Skocz do zawartości

"W pogani za zemstą" Ares Prime


Omega

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 548
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Ponyville? A cóż to za miejsce? - spytałem zaskoczony. - Nie przypominam sobie miasta czy wisi o takiej nazwie... wogóle mało co pamiętam z poprzedniego życia. - skrzywiłem się. - Prócz wydarzeń z Otchłani i polowania na Iksa. No.. ale mniejsza z tym. Ta klacz - to jakaś konkretna osoba? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To kiedy tam mam wyruszyć? Im szybciej opuszczę ten pałac tym lepiej... dla każdego kto tu mieszka, ze strażnikaki na czele. Serio... kto szkolił tych pajaców? Bycie strażnikiem to coś więcej niż prężenie mięśni, robienie wojowniczych min, i spacerowanie z bronią. Nie. Ich dowódca nie bardzo się postarał przy szkoleniu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Żadnych Luno. Mam nadzieję że przed wyjazdem oddacie mi mój trójząb. To tyle. - rzekłem do ksieżniczki. Byłem już gotów do wyruszenia do tego całego Ponyville. Nie podobał mi się wcale ten pomysł i opcaj. To nie jest miejsce dla mnie. Moje meijsce jest na szlaku, w dziczy aby tropić bestię. 

Ja zwyczajnie nie nadaję się aby zostać w ludnym miejscu. Może przez kilka dni... i nie więcej. Odpocznę, nabiorę sił i ruszę za Prototypem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No to ruszajmy - zakomenderowała i wyszła z komnaty. Ruszyłeś za nią, a ona poprowadziła cię labiryntem korytarzy prosto na jakąś sporą marmurową platformę. Stał na niej już ciemnofioletowy rydwan. Był duży i bogato zdobiony. Zaprzężono do niego dwa pegazy o fioletowym umaszczeniu. Obaj prezentowali się znacznie bardziej okazale niż ci gwardziści w złotych zbrojach. Ta dwójka stałą wyprostowana, odziana w ciemnofioletowe zbroje a ich twarze nie zdradzały żadnych emocji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no... kuźwa na rydwanie? Czuję się jak jakiś pieprzony ksieciuniu jak pomyślę że mam na tym czymś lecieć... eh, no dobra miejmy to za sobą. 

JEdyne co nieco poprawiało mi sapopoczucie to widok tych pegazów. Ich twarze i uzbrojenie, nawet zachowanie - przypominali oni bardzo Strażników Otchłani. Milczący, skupieni i zabójczo skóteczni w wykonywaniu swoich obowiązków. Tak nas trenowano i szkolono. Z lekkim wahaniem wsiadłem na rydwan, zaraz za ksieżniczką. 

- A mój trójząb? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- CO? Wrr.... - warknąłem na tą nowinę. - Co, bała się że urządzę tutaj ubój gospodarczy i rozwieszę każdemu flaki jak girlandy na choince. Lećmy... im szybciej odzyskam moją własność tym lepiej. Lećmy. 

Usadowiłem się na rydwanie, i cierpliwie czekałem aż wystartujemy i dolecimy do tej wiochy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ruszamy! - zakomenderowała Luna a jej strażnicy bez słowa ruszyli przed siebie. Kilka chwil później lecieliście już na południe, w stronę Ponyville. Podróż zajęła wam jakieś kilkanaście minut. Okazało się, że Ponyville to duża zbieranina piętrowych domów pokrytych słomianą strzechą, i wielkim drzewem pośrodku. W kierunku tego właśnie drzewa się kierowaliście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- O to nie musisz się martwić - uspokajała cię Luna - a teraz lądujemy - zakomenderowała a jej strażnicy posłusznie zeszli na dół. Wysiedliście z rydwanu a Księżniczka magicznie zapukała do drzwi. Po chwili drzwi otworzył mały lawendowy jednorożec. Gdy klacz zobaczyła Lunę ukłoniła się z szacunkiem, a gdy jej wzrok skierował się w twoją stronę mięśnie jej twarzy minimalnie drgnęły.

- Witaj Księżniczko Luno - przywitała się uprzejmie - oczekiwałam was. Księżniczka Celestia przed chwilą przysłała mi list z wyjaśnieniami.

- Świetnie - ucieszyła się Luna - a więc może wejdziemy?

- Co... a tak, proszę - drgnęła klacz i zaprosiła was do drzewa, które okazało się być sporą biblioteką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boisz się mnie malutka? I dobrze. Strach to naturalna reakcja. 

Niech się boją, niech drżą. Tak jest lepiej. 

Wszedłem do biblioteki i od razu uderzyło mnie suche powietrze, zapach książek, kurzu, atremantu i czegoś jeszcze. To było niezbyt przyjemnie i drażniło moje skrzela i płuca. 

- Khe.. khe... khe... - zaskazłałem dość paskudnie. - Sucho tutaj...khe keh...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Spokojnie - powiedziała Luna - przyszliśmy tylko po trójząb i idziemy do twojego tymczasowego lokum. Gdzie on jest Twilight? - zapytała się klaczy.

- Tutaj - odpowiedziała grzebiąc w jakiejś skrzyni i wyciągając dobrze ci znany trójząb. Coś się jednak w nim nie zgadzało. Pomiędzy pręty włożony został lśniący ametyst. Został w jakiś sposób wtopiony w twoją broń - proszę bardzo - powiedziała Twilight podając ci broń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- J..ja nie wiem - odparła niepewnie - dostałam go tylko na przechowanie.

- To przewodnik myśli - odparła Luna - jeśli go dotkniesz i się skupisz będziesz mógł rozmawiać ze mną wszędzie gdzie tylko będziesz chciał. Ale będziesz słyszał tylko powierzchowne myśli. Spróbuj, zobaczymy czy działa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak słychać - odparła Luna również w myślach równie wyraźnie - teraz rozumiesz o co mi chodziło, gdy mówiłam, że będziemy w ciągłym kontakcie, wystarczy że chwycisz ten trójząb a będziemy mogli się porozumieć. A i przy okazji, kucyki nie powinny się ciebie bać to wcale nie jest właściwe - zauważyła jakby czytała ci w myślach dużo wcześniej - a teraz ruszajmy do twojego tymczasowego domu, zgoda? - zapytała uśmiechając się zachęcająco.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałem na swój trójząb z nową dozą możliwości i wspomnień. Towarzysz słuzby i tych wszytskich walk dostał nowe możliwości. Niezwykłe... naprawdę. 

Zawinąłem szybkiego artystycznego młyńca na pokaz, aż zaśpiewała stal ostrzy trójzębu. Następnie pokazyjnie zaczepiłem broń o zaczep znajdujący się na plecach mojej koralowej zbroi. Tak lepiej.  O wiele lepiej.

Podszedłem do lawendowej, małej klaczy. Była całkiem ładna, miała śliczne kształtne oczy i nie jedna klacz mogła pozazdrościć jej urody. Byłem od niej sporo wyższy toteż z łatwością spojrzałem na nią z góry.  Kiwnąłem jej głową z szacunkiem. 

- Dziękuję za przechowanie mojego trójzębu smyku. - pokusiłem się nawet o lekki uśmieszek. - Do zobaczenia... pieszczoszko Celestii. - zaśmiałem się. 

Kiwnąłem głową do ksieżniczki na znak że możemy iść dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...