RedMad Napisano Grudzień 13, 2020 Share Napisano Grudzień 13, 2020 (edytowany) Witam wszystkich, oto przybywam i prezentuje wam tłumaczenie Fanfika "The Mare Who Once Lived on the Moon". Jest to iście wspaniały fanfik, klimatyczny. Niezmiernie muszę podziękować Sunowi za wszelką pomoc przy tekście. Tak czy inaczej zapraszam serdecznie do czytania! Następne rozdziały będę starał się tłumaczyć w miarę możliwości, więc spokojnie :). Opis: Spoiler W świecie mosiądzu i pary, Twilight Sparkle myślała, że wynalezienie teleskopu odmieni jej życie. Szczęśliwa lub nie; miała rację. Wynalazek ten nie odmienił tylko jej życia, ale także tych, których desperacko szukała w próbach kontaktu z jedyną, inną istotą, tak samotną jak Twilight Wszystko byłoby o wiele prostsze, ale to Twilight była jedyną, która mogła skontaktować się z Klaczą na księżycu. Więc zdecydowanie tam nie pójdzie. Oryginał: "The Mare Who Once Lived on the Moon" Autor: MrNumbers Tłumaczenie: RedMad Konsultacje i pre-reading: @Sun Korekta: @Grento YTP, @Gandzia Klacz, która żyła na księżycu Rozdział 1: Klacz, która żyje na księżycu Rozdział 2: Farmerka, która buduje Rozdział 3: Klacz, która biega na Księżycu Rozdział 4: Szalona klacz, która odkrywa Edytowano Kwiecień 9, 2022 przez RedMad 4 5 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KLGDiamond Napisano Grudzień 14, 2020 Share Napisano Grudzień 14, 2020 Widzę że jest rozdział drugi. Ewidentnie to zapisałeś ale nie da się kliknąć linka! Klikam i nie otwiera mi docsa! Halo! Ja chcieć drugi rozdział! Ps: To jest żart XD 2 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Danio Doża Venucci Napisano Grudzień 20, 2020 Share Napisano Grudzień 20, 2020 (edytowany) Uwielbiam tego fanfica podobnie z resztą jak inne historie tego autora, zobaczyć tłumaczenie to nieoczekiwane i z pewnością miłe zaskoczenie. Zrobiłeś mi i każdemu kto to czyta , przedwczesny prezent gwiazdkowy. Poza tym gdyby jakby ktoś nie wiedział jest na YouTube jest zwiastun tego fanfica. Spoiler Edytowano Grudzień 20, 2020 przez Danio Doża Venucci Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
RedMad Napisano Luty 7, 2021 Autor Share Napisano Luty 7, 2021 Po sporym czasie, sporej ilości myślenia oraz korektorskiego wysiłku przedstawiam drugi rozdział! Rozdział 2: Farmerka, która buduje Bo zawsze znajdzie się ktoś, kto może pomóc w trudnych sytuacjach... 2 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kredke Napisano Luty 7, 2021 Share Napisano Luty 7, 2021 Absolutna perełka i każdego zachęcam do zapoznanie się tak z tłumaczeniem (jak i z oryginałem oczywiście). Niesamowity, gęsty jak lunarna owsianka, klimat aż kipi z tekstu - steampunkowa Equestria jaką tam widzimy to coś wspaniałego i mało który fanfik może się poszczycić tak świetną kreacją świata. A to dopiero sam początek. Równie mocną stroną fika są pokazane tam postacie - doskonale znane nam z serialu a jednocześnie w genialnych „nowych” rolach. Poczekajcie tylko aż pojawią inne kucyki. Każda z tych postaci jest fenomenalnie wpleciona w przedstawiony świat, a jednocześnie zachowuje charakter znany z serialu. Te dwa rozdziały to dopiero początek wspaniałej przygody i ponownie zachęcam do zapoznania się z tekstem. Oby tylko tłumaczowi nie zabrakło... pary:) 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sun Napisano Luty 10, 2021 Share Napisano Luty 10, 2021 Klacz, która żyje na księżycu... Świetn, wprost fenomenalny fanfik. Gdybym miał wymienić jedną rzecz, za którą uważam ten fanfik za najlepszy jaki czytałem, to chyba niebyłym w stanie. Miałbym dylemat, czy są to postacie, pomysł, fabuła, klimat, czy może dbałość o najdrobniejsze szczegóły. Wszystkie te elementy są wykonane z niezwykłą starannością i pasują do siebie, jak części doskonałej maszyny (parowej). Autor wziął dobrze nam znane postacie i osadził w nowych, lecz adekwatnych rolach. Stworzył interesujący i wspaniale rozrysowany świat, w którym kryje się wiele ciekawych smaczków i detali. Napisał historię, która może nie jest najbardziej odkrywcza, ale jest tak prowadzona, że stała się wyjątkowa. Stworzył nieprzesadzony i nienachalny steampunk, który pobudza wyobraźnie. A wszystkie te elementy doprawił detalami tak świetnymi, że nawet gdy czytałem ten fik po raz drugi w oryginale, znalazłem kilka nowych smaczków, na które wcześniej nie zwróciłem uwagi. Dzięki temu fik ma też gęsty klimat, który otacza czytelnika ze wszystkich stron. Nie mam zamiaru spoilerować fabuły (jeszcze), więc powiem tylko, że pod płaszczykiem czegoś dość oczywistego kryje się przecudowna historia. Gorąco ten fik polecam. Zarówno tłumaczenie, a także (albo i przede wszystkim), oryginał. Warto, to mało powiedziane. 2 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
RedMad Napisano Luty 10, 2021 Autor Share Napisano Luty 10, 2021 I oto kolejny, tym razem krótki rozdział. Miłego czytania Rozdział 3: Klacz, która biega na księżycu "Wow, ona naprawdę się rusza, co nie?" 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
RedMad Napisano Marzec 21, 2022 Autor Share Napisano Marzec 21, 2022 Kolejny rozdział! W końcu, po dość długim czasie widzi światło dnia. Tak więc bez zbędnego przedłużania zapraszam do czytania! Rozdział 4: Szalona klacz, która odkrywa Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Sun Napisano Marzec 21, 2022 Share Napisano Marzec 21, 2022 Jest, wreszcie jest kolejny rozdział jednego z najlepszych fików jakie czytałem. Co więcej, jest to jeden z chyba moich ulubionych fragmentów. B o ile nie lubię Pinkie Spoiler Bo jest głośna, irytująca, męcząca i drażniąca to tu jest najlepsza kreacja Pinkie jaką w życiu widziałem. Jej potencjalne szaleństwo zostało tak zmodyfikowane i ukierunkowane, że aż wspaniale się to czyta. Ponadto, autor odrobił zadanie z historii techniki i historii elektrycznosci na szóstkę z plusem, tworząc soczysty klimat steampunku i wspaniałe widowisko dla czytelnika. Sama Twilight też jest tu świetnie opisana. Razem ze swoimi przemyśleniami, wątpliwościami i zaskoczeniem związanym z dziełami Pinkie. Bo nawet tak tęgi i wszechstronny umysł, jak ten, należący do nadwornego filozofa księżniczki Celestii i amatora wszelkiego rodzaju nauki, potrzebuje chwili by uświadomić sobie to z czym obcuje w warsztacie Pinkie Pie. Do tego całość spotkania okraszona jest naprawdę dobrymi opisami. Zarówno otoczenia, jak i przeżyć i przemyśleń Twilight. Świetnie współgrają z treścią i tworzą wspomniany już przeze mnie klimat. Ciężko mi tu powiedzieć coś, by nie zaspoilerować nawet odrobiny i nie zepsuć zabawy czytelnikom. A nie chciałbym tego robić, bo ten rozdział jest naprawdę sążnisty. Pamiętam nawet, że gdy pierwszy raz czytałem ten rozdział (jeszcze w oryginale), czułem prawdziwe ciarki na plecach i pełne podekscytowanie. Czekam na więcej tego cuda. Spoiler Zwłaszcza, że, jeśli dobrze pamiętam, w następnym rozdziale dojdzie do pierwszego kontaktu 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hoffman Napisano Marzec 27, 2022 Share Napisano Marzec 27, 2022 Z niniejszym tłumaczeniem zapoznałem się kilka godzin po publikacji polskiej wersji czwartego rozdziału - „Szalonej klaczy, która odkrywa”. Od razu przeczytałem cały dostępny content, przy okazji zaznaczając nie aż tak liczne usterki w formie, jakie udało mi się wypatrzyć. Dosyć długo myślałem jak zacząć, bo fanfik bardzo, ale to bardzo mi się spodobał i gdy zdałem sobie sprawę, że na kolejne rozdziały po polsku będę musiał poczekać, zrobiło się trochę szkoda... ale od razu sobie skojarzyłem, że przecież jest kompletny oryginał po angielsku, więc nie ma czym się przejmować. Gdyby nie to, że w ojczystym języku zachowany został ten niepowtarzalny, charakterystyczny klimat... No właśnie. Chyba nie ma co się silić na jakiś schemat, a po prostu opowiedzieć po kolei o tym, co w tymże opowiadaniu imponuje, inspiruje, podoba się i jawi jako coś wyjątkowego. Już od pierwszych przeczytanych zdań, wspaniały, steampunkowy klimat wylewa się z elektronicznego papieru, dopingując czytelnika by ten poświęcił maksimum uwagi treści, co w praktyce oznacza, że od opowiadania nie idzie się oderwać – tak bardzo ono wciąga. Rzekłbym, że im dalej, tym klimat steampunka nie tylko zyskuje, ale i nabiera ujmującego, baśniowego oblicza. Myślę, że to za sprawą tytułowej klaczy żyjącej na księżycu. W każdym razie, klimat jest jedną z wielu rzeczy w tejże historii, czyniących z niej przeurocze, ponadczasowe doświadczenie, które zapada w pamięci i inspiruje. Niewielu fanfikom się to udaje, zwłaszcza w takim stylu, zważywszy na lata, w których ukazywał się oryginał, mogę śmiało powiedzieć, że tekst przetrwał próbę czasu. Od samego początku możemy niemalże poczuć gorąco buchającej pary, jak również usłyszeć jej świst, nie wspominając o teksturze mosiądzu, zgrzytach składających się na teleskop Twilight mechanizmów tudzież plamach po sadzy czy smarze. Opisy zawarte w opowiadaniu wcale nie są tak obszerne czy kwieciste – są zwięzłe, konkretne i idealnie skomponowane. Prostota ta jednie wzmacnia efekt końcowy, nie zaburzając przy tym tempa akcji, które również jest wprost idealnie dobrane. Narracja, dialogi, wtrącenia, wszystko zabiera dokładnie tyle czasu, ile trzeba. Chociaż rozdziały są dosyć krótkie i szybko się przez nie przechodzi, czytelnika trzyma się wrażenie, że wydarzyło się wiele, zaś otoczenie zostało opisane wyczerpująco. Szczególną uwagę – również dlatego, iż jest to główne miejsce akcji – zwraca obserwatorium Twilight Sparkle. Lokacja ta została opisana na tyle obszernie, że bez problemu możemy sobie wyobrazić jej ogólny layout, zaś gdy czytamy o głównej bohaterce, przemierzającej labirynt półek z książkami, możemy poczuć dystans, a także złożoność, nawet pewne nieuporządkowanie tej struktury, podobnie jest, gdy klacz wraz z Applejack korzysta z windy – zupełnie jakbyśmy stali tam z nimi i również widzieli przez kratę zwiększającą się wysokość. Nawet próba smakowa jabłuszek, została napisana tak, że aż czuć w ustach różnicę. Tekst zdecydowanie działa na wyobraźnię i walor ten nie zanikł w trakcie przekładu. Kreacje postaci również zachwycają. Jest to alternatywne uniwersum i znajome pyszczki są przedstawione nieco inaczej, lecz autor nie zapomniał o cechach, które zdefiniowały te bohaterki, dzięki czemu stały się znane i lubiane (albo znane, acz niekoniecznie lubiane... nie wszystkie). Generalnie, z grubsza pozostają one sobą, znaczącym zmianom uległa ich historia. Jako pierwszą poznajemy Applejack i chociaż po jej przedstawieniu i zachowaniu wydaje się, że to ta sama pracowita i szczera farmerka (a przy okazji złote kopytko), co w serialu, jednakże autor wykorzystał moment, by wprowadzić nas w steampunkowe realia swojego świata. Tak oto dowiadujemy się, że rodzina Apple jest ostatnią, która hoduje swoje owoce w tradycyjny sposób, co wprawdzie przekłada się na wyjątkową jakość, lecz nie oznacza, iż mogą sobie pozwolić na stratę klientów. Wręcz przeciwnie. Poza oknem na świat poza obserwatorium, dochodzi do bardzo ciekawej wymiany zdań między Twilight a Applejack, w trakcie której uwypuklają się różnice, ale także to, co je łączy. Lecz w czwartym rozdziale przedstawiona nam zostaje Pinkie Pie i jest to nie tylko kolejna kreacja, która należy pochwalić i postawić za wzór, lecz – tak jak to ujął Sun – możliwe, że najlepsza tego typu kreacja w fanfikcji. A już na pewno jedna z najlepszych, bez dwóch zdań. Po prostu nie czuję się jeszcze wystarczająco oczytany, by to stwierdzić. W każdym razie, podobnie jak w przypadku Applejack, Pinkie zachowuje się podobnie do swojej oryginalnej, serialowej wersji, jednocześnie posiadając swoje własne detale, które odróżniają ją na tyle, by uczynić tę kreację czymś innym, wyjątkowym. Do tego dochodzi jej historia oraz niesamowity talent do wynajdywania. Ujęło mnie to, z jaką łatwością, z jaką płynnością i kunsztem autor przeszedł od z pozoru zwykłego, kolejnego przedstawienia kolejnej postaci, zwodząc czytelnika, iż będzie to beztroska, radosna, zwykła opowieść nawiązująca do serialowego stylu. Ale potem Pinkie zaczyna mówić, w opisach przewijają się nieprzyjemne detale, a my pomału zaczynamy rozumieć, co ją spotkało i że w rzeczywistości... Spoiler ...została oszukana i w tym sensie jest przetrzymywana, a kuc, który jej to zrobił, a którego idealizowała Twilight, do dziś spija śmietankę, zarabiając na nie swoich wynalazkach. To niezwykle umiejętnie wykonane wprowadzenie przesądziło o tym, bym przychylił się do opinii Suna i z miejsca nabrał współczucia do Pinkie Pie. Tym bardziej się ucieszyłem, gdy Twilight zaczęła z nią rozmawiać, czego efektem było zabranie różowej klaczy ze sobą, do obserwatorium. Naprawdę ładny, przejmujący fragment, który naprawdę mi zaimponował. I to wszystko w ramach jednego tylko rozdziału! Ogółem, mógłbym pisać o tym jeszcze długo, ale nie chcę spoilerować. Zresztą i tak mam wrażenie, że powiedziałem za dużo. Co najlepsze, to dopiero czwarty rozdział, a już otrzymaliśmy tak wspaniałe rzeczy do przeczytania! Aż ciarki mnie przechodzą gdy sobie pomyślę, co będzie dalej. Chociażby ze względu na ten jeden rozdział – imponujące kreacje postaci, rewelacyjnie zrealizowana interakcja między nimi, wywołujące emocje szczegóły, szczególiki, połączone z trudną historią Pinkie i godną pochwały postawę Twilight, od której nie tylko chce się śledzić jej dalsze losy, ale i kibicować Pinkie, zobaczyć szczęśliwe zakończenie, nie tylko dla niej, ale i pozostałych bohaterek. W ogóle, imponujące jest to, jak w pewnym sensie jest to retelling początku serialu. To znaczy, Twilight jest samotna, pochłonięte swoją pracą, w czym pomaga jej smoczy asystent, aż tu nagle zostaje zmuszona poszukać wsparcia, w związku z czym poznaje nowe kucyki, które z czasem stają się jej najlepszymi przyjaciółkami i na których Twilight zależy, co doprowadza do przemiany głównej bohaterki. W „Klaczy, która żyła na księżycu”, odbywa się to naturalnie, z pomysłem oraz klimatem, o którym już pisałem. Z klimatem dużo lepszym od tego, który oferuje początek serialu, taki, którego nie spotyka się w każdej kolejnej fanfikcji. Jedno jest pewne – postacie wypadają jak żywe, w ujmujący sposób łącza w sobie swoje serialowe cechy z oryginalnymi pomysłami autora, za każda z nich stoi jakaś historia, co nie tylko służy rozbudowie ich kreacji, relacji między nimi, niekiedy (jak np. w przypadku Applejack) przekłada się to na światotworzenie. Nie wspominając o wplecionych tu i ówdzie wątkach natury filozoficznej. Drobne, poukrywane między wierszami rzeczy, które z kolei dodają głębi postaci Twilight. Poza nieco zbyt poetyckimi porównaniami jak np. przyrównanie każdej kolejnej postaci do oddzielnej teczki, która ląduje w określonym archiwum... Ale mnie się to akurat podobało. Nie jest to przesadnie opisane, wyszło zgrabnie, pasuje, jak najbardziej. Wszystko to razem powoduje, że mamy do czynienia z czymś wyjątkowym i takie też czytelnika trzyma się wrażenie podczas lektury – że uczestniczymy w czymś wielkim, co winniśmy chłonąć, z czego powinniśmy czerpać garściami, póki jest i póki trwa. Wątpię, czy wytrzymam – pewnie polecę po oryginał i przeczytam do końca A póki co, bezwzględnie polecam i zapraszam do lektury. Doskonałe opowiadanie, bez najmniejszego zarzutu. Wszystko w nim jest po coś, każdy jeden szczegół zrealizowany kompetentnie i z pomysłem, kreacje bohaterek zachwycają, a fabuła intryguje, wciąga i nie pozwala się oderwać. Aż trudno wyrazić słowami pełne spektrum wrażeń – to po prostu trzeba przeczytać. I tłumaczyć dalej 1 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się