Skocz do zawartości

Wasze prawdziwe historie związane z MLP


gurtos

Recommended Posts

1. siedzę na jakiejś lekcji i rysuję sobie CMC i pani coś takiego: " Co to jest, czy ty rysujesz kucyki pony???"

Kucyki pony... :facehoof: Słysząc coś takiego odpowiedziałbym: "Tak proszę pani, w ciągu godziny czasu narysowałam CMC dla przykładu na przykład używając bielszego odcienia bieli oraz woskowanych kredek woskowych" :crazytwi:
Link do komentarza

Mogłeś im polecić My Little Dashie, a tak straciliśmy 3 potencjalnych brony:rainbowcry:

Ty chyba ich nie znasz. Wtedy by się z tego nabijali. Jedyne uczucie które można w nich wzbudzić kucykami to strach :crazy:

Edit - DUM DUM DUM DUUUUUUUUUUUUUUUUUM. Znowu zaczeli się kołomnie kręcić i mam dobrą wiadomość. Mamy w swoim gronie pegasis i jeżeli się uda to bronego!

Link do komentarza

Chemia, siedzę na lekcji znudzony, rysuje kuce w brudnoopisie, sorka mnie przylookała i karze pokazać. Klasa się śmieje, bo widzieli, co tam jest itp. Podchodzę z tym brudnoopisem, trochę przerażony ( bo rysowałem tam też saucy o_O ), no i sorka sobie tak kartkuje... - Ale fajne! Chwilę później podchodzi do mnie na lekcji i pyta, czy nie narysowałbym jej takiego. Najlepsze jest to, że dzięki temu wystawiła mi 5 na koniec xD. Podobna sytuacja - sorka potrzebowała oceny z projektu jakiegoś, nie wiem, coś z reklamą... No i kazała narysować plakat dowolny. Było 45min tylko, więc pierwsze co mi przyszło do głowy - MLP! Wyszło brzydko, bo na szybko, ale mniejsza. Weszła nasza wychowawczyni na tą lekcję, patrzy na ten plakat, ale słodkie, co to jest? . Później była wizytacja w szkole i kazała wywiesić w naszej sali te plakaty, bo mieliśmy puste ściany... Selekcja trwa... Sorka podchodzi i bierze mój ( nasz w sumie, bo robiłem z przyjacielem, który nie jest bronym, ale nic do tego nie ma ), ten musicie wywiesić, bo do niego mam sentyment! I poprosiła, bym narysował jej różowego kucyka xD.

Link do komentarza

Ja opowiem historię, jak znalazłam kolejną pegasis, którą okazała się moja przyjaciółka c; Przyszła do mnie przyjaciółka. Pośpiesznie wyłączyłam odcinek MLP i zaczęłam z nią rozmawiać. Chciała mi coś pokazać na YouTube, ale oczywiście na stronie głównej były same filmiki z poniaczami... :flutterblush: Nie umknęło to jej uwadze. Patrzyła się przez chwilę na stronę główną i po chwili krzyknęła radośnie "Kucyki!". Spytałam, czy też je ogląda, a ona to potwierdziła :bronies: Oczywiście zaraz zasypałam ją milionami pytań. Okazało się, że podobnie jak ja uwielbiała My Little Pony w dzieciństwie (te wcześniejsze generacje), i słysząc o MLP: FiM zaczęła je oglądać, chcąc przypomnieć sobie czasy dzieciństwa i... wciągnęło ją bez reszty :crazy: Nie dość, że pegasis, to jeszcze z taką samą historią jak moja |D Wiem, że historia mało ciekawa, ale opowiem, bo tak. "Bo tak" to najlepszy argument :yay:

Link do komentarza
  • 2 weeks later...

Oprócz mojego odpędzania kolegów mam jeszcze coś. Więc jest lekcja angola (pani bardzo lubi naszą klasę więc lekcje są luźne). Akurat bierzemy o fryzurach (1 gim i uczenie się fryzur :rainderp:). Tylko dwóch kolegów wie że oglądam MLP. Nagle jak dashka na stodołę Applejack pani przeczytała "Pony tail". Ja i kolega zaczeliśmy się chichrać. Pani się odwróciła. "No co? Nigdy nie słyszeliście o My Little Pony? To takie zabawki dla małych dziewczynek". Powiedziała to z taki hamskim akcentem którego ja nienawidzę i jeszcze to że MLP jest dla małych dziewczynek. Ja padłem twarzą na ławkę a kolega zaczął tłumaczyć że ja to oglądam. Później wytłumaczyłem pani o co chodzi i w przeogromnym skrócie streściłem fandom. A co dostałem na święta klasowe...blindbaga :rainderp:. I na kartkówce z zwierząt mogłem dostać szóstkę za wymienienie części ciała konia. Darmo szóstka i blindbag. Jak dla mnie bomba. Tak baj de łej to klasa przyjęła to dosyć uprzejmie. Koleżanka spytała się czy jej skajpajem nie wyślę linka do odcinka. Dwóch kolegów zgodziło się oglądnąć. A reszta chyba zapomniała. Jeszcze gdy kolega ze straszej klasy (jest "idolem" jednego z moich) dowiedział się o tym to na zajutrz patrzę na tapetę telefonu a tam co? Octavia assassino werszyn. Miałem wtedy wielkiego banana na mordzie :D.

Link do komentarza

Wyjechałem na kolonię. W moim pokoju było 7 osób. W czasie wolnym oglądałem kucyki na tablecie . Kiedy kolega zobaczył co robię to powiedział: (Co ty oglądasz? Przecież to bajki dla dzieci). Ja mu wytłumaczyłem o co chodzi. On się pośmiał i przyjrzał. Nagle usiadł koło mnie i oglądał do końca (chociaż pewnie nic nie rozumiał, bo bez napisów) Powiedział: (Ej całkiem fajne. Możesz mi to zgrać na płytę, chętnie pooglądam.) Inne osoby z pokoju jak to zobaczyły co robimy to powiedziały to samo (Co ty oglądasz? Przecież to bajki dla dzieci) i nagle jakby ich ktoś zaczarował i oglądali z nami. Ja się zdziwiłem jak zobaczyłem że wokół mnie stoi 7 osób i ogląda MLP. Tak było ciasno, że musiałem podłączyć tablet do telewizora kablem USB który przypadkiem wziąłem razem z opakowaniem do tabletu. Po tym zajściu wszyscy oglądali kucyki w swoich domach po kolonii. Poza tym wszyscy byli chłopakami. Jak to się stało?? A jak dowiedzieli się o tym koledzy i ze mnie się śmieli wymazałem im pamięć prostym sposobem: Puściłem im Rainbow Factory i te drugie. Na jednym koledze nie podziałało więc użyłem bejsbola. Dziewczyny zostawiłem bo też wiedziały, ale jak to zobaczyły to już więcej nic nie powiedziały na ten temat.

Link do komentarza

Pracuję w sklepiku szkolnym. Opowiadałam mojej przyjaciółce o jakimś fanficu. Pod sklepik podeszła niezbyt lubiąca mnie dziewczyna. Potem widziałam ją śmiejącą się ze mnie :( Jak sądzicie, zastosować terapię Rainbow factory?

(1 gim i uczenie się fryzur :rainderp:).

Znam to. Na kółku z angola przerabiamy podręcznik dla gimnazjum są nazwy kolorów i przyborów szkolnych :rainderp:
Link do komentarza

Niewiele mam historii związanych z MLP, ukrywanie tego opanowane prawie do perfekcji. Jednak jedną historie pamiętam doskonale. -Przerwa w lekcjach, jak zwykle trzeba założyć słuchawki i posłuchać muzyki, przysiadają się do mnie koledzy by sobie pogadać, po odblokowaniu ekranu ich oczom pokazała się Applejack trzymająca w kopytach flagę Skonfederowanych Stanów Ameryki, znajomi się tak patrzą raz to na mnie raz to na nią ( zapomniałem zamknąć pokrowiec, pamięć krótsza od ryby ) słowa jednego z nich były takie "Oj Karol Karol ta wojna secesyjna to namieszała ci w głowie" hehehe nadal myślą że ona jest tylko dla tego że nawiązuje do wojny secesyjnej, swoją drogą doskonała przykrywka :twilight2:

Link do komentarza

No to ja opiszę, jaką akcję zrobiłem w czwartek na Politechnice Gdańskiej. Na zajęciach mieliśmy robić w Matlabie dopasowanie modelu do danych pomiarowych. Do wykonania zadania jest potrzebny tylko komputer, więc można równie dobrze zrobić je w domu i przyjść na zajęcia z gotowym skryptem wykonanym w Matlabie. Treści zadań jakie będziemy robić na zajęciach są znane wcześniej, a ponieważ miałem w święta trochę wolnego czasu, to już wtedy zrobiłem to zadanie w domu. Do zajęć został wtedy ponad tydzień, więc postanowiłem dodać do skryptu coś specjalnego. Oczywiście pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to "kucyki". Tak więc dodałem do skryptu menu wyświetlane na początku, a po wciśnięciu czwartego przycisku była włączana funkcja, która rysowała "Lyrę" na wykresie. Wyglądało to tak:

Dołączona grafika

Dołączona grafika

Na zajęciach pokazałem moje dzieło kolegom (pracujemy w trzy osoby przy jednym komputerze). Ich reakcja była trochę inna niż się spodziewałem. Byli bardziej zachwyceni kucykiem niż główną częścią skryptu, za którą mieliśmy być ocenieni. Postanowili, że trzeba pokazać kucyka prowadzącemu zajęcia (czego na początku nie planowałem, ale skoro tak postanowili to czemu nie). Prowadzącemu spodobał się kucyk i poprosił, żeby wysłać mu go na maila. Aż zacząłem się zastanawiać, czy jest bronym, a jeżeli nie to po co mu funkcja rysująca kucyka. No i myślałem, że na tym historia się skończy, ale wczoraj dostałem odpowiedź od prowadzącego na maila. Napisał: "Dziękuję bardzo. W końcu do moich dzieci dotarło że to co robię w pracy ma jakiś sens". Trochę się zawiodłem, że prowadzący jednak nie jest bronym, ale i tak cieszę się, że moje dzieło zostało tak pozytywnie odebrane.

  • +1 2
Link do komentarza

Chodziłem jakiś czas na uczelnię z przypinką Rainbow Dash - ten art:

Pewnego dnia w końcu przypinka została zauważona przez pewną paczkę ludzi z mojej grupy na studiach i koleżanka w końcu pyta:

- Ty, co to jest to na twojej przypince?

- No, a jak myślisz? :rd8:

Ta przygląda się przypince, po czym odpowiada:

- Delfiny?

Jak dla mnie jest to RD Która w swoim F/a-18 Super hornet ucieka przed parą su-27. Typowa scena.

Dla fanów akcji i miłośników walk współczesnych ta misja to Gradka ;) (poza tym żałosnym mocowaniem na szybę w samolocie, aby ,, zwiększyć widoczność graczom,,)

Link do komentarza

Mam jedną historię. Otóż stoję pod Tesko z puszką (Z WOŚP-u of kors). Słucham muzyki o podtekście kucykowym bo stanie cały dzień jest nudne. Nagle przychodzi randomowy troll z workiem groszy i wrzucaj jak jest -15 T_T. Wrzucam wrzucam, i nagle ma dzika ja afryka ręka postanowiła łokciem odpiąć słucahwki od komórki. I gigantyczne WUB na ryj losowego przechodnia. W woli ścisłości to akurat to było Discord. Przechodzień takie watafuk i paczy na mnie. Ja szybko wyłączam muzykę i zaczerwieniony wrzucam grosze. Przechodzień podchodzi i pyta się "Znasz Living Tombston'a?" ... ... Teraz to ja zrobiłem watafuk. Baj de łej przechodzień w moim wieku lub rok starszy. Ja odpowiadam nie pewnie że tak. On wtedy "Discord to moja ulubiona piosenka i postać.". Wtedy mój stan mózgu zredagował się do mrożonego kalafioru. Ledwo co wydukałem czy jest bronym. On otwiera plecak a tam chyba z 5 znaczków. Nie pamiętam z czym. Wtedy to dopiero było watafuk. Więc gadałem z nim tak z 30 minut bo na busa czekał. Wywiązała się epicka rozmowa o fikach i fandomie. Jeszcze dobry człowiek mi z 2 dychy wrzucił. Podejrzewam że nie był z moich okolic bo wyglądał jakby z Krakowa. Pozatym to właśnie tam brał busa. Więcej gościa nie widziałem więc moje przypuszczenia są pewnie w h trafne. Mam więc jedno pytanie, DLACZEGO MAM TAKIE EPICKIE SYTUACJE?!

  • +1 1
Link do komentarza

W sumie... To jak poznałem Atlisa z tego forum mogę tutaj napisać.

Chodzę do technikum informatycznego. Pewnego dnia kumpel z drugiej grupy(jesteśmy klasą podzieleni na dwie, bo w każdej sali jest po 15 komputerów, a nas jest 30) na przerwie po lekcji programowania przyleciał i powiedział, że ktoś ustawił na jednym kompie tapetę i motyw do Google Chrome'a z Luną. Jakiś czas później ten sam znajomy ustawił jakąś tapetę z RD na innym kompie. W każdym razie wiedzieliśmy, że w szkole jest jakiś inny brony, ale nie było go jak zlokalizować, aż do sytuacji sprzed dwóch tygodni, zapomniał się wylogować z maila, że to brony poznałem po Woonie w avatarze i jakimś quizie o Rarity w mailach. Zapisałem jego imię i nazwisko, a dalej pomógł już Facebook.

Link do komentarza

Terapia Rainbow Factory. To jest najbrutalniejsza terapia świata. To jest ekranizacja książki Rainbow Factory (tylko z bardzo strasznymi scenami) Albo czytanie komuś jej w ciemności. Nie próbujcie tego w domu.

Za późno!

hehehehehhehe już jej próbowałem, ale zrobię ją jeszcze raz bo zapomniałem o czym było Rainbow Factory(Jestem dziwny jak takie coś zapominam)

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...