Skocz do zawartości

[Gra][Fairy Tail] Gildia Magów "Biała Gwiazda"


Spinwide

Recommended Posts

Wydawać się mogło że uśmiech na masce powiększył się szyderczo. Rinzler był bardzo podniecony walką, wiedział że wykona teraz najsilniejsze swoje zaklęcie jakiekolwiek udało mu się stworzyć i najprawdopodobniej będzie to miało śmiertelne skutki dla Mar'a. 

- Jesteś jeszcze zbyt młody żeby mnie pokonać - Powiedział Rinzer do Mar'a - Zaćmienie :  Howai Tonaito - Pod Rinzlerem pojawił się biały magiczny krąg. 100/100 15/300 many. Za pierwszą minute używania zaklęcia Rinzler zapłacił 10 punktami many Wokoło Rinzlera falowała i połyskiwała biała jak śnieg energia. W jednej sekundzie Rinzler stanął obok Mar'a i założył mu pod stopami jego śmiertelną pułapkę. Odskoczył tak samo szybko jak się pojawił i Mar zginął w już połyskującym białą energią filarze. Filar był tak wielki że można było go zobaczyć z odległości kilkudziesięciu mil. Gdy wszystko się skończyło Eva podeszła do Rinzlera i popatrzyła na niego. 

- Całkiem silny jesteś - Powiedziała Eva i pocałowała Rin'a w policzek. 

- Eeee... no tak jakby - Za jąkał się się przez chwile - Musimy iść dalej więc chodźmy.

- Hahaha, mężczyźni są śmieszni - Zaśmiała się Eva i poszła za Rinzlerem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diego nie był zdziwiony ogromnym białym filarem, który tak sobie, pojawił się w środku lasu. Od paru chwil obserwował błyszczące na niebie płomienie i świecące kręgi Rinzlera, i był dosć....zawiedziony, że walka trwała tak długo. Chociaż to ostatnie zaklęcie, było czymś nowym, pewnie znów bawił się w tworzenie czarów.

Gdy niebo uspokoiło się i płomienie oraz kręgi zniknęły, Diego zapalił kolejnego papierosa, ruszając między drzewa przed siebie, mając nadzieję, że znajdzie porwaną dziewczynkę.

-P-panie Jura...Panie Rivergo...- usłyszał w głowie głos maga z Blue Pegasus- Czym była ta białą kolumna...?

-To tylko Rinzler, nie przejmuj się tym. Pewnie znów chce imponować dzieciakom- mruknął sam do siebie Diego, mając nadzieję, żę dobrze zrozumiał jak działa archiwum. Inaczej wyszedłby na mówiacego do siebie debila.

 

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Well, tak te walki wyglądać będą, wrogami waszymy sterujemy ja i Red.

I prosiłbym żebyście nie przesadzali z super mocą jak Rinzler. -.- To będzie jedyny taki twój czar Red D: Filar lol.

Edytowano przez Spinwide
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filary zrobiły się ostatnio takie modne że nie mogłem się powstrzymać :ming:

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rinzler idąc zjadł ostatnie 2 jabłka, 100/100 90/300. Wziął do ręki swoją lakryme komunikacyjną i powiedział do Joseph'a.

- Jak tam u was - Powiedział Rinzler - Mam nadzieje że nikt nie zginął co?

Edytowano przez RedBalance12
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakkaru zostawił resztę grupy i udał się sam w głąb lasu. Biegł przez chaszcze patrząc przed siebie. 

- Jeżeli będziemy w takim tempie tracić ludzi, to nawet nie złamiemy nosów tym dupką.- Pomyślał Ring.- Gdzie oni zabrali tą cholerną smoczą zabójczynie?!

Przystanął żeby się rozglądnąć. Zauważył, połamane gałęzie na drzewie leżącym po stronie południowo-wschodniej. Natychmiast pobiegł w tą stronę. W jego oczach był ogień, chciał zemścić się na Cobrze i wszystkich jego podopiecznych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ja, Ethan i Tytania jesteśmy zatruci. Tytania już tylko leży, ja powoli zwalczam truciznę, ale Ethan chyba czuje się coraz gorzej. Reszta ma siniaki - zrelacjonował tym razem nie czując żołądka pod gardłem. Nie wiedział, co to oznacza. Bo mogło i to, że jest z nim coraz lepiej, dzięki czemu niedługo będzie z nim wszystko dobrze, ale i to, że ten objaw już zniknął. - A ty gdzieś się podział? - zapytał się z wymuszoną pogodą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przepraszam musiałem - Odpowiedział Rinzler - Na razie pokonałem 1 z silniejszych wrogów, jest tu jeszcze 1 silna gildia która nazywa się Black Shadow. Zgadali się wraz z Oracion Seis i teraz szukają Nirvany. Musimy ich powstrzymać zanim to odnajdą A co do trucizn mam nadzieje że jesteście w tym samym miejscu co Tytania? Bo jak znajdą tą małą to nie będą was szukać po całym lesie. Najlepiej by było gdybyście zostali z Tytanią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O nie!, pomyślał. Nie chciał pozwolić, by okazja walki z mroczną gildią uciekła mu przed nosem. Nie mógł na to pozwolić.

-Poradzę sobie - odpowiedział. - Przekażę Ethanowi.

Powoli czuł się coraz lepiej. Ale i tak czuł się tak słabo, że wiedział, że szybko nie odzyska pełni sił. Był pewien, że do tego potrzebuje łóżka, dużego posiłku i kilku godzin odpoczynku. A on ich nie miał. Ale nie miał zamiaru pozwolić by jakaś głupia trucizna przeszkodziła mu walczyć z złymi magami. Nigdy nie był w aż tak złej sytuacji. Zawsze był w trochę lepszym stanie. Ale to było dawno temu i powtarzał sobie, że teraz jest silniejszy; że teraz sobie poradzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze jak wolisz - Odpowiedział Rinzler - Ale uważaj bo nie jesteś w pełni sił. 

Szedłem razem z Evą przez ten zakichany las szukając dalej tej całej Nirvany. Gdzie ona mogła zostać zapieczętowana - Pomyślał Rinzler.

- Eva.

- Mmm.

- Oracion Seis albo ta gildia Black Shadow wiedzieli gdzie znajduję się Nirvana?

- Niestety nie, jeżeli nawet Oracion Seis wiedziało to nie powiedziało nam, wiemy tyle że to jest olbrzymia machina krocząca.

- A więc zniszczenie tego będzie wymagało silnego zaklęcia albo sporej siły, myślę że sojusz jednak sobie poradzi mimo pierwszej porażki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joseph rozejrzał się dookoła. Złość w nim zawrzała. To on, trzeci z najbardziej rannych, miał więcej zapału do działania niż reszta.

-Ethan, Rinzler poradził, byś został z Tytanią - zwrócił się do maga wody. Skierował się do największego skupiska magów. - I moją skromną opinią sądzę, że kilka osób powinno zostać tutaj - Przecząco pomachał rękoma. Wiele go to kosztowało. - Ja od razu mówię, że nie zostaję.


No ruszmy tą akcję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie ma sprawy- powiedział Ethan- Ech. Wiedziałem, że będę raczej kłopotem niż pomocą na tej wyprawie.

 

Czuł się coraz gorzej. Spojrzał na swoje dłonie. Skóra była właściwie całkowicie biała. Czuł jak treść żołądka coraz bardziej podchodzi mu do gardła. Odwrócił się i zwymiotował. Natychmiast odwrócił się ponownie w drugą stronę. Głowa coraz bardziej opadała mu w dół. Czuł, że nie mógł już więcej walczyć z truciznął. Upadł na ziemię i zemdlał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

             Stałem oparty o drzewo przysłuchując się rozmowie. Trzeba było jasno postawić sprawę. Kilku magów, w tym potężna Tytania, zostało zatrutych. Wraz z członkinią Fairy Tail odpadło nam sporo siły bojowej. Niebieski kot Wróżek także został porwany. Z tego co zauważyłem ten chłopak o różowych włosach bardzo go lubi. To dobrze. Jego emocje go wzmocnią. Dziewczynka z Cait Shelter została porwana przez Oracion Seis. Widać bardzo im na niej zależy, ale dlaczego? 

             Zamknąłem oczy aby przemyśleć to wszystko w czeluściach swego umysłu. Z tego co wiem ta Wendy ma zdolności medyczne, a więc mogła im się przydać. Ale po co? Skoro są tak potężną gildią, a także są o tej sile przekonani, to po co im medyk? Być może potrzebna jest do uruchomienia Nirvany? Jeżeli tak to trzeba jak najszybciej ją znaleźć. Nie ma czasu do stracenia.

             Eh...Ale co z tą gildią? Black Shadow... Najpierw trzeba rozprawić się z nimi. Tak... To z całą pewnością pierwsza rzecz w kolejce. Tak więc do dzieła. Odbiłem się nogą od drzewa i podszedłem do pozostałych. 

- Trzeba szybko wybić Black Shadow. Im szybciej to zrobimy, tym szybciej ruszymy w pogoń za Wendy. - spojrzałem na wszystkich. - Chociaż... To już wiecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę powodu, żeby długo ciągnąć poszukiwania, bo znów stracicie zainteresowanie i będzie jeden wielki derp, więc jedziemy.

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Minęła już niemal  godzina, a Diego niczego nie znalazł. Wciąż przeszukiwał każdy zakamarek lasu, lecz bez żadnego efektu. Z tego co słyszał dzięki komunikacji zapewnionej przez Blue Pegasus, Fairy Tail i niektórzy z sojuszu napotkali Oracion Seis i nawiązali walkę. Niektórzy podobno wygrali.

Diego kontynuował poszukiwania, mając nadzieję że uda mu się znaleźć dziewczynkę i pomóc rannym towarzyszom. Odszukanie walczących nie miało sensu, najpewniej walka zakończyłaby się zanim by dotarł.

W pewnym momencie otrzymał wiadomość.

-Natsu znalazł Wendy! Są już w drodze!

Mimo, że spadł mu kamień z serca, to niezbyt go to uradowało. Teraz okazuje się, że jego godzinne błądzenie po lesie, nie miało sensu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed Rinzlerem i Evą stawały kolejne zastępy słabych magów z mrocznych gildii im bardziej zagłębiali się w ten las. Rinzler pomimo wyczerpanej już w większości swojej magicznej mocy, walczył pięściami równie łatwo co magią. Eva kierując powietrznymi mieczami unieszkodliwiała tych którzy zagrażali w danym momencie Rinzlerowi. Gdy już skończyli z ostatnim Rinzler powiedział:

- Dobra jesteś - Tu zarumieniły się Evy policzki - Co zrobisz jak unieszkodliwimy Nirvanę?

- Mogła bym z tobą żyć?

- Myślę że tak, może chcesz dołączyć do Białej Gwiazdy? Założyli byśmy wtedy drużynę.

- Było by fajnie, ale gdzie ja bym mieszkała.

- Mam wolny pokój u siebie, tyle że musiał bym go jakoś uprzątnąć bo dawno do niego nie zaglądałem. 

- Mmm fajnie, chodźmy dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DOBRA! ZROZUMIAŁEM! Tak, może uzupełniać, jakiś problem jeszcze? Nie? Więc kontynuujmy.

 

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Diego wracał właśnie do miejsca spotkania, gdzie Wendy powinna właśnie leczyć Erzę i innych. Teraz  nie musiał sprawdzać każdego korzenia i kamyka, więc poruszał się znacznie szybciej, lecz wciąż był daleko od celu. Zapewne podobnie jak reszta przeszukujących las. Do tej pory usłyszał o walce z  kilkoma członkami Oracion Seis, jednak nie wiedział dokładnie o których chodzi. Zauważył w oddali ogromną wieżę z lodu, jednak nie powiedziało mu to nic o tożsamości walczących.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakkaru biegł dalej tropiąc Oracions Seins i chodź usłyszał już o tym, że odnaleziono smoczą zabójczynie to nie zainteresowało go to za bardzo. Postawił sobie za cel walkę z silnymi przeciwnikami i nie zamierzał ustępować. Poza tym w poprzedniej walce nie stracił dużo energii magicznej i czół się już w pełni sił. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szedłem powoli przez las wyszukując Oracion Seis za pomocą mojego "6 zmysłu". Niestety. Nie dało to zupełnie nic. Zbyt dobrze się zamaskowali. Ale co to? Poczułem jakąś odrobinę energii magicznej poruszającej się gdzieś przede mną. Była dość daleko ode mnie, ale to nie stanowiło problemu. Trzeba ruszać. Zniszczyć ich i zakończyć tę misję. Z pewnością zwyciężymy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Joseph przez całą godzinę chodził poszukując jakiejś mrocz... Wendy. Niestety, nie znalazł czegokolwiek. Czym więcej miał sił tym w gorszym był humorze. Dobra, na początku było to nawet dobre, ALE GDZIE SĄ CI PRZEKLĘCI MROCZNI? Pomyślał w chwili, gdy już mógł w miarę normalnie się poruszać. Musiał jedynie nie przemęczać się pamiętając, że kilka metrów truchtu przed kilkoma minutami przypłacił potężnym zamroczeniem. Ale biorąc pod uwagę tempo regeneracji organizmu sądził, że teraz już nie będzie miał problemu z walką. Wiedział, że teraz to tylko będzie potężny ból głowy. Szlag, czasami miałem gorsze kace. Powtarzał sobie by nie wypaść z bojowego nastroju. Ale to nie było trudne - wiedza, że dookoła mroczne gildie, a on nie znalazł nikogo, doprowadzała go do wściekłości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ethan, po uleczeniu przez Wendy, czuł się o wiele lepiej. Czym prędzej wyruszył na poszukiwanie Oracion Seis lub czegokolwiek, co mogłoby pomóc w odnalezieniu Nirvany. Po chwili przystaną i złapał oddech. Nie był raczej sportowcem a trucizna, mimo wyleczenia, osłabiła jego organizm.

 

"Gdzie on, do jasnej cholery, są"- spytał sam siebie w myślach i biegł dalej.

Edytowano przez Mew Two
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Dobra, zrobię pierwsze kilka walk bo widzę że < tak jak powiedział wyżej ktoś mądry> zabawa umiera. 

 

Będą teraz walczyć:

 

Mew Two, Ihnes i PiekielneCiastko. < oczywiście wy jesteście głęboko w lesie. Nirvana startuje, sojusz walczy z Oracion Seis. 

 

No to do roboty.

 

RedBalance12

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rinzler szedł dalej z Evą szukając dziwnych miejsc w których mogła by być ukryta Nirvana. Niestety nagle fioletowa energia uleciała ku niebu odpieczętowując Nirvanę i rozpoczynając wyścig z czasem. 

- Cholera, myślałem że uda nam się to znaleźć pierwszym. Musimy to przytrzymać do czasu aż sojusz będzie zdolny do zniszczenia tego monstrum.

- Mmm - przytaknęła Eva i ruszyła za Rinzler'em.

 

Mew Two vs. Kalah – Magia Natury.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Mar został pokonany przez jakiegoś śmiecia!? - Zdenerwował się mistrz mrocznej gildii Gregor Farhyn - Kalah, Keith Walker i Bullseye macie odszukać tego złamasa i tą zdrajczynie i zabić. Ruszajcie. - Cała trójka rozdzieliła się i ruszyła w 3 kierunkach. Kalach ruszyła w stronę maga gildii White Star, Ethan'a Shave. Zbierając moc z pobliskich drzew szła i rozmyślała jak tu torturować swoją nową maskotkę. 

 

 Ihnes vs. Keith Walker - Mag Powietrza.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Keith popatrzył się na swojego mistrza i nagle przypomniał mu się ośliniony buldog. Zaśmiał się i wyszedł szukając przeciwnika dla siebie. Ruszył w stronę nic niezdającego sobie sprawy Kai'a Shideo z którym stoczy swoją ostatnią walkę. 

 

PiekielneCiastko vs. Bullseye - Magia Strzelecka.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bullseye popatrzył na reszcie wybranych spośród innych z gildii i pomyślał że i tak oni nie mają szans z zwarciu z wrogiem. Są słabsi i nic nie warci, ale jak zginą to nie będzie jego problem. 

- Rozprawię się z tym staruszkiem i z tą jędzą w trymiga - Powiedział do siebie i ruszył w innym kierunku niż pozostali.

 

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Takie info, każdy walczy samotnie, nikt nie dołącza do ich walk i tym podobnych rzeczy. Od tego ja jestem < jak byście przegrywali, ale nie sądzę żeby to było konieczne :ming:  >. No i jeszcze jedno: Napiszecie w następnych swoich postach że już ich spotykacie bo nie chcę mi się tego ciągnąć i rozpisywać się o tym jak spaceruje po lesie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ethan szedł dalej. Niedawno poczuł ogromny wstrząs i zobaczył to. Nirvana. Wielka maszyna. Wyglądało na to, że czeka ich jeszcze długa walka. Chłopak szedł dalej przez las. Był naprawdę piękny. Słońce ledwo przebijało się w niektórych miejscach, tworząc przyjemny półmrok. W końcu, po godzinie marszu, Ethan usiadł zmęczony nad strumieniem który wpadał do głównej rzeki w tym lesie.  Kiedy pochylił się nad strumieniem, aby się napić nieco wody, usłyszał coś. A konkretniej, magię. Ktoś szedł i używał jej bez przerwy. Energia magiczna która się do niego zbliżała była już coraz bliżej. Dało się odczuć jej siłę. Chłopak postanowił wykorzystać tę przewagę jaką dawał mu strumień. Zmienił swoje ciało w wodę, jednak mógł w każdej chwili przybrać ponownie swoją postać. Oczekiwał i słuchał. To coś było coraz bliżej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...