byłoby jej znieść, bardzo ciężko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A ty mogłabyś przestać wpychać nosa w nieswoje sprawy, Destino - uciął Jayce radośnie. Ale mimo radości w głosie brzmiało ostrzeżenie. - Twój zmysł obserwacji czasem zawodzi, jak widzę. Zawiódł tym razem. Ale nie zwykłem opowiadać o swoim życiu prywatnym, nie zamierzam tego zmieniać i skutkiem tego nie wyjaśnię ci, na czym polega twój błąd. Zajmij ty się lepiej swoim blondaskiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro wzruszyła ramionami.

- Dla mnie nie ma żadnego problemu - powiedziała rozkładając dłonie na bok. Postanowiła jak na razie się nie odzywać. Nie to nie, proste. Czekała aż Ezreal wróci. Piltover, dom tak bardzo tęskniła do swojej małej pracowni gdzie unosiła się taka cudowna atmosfera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrócił chwilę później, niosąc ze sobą małą tabletkę i wodę.

- Niestety, w apteczce były tylko te na bardzo ciężkie urazy... No cóż. - Podał Shiro tabletkę i szklankę z wodą, a ją błyskawicznie ogarnęła ciemność.

Potem pamiętała tylko niewyraźne urywki - światła, elektroniczne pikanie, ból.

Kiedy już się obudziła, rozpoznała sufit i lampę. Rozpoznała również ściany i meble - była w sypialni w domu. Musiał być już wieczór.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to musiało być za cholerstwo... Bardzo silne i skuteczne. Na pewno wiedział, że tak będzie. Cóż, bardzo sprytne uśpienie czujności. Nie ma co. Zamrugała kilka razy patrząc na sufit. To teraz miał być chyba ten upragniony spokój. Próbowała podnieść się do siadu by potem rozejrzeć się po pomieszczeniu. Ile czasu nie była świadoma? 

- Ezreal? - wydusiła z siebie po chwili. Nie była pewna czy jest obok. Może w innym pomieszczeniu albo po za domem. 

Edytowano przez Clocky
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozległo się tupanie. Chwilę potrwało, zanim w końcu wszedł do pokoju. W międzyczasie słychać było dźwięk czajnika gotującego wodę, brzęk naczyń i kolejną porcję tupania. Ezreal wszedł do pokoju. Był w swoich dziurawych spodniach dresowych, w których chodził zawsze w domu i równie dziurawej koszuli. Przyniósł kubek z parującą herbatą i postawił na szafce nocnej.

- Witam w krainie żywych - oznajmił wesoło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna szybko wyciągnęła dłoń ku szklance z herbatą.

- Co to było, to co mi dałeś? Musiało być mocne bo nie za wiele pamiętam. Ile czasu trwałam wsię stanie głębokiej nieświadomości? - zapytała po chwili. Patrzyła na niego nie wierząc, że siedzą w domu, ich domu, prawdziwym domu. Po chwili lekko zmarszczyła brwi. - Mógłbyś się lepiej ubierać wiesz? No bo albo zakładasz coś co do siebie nie pasuje, albo coś co ma dzióry. Mój drogi, istnieje coś takiego jak niezapowiedziani goście. A z resztą... Cieszę się, że na reszcie jesteśmy w domu - powiedziała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W domu nie nosi się rzeczy, w których chodzi się poza domem, moja droga. W ten sposób szybciej się zużywają. Pochodzimy z innych kultur, niektóre rzeczy musisz zaakceptować - stwierdził. Miał też bose stopy. Wszedł na łóżko z własnym kubkiem i usiadł ze skrzyżowanymi nogami.

- W zasadzie, powinno działać koło dwóch godzin, ale potem kopnęło cię jeszcze znieczulenie w szpitalu. Niegroźne zresztą dla organizmu, wywołują to falami elektromagnetycznymi. Poskładali ci kość, a z tego co słyszałem to mieli co zbierać no i jesteś tutaj - odparł i wyszczerzył się radośnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Człapanie utrudniał fakt, który Shiro odkryła dopiero przy próbie poruszenia się, mianowicie szyna gipsowa wokół nogi. W dodatku noga wciąż się awanturowała, oddając to bólem.

- Uważaj, maszkaro ty. Bo sobie znowu złamiesz z takim szczęściem. Jak tylko wydobrzejesz, trzeba popylać do Ionii, wiesz? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ruszałem. Inaczej by wypadł - odpowiedział.- No i trzeba było wyprać ubrania i jakoś cię przebrać, nie? - Wstał z łóżka i wyszedł. Wrócił chwilę później i rzucił Shiro kompas.

Ona sama zaś nie miała na sobie swojego swetra, tylko piżamę, co było dość rozsądnym wyborem przy tych okolicznościach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiro szybko chwyciła kompas. Musiała go strzec. Wiedziała jednak, że Ezreal na pewno nie zrobiłby z nim niczego nieodpowiedzialnego.

- Więc jestem uziemiona, nie? - zapytała po chwili. - Mogłabym chociaż prosić o szkicownik i ołòwek, alboże toważystwo? - zapytała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...