Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)


kapi

Recommended Posts

Shadow zwrócił się do dowódcy zdecydowanym głosem- jeśli się wycofamy, oddamy im inicjatywę strategiczną. Nie przeczę, że koncepcja obrony jest słuszna ze strategicznego punktu widzenia, lecz przecież rebelianci wiedzieli o umocnieniach Canterlotu- nie przypuszczam, żeby posłali swoich ludzi na pewną śmierć, musieli opracować jakiś sposób by przebijać się przez mury. Moim zdaniem powinniśmy przejść do kontrataku- na dworcu stoją pociągi pancerne, jeśli zdołamy je obsadzić rebelianci są bez szans. Jednak jeśli wpadną one w ręce buntowników mogą skutecznie nas blokować, a nawet zniszczyć odsiecz. Jeśli zdecydujemy się spróbować musimy uderzyć natychmiast. Powiedziawszy to Shadow skupił się na czymś, na czym znał się dużo lepiej niż na strategi- na magi. Całe miasto pulsowało aurą cierpienia,ból i strach tysięcy rannych i umierających kucyków i chengelingów przepełniał aurę miasta- idealne warunki na magie chaosu. Czerpiąc z otaczającego go cierpienia Dark zaczął formować fagi- bezcielesne duchy czystej energii, istoty służebne, które miały tysiące zastosowań. Rzucił zaklęcie, i cierpliwie poczekał na efekt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-"Najlepszą obroną jest atak" ale na co atakować skoro nie ma czym? Wojsko jest i jeszcze nic nie jest stracone, jednak puki co powinniśmy skupić się na tym aby było kogo do walki posłać, niż wysyłać resztki swoich na śmierć, możemy pójść z jakimś oddziałem po pociąg, reszta się wycofa, później wraz z pociągiem i wsparciem z koszar będziemy mogli przejść do kontrataku, z większą szansą powodzenia.-wypowiedział swoje zdanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow zamyślił się- Masz racje. Mała grupa może się prześlizgnąć między oddziałami rebeliantów, a w razie potrzeby sprawniej się wycofać. Myślę, że wystarczy 20- zwrócił się do dowódcy. Reszta wesprze ochronę zamku i zaraportuje sytuacje. Akceptuje pan ten plan? Powiedziawszy to skoncentrował się na dokończeniu zaklęcia. Opierało się ono na szczególnej właściwości Equestri. Każdy żyjący czy nawet przebywający w niej kucyk zostaje włączony w przedziwną jedność, która sprawiała, iż poszczególne organizmy oddziaływały swoimi emocjami i czynami na aurę krainy. W czasach gdy panowała w niej harmonia, pozwalała kucykom zachować jedność i poczucie wspólnoty... ale jednocześnie gdy harmonia upadła negatywne emocje błyskawicznie rozprzestrzeniły się na wszystkich mieszkańców. Ta więź istniała nadal. Każdy ból, strach i cierpienie odbijało się w niej echem jak kamień wrzucony do spokojnej wody. Z tych właśnie zaburzeń czerpał energie Shadow- wychwytywał je, i zmieniał w energie potrzebną mu do stworzenia fagów. Dark skoncentrował się i czekał na wynik swoich starań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Spokojnie możesz iść, a o walkę się nie martw będzie czas by się wykazać a to starcie to na pewno nie koniec.-odpowiedział Dark'owi-Przy okazji idziemy małą grupą i idziemy na stacje tak? Zabieramy po drodze naszych? Tylko rannych czy każemy im się wycofać i czekać na nas bliżej centrum?-powiedział do Shadow'a i tamtejszego dowódcy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy Fire zdecydowała się na atak z powietrza, zanurkowała zionąc swym ogniem. Jednak podobnie jak pegazie patrole napotkała silny grad bełtów pędzących z dołu. Udało jej się uniknąć kilku, jednak nie sposób było ich wszystkich ogarnąć. Gdy wzbiła się wyżej w powietrze, aby stworzyć kulę elektryczności poczuła, jak coś wbijaj jej się w klatkę piersiową. Z łatwością bełt przerwał tkanki i złamał żebro. Fire usłyszała trzask i nagle siły z niej opadły. Zaczęła spadać, udało jej się wyratować i wylądować na jakimś dach, jednak miała lekko pod sercem wbity pocisk. Bełt wystawał tylko na jakieś 3 cm, reszta tkwiła w ciele i utrudniała ruchy. Na dodatek rana dość obficie krwawiła. Fire nie czuła się dobrze, wręcz fatalnie, rana na prawdę była poważna.

 

Tymczasem przy bramie toczyła się rozmowa. Dowódca w końcu powiedział:

- Hej ty leć do koszar i sprowadź posiłki, potrzebujemy tu silnych sił kontruderzeniowych!

Następnie zwrócił się do bohaterów:

 - 20 kuców mogę wam dać, ale podejrzewam, że niewielu wróci. Poza tym zgadzam się z jednym - nie mamy czym przeprowadzić kontrataku. Przy bramie jest nas 100, w okrążeniu może trochę więcej, ale nawet nie ma jak tego tamtym siłom przekazać. Jeśli buntowników jest tylu, że odcięli nas od reszty, to mają znaczna przewagę, co do dopiero przy kontrataku. Wy możecie iść, ale może być to samobójstwem. Jeśli chcecie tu macie 20 kucy. Jeśli macie tam iść, nie sądzę, żebyście spotkali rannych, a jeśli nawet transportowanie ich tutaj musiałoby się odbyć całą grupą, bo rozdzielenie sprowadzi na Was niechybną śmierć. W 20 jesteście bardziej liczebni niż pojedynczy oddział buntowników, a przynajmniej tak mówią gońcy, więc jedno czy dwa starcia wytrzymacie, ale przy rozdzieleniu zmasakrują was. Nie wiem skąd oni wzięli takie uzbrojenie, ale podobno mają dużo kusz i potrafią narobić wiele szkód z dystansu, zanim dojdzie do walki. Pozostaje mieć nadzieję ,że szybko skończy im się amunicja. 

Dowódca pokazał, kto ma iść z nimi, lecz w jego spojrzeniu wyrażała się troska, gdyż wiedział, że być może posyła wszystkich na pewną śmierć w obecnej sytuacji.

 

Tymczasem Shadow zaczął tworzyć faga. Te stworzenia, zresztą, jak wszystko co magiczne nie mogło powstawać samo z siebie. Za każdym razem czarodziej musi włożyć w tworzenie swą uwagę i później podtrzymywać myślowo konstrukty. Załamania w charmonii znacząco to ułatwiały, jednak nie pozwalały na samoistne tworzenie, do tego potrzebny byłby jakiś generator, czy reaktor magiczny.

 

Shadow skupił się zaczął formować moc, która miała stworzyć faga, jednak nagle coś poszło nie tak, jakieś zachwianie mocy sprawiło, że czar załamał się i eksplodował. Ogier poczuł silne uderzenie w okolicach serca, po chwili ból przeszedł, ale nie było to przyjemne.

 

Nagle wszyscy aż  drgnęli ze strachu. Cała ziemia zadrżała od potężnego ryku. Nagle coś wzbiło się w powietrze niczym złota błyskawica. Zawisło wysoko ponad miastem i zaczęło krążyć. Trudno było dokładnie dostrzec, ale przypominało potężną latającą bestii. Było ogromne, świeciło się złotem i tęczowymi refleksami. Jego skrzydła wydawały złowrogi furkot. To coś przypominało wielkiego smoka.     

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IceSword spojrzał na bestię, nie wiedział dokładnie co to, ale nie podobało mu się. Przemyślał wszystko i szybo powiedział-Wchodzimy, idziemy jak najprędzej zwartą grupą na dworzec, rannych nie zabieramy za duże ryzyko.-To powiedziawszy podszedł do wybrańców i zawołał do nich-Ku chwale królowej!-dla pokrzepienia polecił także gestem kolegom aby poszli z nim. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No super... Po prostu świetnie... Fire spróbowała złapać szponami za bełt. Może kucyk kopytami by nie złapał, ale szpony dają większe szanse. Jeśli się uda, próbuje wyciągnąć bełt, mimo bólu. Jednocześnie wciąż próbowała załadować elektryczny ogień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow szybko otrząsną się z szoku. Nie było chwili do stracenia. Czymkolwiek to było mogło przesądzić o wyniku bitwy- nie mógł sobie pozwolić na stratę czasu. O ile to faktycznie była broń, a nie straszak... Skupił się, i użył zaklęcia Prawdowidzenia, które umożliwiało mu dostrzeżenie prawdziwej natury rzeczy i istot przebijając iluzje Dla bezpieczeństwa użył zaklęcia z pętlą zwrotną- gdyby się ono nie udało natychmiast by to poczuł. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpis krótki i mało treściwy ze względu na brak odpisu w dobrej drużynie, chcę, aby szło to teraz wspólnie. Wy zrobiliście krótkie akcje, więc je mogę opisać.

 

IceSword spojrzał na zebranych, nie byli zbyt chętni do pójścia w paszczę lwa, jednak surowy wzrok kapitana zmuszał ich do tego. Powoli ruszyli za IceSwordem, odchodząc od bramy.

 

Fire stała na dachu, na który spadła. Nie czuła się dobrze, ale zebrała w sobie siły i wyciągnęła bełt jednym szybkim ruchem. Zaryczała z bólu, gdy wyrwała wraz z pociskiem część mięsa i skóry. Zamroczyło ją lekko przed oczami, z których popłynęło kilka łez. Zdenerwowana na brak swojej wytrzymałości smoczyca próbowała wziąć się w garść. Z niepokojem spostrzegła, że tam, gdzie przed chwilą był bełt zaczęła jeszcze szybciej upływać krew. Najwyraźniej pocisk tamował jej upływ, teraz gdy go zabrakło, zabrakło również jakiegokolwiek przedmiotu, który tamowałby krwotok. Krew ciekła obfitym strumieniem na złoty dach, mocząc łuski Fire. Z każdą chwilą Dragon czuła się co raz słabiej.

 

Shadow skupił się róg mu rozbłysnął i starał się zbadać prawdziwość smoka. Na pierwszy rzut czaru wszystko wydało się w porządku. Widział, to co było na prawdę, jednak drugi wykonywany czar ostrzegł, że coś jest nie tak. Mag wiedział, że pierwsze zaklęcie mu wyszło, jednak jakimś cudem ten drugi ostrzegał, przed niepowodzeniem zaklęcia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fire wzięła swoje skrzydło. Musiała rozwinąć je łapą, bo była za słaba. Następnie przycisnęła je do rany. Ból... Jednak błoniaste skrzydło powinno zatamować krwawienie. Klacz rozejrzała się, by zobaczyć, czy jest może jakieś bezpieczne zejście z dachu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IceSword szedł pewnym krokiem przed siebie, widział walczących rebeliantów, rannych bądź martwych rodaków i inne mniej istotne rzeczy. Zwolnił na chwile i zrównał się z oddziałem, po czym rzekł do nich-Unikajcie walki mamy tylko przejąć pociąg. Możecie atakować tylko wtedy gdy jakiś wróg będzie chciał zaatakować was. A, i uważajcie na łuczników.-powiedział żartobliwym tonem, ale w oczach widać było śmiertelną powagę, po wydaniu instrukcji ponownie przyśpieszył i półki co niczym niepokojony szedł na dworzec. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zszokowany Shadow potrząsną głową. Nie rozumiał tego, co się wydarzyło, ale czuł, że działa tu jakaś potężna siła. Podążając za IceSwordem rzucił jeszcze jedno najprostsze zaklęcie- zaklęcie wykrywające magie. Jednak nieco je zmodyfikował- zamiast wykrywać każdą formę magi, wykrywała tylko tą uporządkowaną- a więc charakteryzująca celowo rzucone zaklęcia, podczas gdy dzika magia prawdziwych smoków była chaotyczna i nieprzewidywalna. Zaklęcie skierował tak, by opłynęło sylwetkę smoka i jego najbliższe okolice. Ponownie wplótł w nie pętle ochronną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dragon udało się zmniejszyć krwotok. Rozejrzała się dookoła. Była na wysokości trzeciego piętra drewnianego budynku. Dookoła trwały potyczki. Szczęk broni, głos wielu kucy i dźwięk tych przeklętych bełtów. Spojrzała na niebo. Było czyste. Zmasowany ogień odstraszył pegazie patrole, które albo zostały już wystrzelane, albo wycofały się. Gdzieniegdzie ktoś wyżej wzlatywał i zaraz musiał się liczyć z salwą bełtów. Dragon rozejrzała się po samej powierzchni dachu. Na szczęście znalazła małe okno. Wybiła je z łatwością i wślizgnęła się do środka. Była w małym skromnym pokoju. Musiał mieścić się tu jeden z mniejszych dworcowych magazynów, gdyż stały w nim kufry i beczki, w większości nie tak bardzo zakurzone. Zaczęła schodzić dalej na dół. Budynek wydawał się pusty. Przez okna widziała przesuwające się od czasu do czasu grupy uzbrojonych kucy, którzy z pewnością nie byli strażą miejską. Najwyraźniej miasto przeżywało istne oblężenie. Zastanawiało jakim cudem udało się podprowadzić taką armię, tak aby nikt tego nie zauważył. Dragon zeszłą na sam dół, gdzie stało stare biurko i parę krzeseł. Chowała się przed światłem okien, aby nie została wypatrzona. Stała już na parterze, a drzwi były otwarte. Należało jednak uważać, gdyż nawet najlepszy wojownik, gdy zostanie otoczony zwykle ginie. 

 

IceSword szedł ze swym oddziałem w głąb dolnej dzielnicy. Wszystko wydawało się spokojne, choć było dziwnie pusto. Mieszkańców nie było w domach. Wszystkie światła były pogaszone, w oddali tylko unosiła się łuna pożaru. Zza pleców dobiegł z daleka dźwięk jakiegoś potężnego uderzenia, stłumionego przez dużą odległość. Oddział szedł powoli i sprawdzał uważnie każdy kąt. IceSword widział ,że kuce się boją. Nie byli na swoim terenie to się czuło.

 

Wtem jeden z podwładnych ogiera krzyknął:

- Są na piętrach!

Oczy wszystkich pokierowały się na wpół uchylone okiennice. Wcześniej nic w nich nie było teraz wyglądały z nich postacie z kuszami w płaszczach. Zanim ktokolwiek zdołał pomyśleć o ucieczce już cięciwy poszły w ruch. Bełt poszybowały w stronę oddziału wystawionego na ostrzał. Część pocisków trafiła w ziemię, ale zaraz rozległy się jęki rannych. Ice rzucił się do ścian i zasłon, podobnie jak reszta. Szybko przeliczył straty. Salwa wyeliminowała 7 jego kucy. Z tego 3 jeszcze się ruszała, ale nie była w stanie prowadzić walki, dodatkowo 1 zdatny był postrzelony w tylne kopyto. Niektórzy z jego oddziału mieli broń palną. Wystrzelili kontr salwą, lecz nie przyniosło to większego efektu, gdyż wróg zdołał się schować. Gdzieniegdzie dało się słyszeć skrzypienie drewna. Zwykle się stopniowo przybliżało. Sytuacja była niekomfortowa.

 

Shadow wysłał wiązkę sprawdzającą. Ta powróciła nie wykrywając żadnej magii uporządkowanej, a pętla o niczym nie ostrzegła.    

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fire, wciąż trzymając skrzydło przy ranie, powoli wyszła na zewnątrz i zaczęła skradać się, jak najdalej od walki. Na wszelki wypadek miała przygotowany zwykły ogień. On nie wymaga żadnego wysiłku i przychodzi smokokucom tak łatwo, jak smokom. Na nic lepszego nie miała siły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Mamy chwilę, wchodzimy do budynków, najlepiej we dwóch i zdejmujemy strzelców, gdy to zrobimy nie wracamy na ziemię, bo nas wystrzelą, tylko strzelamy do rebeliantów w oknach. Jasne?!-powiedział po czym wszedł do najbliższego budynku i zawołał kompana stojącego najbliżej, szedł na górę wiedząc że tamten strzelec nie był sam, spodziewał się że poza nim jest jeszcze jeden lub dwóch innych powstańców.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W porządku- zawołał do reszty Shadow. Spróbuje was osłonić a wy atakujcie tych w oknach- mówiąc to rozdał najbliższym żołnierzom swoje magiczne bomby. Czekajcie na efekt zaklęcia, a jak się uda od razu atakujcie. Nawet jeśli to przetrwają atak zdezorientuje ich na tyle że IceSword bez trudu sobie z nimi poradzi. Powiedziawszy to Dark skupił się i rzucił zaklęcie. Samo w sobie było ono dość prymitywne, ale on dodatkowo je ulepszył. Polegało ono na podniesieniu ulicznego pyłu do poziomu okien w postaci niewielkiego wiru. Shadow wzbogacił je dwoma dodatkowymi elementami- pierwszy  z nich to tzw "efekt zapętlony" który powodował iż jeśli zaklęcie nie wychodziło, lub zaczynało wygasać automatycznie rzucanie go rozpoczynało się jeszcze raz, a ponieważ efekt rozpoczynał działanie dopiero w razie niepowodzenia pierwotnego zaklęcia nie komplikował on czaru.. Oprócz tego Dark założył na zaklęcie nakładkę zabezpieczają, która odcinała dopływ magi i wygaszała zaklęcie gdy zaczęłoby ono zadawać obrażenia rzucającemu, nadmiernie wysysać z niego magie, lub po prostu gdy działało niezgodnie z jego zamiarami. Także w tym wypadku Shadow zadbał o prostotę wplatając nakładkę między podstawowe nici zaklęcia, co minimalizowało wysiłek konieczny do utworzenia tego dodatkowego elementu. Skończywszy tkać formułę Dark niezwłocznie aktywował czar.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DarkHeart wszedł zaraz za Iceswordem. Oczy zaświeciły się na czerwono.

Zagwizdał radośnie, jakby przywoływał pieska - Chodź do mnie, nie będzie bolało! Obicuje - powiedział jak radośnie jak dziecko dostajace nowy prezent.

Szurał swoim dwuręcznym toporem po podłodze dla podkreślenia efektu strachu, szedł powoli niczym śmierć do starego i bezbronnego kucyka.

Czasami sprawiał wrażenie dziecka które bawiło się w chowanego razem ze swoimi przyjaciółmi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IceSword odwrócił się do kompana i powiedział-Doceniam twój entuzjazm i cieszę się twoim szczęściem, ale naprawdę nie musisz ogłaszać wszystkim że tu jesteśmy, w końcu nam się śpieszy czyż nie? tak więc idziemy tam załatwiamy kogo trzeba i wracamy do pierwotnego zadania rozumiemy się?-powiedział z wymuszonym spokojem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dragon wyszła z domku, akurat nikogo nie było na ulicy. Korzystając z tego szybko przebiegła pewien odcinek drogi i zaszyła się w wąskiej uliczce, gdzie przeczekała kolejną fale rebeliantów idących w stronę wewnętrznego miasta. W końcu usłyszała odgłosy wzmożonej walki. Wychyliła swoją głowę z małej uliczki i ujrzała jakiś oddział changelingów, szturmujący domy. Wśród nich dostrzegła swych kompanów. Właśnie Dark stał na środku i kilkoma ruchami kopyt, jak i rozświetleniem rogu wprawił w ruch pył zalegający na ulicach, tworząc małe tornado. To zakryło cześć ulicy, na której walczono.

 

IceSword i DarkHeart weszli do budynku, pozostali uczynili to samo. Parter był pusty, jednak gdy kompan z nimi idący wchodził po schodach na górę znów rozległ się dźwięk bełtu i dobywanego miecza. Changeling krzyknął i po chwili jego głos został zalany krwią. Ice i Heart zobaczyli, jak jakiś kuc ze zdeterminowaną ,choć przerażoną twarzą wyjął miecz z klatki piersiowej changelina, który osunął się po schodach, zakrwawiając je. Za ścianą rozległ się głos rogu, był wysoki i przeszywał ciszę niczym blask porannego słońca. Dark Heart pierwszy rzucił się do góry schodami, jednak ten młokos uchylił ię od jego broni uciekając w głąb małego pokoju na poddaszu. Nie miał się gdzie skryć. Z innych budynków rozległy się dźwięki walk i konania istot. Gdzieniegdzie także świst bełtów. Natomiast z daleka znów rozległ się niski i przerażający ryk smoka i dźwięki jakby wybuchu armat oraz wrzaski kucy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IceSword spojrzał obojętnie na spadające ciało i poszedł dalej jakby nic się nie stało, wszedł na górę i rozejrzał się czy rebeliant nie zostawił im  pospiechu jakiejś pamiątki. Zobaczył Hearta goniącego kucyka i skinieniem polecił aby to zakończył, sam poszedł dalej rozglądając się z innymi strzelcami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dark... Pomoc... Fire spróbowała jakoś wystrzelić w powietrze czerwony ogień. Nie robi on nic szczególnego, ale powiadomi wtajemniczonych, że ma kłopoty. Niewtajemniczeni powinni nie rozumieć, o co chodzi. Miała nadzieję, że ktoś przyjdzie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy burza pyłu wirowała na zewnątrz Ice Sword przejrzał uważnie domek i nie stwierdził nikogo poza tamtym kucem. W sąsiednim pokoju DarkHeart powiedział swe zdanie, jednak nie musiał tego czynić, gdyż prawie od razu zobaczył ogiera przyciśniętego do ściany. Ten rzucił się na niego odważnie, jednak dla wielkiego stojącego na tylnych kopytach kuca nie stanowiło to zaskoczenia. Zamachnął się swym mieczem i jednym cięciem odciął tamtemu łeb. Krew obryzgała pokój, gdy bezgłowe ciało padało na ziemię. 

 

Fire wypuściła w powietrze czerwony ogień, który IceSword dostrzegł, gdyż akurat wyglądał przez okno. Zauważył też samą smoczycę, stojąco na przeciw niego w dole między dwoma domami. Ogier rozejrzał się w okół, okolica była opanowana, a odgłosy walki ustawały. Jego oddział załatwiwszy wszystkich rebeliantów, którzy przypuścili ostrzał wyniósł rannych na zewnątrz i pod osłoną kurzu opatrywał ich. Dowódcy wyszli z budynku i przeliczyli. Zostało im oprócz nich zaledwie 8 wojowników, reszta była albo martwa albo poważnie ranna. Był to srogi bilans jak na 20 kucykowy oddział. Zostało im jeszcze nie tak mało do przejścia do dworca, a pierwsza walka kosztowała ich bardzo dużo.

 

Wtedy z dala odezwał się potężny wybuch i słabe jęki. Brzmiało to jak działo w jednym z pociągów pancernych przy peronach.   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Otworzyli ogień? To by oznaczało że dworzec przepadł. Nie mniej pociągu jeszcze nie przejęli tak więc nadal mamy swój cel. Mamy kogoś odważnego kto poleciał by do lokomotywy i poprosił konduktora żeby do nas podjechał? Reszta idzie w kierunku torów, a dalej na dworzec, jeśli kurier wypełni swe zadanie będziemy mieli czym wrócić do bezpiecznej strefy. Ranni idą z nami, tylko wiecie.-tu zwrócił się do rannych i opatrywanych-postarajcie się nas nie spowalniać.-powiedział IceSword i rozejrzał się po ocalałych, zobaczył smokokuca i jego ranę, podszedł do rannej i zapytał z cieniem troski w głosie.-Dasz radę dolecieć do pociągu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...