Skocz do zawartości

"Nie zapomnij" darkangelPL


Matalos

Recommended Posts

W sumie to już nic mnie zdziwi. Rozumiem fakt, że można być nieśmiałym, ale aż do tego stopnia? W sumie dodaje jej to uroku. Staram się by nie miała powodu do strachu przeze mnie i mówię spokojnym i łagodnym, o dziwo, głosem. - Praktycznie nic nikomu nie mówiłem o okolicznościach spotkania, więc nie masz się o co martwić. Cud, że w ogóle mnie znalazłaś w odpowiedniej chwili. Inaczej byłoby po mnie, bo nie dał bym sobie za mocno rady. Wciąż jestem osłabiony i sprawia mi wiele trudu poruszanie się, więc za daleko bym nie zalazł. Dziwię się długością swojego wyznania. Z reguły staram się ograniczać słowa, ale jak widzę to obecny stan się chyba nie zmieni. Po wyciszeniu umysłu staram się skupić na jedzeniu. - Mam pytanie, boisz się mnie? Jak nie chcesz, to nie odpowiadaj, zrozumiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 677
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Tego mogłem się spodziewać. Jak mogę sprawić by przestała się bać? Chociaż nie wiem czy warto. Z reguły uwielbiam gdy się mnie boją, ale tylko jeżeli to są wrogowie, ewentualnie niektórzy cywile, czy świadkowie. Zastanawia mnie czemu zależy mi na tym, by one akurat się mnie nie bały. Jakąś dziwną aurę ma to miejsce. - Fluttershy, nie masz czego się bać, nie mam wrogich zamiarów wobec żadnej z was, a tobie i Applejack zawdzięczam życie. Ale jeśli nie chcesz mnie więcej widzieć to zrozumiem. Postaram się wtedy nie wchodzić tobie w drogę. Po tych słowach udałem się w cień pod drzewem i kończyłem posiłek obserwując resztę dziewczyn.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fluttershy wydaje się być zmartwiona tym, że odchodzisz, ale nic nie mówi. Jedyną jej reakcją, na twoją zmianę miejsca jest cichy pisk. Gdy siedziałeś pod drzewem i kończyłeś jeść, obok ciebie usiadła Twilight Sparkle. Przez chwilę milczała, a potem powiedziała: - Czemu siedzisz tak tutaj sam, pod tym drzewem? Wstydzisz się?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem jak Fluttershy była zmartwiona, ale nie mogłem nic na to poradzić. Po prostu siedziałem i jadłem w cieniu i w spokoju. Zauważyłem Twilight Sparkle dopiero gdy usiadła obok mnie. Miała ładny, pociągający głos. Nie zdziwiło mnie jej pytanie, choć nie widuję aż tak otwartych klaczy w ostatnim czasie. Szczególnie, że mało o mnie wiedzą. - Nie, po prostu nie chcę przeszkadzać w waszej konwersacji. I przed chwilą rozmawiałem z Fluttershy. A tak to lubię czasem pobyć sam ze swoimi myślami. A szczególnie ostatnio mam nad czym się zastanawiać. Czy mogłabyś mi powiedzieć, czy gdzieś nie mógłbym się zatrzymać? Bo spodziewam się, że na trochę tu zostanę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm, w sumie, to znam pewne miejsce, niedaleko mojej bibloiteki. Ja zwykle spędzam czas między książkami, ale mogłbyś - glośno przełyka ślinę, ale dalej mowi spokojnie - mnie odwiedzać, jeśli chciałbyś, oczywiście - dodaje natychmiast. Widzisz, że piknik się kończy. Pinkie w niepojęty sposób pakuje wszustko, łącznie z brudnymi talerzami do koszyka, w ciągu kilku minut. Widzisz, jak Rainbow Dash odlatuje i czujesz lekke ukłucie zazdrości. Pozostałe klaczki też zbierają się i tylko Twilight siedzi obok ciebie, czekając na odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, co to za miejsce. Z chęcią je zobaczę, tylko poinformuję i podziękuję za troskę Applejack. Propozycja odwiedzania Twilight też jest kusząca. Mam nadzieję, że moje emocje i temperament mnie nie zgubią. - Z chęcią je zobaczę - powiedziałem do klaczki z uśmiechem - tylko najpierw muszę zabrać swoje rzeczy ze stodoły. A potem możemy tam iść. Poczekaj, muszę jeszcze z Applejack słowo zamienić. Po tych słowach podreptałem do farmerki. - Applejack, chcę ci podziękować za troskę i poinformować, że od dziś nie będę dla ciebie problemem. Zabiorę tylko jeszcze swoje rzeczy. Jak coś to Twilight będzie wiedziała gdzie mnie szukać. Jeśli mogę ci się jakoś odwdzięczyć, to powiedz mi co mam zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W porząsiu, chłopaku, to był mój obowiązek - odpowiada szczerze. - Wiesz, może znalazłoby się coś, w czym mógłbyś mi pomóc, ale przyjdź jutro, bo to nie jest pewne - odpowiada zadowolona. Pozostałe kucyki zdołały już spakować swoje rzeczy i teraz odchodzą, każda w swoją stronę. Twiligt prowadzi cię do Ponyville. Po dordze zadaje ci pytanie: - Co znaczą te tatuaże na twoich skrzydłach? - mówi patrząc się na czerwone ślady farby, wystające spod bandaży.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie Twilight było dość spodziewane. Wiedziałem, że ktoś zwróci uwagę na moje tatuaże, które są niecodziennym widokiem u kucyka. Postanowiłem, że opowiem jej dość ogólnie, potem ewentualnie opowiem jej więcej o sobie. - Sprawiają, że mogę chwytać magią przedmioty, mimo iż jestem pegazem. - odpowiedziałem krótko. Nie chciałem jej straszyć swoją przeszłością, więc nie mówiłem nic więcej. Mam nadzieję, że się nie zrazi tak krótką odpowiedzią. - Jeżeli będziesz miała chwilę czasu później, to może ci opowiem, ale nie dzisiaj, bo nie mam sił na to. Daleko jeszcze do tego miejsca, do którego mnie prowadzisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och, ty umiesz używać magii? - pyta się zadziwiona. Ale natychmiast dodaje - Oczywiście, zaraz b-będziemy w t-tamtym domku. - nie mogłeś nie usłyszeć jej jąknięć. Idziecie przez uliczki małego, urokliwego miasteczka, jakim jest Ponyville. Dla ciebie, kuca który nie dośwadczył nigdy niczego miłego, widok spokojnych, uśmiechniętych kucyków zadziwia. Widzisz, jak niektórzy kiwają ci głową, życzą miłego dnia, albo nawet uściskują ci kopyto, mówiąc "Witam nowego w Ponyville". Nie rozumiesz tego, ale czujesz przyjemne uczucie, gdzieś w glębi. Tymczasem Twilight zaprowadza cię pod drzwi jakiegoś domu. Wskazuje na wielkie drzewo rosnące niedaleko, z drzwiami, oknami a nawet balkonem, wystającym z korony, i mówi: - Tam mieszkam, więc jakgdybyś chciał mnie kiedyś odwiedzić, to śmiało, przychodź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te miasteczko nie przestaje mnie zadziwiać. Dziwię się również reakcjom Twilight, nie spotkałem się jeszcze z aż takim zachowaniem u kucyka. Ale to może być kwestia samotniczego trybu mojego życia, gdyż z reguły rzadko kiedy rozmawiam z kimś dłużej. Jak już są to świadkowie, osoby mogące mnie doprowadzić do mojego celu, ewentualnie jeden z morderców. A tak to mało z kim spędzam czas. Lecz cieszę się z towarzystwa tej lawendowej klaczy. - Z chęcią cię odwiedzę, może nawet jeszcze dzisiaj. Lecz najpierw muszę siebie do porządku doprowadzić. - mówię do niej uśmiechem i po chwili dodaję - I dzięki za pokazanie mi tego domku. On należy do kogoś, czy jest do wynajęcia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Domek jest niczyj i po prostu pomyślałam, że mógłyś w nim zamieszkać - mówi Twilight. - To może rozejrzysz się w nim, a ja w tym czasie zajmę się... swoimi sprawami? - mówi i szybko odchodzi. Ty przez chwilę patrzysz jak odbiega i wkraczasz do swojego domu. Wewnątrz panuje półmrok, ale nie przejmujesz się tym. Widzisz, to co powinieneś. Jesteś w przedpokoju, połączoym z salonem. Domek jest piętrowy, na piętrze jest pewnie sypialnia. Na parterze masz kuchnię (nawet jest trochę jedzenia), salon z kanapą, fotelm i jakąś szafą. Wchodzisz, na druge piętro. Tak jak podejrzewałeś, jest tu łóżko, metalowa misa, kran na wodę i balia do kąpieli. W rogu widzisz apteczkę i pierwsze co przychodzi ci do głowy "Może powinienem podziękować temu doktorowi, co mnie wczoraj opatrzył..."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie, że ktoś zadbał o mój pobyt w tym miasteczku. Jedzenie i apteczka, to jest to co będę potrzebował. Dziwne, że jest dość zadbany jak na opuszczony budynek. Odkładam ekwipunek koło łóżka, zdejmuję płaszcz. Zastanawiam się co zrobić z bandażami, bo wypadałoby je zmienić. W końcu zdejmuję je i czuję ból przy pozbywaniu się ich. Nalewam ciepłej wody do balii i po chwili zanurzam się w niej. Czuję przyjemne ciepło. Tego było mi trzeba. Po dokładnym umyciu się czuję się świeżo, lecz rany wciąż bolą. Po opuszczeniu łazienki idę do apteczki, wyciągam opatrunki i bandaże. Po około godzinie kończę je zakładać. Robota może nie jest profesjonalna, ale wystarczająca. Podchodzę do ekwipunku, wyciągam sakwę z lokalnymi monetami i po chwili ukrywam go pod łóżkiem. Podnoszę swój płaszcz i oglądam ze wszystkich stron. Niestety muszę go oddać do Rarity na zacerowanie co większych dziur w materiale. Zakładam go i wychodzę z domu zamykając drzwi na klucz. Udaję się w poszukiwaniu lekarza, który opatrzył mnie, by mu podziękować i przy okazji pozwiedzać Ponyville.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wziąłeś ciepłą kąpiel, czując jak twoje mięśnie rozluźniają się, a ciebie obejmuje przyjemne uczucie rozleniwienia. Po chwili wychodzisz, wycierasz się, starając uniknąć zranień, które nie wyglądają już tak strasznie. Podchodzisz to apteczki i kożystając z magii, owijasz się bandażami. Nie jest to profesjonalna robota, ale jak na twoje umiejętności, jest to spore osiągnięcie. Zakładasz swój podziórawiony płaszcz i wychodzisz na miasto. Jest południe, kucyki krążą między uliczkami, niosąc różne rzeczy, rozmawaiją między sobą, albo kupują coś na targu. Ty jednak zmierzasz w kierunku szpitala. To malowniczy budynek, położony na szczycie wzgórka, otoczony drzewami. Przechodzisz przez drzwi i widzisz, jakąś klacz za ladą. Patrzy na ciebie znudznym wzrokiem i pyta: - Czego pan chce? - słyszysz, ze jest zmęczona i chyba niedługo kończy się jej zmiana, bo z utęsknieniem spogląda na zegar.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że szybko to załatwię. Znalezienie tego doktora nie powinno być trudne, może ta klacz w recepcji coś wie. - Przepraszam bardzo, czy wie pani może kto został wysłany do pacjenta na Akry Słodkich jabłek? - spytałem. Mam nadzieję, że zaprowadzi mnie do odpowiedniego lekarza. Jak tylko to załatwię, to muszę zaglądnąć do Rarity.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie, dziękuję - powiedziałem - Do widzenia i miłego wieczoru pani życzę. Nie było wezwań? Dziwne, to kto u diabła mnie opatrzył? Nieważne już. Albo mam jakiegoś p***dolonego kuca-stróża albo nie wiem co. Zrezygnowany wychodzę, bo nie ma sensu drążyć dalej. Wszystkie wezwania muszą być zanotowane, dzięki temu mogłem znaleźć parę osób kiedyś. Opuszczam szpital i udaję się do Rarity.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schodzisz drogą ze wzgórza, zamyślony nad tym co się działo, gdy nagle podlatuje do ciebie szara klacz pegaza. Ma zeza rozbieżnego, przz co masz wrażene, że chce iść w dwie strony jednoczesnie. Przekżywia głowę, chcąc zobaczyć cię chociaż jednym, zółtym okiem i mówi: - Masz wiadomość - następnie zostawia ci kopertę pod kopytami i odlatuje, lecąc dziwacznym zygzakiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwna ta klacz, ale nie przejmuję się nią. Interesuje mnie jedno. Kto mi wysłał tą wiadomość. Jeżeli to od moich wrogów, to znaczy że zaniedbałem swoje bezpieczeństwo. Jeżeli to od moich nowych znajomych, to ciekawe po co mi wysłały wiadomość, skoro można było przyjść. Nie zastanawiając się dłużej otwieram kopertę i zajmuję się tym co jest w środku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawię się, kto to napisał. "Nie interesuj się tą sprawą..." Czyżby ktoś mi groził? Jeśli tak, to ten ktoś robi sobie ze mnie wroga. Lecz racjonalnie myśląc, to lepiej na serio dam sobie na razie spokój, gdyż trzeba odpocząć. I wyzdrowieć oczywiście. Przerwa dobrze mi zrobi, a zemsta może jeszcze trochę poczekać, skoro poszukiwania i tak już swoje trwają. Jestem zbyt zmęczony i osłabiony, by walczyć. Wrogowie nie uciekną daleko, zawsze ich wytropię. Chyba wpadnę później do Rarity, gdyż płaszcz jeszcze mi się przyda, by zakryć bandaże, a innego nie mam. W sumie aż tak źle nie wygląda. Po ch***rę interesuję się swoim wyglądem. Na serio dziwna aurę ma to miasto, zupełnie jakby nic aż tak złego się tu nie działo. Jak już przestanę odczuwać taki ból, to wrócę do codziennych ćwiczeń z bronią, tylko muszę uważać by nikt mi w nich nie przeszkodził i nie zawezwał straży, bo nie chcę ściągać na siebie niepotrzebnej uwagi. I tak dużo ryzykuję przebywając w jednym miejscu. Ale tym to zajmę się dopiero jak nabiorę sił. Lepiej będzie jak odwiedzę Twilight, przy okazji wezmę sobie parę książek dotyczących alicornów i ich sposobów walki, o ich zdolnościach i tak dalej, jeśli tylko ma takowe. Sprawdzę jeszcze czy gdzieś nie figuruje Mastemar, może dowiem się o nim czegoś więcej. Po podjęciu decyzji idę w kierunku domu Twilight Sparkle wstępując po drodze na targ po kwiaty dla niej, jako drobne podziękowanie za pomoc w znalezieniu spokojnego miejsca do spania, a przy okazji jako podarek ode mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodzisz na targ. Podchodzisz do kremowej klaczy, o czerwonych włosach, z różą jako Cutie Markiem. Zamawasz u niej kwiaty, nie zwracasz szczególnej uwagi na ich typ. Ta z uśmiechem odcina bukiet storczyków, i pyta się przy okazji: - Czy to dla kogoś specjalnego? Nie musisz odpowiadać - dodaje po chwili z uśmiechem. Bierzesz kwiaty i idziesz pod dom Twilight. Drzewo w którym mieszka, to dąb, ale prawdopodobnie rozrośnięty magicznie, bo żadne inne drzewo nie mogłoby tak bardzo urosnąć. Podchodzisz do drzwi i pukasz delikatnie. Słyszysz, jak ktoś schodzi po schodach, a następnie drzwi otwiera ci... smok. Ale maleńki, nie jeden z tych, co niekiedy widywałeś podczas wędrówki. Ma łuski koloru fioletowego, a jego grzebień są jadowicie zielone. Patrzy się na ciebie nie mniej zielonymi oczami i mówi: - Czego chcesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Smok? Dziwne. Myślałem, że żyją poza siedliskami kucyków. I w dodatku ten umie mówić. Chyba że po prostu nie miałem szczęścia spotkać wcześniej inteligentnego smoka w tych rejonach. Nieważne z resztą. Wyciszam myśli i odpowiadam "smoczątku". - Jest może Twilight? Z tego co mi wiadomo, to powinna być w domu, lecz o więcej się teraz pytać nie będę. Czekam na odpowiedź smoka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Taaa, jest, a czego chcesz? - pyta smok znudzonym tonem. Widząc kwiaty które trzymasz, patrzy się na ciebie i mróczy coś pod nosem. Następnie zamyka drzwi i słyszysz, jak ktoś wbiega po schodach na górę. Następnie jest jakaś szamotanina na górze, i koleny raz ktoś zbiega z góry. Drzwi otwierają się i widzisz Twilight. Uśmiecha się do ciebie i mówi: - O h-hej - lekko się jąka, ale brzmi to nawet urokliwie. - C-co cię tu s-sprowadza?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło ją widzieć, choć nie wiem sam czemu. Dziwnie się czuję i nie wiem czy to przez osłabienie. Trochę bezpośredni sposób smoka mnie wnerwił, a przy niej szybko ochłonąłem. Będę miał o czym rozmyślać jak wrócę. - Mówiłaś, że mogę wpaść. Więc pomyślałem, że przyjdę teraz. A przy okazji chciałem wypożyczyć parę książek. Proszę te kwiaty są dla ciebie. Wybacz mi jeśli ci się nie podobają, ale nie znam się na kwiatach. Mogę wejść? Mam nadzieję, że się do mnie nie zrazi i mimo wszystko będzie chciała spędzić ze mną trochę czasu. I podświadomie pragnę, by miała te książki o które mi chodzi. Wiedza o wrogu jest mi niezbędna, mimo faktu, iż kazano mi odpuścić. A ja łatwo nie odpuszczam. Skończ z tymi myślami, zajmij się chwilą obecną, ganię się w duchu. Wyciszam umysł i skupiam się na Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...