Skocz do zawartości

Gonitwa za szczęściem - Ren Canady (Applejuice)


Draco Brae

Recommended Posts

Ostatnie pytanie nieco mnie zakłopotało. Opuściłem kopyto i zacząłem patrzeć przed siebie. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, więc przeszedłem do tematu Trapnest. - Ostatnio też straciłem na to motywację - powiedziałem. - Bo w sumie chciałem, żeby Blast było lepsze od was... ale teraz już jakoś nie. Może dlatego, że już was znam. - Zerknąłem na Lyriel i uniosłem nieco kącik warg. Później tylko westchnąłem i osunąłem się niżej na swoim siedzeniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1.1k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Kucyk, który straci cel swojego życia... Umiera - odparła jak najpoważniej Lyriel. Potem kontynuowała już w normalny sposób - To że nas znasz, nie oznacza, że masz rezygnować z marzeń.

Poczułeś nagle oddech Lyriel na swojej szyi. Do ciepła jakie od niej biło, doszedł znajomy zapach jej włosów, które lekko zaczęły muskać Twe ramię. Nie odwracałeś się w jej stronę czekając na to co się stanie. Ułamki sekund zdawały się trwać wiecznie. Wreszcie zbliżyła się dostatecznie blisko byś słyszał jej oddech. Usta Lyriel musiały być bardzo blisko Twoich uszu.

- Jeśli mogę Ci pomóc to możesz na mnie liczyć - szepnęła, a potem stuknęła Cię swoim czołem. - Mówiłam Ci, że jesteś dla mnie niczym przyjaciel.

Kopyta Lyriel objęły Cię tuląc do siebie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czułem, że serce wali mi jak szalone. Starałem się opanować, nie chcąc zrobić jakiejś głupiej rzeczy, której potem będę żałować. Delikatnie objąłem Lyriel i wtuliłem się w nią mocno, bojąc się, że to okaże się tylko kolejnym snem. Wdychałem słodki zapach jej włosów i starałem się uspokoić. Jej pierwsze słowa mnie przeraziły. - Więc... umrę...? - spytałem cicho i skryłem twarz w jej jedwabnej grzywie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko Lyriel była spokojna, również jej serce miało równy rytm. Miarowy oddech i ciepło miały swoje magiczne właściwości. Do tego wszystkiego doszło głaskanie. Lyriel delikatnie gładziła Cię po czuprynie.

- Jeśli weźmiesz się w garść, nie. Jednak jeśli nie masz zamiaru, sama Ci nasadzę kopów - odparła z rozbawieniem. - Nie poznałam Cię dobrze, ale wiem, że nie mogę Ci pozwolić się załamać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnąłem się lekko. Lyriel była niesamowita. Świadomość tego, że mogę... umrzeć... była wystarczająca, żebym się nie załamał. Odchyliłem się nieco i tym razem przytuliłem się do policzka Lyriel. - Nie wiem dlaczego to robisz, ale dziękuję ci - szepnąłem. - Mając takiego kogoś jak ty na pewno się nie załamię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Bo mogę - odparła spokojnie Lyriel.

Klacz nie opuszczała swych ramion tuląc Cię jak matka dziecko. Nie przestawała również Cię głaskać. Ta idylla nie mogła jednak trwać wiecznie, rzeczywistość jest zawsze pełna wybojów, tak jak tory po których jechał pociąg. Coś stuknęło i lekko szarpnęło. To zdarzenie zaowocowało, tym że Lyriel opadła na Twoją gitarę, a Ty na nią. Gołębia klacz zachichotała.

- Mógłbyś? - spytała wciąż rozbawiona. - I powiedz mi, czy masz już jakiś plan na marzenia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnąłem się do niej, patrząc jej w oczy. - Chyba mam - odparłem. - Właściwie... nie jestem pewien, czy jedno z tych marzeń właśnie się nie spełnia. Mogłem na niej leżeć cały czas... mogłem też zrobić inną rzecz, ale obawiałem się, że to się skończy źle. Powoli i niechętnie podniosłem się, wcześniej obejmując Lyriel i pomagając jej usiąść obok mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel po Twych ostatnich słowach wpatrywała się w Ciebie. Jeszcze przed chwilą rozbawiona teraz patrzyła się na Ciebie jak najpoważniej mogła. Gniew? A może litość? Nie mogłeś rozgryźć, co tak naprawdę kryło się pod jej powagą. Gdy wreszcie jej usta rozchyliły się, by wydać z siebie dźwięk, czułeś jak serce Ci zamiera...

- Chcesz się ze mną przespać? - spytała ze śmiertelnym spokojem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułem, że cały się czerwienię. - C-co...?! - wykrztusiłem z trudem. - Nie... J-ja... Gwałtownie odsunąłem się od niej i odwróciłem głowę w przeciwną stronę. - N-nie to miałem na myśli... - mruknąłem. - Nieważne... Zapomnij... Jeszcze nigdy nie czułem się tak głupio. Co ze mnie za idiota... Zresztą co jej przyszło do głowy? Nie sądziłem, że powie do mnie coś takiego. Cholera jasna, kompletnie tego nie rozumiałem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel wybuchła śmiechem. Tak, dosłownie wybuchła. W szybie, a dokładniej odbiciu tego co się działo za Tobą, widziałeś swą towarzyszkę podróży niezmiernie rozbawioną. Spojrzałeś kątem oka na nią: nie mogła złapać tchu ze śmiechu i trzymała się za brzuch. Gdy wreszcie nieco się opanowała i miała zaraz na Ciebie spojrzeć, znów uciekłeś wzrokiem.

- Żebyś widział swoją minę - podsumowała całe zdarzenie. - Uhh... Miło Cię widzieć w innym stanie niż podłamanie. To dobry znak... Jeśli będę mogła kiedyś Ci jeszcze pomóc, daj znać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem czy mam się śmiać, czy się obrazić. Przez dłuższą chwilę milczałem, nadal odwrócony do Lyriel tyłem. Ten "żart" trochę mnie dotknął i poczułem się jeszcze bardziej głupio niż przedtem. Powoli odwróciłem się i lodowatym wzrokiem spojrzałem w oczy Lyriel. A potem... bez słowa rzuciłem się na nią i zacząłem ją łaskotać po żebrach w ramach zemsty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel nie spodziewała się tego ataku na żebra. A gdy już łaskotałeś, jej obrona nie była wielka. Może to dlatego, że lubiła się śmiać, a przynajmniej takie odniosłeś wrażenie... Miała idealną sylwetkę i bardzo zadbane futro. Lekka szamotanina, sprawiła, że oboje upadliście na podłogę przedziału. Znów byłeś nad nią. Mimo to nie dawałeś za wygraną, a Lyriel nie krzyczała byś przestał. Nagle rozsunęły się drzwi...

- Jestem wystarczająco dorosła, by wiedzieć do czego to zmierza - stwierdziła speszona Tisa.

Lyriel jeszcze bardziej zanosiła się od śmiechu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przestałem ją "torturować" i również wybuchłem śmiechem. Mimo tego, że weszła Tisa, jeszcze nie wstawałem. Uśmiechałem się do Lyriel i patrzyłem jej w oczy. Powoli pochyliłem się i szepnąłem jej do ucha: - Miło cię widzieć w innym stanie niż powaga. Podniosłem się szybkim ruchem skrzydeł, a potem podałem Lyriel kopyto, pomagając jej wstać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel skorzystała z Twojej pomocy. Nie odpowiedziała Ci niczym konkretnym na Twoje słowa, wciąż tylko była rozbawiona. Tisa obserwowała was czerwieniąc się.

- Przeszkadzam? - spytała młoda klacz.

- Skądże, siadaj - odparła Lyriel lekko zdyszana i wciąż rozbawiona.

Tisa usiadła po przeciwnej stronie od gitary. Lyriel zajęła miejsce obok niej wciąż rozbawiona i z lekko rozczochraną grzywą.

- Tiso, może też byś chciała porcję łaskotek? Zapewniam Cię, że Ren nie odmówi - zaproponowała gołębia klacz. Musiała być w bardzo wesołym nastroju. Zdawała się ignorować Twoje słowa i zachowanie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usiadłem po drugiej stronie, obok mojej gitary. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, ale po głowie chodziła mi pewna myśl... Ignorowała mnie? Mogłem to rozumieć na wiele sposobów. Albo naprawdę nic jej to nie obchodzi, albo się mnie boi, albo... Właściwie... co miałem rozumieć przez "to"? I co ja chciałem osiągnąć? Otrząsnąłem się słysząc, że mówią coś do mnie. - Łaskotki? - powtórzyłem i uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. - Jasne, kiedy tylko chcesz. Poza tym Lyriel zna parę dobrych żartów - dodałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa spanikowała. Wizja tak bliskiego kontaktu musiała być bardzo krępująca. Lyriel lekko spoważniała słysząc ostatni komentarz.

- Ła-łaskotki? - jęknęła Tisa. - Nie trzeba, naprawdę. Oh spójrzcie jaka ładna pogoda!

Lyriel ignorowała słowa swojej przyjaciółki z zespołu. Patrzyła na Ciebie badawczo.

- Nie, nie znam ich aż tyle - odparła spokojnie Lyriel. - Poza tym, jesteś bardzo szczery i bystry, ale... komplementom mówię stanowcze nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczery? Byłem aż za szczery?

Nie rozumiałem jej zachowania. Chyba w niczym nie przesadziłem... ani się nie wygłupiłem, co nie?

Również na nią patrzyłem, starając się zrozumieć, w którym miejscu ją uraziłem. Po chwili jednak odwróciłem głowę i zacząłem patrzeć w okno.

Oczywiście wszystko co robię musi się skończyć źle, ba, przecież nie ma innej możliwości, prawda?

Milczałem, nie mając nic do powiedzenia. Analizowałem w myślach sytuację, która między nami zaistniała i nigdzie nie mogłem znaleźć popełnionego przeze mnie błędu.

Może po prostu faktycznie jej nie obchodzę i powinienem sobie dać spokój... Może właśnie to chciała mi przekazać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atmosfera w przedziale zrobiła się nieco drętwa. Lyriel również umilkła.

- Emm... Pójdę po coś do picia - oznajmiła Tisa. Jej głos był jakby przerażony.

- Spokojnie, ja pójdę - powstrzymała ją Lyriel. Kątem oka widziałeś, jak gołębia klacz wstaję. - Chcesz coś Ren?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odwracając się do niej i nawet na nią nie patrząc, mruknąłem cicho: - Wodę... Chwilowo odzyskany humor znów gdzieś się ulotnił. Powróciło to durne uczucie, od którego chciało mi się rzygać. Czułem kłucie w okolicach serca, głowa mnie bolała i miałem dziwne wrażenie, że cały zdrętwiałem. Jak zwykle wszystko zepsułem. Sam nie wiedziałem co i jak. Może po prostu liczyłem na zbyt dużo i byłem zbyt dosłowny... nie rozumiałem tylko zachowania Lyriel. Teraz byłem już prawie pewny, że nici z mojego "marzenia".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lyriel usłyszawszy odpowiedź wyszła z przedziału. Drzwi zamknęły się z cichym stuknięciem. Dało się nawet usłyszeć zdziwienie Tisy. Młoda klacz miotała się w tym czego właśnie doświadczyła. Długo to jednak nie trwało.

- Stało się coś? - spytała niepewnie. - Lyriel się mną opiekuję od początku naszego zespołu... jeśli Cię zaprosiła do siebie na działkę, to znaczy, że Ci ufa i Cię lubi. Wiem o niej wszystko jak ona o mnie. Jesteś miły, więc jeśli zaistniał problem to... mogę pomóc? - mówiła i cichła z każdym słowem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odsunąłem się od okna i zerknąłem na Tisę, a potem sięgnąłem po raz kolejny po swoją gitarę. - Nic się nie stało - odparłem. - Po prostu... - zacząłem i urwałem, cicho wzdychając. - To moja wina. Chyba za dużo sobie wyobrażałem - mruknąłem, pochylając się nad swoim instrumentem i przelewając swoje emocje na struny, tworząc jakąś smętną i cichą melodię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa natychmiast słysząc melodie wyczuła jej rytm. Jej przednie kopytka zataczały powolne uderzenia, a kopytki (stópki) uderzały dając Ci delikatną pętle. Mogłeś sobie wyobrazić jakby to wyglądało, gdyby siedziała za perkusją... Potem nagle przerwała swój występ i zaczerwieniła się widząc, że ją obserwujesz.

- Prze-przepraszam... - znów jęknęła. - Mimo wszystko, jeśli Lyriel Ci ufa, ja też... Więc... Jeśli będę mogła Ci jakoś pomóc, zrobię to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopytki xD

___________________________

[justify]Przerwałem swoją grę i spojrzałem na Tisę, uśmiechając się lekko.

- Dzięki - powiedziałem. - Wydaje mi się jednak, że na razie nic nie musisz robić... Powinienem sam odkryć co we mnie siedzi, a ostatnio kiepsko mi to idzie.

Wszyscy chcą mi pomagać... Jestem aż taką sierotą?

Postanowiłem już nie zawracać sobie głowy Lyriel. Musiałem ją przeprosić - choć sam nie wiedziałem za co, ale przecież tak trzeba - gdy wróci. Nie chciałem jej psuć urlopu, a sam też nie powinienem zachowywać się jak rzucony przez swoją dziewczynę trzynastolatek.

- Możesz tak zrobić jeszcze raz? - spytałem nagle i machnąłem kopytami przed sobą, tym dziwnym gestem pokazując jej o co mi chodzi. - Tylko tym razem żywiej - dodałem i uśmiechnąłem się jeszcze szerzej.

Lubiłem Tisę. Była sympatyczna, tylko szkoda, że taka nieśmiała. Miałem nadzieję, że nie będzie się przy mnie krepować, ale skoro już zaproponowała, że mi pomoże, chyba nie musiałem się martwić.

Jeszcze raz pochyliłem się nad swoją gitarą, ale tym razem już nie grałem dołującego smęta. Pochwaliłem się wymianą paru skomplikowanych chwytów i mocnymi szarpnięciami w struny. Ostatnio mało grałem na swojej gitarze i trochę mi tego brakowało.[/justify]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tisa kiwnęła twierdząco głową i poddała się Twojej melodii. Uderzała ósemkami jeśli chodzi o kopytki. Tworzyła żywsze tempo i pętle. Gdyby miała pałeczki, uderzały by coraz to w talerze i bębny... Całkowicie oddawała się nawet tej grze na niby. Miała talent, mogłeś to śmiało stwierdzić. Stukot kopyt Tisy po kilku, może kilkunastu pętlach ustał. Spojrzałeś na nią, a ona zaś patrzyła na drzwi od przedziału. Również zwróciłeś tam wzrok, lecz delikatnie. Lyriel obserwowała waszą dwójkę. Potem drzwi z lekkością się otworzyły. Gołębia klacz uśmiechała się widząc was. Przy boku miała małą torbę.

- Nie chciałam wam przeszkadzać - oznajmiła. Potem sięgnęła do torby i podała Tisie butelkę soku, najpewniej marchwiowego, zaś Tobie wodę. - Proszę.

Wszystko co teraz robiła, nie było pełne żalu, czy też spokoju. Uśmiechała się i była nawet... Życzliwa. Być może nie żywiła do Ciebie żadnej urazy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilowy entuzjazm lekko zanikł w momencie, gdy zobaczyłem Lyriel. Przypomniały mi się jej słowa: "komplementom mówię stanowcze nie." Może mówiąc to miała na myśli, że... że po prostu mam jej nie zawracać głowy?

Ale teraz się uśmiechała. Może chciała sprawić wrażenie, że nic się nie stało. Zapomniała o tym. Tak samo jak mi dawała do zrozumienia, że mam zapomnieć o niej.

Albo... kryło się za tym jeszcze coś, czego nie potrafiłem dostrzec.

Wziąłem od niej butelkę z wodą, a potem mruknąłem, nie mogąc zmusić się do tego, żeby spojrzeć jej w oczy:

- Jeśli czymś cię uraziłem, przepraszam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...