Skocz do zawartości

Equestria_Ponyland: Przygoda... (by Plothorse)


Nightmare

Recommended Posts

Wietrzyk uśmiechnął się dobrodusznie, widząc cóż to takiego czyni. Pomimo, iż wcale mu do śmiechu nie było.

-Nie no, naprawdę, nie trzeba być tak skromnym...

Przeszedł się parę kroków na bok, najnaturalniej na świecie, zerkając na nią z ukosa.

-Rozumiem, zapewne mało kto miał szansę z Tobą porozmawiać i dlatego czujesz się nieśmiała.

Chwilę przypatrzył się jej, a następnie słońcu. Uczynił minę, jakby coś nagle zrozumiał. Podleciał do góry, przesłaniając jej słońce.

-No tak, że też się nie domyśliłem! - rzekł wesoło, pacając się kopytkiem po łbie - To słońce zapewne źle wpływa na Twoją karnację i dlatego pragniesz je schować! Ach, spokojnie, nie musisz się trudzić... pozwól, że Ci pomogę!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 289
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Wietrzyk liczył każdą sekundę, którą udawało mu się zaoszczędzić, boleśnie wspominając to, z jakim sukcesem udało się wystąpić Kropelce.

Zimny dreszcz przebiegł mu po plecach, jakby nie dość mu było wszelkich negatywnych doznań związanych z wyrżnięciem o ziemię.

Porównywał to nieświadomie do uderzenia o rufę statku w czasie sztormu gdy to przez nawałę wiatru nie mógł latać, a na pokładzie rzucało nim wraz z domem na boki... pegaz ten nie wstał. Owszem, bał się owej klaczy, bardzo... zwłaszcza po tym co praktycznie bez większego zastanowienia mu uczyniła. Jednakże, nie był fizycznie w stanie...

-Uh... wiesz, spotykałem już klacze podobne do Ciebie... - rzekł, nie ruszając się z miejsca... bezbronny, a jednocześnie narażający się... - W dalekich krajach zwą to ,,tsundere".

Westchnął. Czuć było po owym westchnieniu, że nie poddał się jeszcze. Było ono westchnieniem kuca, widzącego przeszkodę na swej drodze i wierzącego, że owszem - musi się wysilić - niemniej jednak, ową przeszkodę pokona.

Bądź też westchnieniem kuca przynajmniej to udającego.

Nie było mu łatwo kontynuować grę ,,miłego kuca", jednakże skoro tak rozmowę rozpoczął... aby pozostać, jeśli nie wysłuchanym, to choćby i wiarygodnym, musiał to czynić:

-Z początku chłodna, trzymająca na dystans... z czasem przekonująca się do tych, którzy się za szybko nie zrażają... - rzekł Wietrzyk, dopiero teraz wstając - Przypuszczam, że taką właśnie jesteś.

Sądził, że niepotrzebnie nawet było dodawać ,,i dlatego będę próbować dalej...". Te szumne, niewypowiedziane słowa dźwięczały echem na przestrzeni pomiędzy nimi.

- pomyślał pegaz, czyniąc dobrą minę do złej gry - <Jej irytacja zieje na kilometr... naprawdę warto poświęcać się aż tak? Dla kilku sekund udawać czułego idiotę? Czy to zrobi jakąkolwiek różnicę...?> - czarne myśli okrywały terrorem jego naprawdę złą sytuację...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że ktoś tu chyba nie pragnie, abym rozwiązał sprawy pokojowo. :tiablush:


Wietrzyk... miał dosyć. Czas się kończył. Negocjacje zawiodły. Jedi wkroczyli do akcji.

- pomyślał naturalnie zdenerwowany doznanym cierpieniem pegaz -

Zapamiętała go jako niegroźnego idiotę? Cóż, spośród liści i gałęzi wyleciała w jej kierunku rozmazana, niebieska smuga o zdecydowanie innym nastawieniu do sprawy.

Wietrzyk, odbiwszy się z pełnią mocy zarówno kopytami od pnia, jak i samymi skrzydłami od powietrza, zanurkował błyskawicznie w kierunku nieuprzejmej klaczy. Postarał się przelecieć jej pomiędzy nogami, chwycić zębami jej ogon i tak zawirować wokół niej, by okręcić go wokół jej twarzy oraz rogu, ciągnąc je za sobą.

Miał nadzieję, że zaskoczona, skołowana i pozbawiona zmysłu wzroku nie wywrze swej zemsty... nazbyt szybko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Oferujesz sesje w tych klimatach... zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. ; )

Mm... wyszło na to, że mam ,,niższy poziom" od tego tutaj: :lol:

20120909172849!Pipsqueak_tugging_on_Luna%27s_tail_S2E4.png


Wietrzyk zdecydowanie nie był na to przygotowany.

Zatem Wietrzyk przeleciał przez ogon Nightmare Moon i wylądował po drugiej stronie galaktyki.

Z racji tego jakże pięknego wydarzenia, sfrustrowany, zdecydował się wylądować na Koszmarnej Klaczy... konkretnie na jej głowie.

-Przestań.

Zaczął skakać po jej głowie... uznał, że ciężko będzie go ignorować, jeśli to uczyni.

-Przestań. Przestań! Przestań!

W razie próby pozbycia się go, której się spodziewał, spróbuje uchwycić się jej szyi... ba. W geście desperacji nawet ugryzie zębami jej róg. Byle nie dać się zbyć.

-Nie wiem co mam Ci powiedzieć, żebyś to zrobiła, ale masz przestać!


Szczerze... co byś zrobiła jeszcze na moim miejscu?

PS: O. Pięćsetny post. Mm... ciekawa akcja się przytrafiła, nie ma co... jakiś mały bonusik do rzutu kostką z tej okazji? :rainderp:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz mi, proszę, lecz to woła o offtop do nieba: :rainderp:

Droga Koszmarko!

Na Pokemonach zszedł mi ładny kawałek życia.

Oglądałem odcinki, gdy jeszcze pierwszy sezon leciał w telewizji. Zbierałem karty, gdy pierwsze wyszły na polskim rynku. Mam pierwsze tazo, jakie kiedykolwiek były w paczkach chipsów. Grałem w parę gier na komputerze, zarówno w karciankę jeszcze na Windowsa 97, jak i w parę typowych ,,gameboyowych" za pomocą emulatorów. Do dziś mam także filmy, pierwsze jakie wyszły, jeszcze na kasetach vhs.

Ja po prostu NIE MOGĘ patrzeć na to, jak jako Mistrzyni Gry, uogólniasz sprawę pisząc, że to ,,piorun jaki ma np. Pikachu"

Ten kultowy gryzoń ma tak wiele ataków o różnym natężeniu siły, że to wręcz nieogarnialne! Od słabszych od tych stosowanych przez Pichu, aż po daleko silniejsze od Raichu! W skali tradycyjnych obrażeń z gry to skala od... 10 do 150, bodajże?

Zresztą, sam paraliż można opisać na sto różnych sposobów, od łagodnych, acz niekontrolowanych skurczów mięśni, przez ciążący bezwład kończyn, rozchodzący się promieniście ból podrażnionych nerwów aż po uszkodzenie mózgu, gasnące przed oczami światło...

Opisujesz wszak świat może i nie realny, ale z pewnością realistyczny. To wszak nie rzut monetą, jak w karciance, na to, czy postać ruszy się, czy nie...

Koszmarko! Wzbudziłaś moją sympatię swoim podjeściem, lecz niestety, to dla mnie za mało.

Jestem, szczerze powiedziawszy, nieusatysfakcjonowany z tej sesji.

Częstotliwość Twoich odpisów jest wielka, a sama ogarniasz budzącą, jeśli nie podziw, to co najmniej szacunek, liczbę sesji.

Niemniej jednak, jestem już osobą, która patrzy bardziej na jakość, niż na ilość.

Pragnę Ci dać wybór:

Uczysz się jak być lepszą Mistrzynią Gry (zrozumiałem, że wyłącznie prośba o to, byś pisała szczegółowiej jest jałową), bądź też ja bawię się już w maturę na pełen etat (i tak ten moment musi nadejść)

Mogę Ci udzielić wskazówek. Jeśli tego chcesz. Jednakże, może to być wyczerpujące i czasochłonne dla nas obydwojga. Z tego też powodu równie chętnie rozpocząłbym sesję u kogo innego. Choćby i nie w klimacie G1.

Podejmij żeńską decyzję... wybieraj, proszę.

Tylko proszę, nie zrozum mnie źle. Dziękuję Ci za poświęcony mi czas i energię. Jednakże... nie czuję przyjemności z tej gry. Z takiej gry. Tymczasem, wiem, że istnieje ileś osób zabiegających o sesje ze mną... nie czuję się dobrze względem nich... jak i sam z siebie.

PS: Ach tak - i od piątku do, bodajże... wtorku(?) wyjeżdżam do babci na święta, gdzie raczej będę pozbawiony dostępu do internetu. Jak coś.

PS2: Oczywiście, masz rację w kwestii różnicy pomiędzy Luną, a NMM. Przynajmniej, biorąc pod uwagę możliwość/pragnienie użycia magii. Pomijając już nawet całą sztukę metamorfozy mrocznej części Księżniczki Nocy..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(siolki, siolki, siolki :fluttercry: przepraszam :fluttercry: wybaczysz?)

Piorun klaczy odrzucił go daleko, aż na drzewo po drugiej stronie polany. Ból był niewielki, ale po chwili w powietrze uniósł się swąd palonej sierści, pochodzący z ogona Wietrzyka.

(oglądałeś od pierwszego sezonu?! :pinkie2: ja to chyba od Gwiazdy ligi Sinnoh, czy Diament i Perła...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Oczywiście. Nie gniewam się zresztą w ogóle. Jedynie byłem zawiedziony... no i kimże byłbym, gdybym nie dawał ,,drugiej szansy"?)

Wietrzyk, porażony, i to bynajmniej nie elektryzującym powabem owej gwiezdnogrzywej czworokopytnicy, boleśnie odczuł nazbyt bliskie spotkanie z drzewulencją na skraju więdnącej w oczach polanki.

Miał dylemat z ową damą.

Nie pragnął jej skrzywdzić. Bynajmniej nawet nie tylko ze względu na ową młodą klaczkę... wchodziły tu w grę także takie wartości jak domniemanie niewinności oraz uprzejmość wobec przedstawicielek przeciwnej płci. Zasady, wpojone mu przez rodziców pamiętał dobrze.

Jednakże, został zobligowany do sprostania odpowiedzialnemu, zdecydowanie niecodziennemu zadaniu. W jego kopytach spoczywała przyszłość... całego narodu?

Co najmniej.

W pierwszej kolejności jednakże, nie zajął się przemyśleniami na temat tego cóż ma z nią uczynić. To, co w tej chwili uczynił, było dosyć instynktowne... sprawdził wpierw, czy mu się ogon nie fajczy!

W razie czego postarał się go ugasić... miał ziemi dosyć dookoła, zatem w razie czego przycisnął kopytami żarwłosie do glebogromu. Chyżo, szparko, z werwą i uczuciem.

Następnie poleciał ku górze i zleciał... tak, w dół, ku owej klaczy. Lotem kosząco - pikująco - whateveraśnym. Przeleciał koło jej tylnych nóg, tak, aby powietrzna fala uderzeniowa właśnie o nie się rozbiła.

(Konkretnie oglądałem od pierwszego sezonu. Jednakże, nie oglądałem późniejszych. No, poza pojedynczymi wyjątkami... Z pierwszego pamiętam początek kawałek środka oraz special Powiedz mi proszę - jak wiele mówią Ci te imiona...: Mew, Mewtwo, Lugia, Entei...)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(wszystkie te pokemony znam doskonale

Mew to mały, starożytny pokemon, a jego 'ulepszonym' klonem jest Mewtwo. Lugia to Strażnik, którego wybudza gniew Artikuno, Zapdosa i Moltresa (chyba tak się pisze) "On sam jednak nie zdziała nic, Ash wybraniec mu pomoże". Entei to legendarny, ognisty pokemon.)

Tym razem, mała klaczka wbiegła do akcji i 'lekko' cię kopnęła, dzięki czemu ponownie miałeś bliższe spotkanie z drzewem. Tymczasem dziurawa królowa machnęła rogiem. Po okolicy przeszedł dziwny dźwięk, jakby połączenie ptasiego świergotu z kocim syknięciem. Wszystkie szerszenie zaczęły się zlatywać na polanę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Rozumiem... to, co powiedziałaś dało mi do nieco do zrozumienia na temat tego, co oglądałaś, a co oglądałaś. Dzięki... mm... jednak nadal nie wiem, czy miałaś szansę zaznajomić się z filmem pt. ,,Powrót Mewtwo".

No i... och, dziko... że też to pytanie nie padło wcześniej... ulubiony Pokemon? :tigertaming:)


- nie znalazł w myślalch odpowiedniego słowa, ni wyrażenia, porównania, które oddałoby jednocześnie jego zaskoczenie, podziw, lęk i cierpienie...

Bolało go bowiem fizycznie ciało... lecz nie to było najgorsze. Nie dające spokoju umysłowi odczucie, iż w czyichś oczach jest się ,,tym złym".

Nie chciał tego kontynuować, ale wiedział, że musi...

Dlatego też zebrał swe siły raz jeszcze. Usadowił się na jakowymś mało sprężystym konarze, naprężył ćwiczone latami muskuły i chwilkę poczekał na zbierającą się kompanię... wystartował nagle, bez ostrzeżenia... bynajmniej nie uciekając, lecz nurkując pomiędzy ich szeregami. Minął je i... równie szybko zawrócił! Kierował się poprzez szeregi szerszeni w kierunku Koszmarnej Klaczy. Wzbudzoną strugą powietrza postarał się objąć żołnierzy i pociągnąć ich za sobą tak, aby to oni teraz doświadczyli spotkania z ową niesamowitą osobistością.

Gdy starał się przelecieć obok niej, w głowie zajaśniała mu pewna myśl:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(powrót Mewtwo to jak Mewtwo jest na wyspie, na której jest lecznicza woda i znowu go ten człowiek, co chce go złapać namierza. Ash tam się dostał i uratował Mewtwo, na koniec wrzucając go do jeziora ^^

Ulubiony... Tyle ich... Trzy opcje: Pikachu, Serperior i Chomiorun. Niezbyt pokemonowe imię, ale wymyśliłam go, kiedy miałam 8 lat. Gdzieś miałam jego obrazek...)

Znowu klops. Szerszenie nie skupiły się na Wietrzyku, tylko na Słonecznych kucykach. Zrzuciły na kucyki kolejną miodową pułapkę, dodatkowo zalewając je tym słodkim 'złotem'. Klaczka przytuliła się do mrocznej damy i spojrzała na Wietrzyka. Jej róg zaświecił się i zanim pegaz się zorientował, leżał na ziemi, wbity w nią jej magią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(A jakże. ^ ^ W tej dziedzinie zdecydowanie jaśniejesz mocniej ode mnie.

Mm... pierwszego nijak nie rozpoznać. Drugiego pierwszy raz widzę. Trzeci... Chomiorun... czy dobrze zgaduję, że to... chomik - piorun? Ot. inspiracja Pikachu? :rd6:

Sam nigdy nie wymyśliłem żadnego... raczej inne rzeczy, ekhm... nie wiem, czy wymieniać.

Mój to chyba Gardevoir. Jedyny Pokemon, któremu nadałem imię... zwałem ją Voidi.)

Umm... czyżbym źle zrozumiał? Wydawało mi się, że Słoneczne Kucyki są za krzakami/drzewami, poza polaną, wraz z Chrysalis, w czasie gdy Wietrzyk był z NMM oraz Nyx na polanie. Skoro szerszenie skierowały się na polanę, sądziłem, że chodzi o dorwanie jego...

Pozwól, proszę, że odpiszę później, po Twej odpowiedzi. Nie bardzo mam teraz czas, by zastanowić się nad ruchem, muszę jeszcze pewną sprawę dziś przed północą załatwić... :flutterblush:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Serperior:

comm__serperior___snivy_family_by_lauzi-d41haw5.png

(ten największy)

Chomiorun to elektryczno-trawiasty typ. Bardziej przypomina trawiasty, ale ma też zdolności elektro (np. elektro kule)

Szerszenie możliwie zobaczyły ukrywające się kucyki. Przypominam, że Dolina wygląda na wymarłą, kiedy nie ma kamienia.

Jasne, nie ma pośpiechu ^^ Może uda mi się wykombinować obrazek Chomioruna...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mm... okej, wróciłem z kościoła, mogę pisać dalej.. Serprerior... gdyby nie wężowata forma, pomyślałbym zapewne, że to rozwinięta forma go otaczających..

Yay! Zatem miałem, przynajmniej po części, rację co do przynależności żywiołowej owego pokemona... no, jestem ciekawy wyglądu. :lyra2: Z opisu kojarzy mi się z tym elektrycznym psem, zielonym, co najmniej wyglądającym na trawiastego (nie jestem pewien czy był nim w istocie) chyba z drugiej generacji. Zaraz, jak mu było ,,na imię"...?

W sumie, to teraz sobie przypomniałem... z czasów jeszcze, gdy z tatą grałem w pokemony, teehee... jego ulubionym była Ponyta/Rapidash. Zwał ją chyba ,,Ogieniek". Kto by pomyślał, że po latach...

Mm... i pomyśleć, że ja wolałem Ninetails' a/Arcanine' a...

Przyznaję Ci rację co do wyglądu tej doliny... jednakże, pozostawia to kierunek wskazany przez Chrysalis jako nieco zwodniczy. Jednakże, z tym to już mniejsza, to przecież na granicy spekulacji... Inną sprawą to, że nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak to możliwe, że tyle czasu tam wisiały w powietrzu z... kokonem oraz kubłami miodu? Dobrze zrozumiałem? To, jak szybko ta akcja została przeprowadzona z lekka mnie skonfundowało... chyba zawrę to w wypowiedzi.


Wietrzyk był... przerażony. To stało się tak nagle. W jednej chwili miał ze swą drużyną w miarę realne szanse na uratowanie tej krainy... przepadły one w jednej chwili?

Zapominając o całej reszcie otaczającego go świata i bynajmniej nie próbując robić z siebie bohatera, poleciał zdesperowany w kierunku owej pułapki, przekonany, że na pewno nie wszystkie kucyki zostały złapane...

- myślał. Jego umysł podsuwał mu wszelkie możliwe aspekty sytuacji, gdyż nie mógł tak po prostu przyjąć do wiadomości tego co się stało. To było zbyt... nieprawdopodobne.

-To tak się nie skończy! Nie pozwolę Wam zniszczyć tej krainy! - krzyknął z wzbierającymi łzami w oczach, wwalając się w gniewie z kopytami w pierwszego napotkanego wokół kopuły szerszenia.

Mimo to, w owym działaniu była pewna idea. Gdyby bowiem jakieś kuc się uwolniły, dywersyjne działanie Wietrzyka pozwoliłoby im na wyłamanie się z łańcucha... nie mógł pozwolić na zmarnowanie takiej szansy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(bo to JEST ich rozwinięta forma. Najwyższa. Te małe to Snivy. Wszystkie z Czerni i Bieli.

Zielonym psem... Chyba kojarzę. Elektryczny... Tylko akurat zapomniałam, jak się nazywa, a miałam ich dziesięć w grze :D

Może ci na PW wyślę opis Chomioruna... Oczywiście, jeśli chcesz.)

Obok Wietrzyka pojawiło się kilka iskierek, a następnie fioletowy jednorożec. Zza kupki badyli, która kiedyś pewnie była krzewem wyszły dwa słoneczne kucyki i Luna. Szerszenie wyjęły z kilku dziur w ziemi kubły z miodem. Nagle Wietrzyk zobaczył błysk w górze kwiatów. Pod nimi był ukryty słoneczny kamień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Ciekawe... rzadko się zdarza, aby traciły kończyny w wyniku ewolucji...

Dziesięć? Rozumiem, że musiały Ci się podobać... być może, po maturze odświeżę wspomnienia na emulatorze... kto wie? Ach, tyle rzeczy się zbiera ,,na później"...

Chomiorun? Oczywiście, że chcę go zobaczyć! Jeszcze się pytasz...)


Wietrzyk odskoczył jak oparzony. Jednorożec.

Jednakże, to nie był koniec niespodzianek na tę chwilę. Oto przybyła w towarzystwie dwojga Kuców Słonecznych... Luna.

W międzyczasie zaczął naskakiwać z góry na zbierające kubły z miodem szerszenie. Liczył na to, że posługując się swoją masą, energią kinetyczną oraz paroma prawami fizyki doprowadzi do nagłego ugięcia się pod nim przeciwników oraz wylania miodu na nich samych.

Domyślał się, że nie wyrobi się z wszystkimi, nie zażegna niebezpieczeństwa nawet jeśli udałoby mu się sprowadzić je w ten sposób na ziemię. Niemniej jednak, to pierwsze co przyszło mu do głowy w takiej sytuacji. Instynkt nakazał chronić przed bezpośrednim zagrożeniem, ale...

-Reszta kuców jest pod kopułą! - krzyknął do nowo przybyłych.

...nie był nawet przekonany do której ze stron należą. Po chwili bowiem dotknęła go straszliwa myśl - jakoby pojawiające się w tym miejscu niespodziewanie postacie mogły być halucynacją wywołaną przez kpiących sobie z niego, a pragnących wykończyć go i fizycznie i mentalnie przeciwników.

Dlatego też krzyknął... sądząc, że w razie gdyby okazali się być jego sojusznikami, mogli skorzystać z tego faktu. Jeśli natomiast nie... cóż, jemu raczej to nie zaszkodzi.

I w tym momencie... błysk. Odblask jednego z ostatnich promyków słońca na wypolerowanej powierzchni skrzętnie skrytego przedmiotu.

Zdecydowany, ruszył ku nowemu celowi. Przez chwilę żałował, że nie dopytał kuców o to i owo... lecz ten tok myślenia odegnał. Liczyło się tu i teraz!

Wietrzyk postarał się wzburzoną lotem strugą powietrza wznieść kwiaty otaczające Słoneczny Kamień w taki sposób, aby utworzyły kurtynę przed oczami pary alicornów. Tak, aby mógł ewentualnie podjąć się próby przechwycenia kamienia i polecenia z nim w kierunku owego kamiennego filaru... jeśli nie po to, aby go na nim umieścić, to choćby i po to, by się tam ukryć... niewiele stabilnych osłon w tym miejscu się ostało.

Tymczasem, zanosiło się na burzę...

PS: niewyraźna mina Szczerbatka jak najbardziej pasuje do reszty sygnatury...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Luna, czyli pegazica, koleżanka Strzałki

czyli się sygna podoba?)

Słoneczne Kucyki z Luną na czele rzuciły się w stronę kopuły, a jednorożec złapał jakąż gałąź i zaczął nią dźgać kopułę. Szerszenie zaczęły latać za Wietrzykiem, aby zalać go miodem. Próby zlepienia jego skrzydeł skończyły się fiaskiem. Jednak kamień o złotej barwie okazał się cięższy niż wskazywał jego wygląd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Co do sygnatury: tak... choć podpis pod obrazkiem już tu raczek nie pasuje... prawda?

Co zaś się tyczy Luny: Ach! Mój błąd, mój fail... przyznaję. To nie powinno było nastąpić. Powiedz, proszę... czy moglibyśmy używać bezpośredniego tłumaczenia Jej imienia, ,,Gwiazdy Północnej"? Sądzę, że mogłoby się przydać w wypadku, w którym Księżniczka istotnie by się zjawiła. :rd6:)

-Rogiem! - krzyknął Wietrzyk do jednorożca, wierząc, że tradycyjna, uświęcona broń tych stworzeń znacznie bardziej się nada do przebijania twardych powierzchni aniżeli jakaś gałąź...

Zmienił plany dotyczące Słonecznego Kamienia. Zamiast próbować go podnieść, zdecydował się go potoczyć. Wziął, rzecz jasna, poprawkę na to, że prosto nie pojedzie, z racji nie bycia idealną kulą. Popychając klejnot kopytami, obracał co i rusz głowę, czy aby jakiś szerszeń nie pragnie go oblać. W razie konieczność starał się unikać owych ,,ataków" jedynie wykręcając w powietrzu w tę czy ową stronę, lecz nie oddalając od Kamienia. Przy gładkiej drodze zmieniał także trasę ku filarowi. Nie przerywał toczenia. Zdawał sobie sprawę z tego, że drugiej szansy może już nie uzyskać...

- myśał. Krople potu spływały po jego ciele tu i ówdzie nie tylko z wysiłku, ale i ze strachu - że wpadną mu do oczu i przeszkodzą w drodze. Jak dobrze, że nikt nie miał okazji go teraz wąchać... khem..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(ciemu nie pasuje?

Jasne, że możemy ^^)

Kamień toczył się strasznie powoli. Obok w ziemię uderzyła błyskawica. Czarna dama przerwała pracę nad słońcem, które stanęło na krawędzi dnia i zachodu. Kilka burzowych chmur fruwało nad Wietrzykiem, próbując go trafić piorunem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Wietrzyk przerwał toczenie kamienia. Stanął wobec nieco bardziej bezpośredniego zagrożenia... Poniekąd ucieszył się, że jest to niebezpieczeństwo, z którym był zaznajomiony. Już miał wzbić się w powietrzu, gdy nagle...

...pomyślał, że chmury, choć wezwane niewątpliwie za pomocą magii, zapewne nadal stosują się po części do praw przyrody. Uznał, że staniu na ziemi zawdzięcza nie bycie trafionym. Jeszcze. Sądził, że odmieni się to, gdy tylko spróbuje polecieć...

... dlatego też zamachał wpierw skrzydłami, wzbijając w górę obłok piasku i pyłu z obumierających roślin. Zmrużył oczy. Dopiero drugie gruchnięcie piórami miało na celu wzniesienie jego. Odbijając się kopytami od ziemi, owy obłok pociągnął za sobą. Z taką oto kurtyną, na której odizolowanie go od elektryczności liczył, zaczął latać wokół tych chmur, pędem wiatru ściskając je w pojedynczą.

Potrzebował się do nich zbliżyć, lecz nie mógł tego uczynić, ponieważ ryzykowałby ogień krzyżowy... Dopiero gdy owe kilka burzowych chmur zbiło się w jedną, poleciał wprost na nią, gromadząc swą siłę w jednej z tylnych nóg. Planował kopnąć ową chmurę - tak, aby wyzwolić z niej piorun w kierunku czarnej damy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka chmura rozbiła się w ostatniej chwili na kilkanaście mniejszych. Kopyta Wietrzyka przecięły powietrze, ale nie trafiły żadnej z nich. Kilka boleśnie poraziło go w zadek, ale podział na mniejsze zmniejszył także i siłę uderzeń. Wietrzyk miał z tyłu osmaloną skórę, ale czuł te pioruny jak szczypanie. Bardziej denerwujące niż bolesne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dobrze, że z tyłu, a nie z przodu go osmaliło. Jako dbającego o własny wygląd, świadomość tego faktu mogłaby go zaboleć... kto wie? Może i nawet bardziej od tego podszczypywania?

Wietrzyk, po przeleceniu przez chmurę, nie zatrzymał się. Zawirował, układając skrzydła inaczej niż dotychczas. Planował wykorzystać strugę powietrza, którą wytworzył, przelatując pomiędzy pomniejszymi chmurami. Postarał się pociągnąć je za sobą.

Planując przed chwilą kopnąć chmurę, był ustawiony zapewne mniej więcej tak, aby zarówno Koszmarna Klacz, chmura, jak i On sam znajdowali się w linii prostej. Prawdopodobnie leciał teraz prosto na swą przeciwniczkę z kopytem ustawionym przed sobą. Dlatego też właśnie podniósł tor lotu, aby nie zaatakować jej bezpośrednio. Zdawał sobie sprawę z tego, że czynienie tego jawnie jest zdecydowanie niebezpieczne, jako że ona sama miałaby tę choćby i krótką chwilkę, aby zareagować.

Nadal nie spowalniając, przeleciał nad nią. Wzleciał już za nią ku górze, robiąc pętlę. Spodziewał się, że chmura, ponownie połączona, zaraz znajdzie się pomiędzy nim, a czarną alicorn. Ukończył akrobację, spadając w dół z kopytem ponownie wystawionym przed siebie, w momencie, w którym chmura zakryła wzrok przeciwnika.

Teraz nie liczył już na to, że uda mu się wyzwolić piorun. Spodziewał się, że chmura ponownie rozbije się na kilknaście mniejszych, z czego część - być może - dosięgnie nieruchomą alicorn, rażąc ją elektrycznością bezpośrednio, z całą dawką w nich zgromadzoną. No i jeszcze pozostawało nadzieja, choćby i niewielka, na to, że dosięgnie ją osobiście...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...