Skocz do zawartości

[Gra][Bosman]Zniszczyć i stworzyć na nowo


PrinceKeith

Recommended Posts

Chłopak ciągle się rozglądał, szukając Shiro i napastnika. Widząc dziewczynę nieprzytomną a wokół niej róże. Zatrzyma ise w bezruchu. Spiął się i podniósł pistolet, Był gotowy do ataku. Jednak jedną ręką sięgnął po komunikator. 

- Kuro namierz mój komunikator i wyślij tu wsparcie. Mam dwójkę rannych, w tym profesor Shiro. Ale ani słowa Teo - Powiedział krótko. W sumie to wydał rozkaz. Po tym zostawił uruchomiony komunikator, żeby dziewczyna mogła go namierzyć. i zaczął się rozglądać. 

- Czego chcesz? Pokaż się. Wiem, że chcesz czegoś ode mnie! - Krzyknął w przestrzeń klękając przy Shiro i sprawdzając gdzie jest ranna i jaki był jej ogólny stan. Wiedział, że ona jest bardzo twarda. Ale ostrożności nigdy za wiele. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Tylko ich pilnuje Topaz nie Teo, taka uwaga

Shiro była po prostu nieprzytomna. Postrzelono ją jedynie w bok, ale potem unieszkodliwiono. Chwila ciszy. Tylko szmery. Jeżeli się odwróciłeś, mogłeś zobaczyć za sobą siedzącego na jednej se skrzynek chłopaka, koło wieku lat dwunastu. Szybko podbiegł do niego lis trzymający w pysku pistolet. Uśmiechnął się sodo zwierzaka gdy ten wskoczył mu do torby. Zabrał mu pistolet. Włosy miał w odcieniu będącym pomiędzy rudym a czerwonym, luźne ubranie, zielone oczy, na głowie bawełnianą czapkę. Po dłuższym przyjżeniu się kogoś ci przypominał. Z rysów twarzy podobny był do twojej matki, spojrzenie miał identyczne jak twój ojciec. Uśmiechnął się zawadiacko.

- Czekałem na to tak długo... - mruknął celując do ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak patrzył na tego dzieciaka. Wycelował w jego stronę i czekał na to co się stanie. Wydawał mu się dziwnie znajomy, jednak teraz był skupiony jako żołnierz. 

- Na co czekałeś? Kim ty w ogóle jesteś. I podaj mi chociaż jeden powód, żebym cię nie zastrzelił na miejscu - Warknął i wycelował w niego broń. Był gotowy strzelać. Ten osobnik zaatakował dwójkę osób, które znał i z którymi miał przyjacielskie stosunki. To był dla Davida wystarczający powód, żeby strzelić do chłopaka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaśmiał się.

- Nie musisz wiedzieć. A z resztą. Zanim kula zdążyła by dolecieć, wraz z Tarą byłbym już na planie astralnym - powiedział po czym pogłaskał lisa. - Nie musisz strzelać nie wiedząc kim jestem. Ja też nie muszę strzelać - powiedział. Upuścił pistolet i kopnął go w twoją stronę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak zaczął się zastanawiać o czym mówił ten chłopak. Jednak Nie zamierzał sprawdzać co to było. Widząc jak ten kopie do niego pistolet nadal patrzył na chłopca. W jego oku pojawił się dobrze znany mu znak. 

- Geass - Powiedział patrząc w oczy chłopaka. Liczył na to, że to zadziała. Musiał się dowiedzieć o co tu chodzi. I nieważne czy to wypaliło oddał strzał w kolano przeciwnika. Chciał go przesłuchać. A miał do niego wiele pytań. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak lis momentalnie wywołał brak kontaktu wzrokowego. Wiedział co robi. Chłopak dostał w kolano. Syknął cicho po czym sturlał się na ziemię. Zwierzę wyskoczyło z torby by zobaczyć co jest młodziakowi. I teraz mogłeś to zauważyć. Lis miał trzy ogony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak nie czekał na to, co się będzie działo dalej. Podszedł z bronią skierowaną w chłopaka. Zignorował lisa, chociaż fakt był nim trochę zaciekawiony. 

- Słuchaj, bo nie będę się powtarzał. Zaraz przyjedzie tutaj karetka po rannych. A tu udasz się ze mną na krótką rozmową. A spróbuj mnie oszukać, to przestanę być miły - Powiedział do niego cicho i bez emocji. Cóż Już teraz nie był miły, ale był zły na tego chłopaka za to co zrobił. Nadal miał broń wycelowaną, tym razem w rękę chłopaka. - I bez gwałtownych ruchów. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak zmarszczył brwi.

- No co ty, chyba nie będziesz ponownie strzelał prawda? Tara, proszę... - mruknął nie ruszając się. Lis jednak pokręcił głową chowając się z powrotem do torby. Potem przyjechała karetka. Zabrała Shiro i Leloucha. A ty zostałeś sam z chłopakiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak popatrzył na chłopaka i westchnął. Jednak nie ściągał go z muszki. Poczekał aż karetka zabrała Lelouchu i Shiro po czym podszedł do niego. Podniósł go i wsparł tak, żeby nie stawał na rannej nodze. Jednak przyłożył mu pistolet do klatki piersiowej. 

- Zrobisz jeden głupi ruch i strzelę. A teraz idziemy do bazy na pogawędkę - Powiedział i zaczął go prowadzić w kierunku najbliższej bazy. Musiał się dowiedzieć paru rzeczy. Ale najpierw musiał iść do punktu medycznego w bazie, żeby jakoś ustabilizowali jego ranną nogę. W sumie to nie musiał wcześniej strzelać. Ale wolał być pewny, że chłopak mu nie ucieknie. Teraz raczej nie miał jak biegać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wkrótce dotarłeś do centrali. W skrzydle szpitalnym pielęgniarka zajęła się nogą chłopaka. Ten jednak dalej milczał. Podziękował jedynie za pomoc. Potem zabrałeś go do pomieszczenia gdzie mogłeś spokojnie go przesłuchać. Ręce skrępowałeś mu kajdankami. Lis wyskoczył z jego torby by usiąść mu na kolanach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak nie spuszczał broni aż do momentu, kiedy dotarli do bazy. Milczał cały czas. Kiedy dotarli na miejsce niechętnie spiął mu ręce. Ale musiał mieć pewność, że ten niczego nie zrobi. W końcu widział, co on jest w stanie zrobić.

- Dobra. A teraz bądź tak łaskaw i powiedz mi kim jesteś i czego chciałeś? Czemu postrzeliłeś dwie osoby, w tym wojskowego doktora? - Zapytał siadając po drugiej stronie stołu. Musiał się dowiedzieć o co tu chodziło. A ten chłopak wydawał się być bardzo interesujący a przy tym trochę dziwny. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak spojrzał na ciebie.

- Ale to nie ja. To Tara - powiedział unosząc lisa ku górze byś go zobaczył. Po chwili westchnął cicho. - Mars... Pamiętasz może jak twojej matki nie było z rok? A ojciec powiedział ci, że ma pracę za granicą? Nie prawda. Próbowała ukryć przed tobą ciążę. By potem mnie porzucić, od razu po narodzinach - powiedział to z ogromną furią. Miał lekko zmarszczone brwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak patrzył na tego chłopaka i coraz bardziej zastanawiał się o czym on mówił. Widząc, że ten się denerwuje westchnął. 

- Czekaj chwilę. Czy ty chcesz mi powiedzieć, że jesteśmy rodzeństwem? - Zapytał patrząc na niego. Co prawda widział podobieństwa, ale nie wierzył w to. Nigdy wcześniej nie wiedział o tym, że ma rodzeństwo i jakoś nadal nie mógł w to uwierzyć. - Przestań wciskać mi kit. Gadaj czego ode mnie chcesz i czemu strzelaliście do tej 2? - Zapytał wstając aby lepiej widzieć lisa i chłopaka. Był cierpliwy. I nie chciał jeszcze niczego zrobić temu dzieciakowi. Ale jeśli się to będzie przedłużać to tylko na niekorzyść złapanego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak westchnął i spojrzał na niego. 

- Dobra powiedzmy, że ci zaufam i naprawdę jesteśmy rodzeństwem. Czemu niby rodzice mieliby ukrywać przede mną, że mam brata? Jaki mieli w tym cel? - Zapytał patrząc na niego i jego lisa. - I czemu niby dopiero teraz zacząłeś mnie szukać? Czemu nie wcześniej? O co tutaj chodzi? - Zapytał patrząc na niego. Na razie spróbował go na spokojnie zapytać o co chodziło tutaj. Czemu ktoś ukrywał przed nim to, że ma brata. David był trochę zakłopotany. Ale poczekał, że chłopak coś powie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak westchnął patrząc na chłopaka. Patrzył jak jemu zbiera się na płacz. No ale nie chciał nic powiedzieć. I to go martwiło. 

- Czemu? Nie chcesz tego wszystkiego zakończyć? Wystarczy, że powiesz mi to co chcę wiedzieć i ja będę mógł cię wypuścić stąd - Powiedział przyglądając się chłopakowi. Po chwili usiadł na krześle i popatrzył na lisa. - I wyjaśnij mi jedną rzecz. Jakim cudem lis może mówić? Przecież to zwykłe zwierze - Powiedział delikatnie zrezygnowany. Zignorował na ten moment fakt, że ten lis ma więcej niż jeden ogon. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak spojrzał na lisa jakgdyby porozumiewał się z nim spojrzeniem. Bo tak było. Na twarzy chłopaka dalej kwitło zagubienie i totalna niemoc. 

- Nie Taro, nie pokazuj mu. Nie jest tego wart - rzucił. Mimo tego spojrzał na ciebie a nawet odwrócił się w twoją stronę. - Niech będzie, powiem Ci - rzucił tylko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak spojrzał ze zdziwieniem najpierw na lisa, potem na chłopaka i znowu na lisa. Jednak słysząc, że ten odpowie mu na jego pytania postanowił nie drążyć dalej tematu. 

- Dobrze. To powiedz mi po co to wszystko? Czemu zaatakowałeś moich przyjaciół? Jeśli chciałeś się ze mną skontaktować wystarczyło dać mi jakiś znak. O co tutaj chodzi? - Zapytał patrząc na niego. Czekał czy chłopak mu coś odpowie. W końcu obiecał mu, że go wypuści, kiedy dowie się co i jak. Zresztą musiał iść sprawdzić co u Shiro i Lulu. Więc nie chciał marnować za dużo czasu tutaj. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak spojrzał na ciebie.

- W moich oczach nie są oni dobrzy dla kraju. Książe bez tronu chcący zniszczyć Imperium Brytyjskie by stworzyć swoje państwo. I pani doktor, niby idelny przykład patriotyzmu. A jednak, jest zdrajczynią... - powiedział patrząc na niego. - Po za tym taka była wola Tary. To ona nie pozwoliła mi wcześniej na spotkanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David popatrzył na chłopaka i zmarszczył brwi. 

- Czekaj chcesz mi powiedzieć, że ten lis wydaje ci polecenia? Nie masz własnej głowy? - Zapytał zaskoczony. - Słuchaj naprawdę nie mam nic do ciebie. Ale to co zrobiłeś było złe. Ja rozumiem, że może ci się nie podobać to co oni zrobili ale... - Tutaj zamilkł na chwilę... - Skąd znasz Lulu? Co o nim wiesz? - Zdziwił się. W końcu bardzo mało osób mogło wiedzieć kim naprawdę jest Lulu więc tym bardziej zainteresował się skąd on o tym wiedział. Jednak tym razem popatrzył na Lisa, czy on czegoś nie zrobi. Bo podobno to on ma tutaj też coś do powiedzenia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mars spojrzał na ciebie.

- Śledziliśmy go przez pewien czas z Tarą. Dużo się dowiedzieliśmy - stwierdził. Potem postawił lisa na ziemi - No dalej Tara, hop, hop przemiana - powiedział. Po chwili przed tobą stała kobieta, z wyglądu około dwudziestoletnia, chociaż kto wie. To była owa czarnowłosa która strzeliła dosobie Leloucha. Miała trzy ogony i uszy jednak po chwili one znikły, na rzecz tego by wyglądała całkowicie jak człowiek. Skłoniła się.

- Dzień dobry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David obserwował, jak chłopak odkłada lisa na ziemi. Kiedy ten zaczął się zmieniać w dziewczynę chłopak odruchowo położył dłoń na pistolecie. Jednak po chwili się rozmyślił i obserwował w milczeniu przemianę. Kiedy Tara go przywitała skrzywił się lekko. Jednak skinął do niej głową. 

- Witaj - Powiedział cicho po czym zaczął obserwował oboje. - Zatem może ty mi powiesz czemu to zrobiliście? Ja rozumiem, że może wam się nie podobać to co oni robią, ale to nie jest powód, aby do nich od razu strzelać. w końcu nie pomyśleliście, że mogliście zginąć? - Zapytał patrząc na niedawnego lisa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

David westchnął i popatrzył na dziewczynę. 

- Wola boga? Proszę nie żartuj sobie. Ja rozumiem, że dla innych to jest ważne, ale tutaj to nie jest wyjaśnienie. Nie można po prostu strzelać do ludzi. Mogliście załatwić to inaczej. mniej brutalniej. Pamiętaj, że teraz zawiązuje się pokój, między strefą 11 a Zero. Twoje działanie mogą wszystko zniszczyć - Powiedział spokojnie po czym wstał i oparł się o ścianę. - Powiedz mi jeszcze jedno. Czemu nie pozwoliłaś mu się wcześniej ze mną spotkać? Podobno jesteśmy braćmi - Dodał. Chciał się więcej dowiedzieć o nich. A potem... pewnie puści ich wolno. W końcu obiecał. A on był słowny. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...