Skocz do zawartości

"Crystal Garden and Diamond Apple - the legend of Eden" - Rozgrywka (Podejście drugie)


Moonlight

Recommended Posts

Wycieczka krajoznawcza?-spytała się Ion-To byłby dobry pomysł, ale pod jednym warunkiem. A dokładniej takim, że nie wyruszamy na wyprawę. Przypominam ci, co to jest. To jest pustynia. Morze piachu bez wody i praktycznie bez roślinności-kontynuowała jasno szara klacz-W tamtym miejscu jedyna nadzieja to albo nomadzi albo fartownie znaleziona oaza. Chociaż wycieczka krajoznawcza brzmi zabawnie. Jeśli chcesz taką to lepiej udać się przez królestwo gryfów i tam zaleście statek płynący do Hosstrali albo nawet tego nieznanego lądu przed tym-mówiła-Oprócz walorów krajoznawczych są tez praktyczne. Mianowicie zgodnie z teorią kulistości ziemi kierując się na północ średnica zmniejszy się, a wraz z nią nasza droga. Nie sądzicie, że tak jest lepiej?-Helium zadała pytanie-Jak rozważycie moją propozycje dajcie mi znać-zakończyła swoja wypowiedź i odeszła.

 

'Ech no cóż, tą kwestie rozwiąże się później. Teraz skoro mam jeszcze czas i zawszę mogę wrócić do domu zajmę się projektowaniem nowego wynalazku'

 

Klacz zrobiła trochę miejsca obok mapy i wyjęła kartkę i ołówek 'hmmm... od czego by tu zacząć. Mam ten magiczny rozrusznik i co on może zasilać? Można by zrobić coś co pozwalałoby latać jednorożcom, ale do tego potrzeba była by duża energia. Musiałaby być silniejsza od przyciągania ziemskiego....'

 

Myśląc tak Helium zaczęła szkicować i zapisywać obliczenia. Na kartce pojawiały się coraz to nowe rachunki różniczkowe oraz całki. 

 

'Hmmm.... już wiem, zamiast myśleć nad takimi rzeczami lepiej pomyśleć nad czymś co nam pomoże. Ech nieważne. Po prostu rozwiąże jakieś równania, zacznijmy od czegoś prostego'

I tak oto na kartce pojawił się następujący wzór 3fe203f1038f69bcd67679c527887fac.png, a zaraz po nim d31747bfc55fdc78c0b3c4671f4e95d1.png

Edytowano przez NightfallHeart
Link do komentarza
  • Odpowiedzi 284
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Mieszkam w l-lesie Everfree, uczę się u mojej n-nauczycielki, Zecory... - Powiedziałam, nadal cicho. Nie potrafiłam się uspokoić. Sama nie wierzyłam, że w ogóle z kimś rozmawiam. Jednak jakby wspierała mnie obecność jabłoni, tylu roślin, dzięki czemu jeszcze siedziałam w miejscu i nie uciekłam. Z juk, które miałam przy sobie, wyjęłam małą doniczkę. Zaczynała w niej kiełkować roślina.

- To rzadki gatunek - pokazałam mu niepewnie sadzonkę. - Gryffin Empetrum Iris. Gryfia rosiczka tęczowa. Nazwa z łaciny, stary, zapomniany język... Rośnie tylko w krainie gryfów. Dostałam ją od ojca... - zaczęłam mówić, już śmielej. - Jest mięsożerna, jak to rosiczka. Dopiero się rozwija, niedługo będzie mogła żywić się normalnie, sama polować. Żywi się tylko i wyłącznie ważkami purpurowymi, również trudno je zdobyć, bo żyją tylko przy jeziorach w Krainie Zebr. Mam ich trochę, byłam tam kiedyś. Przybierze też tęczową barwę. Podobno wygląda cudownie, zresztą nie wątpię. W dodatku bardzo fajnie się z nią rozmawia! Jest bardzo miła i rozmowna, jak na tak małą roślinkę. Bardzo zabawna, w sumie jest to jedna z moich najlepszych przyjaciolek, choć zazwyczaj nie porównuję do siebie żadnych roślin. Wszystkie kocham tak samo, bo przecież.. - nagle zdałam sobie sprawę, że chyba zbyt się rozgadałam. Znów mocno się zarumieniłam. - Um, p-przepraszam... - Pewnie teraz uzna mnie za jakąś dziwną, która ma bzika na punkcie roślin i gada tylko o nich. Do moich oczu napłynęły łzy. Znów ryczę bez powodu... znów zdałam sobie sprawę, że pierwszy raz rozmawiam tak śmiało z kimś nowo poznanym.

Link do komentarza

Z ciekawością słuchałem klaczy bo lubię kucyki, które odpowiadają o swoich pasjach. A szczególnie jak są tak wyjątkowe. Kiedy klacz zaczęła płakać podszedłem bliżej i delikatnie kopytkiem wytarłem jej łzy z twarzy

Nie płacz. Wtedy nie mogę podziwiać  twoich pięknych oczu. Masz bardzo orginalną i piękną pasję więc przyjemnie mi się o niej słucha- uśmiechnąłem się ciepło do kwiecistej klaczy.

 

//Błędy , ach te błędy...nie powinnam pisać postów po 21 ._. //

Edytowano przez Symphony
Link do komentarza

- N-naprawdę...? Większość osób na dźwięk moich wywodów i opowiadań o roślinach ucieka, albo zatyka uszy... - wyszeptałam ponuro. - Mój humor i nastrój jest średnio stabilny... tym bardziej, że pierwszy raz rozmawiam z obcym ogierem, nie licząc mojego ojca... - Pociągnęłam nosem i swoimi tęczowymi oczami spojrzałam prosto w jego. Przyznam się, że trochę zapomniałam o żółtej klaczy, z którą jeszcze przed chwilą rozmawiałam.

//Odpis jutro po południu.

Edytowano przez KreeoLe
Link do komentarza

Nie należę do takich kucyków - ponownie uśmiechnąłem się do klaczy - Byłaś kiedyś poza Equestrią? - Proud na dobre rozgościł się na brzuchu Soft i szczerze mówiąc byłem mu wdzięczny. Pogawędka z pegazicą sprawiała mi przyjemność chociaż wolę być sam. Coraz bardziej zadziwiałem sam siebie. 

Link do komentarza

Drow kroczyła spokojnie, ale trochę niepewnie tego, co może się wydarzyć. Powód był prosty, a mianowicie był nim poziom owej wyprawy, która może się skończyć nawet tragicznie.
Może zbyt pochopnie podjęłam decyzję, na dołączenie do tej wyprawy? - pomyślała Drow, powoli przekraczając progi wejścia na farmę, która zwała się "Sweet Apple Acres." Powoli stawiając kroki oddychała cicho przy tym, aby uspokoić się. Fakt faktem denerwowała się jak głupia. - Weź się w garść kobieto... to będzie tylko prosta wyprawa, więc raczej uda ci się dotrzeć w jednym kawałku tu i tam - ta myśl widocznie uspokoiła zebrę, gdyż stawiała swe kroki coraz to pewniej, a jej oddech stopniowo wracał do normy.
Nie długo trwało, zanim Drow dotarła do grupki kucyków, która trzymała się w okolicach wielkiej stodoły, gdyż raczej, inaczej nie można było nazwać dużych rozmiarów drewnianej budowli.
- Witajcie. Czy... - tutaj zebra na moment przerwała, aby nabrać powietrza - można jeszcze dołączyć do owej wyprawy - dodała, po czym wypuściła powietrze z płuc, czekając na odpowiedź. Czekając, odwróciła wzrok, aby spojrzeć na futerał z instrumentem, który przewieszony był przez jej grzbiet.
 
< Tak jest moje wy czereśniaczki. Wizio również bierze udział w tej sesji, więc... będzie sztywno. KP mojej nie umieszczę z powodu tego, iż nie chcę się dzielić historią z nikim innym, oprócz GM'ów, którzy ją ocenili. Wszystkiego musicie dowiedzieć się sami, a jedyne co wstawię, to wygląd. 
 

"

Jak każda zebra, jest w paski. Jej ubarwienie jest jednak specyficzne. Jest ona o kolorze ciemnego błękitu. Grzywa stoi, jednakże jest trochę nierówno ułożona. Oczy, są koloru jasnego szarego, z niewielką nutką i wręcz niewidoczną nutką turkusu. Jednakże na swoim ciele ma komplet zbroi, którą zawsze nosi na sobie. Pierwszą jej częścią jest tunika o kolorze ciemno-szarym. Na szyi ma amulet wbudowany w specjalną klamrę, która się na niej znajduje. Kopyta odziane są odziane w buty oraz ochraniacze. Przedni para butów jest specyficzna. Przypomina ona walec, który scięty został pod kątem. Tylne buty są dużo wyższe, gdyż sięgają aż do kolan. Pod nimi znajdują się czarne i cienkie skarpety, które sprawiają, iż owe “buty” jej nie obcierają. Kolejną, a zarazem ostatnią i najważniejszą rzeczą, z owego stroju, jest peleryna z kapturem. Jest ona połączona z tuniką, poprzez naramienniki. "

Link do komentarza

Hmmm... Sun poczuła się głupio tak stojąc i słuchając jak rozmawiają. Właściwie była już im nie potrzebna. Przez chwilę czuła się jak zawieszona w czasie i przestrzeni. Po chwili jednak znów się rozpogodziła. 
"Przecież zawsze mogę poznać inne osoby... Może nawet bardziej ciekawe niż Softly... " powiedziała sobie z uśmiechem.
Usłyszała jakieś dźwięki, jakby fletu. Spojrzała w kierunku kucyka, który na nim grał. Miał bardzo ładne czerwone włosy. Byłam ucieszona, widząc kolejnego muzykanta w zespole.
-Hej, ładnie grasz- powiedziałam z uśmiechem, podchodząc bliżej.- Długo zajmujesz się muzykowaniem?

Link do komentarza

-Dzięki- powiedziałem skromnie uciekając wzrokiem- Właściwie to dopiero sobie przypomniałem, że go mam.

 

W tym momencie przypomniałem sobie,ze miło by było, gdybym wstał. Wstałem więc i podszedłem bliżej. Podałem kopyto dla jasnożółtej klaczy i powiedziałem

 

-Jestem Silver Shade. Miło mi poznać.

 

Miała bardzo ładne, niebieskie loki. Niesamowicie przyciągały wręcz wzrok.

Link do komentarza

- Dzięki! Ciebie również. Ja jestem Sun Bow.- odpowiedziała z ekscytacją klacz, podając mu kopytko.
-Jak można zapomnieć, że się posiada instrument? Może usiądźmy, tak zbaczając z tematu?- zapytała.
Była bardzo radosna. Może jednak nie idą na tę wyprawę same dziwne kucyki, które się wszystkiego boją. Może jest tu ktoś normalny. "Ależ się cieszę!"- pomyślała.

Edytowano przez CuteTune
Link do komentarza

-Jak uważasz- powiedziałem i wskazałem gestem aby usiadła przy pniu- No cóż. W moim przypadku można. Muzyka jest wspaniałą rzeczą ale mi służy tylko za odetchnienie od rozmyśleń. Grałem, można powiedzieć, od dzieciństwa. Właściwie skończyłem wtedy, kiedy zacząłem robić marionetki.

 

Miło było w końcu z kimś porozmawiać przez dłuższą chwilę. Czekałem aż klacz usiądzie żeby móc usiąść u jej boku.

Link do komentarza

- P-poza Equestrią? - upewniłam się. - W krainie Zebr, ale tylko na krótko. Poszłam tam razem z Zecorą... - Wytłumaczyłam krótko. Wciąż byłam czerwona na policzkach, a przynajmniej tak mi się zdawało. - A-a ty? M-może opowiesz t-trochę o s-sobie...? O i-ile mogę oczywiście w-wiedzieć...

Link do komentarza

OFFTOP:

To nie jest tekst postaci: Hey mam genialny pomysł, poszło już kilka do NPC, a GMowie są zajęci swoimi postaciami co blokuje rozgrywkę innym graczom. A więc tu mam genialny pomysł. ODPISZCIE JAKO NPC, a nie swoja postać. Jest was 3 to nie jest taki wielki problem.

Edytowano przez NightfallHeart
Link do komentarza

Ucieszyłam się w duchu, gdy nowo przybyły ogier sobie poszedł. Jednak z drugiej strony, on chciał się tylko zaprzyjaźnić, a my go tak odrzuciliśmy... Miałam nadzieję, że się nie obrazi i jeszcze kiedyś porozmawiamy. 

Zwróciłam się w stronę Secreta. Widać, że był czymś zafascynowany. Ja nic nie widziałam, ani nie słyszałam, ale u niego słuch był lepiej wyostrzony i słyszał lepiej ode mnie. Uśmiechnął się, więc zrobiłam to samo.

- Hej... Umm.. A może pomóc Ci jakoś z tym okiem? - spytałam się go po cichu, by nie za bardzo mu przeszkadzać.

Słońce grzało coraz bardziej. Nie byłam przyzwyczajona do takiego upału. Zazwyczaj wypoczywałam w chłodnych miejscach. Najlepiej było mi zimą... Nagle mój róg przykryty płaszczem zaczął świecić i nad moją głową pojawiła się mała chmurka. Nie wiedziałam nawet skąd się wzięła, ale gdy popatrzyłam w górę, zauważyłam, że jakaś chmura wygląda dziwnie. Chyba obłoczek wyrwał się z tej chmury i przyleciał tutaj. Wystraszyłam się, że ktoś mógł to zauważyć, a szczególnie Secret. Ale on prawie nic nie widział, więc chyba było dobrze. Po chwili z chmurki nad moją głową zaczęły spadać płatki śniegu. Niektóre z nich spadały wprost na mój płaszcz, niektóre na odkryte części ciała, natychmiast je ochładzając. Poczułam się przy tym senna i bez namysłu położyłam swoją głowę na ramieniu Secreta. Z chmury nadal padał mały śnieżek, a ja leżałam przy barwnej zebrze wspominając różne zabawy ze swoją matką...

//@UP Szczególnie jeśli tekst Plothorse'a Moonlight musiała czytać 5 razy, bo nie zrozumieliśmy obydwoje o co mu chodzi.... Poza tym, Moon nie czuła się wczoraj najlepiej, a KreeoLe jest na telefonie. Dajcie im czas -,- //

Edytowano przez Panda Hippis
Link do komentarza

Big Macintosh z przerażeniem  wpatrywał się w kucyki, które zakwestionowały mapę. Już wiedział, czym się to skończy, więc z udawanym spokojem odszedł od stołu i pogalopował po siostrę. Po dłuższej chwili zapakowane rodzeństwo weszło do stodoły. Niezadowolona Applejack podeszła do mapy.
-
Co wam się cukiereczki w tym nie podoba? Księga, która jest w naszej rodzinie od pokoleń dokładnie opisuję tą trasę, a raczej miejsca położone na tej trasie.- Pyszczek farmerki zmarszczył się jeszcze bardziej - Samą trasę na podstawie tekstu księgi wyznaczyła Twilight, po bardzo długich analizach i obliczeniach, więc musi być dobra i proszę mi jej nie kwestionować! - AJ jednym ruchem kopytka zwinęła mapę i schowała ją w juki. - Musimy przejść przez ziemię zebr, bo jak podejrzewamy jest tam jakaś wskazówka dotycząca kryształowego sadu. - Klacz w kapeluszu odeszła od stolika i wyszła ze stodoły, dając znak kopytkiem, że reszta ma postąpić tak samo i ustawiła się na środku placu przed budynkiem.
-
YEE-HAW!- wykrzyknęła Applejack przerywając rozmowy zagadanych kucyków. Wymieniła z bratem kilka zdań i znów zwróciła się do tłumu. - Za chwilę ruszamy! - Oznajmiła już spokojniejszym tonem. - Apeluję, i zaklinam na jabłecznik Babci Smith, żebyście w podróży nie rozłazili się za bardzo, ani nie oddzielali od grupy. Dobra, zresztą nie będziemy tracili czasu. Nie będę was niańczyć - Powiedziała z szelmowskim uśmiechem. Chwilowe zdenerwowanie odpłynęło. - Mam nadzieję że wszyscy są i nikt nie zgubił się już na początku. Sad jest ogromny, więc poszukiwania zaginionych, będą jak szukanie igły w stogu siana. - Farmerka powoli zlustrowała całą "szczęśliwą" gromadkę . - Uformujcie się w jakąś grupę i idźcie tak, abym nie straciła was z oczu. - Machnęła w górze kopytkiem, po czym zebrani ustawili się w luźnym szyku z Applejack i Big Macintoshem na czele. - Czas rozpocząć przygodę, cukiereczki.

***

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, oblewając twarze podróżników pomarańczowym blaskiem. Najpierw mieli
przejść przez rozległe, południowe zbiorowisko jabłoni. W planie było również rozbicie obozu na noc, już po przejściu na drugi koniec sadu.
Do zmroku pozostało mało czasu, więc żwawym krokiem ruszyli na południe.

Idący przodem Big Macintosh i Applejack szeptali cicho między sobą, zapewne o tym co wydarzyło się w stodole i o miejscu na rozbici obózu. Sprawiali wrażenie, jakby nie zwracali większej uwagi na kłótnie i postoje kucyków, jednak co chwilę zatrzymywali się i czekali aż spóźnialscy dogonią resztę grupy. Sad wydawał się nie mieć końca. Słońce powoli chowało się za horyzontem, a ostatnie promienie światła przebijały się przez liście jabłoni oświetlając swym blaskiem twarze podróżników. Zaczynało robić się ciemno, na niebie można zobaczyć było pierwsze gwiazdy tego wieczoru. Big Macintosh ze swoich juk wyciągnął lampę naftową, która miała oświetlać przód grupy. Większość kucyków miała już swojego towarzysza podróży i wesoło szła naprzód, niektórzy jednak stali samotni na uboczu, lecz teraz okazali się być tą najmniej liczniejszą grupą.

Edytowano przez Moonlight
Link do komentarza

Drow przez co całe zamieszanie zrozumiała, iż miało kogo obchodzi, że ktoś taki jak ona w ogóle idzie na ową wyprawę.

Może to i lepiej -  pomyślała, a następnie zaczęła rozglądać się po reszcie zgromadzonych kucyków. Jednakowoż nie zdążyła dokładnie obejrzeć całej grupy, gdyż po chwili musieli już ruszać. Miała nadzieję, iż będzie w miarę ciekawie, no i, że nie zanudzi się. Nawet jeśli nie znała całej trasy, to była po prostu ciekawa świata oraz szlaków i innych dróg, które wspólnie przejdą.

 

***

 

Zebra spodziewała się tego, iż będzie raczej wędrować sama, jednakowoż to dało jej kilka cennych możliwości, jakimi były, samotne oględziny grupy, czy też spokojne rozmyślanie nad tym co było, jest i będzie w przyszłości. Drow jednakże wybrała pierwszą z wymienionych możliwości, i postanowiła przelotnie obejrzeć kucyki, z którymi przyjdzie jej podróżować. Nie trwało jednak długo, zanim coś do niej trafiło, a ona zobaczyła... coś czego nie się nie spodziewała, a przynajmniej nie tu. Spojrzała ponownie nie dowierzając własnym oczom. Mianowicie ujrzała... kolejną zebrę. Podziałała to na nią jak kubeł zimnej wody, czy też porządne uderzenie w pyszczek. Ta bez namysłu, postanowiła podejść bliżej owej zebry, i tak jakoś wyszło, iż zaczęła rozmowę, gdy tylko była obok.

- Witaj... nie sądziłam, iż spotkam tutaj inną zebrę... fakt faktem jesteś pierwszą zebrą jaką widzę na oczy - powiedziała spokojnie do tęczowej zebry.

Link do komentarza

Miss Apple ta droga nie ma sensu, na mapie jest idealnie zaznaczona wyspa o nazwie Eden, tylko ktoś nie potrafiący czytać by tego nie zauważył, ewentualnie ślepiec- mówiła klacz- to, że ta jakaś książka jest u was od pokoleń nic nie znaczy, tak samo, że trasę wyznaczyła jakaś tam Twilight, sama mogę ją wam wyliczyć i wyznaczyć. Co więcej skoro tą książkę macie od tak dawna, dlaczego nie macie jeszcze jabłka? Odpowiedź jest prosta, jeśli ktoś obierał tą trasę szybko z niej rezygnował widząc swoją głupotę albo już nie wracał-kontynuowała szarawa postać-Czemu tak bardzo upieracie się przy tej trasie? Bo mówi tak jakaś książka? I od kiedy panuje tutaj totalitaryzm? Jeśli chcecie mieć zgraną drużynę na tą wyprawę powinniście pytać się wszystkich o zdanie, albo przynajmniej większość. To tyle co mam do powiedzenia-zakończyła Ion.

 

Po wyrażeniu swojego zdania klacz udała się na tyły pochodu i zaczęła rozmyślać o czekającej ją podróży.  

'Ech, to był chyba głupi pomysł. uczestnicy tej wyprawy nie przykładają wagi do decyzji dotyczących ich, a rodzina Apple nie jest o wiele lepsza. Zawsze to mi mówiono, że jestem easy going'

Link do komentarza

Szedłem spokojnie, miarowo, na końcu pochodu. Nie bardzo zwróciłem uwagę na nową zebrę w naszej drużynie, jak i na zapadnięcie zmroku. Patrzyłem raz w ziemię, raz przed siebie, a innym razem w niebo. Było bezchmurne i rozgwieżdżone. Jedna z piękniejszych nocy jakie widziałem. Wtedy przypomniała mi się scena z dzieciństwa.

 

 

Była noc, ciepła i duszna. Spałem. Nagle do mojego pokoju weszła mama.

 

-Synku, posłuchaj mnie- powiedziała, usiadła na łóżku i pocałowała mnie w czoło.- Zaraz zabiorę cię w pewne miejsce. Jednak pamiętaj. Tatuś nie może się o niczym dowiedzieć.

-Dobrze, mamo- powiedziałem, wstałem z łózka i ruszyłem w kierunku wyjścia razem z mamą.

 

Przy drzwiach strażnik na szczęście nie sprawiał kłopotów i już po chwili szliśmy główną ulicą miasta. Kierowaliśmy się w kierunku dzielnicy kuców ziemnych. Po chwili gładkie i białe, marmurowe ściany zmieniły się w drewniane i chropowate budynki. Gdy podeszliśmy do małego domu, mama zastukała 3 razy i z drzwi wychyliło się kopyto z pękiem kluczy. Mama rzuciła sakiewkę i wzięła klucze swoją telekinezą. Następnie zaprowadziła mnie do budynku zbudowanego z kamienia. Na ścianie widniał nieznany mi symbol.

Otworzyła je i moim oczom ukazał się warsztat. Pełno było w nim drewnianych modeli, słoików z trupią czaszką, różnej długości ostrza i pojemniki z łożyskami. Na stole i na ścianie nad nim wisiały narzędzia.

 

-To jest tutaj, synku, - powiedziała mama i stanęła na dwóch tylnych nogach. Po chwili jej róg rozbłysł magiczną aurą a z rogu pokoju wyszła mała, drewniana marionetka- To właśnie tego chcę cię nauczyć, kochanie.

 

 

W tym momencie coś rozburzyło moje myśli i zorientowałem się , że wpadłem na kogoś. Była to klacz w długim płaszczu.

-Ojej. Bardzo przepraszam. Nie chciałem.

Link do komentarza

- Huh? - Poczułam uderzenie z tyłu. Płaszcz lekko zsunął mi się z twarzy. Szybko go poprawiłam i odwróciłam się do kucyka. - Nic się nie stało. Już drugi raz dziś ktoś na mnie wpada - zachichotałam cicho - Za pierwszym razem poznałam bardzo miłą zebrę, która idzie tuż przede mną. Rozmawia z jakąś... Inna zebrą... - powiedziałam już nieco przygnębiona.  - A tak w ogóle, jestem Snowy Blast. - wyciągnęłam kopytko na powitanie i uważałam, by nie ściągnąć swojego płaszcza. Inaczej będę miała przechlapane. 

W ciemności starałam się dojrzeć pyszczek gapowicza. Miał ładną, czerwoną grzywę... Brązowe oczy... Jednorożec... Miał białe umaszczenie. To chyba była klacz. Pomyślałam sobie, że może postaram się jeszcze z kimś zaprzyjaźnić niż tylko z Secretem.

- To może chodźmy, bo zaraz zgubimy resztę grupy - zaproponowałam nowo poznanemu kucykowi. 

Edytowano przez Panda Hippis
Link do komentarza

- Dzięki. Jestem Silver Shade. Może faktycznie przyśpieszmy tempa.

 

Zacząłem się zastanawiać, dlaczego tak szybko poprawiła płaszcz.

 

"Może ma co do ukrycia. Jest miła. Nie będę dociekał"

 

-Naprawdę przepraszam. Trochę za bardzo się zamyśliłem. Czasami tak mam, niestety.

 

Szedłem obok niej i czekałem na odpowiedź.

Link do komentarza

Po głosie wyczułam, że to jednak ogier... Ładny jest - pomyślałam sobie wciąż na niego patrząc.

- Miło mi Cię poznać, Sliver. I naprawdę nic nie szkodzi - uśmiechnęłam się - Też się potrafię czasem zamyślić. Można oderwać się na chwilę od przykrości tego świata...

Przypomniałam sobie w tym momencie jak bawię się z moją mamą, kiedy ojciec wyszedł z domu... Piękne chwile. Spojrzałam się przed siebie. Doganialiśmy grupę i mogliśmy nieco zwolnić tempa. Zwolniłam kroku licząc na tą samą reakcję z jego strony.

- Piękna ta noc, prawda? Tak cicho... Spokojnie... - mówiłam cicho. Kątem oka dostrzegłam spadającą gwiazdę. - O! Spadająca gwiazda! Pomyśl życzenie! - powiedziałam nieco głośniej z radości.

Pomyślałam sobie wtedy nie jedno, a dwa życzenia... By matka była tu przy mnie i bym znalazła wiernych przyjaciół. A może coś więcej... 

Spojrzałam na Silvera. Byłam ciekawa jakie jest jego życzenie.

Link do komentarza

Spojrzałem na niebo. Faktycznie, spadająca gwiazda. Natychmiast pomyślałem życzenie. Chciałem znowu zobaczyć moją mamę i przeżyć chwile z dzieciństwa.

 

Zwolniłem tępo i zwróciłem się znowu do Snowy:

 

-Faktycznie. Piękna noc. Kocham gwiazdy.

 

Klacz była bardzo miła. Mimo jej płaszcza, można było zauważyć jej białą sierść i grzywę. Miała bardzo ładny kolor- złoty i ciemnożółty. Jednak jej płaszcz nie dawał mi spokoju. Czułem jednak, że ona nie chciałaby go zdejmować.

 

- Ciekawe kiedy dojdziemy na miejsce- powiedziałem do koleżanki, całkowicie zbaczając z poprzedniego tematu.

Link do komentarza

Szedłem spokojnym , miarowym krokiem na końcu grupy ze wzrokiem wbitym w ziemię. Podniosłem głowę i zobaczyłem piękny, rozgwieżdżony nieboskłon. Kochałem noce bardziej od dni. Ciche szumienie jabłoni pieściło moje uszy i delikatnie się uśmiechnąłem. Delikatny wietrzyk okalał moje ciało i sprawiał mi niejaką przyjemność. Ziemia nadal była rozgrzana po całym dniu upałów. Mogłem iść tak w nieskończoność. Słyszałem też rozmowy kucyków z przodu grupy ale jakoś nie za bardzo interesowały mnie teraz pogawędki. Proud znowu gdzieś się włóczył. Kiedy usłyszał krzyk Applejack gdzieś zwiał ale byłem pewny, że wróci więc niezbyt się o to martwiłem. W głowie utknęły mi oczy Softy. Kiedy tylko o niej myślałem czułem motyle w brzuchu i się rumieniłem. Nie miałem pojęcia co się ze mną dzieje. 

Edytowano przez Symphony
Link do komentarza

- Taa... Ja też uwielbiam noc.. I te gwiazdy, księżyc... - wyszeptałam.

Spojrzałam się na Silvera. Patrzył się na mnie. Pewnie go zastanawiało po co mam ten płaszcz... Tak bardzo chciałabym go zdjąć i się niczym nie przejmować... Tak samo z moimi butami.. Czułam, że pierwsze krople potu spływały mi po czole. Było bardzo gorąco. Chciałabym się teraz ochłodzić śniegiem, ale gdy wysłużę się moją magią, to będzie bardzo źle...

Kiedy ogier spytał mnie, o czas dotarcia na miejsce, wyrwałam się z moich myśli.

- Ohh.. Przepraszam, teraz ja się zamyśliłam - uśmiechnęłam się - Pewnie niedługo dotrzemy na miejsce... Ja już trochę śpiąca jestem - ziewnęłam na potwierdzenie moich słów - Ciekawa jestem czy dadzą nam jakieś namioty, bo inaczej będę spała na drzewie - zachichotałam cicho i znów spojrzałam na Silvera.

Link do komentarza

-Też powoli zasypiam-powiedziałem do Snowy i przetarłem oczy kopytkiem- Jeśli chcesz namiot, chętnie użyczę ci swojego. I tak nie lubię w nim spać.

 

Dopiero teraz zauważyłem jak jest gorąco. Na moim czole pojawiły się pierwsze krople potu. Zacząłem myśleć, jak musi się czuć Snowy pod swoim płaszczem w taki upał.

 

-Bardzo ładny płaszcz.-powiedziałem- A w ogóle to może trochę mi o sobie opowiesz ? Chciałbym wiedzieć coś więcej o klaczy, z którą mam przyjemność podróżować.

Edytowano przez Mew Two
Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...