Skocz do zawartości

Średniowieczna Equestria [multisesja][tymczasowo zamknięta z powodu braku odpisów graczy]


kapi

Recommended Posts

-Idę pomedytować,jeśli będę potrzebny wiecie gdzie mnie znaleźć- Powiedział to ponurym tonem a wyrazu jego twarzy nie można było dostrzec gdyż zasłaniał go cień kaptura.Terg nie czuł zmęczenie czy uczuć,czuł porostu pustką która od czasu do czasu nawiedzał strach i złość.Nie było to nic nowego w jego życiu od kiedy pamiętał był w takim stanie.Przemierzał karczmę aż do czasu znalezienia miejsca rzadko odwiedzanego i takiego w którym szanse obrony miał odpowiednio dużo mimo iż pewnie przeciwnik miałby przewagę liczebną a większości przypadków tak było.

Edytowano przez Wiecznie WnerwionyAtlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mapa 1 to tak jakby centrum świata widzianego z Equestrii. Jeśli widzisz Kryształowe Imperium to jeśli skierujesz wzrok ku dołowi mapy zobaczysz Cloudsdale, pod nim Dolinę Nocy, a na prawo będzie Canterlot. Mapa 2 jest na północy w stosunku do mapy 1. Ponyville byłoby gdzieś w Dolinie Światła. Wy teraz jesteście w niezaznaczonej na mapie mieścinie Innerdorfie mniej więcej o dzień drogi od Occidense Arce patrząc od Waterburga (jest przy morzu na zachodzie, na północ od Manehattanu i na zachód od Ertovel i Cloudsdale) Idziecie drogą do Wielkiego Lasu. Wolfenburg jest na mapie nr 2 na zachód od Północnych Wrzosowisk i na południowy zachód od Doliny Trzech Wulkanów.

 

Terg udał się ponownie w kąt pokoju, zacieniony, przy stole bez nakryć i ze zgaszoną świeczką. Jego wzrok padał na wszystkich w izbie oraz na wejście. Starzec widząc, że wszyscy się rozchodzą rzekł.

- Zatem, jeśli nie ma pytań udam się na spoczynek, a jutro o świcie wyruszę do Zamku Królewskich Sióstr, aby poinformować Księżniczkę Lunę. 

To mówiąc zaczał wstawać powoli od stołu, bacznie obserwując reakcji pozostałych. Po czym skierował się na górę wolnym, lekko ociężałym krokiem.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dobrze...tak więc dobranoc wszystkim, chyba wszyscy chętni dość rano będą obecni na dole, dobranoc-Corpse schował mapę za płaszcz ,nagle coś go udeżyło jak rozpędzony wóz z kowadłami, nie przewidział nocowania a nie bardzo był przy kasie- he,he...-niepewnie zwrócił się do karczmarza tracąc swój mroczny ton- widzisz dobry kucyku, moja sakiewka jest pusta a przydałby mi się nocleg, rozumierz na polu śniegi, zimno, a za niedługo mogę dostać jakąś dobrą zapłatę, a kiedy ją dostanę przybędę tutaj jak najszypciej i ci zapłace...

 

[Ehh...czyli widocznie zostałem "mapowym", no nic to będzie leprze niż lekcja o czytaniu mapy na geografii...I druga mapa jest na PÓŁNOCY Equestrii? Zatki nam otpadną z zimna]

Edytowano przez SolarIsEpic
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchałem tej opowieści z zaciekawieniem. Czyli to co szukałem nie jest tak naprawdę bronią, ale jakimś artefaktem, którego pożądają moce cienia? Niech i tak będzie. Odwróciłem się w stronę Clover i podszedłem do niej i także spojrzałem w oczy.

- Zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa tej energii, ale przybyłem tu po coś i mam cel. Nie zamierzam go teraz porzucić. Jestem zbyt ciekawskim ogierem by przejść obojętnie obok takiego reliktu. I nie zależy mi tu na pieniądzach. Ten przedmiot jednak zbytnio mnie zainteresował bym teraz odpuścił. To nie jest już pierwszy raz kiedy narażam się dla takich rzeczy. Lubię to jednak robić. - Uśmiechnąłem się do Clover i skierowałem się w stronę tajemniczego starca. - Ja równiesz z wami wyruszę. - Rzuciłem krótko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnęłam się ogiera tajemniczo patrząc mu głęboko chłodnym wzrokiem w oczy, jakbym zaraz miała coś znaleźć i dodałam. - I tak idę do krainy wilków, więc muszę odpocząć. Tylko ja dołanczam do mojej przyjaciółki......- Przeszła mi pewną myśl- A może to ma coś wspólnego z obcymi wojskami w lesie?- Szybko uciełam, odwrociłam w stronę mojego pokoju machając kopytkiem- Dobranoc Onyksis.-Kątem oka zauważyłam obcego kuca, ciekawe dlaczego szuka u obcych pomocy? Czyżby aż tak niebezpieczna przygoda? Szybko zamknęłam za sobą drzwi, kładąc się na łóżku i zasypiajając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Braman przewrócił oczami na wieść o braku kasy Corpsa, jednak stary Strażnik rzucił mu na ladę sakiewkę z pieniędzmi. Monety raźno brzęknęły zamykając usta karczama. Wszyscy udali się do swych pokoi, nawet Terg widząc, że pokoje opustoszały i nawet ich gospodarz położył się spać, udał się na górę do pokoju. Każde pomieszczenie było małe, choć przytulne. Znajdowało się w nim łóżko mały stołeczek do siedzenia i stolik, a także większa szafa przy drzwiach. Każdy zamknąłdrzwi i okiennice, aby chłód dworu nie wszedł do środka. (jakby co to nie ma jeszcze zimy Solar, bo patrząc po Twojej wypowiedź o śniegach, chyba nie wiesz jeszcze o tym :crazy: Jest tak przełom wiosny i lata) 

Kuce pogrążyły się w nocnych marzeniach, które dzisiejszej nocy napawały nadzieją. Clover ukazał się rodzinny dom pełen szczęścia, a także jej przyjaciółka zebra. Onyksis nie był dręczony przez swą mroczną stronę, a jego myśli skupiły się na jego towarzyszce podróży. Corpse natomiast wśród niepowiązanych snów nagle dostrzegł twarz swego przyjaciele zaklętego w kryształ.

- Podążaj na północ, gdyż misja ci powierzona nie jest przypadkowa, nie zawiedź.

​Był to tylko urywek wpleciony w inny sen, zatem ogier lekko się zdezorientował i przebudził na chwilę. Widząc jednak, że nic mu nie zagraża, a noc trwa dalej znów usnął. Nawet Terg miał dziś przyjemne sny, bowiem ukazała mu się dziewicza puszcza, w której mieszkał.

 

Wszyscy zbudzili się rano i wyszli z pokoi. Na dole zastali przygotowane przez karczmarza śniadanie za pieniądze Strażnika. Gospodarz odezwał się lekko zaspanym głosem:

- Wasz przyjaciel już wyruszył i zapłacił za was, kazał przekazać, abyście się śpieszyli.

Barman odszedł pozostawiając pozostałych przy stole. Było to smaczne i obfite śniadanie. Znajdowała się tam jajecznica, dużo chleba, masła, sera, mleko, woda, trochę wina, a nawet mięso, no i oczywiście duuużo warzyw, a zwłaszcza marchwi.     

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Altair zjadł troche jajecznicy i posilił się odrobinką miesa, a chleb i reszta swojego mięsa która została, spakował "tak na wszelki wypadek". Gdy wstał od stołu powiedział do swoich.

- Ruszajmy.... - wypowiedział nibym lodowatym głosem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po miłej nocy Terg zszedł razem z tymi kucami na dół się okazało że obcy oddalił się już a poza tym opłacił im śniadanie.Terg zjadl to co jak najczęściej czyli mięso i warzywa a potem popił to wszystko wodą.Wstal od stały sprawdzil ekwipunek i kiedy wszyscy zaczęli iść, ruszył przodem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy już doszłam do ładu z sobą,zeszłam na dół. Wodziłam wzrokiem po karczmie bacznie obserwując obce mi kuce, podeszłym do stołu jedząc warzywa popijając wodą. Najwyraźniej ten starszy kuc śniadanie postawił, czemu by nie i tak wszyscy idziemy w tą samą stronę, może wreszcie nauczę się czegoś nowego. Z plecaka wyjełam swój płaszcz, rozłożyłam go pomału swoją magią strzepując go i nałożyłam na siebie pokrywając swoją torbę na grzbiecie. W milczeniu ruszyłam do wyjścia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Corpse nie spał tej nocy za długo, rzatko kiedy spał. W nocy przy słabym blasku swojego rogu zwykle konwersował z tajemniczym autorem książki lub przyglądał się przyzwanemu ożywieńcowi, i próbował niekiedy ściągać z niego zbroje...bez skutku

Kiedy nadszedł czas pobudki jednorożec poszedł na duł gdzie już czekało śniadanie, nekromanta bez słowa usiadł przy przybyłych już towarzyszach i zaczął przeżuwać jajecznica, popijając czasami swym trunkiem oraz zagryzając mięsem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Pamiętaj Solar, że to nie skyream, a mapy są moje i nie narzuci mi nawet północ śniegów czy klimatu. Nie wiesz jak się układa całość mapy do całości globu. Nie, one nie są na biegunach, a także nie muszą się trzymać wszystkich fandomowych realiów, gdyż jest to świat zmyślony, zatem od razu Ci mówię jeszcze długo nie zobaczysz śniegu... nawet na północy, chyba że będą to góry, to co innego :pinkie3:

Gdy wszyscy skończyli jeść wyszli z karczmy. Mała mieścinka handlowa, w której przebywali budziła się do życia. Podróżni znów wstąpili na ten sam szlak, którym podążali ku północy. Przemierzyli powoli oświetlane pierwszymi promieniami dnia ulicę i wyszli przez bramę czujnie obserwowani przez strażników, którzy jednak nie zatrzymali ich. Przed nimi rozciągała się długa równina wypełniona pagórkami. Szlak wiódł prosto do zamku Strażników Zachodu. Idąc tak traktem wykładanym kamieniami czuli coś dziwnego, jakby słońce świeciło zimnym blaskiem, a trawa zieleniąca się zwykle w tych okolicach przywiędła. Czuć było jakiś cień ogarniający tę krainę, choć nikły, to jednak widzialny. Na drodze o tak wczesnej porze nie było nikogo. Szli przez pustą przestrzeń, na horyzoncie unosiła się jakaś dziwna szara chmura. Nie wyglądała zwyczajnie. Piętrzyła się nisko, a czasami przyjmowała barwy czerni. Zaniepokoiła ona wędrowców. Wraz z kolejnymi minutami przybliżała się z wolna. W końcu obawa zrodzona w głębi serca każdego z kompani wydawała się co raz bardziej rzeczywistą - iż chmura pochodziła z pożaru. Teraz droga odbiła trochę na zachód, jednak drużyna zboczyła z niej aby przyjrzeć się tajemniczemu dymowi. Po kolejnej godzinie drogi, gdy weszli na mały pagórek w dolince pomiędzy kilkoma innymi wzniesieniami ujrzeli spaloną doszczętnie wioskę. Była mała, znajdowało się w niej pewnie kilkanaście domów. Wszystko teraz leżało w spalonych gruzach, czerniejąc węglem i żarząc się czerwienią w lekko tlących się resztkach. Na ulicach leżały spalone ciała kucy, gdzieniegdzie błyskało osmalone żelazo broni. Wśród ruin słychać było żałosny płacz, choć cichy i stłumiony to jednak przepełniony lękiem, grozą i zmartwieniem. Wszystkie jednorożce czuły w tym miejscu potężne skupiska magii, wyglądające jak pozostałości po używaniu mocy. Na wschodzie bieliły się daleko Serdeczne Szczyty, gdzie jak głosi legenda po raz pierwszy kuce przybyły do Equestrii, a na północy widać było nikły zarys Wielkiego Lasu, który ciemniał wzdłuż końca linii, gdzie dosięgał wzrok podróżnych. Kompania zatrwożona, ciekawa, zeszła w dół i zaczęła przetrząsać gruzowisko w poszukiwaniu właściciela płaczącego głosu. W końcu natrafili na skuloną i zwróconą na północ klacz. Jej rozwinięta w nieładzie, niebieska grzywa w granatowe pasma i podobny ogon otulały ją, tak że zasłaniała prawie całkowicie śnieżno białe ciało oraz uroczy znaczek. Na ziemię miarowo kapały duże, czyste łzy. Klacz początkowo nie zwróciła uwagi na przybyszy, jakby trwała w jakimś transie. Wydawała się być młoda i jeszcze pełna energii, choć osłabiona psychicznie. Jej oczy duże, piękne z długimi naturalnymi rzęsami, stanowiącymi piękną oprawę oraz błękitnymi tęczówkami, zdawały się być puste, wpatrzone w oddalony, niewidzialny punkt, wyrażały tęsknotę i załamanie. Buzię miała schowaną w swych delikatnych kopytach i tylko raz po raz wydobywały się z niej odgłosy łkania.        

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Okej,okej, nie ma śniegu. To znaczy tylko tyle że nie ulepimy dziś bałwana, okej, na śnieg poczekamy]

 

Corpse nie okazywał że w jakiś sposób jest obrzydzony, zły czy smutny, jednak w środku czuł pustke

<Nie! Jestem nekromantom, nic mnie nie rusza, nie mam uczuć>-pomyślał

Jednak wiedział że stało się tu coś niedobrego, może atak smoka? Ale obecność magicznej aury wskazuje raczej na czarodzieja, jednorożec chciał się dowiedzieć co tu się stało, mógł oto zapytać klacz która płakała jednak nie chciał pogarszać jej stanu, uznał że postara się być...delikatny

Jednorożec podszedł do zapłakanej klaczy, rozglądnął się troche na boki po czym zaczął mówić

 

-Witam droga pani...wybacz że przeskadzamy ale przechodziliśmy obok i chcielibyśmy wiedzieć...chcielibyśmy wiedzieć czy...eee, możemy w czymś pomóc i czy ty potrzebujesz pomocy...?- podrapał się w tył głowy,  nie dość że prawie powiedział "czy coś się stało" to sądził że całkowicie nie udało mu się być delikatnym

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dotarciu do spalonej wioski Terg zaczął się zastanawiać nad kilkoma rzeczami zauważonymi w czasie drogi,choć wiedza że są w niebezpieczeństwie odsunęła od niego myśli a zamiast tego zaczął sprawdzać z której strony i w jakiej ilości przyszli ci którzy spalili to miejsce.Nie obchodziła go klacz w tym momencie gdyż według jednorożca są ważniejsze sprawy jak bezpieczeństwo.Przechodząc pomiędzy trupami nie odczuwał nic,absolutnie nic gdyż te kuce nic dla niego nie znaczyły a raz na jakiś czas odczuwał ból głowy o okolicy rogu i niestety nie wiedział co to znaczy dlatego tego też postanowił że po skończonym sprawdzaniu wioski pójdzie na zwiady.

Edytowano przez Wiecznie WnerwionyAtlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artair przechadzał się pomiędzy miedzy ciałami i spalonymi budynkami, nie czół się źle, właściwie ta sytuacja nie wpływała na niego zbytnio, widział w swym życiu za dużo by czuć. Zobaczył klacz, leżącą na ziemi.

- Dajcie jej wody - powiedział lodowatym głosem.

Zwrócił swój wzrok w kierunku w jakim była zwrócona klacz

- Idę na zwiad

Po czym ruszył powoli

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widok, który rozciągał się prze de mną nie należał do przyjemnych. Potrząsnęłam głową, ktoś używał magii tylko dlaczego do zabicia niewinnych kucyków. Poczułam jak zbiera się we mnie złość i bezradność, z daleka było słychać czyiś płacz. Poszłam przed siebie, opuszczając głowę podeszłam do skulonej istotki. - Darujcie sobie- odezwałam się do innych- Haloo- Powoli szturchnełam kucyka pyszczkiem - Nie płacz malutka. Nic już tobie nie grozi- starałam się uspokoić klacz- Opowiesz nam co tu się wydarzyło?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Dobrze no więc od początku offtopowo dla Plauge Pony. Drużyna po kilku godzinach snu w karczmie w miasteczku wyruszyła dalej w podróż. Spotkała wcześniej pewnego ogiera, który kazał nazywać się Strażnikiem. Donosił on o dziwnych rzeczach dziejących się na dalekiej północy w kraju Cienistych Ziem. Zaobserwowano tam nadzwyczajną aktywność duchów. Dodatkowo okazało się, że znalezisko w Wolfenburgu jest Płomieniem Kurhanów, czyli ważną i potężną bronią, którą duchy będą próbowały raczej zdobyć. Ogier poprosił Was o pomoc, abyście wyruszyli i nie dopuścili, aby broń wpadła w ich łapy. Przeczytaj sobie ostatni mój post, a dowiesz się co się stało po wyruszeniu. To Ci zbyt długo nie zajmie :pinkie: Jak przeczytasz to przyjmij, że wędrowałeś normalnie z drużyną i jesteś teraz z nimi.

 

Clover podeszła do klaczy, przy której już Corpse coś mruczał. Nie był pewien swych wypowiedzi, które brzmiały mało dobitnie. Klacz odskoczyła w bok jakby poparzona, jej oczy skupiły się i odzyskały życie, choć zapalił się w nich płomień. Klacz szybko powstała, a jej grzywa opadła prawie do samej ziemi. Wtedy podeszła do niej Clover. Klacz jakby z niedowierzaniem patrzyła na przybyszy, jednak w końcu rzekła:

- Jeśli jesteście zjawami, to zabijcie mnie szybko i nie bawcie się w te wasze złe gierki!

Widząc jednak, że nieznajomi nie ruszyli się z miejsca, a wręcz wyraz zdziwienia odmalował im się na twarzach, klacz ponownie poluźniła mięśnie. Wyglądała smutno i wzbudzała żal każdego, kogo serce znało to uczucie. W końcu jej delikatny głos ponownie odezwał się:

- Nazywam się Snow Flower. Mieszkałam w tej wiosce chyba przez całe życie... Tej nocy przyszedł jakiś kuc odziany w czarny płaszcz i z pomocą swych sług spalił to miejsce. Mi udało się ukryć, a raczej Silver Light mnie schował. Nie znalazłam go wśród trupów tutaj... tak samo jak wielu innych. Nie wiem gdzie są, ale słyszałam krzyki, gdy odchodzili stąd. Nic nie widziałam, tylko te straszne czerwone ślepia w ciemnościach. Proszę pomóżcie... Może oni jeszcze żyją... Dlaczego to się stało? Cośmy komu zrobili, że to na nas spadło? Gdzie są obrońcy, gdzie straż, jesteśmy blisko zamku Strażników Zachodu, a oni co? Śpią sobie w zamkach, gdy tu giniemy!

Klacz jakby w trakcie opowiadania kuliła się. Wręcz upadła znów na ziemię, gdy wspomniała o czerwonych oczach. Łzy dalej padały na ziemię, a każde słowo zawierało cząstkę jej bólu. Długie przerwy i łkania oddzielały poszczególne zdania. Znów owinęła się w grzywę i tylko od czasu do czasu podnosiła swe duże, błękitne oczy jakby chcąc się upewnić czy przybysze nie odeszli.

 

Terg obchodził w tym czasie wioskę. Niektóre domy jeszcze dogorywały. Gdzieniegdzie była wylana gotująca się nocą zupa, czy zanurzona w błocie robótka ręczna. Wiele ciał zaścielało ulicę. Większość była spalona, choć część rozszarpana lub rozsadzona. Ogiera zastanawiały czarne ślady, przypominające pismo, które wypaliły gdzieniegdzie ziemię. Niektóre ciała dalej trzymały kosy, czy nawet buzdygany oraz inną prostą broń, którą próbowali najwyraźniej się bronić.

 

Artair zajął się natomiast obrzeżami pola bitwy. Po dokładnym przeszukaniu stwierdził, że ślady czerni na ziemi prowadzą na północ. Były to te same znaki, które Terg spostrzegł w mieście. Zauważył miejsca ze zgniecioną trawą, jakby wiele kopyt deptało tamtędy. Wszystko prowadziło do Wielkiego Lasu, od którego dzieliło ich jeszcze kilka dni drogi. Trudno było jednak dostrzec więcej szczegółów, gdyż mimo iż słońce było wysoko, to potężna chmura pożaru dalej zasłaniała w dolince prawie całe niebo. Robota szła wolno. Na szczycie jednego z wzgórz Artair zauważył także ślady wielkich łap jakby Mantykory, czy wielkiego gryfa. Pazury bestii głęboko wryły się w ziemię, gdzie pozostawiły ją suchą, popękaną i sczerniałą. Po kilku minutach Terg doszedł do kompana i zaobserwował te same znaki.    

 

  

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obruszyłam się słysząc co tu zaszło, w dodatku była tu tajemnicza osoba. -Chwileczkę dlaczego zamordowano wszystkich z wioski i ja spalono? Szukają czegoś. -usmiechnęłam się do klaczy. -Nie bój się nikt z nas ciebie nie skrzywdzi, trzeba znaleźć wyjaśnienie na ta

Zbrodnie. Może masz krewnych w innej wiosce nie mozesz tutaj zostać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(powiedzmy że też byłem z wami cały czas :/ )

Clover podszedła do tej klaczy. Musiało wydarzyć się tutaj coś naprawdę złego. Kuc w czarnym płaszczu spalił to miejsce...? Za pomocą swoich sług? Kto mógłby zrobić coś takiego? Musiał mieć w tym jakiś interes. W końcu od tak nie pali się wiosek. Westchnąłem i zacząłem rozglądać się po okolicy. Clover chyba bardziej nadaje się do uspokojenia tej klaczy. Informacje o tym zdarzeniu jednak się przydadzą. Nie wiadomo czy ta postać nie wróci, albo nie napotkamy jego sług.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Okey już wróciłem. Sorry za tą długą nieaktywność)

 

Zasmucił mnie widok spalonej wioski, bowiem przywróciła mi wspomnienia z ataku mojego domu w poprzednim świecie. Spojrzałam na swoją ukochaną, po czym zacząłem przeszukiwać cokolwiek co pomogłoby nam znaleźć winowajcę lub winowajców. Zacząłem się domyślać czy tych zniszczeń nie dokonał zdrajca klanu, którego widziałem dowodzącego hordą tych bestii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...