Skocz do zawartości

"Ja, mój lis i przygoda!" KitsunePl


Wizio

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 504
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

//Niedojebany? Jest takie słowo? Czyli, że ktoś mnie nie dobił? Pytam z ciekawości =3.

-OK wstaję - skończyłem już się wygłupiać i zacząłem chodzić normalnie - Po prostu się czołgałem, bo to jednak jest ciężka robota^^ Od tego całego kucania (NoPunIntendo) po kosze trochę zmęczyły mi się przednie kopyta, dlatego dawałem im trochę odpocząć - wytłumaczyłem AJ dlaczego się czołgałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Nie dorobił >

- No dobra... ale to wyglądało komicznie i głupio - rzuciła Applejack, która powoli przestawała się śmiać. - Moim hobby jest praca, dzięki której Ponyville jak i moja rodzina się utrzymuje. Tak... pracuję tak codziennie i to od rana do nocy. Czasem wyjdę gdzieś z przyjaciółkami lub na targ posprzedawać jabłka, lecz poza tym to cały czas zbijam jabłka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Hmmmm....- zamyśliłem się - gdyby tylko moje życie mogłoby być wypełnione taką monotonią. Mój umysł nie musiałby być tak zmęczony, że musiałbym aż wychodzić na spacery by zasnąć. Pokaże na przykładzie kilku ostatnich dni.

Pierwszego dnia wracałem z San Palomino na obrzeża Ponyville, do swej chatki. Następnego dnia postanowiłem kupić nową sofę i spotkałem Pinkie, z którą spędziłem cały dzień. Następnego dnia, jakieś dziwne drzewne wilki chciały mnie zjeść, moja chatka została zdemolowana, na moją cześć została zorganizowana wielka impreza i spałem gdzieś na środku tego sadu. A dzisiaj wstałem po południu i pracowałem resztę dnia. Gdybym mógł mieć takie monotonne życie jak ty to w końcu mógłbym na chwilę odpocząć. Dlatego jeszcze raz dziękuję, że przyjęłaś mnie do pracy. Mimo, że to jest wysiłek dla mojego ciała, to jest to też odpoczynek dla mojej duszy. - kolejny długi ciąg słów i zdań został zakończony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż... ja oprócz kilku drobnych przygód... nie miałam nic innego. Nigdy się nie zakochałam w kimś, zawszę właściwie byłam tą samotną klaczą, która dnie spędza w sadzie pracując, a noc odpoczywając, aby przygotować się do pracy następnego dnia. Ta monotonia, o której mówiłeś to mój sposób życia i zarabiania. Zawsze byłam, jestem i zawszę będę dumna z tego co robię. W prawdzie to ja polubiłam swoja pracę, więc teraz nie robię tego tylko i wyłącznie dla rodziny, lecz też dla siebie. To mnie odpręża, rozluźnia i pozwala zapomnieć o tym, co złe. Praca to jest właśnie to co kocham, a to czyni mnie wytrwałą i silną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No cóż jako, że jest twój talent to nie da się tego nie lubić - pokazałem tutaj na Cutie Mark AJ - I przy okazji. Mając takich przyjaciół i taką rodzinę nie można być samotną klaczą. A do tego dochodzę jeszcze ja. Dwunożna gąsienica i jego lis^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak... ty jesteś przyjacielem, który jak każdy potrzebuje pomocy. Bez przyjaźni jest się samotnym oraz stajesz się zarozumiały. Ja mam przyjaciółki, którym poświęcam mój wolny czas, który mogłabym spędzić na zbieraniu jabłek. To też jest poświęcenie, gdyż w tej branży liczy się czas, który leci zawsze oraz nieubłaganie szybko. W ciągu minuty mogę zebrać kilka koszy jabłek, lecz czasem to trzeba zamienić na przyjaciół, którzy są równie ważni jak rodzina i miłość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To różnie. Nie zawszę chodzę na targ, aby sprzedać jabłka. Również sprzedaż jabłek zależy od nastroju kucyków, pory dnia oraz chęci na jabłka. Są jeszcze różne kucyki, które sprzedają warzywa i owoce. Carrot Top, a nawet Berry Punch, która właściwie tylko wino robi. To zależy od tego na co kucyki mają ochotę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-To gdzie przechowujesz jabłka, lub co z nimi robisz, jak nie sprzedajesz ich non stop? - pytałem się zaciekawiony AJ - Sądząc po smaku tych delicji, nie są one pryskane.

W tym czasie Kiti gonił za Winona:

-Hej! Pobawisz się^^ - szczekał

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przerabiamy je na nasz cydr lub inne przetwory. Dżemy, nadzienia, dekoracje do jedzenia, a nawet na nawóz jeśli jest on wymagany. Z jabłek można zrobić wiele, a nie każdy to docenia. Gdyby nie jabłka to nie byłoby tylu pyszności na świecie, a co najważniejsze... nie byłoby tutaj mnie.


- Dobra ale... najpierw mnie złap! - rzuciła, a następnie przyspieszyła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na "Gdyby nie jabłka [...]nie byłoby tutaj mnie" zareagowałem z lekkim chichotem:

-Nie gadaj! Słyszałem, że w główce kapusty można znaleźć dzieci. Ale jeszcze nigdzie nie słyszałem, by dzieci rosły na jabłoniach.

-Sama chciałaś -Kiti zaskomlał z pewnym siebie uśmieszkiem na twarzy. Po czym zaczął tak szybko machać nóżkami, że nie można było odróżnić lewej od prawej, przedniej łapy od tylnej. Spod jego łap sypały się iskry. Bez problemu dogonił psinę i lekko ją pyknął szczekając:

-Berek! Ty gonisz

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie zrozumiałeś mnie? Gdyby nie jabłka to nie byłoby mnie w tym miejscu - tupnęła kopytkiem o ziemie. - Byłabym w Manehattanie, gdzie uczyłabym się o biznesie, zarabianiu i naszej polityce. Byłabym pewnie snobką, która boi się ubrudzić kopyt, pewnie bym nawet odtrącała rodzinę, gdybym do czegoś tam doszła.


Winona tylko prychnęła, a następnie udała się w pogoń za Kitim. Nie trwało to długo, gdyż Winona była dobrze wyszkolonym psem pasterskim, który miał przecież zaganiać zwierzęta. Już po chwili była ona przy Kitim, a następnie lekko uderzyła go swoim bokiem, co skutkowało jego przewróceniem się.

- Teraz ty gonisz! - krzyknęła, lecz zatrzymała się, aby dać szansę lisowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Hahahaha. Zrozumiałem, zrozumiałem. Próbowałem tylko rozluźnić atmosferę - powiedziałem teraz ze szczerym śmiechem widząc twarz AJ - Wiem, że dla ciebie rodzina jest bardzo ważna. Dla mnie też uwierz mi. Gdyby nie to, że nie było jak przetrwać to bym został w Hoofon. Dzień rozstania z nimi był najgorszym dniem mego życia. Gdyby nie Kiti, to dawno bym albo leżał gdzieś w rowie, albo bym sam się zabił. - na tą myśl zawsze mi pogarszał się humor, jednak nie chcąc psuć atmosfery postanowiłem przemówić trochę bardziej pozytywnie:

-Dzięki AJ. Przypomniałaś mi jak ważna jest rodzina. Wychodzi na to, że tak mnie wciągnęły różne przygody, że zapomniałem jak ważne są moje korzenie. Gdy tylko będę miał okazję to wyruszam na poszukiwanie Hoofon. Jednak na razie zajmę się sprawami przyziemnymi, jak na przykład naprawa mojej chatki.

Kiti dawno nie był tak rozbawiony. Tak naprawdę to jest jeden z pierwszych razów, kiedy może się bawić z innym zwierzęciem nie podpalając go. Gdy tylko Winona się zatrzymała ten szybko wyskoczył przed nią. Lekko ją szturchając po łapce.

-Heh, nie trzeba było się zatrzymywać - zaszczekał wesoło

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cóż... wieź ze zwierzęciem jest też ważna. Zwierzę staje się również częścią rodziny, która potrafi pocieszyć i polepszyć humor. Moja Winona często mi pomagała, bawiła się i różne takie. Ona również jest częścią mojej rodziny, która i tak już jest baaaaardzo duża.


- Czyżby? - zapytała, a następnie wskoczyła na Kitiego, tak, iż Ona leżała na Nim. - Trzeba było się nie zatrzymywać - dodała po chwili, przytrzymując go, tak aby nie mógł wstać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Jezu jaki duży ten sad, dojdziemy kiedykolwiek do domu?

-A właśnie, jak duża jest twoja rodzina? Licząc Winonę na razie doliczyłem się was pięciu - zapytałem zaciekawiony AJ

Kiti był w potrzasku. Winona całym ciężarem swego ciała przyciskała go do ziemi. W ciągu przygód lisa z kucem już zdążyła się wydarzyć, więc wiedział co robić. Przy pomocy swego przyciśniętego ogona zaczął się się delikatnie bujać. Z każdym wahaniem zwiększał delikatnie siłę bujania. Robił tak do momentu, gdy mógł przerolować się i stanąć na górze Winony. Teraz Winona była w tej sytuacji.

-I co teraz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Nie ._. >

- Duża... bardzo duża - powiedziała nieznacząco. - Liczy ponad 20 kucyków - powiedziała jakby nie robiło to na niej większego wrażenia. To dla niej była norma, lecz dla ciebie to... było niesamowite.


Winona milczała i mierzyła wzrokiem Kitiego. Jedyne co robiła to wystawiła język, który bezwładnie zwisał, a ona natomiast z lekkim (jak na psa) uśmiechem wpatrywała się prosto w oczy Kitiego, co stawało się dla niego z każdą chwilą bardziej krępujące.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Wow - powiedziałem w wielkim zdumieniu. Żyjąc w jednym z trzema innymi kucami przez prawie całe życie trudno nawet mi było wyobrazić całą taką grupę. Przecież tej rodziny jest więcej niż wszystkich kuców w Hoofon. - To jak ty z nimi trzymasz kontakt?

Wzrok Winony był przeszywający, jednak Kiti nie mógł od niej oderwać oczu. Opowiadałem mu kiedyś jak to w oczach Pinkie ujrzałem rozwiązanie wszystkich problemów. On także próbował się czegoś dopatrzeć w oczach Winony. Jednak zdziwił się bardzo...

-Czemu w jej oczach widzę podskakującą piłkę i wielki odkurzacz?

Może i ta sytuacja byłaby w miarę romantyczna, gdyby nie ten hulający lekko na wietrze język. Kiti nie mógł długo wytrzymać i puścił Winonę.

-Przestań się tak gapić! To parzy!

//Jeżeli będą tu jakieś nieścisłości logiczne to wybacz. Trudno było mi spać tej nocy^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< No problem partner >

- Co jakiś czas organizujemy zjazd Rodziny Apple, który odbywa się tutaj na farmie - powiedziała Applejack, a następnie wskazała na stodołę, do której było już niedaleko oraz resztę sadu.


- A co? Nie mogę? - wyszczekała Winona w stronę Kitiego, a przy okazji liznęła go w polik. - Hm... smakujesz trochę jak... spalone jabłka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-A mieścicie się wszyscy? - powiedziałem lekko żartobliwie. Dalej nie wiedziałem co myśleć o tak dużej rodzinie

To liźnięcie całkowicie zaskoczyło Kitiego, aż odskoczył ze strachu. Wynika to z tego, ze ostatnio kiedy jakiś psowaty go lizał był to wilk kanibal. Jednak strach szybko przeistoczył się w inne uczucie. Był to takie jakby...zawstydzenie. Kitiemu Winona przypadła do gustu, jednak nie można jeszcze powiedzieć by był nią zauroczony. Dlatego odpowiedział lekko czerwony na pyszczku.

-D-dlaczego mnie polizałaś?

//Ach. Nie ma to jak robić z mego liska tsundere :lunaderp:. Sorki, że odpowiadam po dobie. Szkoła , serwer i te sprawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< No problem ._. >

- Ano mieścimy. To nie trudne zmieścić się na tak dużej farmie co nie? Przecież widzisz, iż tu jest tyle miejsca, że wszystkie kucyki z Ponyville tu się zmieściły - powiedziała z uśmiechem.


- A dlaczego nie? - odpowiedziała na pytanie, pytaniem. - Nie podobało się? A może mam znowu to zrobić, chodź... nadal smakujesz jak spalone jabłko. Czy ty zawsze się palisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W drodze do domu już więcej nic nie powiedziałem. Głównie dlatego, że zabrakło mi tematów do rozmowy, a po drugie spojrzałem na swoje czerwone opaski i próbowałem sobie ustawić priorytety w życiu.

-Rodzina...Kiti...Pinkie...Przygoda...Ja...Kurczę no nie wiem co jest dla mnie najważniejsze

W tym czasie Kiti zauważył, że od kiedy tylko Winona go polizała to pali mu się ogon. Widocznie jak pegazy mają wingbonery to ogniste lisy mają palące się ogony.

-N-nie...nie, że mi się nie podobało. Po prostu się tego nie spodziewałem (nie chciał wspominać o wilku kanibalu). A co do twojego pytania...Teraz to już nie wiem. Zwykle włączam swój ogień by odstraszyć i/lub zaatakować jakiegoś agresora. A teraz po prostu nie mogę ugasić tego ogona.

Machał tym ogniem próbując go stłumić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Applejack również milczała. Ona także poczuła, iż sytuacja zrobiła się nieco... niekomfortowa. Szczególnie dla ciebie, gdyż ty nigdy nie miałeś okazji nacieszyć się swoją rodziną. Jednakże ona z tego co widać również nie ma rodziców, a przynajmniej z nią nie mieszkają.


Winona się lekko zdziwiła, a po chwili zrozumiawszy, na czym polegało samoistne zapalenie ogona, lekko się zaśmiała.

- Wiesz... może jednak ty się... podnieciłeś? - zapytała po kolejnej chwili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//Żył 15 lat w rodzinie. Nie mógł nacieszyć się rodziną :pinkie4:

Moje głębokie zamyślenie przerwał głośny ryk, który dochodził gdzieś z bliska.

-SMOOOOK! - wrzasnąłem wskakując na najbliższe drzewo.

Twarz Kitiego zaczerwieniła się całkowicie.

-N-n-n-n-n-n-nie może b-b-b-b-być. S-skąd taki głupi pomysł przyszedł ci do głowy.

Po czym Kiti szukał jakiegoś wiadra z wodą gdzie mógłby zanurzyć tyłek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Pechowiec Kitsun >

Applejack parsknęła, a następnie zachichotała.

- To nie smok tylko twój brzuch partnerze. Chyba jednak przyda ci się drobne papu, aby uciszyć twój głośny brzuch - ponownie się zaśmiała. - Możesz już zjeść... chyba, że jest tam ci wygodnie.


- Spryciarz z ciebie. Próbujesz się wymigać od prawdy, lecz dobrze wiesz jaka ona jest - dodała Winona. - A jeśli byś chciał... ugasić sobie ogon to biegnij do stodoły. Tam jest wiaderko pełne zimnej wody, która... ugasi twoje podniecenie - parsknęła i jak na psa... zachichotała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...