Skocz do zawartości

"Ja, mój lis i przygoda!" KitsunePl


Wizio

Recommended Posts

Winona zaszczekała, a następnie położyła się obok miejsca, w którym siedziałeś. Applejack na ten widok zachichotała.

- Widzę, iż Winona polubiła nie tylko twojego liska, ale i ciebie - dodała z nieukrywanym uśmiechem i radością, która towarzyszyła jej w głosie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 504
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- No właściwie... coś może w tym być. To też wyjaśnia dziwne zachowanie twojego liska, gdy Winona jest w pobliżu. Pewnie jak nas nie było to trochę sobie "porozmawiali", jak można to ująć - uśmiechnęła się, a następnie również zaczęła głaskać Kitiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No właściwie... coś może w tym być. To też wyjaśnia dziwne zachowanie twojego liska, gdy Winona jest w pobliżu. Pewnie jak nas nie było to trochę sobie "porozmawiali", jak można to ująć - uśmiechnęła się, a następnie również zaczęła głaskać Kitiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

double_sun_power__by_dash1234566-d4n4j2h
Krótko mówiąc. Podwójny post =3


-Heh, może i masz rację. Stał się nerwowy jak tylko wspomniałem o Winonie. - odpowiedziałem AJ, po czym żartobliwie chciałem zapytać - Kto wie może się zabu...JAAAAAAAAAAAAAAŁ! - ale moja wypowiedź została brutalnie przerwana. Kiti szybko podbiegł do mnie i ugryzł mnie w ogon.
-Co z tobą? - Zapytałem lisa
-N-nie gadaj o moich uczuciach tak s-s-spokojnie! - odpowiedział dalej jąkając się
-Oooo...czyli to prawda =3 - dręczyłem biedaka
-No.... - zatrzymał się - TAK! Przyznaje się. Polubiłem ja, bo to fajna i zabawna suczka
-Więc co tygrysie? Umów się z nią =3
-N-no coś ty nie mogę - zaczerwienił się cały
-Możesz! Ta gra ma już tag [shipping]
-ŻE CO ZNOWU?

-Spokojnie, po prostu mi uwierz

Kiti już mi nie odpowiedział. Spokojnie usiadł koło mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Applejack, jak i Winona przyglądały się wam z nieukrywaną ciekawością. Klacz jednakże nie ruszyła się z miejsca, natomiast Winona wpatrywała się w Kitiego, który leżał obok niej. (Tak. Winona cały czas leży obok ciebie.) 

Widzę, iż nie szczędzisz zabaw i innych takich dupereli swojemu przyjacielowi? - wyszczekała suczka w stronę kitiego. - Może masz ochotę na krótki spacer? Oczywiście nie musisz się zgadzać jeśli nie chcesz. Nie nalegam, ani nic, lecz... fajnie by było pobyć trochę z tobą i lepiej się poznać. Jeśli również nie masz temu nic przeciwko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Everything went according to keikaku =3


Nie wiedziałem co Winona powiedziała, jednak po reakcji Kitiego mogłem zrozumieć, że zadała jakaś krępujące pytanie. Stał się czerwony jak pomidor.

Raczej mu więcej nie pomoge. Tylko powiedziałem mu telepatycznie:

mlfw4654_large.jpg

Kiti jeszcze przez chwilkę siedział wmurowany, jednak po krótkiej chwili udało mu się odskomleć Winonie:

-N-no dobrze. Chodźmy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< :rainderp: >

 

Winona radośnie szczeknęła, a następnie podeszła do Kitiego, chwyciła go zębami za ogon i zaczęła wyciągać go z pomieszczenie, aż na sam dwór. Po chwili ponownie zostałeś sam z Applejack, która właśnie kończyła jedzenie. Przyglądała ci się w milczeniu, z nieukrywaną ciekawością.

- Nie martw się.Moja Winona "zajmie" się twoim liskiem - powiedziała Applejack z lekkim uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-S-spokojnie, umiem chodzić - zaszczekał Kiti i zaczął dotrzymywać kroku Winonie. Po czym parka zwierzaczków wyszła z domu (?)

Gdy byliśmy sami odpowiedziałem na pytanie AJ:

-Właśnie o to się martwię - powiedziałem - Jeżeli Kiti wszystko mi mówi, a zwykle tak jest, to Winona jest tak naprawdę jego pierwszą suczką w której się zakochał. Mam po prostu nadzieję, że nie zostawi w nim...no nie wiem jak to nazwać..."szoku".

 

Gdy Kiti wyszedł przywitał go spokojny wieczorny wiatr. Przez cały czas gdy Winona koło niego chodziła był strasznie nerwowy i rozmyślał. W jego głowie rodziło się wiele pytań. Większość miała jednak te samo rozpoczęcie:

"Dlaczego? Dlaczego ja?(:rainderp:) Dlaczego ona mnie lubi? Co ona we mnie widzi? Dlaczego w ogóle się w niej zabujałem? Dlaczego dziobaki składają jaja?.... - po tym pytaniu jednak rozluźnił się od razu. Przypomniał sobie moje słowa mądrości =3 Przypomniał sobie, że do każdej sytuacji, dobrej czy złej powinno się podchodzić ze spokojem i uśmiechem. Dlatego ze szczerym uśmieszkiem zaszczekał do Winony:

-Co chciałabyś o mnie wiedzieć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiesz... zawsze musi być ten pierwszy raz. Ja jeszcze nigdy się nie zakochałam, a wiem, iż będzie to dość... ciężkie zmagania. Staram się więc nie zakochiwać, aby nie zaniedbywać farmy i obowiązków, przez co nie mam czasu na takie błahostki. Owszem, miłość jest piękna, lecz dla mnie ona jeszcze nie nadeszła i raczej w najbliższym czasie również nie nadejdzie. Co innego jeśli chodzi o moje przyjaciółki, którym ona się należy. Pinkie ma Ciebie, a reszta to szczerze sama nie wiem.

 

- No nie wiem... coś o sobie możesz opowiedzieć... tak, abym... Cię lepiej poznała. Oczywiście nie musisz tego robić jak nie chcesz... wcale nie nalegam, lecz po prostu jestem ciekawa - powiedziała, z lekką niepewnością. Dla Kitiego nastały właśnie Trudne Sprawy, (:rariderp:) z którymi musiał się zmierzyć sam. Bez niczyjej pomocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie martw się AJ. Ty jesteś taką fajną klaczą, że na pewno znajdziesz sobie jakiegoś amanta^^ Miłość nikogo nie omija. - pocieszałm wyrażnie smutną, a bynajmniej zagubioną Applejack.
W tym czasie Kiti spacerował z Winoną. Zapytała go o opowiedzenie o sobie nieco asekuracyjnie. Według niego wydawała się trochę bardziej śmiała. Jednak postanowił otworzyć swoje Pamiętniki z wakacji (OK, kończę już =3)
- Z przyjemnością mogę ci coś opowiedzieć^^ Dawno, dawno temu w odległej galaktyce. Na gazowej planecie Abudabis urodził się pan ciemności (Sorki nie ta płyta :lunaderp:  )

Nie tak dawno temu, zaledwie 4 lata temu. W górach Hoofonskich urodziłem się ja, mały śnieżny lisek. Żyłem w niewielkim stadzie. W sumie było nas koło tuzina, trudno się liczy białe lisy na białym śniegu. Szczenięce lata pamiętam bardzo pozytywnie. Wszyscy bawiliśmy się razem, polowaliśmy razem i kradliśmy jaja z gniazd razem. Do jednej nocy, podczas której odkryłem, że mam w sobie niezwykłą moc (były to moje pierwsze urodziny). Wtedy biały śnieg odbijał tylko światło pełni księżyca. Wracaliśmy właśnie z polowania. Udało nam się złapać sześć śnieżnych bażantów, więc uczta szykowała się niezła. Jednakże, nie tylko my upatrzyliśmy sobie to ptactwo. Trójka misiów polarnych (Papa miś, mama miś i misiątko <XD) czychała tuż za nami. Przez dłuższą chwilę staliśmy i mierzyliśmy się wzrokiem. Gdy wtedy zaatakowali. Bażanty odłożyliśmy na bok i zaczęła się wojna. Wy ich gryźlismy, a oni wymachiwali łapami. Cała potyczka trwała zaledwie kilka minut, jednak dla mnie ciągnęła się godzinami. Wydawało nam się, że przewagą liczebną uda nam się utrzymać łup.

Myliliśmy się. Największy niedźwiedź jednych machnięciem swoich gigantycznych łap zadał smiertelne rany czwórce z nas, w tym najważniejszą osobę w moim życiu, moją matkę. Ta chwila zatrzymała się w czasie. Widziałem w locie dokładnie jej pusty wzrok wypełniony bólem i wszędzie bryzgającą krew. Gdy jej ciało opadło, ogarnął mnie przeogromny gniew, którego nie doświadczyłem nigdy potem w życiu. Serce biło mi jak szalone, robiło się coraz goręcej, a wzrok miałem skupiony na jednym celu. Bestii, która uśmierciła moją matkę. Wtedy pierwszy raz stanąłem w płomieniach. Zamieniłem się w gigantyczną kulę ognia i przypuściłem atak na oprawcę. Po tym ataku została osmolona sierść na jego brzuchu i cała grupka uciekła w popłochu. Zwycięstwo? Nie do końca. Gdy się odwróciłem zauważyłem, że nie tylko misie przestraszyły się mojego ognia. Moje stado wzięło bażanty i uciekali z miejsca zdarzenia. Zacząłem za nimi gonić pytając się przed czym uciekają. Słowa, które wtedy usłyszałem od swego ojca ,Ryu, stanęły mi jak kołkiem w sercu: "UCIEKAMY PRZED TOBĄ, JESTEŚ INNY!". Wtedy przewróciłem się i patrzyłem jak nasza wataha znika za horyzontem.

Siedziałem tak na ziemi przez dobre kilka godzin, próbując wszystko ustawić w moim umyśle. Nie mogłem uwierzyć w słowa mojego jedynego ojca. Potem tylko podszedłem do mojej zmarłej matki i płakałem. Płakałem najszczerszymi łzami. - opowiadającemu Kitiemu także popłynęła łezka po policzku, którą po krótkiej chwili wytarł o swoje futerko - Przysypałem ciała swoich przyjaciół śniegiem i zacząłem się tułać po górach Hoofońskich. Chodziłem...chodziłem....chodziłem tak przez więcej niż trzy dni. Potem straciłem rachubę, bo głód zaczął doskwierać. Na szczęście udało mi się złowić dorodną rybkę, na nieszczęście jednak po wzięciu paru gryzów ukazał mi się niedźwiedź. Na domiar złego był to miś z osmalonym brzuchem. Ten rozwścieczony zaatakował mnie znienacka. Zraniony leżałem i nie mogłem niczego zrobić. Czekałem już tylko na ostatni cios.

"Hej! Zostaw go" - usłyszałem głos, który od tamtego momentu słyszałem na co dzień. Był to szarawy kuc z pomarańczowymi włosami i zmrożonym pyszczkiem. Jak się już pewnie domyślasz był to Kitsune. Rzucił się na misia i próbował go utrzymać. Ten jednak także po uderzeniu poleciał na kilka metrów. Patrzyłem jak z boleścią w oczach upadał na ziemie. Poczułem wtedy coś dziwnego. Między sobą, a nim poczułem jakby więź. Nawet usłyszałem w swojej głowie głos "Zrobiłem co mogłem", który wydobywał się z oszołomionego kuca. Poczułem wtedy nowe pokłady energii, stanąłem w płomieniach i...straciłem przytomność.

Obudziłem się...gdzieś. Byłem w jakiejś chatce. Gdy otwierałem oczy lekko się przestraszyłem, jednak widok jaki stanął mi przed oczami był...znajomy. Był to zmrożony pyszczek. Okazało się, że ten kuc opiekował sie mną całą noc. Tak się ucieszyłem, że tylko przymknąłem swoje oczęta i powiedziałem w myślach "Dziękuję". Gdybyś widziała moje zdziwienie, gdy Kitsune mi odpowiedział "To ja powinienem tobie podziękować za uratowanie życia".On mnie rozumiał. Słyszał co myślę. Ja wiedziałem co on myśli. Nie zrozumiałem tego od razu. Uważam jednak, że to spotkanie było nam zapisane w gwiazdach. Zwłaszcza, że Kitsuna Cutie Mark przedstawia maskę lisiego demona. Potem przez kilka miesięcy miałem nowy dom. Wraz z Kitsunem mieszkaliśmy w Hoofon. W ciągu tych paru miesięcy wspólnymi siłami udało nam się ubić tego miśka, ale to już inna historia. Potem sytuacja zmusiła nas do wyruszenia w podróż i trwamy w niej do dziś.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To się już okaże w przyszłości. Ale teraz... praca jest moim życiem. Staram się również nie brać nikogo do pomocy, lecz Ty tego potrzebowałeś, a jakoś nie uśmiechało mi się, abyś spał na ulicy - powiedziała Applejack.

 

- To... smutna historia. Ja o sobie nie pamiętam za wiele, gdyż wychowuje się tutaj od zawsze. Pomagam, bawię się, jem, śpię i inne takie rzeczy powszechne. Mam nadzieję, iż dobrze ci jest z Kitsunem. Nie jest zły, gdyż widać to po jego dość zabawnym zachowaniu. Widać, iż dostałeś prawdziwego szczęścia, iż znalazłeś kogoś takiego jak on. Nie często zdarza się coś tak pięknego, jak mocna i nierozerwalna wieź między nami, a kucykami. Taka więź jest... skarbem, którego trzeba strzec, dlatego zawsze jestem przy Applejack, aby nigdy o mnie nie zapomniała. lecz raczej mi to nie grozi... mam taką nadzieję.

Edytowano przez Wizio
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Wiem, że po polsku do jabłkowy jacek, ale nie musisz zmieniać płci Applejack =3
-O mnie raczej nie ma co się martwić. Musiałem raz spać w wykopanej przez mnie norze, więc gorsze warunki już miałem do spania. W tej chwili w rozwalonej chatce jeszcze mam dach nad głową i malutkie łóżeczko, więc da się jeszcze spać. Chociaż przyznam, że przyda się ten radykalny remont, by było przytulnie jak w tym pokoju gościnnym w którym mnie przezimujesz za co jeszcze raz dziękuję^^ - powiedziałem do AJ

 

 

-No wiesz. Z moim stadem też było fajnie. Mieliśmy co jeść, ogrzewaliśmy się nawzajem i zawsze mieliśmy chwilę do zabawy. Mimo iż pożegnanie było...bolesne to dobrze pamiętam spędzone z nimi chwilę. Z jednego stada mnie odgoniono, ale teraz wraz z Kitsunem tworzymy własne stado. Cieszę się bardzo, że do stada dochodzą nowi członkowie. Między innymi Pinkie, AJ, no i ty Winono. - powiedział zadowolony Kiti, naprawdę cieszył się z nowych przyjaciół - A co do twojej więzi z AJ. To myślę, że Meteor musiałby spaść na Equestrię by was rozdzielić^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// Weź mnie nie dobijaj ;_;

- Cóż... ale tak długo jak jesteś tutaj i nie masz dachu nad głową, to tak długo będziesz wraz z Kitim u mnie mieszkać. Nawet jeśli jesteś przyzwyczajony do tamtych warunków, to i tak nie powinnam cię wyganiać, czego absolutnie nie mam zamiaru z głową. Jesteś zbyt miły, aby mieszkać jak jakiś wyrzutek i ofiara. Przyjaciołom się pomaga, tak samo jak Ty pomogłeś Pinkie. Bo wiesz... ona jakoś nigdy nie traktowała niczego poważnie. Zbyt długo Ją znam, aby tego nie wiedzieć - powiedziała Applejack w twoją stronę.

 

- Nie mów tak, gdyż jeszcze coś takiego się stanie - rzuciła sarkastycznie Winona, a następnie przybliżyła się bliżej ciebie. - Innymi słowy mam nadzieję, iż dobrze się tutaj zadomowisz, gdyż wygląda na to, iż trochę tu pomieszkasz, a mam szczerą nadzieję, iż będzie to jak najdłużej - wyszczekała z psim uśmiechem. - Tak czy inaczej cieszę się, iż tu jesteś, gdyż mam przynajmniej jakiegoś kompana do zabaw. Niewiele jest tutaj psów, a kontaktów z wilkami drzewnymi i innymi psowatymi potworami wolę uniknąć. Jakoś... nie kręci mnie ich towarzystwo lub nie jestem aż taka chora, aby nawet spróbować się z nimi dogadać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowa Applejack znalazły ciepłe miejsce w moim sercu. Podróżując przez te lata naprawdę czułem się jak jakiś wyrzutek. Prawda zwiedziłem dobry kawał Equestrii, ale zawsze gdy przenosiłem się z miejsca na miejsce czułem, że zostawiałem coś po sobie i raczej już tego nie odzyskam. Jedna rzecz wprawiła mnie jednak w zamyślenie:

-Możesz mi może powiedzieć kiedy i jak ja pomogłem Pinkie? Bardziej uważam, że to ona pomogła mi. Dzięki niej nauczyłem sie cieszyć z najmniejszych rzeczy. Nawet to zimowanie u ciebie z twojej czystej dobroci jest dla mnie czymś niezwykłym.

 

Winona zbliżyła się na krytyczną odległość do Kitiego. Jednak tym razem nie panikował jak wcześniej:

-Też mam nadzieję, że zostanę tutaj jak najdłużej. Prawda bawić to ja się bawię codziennie z Kitsunem. Albo dogryzamy sobie nawzajem, albo biegamy razem. Jednakże cenię sobie każdą zabawę z innymi zwierzętami niż kuce. A co do drzewnych wilków to podzielam twoje zdanie. Kiedy przed imprezą u Pinkie spotkaliśmy jednego to rozmowa było mało zadowalająca. Myślał tylko o tym jak będę smakował. - lekko zachichotał

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiesz... Ona również nigdy wcześniej nie myślała o miłości. Ty jej jednak to dałeś, przez co nie tylko stała się szczęśliwsza, ale też może i rozważniejsza i ostrożniejsza. Trochę się martwiłam o nią, gdyż często robiła głupie rzeczy, które ja bym żałowała. Mogła zrobić sobie w wielu przypadkach krzywdę, a Jej związek z Tobą da jej trochę do myślenie i pewnie będzie rozważniej podchodzić do wszystkiego. Lubię Ją taką jaką jest, lecz wiesz jak to jest martwić się o osobę, na której się zależy. Pewnie wielokrotnie z Kitim doświadczyliście czegoś podobnego. To nic dobrego.

 

- Dlatego wole trzymać od nich dystans. Ostatnio o mało nie zjadły Applejack. To głupia trochę historia, lecz też zabawna. Jednakże nie ma teraz co wspominać o tym co kiedyś było, gdyż to akurat nie ma większego znaczenia. Tak czy siak mam nadzieję, iż nie natrafimy na wilki, które mogłyby zrobić nam krzywdę - zaśmiała się, a następnie się przybliżyła do Kitiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Jak się nie obrazisz to trochę zmienię kolejność. Zacznę od Kitiego, bo tam się więcej dzieje^^

 

Winona przybliżyła się do Kitiego tak bardzo, że praktycznie na nim stała. Lisek postanowił skorzystać z tej bliskości do podjęcia drastycznego kroku. Polizał Winonę po jej licu:

-Nie martw się. Nawet jakbyśmy natrafili na drzewne wilki to i tak nic by ci się nie stało. Jako kredo przyjąłem sobie, że będę chronił bliskie mi osoby. A ty Winono... - tu Kiti się zatrzymał. Z jednej strony po prostu zawstydził się tym co przed chwilą zrobił...A poza tym cieńki z niego romantyk =3

 

-Szczerze to nigdy nie myślałem w ten sposób. Dziękuję ci bardzo za tą rozmowę - powiedziałem do Applejack po czym przypomniało mi się, że za oknem dzieje się coś w miarę ciekawego - Mówiąc o martwieniu się. Spojrzę czy Winona nie zjadła Kitiego - po czym wyjrzałem przez okno

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winona zrobiła psi uśmiech, a następnie również polizała Kitiego po policzku. Jej język był miękki i ciepły, wręcz jak... mokry dotyk anioła.

- Więc... co ja? - wyszczekała pytająco w stronę zawstydzonego liska.

 

- Nie ma sprawy - powiedziała Applejack, a następnie podeszła do ciebie i również zaczęła wyglądać przez okno, w poszukiwaniu parki psowatych. Po chwili udało wam się dostrzec Kitiego jak i Winone. I to w momencie, gdy Kiti działał i polizał Winone. Applejack uśmiechnęła się na ten widok, a następnie popatrzyła w twoją stronę. - Jak widać świetnie się bawią i się ze sobą dogadują - powiedziała dalej trzymając uśmiech na twarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiti jeszcze bardziej się zawstydził po polizaniu przez Winonę. Praktycznie był sparaliżowany przez tą anielską slinę Winony ( :rainderp: ), trudno było wydobyć mu jakiekolwiek słowo z jego rozdziawionej gęby.

-Dawaj lisku, ta okazja ci się drugi raz nie przydarzy. - rozmyślał po czym wziął głęboki oddech i cały czerwony wyszczekał - 愛してる ウィノナーちゃん!

 

Widok, który się rozpościerał przed moimi oczyma był słodziutki. Kiti widocznie próbował flirtować z Winoną, jednak jego plan obrócił się przeciwko niemu, bo widać było, że się czerwienił.:

-D'aaaaww, jak oni słodko wyglądają razem. - powiedziałem do klaczy, która także wyglądała przez okno

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Oj tam. Japoński? :P >

- Winona chwilę się zastanawiała nad tym, co właściwie powiedział Kiti. Jaką chwilę? Trwało to kilka minut, lecz wniosek był taki, iż się z tego bardzo zarumieniła, a następnie bez słowa polizała Kitiego, który i tak był już bardzo czerwony. Można było pomylić go z wielkim jabłkiem, które spadło z jabłoni. 

 

- Bardzo... aż szkoda im przerywać - uśmiechnęła się, a następnie odwróciła w stronę przeciwną do ona, po czym usiadła na wcześniejszym miejscu i zaczęła coś rozmyślać. - Jak sądzisz? - zapytała po chwili. - Jak co całe ich... romansowanie będzie wyglądać? 

 

(Wizio: Ja wiem! Ja wiem!)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Tak to japoński. Random Fact. Kitsune Yuki piszę się tak 狐雪, a Kiti キティ I spróbuję zgadnąć twoją wizję ich romansowania  (w spoilerze)=3

1352751091322_zps571f3a13.jpg

 

Kiti nic już więcej nie odpowiedział. Po prostu stał sparaliżowany będac cały czerwony na gębie. W jego głowie kotłowały się przeróżne uczucia. Strach, zawstydzenie, ale także wielka miłość, zauroczenie i radość.

 

Nadal wyglądając przez okno odpowiedziałem na takie mało spodziewane pytanie AJ:

-Znając Kitiego to raczej bedzie wyglądać tak: Będą się dobrze bawić lizając się po mordkach od czasu do czasu i stykając sie noskami. Jednak znając życie zacytuję słowa mego świętej pamięci dziadka: "Miziu miziu, bara bara i szczeniaczków będzie para"

 

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< A to podobno ja jestem niewyżyty. >

 

- Oj no weź... - wyszczekała cicho Winona. - Czy ty zawsze musisz się tak wstydzić? - zapytała po chwili, a następnie z psim uśmiechem zbliżyła swój pyszczek bliżej Kitiego i ponownie go polizała.

 

- Cóż... kto to wie - Applejack zarumieniła się na samą myśl o tym. - Ale może coś z tego wyjdzie, lecz sama nie wiem jak to będzie wyglądać. Mam przynajmniej nadzieję, iż będą szczęśliwi. W końcu... miłość nasza różni się trochę od ich uczuć, lecz to i tak podobnie. Czyż nie?

 

< Dziadek Kitsuna był Alfonsem czy starym zbokiem? >

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Był po prostu dziadkiem, który chciał mieć wnuki =3 Tylko na kucowate szczeniaczków zamienione było na źrebaczków. Poprzedzając pytanie, nie doczekał się =3.

 

Kiti stał jeszcze przez chwilę jak kamień, jednak po kolejnym liźnięciu Winony postanowił się już ocknąć z transu.

Odetchnął i rzekł:

-Przepraszam. Ja po prostu...muszę to sobie wszystko poukładać w głowie. Pierwszy raz jestem w takim związku i do końca nie wiem jak się w tej sytuacji zachowywać.

 

Mój umysł przechowywał 2 odpowiedzi na pytanie AJ dlatego zapytałem:

-Mam ci opowiedzieć krótko i zwięźle, czy wolałabyś jakbym zrobił mały wykładzik? =3

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Yhy. >

 

- A czy w ogóle któreś z nas rozpoczęło ten związek? - wyszczekała chytrze Winona, a następnie na jej twarzy ponownie zagościł psi uśmiech. Widać było, iż nie szczędziła sobie ich i była wiecznie uśmiechnięta. Niczym Pinkie Pie w psiej wersji. Jedyne co się różniło, to to, iż Winona miała raczej mniej szalone pomysły, niż różowa klacz.

 

Applejack zaczęła się zastanawiać, co trochę trwało. Widać było, iż próbowała ułożyć sobie to wszystko w odpowiedniej kolejności.

- Więc... opowiedz mi to dłuższe. W prawdzie powinnam wracać do pracy, lecz chętnie wysłucham twojej opowieści - powiedziała z uśmiechem, a następnie chwyciła cię i zaciągnęła na kanapę, na której siedziała. - Co jak co, ale chyba lepiej jeśli usiądziesz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Winona różniła się też jednym faktem. Miała zawsze wywalony język =3 I co do wypowiedzi AJ. To którą my mamy godzinę w Equestrii <XD.

 

-Widzisz. Wychodzi na to, że albo ja albo oboje się za bardzo śpieszymy. Dlatego zwolnijmy trochę - po tych słowach Kiti dosłownie zwolnił kroku i zaczął tłumaczyć swoje ostatnie lekko chaotyczne zachowanie. - Pamiętasz jak będąc jeszcze troche...no nie wiem...sparaliżowany krzyknałem 愛してる ウィノナーちゃん? Zgaduje, że ani sylaby nie zrozumiałaś z tego okrzyku. Kiedy się stresuję to używam języka, którego wraz z Kitsunem używalismy w górach. Po krótce powiedziałem...-tutaj Kiti się znowu zarumienił, ale już nie tak intensywnie i zachował spokój -...że kocham cię Winono. - Kiti spokojnie oczekiwał na reakcję suczki

 

-Ok...to mamy może coś do picia? Mogę trochę intensywnie kłapać dziobem. - Powiedziałem do zaciekawionej AJ

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...