Skocz do zawartości

Gonitwa za szczęściem - Ren Canady (Applejuice)


Draco Brae

Recommended Posts

Ale ja nie chcem demoralizować młodej osoby ;p

__________________________________________

Cameron osunął się na podłogę. Łóżko zasłaniało Ci nieco jego osobę.

- Nie mam zamiaru nikogo obwiniać. Nasze charaktery w końcu się starły i brak nam porozumienia. Może nowy członek to naprawi - oświadczył Cameron. - Zaś jeśli chodzi o mnie i o gary... Nie wiem. Dobrze się przy nich bawię...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1.1k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Pff, młodsze osoby ode mnie klną jak babcia z filmiku "Pieniądze za las" ;p U nas jest dużo dzieci z pokolenia JP xP

_______________________________

Westchnąłem. A co by było ze mną, gdybym nie zaczął grac na gitarze? Nie miałbym swojej pasji, a pewnie moje życie byłoby dalej szare i monotonne.

- No widzisz - mruknąłem. - Wszyscy spełniliśmy swoje marzenie, a teraz chyba nie mamy żadnego określonego celu, co nie? Po koncercie z Trapnest nie myślę już o tym, żeby ich zniszczyć - powiedziałem. A tym bardziej, że Lyriel jest w Trapnest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie będę mówił co młodsze osoby wyprawiają, bo to aż przykre ;/. Co się stało z dobrymi ludźmi? Ugh... Tak więc?

___________________________________________________________

Cameron chyba się położył na podłodze, bo całkiem zniknął Ci z pola widzenia.

- Nie wiem czy to było moje marzenie - odparł Cameron. - Może ja tak naprawdę chciałem mieć własną żonę i piątkę dzieciaków? Starzejemy się Ren... Swoją drogą, to oni nas chyba potraktowali ulgowo...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz bez cenzury. Nie ma to dla mnie żadnej różnicy ;p ________________________ - Ulgowo? - powtórzyłem. Wzruszyłem ramionami. - Nie wiem. I tak po pierwszym ich kawałku byłem cały zesrany - mruknąłem. Wstałem i rzuciłem się na łóżko Camerona. Nie chciałem gadać do ściany. - Już myślisz o takich rzeczach jak żona i dzieci? - spytałem, lekko zaskoczony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będąc na łóżku Camerona widziałeś jak ten znów leży na podłodze i gapi się w sufit.

- Myślę, myślę... Ale co mi się dziwić... W zasadzie jest co się dziwić, bo jestem uznawany za wolnego strzelca. Chciałbym się ożenić, ale nie mam z kim i raczej nie prędko będę mieć. A Ty nie chciałbyś mieć już potomka?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanowiłem się chwilę. Mieć żonę i dziecko... Nigdy jeszcze o tym nie myślałem. Jak wtedy wyglądałoby moje życie i życie mojej rodziny? Ta myśl trochę mnie przerażała.

- Nie wyobrażam sobie siebie w roli ojca. Moje dzieci pewnie kręciłyby interesy z handlarzami narkotyków po zajęciach w przedszkolu - mruknąłem i parsknąłem cicho śmiechem. - Ta... - westchnąłem i położyłem się na brzuchu. - Chociaż... chciałbym mieć syna. Taki Ren Junior. Heh... nauczyłbym go grać na gitarze i dałbym mu na imię Shaddix. Ale na razie nie chcę się śpieszyć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie oszukujmy się, normalnego życia mieć nie będą - odparł zamyślony Cameron. - Zresztą co mi po gdybaniu, jak i tak nikogo sobie nie znajdę. No nie ma na to c***a! W środowisku show szukać sztuczności nie będę, a fanki? Starcie z rzeczywistością nie bywa przyjemne. Miłość Ren, to nie pluszowy miś, ani kwiaty. Tak się więc składa, że mamy prze****ne i to równo...

________________________

Nie potrafiłem Cię narazić na oficjalną falę bluzgów

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tę piosenkę śpiewał mój kolega na zakończenie roku, błeee, wspomnienia Dx Poza tym. Tak dziwnie cenzurujesz te słowa, że musiałam się długo zastanawiać nad tym pierwszym xP ____________________________________ Zauważyłem, że Cameron ciągle gadał o tym, że nikogo sobie nie znajdzie. Podejrzewałem, że musiał mieć też jeszcze jeden, jakiś inny problem. - Chyba że twoja miłość jest tuż obok ciebie... - mruknąłem, myśląc o Reirze, lecz szybko starałem się wyrzucić ją ze swojej świadomości. Zastanawiałem się, jakbym się czuł, gdybym powiedział Lyriel to co do niej czuję, a ona by tego nie odwzajemniła. Starałem to sobie wyobrazić... starałem wyobrazić sobie to, jak musiała czuć się Reira. Właśnie. Moja miłość była tuż obok mnie. Tylko dlaczego okazałem się takim dupkiem i tego nie wykorzystałem...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cameron na Twoje podniósł się lekko i oparł przednimi kopytami o podłoże. Patrzył na Ciebie w zastanowieniu.

- Jakbym miał kogoś kto mnie kocha, nie wahałbym się - odparł stanowczo. Potem krótką chwile milczą i pozwolił, by jego wzrok przeniósł się na zasłonięte okno. - Pewno na początku miałbym problem z miłością... Czy ja potrafię kochać? C**j go wie... Słowo daje jeszcze ósmej nie ma, a ja już pijany...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- "Jakbym miał kogoś kto mnie kocha, nie wahałbym się" - powtórzyłem powoli jego słowa. Ja się zawahałem. Ja wszystko zepsułem i nie potrafiłem tego naprawić. I teraz nikt mnie już nie kocha. Oparłem głowę o kopyto. - Jestem skończoną ciotą, wiesz, Cameron? - mruknąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A ja jestem rysiek niby wróżka - odparł od razu Cameron. Potem tylko znów wylądował na grzbiecie i leżał. Minęło kilka sekund zanim dotarło do niego co powiedziales. - Ale Ty pod ogiery nie podchodzisz co? A zresztą, skoro już zebrało Ci się na zwierzenia to może jednak sobie golniesz?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Akurat "ciota" była najbardziej parszywym określeniem na mnie jakie przyszło mi do głowy, więc je wykorzystałem. Gejem nie jestem - bąknąłem.

Przekręciłem się na bok i chwilę zastanawiałem się nad propozycją Camerona. Chrzanić.

- Dobra, ale to będzie twoja wina - westchnąłem. - Co masz? Nigdy nie piłem rumu - zauważyłem lekko zaskoczony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koty miłości. One lecom. Specjalnie for ju. ____________________________ - Trudno. Wziąłem od niego butelkę i chwilę się zawahałem, ale ostatecznie spróbowałem. Rum palił w gardle jak cholera. Skrzywiłem się lekko, lecz mimo wszystko wziąłem jeszcze parę łyków. Ten ogień był niezły. - Problem - powtórzyłem nieco zachrypniętym głosem. - Moim problemem jest życie. Ten rum nieźle mnie wkręcił, bo znów przywarłem do butelki. Jednak tylko na chwilę. Starałem się opanować. - Wszystko psuję, a potem nie potrafię naprawić - rzekłem. _____________________________ Nie wiem czy tak naprawdę rum pali w gardle jak cholera, ale załóżmy, że pali w gardle jak cholera ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rum jest jak wódka, prawie. Ale moc zwykle podobna. To już wiemy jak Ren reaguje na alkohol ;). Co do tych kotów to wciąż nie łapie ale dzięki :D.

_________________

Cameron obserwował Twoje przedstawienie z alkoholem, a potem położył się z powrotem. Chyba nie liczył już z powrotem na zwrot butelki.

- Niszczenie zawsze przychodzi łatwiej. To budowanie i naprawianie przychodzi z trudem - stwierdził. - Nie wiem co z******s, ale siedzenie na dupie i użalanie się na pewno nic nie da

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gościu, o to chodzi, żeby nie rozumieć x3 Koty miłości. One lecom.

Przy okazji, założyłam sobie konto na fejsie :x

___________________________________

- Pewnie, łatwo ci powiedzieć - bąknąłem. - Tyle że ja nie mam pojęcia, co mam robić dalej. Ani jak to wszystko naprawić. Siedzę w jednym totalnym gównie.

Jak w gównie to razem!

Poczułem dziwne ukłucie, gdy przypomniałem sobie te słowa Dave'a. I chcąc je załagodzić, znów zacząłem pić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To chyba dobrze, że nie zalapalem przecież :D? Mniejsza, ostatnio nie wiele ogarniam.

___________________________

Usłyszałeś westchnięcie Camerona. Twój przyjaciel jednak nie zrobił nic szczególnego. Po prostu gapił się gdzieś tylko w sobie wiadome miejsce.

- Pewnie, łatwo mi mówić, ale jeszcze lepiej siedzieć na dupie i patrzeć jak świat się wali. Skoro masz takie podejście, to czemu nie próbujesz się bawić by osłodzić sobie to bagno? Przydyb sobie jedna z groupies, urżnij się w trupa czy co tam chcesz, albo napraw to wszystko, a nie mnie tu głupoty p********z - skwitował. - Nie, nie wyganiam Cię, ale mowie Ci co powinienes zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanowiłem się chwilę nad jego słowami. Myśli zaczynały mi krążyć o wiele wolniej. - Nie umiem tak - powiedziałem w końcu. - Nic nie umiem. Jestem do dupy. Chciałem się położyć, ale przypomniałem sobie, że nadal trzymam butelkę. Dlatego dopiłem ją do końca i odłożyłem, a potem opadłem na poduszki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cameron zwlekał dłuższa chwile z odpowiedzią. Na początku zdawał się być gotowy na przemowe, ostatecznie zaniechal tego. Leżał i zbierał odpowiednie słowa, a przynajmniej takie miałeś poczucie.

- Ty chyba nie chcesz sobie pomoc. Ale to Twój biznes Ren. Nikt za Ciebie tego co zrobiłeś nie naprawi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skuliłem się i przytuliłem się do kołdry. Milczałem. Miałem w sobie zbyt dużo myśli na raz. Głowa mi pękała i nie rozumiałem już kompletnie nic. Było mi potwornie smutno. Nie wiedzieć czemu, chciało mi się płakać. To ja byłem winien wszystkiemu, co się ostatnio działo i nie potrafiłem tego naprawić. Tak jak powiedział Cameron, nie chciałem sobie pomóc. A to wszystko dla tego, że byłem słaby i w niczym nie potrafiłem znaleźć siły i radości. Właściwie, znajdywałem to wszystko w pewnej osobie. Lyriel. W tamtej chwili pragnąłem, żeby mnie przytuliła i pocieszyła. Chciałem poczuć jej kojące ciepło i delikatny dotyk. Potrzebowałem jej. Teraz byłem tego pewny. Chciałem wstać, ale ostatecznie jeszcze chwilę poleżałem. Pożałowałem tego, że piłem. Starałem się myśleć trzeźwo. Powoli wstałem z łóżka. - Będę się zbierał - powiedziałem. - Dzięki za wszystko. Na razie... Wolnym krokiem podszedłem do drzwi. Chciałem pójść do swojego pokoju i iść spać, żeby przestać myśleć o tym wszystkim. Miałem nadzieję, że nie spotkam się z Lyriel... Bałem się tego, co może o mnie powiedzieć, gdy zobaczy mnie w takim stanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No na razie - odparł zamyślony Cameron.

Przeszedłeś przez drzwi i zamknąłeś je za sobą. Stałeś chwile pod pokojem Camerona, byłeś całkiem sam na cichym korytarzu. Rum już szalał Ci we krwi. Ruszyłeś lekko chwiejnym krokiem do siebie, a przynajmniej tak ci się wydawało, że lekko chwiejnym. Chwilami miałeś wrażenie, że ktoś zaraz wyjdzie i znowu coś się posypie. Ostatecznie dotarłeś do pokoju, polożyłeś się w łóżku i pozwoliłeś sobie znów zasnąć. Sen był dla Ciebie wybawieniem, dzięki niemu mogłeś uciec od problemów. W swoich snach widziałeś coś za mgłą, jednak ostatecznie nic konkretnego. Gdy się obudziłeś, śmiało mogłeś stwierdzić, że było grubo popołudniu. Sprawdziłeś szybko zegar na biurku nocnym i tylko się w tym utwierdziłeś. Dochodziła 15. Czułeś się nawet przyzwoicie jak na to co wypiłeś z rana...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciało mi się wstawać. Nie miałem na to siły. Przekręciłem się na drugi bok, westchnąłem cicho i znów zamknąłem oczy, ciesząc się tą chwilą, w której nic nie musiałem robić. Mogłem spać przez całe życie i to by mi odpowiadało, bo wtedy nic mnie nie obchodziło i cały świat był gdzieś daleko.

Przeciągnąłem się i przytuliłem się do poduszki. Gdybym wstał, pewnie kręciłoby mi się w głowie i zacząłbym myśleć o tym całym gównie, a to była ostatnia rzecz, którą chciałem zrobić.

Odetchnąłem głęboko parę razy i zamiast myśleć o złych rzeczach, zastanawiałem się nad tym, co zrobić z Blast.

Muszę zorganizować jakieś zebranie i wygłosić jakąś denną przemowę - pomyślałem ponuro. Ale to po tym, jak już wrócę z działki Lyriel...

- Lyriel... - szepnąłem i mocniej ścisnąłem poduszkę. Już odpoczęła? Może do niej wpadnę? Tylko po co? Co jej powiem?

Po prostu chciałem ją zobaczyć i się do niej przytulić. To było wtedy moje największe marzenie. Chciałem, żeby Lyriel przyszła do mnie jak najszybciej...

Wtuliłem się jeszcze bardziej w swoją poduszkę. Wyobrażałem sobie siebie, jak całuję się z Lyriel. Matko. To by było takie piękne... Jeszcze bardziej zapragnąłem się do niej przytulić. Jęknąłem i odwróciłem się na grzbiet, gapiąc się w sufit. Tym razem w głowie miałem tylko jedną myśl:

Przychodź. Przychodź. Przychodź...!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...