Skocz do zawartości

wiej007 „Bohater prawdy”


Matalos

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 183
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Oddajesz trzy strzały. Kule przebijają szybę, trafiają przeciwnika w głowę. Ten zawisa bezwładnie na krawędzi „Manty”, po chwili spadając w dół. Szyba zostaje szybko zasłonięta, aby wyrównać ciśnienie. Rozglądasz się po zewnętrznej części, ale nie widzisz aby jakiś solarny jeszcze zamierzał zaatakować. Nagle z głośników słyszysz głos Cawdiego: - Mamy mały problem. Dostaliśmy w zbiornik i teraz paliwo spokojnie wycieka nam. Dolecę na miejsce i wrócę, ale nie będę mógł lądować. Szykuj się do skoku, zrzucę cię z wysokości 1500 metrów. W szafce powinieneś mieć maskę tlenową, tak na wszelki wypadek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, na mój sygnał... O KU**A!!! - słyszysz z głośników, a następnie potężna eksplozja pochłania statek. Tylna rampa była już uchylona, więc gdy fala uderzeniowa dotarła do ciebie zdołałeś wyskoczyć. Miotnęło tobą kilka metrów w powietrze, cudem przeżyłeś. Spadasz teraz swobodnie w dół. Dookoła ciebie spadają szczątki „Manty”, o mało co nie oberwałeś jednym z nich. Nigdzie nie widzisz ciemnoniebieskiego koloru spadochronu pilota, ale żywisz nadzieję, że Cawdie przetrwał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lecisz ciemną nocą kierując się ku ziemi. Ośrodek to ciemmiejsza plama na tle czarnego lasu, widać że w nocy panuje tutaj zasada bezpieczeństwa, najprawdopodobniej poziom 4.To oznacza patrole, ale tylko wewnątrz budowli. Chyba, że jest wyższy poziom zabezpieczeń... Lądujesz na ziemi. Dookoła leżą szczątki „Manty” a przed tobą maluje się sylwetka lasu. Czerń, jaka ciebie otacza zlewa się z czerną nieba niemal pozbawiając okolicę horyzontu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli skradałem się do ośrodka. Kiedy byłem już niedaleko muru w którym był martwy punkt kamer postanowiłem się połączyć z głównym sztabem. -Spirit do bazy. Udało mi się jakoś dotrzeć do punku. Niestety mój transport został wykryty i zniszczony ale ja zostałem chyba incognito. Zaraz przekroczę martwy punkt kamer. Macie dla mnie jeszcze jakieś dodatkowe informacje?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W słuchawkach panuje tylko szum. Prawdopodobnie uruchomili systemy zagłuszania. Gdy stoisz w mroku, nagle czujesz jak coś uderza ciebie w plecy. Zaraz potem słyszysz wściekły ryk i lądujesz twarzą w ziemi. Odwracasz się i widzisz monstrualne kopyto, kierujące się w twoją stronę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy zobaczyłem że ktoś chce mnie uderzyć natychmiast odruchowo chciałem wykonać unik. Po uniku miałem zamiar użyć swojego stylu walki by powalić przeciwnika, miałem zamiar go podciąć następnie walnąć mu w szczękę tylnymi nogami tak mocno by go powalić i ogłuszyć by ten nie mógł sie ruszyć ale nie tak mocno by zabić

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkowo wykonujesz kombinację prawidłowo. Jednak gdy masz uderzyć przeciwnika w szczękę, dokonujesz tajemniczego odkrycia. Przeciwnik nie ma pyska, jego żuchwa jest cofnięta. Gdy twój atak mija wroga przed twarzą, ten piszczy jak zwierzę i ucieka w las. Słyszysz kroki strażników i wołanie: - Jest tu kto? Hej!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chowasz się na drzewie i spomiędzy liści obserwujesz sytuację. Grupa kucyków, około sześciu, wszyscy w mundurach SE, wbiegają na miejsce gdzie walczyłeś z stworem. - Mówię, wam czułem tu jednego z nich - mówi to jedny jednorożec z całej drużyny. - Taa... Jasne - dogaduje mu brązowy kuc ziemny, uśmiechając się złośliwie. - Może jeszcze powiesz że był tu lunarny co? - zanosi się obrzydliwym rechotem. - Wracamy do bazy. Nic tu po nas panowie - mówi do swojego oddziału i odchodzą w szyku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lądujesz bezgłośnie w ciemności, po drugiej stronie bazy. Rzglądasz się dookoła. Większość kompleksu znajduje się pod ziemią. Na powierzchni są tylko systemy obronne i jakieś proste zejścia dla personelu. Gdzieś jest pewnie główna droga i rampa dla pojazdów dostawczych. Robisz kilka kroków przed siebie i czujesz ciche bzyczenie i swąd palonego plastiku. Przepalił się moduł niewidzialności w kombinezonie. Widzisz snop światła latarki, jaki kieruje się z wyjścia tuż przed tobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie ma to jak z deszczu pod rynnę-powiedziałem szeptem kiedy przepalił mi się moduł. Kiedy zobaczyłem światło latarki swoim cichym lotem poleciałem w prawo mając nadzieje że nikt mnie nie zobaczy. Powoli zaczynałem się rozglądać jakie systemy obronę są na terenie ośrodka. Miałem nadzieje że gdzieś jest wieża zakłócająca która sprawiała że nie mogłem połączyć się z bazą NRL

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nz terenie bazy są cztery główne słupy łączności, każdy obwieszony masą anten i innych przekaźników. Sabotowanie jednego, bez wykrycia, graniczyłoby z cudem. O likwidacji czterech z nich pozostając ukryty, mógłbyś tylko pomarzyć. Tymczasem kuc, który tak nastraszył ciebie latarką okazał się być zwykłym naukowcem. Nadal ma na sobie kitel laboratoryjny, widzisz odblaski światła z jego okularów. Wychodzi na plac i kieruje się w ciemne miejsce, celem załatwienia potrzeby. Pech chciał, że to ciemne miejsce jest tuż obok ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczynało trochę mnie to denerwować że ciągle jest coraz gorzej, jeszcze ten naukowiec... Nagle wpadłem na pomysł żeby skręcić mu kark i przebrać się za niego a jego ciało rzucić za mur ośrodka. Znalazłem dobre miejsce i czekałem na moją ofiarę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schowałeś się w mroku i czekałeś. Wypatrzyłeś dobry moment i ruszyłeś na naukowca cichym lotem. Ten zorientował się, że coś jest nie tak, gdzy poczył twoje kopyta na swojej czaszce. Ale wtedy było już za późno. Z cichym trzaskiem ukręciłeś mu głowę. Nałożyłeś na siebie kitel, kuc okazał się nawet być tego samego koloru co ty. Teraz musisz jedynie ukryć ciało i schować kombinezo... - Hej, Swift! W porządku? - słyszysz głos dobiegający gdzieś od strony wejścia. To pewnie jacyś koledzy tego naukowca, któremu ukręciłeś kark.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poraz kolejny przyszły mi na myśl słowa "niech to szlag" -Emm... tak wszystko gra. Chyba jakaś choroba mnie bierze. Zaraz wróce-odpowiedziałem szybko Złożyłem kombinezon po czym wziołem go wraz z ciałem naukowca i szybko przeleciałem nad mur by ukryć. Postanowiłem naukowca ukryć na drzewie a cały mój sprzęt ukryć w małej dziurze którą następnie okryłem liścmi. Jedyne co zabrałem ze sobą to strzałki usypiające oraz z trucizną i tłumik do broni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostawiwszy zwłoki ukryte, niedaleko wyposażenia wleciałeś poniwnie do bazy. Widzisz daw jednorożce, chodząca po okolicy, z latarkami przy tłowiu. Zanim zdążysz coś zrobić, promień światła pada na ciebie i słyszysz głos: - Swift, gdzie żeś się podziewał? Miałeś wyjść tylko na chwilę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ech, stary, ty zawsze chorowałeś - kuc kiwa ze smutkiem głową. - Ej, chłopaki, znalazł się - krzyczy do pozostałych, pozostałe dwa kucyki jakie chodziły tutaj z latarkami zbiegły się szybko. - Dobra, panowie, wracamy na imprezę, trzeba oblać nasz nowy wynalazek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zawsze byłeś chorowity, naprawdę, powinieneś iść do medyka - mówi kuc z uśmiechem prowadząc ciebie w dół. Idziesz za grupą przez kolejne, oświetlone białymi świetlówkami korytaże, aż docieracie do kantyny. Już z daleka czujesz zapach alkocholu i potu. Słyszysz radosne okrzyki i głośną, basową muzykę. Otwierają się drzwi i wszystkie te zapachy i dźwięki stają cię dwa razy mocniejsze. Widzisz Solarnych, pijących, tańczących i wydurniających się przy głośnej muzyce. Jakiś kuc was zauważa i robiąc małe zakręty podchodzi do was: - Szanffni panofie - zaczyna, czujesz z jego pyska mocny alkochol. - Serdecznye spraszam wasz... na konkursz. Kto wincej wypije... Tam są kieliszeczki, mszna sze nalac... - Ej stary, to może być dobre - mówi Cancer (odczytałeś jego imię z plakietki), ten kuc który ciebie tu przyprowadził. - Dawaj, nigdy nie przepuściłeś takiej okazji, nawet jak byłeś chory.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy wszedłem do kantyny pełnej solarnych niedobrze mi się zrobiło a jak zaproponowali mi konkurs picia czułem się "jak z deszczu pod rynnę" musiałem coś wymyślić. -Dobra. Wypije parę drinków ale tylko kilka. Czuje się jakbym miał rzygać. Miałem nadzieje że ci solarni się na to nabiorą, raz w bazie były takie zawody w picu a ja byłem w elicie z powodu mojej "twardej głowy" ale i tak ważniejsze było zadanie niż nawalenie się

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...