kameleon317 Napisano Czerwiec 24, 2013 Share Napisano Czerwiec 24, 2013 Spojrzałem się na nich - Nie mamy dużo czasu. Ustalcie co i jak. Musimy ruszać - ponagliłem pozostałych. Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 24, 2013 Share Napisano Czerwiec 24, 2013 - zatem idziemy polować. W... - przerwała na chwilę - ... W tę stronę! - padło zarządzenie i wilczyca potruchtała we wskazanym kierunku. Link do komentarza
Jake Napisano Czerwiec 24, 2013 Share Napisano Czerwiec 24, 2013 Jacob dreptał za nią trochę kulejąc gdyż noga mu zdrętwiała. Powiedział - A skąd wiesz gdzie iść? Po czym przyspieszył Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 24, 2013 Share Napisano Czerwiec 24, 2013 - Nie wiem. I co z tego? Ważne żeby iść tam z dobrym nastawieniem i nadzieją na sukces - odparła wilczyca. Link do komentarza
L'estaca Napisano Czerwiec 24, 2013 Share Napisano Czerwiec 24, 2013 (edytowany) ,,Do tego jeszcze mnie olał. Super.'' pomyślałam i poszłam jednak zawróciłam bo coś mnie zdziwiło. Obiektem moich zainteresowań był dziwny jamnik gadający o papierosach były jakieś strzałki narysowane na drzewach. Edytowano Czerwiec 25, 2013 przez Bećka Link do komentarza
Jake Napisano Czerwiec 25, 2013 Share Napisano Czerwiec 25, 2013 Jacob kiwnął głową i powiedział - Aha... PO czym zrównał szybkość z szybkością samicy i powiedział - A jak się nie znajdzie nic? Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Czerwiec 25, 2013 Share Napisano Czerwiec 25, 2013 - To umrzemy z głodu. Nigdy nie uczyli cię praw natury? Słabszy i ten bez jedzenia umiera. To logiczne - rzuciła Nocturne. Link do komentarza
Jake Napisano Czerwiec 25, 2013 Share Napisano Czerwiec 25, 2013 Jacob prychnął - W wojsku obejmowała tylko jedna zasada...mało jedz...dużo pij...i tyle Po czym rozejrzał się i powiedział - Czyli na co pragniesz zapolować? Link do komentarza
kameleon317 Napisano Czerwiec 28, 2013 Share Napisano Czerwiec 28, 2013 Kameleon podszedł do tematu i spytał pozostałych: - Palimy czy pakujemy do trumny i pod ziemię? Ja jestem za tym pierwszym. W przypadku drugiego jest za dużo żegnania i tak dalej. Ewentualnie można przynieść respirator i próbować go ratować. Wcześniej był w stanie śmierci klinicznej. Może jeszcze można go odratować? Link do komentarza
Dżuma Napisano Czerwiec 28, 2013 Share Napisano Czerwiec 28, 2013 Odratujemy! Nasza usiadła obok Garussa. - Tutaj nie ma nic do omówienia, nie ma z kim to wszystko omówić... wszyscy sobie po prostu poszli... - powiedziała, patrząc na pozostałych. Była zmartwiona tym wszystkim. - Wiem, że to teraz nie ma znaczenia, ale jestem za tym abyś dalej nas prowadził. Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Czerwiec 28, 2013 Share Napisano Czerwiec 28, 2013 *podszedłem do Garrusa, nie wiedziałem co robić* ...jak na razie, propozycja Naszy jest najlepsza, bo i tak nic nie wymyślimy Link do komentarza
kameleon317 Napisano Czerwiec 28, 2013 Share Napisano Czerwiec 28, 2013 Spojrzałem na nich: - Dzięki za wsparcie, ale i tak wami dowodzę. Macie wybrać przywódce watahy. Nightmare już nią nie jest. Dlatego potrzebny jest nowy. Ja nie należę do tej watahy - na razie - więc przywódcą nie zostanę. Link do komentarza
Dżuma Napisano Czerwiec 30, 2013 Share Napisano Czerwiec 30, 2013 - huh i tutaj nasuwa się problem - mruknęła patrząc się w niebo - Assianna zachowała się niehonorowo... zostawić tak watahę - pokręciła głową, po czym zamyśliła się - Nikogo konkretnego, oprócz twojego ojca nie mogę wytypować - dodała nagle, po długim milczeniu - Z tego co wiem, to potrzebujemy jego zgody, ale ja byłam długi czas odizolowana od wilczych praw, pewnie się już pozmieniały. Link do komentarza
kameleon317 Napisano Lipiec 2, 2013 Share Napisano Lipiec 2, 2013 - Nic się nie zmieniło - powiedziałem - problem w tym, że mój ojciec nie może zostać waszym przywódcą. Jest generałem armii południe. Nie wywiązałby się z obowiązku. Znając życie zostanę waszym nowym szamanem - spojrzałem na zebranych. Trochę ich mało - jako, że decyzja nie została podjęta, tymczasowym przywódca watahy zostaję Corra - spojrzałem na Nasze i nowego przywódce - wybrałem samca, ponieważ przywódca może być obiektem ataków. I tak watahą rządzi żona przywódcy - odwróciłem się do Naszy z uśmiechem - nic nie sugeruję. Oficjalne wybranie dowódcy musimy przesunąć. A teraz ruszajmy - krzyknąłem i zacząłem biec. Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Lipiec 2, 2013 Share Napisano Lipiec 2, 2013 *mocno zszokowany stałem jak wryty....nie wiedziałem za bardzo w sumie, co miałbym powiedzieć. Nie mając nic innego do roboty, pobiegłem za Garrusem.* Link do komentarza
Dżuma Napisano Lipiec 2, 2013 Share Napisano Lipiec 2, 2013 Wilczyca trochę zdziwiona nagłą decyzją, pobiegła za samcami. Jednak taki wybór, jest lepszy niż nic. Myślała nad tym wszystkim, ignorując kilka wcześniejszych słów Garussa. Link do komentarza
kameleon317 Napisano Lipiec 2, 2013 Share Napisano Lipiec 2, 2013 Corra nie wyglądał na zadowolonego z mojej decyzji. Patrząc na stan watahy przestaną istnieć i zostaną wcieleni do innej. 3 osobowa wataha plus ja. Przekonam ich jakoś, żeby ich zostawili. Nawet zostanę tym szamanem. Wybieranie przywódcy w 3 osoby może być ciekawe. I jednostronne. Po jakiejś godzinie biegu skręciłem w zarośla i wskoczyłem do wodospadu. Poczekałem tam na innych. Link do komentarza
Dżuma Napisano Lipiec 2, 2013 Share Napisano Lipiec 2, 2013 (edytowany) Wilczyca z impetem zatrzymała na brzegu, zauważając w ostatniej chwili wodę. Skrzywiła się trochę, nie lubiła być mokra, ale jak mus to mus. Delikatnie wskoczyła do wodospadu." Nienawidzę mieć mokrego futra" - warknęła w myślach. Edytowano Lipiec 2, 2013 przez Animal Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Lipiec 2, 2013 Share Napisano Lipiec 2, 2013 *ok, no to biegniemy.....hmm, co to za dźwięk?* CO DO................*wpadłem do wody, no super, nie ma to jak się pokazać jako mokry dowódca, Sierra stała obok i się śmiała* A ciebie co tak bawi? - Śmiesznie wyglądasz w zmoczonym futrze * odpowiedziała śmiejąc się dalej* - ta....jasne.... Link do komentarza
kameleon317 Napisano Lipiec 3, 2013 Share Napisano Lipiec 3, 2013 Spojrzałem na nich. Szczególnie na samice. Mokre samice. Myślę jak gówniarz. - Zmoczenie się było konieczne. Jeśli ktoś by nas śledził po zapachu. Ta baza jest strasznie strzeżona. Wyślę tu strażnika, żeby zaprowadził spóźnialskich - powiedziałem po czym otrzepałem się z wody i ruszyłem jaskinią przed siebie. Link do komentarza
Dżuma Napisano Lipiec 3, 2013 Share Napisano Lipiec 3, 2013 Nasza zrobiła to co Garuss - otrzepała się jednak dokładniej niż on. Poczekała chwilkę na Corrę i Sierrę, gdy dotarli do brzegu, ruszyłła równym tempem. Podziwiała właśnie uroki jaskini. Podobała jej się i to bardzo. Link do komentarza
kameleon317 Napisano Lipiec 5, 2013 Share Napisano Lipiec 5, 2013 Po przejściu labiryntu korytarzy z wieloma rozwidleniami w końcu oczom Garussa ukazało się wyjście. Poczekał na resztę,a później stanął przed wyjściem i zaczął mówić: - My wygnani i upokorzeni powrócimy tam skąd pochodzimy i odzyskamy naszą ziemię i honor. Zgłebiając tajemniki szamaństwa i walki zemścimy się - powypowiedzeniu tych słów zza rogu wyłonił się przystojny wilk w sile wieku i powiedział: - Witam cię Garussie, Wilku Morski, potomku Malzahara - podali sobie łapy. Wilk spojrzał na 2 samice i samca za jego plecami - jestem Glyph. Porucznik straży przybocznej marszałka Hodora. Mam was do niego zaprowadzić - powiedział oficjalnym tonem. - Spocznij - odpowiedział Garuss po czym spojrzał w cień - ty. Pójdź pod wodospad i czekaj tam na resztę tej watahy. - Tak jest - z cienia wyłonij się niewielki wilk i pobiegł w kierunku wejścia do jaskini. Garuss spojrzał na tych, których przyprowadził - trzymajcie się razem i idźcie do wyznaczonego dla mnie miejsca. Nie zwracajcie uwagi na zaczepki żołnierzy. Mimo, że to obóz oddziałów specjalnych to jednak tylko żołnierze. Szczególnie jeśli przez obóz przejdą 2 samice bez ochrony - zamyśliłem się. Co by tu zrobić... - Corra. Nieoficjalnie mianuję cię kapralem - powiedziałem po czym zraniłem się w łapę na, której miałem wypisany stopień wojskowy i kwią narysowałem 2 kreski na jego łapię - teraz.jesteś kapralem. Nie powinni cię zaatakować. Tak się awansuję podczas walki. Pójdźcie w głąb obozu i znajdzcie sierżanta Gerarda. On pokażę wam gdzie będziecie spać. Ja muszę spotkać się z marszałkiem. Na razie - powiedziałem po czym ruszyłem w kierunku obozu razem z Glyphem. Link do komentarza
Matyas Corra Napisano Lipiec 5, 2013 Share Napisano Lipiec 5, 2013 D....dzięki....chyba....powodzenia! *rzuciłem przelotnie do Garrusa który odchodził. Jak ten Gerard może wyglądać...nie wiem, jak na razie, muszę przeprowadzić Sierre i Naszę przez ten obóz, potem będę się martwić* No, drogie panie..wymarsz? Link do komentarza
Dżuma Napisano Lipiec 5, 2013 Share Napisano Lipiec 5, 2013 - Tak, raczej tak... - skinęła porozumiewawczo do Corry. "Pięknie obóz pełen samców, no nic trzeba jakoś przetrzymać to wszystko. "- pomyślała udając się za Corrą. Link do komentarza
kameleon317 Napisano Lipiec 6, 2013 Share Napisano Lipiec 6, 2013 (edytowany) Idąc obozem słyszeliście sprośne żarty i komentarze samców. Po jakiś 10 minutach drogę zagrodziło wam 3 szeregowych, kapral i sierżant: - Samicę pójdą z nami, żołnierzu - powiedział sierżant. Szeregowcy okrążyli was razem z kapralem. Sierżant nie chciał czekać. Rzucił się na Corrę, ale w locie coś go zatrzymało: - Chcesz uderzyć w kaprala sił specjalnych psie - powiedział ktoś stojący za sierżantem bardzo niskim głosem - awansowanego w boju. Do tego zabrać samicę należące do pułkownika Garussa - spytał się cały czas trzymając sierżanta pazurami - nie sądzę - rzucił sierżantem w szeregowych za waszymi plecami - nie chcę zobaczyć waszych parszywych pysków już nigdy więcej. Nie doszli napastnicy wybełkotali coś w rodzaju przeprosin i prośby pozdrowienia pułkownika po czym uciekli z miejsca zdarzenia. - Sierżant sił specjalnych, Gerard - uśmiechnął się. Był potężnie zbudowanym samcem. Był wielki jak niedźwiedź - wiem, że wyglądam bardziej jak piechociarz, ale to tylko złudzenie. Mam nadzieję, że nie pomyliłem was z samicami marszałka. Jedyne 23 samice w obozie. Wszystkie marszałka. Musicie być Garussa skoro oni chcieli się wami "zaopiekować". I ty kapralu. Niby awansowany w boju, ale nie jesteś ranny. Ciekawe - znowu się uśmiechnął - no nic. Chodźcie za mną - powiedział po czym ruszył w kierunku morza. Edytowano Lipiec 6, 2013 przez kameleon317 Link do komentarza
Recommended Posts