Skocz do zawartości

Gonitwa za szczęściem - Ren Canady (Applejuice)


Draco Brae

Recommended Posts

Jak na złość. Ostatnio wszystko dzieje się jak na złość.

Skrzywiłem się, gdy lekko się przeciągając usłyszałem, jak pękają mi kręgi w kręgosłupie i szyi. Powoli podniosłem się z łóżka i usiadłem na nim. Patrzyłem na drzwi. Otwórzcie się. Otwórzcie się i niech wejdzie Lyriel.

Podrapałem się z tyłu głowy, a potem ziewnąłem. Chyba umrę tutaj z nudów.

Nie chciało mi się wstawać i chodzić, więc z niemałym wysiłkiem rozłożyłem skrzydła i lekko uniosłem się. Zawisłem nieruchomo w powietrzu, nie wiedząc co mam dalej robić

Spojrzałem na swoją gitarę elektryczną. Przypomniały mi się słowa Stana o tym, że zajmie mu dobę zanim znajdzie dla mnie jakąś salę do ćwiczeń.

Istniała jednak jakaś nadzieja. Opadłem na ziemię i chwilę postałem, czekając aż obrazy przestaną mi wirować przed oczami. Potem wyszedłem na korytarz i zacząłem szukać Stana. Nie wiedziałem gdzie on ma pokój, więc liczyłem na to, że zaraz mi gdzieś wyskoczy, jak zwykle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1.1k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Wychodząc z pokoju zauważyłeś niemałe zamieszanie. Masa kucykow z ochrony, dwóch policjantów i Stana, który z nimi rozmawiał. W pobliżu byli również Cameron i Reira. Długo nie musiałeś czekać, aż kucykolwiek do Ciebie podejdzie. Jeden z policjantów od razu zabrał się za swoją robotę, jakakolwiek miał.

- Witam, wie pan może, gdzie przebywa aktualnie Dave? Lub kiedy ostatni raz pan go widział?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja... - bąknąłem. Zaskoczył mnie. Policjanci szukają Dave'a? Cholera. Co się dzieje? - Ostatni raz... wczoraj wieczorem. Co się stało? - spytałem, lekko zdenerwowany. Dave wyglądał wtedy na mocno wkurzonego. Raczej nie zrobiłby nic głupiego, on taki nie był... Chociaż... Jemu też ostatnio było ciężko.

Kurna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zaginął, lub wyparował. Do tej pory żadna gwiazda tego nie dokonała z taka łatwością - odparł spokojnie, a potem kontynuował swoje rutynowe pytania. - Zna pan może powody dla których mógł zniknąć, lub inne wskazówki?

Kątem oka dostrzegłeś gdzieś za wszystkimi Lyriel. Klacz odpowiedziała Ci spokojnym, a może nawet ciepłym spojrzeniem. Trwało to jednak tylko krótką chwile. Lyriel chyba już czekała na Ciebie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaginął. Jak fajnie. Przecież on już nie był w naszym zespole, więc... po prostu wyjechał stąd, co nie? Określenie "uciekł" mi tu nie pasowało. Chciałem o tym powiedzieć, ale nie wiedziałem czy mogę. W wywiadzie nic nie wspominaliśmy o tym, że on odchodzi. Może to miała być tajemnica... i chyba raczej nie powinienem o tym wspominać. Powody, dla których zaginął? Ja. - Nie wiem - odparłem krótko. - Może po prostu gdzieś poleciał? - zaproponowałem beznamiętnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rozumiem. Gdyby Dave się do pana odezwał, proszę dać znać w jakimś posterunku policji. Życzę miłego dnia.

Zostałeś pozostawiony na korytarzu sam sobie. Reira i Cameron rozmawiali że Stanem. Lyriel wciąż czekała na końcu korytarza. Teraz jednak nie zwracała na Ciebie uwagi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prychnąłem cicho. Chciałem wrócić do pokoju, ale ostatecznie podszedłem do Stana. - Po co ta cała awantura? - mruknąłem znużony. Dave chyba miał prawo wyjechać - w końcu już nie był z nami. Stan niepotrzebnie wzywał tych policjantów. Zrobił tylko zamieszanie. Inni nie wiedzą o tym, że Dave odszedł z Blast. Chyba trzeba będzie to wreszcie ogłosić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jak patrzę z kompa, to bida z nędzą jeśli chodzi o pisanie z telefonu... KOMENASAI D:

Stan miał tupet. Powiedzieć Ci coś takiego wprost. Zamieszanie wywołane zniknięciem Dave'a już Cię nie obchodziło. Poszedłeś pod prysznic. Już za kilkanaście minut będziesz mógł spędzić okrągły tydzień z Lyriel. Taka myśl pozwoliła Ci się szybko umyć, wytrzeć i najzwyczajniej przygotować do wyjazdu... Pytanie czy będziesz brał coś ze sobą. Taka klacz jak Lyriel na pewno będzie mieć tam wszystko, ale czy choćby gitarę akustyczną? Już miałeś iść się jej spytać, gdy właśnie ta, którą zaprzątasz sobie głowę od dłuższego czasu stanęła w Twoich drzwiach.

- Hej, gotowy? - spytała rozglądając się. - Chyba nie zupełnie... ale to nic, mamy jeszcze trochę czasu. A i zapomniałabym prawie. Tisa jedzie z nami. Mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa...? - jęknąłem w duchu. Nici z mojego wymarzonego wyjazdu. Ale i tak miałem być z Lyriel, a to najbardziej się liczyło.

- Nie. Nie przeszkadza - powiedziałem, starając się ukryć rozczarowanie. Rozejrzałem się po pokoju. - Momencik.

Poszedłem do łazienki i wziąłem swoją szczoteczkę do zębów. Wcisnąłem ją w kieszonkę futerału od gitary i zarzuciłem go na plecy.

- OK - powiedziałem i uśmiechnąłem się. - Już.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel przez cały czas Cię obserwowała. Gdy byłeś już gotowy, jakby zmierzyła Twoją osobę wzrokiem, a potem wzruszyła ramionami. Wyszliście razem z pokoju i widać było, że zamieszanie nie milknie, jednak jeśli Stan zauważy co chcesz zrobić to nie będzie ciekawie... Nie widziałeś go w pobliżu.

- Zajdę jeszcze po Tisę, a Ty jak możesz zejdź na dół i tam na mnie poczekaj.

Nie zdążyłeś nawet zareagować, gdy Lyriel zniknęła za krzątającą się ochroną. Postanowiłeś więc ruszyłeś by jak najszybciej stąd się ulotnić. Omijałeś wszystkich i nawet na nich nie zwracałeś uwagi. Gdy wcisnąłeś guzik, by winda przyjechała pozostało czekać.

- Ren! - rozległ się krzyk z początku korytarza. To był głos Reiry. Nikt poza Tobą się tym nie przejął. - Ren, czekaj!

Winda już czekała...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reira. Świetnie. W tamtej chwili to akurat jej najbardziej potrzebowałem. Co miałem jej odpowiedzieć, jeśli spytałaby się gdzie idę? Że niby z Lyriel? Jak ona miała się wtedy poczuć? Miałem ochotę wejść do windy i zjechać na dół ignorując ją, ale wiedziałem, że to niczego nie naprawi. Odwróciłem głowę w kierunku Reiry. - Co jest? - spytałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wiem gdzie on jest. Nie idę do niego - odparłem. Przez chwilę również patrzyłem jej w oczy, ale długo nie mogłem tego znieść. Unikałem jej wzroku. Zawahałem się chwilę nad kolejną odpowiedzią. - Wyjeżdżam - powiedziałem. - Na tydzień. Obawiałem się tego, że Reira może mnie zacząć pytać o szczegóły. Podstawiłem kopyto między drzwi windy, żeby nie odjechała beze mnie. - To ja... - bąknąłem. - Będę się zbierał. Raczej sobie dacie radę przez ten czas, co nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reire słysząc Twoje słowa przełknęła głośno silne. Czułeś jak ona cofnęła się krok do tylu.

- Ro-rozumiem... - odparła ściszonym głosem. A potem dodała jakby nie chciała byś się nią przejmował. - Tak, jakoś sobie damy radę. Nie będę Cię zatrzymywać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmusiłem się do tego, by jednak spojrzeć jej w oczy. Miałem nadzieję, że ona zrozumie to, co ja czuję. Chciałem powiedzieć "Przepraszam"... ale nie wiedziałem tak naprawdę za co chcę ją przeprosić. Nasz kontakt wzrokowy nie trwał długo. Znów uciekłem. Bałem się. - Na razie... - mruknąłem tylko i wszedłem do windy, wciskając guzik na parter. Znów zaczęły targać mną wątpliwości - czy to, co robiłem, było słuszne...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy patrzyłeś w oczy Reiry, przez ten krótki moment widziałeś żal za tym czego ona pragnęła, ale mieć nie będzie. Mimo iż pogodziła się ze swoim losem, wciąż miała nadzieje... Drzwi windy zamknęły się odcinając Cię całkowicie od spojrzenia Reiry. Cichy zjazd rozbrzmiewał Ci w uszach, a potem poczułeś jak winda się zatrzymuje. Drzwi się rozsunęły i znów dostałeś sam. Prawie sam, bo była tu jeszcze recepcjonistka... Targany wątpliwościami odnośnie Reiry nawet się nie zorientowałeś kiedy przyszła Lyriel. Była z nią Tisa.

- H-hej - przywitała się niepewnie.

- Poczekajcie chwile, idę poinformować że czekamy na powóz - oznajmiła Lyriel i skierowała się w stronę recepcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hej - powiedziałem do Tisy. Starałem się zapomnieć o Reirze, chociaż na jakiś czas. Teraz już kompletnie nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić... A wystarczyło tylko spojrzeć jej w oczy. Westchnąłem cicho. - Jak tam? - mruknąłem, nie chcąc cały czas milczeć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa jakby starała się walczyć ze swoją nieśmiałością. Stała obok Ciebie pełna wątpliwości, jednak ostatecznie znów przełamała się, by Ci odpowiedzieć.

- Jestem pełna podziwu - odparła cicho. - Jesteście świetni, a wasz perkusista jest... boski - stwierdziła nieśmiało i zaczerwieniła się.

Lyriel już wracała, jednak zwolniła widząc Tisę rozmawiającą z Tobą. Zupełnie jakby chciała i jej pomóc, przełamać jej nieśmiałość. Mimo wszystko za krótką chwilę miała do was dołączyć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnąłem się do niej.

- My świetni? Daj spokój - zaśmiałem się. - Miałem ochotę uciec ze sceny, gdy was usłyszałem. Poza tym - dodałem i uśmiechnąłem się jeszcze szerzej - Cameron też był pełen podziwu.

Przeniosłem swój uśmiech w kierunku Lyriel. Chyba nie będzie tak źle, jak mi się wydawało. Co ja gadam... będzie wspaniale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa ożywiła się na na Twoje ostatnie spostrzeżenie. Większość jej nieśmiałości jakby gdzieś uleciała.

- Naprawdę tak powiedział? - spytała rozradowana.

Gdy już miałeś odpowiedzieć, dołączyła wreszcie do was Lyriel. Widząc co zrobiłeś z Tisą, obdarowała Cię uśmiechem.

- O czym rozmawiacie? - spytała gołębia klacz wciąż się uśmiechając. - Bo chyba będziemy mieli o czym rozmawiać podczas podróży jak widzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrugnąłem porozumiewawczo do Tisy, potem znów zwróciłem się do Lyriel. Ponury nastrój minął mi tak szybko, jak się pojawił. Cholera, co się ze mną działo? Zachowywałem się inaczej w zależności od obecności jakiejś klaczy, a gdy tej drugiej już nie było, od razu o niej zapominałem.

Właściwie, o Lyriel nigdy nie zapominałem...

- Jasne że będziemy - powiedziałem. - A właśnie. Ile tak mniej-więcej będzie trwać ta podróż? Pewnie znowu zasnę - mruknąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kątem widziałeś w Tisie radość. Nie okazywała jej, ale była tam. Lyriel krótką chwilę dumała, a potem jakby wahała się z odpowiedzią.

- To zależy. Jedziemy na kompletne odkucykowie. Jeśli padało, to dwanaście godzin jak nie więcej. Jeśli zaś było sucho, to sześć godzin i mamy spokój od paparazzich oraz innych upierdliwych rzeczy. Zaznaczam, że tam obijania się nie będzie - stwierdziła wesoło Lyriel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usta miałem pewnie lekko otwarte.

- Dwanaście godzin? - powtórzyłem z niedowierzaniem i jęknąłem cicho. - To gdzie ty masz ten dom? W Zebrice? - zaśmiałem się, po czym westchnąłem. - No dobra. Chyba jakoś dam radę...

Trochę się bałem, że mówiąc Tisie o tym, jak Cameron był pełen podziwu, zrobiłem jej jakąś nadzieję, czy coś takiego. Ile ona tak w ogóle miała lat? W sumie... Skoro czuła coś do Camerona, a on sam mówił mi, że nie wahałby się, może coś by z tego wyszło. Byłoby fajnie. On też kogoś potrzebował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...