"Pora na Przygodę" Fire-Dash

[Omega]

- A gdzie mieszkałeś wcześniej? - zainteresowała się.

[Fire-Dash]

- Na Manhattanie, razem z rodzicami....- nie chciałem zbytnio o tym mówić, ale no cóż.

[Omega]

- Jesteś aż z Mainhattanu? - zdziwiła się - to co taki światowiec robił w Ponyville? - zapytała się nie mogąc powstrzymać uśmiechu - potrzebowałeś odmiany czy co?

[Fire-Dash]

- Nie, po prostu już mieć do czynienia z tamtym miejscem... - powiedziałem. Nie chciałem zbytnio mówić o śmierci rodziców. 

[Omega]

Serafina musiała zauważyć twoją reakcję i nie naciskała.

- Ja natomiast pochodzę z Appleloosy - powiedziała zmieniając temat - spędziłam tam tylko kilka lat, ale to jednak jest mój dom, nie Canterlot.

[Fire-Dash]

Dobrze że nie dopytywała dalej na ten temat.

- Skoro to twój do to dlaczego go opuściłaś. Ja w Canterlot nigdy bym nie zamieszkał , jest tam po prostu... nudno.

[Omega]

- Nudno? - spojrzała na ciebie jak na wariata - tam codziennie odbywa się jakieś przyjęcie, bankiet albo koncert. Trzeba tylko dobrze poszukać.

- Ale ja też go zbytnio nie lubię - podjęła po chwili - lubie ciszę i spokój a w Canterlocie to nie możliwe. Ale lubię też podróżować a tata podróżuje nieustannie. Wybór był prosty.

[Fire-Dash]

- Bankiety, koncerty? To nie dla mnie... Może, ale pewnie tak, spotkałaś w Ponyville klaczkę o imieniu Pinkie Pie?

[Omega]

- Nie dało się jej nie zauważyć - stwierdziła z westchnieniem - ta maniaczka uparła się by zrobić nam dwie imprezy, powitalną i pożegnalną...

[Fire-Dash]

- Heh nie dziwiłbym się gdyby zrobiła jeszcze imprezę osobno dla ciebie i twojego ojca.

[Omega]

- Na szczęście udało nam się przekonać ją do nie robienia osobnych imprez. Było miło, ale lubię ciszę. A imprezy Pinkie są strasznie głośne - skrzywiła się.

[Fire-Dash]

- No a byłaś kiedyś na cichej imprezie? - zapytałem żartobliwie.

[Omega]

- Nie - odparła - i nie wyobrażam sobie takiej. Ale imprezy Pinkie biją wszelkie rekordy.

[Fire-Dash]

- Tak... - popatrzyłem na zegarek - za godzine będzie solo koncert Hightlighta na pokładzie.

[Omega]

- Słyszałam - odparła - byłam na jednym jego koncercie, ale nigdy nie grał solo. To powinno być ciekawe, nie sądzisz?

[Fire-Dash]

- Zanim wyruszył ze swoją kapela w trasę, miałem szanse wiele razy usłyszeć jak gra solo. Zobaczysz spodoba ci się.

[Omega]

- Trzymam cię za słowo - powiedziała wstając i przeciągając się - no chyba już dość tego opalania, pora się ubrać - zeszła z głównego pokładu i tyle ją widziałeś.

[Fire-Dash]

Wstałem i pomyślałem co, by teraz zrobić. Może zobaczę co tam u Highta. Pewnie teraz jest w swojej kabinie i przygotowuje się do koncertu... muszę znaleźć jego kabinę! Zszedłem pod pokład gdzie znajdowały się pokoje.

[Omega]

Łódź była bardzo ekskluzywna. Podłoga była lakierowana a ściany świeżo pomalowane. O ile pamiętałeś kabina Highta znajdowała się tuż koło twojej. Ruszyłeś korytarzem i trafiłeś do swojej kabiny. Zza drzwi obok dobiegały dźwięki nastrajanej gitary. Otworzyłeś drzwi.

- Cześć Darkie - powiedział Hight odkładając gitarę - jak tam?

[Fire-Dash]

- Cześć przyszedłem zobaczyć co u cie... chwila, czy ty powiedziałeś do mnie "Darkie"?

[Omega]

- A co? - zapytał się wciąż nastrajając gitarę.

[Fire-Dash]

- A nic... co zamierzasz zagrać? - zapytałem.

[Omega]

- Kilka starych kawałków - powiedział - nie chcę grać czegoś co słyszeli już wszyscy na naszych koncertach...

[Fire-Dash]

- Aha... hej,a ty cokolwiek wiesz o tym całym Cervidas? - nagle zmieniłem temat.

[Omega]

- Niewiele - odparł Hightlight - tylko tyle, że są tam bardzo gościnni, ale nie mają tam elektryczności.