Skocz do zawartości

Gonitwa za szczęściem - Ren Canady (Applejuice)


Draco Brae

Recommended Posts

Od razu poczułem się o wiele lepiej. Wziąłem parę dużych łyków. - To dla mnie ambrozja - powiedziałem, wymachując na wpół pustą już butelką. - Cholerka, nie wziąłem gitary. Zawsze najlepiej tworzy się na haju... Spojrzałem na gitarę basową mojego kumpla. - Nieee - mruknąłem sam do siebie. Bas to życie Dave'a. Moje obecne życie to elektryk, akustyk i fochy Reiry. - Skąd to wytrzasnąłeś? - spytałem. Zauważyłem, że moja butelka jest już pusta. - Łał, co kucyk potrafi zrobić, kiedy ma depreche... - Dałem mu znak, by podał mi drugą butelkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1.1k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Przyjaciel popatrzył na Ciebie ze zdziwieniem.

- Nie rozpędzaj się tak - podał Ci drugą butelkę. - Po alkoholu różne dziwne rzeczy się robi. A co do źródła... dostałem od jednej z fanek z hotelowej obsługi.

Dave odpalił kolejnego papierosa i otworzył sobie butelkę.

- Huh, ostatnia. Delektuj się tym razem ha ha - zaśmiał się po czym przechylił butelkę i pił...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A co ty byś zrobił na moim miejscu? - Mówiąc starałem się powstrzymać drżenie mojego głosu. - Mam same problemy niczym te nastoletnie gwiazdki, o których piszą gazety... Uniosłem wyżej głowę i oślepiający ból przeszył mi czaszkę. Jęknąłem głośno. - Kurrr... - mruknąłem. - Ych, lepiej to sobie zostawię na czarną godzinę - powiedziałem, wskazując na pełną butelkę. - Musisz zaczekać na swoją kolej malutka... Najpierw Reira. Z powrotem opadłem na ziemię. - Wiesz o tym, że Trapnest będą jutro z nami grać, i to przez Marka? - zapytałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A kto dziś nie ma problemów Ren. Od nas zależy jak je widzimy, jeśli masz zamiar je roztrząsać to będą wyglądały na wielkie - przerwał swoją wypowiedź i znów wziął parę łyków cydru. - Zaraz, zaraz... Powiedziałeś, że Trapnest gra z nami? - po tych słowach odstawił butelkę od ust i spojrzał na Ciebie. - A zresztą, niech sobie grają... Jeśli tak ma być? Taki jest świat.

Dave położył się znów na plecaku i złapał za butelkę dopijając ją. Po chwili znowu beknął i odstawił szkło. Twój przyjaciel zdecydowanie jest najbardziej spokojnym kucem jakiego znasz. Twoje obserwacje przerwała jego gra. Znów złapał za swój bas i wygrywał na nim kolejne melodie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kurde, stary, kocham cię - wyznałem, nie dowierzając samemu sobie. Nie czekając dłużej, wstałem, ignorując jakoś ból głowy. - Idę zrobić z Reiry siostrę zanim zasnę - powiedziałem. - Na razie. Odwróciłem się i zszedłem po schodach. Alkohol działał tylko przez chwilę. Teraz głowa potwornie mnie bolała i nie mogłem zebrać myśli... Dotarłem wreszcie do pokoju numer 77. Stanąłem przed drzwiami, już unosiłem kopytko by zapukać, ale coś we mnie pękło. Kopytko zawisło w powietrzu bez ruchu. Pierwszy raz doświadczyłem bardzo dziwnego uczucia... To była nieśmiałość? Jakoś to przezwyciężyłem i zebrałem w sobie wszystkie siły. Zapukałem. Teraz pozostało mi jedynie czekać na reakcję...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedziało Ci tylko krótkie echo niosące się po całym korytarzu. Po chwili jednak usłyszałeś wydmuchiwanie nosa...

- Kimkolwiek jesteś, zostaw mnie w spokoju... - usłyszałeś zapłakany głos Reiry.

Dopiero teraz ujrzałeś zawieszkę na drzwiach "Nie przeszkadzać"....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Załamałem się. Miałem ochotę się wycofać, wrócić na dach i dosłownie pogrążyć się w jednej wielkiej depresji. Coś jednak pchnęło mnie naprzód. Nie mogłem tak jej zostawić. - Reira... to ja, Ren - powiedziałem, najcieplej i najłagodniej jak potrafiłem. - Proszę, otwórz. Chcę to wszystko naprawić... Zachowałem się jak dupek... Nie wiedziałem, co jeszcze mogę powiedzieć. Westchnąłem. - Czuję się okropnie. Nie chcę, żebyś przez moją głupotę również cierpiała. Możesz mnie tym wszystkim obarczyć. Wysłucham cię. Nie zostawię cię samej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- C-co się... zmieniło Ren przez... godzinę co? Jeszcze przed chwilą byłam dla Ciebie wariatką... - Reira wypłakała swoją odpowiedź. Jej głos cały czas drżał.

Mimo to wysunęła Ci klucze przez szparę pod drzwiami... Zrobiła to bezszelestnie, cały czas płacząc...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwyciłem klucze i przekręciłem je w zamku. Powoli otworzyłem drzwi. Widok zapłakanej Reiry łamał mi serce. Niewiele razy doświadczałem takiego uczucia. - Wariatką? - powtórzyłem, mimo woli lekko się uśmiechając. - Nigdy nie byłaś dla mnie wariatką. Przytuliłem ją, mimo uczucia, że nie powinienem tego robić. Delikatnie wtuliłem głowę w jej grzywę i szepnąłem: - No już... Zapomnij o tamtym wydarzeniu. Byłem i nadal będę dupkiem. Ale teraz będę się bardziej starał. Obiecuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja przyjaciółka wtuliła się w Ciebie mocno i jeszcze głośniej zaczęła płakać.

- Ren... nikt... nikt nie traktuję mnie poważnie... - wydusiła z siebie.

Jej łzy skapnęły na Twój bark i powoli z niego zaczęły spływać. Reira cała drżała. Tuliła Cię tak mocno jakbyś był jedynym kucem na świecie.

- Może jestem histeryczką... może... na to zasługuję? - spytała jeszcze głośniej płacząc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwzajemniłem uścisk. - Nie mów tak - odparłem. - Jesteś jednym z najlepszych kucyków jakich poznałem. Nikt nie zasługuje na cierpienie. A szczególnie ty. Pogłaskałem ją po jej grzywie. - Nie płacz już. Ja cię traktuję poważnie. I Dave, i Cameron... wszyscy. Wiesz, że nie cierpię jak klaczka płacze - dodałem już bardziej wesołym tonem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tych słowach stałeś tuląc Reire. Zaczynała szlochać coraz ciszej, ale nic nie mówiła. Jej łzy wciąż spływały po Twoim barku. Czas wydawał się płynąć powoli, z każdą sekundą zwalniając. Zapach grzywy Twojej przyjaciółki teraz dopiero wydał Ci się słodki i przyjemny. Przez myśl przeszło Ci wrażenie, że skądś go kojarzysz, ale nie wiesz skąd. W pokoju obok cichego szlochania Reiry, dało się usłyszeć wolne stukanie zegara. To wszystko, silnie na Ciebie działało po tym cydrze... Stanowczo za szybko go wypiłeś...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starałem się powstrzymać zawroty głowy. Nie puszczając Reiry z objęć, spytałem: - Chcesz, żebym spał u ciebie? Zadając to pytanie miałem nadzieję, że się zgodzi. Chciałem zostać jak najdłużej z nią, by na dobre się uspokoiła. Jednocześnie chciałem też wreszcie się położyć... Tego wieczora zdarzyło się zdecydowanie zbyt dużo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trolollolo, ale wczoraj o przecinkach zapominałem... Sorki xD... Ale święta i tak dalej...

Reira odpowiedziała tylko krótkim "yhym", ale wciąż jeszcze chwilę Cię tuliła. Gdy wreszcie Cię puściła, spojrzała Ci prosto w oczy. Jej twarz była cała mokra od łez, makijaż się rozmazał, a ona sama jeszcze ciągała noskiem.

- D-dziękuję i przepraszam... - wydusiła z siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam oj tam :P _____________________ - Za co przepraszasz? - Uśmiechnąłem się szeroko. - Przecież nic się nie stało. A dziękować też nie musisz. Poczułem, że kolana mi się uginają. Ledwo co dostrzegłem łóżko, do którego od razu podszedłem chwiejnym krokiem. - Sorki, ale teraz idę kimać. Nie mówiąc nic więcej, walnąłem się na łóżko i westchnąłem zadowolony. Wreszcie koniec... - Jutro ciężki dzień - zauważyłem po chwili. - Wiesz, co się dzieje z Cameronem? Nie widziałem go ostatnio.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reira tylko na Ciebie popatrzyła i westchnęła.

- Zamknął się w pokoju jakiś czas temu z dwiema klaczkami...

Po tych słowach położyła się obok Ciebie i przytuliła do Twojego grzbietu.

- Jeszcze raz dziękuję... - wyszeptała...

Była Twoją przyjaciółką, ale czy przyjaźń faktycznie nie ma granic..?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zamknął się w pokoju z dwiema klaczkami? - powtórzyłem zaskoczony. - Ten to umie sobie dogodzić... Sen powoli zaczął na mnie działać. Powieki zrobiły się ciężkie. Byłem tak zmęczony, że nawet nie zdołałem powiedzieć swojej przyjaciółce "Przecież nie musisz dziękować! Już to mówiłem". Nie patrząc na nic i zbyt dużo nie myśląc, zasnąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen był błogi, a ciepło Reiry przyjemnie grzało... Śniło Ci się wiele rzeczy, choć tylko kilka z nich przykuło Twoją uwagę: Dave grający na dachu, tańcząca Reira i sam Cameron w towarzystwie dwóch klaczek. Śniło Ci się również Trapnest i jutrzejszy koncert. Śnił byś tak dalej, gdyby nie poranna potrzeba i suchość w gardle po wczorajszym cydrze... Jak tylko otworzyłeś powieki, jasne światło rozchodziło się po pokoju. Postanowiłeś poszukać oczami zegara. Twoje poszukiwania zostały zwieńczone godziną szóstą. Reira wciąż spała wtulona w Ciebie, a potrzeba coraz bardziej ponaglała...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cholera - mruknąłem, przeczesując kopytkiem włosy. - I po jakiego grzyba tyle piłem... Delikatnie odsunąłem od siebie Reirę, uważając by się nie obudziła. Spojrzałem na nią. Wyglądała przesłodko. Wstałem z łóżka i zacząłem rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu czegoś do picia. "Ciekawe czy Dave ma taki sam problem" - pomyślałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokój był przestronny, pełny różnych dziewczęcych dupereli, ale nie było w nim nawet buteleczki wody... Jedyne co pozostało to pójść do łazienki, bo pęcherz coraz bardziej naciskał... Hotelowe luksusy nawet toaletę upiększać będą. Rzucało się tu wszystko w oczy, nawet ręczniki miały wymyślne wzorki. Po chwili mogłeś podziwiać już tylko ścianę przed sobą, bo uwalniałeś się od jednego z palących problemów. Pozwoliłeś sobie spojrzeć w bok, a tam kran kusił Twoje wyschnięte podniebienie...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu rzuciłem się na zimą wodę lecącą z kranu. Gdy woda dotknęła mojego podniebienia, od razu zalała mnie fala wspaniałej ulgi. Zmoczyłem trochę kark i włosy, po czym przejrzałem się w lustrze. - Nie jest źle - mruknąłem, gładząc grzywę. Zrobiłem parę swoich min i wyszedłem do pokoju, gdzie jeszcze spała Reira. Pomyślałem sobie, że powinienem odnaleźć Marka i z nim pogadać. W końcu to przez niego będziemy grać z Trapnest. A tak w ogóle, to oni powinni już tu być... I kiedy my jedziemy do tego Ponyville? - Rany... Usiadłem na łóżku. Nie wiedziałem, gdzie jest Mark, ani w jakim pokoju mieszka Cameron i Dave. Zresztą, Cameronowi to nie mogłem przeszkadzać - może te dwie klaczki nadal u niego są. Pozostało mi jedynie czekać, aż Reira się obudzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie usiedziałeś długo, bo takie siedzenie było dość niewygodne. Położyłeś się obok Reiry czekając na cokolwiek. Leżałeś tak na grzbiecie i po prostu patrzyłeś w sufit. W jakiś dziwny, miarowy i spokojny sposób, oddech Reiry umilał Ci czas. Oczami nie szukałeś niczego szczególnego, tylko wodziłeś nimi bez celu. Myśli natomiast krążyły po wszystkim czym się dało. Od dzieciństwa, aż po to co jest teraz... Gdzie jest Twoja butelka cydru? Rozejrzałeś się szybko po podłodze, już bez palących problemów i znalazłeś to czego oczami szukałeś. Butelka leżała, w kącie pokoju tuż obok akcesoriów Twojej przyjaciółki. Musiałeś wtedy, gdy ją tuliłeś upuścić nie świadomie. Zdecydowanie alkohol Ci nie służył. Znów przez głowę przeleciało Ci pytanie "jak ma się teraz Dave", a po chwili dołączyły do tego Twoje słowa z wczoraj: ..Ach, te klacze... mruknąłem. Powoli zaczynam mieć ich dość... Kurde, stary, kocham cię.... Spoliczkowałeś się w myślach "o czym ja do cholery myślę?". Krążyłbyś tak jeszcze długo, gdyby nie poczucie tego, że ktoś Cię obserwuję. Spojrzałeś na Reire, no bo przecież któż inny mógł Cię obserwować. Już nie spała, a wpatrywała się w Ciebie.

- Um, dzień dobry Ren - powiedziała cicho i spokojnie, zupełnie przeciwnie do tego co było wczoraj. Wreszcie po jej słowach miałeś pewność, że się uspokoiła...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka jedna ważna informacja. Moja postać NIE JESTT GEJEM. x.X

Przecież przyjaciele mówią do siebie "Kocham cię", a już szczególnie pod wpływem alkoholu :P

_____________________

Uśmiechnąłem się na jej widok. Wreszcie się ogarnęła...

- No cześć - odpowiedziałem. - Jak się spało?

I nagle dotarła do mnie pewna myśl. O cholera...

- Ty, słuchaj, a tak właściwie to kiedy gramy? I... co, kurde? Chyba Mark miał to ustalać, nie? Bo niezbyt dużo ćwiczyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tam, oj tam zaraz gejem... :> ja tylko cytowałem "źle dobrane słowa" :>. A co do tego "kocham cię" to też różne rzeczy się dzieją na świecie ... :)

PS. a bi xD?

__________________________________________________________

Reira nie spuszczała z Ciebie wzroku.

- Dziękuję, dzięki Tobie dobrze. Ymm, jakieś trzy dni spędzimy w tym hotelu... Czasem warto rozmawiać z jego asystentem hihihi - wychichotała.

Wreszcie wstała i przeciągnęła się. Jej sierść jak i grzywa były w lekkim nieładzie.

- Idę się umyć... Dam sobie radę, spokojnie - zażartowała.

Teraz miałeś już 100 procentową pewność o jej stanie psychicznym. Zabawne ile może zdziałać przyjaźń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalny ogier, który kocha klacze... xP FFQ nagadał mi różnych rzeczy. Dlatego pomyślałam sobie, że chcesz coś takiego wprowadzić :P ________________ - Hoho, wiesz, mam wątpliwości. Może wezwać strażaka, żeby pomógł wejść ci do wanny? - rzuciłem ze śmiechem. Chwyciłem swoje okulary i je założyłem. - Znasz tego asystenta? - spytałem, patrząc na nią podejrzliwie. Ten chichot był dosyć... dziwny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...