Skocz do zawartości

[Dyskusja] [HE] Wasze niesamowite uczynki!


Recommended Posts

u4xMvRW.png

 

Temat ten służy do pochwalenia się swoim uczynkiem oraz zdaniem na temat czy warto pomagać, jakie to uczucie pomóc drugiej osobie? Napiszcie nam jak bardzo jesteście niesamowici w pomaganiu drugiej osobie lub cokolwiek innemu. Może być to sytuacja sprzed lat, roku, a może i z dzisiejszego dnia. 

 

(Za każdą odpowiedź na temat 8 dyniek do Halloweenowego Eventu)

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie w naturze mam pomaganie. Gdy koleżankom jest smutno, pocieszam je. Po prostu takie zwykłe dobre uczynki. Pomagam koleżance w lekcjach (bo w sumie jestem w tym najlepsza w klasie). Mogłabym wyliczać dalej, ale nie przepadam za chwaleniem się takimi rzeczami, więc o moich dobrych uczynkach to tyle. Według mnie warto pomagać, bo życie wydaje się lepsze.

  • +1 1
  • Lubię to! 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wspominam jakoś szczególnie dobrych uczynków, to po prostu uczynki, takie rzeczy powinny przychodzić mechanicznie. Co mi się kojarzy to jedynie to, że pomagałem takiemu jednemu opóźnionemu koledze odnaleźć się w szkole. Był młodszy ode mnie, widzieliśmy się codziennie na przystanku i często zaczynał rozmowę, więc jakoś się dogadywaliśmy. Chodził do tej samej szkoły co ja, więc pokazywałem mu co gdzie jest z czym się je i czego ma unikać. To chyba dobry uczynek, nie wiem, po prostu lubiłem tego ziomeczka. 
Można by tu wymieniać noszenie zakupów staruszkom i trzepanie ich dywanów, ale jak już wspominałem, dobre uczynki są fajniejsze kiedy przychodzą naturalnie i nie wyróżniamy ich na tle innych uczynków. Po prostu są odruchem człowieka, który ma w sobie ileś dobra. 

  • +1 1
  • Lubię to! 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychwytywałem i wyrzucałem na zewnątrz szerszenie które miały gniazdo nieopodal ośrodka szpitalnego w którym przebywałem. Wprawdzie później wytoczyłem im wojnę, bo za dużo ich się namnożyło, ale generalnie zawsze starałem się stawać po stronie tych maluczkich i drobnych organizmów w obronie przed bezmyślnym, dominującym i niszczącym gestem człowieka. Liczy się :squee: ?

  • +1 2
  • Lubię to! 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość momentów gdy pomagam to w pracy. No cóż... Jako jedyny ogarniam te programy chyba xD bo dziewczyny jak włączają komputery dostają stanów lękowych xD

 

Ale tak szczerze? Moim zdaniem pomaganie powinno być odruchem bezwarunkowym. Gdy tylko zobaczymy osobę potrzebującą pomocy, podejdźmy i pomóżmy a nie przechodź obok nich ze zniechęceniem. To te osoby jeszcze bardziej dobija...

Edytowano przez Lucjan
  • Lubię to! 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, że rzadko kiedy nie umiem pomóc, bo to samo przychodzi. Nie jest to też coś czym się normalnie chwalę, bo i po co, ale mam na koncie rzeczy takie jak pomoc w zaniesieniu zmęczonym studentom bagażu, bycie tłumaczem dla zagubionych erasmusów między portierkami, czyli pierdoły, ale też wiem że jeden kolega dziękował mi za duży udział w pomocy wyciągnięcia go ze stanów depresyjnych, czy długie rozmowy z innym kolegą któremu nie udało się z dziewczyną, mam wrażenie że dzięki pewnym radom łatwiej ruszył i znalazł inną z którą jest teraz szczęśliwy. Przy pomaganiu i otrzymaniu uśmiechu czuje dobrze człowiek.

  • +1 1
  • Lubię to! 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomagając innym czuję się wspaniale. Super jest wiedzieć, że właśnie umiliłam komuś życie :3 Naprawdę trudno wybrać mi jakiś jeden uczynek, który zrobiłam. Codziennie pomagam w różnych rzeczach mamie i babci, więc to są dobre uczynki ^^ Ale skoro już muszę coś wybrać, to pochwalę się tym: wraz z koleżanką uczyłyśmy kolegę matematyki. Dzięki nam nie dostał jedynki jak zawsze.

  • +1 1
  • Lubię to! 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz przydarzyła mi się taka sytuacja:

Wracam ze szkoły, jakaś mała dziewczynka jedzie rowerkiem. Przewraca się, nic jej się nie stało, ale ma wyraźny problem z podniesieniem rowerka. Widząc to podchodzę, pomagam ustawić pojazd do pionu i odchodzę, czując taką wesołą satysfakcję, że komuś pomogłam. Dziewczynka stała w miejscu przez chwilę po czym normalnie pojechała dalej.

 

Dziwne było to, że kilka dni później na rynku małe dziecko (nie wiem czy to dziecko, mam słaby wzrok :grumpytwi:) idące za swoim tatą wytykało mnie palcem i mówiło coś niewyraźnie o "lowelku", ale takim tonem jakbym przedziurawiła w nim opony. Oczywiście tata tego nie słyszał, w sumie rodzina z którą szłam też nie. Dziecko mogło odebrać pomoc za... próbę kradzieży rowerku?

 

Może to rodzinne? Raz jak całą rodziną wyszliśmy z autobusu, mama zauważyła że starsza pani ledwo utrzymująca się na nogach ma problem z wyjściem z pojazdu. Wróciła się i jej pomogła, tylko że ta pani później sprawdziła czy nadal ma portfel :sunburst2:

  • +1 1
  • Haha 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Starray napisał:

 

 Raz jak całą rodziną wyszliśmy z autobusu, mama zauważyła że starsza pani ledwo utrzymująca się na nogach ma problem z wyjściem z pojazdu. Wróciła się i jej pomogła, tylko że ta pani później sprawdziła czy nadal ma portfel :sunburst2:

Według mnie to naturalna reakcja. Gdyby ktoś chciał mi pomóc też bym zareagowała podobnie. To dość nienaturalne według mnie, żeby pomagać bez korzyści dla siebie. My, Poznaniacy, jesteśmy szczególnie na to wyczuleni.

 

Kiedyś w podstawówce chciałam zrobić dobry uczynek, aby nawrócić byłą przyjaciółkę na swoją stronę po tym jak zmieniły jej się zainteresowania i przestała ze mną gadać. Lubiła fanatycznie jakiś dziwny zespół, więc pomyślałam że jej podrę plakaty i gazety które miała w szkole. To była chyba druga klasa, więc inaczej się wtedy myślało. Po tym nawet więcej na mnie nie spojrzała .

 Może nie dobry uczynek, ale liczą się dobre chęci :-)

Edytowano przez W.B.
  • Haha 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...