Skocz do zawartości

"Wspomnienia" Ares Prime


Matalos

Recommended Posts

Sory, skarbie. Nie jesteś w moim typie. Zwłaszcza że pamiętam jak pod dotykiem twoich kopyt więdła trawa, więc nie chcę myśleć co potrafią twoje usta. Hm... tak się chcesz bawić? Dobrze, dam ci takiego całusa że długo popamiętasz. - No... skoro tak ładnie prosisz... - jęknąłem służalczo, udając że poddaję się jej urokowi. Odchyliłem głowę najbardziej jak potrafiłem, i z całej siły uderzam ją czołem, prosto między oczy, tak aby ogłuszyć tą wiedźmę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 451
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Rozległo się puste *STUK*, gdy wasze czaszki zderzyły się. Klacz padła nieprzytomna na ziemię, natomiast ty zacząłeś szarpać się z więzami. Po krótkiej szamotaninie wydostałeś się. Teraz stoisz w środku namiotu, pod twoimi kopytami leży klacz alikorna, a wiatr delikatnie powiewa płachtą namiotu. Wydaje ci się, że poza chłodem wiatr niesie jeszcze cichy okrzyk: - Nightwing...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uderzać znienacka, mocno i szybko. Ależ ja to lubię. Mam nadzieję że jej śliczna, pusta głowa będzie ją bardzo boleć. Gdy wreszcie się uwolniłem, usłyszałem jak ktoś krzyczy moje imię. Od razu postawiłem skrzydła, i w pierwszej chwili byłem gotów ruszyć za tymi słowami, ale gdy spojrzałem na Multi... Zostawianie za plecami tak groźnego wroga, to głupota. Nie mogłem dalej ryzykować, ona się ocknie i będzie nas ścigać. Dletego... muszę temu zapobiec. Raz na zawsze. Podszedłem do niej, i chwyciłem ją jednym kopytem za róg, zaś drugim, za głowę. - Wybacz Multi. To nic osobistego... - powiedziałem cicho do siebie, i już chciałem skręcić jej kark, gdy zamarłem. Wiem że to złe... ale ona sama jest złem. To morderczyni, tak samo jak jej braciszek Noc. Ale... ale co powiedziałaby księżniczka Luna gdybym zrobił coś takiego. Nie byłbym lepszy niż Multi, zabijajac przeciwnika któy nie może się bronić. Nie. Nie mogłem. Poprostu nie mogłem. Nie jestem mordercą. Z ciężkim westchnieniem zostawiłem nieprzytomną klacz, i wybiegłem z namiotu, wzbijajac się w powietrze, i podążając za owym szeptem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zewnątrz jest ciemna noc. Twoja ulubiona część doby. Księżyc świeci ci jasno ponad głową, jego srebrzyste promienie rozganiają cienie na polanie. Lecisz w kierunku, z którego dochodzi zew. Po chwili zauważasz coęs, co napełnia twoje serce radością i nadzieją. Już z daleka widzisz granatową grzywę Luny. Obniżasz lot i lądujesz przed księżniczką. - Nightwing... Chwała niech będzie Galaxii... Nic ci nie jest? - księżniczka wydaje się być szczęśliwa z powodu, że tu jesteś. Jednocześnie, jest przerażona. - Stało się to, czego się obawiałam... Multi odbiło. Widziałeś ją?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Księżniczko, jak dobrze znowu cię widzieć... - odparłem z uśmiechem kłaniając się lekko. - Nic mi nie jest, dziękuję za troskę, ale musimy stąd uciekać jak najszybciej. Co do Multi... widziałem ją. Jako dorosłą klacz. Związała mnie i Próbowała... no..nieważne. Udało mi się ją ogłuszyć, i uciec. Nie wiem jak długo bedzie nie przytomna. Bierzmy Twilight i uciekajmy, byle jak najdalej od tego miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze. Ukryłam Twilight... - nagle przerywa i spogląda na ciebie. - Czekaj... uderzyłeś ją? Zanim zdołasz cokolwiek odpowiedzieć, słyszysz wściekły ryk: - NIGHTWING!!! WRACAJ DO MNIE! NATYCHMIAST! - to głos Multi, ale o wiele głośniejszy i lekko zmodyfikowany. Księżniczka Luna spogląda na ciebie, z mieszaniną zaskoczenia i podziwu. - Ruszajmy! - krzyczy i rzuca się do galopu. - Jeśli nas znajdzie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biegniesz przez krótką chwilę, ale czujesz jak okolica zmienia się. Staje się nieco bardziej mroczna i wymarła. Trawa pod twoimi kopytami więdnie, czernieje i pokłada się na szarzejącym gruncie. Niebo zakrywają ciemne chmury. Wtem między wami przebiega Twilight, krzycząc z przerażenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nighti... nie uciekaj... przede mną się nie schowasz - słyszysz cichy szept Multi, dobiegający zza pleców. Jednak gdy się odwracasz, widzisz że nikogo za wami nie ma. Zbliżacie się do granicy polany. Liczycie, że schowacie się między drzewami. Jednak zatrzymujecie się nagle, widząc to co przed wami stoi. Las zmienił się kłębowisko czarnych macek, odcinających wam drogę ucieczki. - Nighti... - znowu Multi. - czemu mi to robisz? Czemu uciekasz? Nie zdążysz się schować... w końcu ciebie znajdę... wiesz o tym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight chwyta się ciebie ciebie mocno. Rozciągasz swoje skrzydła i wzbijasz się w powietrze. Luna leci obok ciebie, a w uszach rozbrzmiewa ci spokojny głos Multi: - Nananananana... Znajdę sobie chłopaka... Będzie mój... Zabiorę go sobie... Nikt się o tym nie dowie... Lecisz nieco wyżej i zatrzymujesz się nad ścianą z macek. Falują powoli pod twoimi kopytami, wydając obrzydliwe, mlaszczące odgłosy. Wydają się sięgać ku tobie, próbować ciebie chwycić. Za ścianą ciągnie się czarny las, pełen pozbawionych liści drzew. Daleko na horyzoncie widzisz odrobinę zielonej trawy, magicznie zieloną wyspę pośród tego szarego piekła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo ona jest na mnie obłędnie napalona, albo za długo była wyposzczona... Nieważne, jak mówiełm nie dam się złapać, ani skrzywdzić kogo kolwiek z naszej trójki. Ta wysepka wygląda dość... inreresująco, ale to może być pułapka. Multi chce mnie, to pewnie jedna z jej sztuczek. - Lećmy w stronę tej zielonej wysepki, ale nie zatrzymujmy się!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Och... - wzdycha telepatycznie Multi. - Jak ty machasz tymi skrzydłami... Jak ty pięknie wyglądasz, niosąc tą klaczkę na plecach... Proszę, przeleć mnie tak jak ją... - jęczy z zachwytu. - Zrób to dla mnie... Zbliżasz się do zielonej polany. To małe koło, pośród szarej ziemi, równo otoczone przez szpalery czarnych drzew. Na samym środku natomiast znajdują się schody. Wykute z kamienia, prowadzące w górę i urywające się w powietrzu. Wyglądają dziwnie... Bezpiecznie. Jak oaza na pustyni. Albo raczej jak twierdza z bardzo grubymi murami podczas oblężenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myliłem się. Ona jest poprostu niewyżytą, zboczoną wiedźmą. I że niby ja i Twilight?! Równie dobrze to mógłbym być jej ojcem.... no, dobra może starszym bratem, nie jestem aż taki stary. - Zostaw mnie w spokoju! Nigdy nie będę twój, moje serce należy do innej! - krzyknąłem w myślach, i wznowiłem lot. Po chwili zawołałem do Luny: - Księżniczko, co teraz? Lecimy dalej, czy lądujemy na tamtej polanie? Wydaje się że magia Multi nie ma wpływu na to miejsce, ale to może być pułapka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiesz... Serce to jedno... A ciało to drugie... - chichocze Multi w twojej głowie. - Później się zobaczymy... Misiu. Księżniczka spogląda na polanę. Przygryza wargę zastanawiając się. Wreszcie mówi: - Chyba nie mamy innego wyboru. Nie wiemy, jak daleko to miejsce może się ciągnąć... Lądujmy - komenderuje księżniczka i zaczyna powoli kołować nad polaną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiwnąłem głową na znak że zrozumiałem, po czym zacząłem powoli opadać aby móc wylądować. Sytuacja nie wyglądała za dobrze. Sami, w środku upiornego lasu, zdani na łaskę tej szalonej klaczy. Ale to że tak nagle odpuściła, zaczęło mnie intrygować. Dotąd gnała za nami, a teraz jak postanowiliśmy wylądować, odpuściła? Hm.. może po prostu się bawi z nami, albo faktycznie jej władza jest ograniczona, i nie obejmuje tego miejsca. Musimy obmyślić plan działania. Gdy już wylądowałem delikatnie zdejmuje z Twilight. Nie wyglądała zbyt dobrze. Podchodzę do niej, i delikatnie obejmuję skrzydłem. - Hej... Twilight, jak się czujesz, powiedz coś. Spokojnie, jesteśmy na razie bezpieczni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight jest cała roztrzęsiona. Dygocze z przerażenia, a gdy tylko opatulasz ją skrzydłem otrząsa się. Spogląda na ciebie ze strachem w oczach i mówi: - O-o-ona... Ona.. Ona.. Ona.. - zacięła się. Nie jest w stanie wydusić słowa. Jedyne co robi to powtarza w kółko „Ona” i dygocze. Księżniczka widząc, że zająłeś się Twilight, zaczęła oglądać schody. Z tej odległości na jakiej jesteś zauważasz, że coś jest wyrytego na tych schodach. Nie jesteś jednak dokładnie stwierdzić co. Jednak księżniczka uważnie przygląda się tym schodom. Jakgdyby coś czytała, lub czegoś szukała...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Twhilght Sparkle, uspokuj się. - delikatnie łapię ją za ramiona. - Jestem tutaj, jest tu księżniczka Luna, nic złego ci się nie stanie, żadna krzywda. Oddychaj głęboko, wyrównaj oddech. - poleciłem mówiąc stanowczym, delikatnym tonem. - Ona nie wyrządzi ci żadnej krzywdy, dała nam spokój. Jeśli to nie poskutkuje, może poprostu... przytulę klaczkę do siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight bierze wdech i trzyma go przez chwilę. Następnie wypuszcza powietrze, po czym ponownie go nabiera. Uspokaja się. Spogląda na ciebie i przytula się. Trzyma się ciebie, jak statek kotwicy. Wreszcie puszcza i lekko się jąkając mówi: - J-już d-d-dobrze... Wierzę ci... Ale co jeśli ona tu wróci?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wtedy osobiście się nią zajmę, i obronię was. Nie pozwolę żeby skrzywdziła którąkolwiek z was. Nikt nie będzie groził moim przyjaciołom. - odpowiadam z lekkim uśmiechem, i pogłaskałem ją delikatnie po grzywie. - Ale na przyszłość, trzymaj się nas, i nie oddalaj się. To nie jest majowy piknik Twilight. Tu musimy się trzymać razem. Wstałem na równe nogi, i pomagam klaczce wstać. - Chodź Twilight, musimy porozmawać z księżniczką Luną. - po czym idę razem z nią do Luny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- D-dobrze - odpowiada Twilight. - Dziękuję ci. Za pomoc, jaką mi okazałeś... Chodźmy.

Na stopniach ktoś wyrzeźbił różne symbole, przypominające litery. Są jednak nieco inne, i podczas czytania ich nie mają one sensu.

Zbliżacie się do księżniczki. Ta widząc was uśmiecha się, przerywa czytanie czegoś na schodach.

- Cieszę się, widząc ciebie Twilight Sparkle. Może będziesz w stanie mi pomóc - wskazuje kopytem na schody. - To jakaś pradawna mowa, której nie umiem odczytać...

Niech na słowa wezwania tego, zjawi się Kreator. Zbrojny w swój umysł stanie do pojedynku i ochroni przyzywającego. Bo to jego piecza spoczywa nad tym miejscem i wszystkimi uwięzionymi tutaj.

Ty umiesz odczytać to pismo... Kolejne wspomnienie się pojawia...

- Królowo, jesteś pewna? - pyta podmieniec?

- Taaaak... Wyczułam to. Obawiam się, że powróci rodzeństwo... A Celestia przysięgała, że pokonała ich na zawsze... - Chrystalis zwraca się do sługi - przekaż wszystkim, że wyruszamy na wojnę. I złap tego Equestriańskiego szpiega, co chowa się za moimi drzwiami. Potraktuj go... Pismem.

Luna spogląda na ciebie.

- Nightwing... Wszystko w porządku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja.. ja miałem kolejną wizję... - odparłem chwytając się za bolącą głowę. - Była tam królowa podmieńców... mówiła że rodzeństwo powróci, i że wyruszają na wojnę. Mówiła o Celestii, o szpiegu z Equestrii, kazała go potraktować.. Pismem. To... to była chyba moja przeszłość. Chwilę oddychałem ciężko aby zapanować na bólem głowy. - Czytałem to pismo na schodach. Nie wiem jak, ale umiem je odszyfrować. Brzmo ono tak ''Niech na słowa wezwania tego, zjawi się Kreator. Zbrojny w swój umysł stanie do pojedynku i ochroni przyzywającego. Bo to jego piecza spoczywa nad tym miejscem i wszystkimi uwięzionymi tutaj.'' Co do słowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna i Twilight spoglądają na ciebie zaskoczone. - J-jesteś pewien? - pyta Twilight. - Musi być. Jeśli to rzeczywiście jest wezwa... - JUHUUUUU!!! - przerywa jej wołanie Multi. Klacz unosi się w powietrzu, spoglądając na was z szaleństwem w oczach. - Tęskniliście? Och, przepraszam, ale musiałam załatwić parę spraw... Nighti, jak się cieszę, że ciebie widzę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O w mordę, znowu ona.... ta to dopiero nie zna umiaru. - Księżniczko, Twilight, uciekajcie! - powiedziałem stanowczo, rozpościerając skrzydła, osłaniając Lunę, i Twilight. Przyjąłem bojową postawę, napiąłem mięśnie. Obierałem obronić je, i słowa zamierzam dotrzymać. Uważnie obserwuję Multi, aby zareagować gdyby próbowała jakiś sztuczek. Teraz jednak żałuję że nie pozbyłem się jej kiedy miałem ku temu okazję. - Szkoda że ja wcale nie cieszę się na twój widok. Wynoś się i zostaw nas w spokoju, albo pożałujesz!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...