Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

W szpitalu zrobiło się pusto. Wszyscy wybiegli aby pomordować lub zgrywać bohatera. Leniwie wyszłam na polanę. Potruchtałam w stronę krzyku. Zauważyłam jedynie dwunożna istotę, która walczyła z Jacobem. Dziwne patykowate coś leżało na środku. Dwunożna istota zaczęła po to coś iść. Patyk wystrzelił w WaweX'a. Dwunożne coś z uśmiechem zaczęło podchodzić do Wawex'A. Podbiegłam i podhaczył istotę. Patyk upadł i wydał z siebie huk. Podbiegłam do niego i za bezpiecznie wyglądającą drewnianą końcówkę wzięłam i pobiegłam w las.

Link do komentarza

Mój wątek się nie rozwija...

Co do Jacoba - wpada sobie do wschodniej watahy jakby nigdy nic. Mamy wojnę. Nasz była kiedyś członkiem tej watahy więc można zrozumieć, że tam weszła. Za to ty tam wpadłeś, wskoczyłeś na stół rady wschodniej watahy i obiłeś jakiegoś generała. Nie do końca rozumiem czy po prostu sobie to jakiś żart bo chyba nie zrozumiałem. Jestem zdziwiony, że dałeś się uderzyć człowiekowi. Ty immortal wolf...

Musiałem o tym napisać. Za to ja cały czas czekam na rozwój mojego wątku bo nam tu Nasza razem z tym nowym(sorry że nie mówię po "imieniu", ale nie chce mi się teraz zjeżdżać na dół i szukać posta) wykrwawi.

Link do komentarza

Kula na szczęście tylko ją drasnęła. Usłyszała przybiegające wilki i poczuła ulgę. Podbiegła do Wave'a i do Jacoba - leżeli blisko siebie. Bała się ruszyć Wave'a, żeby nie pogorszyć jego stanu, podeszła więc do Jacoba, utykając na przednią łapę. Nie miał większych urazów, raczej był ogłuszony. Zaczęła szarpać leżącego wilka, warcząc groźnie. Może wtedy się obudzi?

Link do komentarza

Wstałem miałem resztki sił, zkierowałem się do szpitala.

Kiedy dotarłem na polane, zaczeło mi być dziwnie ciepło na całym ciele, nie widziałem nikogo kto mógłby mi pomóc i nagle chciałem zasnąć.

Mówiłem do siebie

- To jednak teraz śmierć mnie dopadnie.

I znowu te szelesty.

- Kto to ! A zresztą i tak zaraz padnę.

Link do komentarza

- Dla mnie jest minimalna szansa na przeżycie.

Powiedziałem to wstając i idąc za pięknym srzydlatym wilku.

Tylko myślenie o niej mnie pobudzało.

- Czy morzesz podać mi truskawki i pokrzywę. To uleczy poważniejsze rany ale te mniej ważne zostaną będzie trzeba je wyleczyć.

Powiedziałem to robiąc sobie i Naszy miksturę

Link do komentarza

Ihnes leżąc po drugiej stronie polany błądził w swoim świecie. Strzały, huki, krzyki... a on nic.

"Nic nie wymyślę... Ciekawe co u innych?"

Wstał i poszedł poszukać pozostałych wilków. Zamiast czegoś wesołego dostrzega krew, ranne wilki i wszyscy są w stanie jakby dopiero co wrócili z męczącej wyprawy. Teraz Ihnes nawet nie myślał o niczym śmiesznym i wesołym.

- Co tu się... Co tu się stało?

Zamyślił się na chwilę i po chwili rzekł:

- Dlaczego mnie tu nie było? Czemu wam nie pomogłem?

Wilk posmutniał. Przyglądał się tylko miejscu gdzie miała miejsce walka.

Link do komentarza

Wróciłam zmęczona. Ten dziwny patyk zakopałam, aby nikt tego nie dotykał. Spojrzałam na pobojowisko. Dwie istoty leżały zabite.

- Wiecie że to się źle skończy? Może ich przyjść więcej, bo ci zginęli. Nie dość że może być walka ze wschodem, to ci "ludzie". W sumie ja się nie odzywam, takie bezmyślne rozlewy krwi do mnie nie przemawiają.

Minęła Ihnesa który wypytywał się nas co się stało. Minęłam go tylko ciężkim krokiem. Co raz to trudniej było mi oddychać. Obiecałam sobie że choćby wszyscy mieli by być rozszarpani to ja muszę odpocząć. Nadwyrężanie uszkodzonych łap nie było dobrym pomysłem.

Link do komentarza

-Wybacz mi Naszo, jeśli się mylę, ale to dwunogi chciały pozabijać nas. -Nocturne mówiła z trudem, taszcząc Jacoba razem z Jane. -Mnie, dokładniej. Uciekałam, ale ciągle natrafiałam na tych dwóch. Wave i Jacob zaatakowali w mojej obronie, a ja zabiłam żeby ratować ich. -Przestała targać wilka i pokuśtykała do Naszy.

-Nie wiem jak ci pomóc. Jeśli znasz się na leczeniu, daj mi instrukcje.

Link do komentarza

Oczy Ihnesa straciły swój śmieszny wygląd. Wilk obiecał sobie, że dorwie któregoś z ludzi przy najbliższej okazji. Teraz powiedział tylko:

- Przepraszam...

Potem ruszył w stronę ciemnych krzaków. Chciał być sam.

(Nie będzie mnie przez całą niedzielę. Wrócę w poniedziałek. Możecie zostawić moją postać w krzakach :rainderp: i kontynuować zabawę. Potem jakoś się dostosuję do sytuacji.)

Link do komentarza

- Nasza? Że mnie to nie dziwi... - uśmiechnąłem się - wy dwaj - krzyknąłem na moich pomocników - Mój przyjaciel ma być cały i zdrowy jak wrócę. Od tego zależy wasza przyszłość jako szamanów - pożegnałem się z Remem po czym szybko zapakowałem trochę ziół i podszedłem do Asianny - Ty też nie za dobrze wyglądasz...

Link do komentarza

Ściemniało się. Wbiegłam na polanę z płaczem. Szukałam kogoś bezradnie kto mógł mi pomóc. Dostrzegłam ludzi-zabitych ludzi. Płakałam jeszcze bardziej. Szukałam w dalszym ciągu pomocy


Usiadłam powoąchałam jakiś woreczek i się uśmiechnęłam.

-Hej!

Szukałam kogoś kto mnie wysłucha i odpowie na pytania.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...