Skocz do zawartości

Walki Wieczoru-Turniej Sezonu 2


Wznawiać czy nie wznawiać. Oto jest pytanie  

44 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Wznawiać czy nie wznawiać. Oto jest pytanie

    • Tak
      58
    • Nie
      0


Recommended Posts

1.

Hmm... dobra walka, wyrównana walka.


Ciekawe odliczanie na końcu... Ciekawi mnie jak Kamijo poradził by sobie z innymi postaciami :derp:

2.


Na pierwszej rundzie pomyślałam "wiedziałam że sobie nie
poradzi :rainderp: "w końcu to tylko futrzak"" ale w drugiej było miłe zaskoczenie. (Jeszcze
te przebieranie nogami na końcu. Wspomnienia z SSB... "You're
too slow" :D) A potem na końcu rundy trzeciej... Saka ty nie wiesz jak mnie zaskoczyłeś. Całkowicie zapomniałam że

szybkość Blue Blur'a odgrywa dużą rolę  :ivXRI: Ogółem oceniam to tak: Jim

walczył świetnie. Czasem nieźle turbował Sonic'a. Muszę w końcu zacząć oglądać więcej
anime... każda z postaci miała fajne ruchy (jak to brzmi xD).
A tobie Jack, życzę powodzenia :3

 

BTW. Saka, czy model postaci jest z "Sonic Battle"? Na początku myślałam że z "Sonic Advance" ale skojarzyłam niektóre ataki i wszystko stało się jasne xP

3.

Mocni są. Czułam że to nie potrwa krótko ^^. W pierwszej rundzie, na końcu już myślałam że Gajeel jakoś pokona Punishera. W


drugiej już było widać że nie da za wygraną. Niezły zwrot akcji.

Edytowano przez RainbowDash123456789
Link do komentarza

Walka nr 1

Jakby tu rzec....krótka. Kaname widać zauważa, że powinna atakować dopiero po utracie 3/4 hp, ale kiedy to robi....była o krok od zwycięstwa xD Gdyby tylko jej przeciwnik nie kończył dwa razy walkim tym samym specjalem...

Walka nr 2 mi nie działa....nie wiem czemu, odświeżam i odświeżam, znów internet się kopsa....

 

Walka nr 3

Jedna z najdłuższych walk ever....

:rainderp:

1 runda: Bardzo wyrównana, bardzo defensywna walka, trochę spamu specjalem ze strony Punishera :rainderp: ostatecznie tę rundę wygrał....Gajeeeeeeel wat r u doin?

2 runda NO! I tak to rozumiem, pan Black Steel wreszcie zaczął się rozgrzewać! Widać Gajeel wciąż trzyma się strategii "trzym pod ścianą i tłucz"...bardzo efektownej zresztą.

3 runda rozpoczęta zapewne mocnym specialem.

Wrażenia po ujrzeniu go:

-JEZUS MARIA, TO MI Z PÓŁ HP WEŹMIE, LOL PRZEGRAŁEM.

Po zakońćzeniu ataku:

-:derp2:

Ostatnia runda była powtórką drugiej. Więcej mówić nie trzeba.

Zauważyłem że największym problemem Punishera w tej walce są chybione ataki, choćby ten special na początku 3 rundy, był nie tyle zablokowany przez Gajeela co....nietrafiony :rainderp: Tak czy inaczej, walka była dobra, i to bardzo :3

Link do komentarza

Pierwsza runda Perfectem bez problemu to myślałem, że pójdzie z górki.


W drugiej oczywiście oklep ale bez tragedii.
Trzecia ładna bo wyrównana i fajnie się oglądało, ale znowu przegrane ;-;
Śmieszne jest to jak powstają te walki, w jednej rundzie ideał w drugiej popychadło ;-;

Link do komentarza

Moge bartis oczywiście. A skoro mamy sobote to czas trochę walk zamieścić. Powiem jednym słowem dlaczego `krzyż` a dlaczego to samo zobaczycie zaczynamy od:

Solaris Fabulous(nie gniewaj się za mój wybór vegety XD) vs Grillo

http://www.youtube.com/watch?v=NMJBxQYogLk&feature=youtu.be

Myhell vs Flutteryay

http://www.youtube.com/watch?v=qJABCA1nsWU&feature=youtu.be

I teraz nasza dwójka czyli..Dum Dum Cygnus vs Warmen:

http://www.youtube.com/watch?v=0fDjDmI3_6E&feature=youtu.be

To tyle na dzisiaj zapraszam do komentowania i jeśli chcecie wyzwać kogoś tutaj to proszę bardzo

Link do komentarza

Remi vs Saori

Na pierwszy rzut ucha, muzyka bardzo na tak, bo theme Remilii : D


Jej ruchy też są dobrze oddane, wszystko ładnie, pięknie, tło również, bo SDM jest ładna z każdej strony i w każdym z pomieszczeń.

Teraz trochę o walce.
R1:
Po prostu nie rozumiem zamiarów Ateny, do ~połowy pierwszej rundy walczyła całkiem nieźle, potem chyba straciła orientację w terenie, bo Remi pojawiała się z każdej strony, brutalnie ją okładając. Piękny finisher w postaci Bezsennego Czerwonego Miasta. I'm proud as hell.
R2:
Atena chyba zebrała się w sobie, po pięknym otwarciu walki przez Remilię nie uległa i wyprowadziła pięknego combosa za bez mała połowę hp przeciwniczki. Nie dała rady pójść za ciosem, chociaż tu już widać, że starała się bardziej niż w pierwszej rundzie. Szkarłatny Diabeł w pięknym stylu zaczął redukować hp Ateny, która mimo wszystko nie zamierzała odpuścić. Nietrafiony atak w ~1:52 mógł skończyć tę rundę znacznie wcześniej. Kilka sekund później widać kolejne akrobacje. Pomyśleć można "Remi wygra, nie ma bata, ona wygra. Ale czemu cała walka trwa jeszcze prawie dwie minuty, do cholery?!" Otóż Atena ma heala, trololol : D Tym szczwanym trikiem mamy 1:1 i jasną odpowiedź, czemu walka będzie dłuższa. Kombos i heal uratowały Atenie zadek, ta runda bardzo mi się podobała. Te wybuchy, te pościgi, te zwroty akcji...
R3:

Runda zaczęła się od ofensywy wampirzycy, ładny 'zwód', atak z powietrza i potem te kilka ciosów zakończonych Midnight King "Dracula Cradle". Następnie trochę machania łapkami, doskok do Ateny, która postanowiła stanąć na Remilii i podźgać ją kijkiem. Następnie Atena uznała, że to dobra pora na rozgrzewkę, więc pomachała sobie rękami. Ładny unik pocisku + doskok do przeciwnika, kolejne Bezsenne Czerwone Miasto, tym razem chyba jednak wybronione, Atena zdołała utrzymać równowagę, wyprowadzić cios(?) tarczą a potem paralitycznie skopać broniącą się Remi. Nie zobaczyliśmy małego popisu czerwonej magii, bo pociski Ateny mają to do siebie, że lubią do niej wracać. Taki pocisk przerwał atak. Kolejny nietrafiony 'special' Ateny. Remilia była ciągle w ruchu, pod koniec walki prowadziła też ostrzał z powietrza.

Ogólnie bardzo ciekawa walka. Atena nie mogła się do końca pozbierać, przejąć inicjatywy od Remilii. Trudno się dziwić, gdyby nie kombo Ateny na początku drugiej rundy, albo jej heal na końcu, walka ta mogłaby skończyć się znacznie szybciej. Jestem zadowolony z każdego aspektu tej walki, dodatkowa satysfakcja płynie z naszej wygranej. <3



Resztę walk ocenię powierzchownie, bo się nie znam i dalej jestem zauroczony pokazem Remilii :rainderp:

Vegeta vs Portgas D. Ace

Ach te ciosy z bani Vegety : D Dziwnie skakali i trzęśli się jak na Syberii. Na szczęście Portgas podgrzał atmosferę. Końcówka pierwszej rundy to w ogóle jakiś findmuck, Vegeta wykonał chyba jakiś atak, po czym wyparował, a drugi gościu sobie leży i ma wszystko gdzieś xD Po chwili okazuje się, że to wrażenie było mylne, bo Vegeta wygrał. Pewnie wyparował więc z radości. Okazywał się też podatnym na ciepłe słówka Portgasa, który mu ich nie szczędził. Wegetatywny Wegeta spalił się ze wstydu. Podwójne K.O, cholera jasna! Co jest z tymi facetami?! Kojena runda, Wegeta trząsł się paralitycznie przy wyprowadzaniu ciosów, dalej się nie rozgrzał, mimo starań tego drugiego. Który postanowił wygrać rundę. I nie chciał być gorszy od Wegety, który wyparował. Portgas po prostu zniknął x3 Kolejna runda, Wegeta oburzony zniknięciem przeciwnika, ostro mu w

:yay: dolił. Nie mam pojęcia co tam się stało, ta walka jest bardziej chaotyczna niż mój styl wypowiedzi :rainderp:



Goku vs Maryjo

Goku pokazał się z bardzo dobrej strony, poza końcówką pierwszej rundy. Dość długo zajęło mu dojście do tego, że obrona Maria jest odporna na jego 'fajerbole' x3


W drugiej... Mario sięgnął po dopalacze i Goku został zmasakrowany. Nie ma czego opisywać, nie spodziewałem się, że ten słodki wąsaty hydraliskulik potrafi być aż tak brutalny. Chyba obudził się w nim wewnętrzny Stalin. Trzecia, Mario uniki jak w matrixie, Goku nie chciał być gorszy, sprezentował pięknego kombosa, po którym Mario znów sięgnął po LSD. I zmasakrował przeciwnika po raz drugi. Damn, teraz już wiecie czemu te substancje są zakazane. Have fun!


 

Link do komentarza

Nareszcie! Limit internetu odnowiony! Można zobaczyć i skomentować walki...


 
UWAGA

Zdecydowałem się na drugą postać. To będzie ktoś z uniwersum Megamana... niewielkich rozmiarów. Uznałem, że będę jej używać jedynie do pojedynków z niewielkich rozmiarów przeciwnikami, jak choćby Sonic, Gajeel, czy Itachi, aby nie mieć tej przewagi, że inni nie mają szansy go trafić.
Moją drugą postacię będzie Hidden Phantom z Megamana Zero.

Jednakże, nadal obecnie walczącą jest Kamijo Touma.

Itachi vs Deadpool


Pierwsza runda. Początek - dominacja Deadpoola. Itachi miał trudności z poradzeniem sobie z taką... nawałą ciosów. Niemniej jednak, pozbierał się i dzielnie wybronił. Miodzio.
Niesamowicie wyszło to, jak Itachi wyłonił się z rzuconego uprzednio przez Deadpoola granatu. ^^
W drugiej ninja zaczął ostrzej sobie pogrywać. Przeszedł od razu do ofensywy, przez co boleśnie oberwał. Niemniej jednak, atak okazał się być skuteczną obroną... było niezmiernie blisko. Lód zdominował jednak ogień.
Finał... od razu dwa przerwane comba. Ostro. Czerwono-czarny obrażający niecenzuralnymi słowami czarno-czerwonego. Obrona Itachiego nie do złamania... prawie. Z wyjątkiem lodu, w którym... zaraz, co proszę? Itachi, skuty w kostkę lodu nawala przeciwnika? :lol: Prawdziwy ninja... wszystko gra pozorów.
Deadpool wziął sprawę za mało na serio.



Natsu vs Cloud


Pierwsza runda - małpia, ognista dziczyzna, zakończona wesołym skakaniem po twarzy Clouda. Łoł.
Druga. No, no. Blondyn z Buster Swordem zaczął pokazywać na co go stać. Poradził sobie, pomimo samotnej walki przeciwko dwojgu <niecny atak niebieskiego, latającego kota>

Climhazard. Ciekawie to brzmi...
Trzecia - o tak! W to mi graj... a Ty, kocie, rycz...

Biedny Spin się spina... no dobrze, może nie do końca... ale nie mogłem się przed użyciem tego wyrażenia powstrzymać. Sorki, Spinwide.
Znajdziesz kogoś jeszcze lepszego, zobaczysz.




Punisher vs Gajeel


Ta walka idealnie ilustruje to, dlaczego zdecydowałem się nie brać mego poprzedniego, zarąbistego trio o niewielkich rozmiarach do tej edycji. ^^ Biedny Punisher przez cały czas walki musiał widocznie walczyć nie tylko z rurorękim <ktoś podwędził Mario i Luigiemu środek transportu>, lecz i z policją - przez cały czas trwania walki oddawał bowiem strzały nad głową Gajeela... Nie wspominając już o innych ciosach, oddanych w powietrze.
Obaj walczyli, zwracając dużą uwagę na obronę. Walka nie wydawała się jednak aż tak statyczna... może nie sprawiała wrażenia inteligentnej, rozegranej partii, ale nie odrzucała z miejsca nudą.
To była wyrównana walka... któż wie, jak by się skończyła, gdyby tylko Gajeel nie zaczął pakować ciosów w bezbronnego pod ścianą Punishera?
Chybiony special na początku trzeciej rundy... ciekawe, czyja była ta krew...?
Podsumowując... średnio ponętna rozgrywka.



Kanade vs Touma


Walka wygrana. Cóż. Zaskoczenie? W tej kwestii niekoniecznie. Touma bije się jak trzeba... normalnie, bez przesady. Nie wali laserami, lecz pięśćmi, jak zwykłe, zdrowe chłopiszcze. Porusza się przy tym bardziej chyżo niż się spodziewałem. Jestem zadowolony, mimo iż wolałbym chyba trafić na lepszego przeciwnika. Mam nadzieję, że chociaż Xyz na tym skorzystał... Ponieważ, co się tyczy naszego aniołka...


Najwyraźniej ulepszyli Kanade... tamta jej wersja, bawiąca się przez większość czasu w ładowanie energii ,,wizualizacją skrzydeł", nie potrafiłaby sklecić tak ładnych combo. Tego tej Kanade nie odmówię. Cieszę się, że potrafi cośkolwiek uczynić.

Odpowiadając na Twą wypowiedź tyczącą się kwestii odliczania, RainbowDash123456789 (ależ fajnie jest jest przeciągać palcem po klawiaturze w czasie pisania Twego nicku ^^) to odliczanie, jak zapewne zauważyłaś, związane jest z 10-sekundowym limitem czasu trwania klona, który sobie Kanade zapewniła... tyle, że Touma posiada umiejętność negowania wszelkiego co magiczne, specjalne, wyjątkowe itp. za pomocą swej ręki... o ile nią bezpośrednio tego czegoś dotknie.  Tu Touma po prostu dotknął klona... używając przeznaczonej do tego, specjalnej pozy blokującej. Za pierwszym pojawieniem się drugiej Kanade ,,dostawał bęcki" od klona, bo biegł na złamanie karku za uciekającym oryginałem. : D


Też jestem ciekawy tego, jak sobie poradzi w następnych rundach...

Spin - szczerze powiedziawszy, taką sytuację na oczy pierwszy raz widzę - a nie raz już Toumę w akcji widziałem. Niemniej jednak, chyba Cię rozczaruję... nie posiada on wielu combo do epickiego zakańczania rund. Zaledwie trzy, z czego dwa zostały przedstawione, a trzeci to ostateczny, więc...

Rozumiesz.
Nie chciał od razu pokazywać swych wszystkich atutów, choćby i skromną miał ich talię. : )



Testament vs Sasuke


To był dzień bladej twarzy! Testament, pomimo poprzednich porażek, pokazał, że jest prawdziwym koksem! <jej, cóż za kolokwialne wyrażenia...> Pokonał... nie, on ZGNĘBIŁ Sasuke, pomimo mnogości jego przebajerzonych speciali i szybkości rodem z DB. To była uczta dla oczu.
0:12 - Testament to ekshibicjonista!
Nie chciało mi się wierzyć, że tak bardzo bliski zwycięstwa był już w drugiej rundzie... no, przepraszam. On się uśmiechał, wystawiając na ciosy wroga! Zdawał sobie sprawę ze swojej wyższości i nie wahał się tego okazać.
Wygrał. Wygrał! WYGRAŁ!
O taaaaaak! Tak bardzo na to liczyłem. ^^



Sonic vs Jin



Ta walka niesamowicie mi się spodobała! Co tu powiedzieć... Tak wielkie zaskoczenie po pierwszej rundzie! Odwet, kontratak, wyjście na całego... obie postacie zaprezentowały forumowiczom swoje umiejętności... w trzeciej Sonic pokazał jak niebieskie jest szybkie i jak szybkie jest sprawne. Prosto rzecz ujmując. XD
Bawił się z Jinem.
Ten jedynie mógł mu coś zrobić, gdy go schwycić. Jak z antagonistami w kreskówce...

To ,Hiiiii!" z emocji po tym jak special Sonica nie wyszedł pod koniec, a zostało jeszcze parę sekund do końca, z minimalną ilością życia po obu stronach. I do tego ta nastrojowa muzyka, podkreślająca rosnące napięcie z sekundy na sekundę... to było piękne.




W tych oto wszystkich trzech, ostatnich walkach podkłady uznałem za pasujące. Tak na wstępie.

Majin Vegeta vs Portas D. Ace:


Ciekawa walka, naprawdę. Postacie ukazały szeroką gamę różnych ciosów <nie licząc speciali>, które rozłożyły na czas trwania bitwy. Dawno już nie było... podwójnego knockoutu? Zdecydowanie.
Całość, zwłaszcza ze względu na ,,jednospritowość" ciosów Vegety zdawała się nieco walką wyciętą z pomalowanej mangi.
Dopiero po zobaczeniu filmiku po raz drugi zdałem sobie sprawę z tego, że przez cały czas trwania walki Vegeta w ogóle nie ładował swego paska energii/nie używał speciali <Eksplozję nie uznaję za takową, z racji nie użycia do niej energii> Tymczasem, pomimo tego, poradził sobie... Ba. Nawet momentami przygniótł swą przewagą wroga do ściany.
Rolę dziczyzny odegrało tu zupełnie nie pasujące logo Capcomu. ^^



Goku vs Super Mario:


Myhell się najprawdopodobniej zdziwił. : D
Pierwsza runda typową sieczką. Bah! Dajesz, Goku! Tyle, że przyczyniłeś się do własnej zagłady, waląc we wroga kulkami, które karzełkowi nazbyt krzywdy nie czyniły, a energią obdarowywały... Pod koniec tej części Saiyan był zdecydowanie zeźlony. Aż się musiał chłopak nakrzyczeć. <Cóż się dziwić? Z kim to mu się bić każą?>
Druga runda - Goku zapomniał Kamehy... przyswoił zamiast niej Hadouken. ^^ Niby wszystko idzie jak po maśle, a tu... Mario breakdance! I ni ma co robić, bo ciosy się go nie imają. Puff...
Trzecia. Potężny Kaioken combo, zakończony... podtrzymaniem wroga, co by sobie o ziemię kombinezonu nie podrapał. Cóż za dżentelmen z tego Goku... choć wyglądało to poniekąd przez chwilę tak, jakby miał zamiar czymś energetycznym swego wroga poczęstować... lecz - czy to zapomniał, czy energii mu nie starczyło... czy też nie tylko Kameha mu z głowy wypadła? Whatever.
Chłopak wygrałby na spokojnie, lecz znowu Mario zasięgnął swej jedynej opcji na pokonanie syna Fashy i Bardocka... co poradzić?
Miejmy nadzieję, że ten raczej mało spodziewany finał nie będzie rzutował na morale Goku w turnieju postaci mangi/anime...



Bogini vs Diabliczka:


Głównodowodząca Rycerzy Zodiaku jak zwykle nie żałuje długiego intro... wskazania na to, jak to staje w obronie nie będącego w stanie się bronić... dramatycznego mierzenia się wzrokiem z podobną jej pod względem koloru włosów panienką...
Athena stanęła naprzeciw zdecydowanie mobilniejszej (i składającej comba) Remilii. W wypadku Mugena, te kwestia zazwyczaj przesądzają sprawę... tak było i tu. Choć niski wzrost skrzydlatej też rzutował na wynik. Wiele ciosów, w tym speciali Atheny po prostu chybiło celu... Niemniej jednak, pomimo tego, Athena walczyła tu niezwykle dzielnie. To prawdziwa bohaterka tej walki. ^^ Dała odpór wrogowi, pomimo jego przeważającej siły.
Obie panie wykazały się znajomością sztuki pojedynkowania się. Walka była zawzięta. Możnaby ją porównać do fal sztormowych, uderzających o klif.
Zaraz... co się stało z pociskami w 2:40...?
<Dziabanie kijkiem... bezcenne. XD>
3:03 - próba ukradnięcia czapki za pomocą pantofla zakończona porażką.
I jak by tak jeszcze móc zrozumieć cóż pewna konkretna osóbka miała na myśli pod koniec...

Nie no, ogółem wyszło to bardzo wdzięcznie.



Jeśli chodzi o pojedynki, to ja mam jedną prośbę. Chciałbym zobaczyć w ogniu walki moją najgorszą z mych trzech najlepszych postaci, których to nie wybrałem do tej edycji... Omegę Zero. Szczerze powiedziawszy, wątpię, aby sobie poradził, lecz strasznie za nim tęsknię... rzecz w tym, że postacią, której chcę rzucić wyzwanie jest REMILIA. Sądzę, że rozentuzjazmowana osoba, która ją wybrała z pewnością chętnie zobaczy ją ponownie w akcji... mam rację, drogi Warmenie?
Wersja, która niegdyś zawalczyła z Gutsem. Nie ta, posiadająca darmowy atak leczący oraz nie ta, zajmująca się przez większość czasu rzucaniem wroga. Jak cuś...

Link do komentarza

Coś ostatnio trafiam na same postaci z leczeniem :v A Vampire Kiss jeszcze nie doświadczyłem.
Nie byłbym taki pewny Twojej przegranej, Plothorse.


mam rację, drogi Warmenie?


Nie lubię takich zagrań ; )

Oraz nie pozostaje mi nic innego jak przyjąć wyzwanie.
Link do komentarza

O_O TA PIERWSZA RUNDA...Nie wiem co powiedzieć. Tyle emocji, ten szok, ekscytacja, miodowe płatki, którymi się omal nie udusiłem : O Tego się nie spodziewałem, zważywszy na ilości hp, które traciła. Ładne combo za sporą część hp. Zero robi coś takiego dwoma-trzema atakami xD Obrona Remilii okazała się być nie do zdarcia. Wadą i zaletą na raz naszego przeciwnika, jest jego rozmiar. Jeden z ataków po prostu nie trafił, bo miał zbyt mały zasięg. Mistrzowskie wykończenie, Szkarłatny Diabeł stanął na wysokości zadania. Wiecie już, czemu jest tak genialna

<3

Druga...runda. Ogarnia mnie cholerny zachwyt i 'ełforja', gdy widzę Remi w ruchu, miała przewagę, zastanawiam się jak to może trwać dłużej niż dwie rundy, a tu co? Kolejne podwójne K.O. Jedno już mieliśmy dwa dni temu.

Trzeciej rundy nie ogarniam, gratulacje dla Omegi, że jest w stanie walczyć. Ja nie jestem w stanie tego komentować. W ogóle to już trzecia runda i na tym nie koniec, mamy wynik bodaj 2:2.

Czwartą rundę Ojou-sama sobie chyba odpuściła. Nie powiem, żebym był zachwycony, bo była w stanie wygrać. Niemniej pokaz, jak poprzednio był pierwszorzędny.

Wciąż nie było Vampire Kiss. I mówiłem, nie byłbym taki pewny Twojej przegranej.



...Jeszcze raz, gratuluję.

Link do komentarza

Wa~armen... mógłbyś schować i tę ostatnią linijkę w spoiler? Jest bardzo wymowna...



Znowu nie przegrałem! O żesz... ale przynajmniej byłem tego blisko. ^^

Istotnie, Remilia mogła tu wygrać. Jednakże, po kolei...

 

Ogólne przemyślenia, dotyczące zbalansowania pojedynku:

 

Ważnym aspektem tej bitwy był rozmiar Zero... jak Warmen wspomniał - będący jego plusem oraz minusem... oraz brak możliwości obrony.

Owszem, zadawał spore obrażenia pojedynczymi ciosami, ale nie potrafił składać ich kombinacji, jak Remilia.

Strzelał bez kosztów, ponownie jak Ona. Miała ograniczoną paskiem w prawym, dolnym rogu możliwość wystrzeliwania kolców... jednakże, na raz mogła ich wystrzelić wiele więcej.Czyniła to też praktycznie natychmiastowo, w przeciwieństwie do powolnej, tradycyjnej ,,ścieżki" Omegi, składającej się z dwóch strzałów oraz jednej fali energetycznej z miecza.

 

Remilia nie użyła Pocałunku Wampira... niemniej jednak, Zero nie użył Supremacji Niebiańskiego Blasku. On także się nie leczył.

Szale w tym wypadku, jak sądzę, w miarę się wyrównały.

Co potwierdził sam przebieg walki:

Runda 1:

Godna uwagi jest tu defensywa z 0:14. Odniosę się do niej później.

O ile dla Warmena starcie to mogło być niesamowitym przeżyciem, o tyle z drugiej strony mogło to wyglądać dosyć... irytująco? Od 0:44 Remilia nie chciała po prostu grzecznie paść na ziemię. ^^

Szczęśliwie jednak spojrzałem na paski życia dopiero przy drugim oglądaniu walki, zatem ani trochę nie umniejszyło to mej przyjemności oglądania. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, jakby Remilia pięknie się wybroniła. Brawa dla niej.  To godny przeciwnik. <jej sposób powrotu, z odbijaniem się od ścian w celu ataku z doskoku, przywodzi mi na myśl styl walki podstawowej formy Modelu Z... niemniej jednak, brak mu reszty ruchów Remilii>

Ta pierwsza runda poniekąd przywołała mi wspomnienia z tego, pamiętnego pojedynku... Gutsa z opętanym Modelem Z <proszę zwrócić uwagę na paski życia w 1 rundzie.>

To była iście epicka porażka mej postaci. ^^

Tu dopiero rozmiar odegrał znaczenie:



Runda 2:

1:07 - pierwszy raz widziałem, aby tak właściwie został przez bota wykorzystany special powietrzny.

Remilia zagrała tu spokojnie i stylowo. Bardzo jej się to opłaciło. Szczerze powiedziawszy, zostałem zaskoczony tym, jak wyglądało uszczuplanie pasków życia w tej rundzie... wydawałoby się, że Remilia skończy sprawę... a tymczasem, Zero zebrał się w sobie i od 1:43 do samego końca rundy - przez prawie 20 sekund nie dał siebie drasnąć. I bynajmniej całość tego czasu nie była wypełniona spamowaniem strzałami.

No i kolejny podwójny Knockout, o czym to już, w swej realcji, wspomniał Warmen.

Wierzyć się nie chce.

Runda 3:

Trzecia runda nie została skomentowana za Inkwizycję... pozostaje mi się tym zająć.

Zero przyjął inną taktykę. Skoro nie mógł się fizycznie bronić, zaczął stosować inne techniki unikania obrażeń. Strzelanie we wrogie pociski w celu ich zneutralizowania, schylanie się przed wrogimi ciosami oraz przeskakiwanie nad nimi. Dało to przeciętny rezultat.

Remilia czyniła co mogła, aby położyć swego oponenta na łopatki.

Omega (no tak, wybaczcie, że na opisie jego akcji się skupiam... jednakże, jego właśnie bardziej znam... a co za tym idzie... capt. obvious) ponownie, od 2:30, zmienił swój styl walki. Zaczął wykorzystywać cios wspomagająco-defensywny (ten, o którym wspomniałem w 0:14) wskakując prosto w Remilię tak, aby uszkodzić ją zarówno mieczem, w czasie wirowania, jak i praktycznie wszystkimi falami, wytworzonymi w czasie ataku. Choć siła tej techniki - jako rozproszonej - jest zazwyczaj niewielka, w wypadku użycia z bliskiego dystansu zadaje bardzo duże obrażenia. Pozwoliło to robotowi na wyrównanie walki.

Szczerze powiedziawszy, w momencie w którym Remilia wykorzystała przerwę pomiędzy poszczególnymi ciosami speciala Omegi na aktywację własnego (mistrzostwo) mógłbym liczyć na koniec walki... no, gdybym nie spojrzał na pasek buforowania. Co się bowiem okazało...?

Choć strzelanie przyniosło wymierny efekt, dopiero użycie przez złotowłosego pomniejszonej wersji Miażdżyciela Spadającego Feniksa do zatrzymania Remili w powietrzu, zadecydowało o wyniku. Omega Zero zakończył trzecią rundę ryzykownie, w sposób, w jaki starał się umniejszać pasek życia przeciwnika od 2:30.

Choć wyglądało to tak, jakby sprowokował Remilię do zaatakowania go, bezbronnego, w powietrzu... <jak szybko się przysunęła...>

Runda 4:

Cóż... Remilia tu sobie już na początku nie poradziła... i w rezultacie, rzeczywiście, jakby odpuściła pod koniec. Special w 3:21 został wykorzystany... jak od niechcenia.

Kilka odważnych dashów, w tym i pod lecącymi kolcami... para Rozdzieraczy Niebios, połączona z pociskami energetycznymi, załatwiła sprawę. Po jedynym celnym ataku Remilii (Bezsennym Czerwonym Mieście?) partia szybko się skończyła.

 

Zero: ,,Wreszcie padła... nareszcie czas na drzemkę..."

 

Podsumowanie:

 

Ta walka... mogła naprawdę inaczej się skończyć. Omega zaskoczył mnie wykorzystaniem niezbyt szerokiego spektrum swych ciosów w efektowny i efektywny sposób.

Mam nadzieję, że podobała się ona pozostałym forumowiczom, podobnie jak mnie i memu adwersarzowi.

Dziękuję, Warmen. Niemniej jednak, wolałbym chyba, abyś wygrał... Choćby i po to, aby me przypuszczenia były słusznymi...

<Posiadam zbyt dużo zwycięstw na koncie w stosunku do przegranych. Mam nadzieję, że w następnej rundzie znajdzie się ktoś, kto zjedzie mojego Toumę... : >

 

Dzięki Ci też wielkie, Saka, za sklecenie tej walki...

Edytowano przez Plothorse
Link do komentarza

Wypada chyba oficjalnie podziękować przeciwnikowi za walkę, prawda?

Cóż. Wyzwanie to wyzwanie, nie mogłem odmówić.

Remilia czasem zachowuje się nieprzewidywalnie i jest dość egocentryczna, musiała wiedzieć, że ta walka to tylko zabawa, więc odpuściła pod koniec :c Na każdego znajdzie się skuteczna metoda - tu były nią te 'cholernie irytujące' pociski Omegi : P

Link do komentarza

Podziękować, nie gratulować. ; )

 

Więc... mogę jeszcze oficjalnie Ci podziękować...

 

Dziękuję.

 

Jeśli Cię to pocieszy - od ,,cholernie irytujących" pocisków Omegi padł nawet Guts, wycofany z turnieju przez Sakadetsu ze względu na to, że był zbyt OP... mego Omegi było wersji kilka... zobaczyłem go chyba ze 3 razy w walce. Wystarczyło, bym sam zdecydował o jego dymisji...

Link do komentarza

Gratulować też. Emocji było aż nadto, a walka w wykonaniu Remi to dla mnie coś wspaniałego. Ja tam nigdy nie miałem op postaci, zawsze jednak podobało mi się to, co sobą prezentowały. (Sake, zrób osobny temat na rozmówki o walkach, a ten niech zostanie na same walki i ich komentarze)

Link do komentarza

Jak już o Gutsie mowa to szkoda go banować, postać fajna, zbyt OP zgadzam się, ale pewnie nie chce ci się go osłabiać, co nie Saka? xD

 

@Plothorse

 

Ta walka :ming:...

Pamiętam to, TryndaGuts walczący niczym prawdziwy gracz...schował się w kącie i spamował atakiem dystansowym :ming:

Edytowano przez Spinwide
Link do komentarza

Nie sądze żeby to było potrzebne bo i tak tutaj jest off top do komentownia. I zaczynamy 2 runde kto s kim w spoilerze

Grillo vs Domine

JanetJ777 vs Dżem

EverTree vs Solaris Fabulous

Flutteryay vs Xyz

Plothorse vs RainbowDash123456789

BlackHawk vs Spinwide

Guardian vs Mirmił

Jack Syskeł vs Bartis

Warmen vs Myhell

Matyas Corra vs Zefir

Pytajniki to specjalna walka albo... jak ktoś się zgłosi bo mamy 19 co lekko przeszkadza

Edytowano przez Sakadetsu
Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...