Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po zaopatrzenie)


kapi

Recommended Posts

Green kontynuowała rzucanie zaklęcia, jednak puki co nie wychodziło.

Melody zrobiła sobie opatrunek na głowę i poczuła się trochę lepiej.

Strażnik w porę oprzytomniał i sparował atak Dragon.

Pokemona chroniona lewitacją Graphita lekko opadła na ziemię.

Magic zaatakował z furią, jednak jego cios z ledwością, ale został zbity z toru przez miecz Changelinga i chybił.

Strażnik rozejrzał się dookoła, popatrzył na ciało towarzysza, na kuce go otaczające, najwyraźniej załamał się, był młody, niedoświadczony, nigdy nie widział takich scen, robił to co mu kazano, a teraz został sam, wśród krwi i trupów, wśród wrogów, jednak słyszał co nieco o charakterach Equestriańskich kucy. Wiedział, że być może okażą litość, jego umysł już dawno się załamał, a wola walki ustąpiła lękowi. Rzucił miecz na ziemię, spuścił głowę i tonem przybitym, bez nadziei, z rozpaczą wyszeptał kilka słów:

-Poddaje się, litości.-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoczyłem do strażnika leżącego na ziemi.

-Nie ruszaj się. - Warknąłem.

Rozejrzałem się w poszukiwaniu liny, sznurka bądź czegokolwiek nadającego się do skrępowania Podmieńca. Gdyby poszukiwania zakończyły się sukcesem, związałbym go za pomocą magii rogu, zachowując dystans, strażnik wciąż mógł mieć bowiem ukryte ostrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic zdziwił się reakcją Podmieńca. Kopnął miecz wypuszczony przez przeciwnika jak najdalej od niego. Surowo, aczkolwiek bez niechęci czy uprzedzeń: Nie martw się, jeśli chcesz rozwiązać sprawę pokojowo, to nic ci nie zrobimy. Proszę tylko o zakamuflowanie się pod postacią kuca. My traktujemy jeńców lepiej niż wy., po czym zwrócił się do drużyny: Spieszmy się. Jeden z nich przecież już poleciał po pomoc. Zna ktoś może jakiś bar, w którym moglibyśmy przenocować?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwariowałeś?!-krzyknęłam do Magica-Grass ma wyrwę w ciele i połamane żebra a ci się zachciało iść do karczmy?! A poza tym po takiej masakrze wszyscy jesteśmy ubazgrani krwią. Myślisz , że wpuszczą nas tam? Sczerzę w to wątpię. a tak przy okazji: pomożecie mi z tym zaklęciem uzdrawiającym?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walka dobiegła końca, więc tak dla przypomnienie, można pisać nieograniczoną liczbę postów na turę, ale tylko jedną akcję.

Graphit rozejrzał się po okolicy, jednak nie znalazł żadnej liny.

Green dalej nie udało się zaklęcie.

Changeling przemienił się posłusznie w jakiegoś kucyka, o czarnej sierści i ciemnoniebieskiej grzywie.

Na to wszystko zza rogu ulicy wyszła biała klacz z czerwoną grzywą. Popatrzyła na obraz, jaki ją zastał. (Klacze i ogiery oto nowa uczestniczka sesji Modest Note, mam nadzieję, że przywitacie Ją ciepło)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja droga Green... - zaczął Magic przemiłym i łagodnym tonem, po czym wrzasnął: Myślisz, że jeśli zostaniemy tu, w zimną noc, Grass nie wyziębi się na śmierć?! A może wolisz poczekać, aż przylecą te kanalie z Changei?! Mamy dwa wyjścia albo udamy się do miejsca z pokojami do wynajęcia, np. jakiejś karczmy, albo do obstawionego Podmieńcami szpitalu. Twój wybór., po czym przysunął się do Grassa i również zaczął go leczyć... A przynajmniej próbować leczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodząc zza rogu zobaczyłam kilka kucy i mnóstwo krwi...bez dłuższych namysłów postanowiłam szybko podbiec do miejsca które zobaczyłam.

-Witajcie jestem Modest Note...ale to chyba nie czas na przywitania...co się tu stało? Czy mogę wam jakoś pomóc ? - powiedziałam szybko i bez wahania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Modest Note? Skąd t-ty się tu wzięłaś?? - Podbiegłem do perłowo-białej klaczki, którą znałem jeszcze ze szkoły muzycznej, zapominając chwilowo o strażniku.

-Albo.. na wyjaśnienia będzie czas potem. Słuchaj, ten leżący kucyk, Grass, on...

No, widzisz w jakim stanie się znajduje, spróbuj mu pomóc, proszę. - rzuciłem pośpiesznie, po czym wróciłem do pilnowania Podmieńca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z zaleceniem nowo poznanego kuca spojrzałam w stronę szarego kucyka.

-Graphite Shine....? Co Ty tu robisz ? Co się tu stało ? Nic Ci nie jest ? - pytałam zdziwiona, dobrze znałam tego kucyka.

-Tak masz racje, na wyjaśnienia będzie jeszcze czas.-mówiąc to zwróciłam się w stronę ciemnozieloego kuca.

- Jak mogę Ci pomóc, jak mogę Mu pomóc ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ja nie rozumiem ogierów. I nigdy nie rozumiem-Dobra, pokłócimy się później ok, Magic? Mogę ci zagwarantować parę szram na pyszczku lub na nodze-jak wolisz-rzuciłam żartobliwym tonem po czym skupiłam się na zaklęciu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po założeniu sobie opatrunku, poczułam się znacznie lepiej. Spojrzałam na nową klacz. Zerknęłam na Cutie Mark Modest Note. Również związany był z muzyką. Bardzo mnie to ucieszyło, że klacz także interesuje się muzyką. Na pewno, kiedy uratujemy Grassa, bliżej się poznamy. Jednak teraz pozostała, jak na razie, jedna, ważna rzecz- pomóc Grassowi. Byłam w gotowości, by udzielić pomocy, w razie potrzeby. Póki co, musiałam czekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja mam!- szybko dobyłam mojej apteczki. Była bardzo dobrze wyposażona. Należę do kucyków, które lubią mieć to, co ważne przy sobie. Otworzyłam małą, białą skrzyneczkę i pokazałam jej zawartość. Arystokratka nie żałowała pieniędzy na zaopatrzenie mnie w apteczkę. Dlatego mieliśmy "do wyboru, do koloru".- Czy coś się stąd przyda? Mam leki i opatrunki różnego pochodzenia, choć niewiele. Myślę, że ten będzie najlepszy- wydobyłam zwinięty bandaż, po czym dodałam szybkie wytłumaczenie- Bardzo mocny materiał, bardzo dobrze nadaje się na tego typu przypadki.- zerknęłam na biednego Grassa. Bandaż o tak wytrzymałym i grubym materiale nie da za wygraną i nie pozwoli na kolejną utratę śladowej ilości krwi.- Mam tu jeszcze buteleczkę, coś w rodzaju wody utlenionej. Tyle, że potrafi zatamować krew. Wiem, jest to dziwne, ale stworzona jest przez zebry. Rzadki produkt. Po czasie zacznie działać. Wiem, że to fizycznie niemożliwe, ale jednak z doświadczenia wiem. Będzie bardzo szczypać, ale pomoże.- podałam oby dwa przedmioty Green z ogromnym zdenerwowaniem. Wiedziałam, że na pewno pomoże, bo kiedyś musiałam pomóc arystokratce, kiedy miała wypadek. Denerwowała mnie inna rzecz. Bałam się, że nie będą chcieli wykorzystać ich i nie uwierzą w to, co im właśnie powiedziałam. Oby tak nie było.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Um...masz coś na składanie kości? Bo nie mogę mu założyć bandaża na połamane żebra. To by mogło mu jeszcze bardziej zaszkodzić...ale mimo wszystko dzięki. Opatrzę mu tym nogę- powiedziałam przyjacielsko do klaczy 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy post po zmianie na forum. Ze spraw informacyjnych to ledwo co łapie się w tym wszystkim co tu się wydażyło, więc moje odpowiedzi mogą być wolniejsze, a ja sam mogę być trudnodostępny. Dobra wiadomość jest taka, że skończyłem pisać egzaminy i teraz mogę wznowić sesję. Kolejna sprawa jest taka, aby przeprosić Was za długą przerwę i zachęcić do dalszej aktywnej gry najbliższe punkty doświadczenia, jakie Wam przyznaję będą się liczyć 2x. Wracając do sytuacji:

 

Dragon pomogła Green w leczeniu, jednak jej czary nie zdały się na wiele.

 

Magic przyłożył się i naprostował złamane kości, co na pewno ulżyło w cierpieniach Grassa.

 

Green nie mogła się skupić odpowiednio i tamować krwawienia na raz, więc jej czary niewiele pomogły.

 

Nagle na podmieńca spadła cegła z dachu, rozbijając się z hukiem na jego głowie. Stażnik padł nieprzytomny na ziemię. Wszyscy spojrzeli się na górę. Niektórzy dostrzegli pewien cień, ale wydał się im tylko złudzeniem. Po chwili usłyszeli głos dobiegający zza ich pleców. Odwrócili się i ujrzeli postać odzianą w czarny płaszcz, sięgający do ziemi. Twarz skrywał kaptur.

 

- Widzę, że potrzebujecie pomocy. Jak się nazywacie?- to mówiąc wyjęła pewien kamień i postawiła go na ziemi, po czym wystawiła kopytko nad niego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jesteśmy grupą zwykłych kucy, które znalazły się w nieodpowiednim miejsu, w nieopowiednim czasie, i tak, chętnie przyjmiemy każdą pomoc, jaką możesz nam zaoferować. - Wyrecytowałem na jednym tchnieniu. Normalnie w sytuacji pojawienia się obcej osoby pewnie zachowywałbym się choć trochę bardziej podejrzliwie, byłem jednak zbyt zmęczony całą tą sytucają, a stan Grassa pozostawał niestabilny. Jakakolwiek pomoc byłaby w tym momencie błogosławieństwem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magic pryjrzał się przybyszowi... Lub przybyszce. Witaj. Ja jestem Magic, ta zielona klacz to Green, zraniony ogier zwie się Grass, beżowa klacz to Melody, ten, który przemówił przede mną nosi imię Graphite, a jego koleżanka to Modest. Kogoś pominąłem? A, no tak, jest jeszce Pokemona, mała pegazica... Tylko gdzie ona jest? Nieważne. No i nasz znokautowany kolega... Właściwie... Skoro my przedstawiliśmy się tobie, to może ty przedstawisz się nam, hę? - skończył swą przemowę. Zaciekawił go, nie ma co...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Po pierwsze- moja sierść nie jest zielona tylko jasno-brązowa Magic. Po drugie-można się najpierw dowiedzieć czy jesteś lekarzem? Albo od razu lekarzem-jednorożcem? To by był dar od Celestii!- po wypowiedzeniu tych słów nadal starałam się wyczarować zaklęcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopyto kucyka w płaszczu dotknęło kryształu. Wszystkich otoczyła magiczna bariera. Po sekundzie opadła, a w okół nich zamiast ulicy znajdowała się kryształowa jaskinia. Było dość ciemno. Pomieszczenie oświetlone zostało jedną świecą, której płomień jednak odbijałał się od gładkiej powierzchni ścian. Na środku pokoju stało biórko, zawalone mapami i listami. Na ścianach widoczna była kolekcja bogatozdobionych, lekkich i ewidentnie stworzonnych przez najleprzych rzemieślników noży zabójców. Pod ścianą znajdował się inny, długi stół, na którym leżała księga i wiele fiolek z różnokolorowymi płynami. Kuce o lepszym wzroku dostrzegły wyjście z komnaty opatrzone w małe, ale grube i mocne żelazne drzwi.

 

Kuc, który ubrany był w czarny płaszcz odkrył twarz. Oczom wszystkich ukazały się całkiem ładne, dziewczęce rysy twarzy. Cała klacz była koloru czarnego, jednak po zdjęciu kaptura po bokach głowy rozlały się śnieżnobiałe, długie włosy. Oczy ciężko dobrze opisać. Za każdym mignięciem ognia świecy, każdy miał wrażenie, że są innego koloru, choć zawsze ciemne. Wyrażały ciepło i dobro, choć miały w sobie coś niepokojącego, coś tajemniczego, coś co sprawiało, że nikt nie chciał się odwracać do klaczy plecami.

 

- Nazywam się Shadow Lightning - Powiedziała tajemnicza osobowość. Jej głos w tej jaskinii wydał się jak powiew wiosny, choć dało się wyczuć nutkę zmrażającą krew w żyłach bezwzględności, która wdzierała się w serca każdego z obecnych. Postać budziła z pewnością dwojakie uczucia.

 

Szybko podeszła do Grassa, spojrzała na niego, róg na jej czole zaświeciłsię blado- niebieskim światłem, które ogarnęło całą klatkę piersiową ogiera. Lightning otworzyła pewną szufladę w biórku. Wyjęła z niej czerwoną miksturę w strzykawce, którą szybkim ruchem wbiła w ciało Grassa. Gdy płyn cały wlał się do żył, ogier powoli otworzył oczy. Na początku były mętne, ale po chwili medyk oprzytomniał. Poczół przejmójący ból we wszyskich częściach ciała, a zwłaszcza boku.

 

Bardzo chciało mu się pić, zresztą, nie tylko jemu. Magic też odczówał dość duże pragnienie, reszta może nie aż tak, ale po długiej walce stracili trochę wody.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...