Skocz do zawartości

Equestria_Ponyland: Przygoda... (by Plothorse)


Nightmare

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 289
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Wietrzyk nie był pewny, czy na twarzy nadal ma uśmiech, czy załapał szczękozgryz... z pewnością nie było mu do śmiechu. Jego umiejętności perswazji najwidoczniej zawiodły.

Nie żeby kiedykolwiek zanadto w nie wierzył...

-No to mamy problem... z lekka zwaliłem sprawę. - rzekł, przełykając głośno ślinę. Wątpił jednak, aby ktokolwiek to ostatnie teraz usłyszał.

Postarał się utrzymać swą koncentrację na wyciąganiu kolejnych kuców. Niemniej jednak, jego myśli wędrowały nieustannie w kierunku otwartej przestrzeni, do której zapewne właśnie zmierzał podejrzliwy źrebak...

-Czy któraś z Was mogłaby sprawdzić, jak radzi sobie Kropelka? - zwrócił się do stojących na ziemi kuców.

Bał się o nią...

-Wypatrujcie, proszę, pilnie, zbliżających się postaci...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pierwszej chwili się przestraszył. Odwrócił łeb. Jednakże, gdy zobaczył cóż to takiego, Wietrzyk nie miał jak się nie uśmiechnąć. Nawet zaśmiał się pod nosem, niezależnie od tego jak wyglądała ich sytuacja.

-Hej! Poczekalibyście, skoro już się bawicie.. inni też chcą! - krzyknął do Perły oraz okolicznych klaczek, w tym młodej pegazorogini. - miał nadzieję, że zrozumieją jego przesłanie i, pomimo uczuć, spróbują się nią zająć. Musieli zaoszczędzić czas...

Jeśli natomiast poprzez zabawę udałoby się nawiązać jakiś kontakt z nią, jako przedstawicielką ,,drugiej strony"... liczył na to.

Skupił się ponownie na wyławianiu Słonecznych Kucyków.

- uśmiechnął się, porównując w myślach tę czynność do wyławiania glonów na morzu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilkunastu minutach i pomocy klaczki (w zamian za kilka kwiatków Włochatków) wydobyliście wszystkie kucyki. Jednak w tym samym momencie Kropelka przestała tańczyć, a kamienie zostały rozbite przez promień kucyka w dziurach. Uniósł się na swoich skrzydłach.

- Dosyć!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umm... Koszmarko? Czy nie sądzisz, że Twoja sygnatura, wraz z dodaniem owego, wypełnionego po brzegi pokarmem zmiennokształtnych, animowanego znaczka, nie jest teraz przypadkiem niewymiarowa...? :rd6:

Przy okazji... cóż to za kamienie zostały nagle rozbite?


Wietrzyk był równie zaskoczony charyzmą kuców mu towarzyszących, jak i faktem, że Kropelka była w stanie zająć uwagę domniemanych antagonistów aż tak długo... cieszył się z tego powodu, co by nie powiedzieć. Mimo to, nadal bał się... to było jak tańczenie w jamie ze śpiącym niedźwiedziem... tylko, że tu mieli chyba do czynienie z czymś znacznie gorszym od pana lasu?

Patrząc na pomagającą im, młodą klaczkę, już był blisko zaryzykowania przypuszczenia, że być może mylili się, a Smrula nadesłał ktoś zupełnie inny... jednakże, to co się wydarzyło, skutecznie powstrzymało go od tego.

Przybyła Mhroczna Pani Skrętoróg.

Jej wejście było efektowne, czysta moc zapierała dech w piersi. Jednakże, Breeze (ach, jak dawno nie użyłem tej wersji jego imienia) odezwał się do niej... znalazł w sobie jakoś tę odwagę, by wzlecieć do góry i rzec oskarżająco:

-Jak możesz? Niszczyć potrafi każdy, tworzyć już nie... jesteś w stanie odtworzyć takie piękne dzieła natury? - rzekł, wskazując kopytem pozostałości po kamieniach.

Bał się.

Nogi mu z lekka drżały, nad głosem panował z dużym wysiłkiem.

Był gotowy w razie czego sam nadstawić karku, lecz bał się, że byłoby to... głupie. Bezsensowne. Cóż może pegaz przeciw magii? Postarał się zatem chociaż spróbować załatwić to w inny sposób.

Bał się.

Niebezpieczeństwo śmierci na lądzie miało zupełnie inną, równie straszną twarz co na morzu... lecz do tamtej zdążył się już choć trochę przyzwyczaić. Ta była mu obca, nieznana niczym ciemność - i z tych powodów - straszna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Szczęśliwie... )

-Ach tak...? - zdziwił się pegaz - w takim razie proszę o wybaczenie. - odpowiedział tak grzecznie z przyzwyczajenia, że aż jego samego to zdziwiło.

Wietrzyk cofnął się nieco, ustępując pola owej syczącej damie. Mniej już trwożliwie, a... z ciekawości... czyżby pomylił się względem ich wszystkich? Najpierw ta mała klaczka, teraz Ona...?

-Jednakże... - odchrząknął - Nie uważa Pani, że istnieją nieco mniej inwazyjne metody odgruzowywania terenu?

Miał także inne powody, by się cofnąć. I wznieść, aby spojrzeć z góry na dzieło nowoprzybyłej. Nie pragnął bowiem przebywać w towarzystwie czegokolwiek uformowanego za pomocą magii. Słyszał o kucożernych roślinach i innych takich. I choć może nie podejrzewał dziurawego ala-alicorna o próbę utworzenia czegoś takiego... to jednak nie chciał ryzykować.

Chciał jeszcze zadać jakieś sensowne pytanie, aby dowiedzieć się cóż takiego tutaj robią... ale nie potrafił wymyślić czegokolwiek na chwilę obecną poza ,,przepraszam, ale co tutaj robicie" co brzmiało... poniekąd dziwnie. Dziecinnie. Liczył na to, że ktokolwiek poza nim z grupy coś uczyni... bądź też owa postać przemówi czy coś uczyni, wyjaśniając cokolwiek z tej zawiłej sytuacji...


Edit: Dodałem jeszcze jedną linijkę dialogu, którą nie wplotłem wpierw... mam nadzieję, że zdążyłem, nim zdążyłaś tu zerknąć i zacząć myśleć nad odpowiedzią...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Nie trwało to długo..)

-Najprostszy nie oznacza najlepszy - odparł Wietrzyk - Mam rozumieć, że zależy Pani na wzbogaceniu tutejszej flory? - spytał zachęcająco, z zainteresowaniem w głosie, zastanawiając się, czy jego konwersantka jest zawsze tak oziębła, czy też wyłącznie w stosunku do nowo poznanych... zdążył już bowiem poznać osoby, których po prostu pierwsze lody musiały zostać wpierw przełamane, nim otworzyły się na innych.

Liczył na to, że owy... kucyk... należy do tej kategorii. Przynajmniej miał taką nadzieję.

Rozmawiał ot. tak sobie z dziurawoskrzydłorożcem, który dopiero co walił laserem jak gdyby nigdy nic. Tylko ktoś tak nieobeznany z lądem jak on mógł to czynić..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Jeśli to istotnie obrazek, a nie odpowiedź do moderatora... cóż. Nie możesz powiedzieć, że ostrzeżona nie byłaś. Bardziej współczuję Ci z powodu Twego życia codziennego niż tego... wiesz, sam dostałem dwa ostrzeżenia za wymiarową sygnaturę, tylko dlatego, że nie chciało się komuś sprawdzić, czy istotnie jest za dużo... pomimo rozmowy z będącymi przy władzy i ukazaniu rzeczowych dowodów, ostrzeżenia mi nie zdjęto. To dopiero powód do zgryzoty...)

-Poddanym? - powtórzył Wietrzyk - Pierwszy raz słyszę o kimś, dbającym o pokarm dla poddanych... z tego co mi wiadomo, zazwyczaj jest na odwrót.

Z jakiegoś powodu nie spodobało mu się to, że stanęła sobie jak gdyby nigdy nic koło tego źródła. Wcześniej czyniła to samo, ale... przypomniało mu się skażenie wody, którego był wcześniej świadkiem.

- tu pomyślał o wędrującym na niebie, choćby i powoli, słońcu. Czas uciekał. Musiał działać.

Nie pragnąc dać się ignorować w czasie rozmowy, wylądował przed ową tajemniczą postacią. Spojrzał jej w oczy i rzekł:

-Przedstawię się pierwszy, co by nie było, żem nieuprzejmy... zwą mnie Wietrzykiem, Kłusającym po falach. Przybywam znad morza i szukam tu przygód. Proszę... - rzekł to dosyć twardo, co nadawało specyficzny tej wypowiedzi - ...niech mi teraz Pani powie: kim Pani jest i czym się tutaj zajmuje. Przypuszczam, że nie jest Pani ogrodniczką na pełen etat...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Domyślam się. 10% za dwa obrazki oraz tyle samo za przekroczenie maksymalnej wysokości)

-Pierwsze słyszę... - odpowiedział, spoglądając w kierunku, który wskazała.

-Zatem... jesteś Królową, dbającą o swych podopiecznych... zdajesz sobie sprawę z tego, że ta ziemia wkrótce nie będzie w stanie wyżywić któregokolwiek z nich, ponieważ stanie się jałowa niczym pustynia? - spytał, mając jeszcze nadzieję, że nie jest świadoma pełni procesu, który się dokonywał... oraz tego, że w istocie nie jest on na Jej korzyść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-O tym nie wiem. - przyznał szczerze Wietrzyk - Ale dla każdej rośliny sprawdza się fakt, że jeśli gleba jest urodzajna, to rośnie jej się lepiej. Jeśli jesteś zdecydowana zasadzić te Kwiaty Miłości właśnie tutaj, a naprawdę zależy Ci na dobru swoich poddanych, to z pewnością w Twoich planach leży dbanie o tę krainę.

Wietrzyk uczynił krótką pauzę, przechodząc parę kroków. Oczyścił gardło, po czym kontynuował:

-Niewątpliwie, jako Królowa, zdajesz sobie sprawę z tego, że umieszczając swą posesję na ziemi, ogłaszasz ją wszem i wobec własną. Tymczasem, Twoja kraina jest Twoją wizytówką. Wątpię, abyś zechciała zostać zapamiętana przez historię jako Królowa, odznaczająca się bylejakością?

Spojrzał przy tym z ukosa na ową damę...

(Rzut na charyzmę, poproszę. :rainderp:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcesz, abym ja napisał wypowiedź Breezy' ego po angielsku. ^^

-Tak. Magia nie pomoże Ci w przekonaniu mnie. - odparł stanowczo Wietrzyk - Ty się zmęczysz, natomiast potrzeby Twego ludu pozostaną nienasyconymi. Żyzność tej ziemi to stan przejściowy, a naprawdę niewiele potrzeba, aby była znacząco bogatsza.

-Zresztą, rodzi ona nie tylko owoce dla ciała, lecz i dla ducha... Królowo, proszę pomyśl o tym jak piękną jest krainą, z pełnią swej różnorodności... nie widzisz dzieci, bawiących się wśród kwiatów? Dorosłych, drzemających w cieniu drzew po ciężkim dniu pracy? To miejsce odpłaca się odwieczną miłością za troskę włożoną w jej pielęgnację... czyż nie znajduje ona jakiegokolwiek odzewu w Twym sercu?

Wietrzyk był zdecydowanie zdeterminowany przekonać chłodną Królową do swych słów. Wierzył, że skoro ma tyle uczucia, aby dbać o innych, to z pewnością znajdzie je także dla tej krainy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wietrzyka z lekka odepchnęły słowa Zmiennokształtnej istoty. Niemniej jednak, nie poddawał się.

-Królowo... w naszej rozmowie ani razu nie wspomniałem o oddaniu tej krainy. Sugerowałem możliwość koegzystencji.

Chwilkę się zastanowił, przykładając kopyto do ust. Następnie rzekł, opuszczając je:

-Wydaje mi się, że nie jesteś zazwyczaj mile widzianą istotą... może chciałabyś to zmienić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetnie! Wietrzyk dostrzegł miejsce na Słoneczny Kamień... o którego istnieniu, lokalizacji oraz przeznaczeniu nie miał zielonego pojęcia.

Odwrócił zatem wzrok od Królowej, której nie mógł przekonać. Uśmiechnął się, pozbawiony entuzjazmu i mrugnął sugestywnie do kuców, które chyba nie planowały mu pomóc.

Następnie wziął w pysk jeden z kwiatów, które nie wyrosły dla niego. Uczynił swe kroki na wskroś polany, na której pod trzmieli armią bezpiecznie się nie czuł. Uzbrojony w moc, której nie miał, stanął naprzeciw czarnej pani alicorn, której nie mógł nic zrobić i wpatrzył się w nią intensywnie, nie mając prawa się odezwać!

Apetyczność jego sytuacji była zaiste pozytywnie powalająca!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mm... kiedy wreszcie wziąłem się za porządne odpisywanie, zżarło mi post... czyt. komp się zwiesił... ekhm:

Koszmarko. Muszę przyznać, że myślałem czas jakiś i nie byłem w stanie wymyślić czegokolwiek, co by nie było na tyle bezsensowne, że zaowocowałoby w najlepszym wypadku pogardliwym spojrzeniem Koszmarnej Klaczy (bez zatrzymania słońca) bądź też na tyle niebezpiecznego, że skończyłoby się w najlepszym wypadku poturbowaniem mego pegaza (z zatrzymaniem słońca na... parę sekund?) Mam dylemat przy pisaniu tego, a wiem, że nie powinienem już dłużej zwlekać... :rd11:


Wzrok czarnej alicorn przeszywał na wskroś! Wietrzyk odczuwał mocno chęć odlecenia stąd. Niemniej jednak, wiedział, jak wiele w tej chwili od niego zależy. Zebrał się w sobie, aby jak najnaturalniej zrobić parę kroków w tę, parę w tamtą, przyglądając się bacznie Kosmicznogrzywej Pani z różnych perspektyw. Podleciał kapkę w górę, po czym znów zerknął z dołu. Pocierał przy tym kopytkiem pyszczek, jakby zastanawiając się nad czymś.

Wreszcie, podleciał do owej klaczy i wetknął błyszczący, niebieski kwiatek za jej uszko. Oddalił się na tę samą odległość w jakiej znajdował się poprzednio, równie prędko co do niej przybył. Nie spuszczał z niej oczu. Rzekł dobitnie:

-Pasuje idealnie!

Po czym po chwili, gdy już dał jej zrozumieć, o cóż mu chodziło:

-Tylko.. czy mogłaby Pani na chwilkę przestać świecić? - poprosił delikatnie - Bardzo pragnąłbym zobaczyć, czy wygląda Pani równie pięknie w naturalnym świetle...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...