Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Jacob biegł ile sił miał w nogach by uciec tej samicy. Rozejrzał się w biegu i nagle wpadł na jakiegoś samca. Powiedział

- Sorki koleś.

Po czym go przeskoczył i biegł dalej. Samiec spojrzał na niego ze zdziwieniem po czym się przewrócił gdyż pod nim przebiegła ta samica i podcieła go. Powiedziała

- Nie zastawiaj drogi.

Samiec z jeszcze większym zdziwieniem się popatrzył po czym puknął się w głowę i powiedział

- Za dużo słońca

Po czym wstał i szedł slalomem.

Link do komentarza

- Zwykle watahy po prostu sobie żyją. Rozmnażają się, polują itd. , ale ja musiałem trafić na watahę przewlekle chorych i bojowych wilków - pomstowałem w drodze do Mougrima - wiesz co to za choroba - spytałem się go - krew z płuc, tak na pierwszy rzut oka. Radzę się nie zbliżać, może być zakaźne. Gruźlica, cukrzyca, rak płuc - zacząłem wymieniać możliwe choroby czekając na odpowiedź Mougrima.

Link do komentarza

Jacob zauważył Mordimer na trzeciej i zaczął biec w jego stronę. Krzyknął

- Pomocy. Szalona samica mnie goni

Po czym przeskoczył nad Mordimerem i schował się za niego. Powiedział szeptem

- Ratuj. Znasz się lepiej na dyplomacji niż ja..

Na choryzoncie pojawiła się samica. Zaczęła biec tropem Jacoba. Kiedy zauważyła Mordimera powiedziała

- Gdzie on jest...

Link do komentarza

-No dobra. Skoro jesteśmy na miejscu to ja mogę wreszcie wyruszyć! - powiedziałam triumfalnie i rozejrzałam się czy Jacob mnie nie śledzi. Chyba nie bo siedział ukryty za Mordimierem - Do jutra... chyba jutra - uśmiechnęłam sie i patrzyłam czy Jacob za mną nie idzie, chociaż w głębi duszy trochę chciałam żeby ze mną poszedł, jakby coś znów atakowało.

Link do komentarza

*patrzyłem w stronę watahy, widać było, że sirra też osłupiała na cały ten widok. Z jednej strony, ten nowy czołgał się po ziemi, i kaszlał krwią, z drugiej, jacob chował się przed samicą! on, który tak jak ja, wychowywał się na wojownika, chował się przed samicą, i to za mougrimem. Nie wiedziałem, czy śmiać się czy płakać..... podszedłem do mordiego, jacob cały czas za nim się kulił z położonymi uszami* Mordimerze, jak skończysz ten cały.....cyrk, to przyjdź ze mną porozmawiać. Złapałem jedną z samic, która nas zaatakowała, a myślę, że to ty lepiej nadasz się do przesłuchania niż ja. Poza tym, jest ranna, a nie jesteśmy jakimiś potworami, by wdało jej się jakieś zakażenie co nie? *uśmiechnąłem się, i powędrowałem do sirry. Poszliśmy razem w kąt, jaki sobie wcześniej znalazłem, fajne miejsce na spanie. Pod skalną półką, na którą można było się wspiąć i obejrzeć całą kotlinę, schowane przed deszczem i zbyt silnym słońcem. Kazałem na razie położyć się pod kamieniem, a jakimiś liśćmi owinąłem jej ranę, by się nie wykrwawiła podczas snu. Położyła się spać, widać że była zmęczona. Ja wspiąłem się na półkę, i grzejąc się w słońcu czekałem na rozwój wydarzeń.* 

Link do komentarza

Cały czas wyliczając różne możliwe choroby jakich mógł nabawić Mougrim, przestraszyłem się Jacoba, który schował się za mną i mówił coś o jakiejś samicy. Zaraz za nim wyskoczyła wspomnianaw wilczyca i pytała o niego. Chciałem jej odpowiedzieć, ale podszedł do mnie Corra i wspomniał coś o kolejnej samicy tym razem do rozru... przesłuchania. I czym się teraz zająć? Poczułem się jak wcześniej wspomniane samice zamknięte gdzieś z 3 samcami podczas godów. Dobra.

- Jest za moimi plecami. Wielki wojownik, a boi się samicy. Jestem ciekaw czego od niego potrzebujesz. Zaraz zajmę się rozru... tfu przesłuchaniem- ciemnie myśli krążą mi po głowie. W sumie dawno tego... -  tej samicy. A ty Mougrim mów co ci dolega.

Link do komentarza

Jacob prychnął i zaczął uciekać w stronę zapachu Lejli. Pomyślał "Ona na pewno pomoże". Po chwili zauważył swój cel czyli Lejle. Wrzasnął

- Ratuj!!

Po chwili zjawił się przed Lejlą i się schował za nią.

- Ratuj mnie bo ona chce mnie zjeść. To normalnie wilkojad jest. Bardzo zły wilkojad. Przyjechała aż z Wilkowyi by mnie dopaść.

Jacob gadał głupoty jakie najdą mu na myśl. Po chwili na choryzońcie pojawiła się wcześniej wspomniana samica.

Link do komentarza

/ kameleon ty mnie dobijasz :spitfire2: /

Po tym jak wszyscy się rozeszli, nie wiedziałam co z sobą zrobić. Spać, nie chciałam, jeść - nie chciałam, polować - nie mogę, a pomocy - nikt nie potrzebuje. Zawsze podróżowałam i nie miałam czasu wolnego. Teraz gdy go mam nie wiedziałam co począć.

Po dłuższym namyśle, postanowiłam pozwidzać nasz teren, ewentualnie poćwiczyć.

Po zwiedzeniu terenu, który był bardzo obiecujący, postanowiłam poćwiczyć. Znalazłam sobie bardzo ładne miejsce, ze żródełkiem oraz kilkoma, różnymi w wielkościach skałami. Sprawdziłam moje dotychczasowe obrażenia. Grzbiet ładnie się zagoił, pozostawiając bliznę, która pokrywała się powoli futrem. Żebra tutaj musiałam potwierdzić, że zbytnie przemęczanie się nie ma sensu. Łapa nawet dobrze się sprawdzała, a reszta była w porządku.

Rozciągnęłam się, po czym pobiegłam na skały. Ćwiczyłam dotychczasowe umiejętności jaki i próbowałam nowych technik. To odbijałam się, to wspinałam, a czasami wskakiwałam na nie...

Po lekkim treningu, położyłam się na pólce skalnej, odpoczywając i nasłuchując odgłosów z centrum kotliny, gdzie znajdowała się wataha.

Link do komentarza

Zrobiłam facepalm

-Jacob, skąd ona się tu wzięła? Może po prostu je się zapytamy, co? - zaciągnęłam Jacoba w stronę wilczycy ona zaczęła gadać jakieś głupoty i zaczęła je lecieć piana z pyska - Cholera, ona ma wściekliznę, lepiej nie podchodzić... Trzeba ją  odciągnąć, a ty będziesz przynętą - Widząc sprzeciw Jacoba zanim on co powiedział dodałam - szybko biegasz i jesteś silny. W razie czego ją zagryziesz - ledwo powstrzymywałam śmiech i pokazałam wilczycy Jacoba, ona zrobiła kółko i przymierzała się do skoku na niego.

Link do komentarza

kameleon, to było rozbrajające

~~~~~~~~~~~~~~

*ogrzewałem się, sierra spała. W sumie, nigdy nie patrzyłem jak dokładnie wygląda. Lekko brunatne futro, szpiczaste uszy, wyrobione pazury. Pamiętam, że miała bardzo jasne, szpiczaste zęby, pewnie od jej specjalnej diety. Zastanawiało mnie, czy uda nam się ją odzwyczaić od jej nawyków, bo jeżeli z nami nie zostanie, zginie. Albo dopadną ją inne kanibale, albo zacznie znów polować za jedzeniem, i tym razem zaatakuje ją ktoś z mniejszą wyrozumiałością. Widziałem też wavixa, który albo umierał, albo ćwiczył jakieś przedstawienie. W sumie, mało mnie już to ruszało, według mnie, choć brutalnie, miał już dawno umrzeć. Robił się coraz słabszy i nie był przydatny dla watahy...nie mógł też już latać więc nie mógł już być zwiadowcą. Wiedziałem, że ten tok myślenia mam jeszcze z starej watahy, ale nie mogłem się pozbyć uczucia, że po prostu powinienem skrócić jego cierpienie, w szybki sposób. Nic, będę dalej się grzał, zobaczymy jak to się rozwinie.*

Link do komentarza

Jacob połknął ślinę i powiedział

- Eee...cześć. ws

Po czym Jacob ledwo uniknął napaści na niego. Samica w gniewie znowu skoczyła na niego. Jacob po raz kolejny uniknął napaści. W ostatniej chwili zaatakował samicę łapą gdyż nie chciał gryźć. Samica była wyczerpana więc padła na ziemię. Jacob powiedział do Lejli

- Dzięki za ratunek

Po czym zemdlał gdyż biegał wszędzie i jego siły się wyczerpały do końca.

Link do komentarza

Wyniosę ją gdzieś - powiedziałam sama do siebie. Odłożyłam ją gdzieś w przy drzewie jakieś 3 km od watahy. Zajęło mi to ze 2 godziny, bo jestrem słaba, czego można było się wielokrotnie dowiedzieć wracałam po niebieskich śladach pyłu. Gdy wróciłam zobaczyłam że Jacob jeszcze śpi, a że się ściemniało musiałam znowu odłożyć wyprawę z irytacją westchnęłam i podeszłam do Wave'a

-Co ci?

Link do komentarza

Jacob tak naprawdę nie spał bo się wyspał. Myślał że Lejla zrobi coś ciekawego wiec poszedł za nią. Stał schowany za kamieniem patrząc na WaveXa i Lejle z daleka. Powiedział do siebie

- Nuda...jak zawsze.

Po czym usiał i dalej patrzył. Czekał na coś co go zaciekawi lub zabije.

Link do komentarza

Jacob miał już dość czołgania jak przecież Lejla wiedziała że on tam jest. Powiedział głośno

- I tak cię śledzę więc cię obronię

Jacob zaśmiał się i zadławił powietrzem. Nagle przed nim pojawiła się tarantula. Jacob poskoczył ze strachu i zaczął uciekać. Nagle przed nim pojawiło się drzewo. Jacob nie zauważył go i wpadł na nie. Pisnął głośno z bólu. Po chwili jednak wstał gdyż nie chciał by Lejla poznała jego słabość.

Link do komentarza

(WaveX ta scenka była niepotrzebna. Wystarczyło napisać, że kończysz albo co. Chyba, że to jakiś super misterny plan i masz powiązania z Jezusem. To co innego. Co do rozbrajania i dobijania - w sensie negatywnym czy pozytywnym?)

 

Mougrim nie był skory do wyznania swojej choroby, dlatego postanowiłem go przebadać. Tak... gdyby to było takie łatwe. Podczas badań upewniłem się, że to coś z płucami. Tylko co? Tyle chorób. Po dokładniejszym przebadaniu mojego pacjenta zostały mi dwie choroby. Gruźlica albo rak płuc. Nic przyjemnego.

- Chłopcze. Wezmę cię ze sobą podczas następnej podróży do szamanów za jakieś 2 dni. Tam cię wyleczą, przynajmniej taką mam nadzieję - włożyłem mu do ust ziółko usypiające, po czym ruszyłem w kierunku Corry.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...