Skocz do zawartości

Sny!


Linds

Recommended Posts

Uwielbiam temat snów, mogę o nich gadać i gadać. Ja akurat mam dość specyficzne sny, praktycznie zawsze się przejawiają opuszczone domy/fabryki/kościoły , las, i zbieranie szkieletów  :rainpriest:  ii prawde mówiąc nigdy nie mam koszmarów, acz ostatnio mi się coś śniło co bym pod koszmar mógł podciągnąć.. że o. John Bashobora (taki charyzmatyk-uzdrowiciel z Ugandy) podrzucił mi niemowlaka O.o

Link do komentarza

O ojcu Bashoborze czytałem - o ile dobrze pamiętam, to ten miał występ w tym roku na Stadionie Narodowym. O ile to prawda, co o nim czytałem, to jestem pod wrażeniem jego możliwości.

 

Ja mało snów pamiętam. Szczególnie, że dziennik snów zostawiłem w Warszawie. Ale pamiętam ten jeden - odkryłem w tym śnie, że rodzice sfałszowali w dokumentach mój rok urodzenia i dodali mi kilka lat, by móc mnie szybciej posłać do szkoły. Cóż, gdyby to była prawda, to możliwe, że zniszczyłoby mi to rodzinę na zawsze i postanowił odciąć kontakt z rodzicami, gdyż takie coś świadczyłoby, że to z zachcianki rodziców musiałem przechodzić wszystkie cierpienia w życiu szkolnym. Zwłaszcza, że zawsze dogadywałem się z młodszymi, z rówieśnikami miałem problemy, często dość poważne. 

No i wyjaśniałoby to dlaczego non stop wyglądam na ok 5 lat młodszego niż jestem. 

 

No cóż, całe szczęście, że takie coś jest niemożliwe. Chyba. 

Link do komentarza

Ostatnimi czasy nawiedziło mnie parę snów, w związku z czym opiszę trzy sny, jakie zapadły mi w pamięć w wystarczającym stopniu, abym mógł opowiedzieć je ze szczegółami.

 

Pierwszy [absurdalny] - kojarzę fakt, iż byłem wtedy w swoim mieszkaniu. Widok za oknem był inny; widziałem zniszczone budynki, uciekających w popłochu ludzi, sparaliżowany ruch uliczny. Tudzież dym pojawiwszy się pod wpływem licznych eksplozji.

 

Najdziwniejsze było to, że wszystkie bliskie mi osoby zachowywały się tak, jak zwykle, pomimo widoku destrukcji i przerażenia za oknem. Po ulicach przechadzali się tytani z uniwersum anime Attack On Titan, wyjątkowo nie zjadając ludzi i poruszając się bardzo mozolnie. Po chwili czułem lekkie wstrząsy ziemi, których ''rytm'' przypominał kroki. Kroki olbrzyma.

 

Co pięć minut w oknie pojawiało się oko tytana, który ciekawie zaglądał do środka budynku. Rzecz ta działa się dokładnie co pięć minut, a cały proceder poprzedzany był lekkimi wstrząsami ziemi. Następnie usłyszałem głos sąsiada, który rzekł do mnie, iż nie powinienem w żaden sposób nie denerwować tytana, na przykład zadając mu cios długopisem w oko. Reszty tego snu nie pamiętam.

 

Drugi [w miarę realistyczny] - byłem na koncercie jednego z lubianych przeze mnie zespołów. Było tam mnóstwo ludzi, co było dość specyficznym odczuciem, widząc za sobą istny las ludzi, z daleka wyglądających jak mrówki.. Nie ważne.

 

Wszystko było autentyczne. Po tym, jak zagrano dopiero dwa utwory obudziłem się uświadamiając sobie, że to nie był prawdziwy koncert, a jedynie sen. Wszystko wydawało się prawdziwe.

 

Trzeci [absurdalny] - stacjonowałem na jakimś żyznym i zielonym terenie, wszędzie były kwiaty, wysokie drzewa i poziomy rodem z serii gier Mario. Chmury były zbudowane z pikseli a nieopodal znajdowało się jakieś smocze gniazdo. Sprajtem 2D odstraszały pikselowe kruki, które przeszkadzały im w ich egzystencji. Pamiętam także, iż znajdowało się tam parę osób z forum (nie mam zamiaru wymieniać nicków) z którymi rozmawiałem. To chyba był jakiś duży meet, tylko osadzony w bardzo dziwnym świecie.

 

Pytałem się, gdzie jesteśmy i dlaczego przeszedłem na meet, deklarując wcześniej, że na takowe spotkania nie uczęszczam? Odpowiedziano mi, że nie dzieje się nic nadzwyczajnego i że to ja mam zwidy, chcąc wprowadzić resztę ludzi w błąd.

 

Rozmawiając z jednym z tych ludzi dowiedziałem się, iż zamierza on opuścić szeregi ekipy z powodu braku czasu, którego ma coraz mniej przez konieczność zajęcia się ważniejszymi sprawami.

 

Parę godzin po obudzeniu się, pojawiło się ogłoszenie Wielkiego Avatara, w którym stało napisane, że właśnie ta osoba opuszcza szeregi ekipy. Jakaś dziwna zbieżność...

_________________________________________________________________________

 

To byłoby na tyle. Jeśli kolejny raz przyśni mi się coś ciekawego i to zapamiętam, na pewno się tym podzielę.

Link do komentarza

Sny są dziwne

 

Śniło mi się że Ojciec dostał pieniądze z banku a przed moim domem był konwent i była maskotka Luny za 60 zł. Brakowało mi pieniędzy bo zamówiliśmy pizze i chciałem pożyczyć je od kolegi. Było to 23 złote. Pojawił się tam też znajomy z klasy i chciał kupić lego Duplo za 50 zł. Kiedy zdobyłem te pieniądze, Luny już nie było, była maskotka Rudolfa z Little Fighters 2. Później byłem u jakiejś dziewczyny w domu i ona powiedziała mi że ma Lunę na sprzedaż. Kiedy mi ją pokazała to wyglądało jak jakiś czarny pies i odmówiłem. 

 

Kto to wymyśla? xD

Link do komentarza
  • 1 month later...

Sny są dziwne

 

Śniło mi się że Ojciec dostał pieniądze z banku a przed moim domem był konwent i była maskotka Luny za 60 zł. Brakowało mi pieniędzy bo zamówiliśmy pizze i chciałem pożyczyć je od kolegi. Było to 23 złote. Pojawił się tam też znajomy z klasy i chciał kupić lego Duplo za 50 zł. Kiedy zdobyłem te pieniądze, Luny już nie było, była maskotka Rudolfa z Little Fighters 2. Później byłem u jakiejś dziewczyny w domu i ona powiedziała mi że ma Lunę na sprzedaż. Kiedy mi ją pokazała to wyglądało jak jakiś czarny pies i odmówiłem. 

 

Kto to wymyśla? xD

 

Popieram postawę. Księżniczka jest warta każdych pieniędzy. (Może później zmieniła postać za karę? Sądzę że Księżniczka nie toleruje spóźnień)

Link do komentarza

Ja dziś miałam mega dziwny sen xD

"Była noc, siedziałam razem z koleżanką, i nagle wyskoczyłyśmy przez okno chcąc pójść na spacer którego droga miała iść naokoło rynku :D

Szłyśmy.. szłyśmy.. I nagle przy znanej mi dobrze ulicy pojawił się drewniany dom z kwiatkami (Stała przy nim tabliczka z napisem "Dom z kwiatkami").

Gdy przeczytałam tabliczkę grawitacja przestała działać i poleciałam w kosmos :D Wylądowałam na księżycu, oraz spotkałam księżniczkę Lune po czym (chyba z wrażenia :O) się obudziłam..."

  :party:

Link do komentarza

Ja to mam dziwne sny. Raz śniło mi się że utknęłam w silniku pociągu, innym razem moi rodzice uzależnili się od narkotyków a moja babcia chodziła w koszuli nocnej z nadrukowanym liściem marihuany, jeszcze innym razem spotkałam panią która wyszła za mąż za drzewo i opowiadała mi że była z tym drzewem w podróży poślubnej i  oglądałam ich zdjęcia ze ślubu.

Jak ja kocham swoje sny. :rainderp:

Link do komentarza
  • 3 weeks later...

Sny nie są dziwne. W ogóle warto zaznaczyć, że "dziwne" jest określeniem względnym. Po prostu mało kto rozumie naturę snu. Warto zaznaczyć, że we śnie dominują emocje. Można się domyśleć, że nasze zachowanie jest zależne od emocji i to nie tylko we śnie. Drugą sprawą jest niski poziom samoświadomości i logicznego myślenia. Dlatego też coś co jest normą we śnie, w realu wydaje się "dziwne".

Tematyka snu, jak najbardziej mi się podoba. Jestem nawet użytkownikiem na 2 forach o snach.

 


praktycznie zawsze się przejawiają opuszczone domy/fabryki/kościoły , las, i zbieranie szkieletów

To jest tak zwany symbol sny. Bardzo dużo osób je ma. Moim symbolem snu jest noc.

 


prawde mówiąc nigdy nie mam koszmarów,

W okresie dorastania i później koszmary pojawiają się znacznie rzadziej niż w dzieciństwie. Też mam rzadko koszmary. Ostatnio 1 koszmar miałem rok temu a jeszcze 1 miałem 3 lata temu.

 

Mi się śniło, że mój kolega ćwicząc parkoura przypadkiem wyleciał przez okno z 10 piętra - przeżył, a przynajmniej tak mi powiedzieli kierowcy z karetki.

 

Miewałem też kilka świadomych snów kilka miesięcy temu, paraliży przysennych i hipnagogów. Podobno w paraliżu sennym ma się wrażenie wszechobecnej realistycznej krzywdy. Ma się wrażenie duszenia się, ran ciętych, bólu, topienia et cetera, w zależności, co mózg sb ubzdura. Chciałbym by mnie odwiedziła w tedy pinkamena :crazytwi3:

W ostatnim tygodniu wakacji zrobiłem doświadczenie - 3 dni bez snu. Wytrzymałem 68h. W tym czasie wydarzyło się sporo ciekawych zjawisk. Na przykład po 40h zapada się w mikro sny. Wygląda to tak, że mózg się "zawiesza" na kilka sekund. Jeszcze większa faza jest jak się w tedy odpali jakąś grę. W tedy grając zapada w półsen i nie wie się co się dzieje ni w grze ni w realu. Normalnie jak na haju. Raz nawet drzewa z gry do mnie przemówiły :crazytwi:  A tak to czasem jaka halucynacja, obrazki nie będące gifami się ruszają itp.

Link do komentarza

[Abstrakcja] Mi się śniło że stoję na  krawędzi mostu z lin i desek. Za mną jest dwóch terrorystów z piłami motorowymi, a pod mostem jest rwąca rzeka w kanionie. Każą mi skakać ja bez strachu, wyluzowany skaczę w przekonaniu, że wyląduję w wodzie i nic mi się nie stanie, a gdy skoczyłem wiatr (wtf?!) zepchnął mnie na lewą stronę kanionu i w momencie gdy miałem uderzyć w skałę głową obudziłem się :)   To jeden z moich zwariowanych snów :P Jak będzie mi się chciało to opisze kolejne niedługo :)

Link do komentarza

Dzisiaj przyśnił mi się chory psychicznie sen. ._.

 

Spotkałam się z moimi dwoma przyjaciółkami w parku. Gadamy sobie i się nudzimy, a tu nagle otwiera się przed nami portal i jakiś głos mówi: Jeżeli chcecie przeżyć przygodę w waszych umysłach, wejdźcie do tego portalu.

No to co byśmy nie weszły jak się nudziło? :rainderp: Weszłyśmy do portalu i najpierw pojawiłyśmy się w umyśle jednej z nich (jest wielką koniarą). Były zawody i oglądałyśmy  jak ona zdobywa nagrodę za skoki przez przeszkody. Byłyśmy tylko chwilę. Potem poszłyśmy do umysłu drugiej (też jest koniarą, ale mniejszą). Jeździłyśmy na koniach, opiekowałyśmy się jednorożco-pegazo-kotami i oglądałyśmy zachód słońca i tęczę.

Byłyśmy trochę dłużej niż w umyśle tamtej, ale i tak nie za długo.

I tu zaczyna się psychicznie chora część snu, a mianowicie weszłyśmy do mojego umysłu. :rainderp:

Wszystko było tęczowe i kolorowe. Ja zawołałam: Stefan, Krzysztof, Genowefa, do mnie! Przed nami pojawiły się trzy pegazo-kapibary które miały skrzydła z waty cukrowej. Były wielkości konia. Genowefa miała różową perukę Lady Gagi. Na szyi miałam amulet. Powiedziałam: To jest amulet "Mądrego Umysłu". Jest potrzebny do powrotu do naszego świata.  Podniosłam amulet do góry by obie mogły mu się przyjrzeć. Nagle z nieba wyleciał ogromny, dwugłowy wąż śpiewając piosenkę. Nie napiszę jej tutaj bo bym dostała warna. :rainderp: Porwał amulet, niebo zabłysnęło a on zniknął. Obie przyjaciółki krzyknęły: Nieeee! Bez niego nie będziemy mogły dostać się do naszego świata. Utknęłyśmy w twoim chorym umyśle...na zawsze!

Ja powiedziałam: Nie przesadzajcie, znajdziemy go! Zagwizdałam i trzy pegazo-kapibary przyleciały. Ja wsiadłam na Stefana, one na Krzysztofa i Genowefę. Poleciałyśmy w chmury, i była tam tęcza, przez którą musiałyśmy przejść. One chciały normalnie na nią wejść, ale ja je powstrzymałam.

Stop! Co wy robicie!? Aby przejść przez tą tęczę należy zaśpiewać piosenkę o kolorach! Śpiewajcie ze mną!

Wskoczyłam na tęczę i zaczęłam śpiewać:

Ich mina: WTF!? Ale zaczęły śpiewać ze mną i przeszłyśmy przez tą tęczę. Na tęczy nagle pojawiły się hydranty.

O nie! Hydranty które pojawiają się znikąd oznaczają że Popas nadchodzi! - krzyknęłam.

Popas!? Kto do jest!? - zawołała jedna z nich.

- Popas (złożenie słów po-potwór i pas-pasy) to potwór który wygląda jak ogromne pasy dla pieszych. Strzela z rąk muszlami.  Musimy uciekać!

Zza tęczowych bloków wyszedł Popas. Strzelał do nas muszlami. Wsiadłyśmy na kapibary i odleciałyśmy do bunkru z cukierków. Muszle rozwaliły bunkier ale jakoś zdołałyśmy mu uciec. Ziemia zaczęła się trząść.

- To kolejny potwór! Nazywa się Czoko-Poko! - Wrzasnęłam.

- Uciekajmy! - powiedziały obie.

-Przed nim nie musimy uciekać! Wystarczy że zaśpiewamy piosenkę!

- Znowu? -,-

Ukazał się nam potwór, który wyglądał jak wielka tabliczka czekolady. Ciągle rzygał krzesłami.

Zaczęłam śpiewać:

http://www.youtube.com/watch?v=zPKcF-UbfPA

On powoli zaczął się rozpływać a na jego miejscu pojawiło się wielkie, tęczowe krzesło. Weszliśmy na nie. Przed nami pojawiły się trzy znaki. Odczytałam z nich: Jeden znak oznacza że musimy szukać wiedźmy z patelnią, drugi że musimy szukać krzyżyków a trzeci informuje o tym, żeby gonić ją na kapibarach. Nad nami ukazała się wiedźma która trzymała patelnię i krzyżyk.

Musimy ją gonić! - Wsiadłam na kapibarę i poleciałam, one za mną.

Wyrwałam krzyżyk wiedźmie i nagle pojawiłyśmy się w chmurach. Poleciałyśmy trochę dalej i był tam tunel.

To tunel rzygania tęczą! - Ucieszyłam się.

Wleciałyśmy do niego i zaczęłyśmy rzygać tęczą.

Ta tęcza ma smak ciastek czekoladowych! - Moja przyjaciółka zaczęła się śmiać.

Teraz będzie przyspieszenie.- Cicho powiedziałam.

Szybko wystrzeliło nas do przodu i spadłyśmy do portalu który był w kanionie. Pojawiłyśmy się ponad chmurami. Było tam dużo różnych planet, jedna była cała z różowych kryształów.

Czuję że to tam jest ukryty amulet "Mądrego Umysłu"  - Poleciałyśmy na tą planetę. Weszłyśmy do jaskini a pomiędzy wielkimi kryształami był amulet.

Stefan podleciał, wziął amulet i dał go mi. Pogłaskałam go. Gdy dotknęłam amuletu pojawił się portal przenoszący nas do naszego świata.

Pożegnałam się z kapibaro-jednorożcami i wskoczyłam do portalu. Nie zauważyłam że Stefan wskoczył za nami. Gdy obudziłyśmy się w naszym świecie przed nami stał Stefan.

 

I potem się obudziłam. Koniec. :rainderp:

Link do komentarza
  • 1 month later...
  • 3 weeks later...

Hmmm... Z ciekawszych snów pamiętam do dziś taki: Leciałem samolotem do skoków spadochronowych i byłem normalnie ubrany - adidasy, dżinsy, koszulka i wyskoczyłem bez spadochronu. Leciało się za :yay: ście,a jak byłem blisko ziemi to wylądowałem ot tak jakbym zeskoczył z płotu.

 

Znajomy z kolei miał tak schizowy sen i zapamiętał go: Trafił na pustynie, a po kilku minutach spod ziemi wyrosła wioska, w której ludzie cierpieli z pragienia mimo, że obok wiochy był wielki wodospad. No to zaprowadził ich do wodospadu i mu podziękowali. Wioska zniknęła a jego zaczęły gonić arbuzy ujeżdżane przez pająki.

Link do komentarza

J a do dziś pamiętam trochę takiego dziwnego snu. Miałem go jakieś 2 lata temu (cud, że pamiętam :wat: ). Stałem z jakąś piękną kobietą (z dużym biustonoshem, nie ukrywam, że to sie wryło w pamięć :megusta: ) na jakiejś konstrukcji dość wysokiej. Pora była wieczorowa, piękny zachód słońca... A tu nagle tekst: " Bo on powiedział, że mi nogi z du*y powyrywa!". Mało tego ten tekst nie był taki byle jaki, ale taki wystraszony. Dalej nie wiem co się stało.

 

 Chociaż ostatnio miałem jeszcze jeden sen. Pamiętam od momentu, gdy szedłem z wujem (nie, nie tym co mi przywiózł fajkę) przez polanę. Wszędzie były porozrzucane torby z przewodami. Doszliśmy do pewnego głośnika, który był wyłączony z niewiadomej przyczyny. Następnie był taki dialog:

Ja - A te odstraszacze nie powinny być włączone?

Wujek - Powinny, ale nie są. Nie wiem co się stało. Zaraz włączę. Potrwa to jakieś 10 minut

W tym momencie zaczęło się gwałtownie ściemniać.

Ja - chyba powinniśmy już iść.

Na końcu polany pojawiły się chyba patykowilki, które zaczęły nas gonić. Ja z wujem oczywiście w nogi.

 Tak biegliśmy przez las i ścigało nas coraz więcej zwierząt. Dobiegliśmy do ścieżki, za którą był rów, za którym była droga asfaltowa, za którą była ścieżka dalej do jakiejś bazy. Stanęliśmy jak wryci, gdy zobaczyliśmy watahę białych wilków naprzeciw nas. O dziwo zwierzęta też się zatrzymały (niedźwiedź też). Potem powiedziałem do wuja:

- Musimy powoli przejść na drugą stronę.

To tym powoli zaczęliśmy posuwać się w stronę drogi asfaltowej. Przeskoczyliśmy rów i film się urwał. Ale to nie koniec.

 Następny był tej samej nocy i był powiązany z poprzednim. Był w innej fazie REM.

Siedziałem w błękitnym pokoju. Na środku stał stół z jakimiś papierami. Przy stole krzesła biurowe na kółkach. Było nas razem 13 osób w pokoju. Myślę, że było to zgromadzenie rady O5 (wszystko ma tu związek z SCP). Debatowaliśmy nad SCP-001. Wnet rozległ się alarm: "Przegrzanie reaktora. Nastąpi otworzenie wszystkich przechowywalni". Wszyscy, oprócz mnie zamienili się w bobasy, w suficie coś wyrwało dziurę i zobaczyłem las. Wspiąłem się na stół i sprawdziłem szyb wentylacyjny, czy się przecisnę. Nagle pojawił się tam niezidentyfikowany SCP (potwór). Był czarny i przesuwał się po całym szybie. Był tak jakby z płynnej smoły. Ja oczywiście zszedłem ze stołu, a z wszystkich kratek wentylacyjnych zaczął powoli opuszczać się ten stwór. Na stole siedział bobas a przy nim kartka "W nim nadzieja". Wziąłem go i wybiegłem przez drzwi za mną do przedsionka, w którym była tylko winda i świetlówka. Za nami stał ten stwór. Weszliśmy do winy i wcisnąłem przycisk na piętro reaktora. W drzwiach pomiędzy przedsionkiem a tamtym pomieszczeniem stał ten SCP. Drzwi się zamknęły a ja zjechałem 3,5 piętra w dół, po czym winda zawróciła w górę. Gdy byliśmy już na górze przed drzwiami stało to monstrum. Znów przycisk do reaktora, drzwi się zamykają, 3 i pół piętra w dół, powrót i gdy drzwi się otworzyły SCP szybko rzucił we mnie rękę. Koniec

 

Na scp-wiki.pl niedługo napiszę nowego SCP (pierwszego :yay: ). Nie wiem, czy przyjmą, a mam taką nadzieję :D

 

 

* :facehoof: Wiem, że nie umiem dopasowywać emotikonów. Taka sytuacja :shrug: .

Edytowano przez Mitnick
Link do komentarza

Miałam niedawno znowu, kolejny sen....w którym nawiedziła mnie Luna (nie ładnie xD) i to było tak:

Widziałam rosnące ogórki, i paczałam na nie, w końcu zobaczyłam Lune jak siedzi i żre popcorn. Spytałam się co tu robi, a ona odpowiedziała mi:

-żre popkorn, nie widac?!- poczym wyrzuciła popkorn i zjadła skittlesy, potem je wypluła na kopyto i kolejny raz je zjadła (O.e). Podeszłam do niej i wzięłam ją za skrzydło i wyrzuciłam. KONIEC.

 

 

Albo jeszcze taki baaaaaaaardzo stary opowiem który miałaam DWA razy:

Poszłam do szkoły, ale nikogo nie było, zeszłam do szatni, poszłam na góre, byli wszyscy. Uznałam że to dziwne ale cóż... Nie było długo dzwonka na lekcje (I dobrze xd) dlatego spytałam się mojej przyjaciółki która godzina, ona odpowiedziała że któraś tam(nie pamiętam :LZ1bP:  ) Dalej nie było dzwonka dlatego postanowiłam wyjść ze szkoły. Ale nie mogłam, bo za szkołą był smok XD. Dlatego nie miałam jak wyjść, więc jak smok się nie paczył, to ja przemknęłam jak ślimak i szłam w stornę dfomu, ale smok mi zniszczył dom, dlatego szłam gdzieś nie pamiętam gdzie... :ajawesome:  A potem smok spalił szkołę(Yee :yay: ) i zjadł moją przyjaciółke :rapidash: dlatego się chciałam zemścić na smoku, i go zjadłam :pbft::pbtt::twiface::portalflank:

 

Czy mój mózg to wymyśla czy mi się śni?! XD

Link do komentarza

Dzisiaj miałam dziwny sen. Znalazłam się na wybiegu chyba dla jeleni, byli tam mężczyźni z wilkami, każdy miał jednego. Jeden z nich prowadził wielkiego byka, razem ze swoim towarzyszem wilkiem, tłumaczył mi, że z ich kopyt jest bardzo dobry tłuszcz czy olej. Jelenie były groźne, skoro wilki je pilnowały, by nikt nie został zaatakowany, wtedy mężczyzna z jednym wszedł do jakiegoś pomieszczenia, wiadomo po co chyba. A ja stałam razem z jednym z wilków na zewnątrz, bardzo mnie pilnował by nic mi się nie stało, naglę  słyszę jak coś biegnie w moją stronę, nic nie widziałam jeszcze  z za zakrętu i drzew, zaczęłam się bać. I zadzwoniła komórka, sen mi się przerwał, wstałam myśląc czy nastawiałam budzik w komórce, a to mama, mam się ubierać i do kościoła na siódmą. XD

Link do komentarza

ja też miałam sen:

 

 

trzy nieznane mi kucyki całe poszarpane, stały w jakimś korytarzu, (dziwnie i znajomo ciemnym) zaczęły coś mówić... jeden podniósł łeb i... obudziłam się XD :party:  Ale dziwne było to, że przez dwie minuty przed oczami miałam te kucyki... to mnie przerażało. :sab:

Link do komentarza

Hmf

1. (kilka lat temu, sam się dziwię że nadal pamiętam. Teraz nie miewam takich hm, strasznych snów)

 

     Idę ulicą miasta. Jest noc, no ale ulica jest oświetlona. Nagle wchodzę w las. Gęsty, sosnowo-świerkowy bór. Co dziwne, mimo braku jakiegokolwiek źródła światła mniej więcej wszystko widzę. Widzę wąską ścieżkę pełną igliwia, szyszek i śmieci (ludzie są okropni). Idę tak przez pewien czas, zaczyna robić się chłodno. Dookoła widzę poruszające się dziwnie cienie. Robi się coraz zimniej. Przyśpieszam krok, zdaję sobie sprawę, że zmierzam do domu, który jest już całkiem niedaleko. Gdy tylko ta myśl pojawia się w mojej głowie, zaczynam wyczuwać czyjąś obecność. Za sobą. Ktoś za mną idzie. Zaczynam odczuwać niepokój. Obecność zaczyna się zbliżać, więc ja zaczynam iść jeszcze szybciej, a następnie biec (nadal się nie odwracam). Wybiegam z lasu na łąkę. Widzę swój dom, zaledwie kilkaset metrów dalej. Wiem, że tam będę bezpieczny. Przyśpieszam jeszcze bardziej, a wtedy... potykam się. Upadam. Próbuję wstać, ale nie mogę. Odwracam się na plecy i widzę unoszącego się kilkanaście centymetrów nad ziemią, zaledwie jakieś dwa metry ode mnie ... Upiora. Nie wiem jak to inaczej nazwać. Lewituje, ma ok. metr dziewięćdziesiąt wzrostu. Ubrany w długi czarny płaszcz. Twarz (?) zasłania mu kaptur. 

     Nagle zdaję sobie sprawę, że stoję. Co więcej, jestem dorosły, właściwie już stary. Co więcej uśmiecham się, w umyśle mam spokój, a w duszy powolną, lekko smutną muzykę.

- A więc jesteś wreszcie - mówię - Czekałem na Ciebie.

Postać kiwa głową. Milczy. Wyciąga rękę w bok, a w jej dłoni obleczonej w czarną, kolczą rękawicę materializuje się kosa. Długa, połyskująca i ostra. Zbliża się do mnie jeszcze odrobinę, po czym bierze zamach. Nie boję się już. Ba! Niecierpliwię się. Ostrze kosy zbliża się do mnie. Dostrzegam pod kapturem Śmierci delikatny uśmiech i błyszczące, czerwone oczy. Zamykam swoje. Budzę się.

 

 

Bum bum tsssss..

:gummy1:

Link do komentarza

Przyznaj się, czytałeś albo oglądałeś Harrego Portiera Pottera?Ten drugi sen (bo tak na prawdę to już był inny sen w innej fazie REM) jest bardzo, ale to bardzo podobny do legendy o insygniach śmierci. Przypomina pelerynę niewidkę i trzeciego brata gdy oddał się śmierci z tymi (lub coś w ten deseń) słowami: "Czekałem na ciebie" i z uśmiechem na twarzy.

Link do komentarza

Przyznaj się, czytałeś albo oglądałeś Harrego Portiera Pottera?Ten drugi sen (bo tak na prawdę to już był inny sen w innej fazie REM) jest bardzo, ale to bardzo podobny do legendy o insygniach śmierci. Przypomina pelerynę niewidkę i trzeciego brata gdy oddał się śmierci z tymi (lub coś w ten deseń) słowami: "Czekałem na ciebie" i z uśmiechem na twarzy.

to prawda, czytałam i być może mówisz prawdę albo zmyśliłeś. :party:

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...