Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

W końcu. Wpadł na pewien pomysł. Teraz trzeba było go zrealizować. Mężczyzna wyją swój sztylet i wyłupał w kryształowej ścianie mały otwór. Pozbierał pięć kamieni w odpowiednim rozmiarze po czym snując się jak zwykle ruszył w stronę kuźni. Jednak to nie był szczyt możliwości, idąc więc wciąż nie przestawał rozmyślać nad innymi możliwościami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poison obudził się. - cholera jakim cudem i kiedy zasnełem, ten przeklęty flet magiczny był czy jak. Hmmm może to jakiś rodzaj magi która czerpie moc z instrumentów - pomyślał. Ogier wstał doprowadził się do ładu ,a następnie rozejrzał się po korytarzu. Obracając swój łeb zauważył znajomą postać był to jego przyjaciel w nowej skórze. - ciekawe co planuje- powiedział pod nosem.

- hej, co tam? Potrzebujesz mojej pomocy czy mogę się poszlajać tu i ów gdzie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby widząc Maskeda nie mogła przestać się śmiać.- Toć to wielki Masked, jednak z ciebie nie taki mag jak się pisałeś.- Klacz nie mogła powstrzymać komentarza w jego stronę.

Pegaz postanowiła poczekać na jakikolwiek plan w sprawie grupy specjalnej, właśnie do szły do jej uszy słowa ogiera, który nie wiadomo dlaczego zasnął przy jej muzyce.- To nie była kołysanka...- Krótko stwierdziła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocky lekko szturchnął (tak żeby nie było bólu) Ruby i lekkim głosem troszkę ją skarcił : Ruby , nie dokuczaj mu , tak cię to bawi ? Ciekawe co ty byś w takiej sytuacji zrobiła ? Potem zapytał szeptem Dakelin : A dałabyś radę wyciąć może godzinkę czasu "wieczorem"? Rocky podszedł do Maskeda i z nutą troski w głosie zapytał : Potrzebujesz pomocy bracie ?

Edytowano przez Giercownik13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie Masked mamy podobne źródła magii - Powiedział Rocky z naciskiem na ,,mamy" - Na pewno nie chcesz pomocy ? I jeszcze jedno , nie jestem podmieńcem. - Rocky podniósł nieco głos - Rozumiemy się ? - Powiedział z groźną miną. - Chcesz się bić ? Chcesz się bić ? Chodź tu to zobaczymy.

(Czy do kręgu ognia nie powinno być testu ?)

Edytowano przez Giercownik13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby odskoczyła jest pegazem i to bardzo dobrym i zwinnym pegazem- Teraz musisz zająć się sobą, oby księżniczka Luna i księżniczka Celestia ulitowały się nad tobą.- Klaczy jeszcze nie było tak wesoło jak wtedy kiedy widziała bezradność ogiera- Zwróciła głos do Rockego- Zasłużył sobie, za swoją pychę teraz musi walczyć ze sobą.- Tak Ruby nie lubiła Maskeda, który ziajał aż pychą do każdego kucyka, coś takiego by uśmiercić Lunę, jednak sam zesłał na siebie gorszą karę.- Fakt współczuję tobie, pragnąc nieskończonej władzy magii sam sobie zaszkodziłeś, dlatego mam powód do śmiechu. Pycha i arogancja są twoją słabością, czas byś zaczął myśleć jak każdy kucyk, może wtedy wszystko wróci do porządku. Rebon ma więcej ogłady od ciebie i potrafi nieść pomoc innym, ty myślisz o sobie i tylko o sobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chichot wydobył się spod maski, a był on przerażający. Kryształy znajdujące się w ręku mężczyzny uniosły się, zatańczyły lekko w powietrzu po czym uleciały do jego kieszeni.

 

-hihihi.... Bić, my?

 

Zakręcił się lekko pośród płomieni u jego stup po czym się ukłonił.

 

-O nasz władco alikornie, pokaż naszą magię. Niech wszyscy zobaczą jak podobni jesteśmy...

 

Cienie na ścianach zaczęły przypominać śmiejące się kuce, lecz nie to było dziwne. Na skraju świadomości dało się usłyszeć dziwne szepty. Złowrogie, jakby bijące z osoby Maskeda. Na jego masce pojawiły się strumyki krwi, a sam mężczyzna odrzucił swój kaptur. Chwycił również swą maskę z lekka na wysokości szczęki.

 

-A może to ty chcesz nas zobaczyć? Co odmieńcze?

 

Zaraz jednak odwrócił się do Poisona w teatralnym geście.

 

-Tak, zaraz ruszymy. Są bowiem ważniejsze rzeczy do zrobienia...

 

Następnie odwrócił się do Ruby. Raz jeszcze zachichotał.

 

-Ciekawe...

 

Zaszeptał sam do siebie po czym jeden z cieni niedaleko niego przyjął kształt ogromnego stawonoga, powoli kierującego się w stronę pegaza...

Edytowano przez Jaenr Linnre
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rocky jest kilka rzeczy od których możesz zginąć w meczarniach, jedna z nich jest Masked. Więc nie strugaj bohatera, udowodnisz to na polu walki. - Zwrócił się do Maskeda - Wiem że ci ciężko, jestes wyczerpany ale panuj nad sobą, bardzo bym cię prosił. - Tym razem wzrok przeszedł na Ruby - Ciebie prosze byś nie naśmiewała się z innych, ciekawy jestem jak byś wyglądała jak by ci kazali grac na flecie, tańczyć i robić pokazy lotnicze jednocześnie przez 3 tygodnie bez odpoczynku. Tak właśnie działa Magia Nekromancji, wiem bo miałem z nią do czynienia i przez nia, a raczej przez moja głupote mam teraz taki mały problem - lekko sie usmiechnał

- ide do Rebona, może on jest w nastroju pogadać - powiedział Wiktor i ruszył ciemnym korytarzem w strone kuźni, minał kilka kucy którym skinął przyjaciel głową. Skierował się w strone kuźni.  Kuźnia nie robiła na nim wielkiego wrażenia. Zobaczył Rebona i wyciagnął ręke, a raczej łape w geście przywitania.

- Witaj Rebon, potrzeba ci dodadkowych "Rąk"  do pracy - zaśmiał się

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocky podszedł do Maskeda i szeptem głownie po to , żeby Ruby nie słyszała , powiedział : Taki z ciebie tchórz ? Małą dziewczynkę chcesz bić ? - Rocky podniósł głos - Nie masz honoru , chcesz się bić , to zaatakuj kogoś swojego wzrostu padalcu. I Jeszcze jedno nie jestem żadnym władcą , jestem zwykłym kucykiem - I znów szeptem do Maskeda - A poza tym chcesz bić kogoś kto też zna czarną magię ?

Rocky uspokoił głos i powiedział : Nie bój się Ruby , a co do ciebie Poison to ja nie boję się śmierci , fajna kobitka , a tak na serio , widziałem ją zbyt dużo razy , żeby się jej bać , Maskeda też się nie boje , nie jestem tchórzem , Pękasz Masked ?

Edytowano przez Giercownik13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Och... Czyżbym miał się obrazić, abo wzruszyć?

 

Zaśmiał się przeciągle.

 

-My nie czujemy strachu, smutki ni też szczęścia. Dość niedawno wyzbyliśmy się tego zbytku.

 

Następnie wskazał palcem na Rockiego.

 

-A ty? Nie boisz się walczyć z kimś kto zna czarną magię, czy może boisz sie naszej wiedzy o nekromancji? I co ty w ogóle wiesz o naszej magii? Co poświęciłeś dla niej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor susem podszedł do kowala

- Bardzo bym prosił o zrobienie 2 toporków, przydaszą się w walce, zapłacy jak bedą gotowe -powiedziawszy to rzucił się do wyjścia - Potem do ciebie dołącze Rebon bo kapłem się że zostawiłem tam Alicorna który chce się bić z Maskedem.... Będe potem! - Wyszedł i przebiegł całą droge. Przypomniały mu się czasy zwycięksich batali gdy biegał po polu walki jak opetany by zdezorientować wroga, nawet pamiętał jak zręcznie rzucał "Tomahowkami"  w przeciwników. Gdy dobiegł stanał jak wryty i krzyknał.

- ROCKY MASZ 3 SEKUNDY BY OD NIEGO ODEJŚĆ! - Wiktorem zamitło, źrennice w oczach się rozszerzyły, na twarzy pojawił się złowrogi uśmiech -... Bo jak nie to ogień piekielny zapłonie.... Witaj Maskedzie, widze że nieco się zmieniłeś od naszej ostatniej rozmowy - powiedziała druga osobowość Wiktora - Nie mam ci za złe że mnie uciszyłeś swoją magią, jak widzisz dzieki zebraniu energi mogłem troszeczke ulepszyc ciało Wiktora. - Demon nie przestawał się usmiechać, mały smoczy język wyszedł na wierzch. Stał i się patrzył na zgromadzonych 

Nagle jego wzrok przeszedł na Lenite, a dokładnie na jej wisiorek - Ahhhh.... stary amulet z bardzo odległych czasów.... Tylko potęzne kucyki kucyki moga się nim posługiwać. - Tym razem spojżał  na Ruby, potem na Moonlight, potem na Nicka - Cześć Nick, jak tam zdrowie? - Potem znowu spojżał na Maskeda

Edytowano przez Sierżant Guardian
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Demon zachichotał

- Bo zginiesz szybciej niż ktokolwiek by zdołał coś zrobic, ten kolega posiada moc zdolną to zniszczenia miasta w ciągu 10 min, to cud że jeszcze nas wszystkich nie pozabijał, choć ze mną byłby problem - zaśmiał się - Ehhh to te całe Alicorny, umieją tylko podskakiwać, uważają się za panów świata - Demon uśmiechnął się - Czyż to nie twoja słowa Maskedzie? Wiec Rocky..... odejdz i żyj w spokoju lub.... niech cię Masked wykończy

Edytowano przez Sierżant Guardian
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lenita od razu po słowach Wiktora na temat amuletu chciała uciec. Coś jej mówiło, że tak będzie bezpieczniej dla niej jak i dla innych. Zaczęła się jednak najpierw trochę martwić o Rockiego a potem dopiero o siebie.
-Rocky, chodź ja mam taki fajny wisiorek zaraz Ci coś opowiem jak chcesz. Tylko chodź jak najdalej od nich, proszę uwierz mi, że tak będzie najlepiej.Proszę zrób to.-powiedziała szybko i w lekkiej panice w głosie. Popatrzała na niego wzrokiem, którym miała go przebłagać do odejścia. Nie chciała tam stać dłużej, bała się o swoje życie i o amulet.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...