Skocz do zawartości

[Grimdark] Fallout_Equestria: Towarzysze podróży


Nightmare

Recommended Posts

Kelner poszedł zrealizować zamówienie. Musiałam przyznać, że był nawet fajny. Wyglądał na takiego, z którym można było się łatwo dogadać. Zespół zaczął grać skoczniejsze piosenki, ale mnie do tańca zbytnio nie ciągnęło. Nie potrafiłam tańczyć, a do tego z unieruchomionym kopytem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 820
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Po minucie kelner przyszedł ze szklanką cydru. W środku pływały kostki lody, a na brzeg szklanki nabita była cytryna. Po postawieniu przed tobą zamówionego napoju poszedł znowu do kuchni. Przy tym zauważyłaś, że jest jednorożcem, a jego magia jest barwy szafiru. Grzywa była starannie przystrzyżona, kolorem przypominała głębię oceanu. Za to sierść miał w barwie nieba w słoneczny dzień. Takiego, jakie opisywały historie sprzed wojny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kolejnej minucie ogier wrócił unosząc przed sobą szklankę z cydrem. W napoju pływały kostki lodu, a na brzegu szklanki był nabity kawałek cytryny. Zacnie. Jednorożec postawił przede mną szklaneczkę i poszedł do kuchni pewnie po naleśniki. 
Nie był jakiś brzydki. Poświata, która otaczała jego róg przypominała kolor szafiru. Grzywę miał koloru jasnoniebieskiego, przystrzyżoną. W jednej z książek był pokazany ocean z całą masą różnych zwierząt. Jego grzywa miała właśnie kolor tego oceanu. Sierść miała podobny kolor, tyle że o wiele jaśniejszy. Nie, żeby mi się spodobał, bo ja, po prostu za ogierami nie przepadałam. Szukanie klaczy którą bym pokochała i to w dodatku ze wzajemnością było niczym porywanie się z motyką na słońce.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kilku minutach kelner przyniósł ci dwa naleśniki z serem oblane syropem czekoladowym. Pomiędzy nimi został wykonany rządek gałek lodowych o smaku waniliowym pokrytych bitą śmietaną. Do tego pośrodku puchu tradycyjnie umiejscowiono wisienkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obsługa była bardzo szybka. Po kilku minutach kelner wrócił z talerzem, na którym znajdowały się dwa parujące naleśniki z serem oblane gorącą czekoladą. Do tego obok był ustawiony mały rządek lodowych gałek. Wyglądało, to o wiele lepiej niż sobie wyobrażałam. 
- Wielkie dzięki! - Uśmiechnęłam się serdecznie do kelnera, po czym zajęłam się pałaszowaniem naleśników.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedzenie było przepyszne i jak się okazało, nie aż takie drogie. Gdy zjadłaś, kelner przyniósł ci rachunek. Z takiej restauracji to można się spojdziewać, że byłoby 100 kapsli lub więcej, ale na karteczce pisało 25 kapsli. Tanio, smacznie... Żyć nie umierać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naleśniki były przepyszne, podobnie jak cydr i lody. Aż się chciało dać ogromny napiwek. 
Nie musiałam dużo płacić. Jedynie 25 kapsli. Dałam dla kelnera 45. Może i uszczupliło, to mój "majątek" prawie o 50 kapsli, ale nie mogłam się powstrzymać. Chętnie dałabym jeszcze więcej, ale, wtedy pewnie bym zbankrutowała.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier przeliczył "pieniądze" i uśmiechnął się do mnie. Napiwek jakiś duży nie dałam tyle, ile mogłam. 
Posiedziałam jeszcze chwilę, by dosłuchać piosenkę do końca. Gdy zespół przestał grać miałam ochotę podziękować, im brawami, ale ze względu na przednią nogę obłożoną zaklęciem z uśmiechem uderzałam w stół. Można powiedzieć, że były dwa rodzaje klaskania: stukanie przednimi kopytkami lub głośne uderzenie w np. podłogę. Zaczęło się, jednak robić późno, więc wkrótce opuściłam restaurację i udałam się do sklepu, w którym mogła przebywać Pokemona.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poke miała juki obładowane różnymi częściami, gdy ją zobaczyłaś. Oczy jej się świeciły, jakby znalazła wielki skarb. Zauważyłaś też Navis wychodzącą z restauracji changeańskiej. Machał do niej uśmiechnięty kelner w kostiumie Podmieńca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemony na szczęście nie musiałam długo szukać, ledwo ruszyłam w kierunku sklepu, a ona już wychodziła obładowana całą masą jakichś garnków i złomu.Oczy jej świeciły, tak jak mi, gdy widziałam cukierki lub bardzo ładną klacz. Po liczbie urządzeń można było wywnioskować, że wydała tam wszystko, co miała. Navis też poszła coś zjeść i właśnie wychodziła z Changeańskiej. Żeby mnie ona jeszcze interesowała. Wystarczyło tylko poczekać do jutra, żeby ten czar zdjęła i mogłam o niej zapomnieć. 
Podeszłam do Poke i zmierzyłam wzrokiem wszystkie urządzenia. Pewnie mogłam kilka na grzbiecie ponieść... 
- Może ci pomóc?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona pokręciła głową i ruszyła w stronę mieszkań. Nie było ich zbyt dużo, więc pewnie na reszcie pięter też takie strefy się znajdowały. Dobra... jak nie chce, to nie będę nalegała. 
- Słuchaj... możesz mnie jeszcze dzisiaj przenocować? - Zapytałam się nieśmiało. - Nie mam wiele kapsli, ale, jeśli chcesz mogę ci dać kilka mikstur. W końcu wcześniej pozwoliłaś mi spać u siebie, więc trochę głupio byłoby, gdybym ci czegoś nie dała.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Nie trzeba, jasne, że cię przenocuję. Przyjaciele sobie pomagają - powiedziała i dotarła do jednego z domków. Wszystkie były takie same, niektóre trochę udekorowane. Każdy miał żółte ściany na zewnątrz. Jednak wewnątrz była u Poke taka sama graciarnia jak w Appleloosie. Klacz odłożyła zakupy na kanapę w salonie i zabrała się od razu za wyciąganie ich i składanie w całość. Poza salonem była tu też sypialnia, jadalnia, łazienka, kuchnia, a nawet schowek na sprzęt wielkości salonu, czyli całkiem spory.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzięki. 
Razem z Pokemoną ruszyłyśmy w kierunku mieszkań. Drzwi do każdego były takie same niektóre troszeczkę udekorowane lub odnowione. Drzwi do mieszkania Pokemony znajdowały się troszeczkę dalej od innych. W środku było takie samo wysypisko jak w Appleloosie. Wszędzie walały się jakieś urządzenia przez, które czasami trzeba było pewnie przeskakiwać. Salon był dość spory w kształcie kwadratu. Z salonu można było od razu iść do łazienki, sypialni, kuchni i jadalni. Oprócz tego był też jakiś schowek. Zajrzałam do niego tylko na chwilę, po czym szybko zamknęłam drzwi, bo bałam się, że wszystkie urządzenia znajdujące się w środku zawalą się na mnie. 
Po rozejrzeniu się po mieszkaniu położyłam się na dywanie na środku pokoju. 
- To co robimy? - Zapytałam gapiąc się w sufit.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Uznałam, że tyle pomieszczeń, to trochę za dużo jak na "Fallout: Equestria", a że nie było napisane, że są to oddzielne pomieszczenia napisałam, że kuchnia i jadalnia, to, to samo pomieszczenie. Wybacz. ^^) 
 
- A nie mogę ci jakoś pomóc? - Zapytałam zdejmując z siebie kamizelkę kuloodporną i chowając magazynki do broni w torbie. Gdy tylko zdjęłam kamizelkę włożyłam ją do torby i ponownie położyłam się na dywanie. 
- Cokolwiek - Dodałam turlając się raz w lewo, raz w prawo.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu stanęłam na równe nogi. Chodziło mi raczej o to, by coś dokręcić lub podać, ale przejść się mogłam. Najgorsze było to, że nie radziłam sobie ze znajdywaniem różnych rzeczy. Podobnie z moją siostrą. Nie było, to, jednak spowodowane jakimś roztargnieniem, ale tym, że u nas, po prostu był syf i nic się znaleźć nie dało. Gdy dostałam własne mieszkanie, które oczywiście dzieliłam z Mendeley miałyśmy jako taki porządek. 
- Już idę tylko... kogo mam się o tę skrzynkę zapytać?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rozumiem. - Odpowiedziałam i zasalutowałam z uśmiechem. Od razu ruszyłam w kierunku drzwi. Jakoś dokuśtykałam do sklepu z szyldem przedstawiającym klucz francuski. Ta nazwa zawsze mnie interesowała. Skoro Francuski, to powinien być z jakiegoś kraju, ale "Francji" u nas nie było. Można powiedzieć, że była to może jakaś kraina, której jeszcze nie odkryto, ale ona musiała być odkryta. Inaczej nikt, by o niej nie wiedział. Bez sensu... cholera... 
Wnętrze sklepu było podobne do schowka Pokemony, tyle że tutaj wszystko znajdowało się na półkach i dało się między tym wszystkim przejść. Może nie był, to jakiś wielkie labirynt, ale taka duża liczba dziwnych urządzeń skutecznie mnie dezorientowała. Postanowiłam nie zwracać uwagi na otaczający mnie złom i zaczęłam rozglądać się za "kucykiem ziemskim w czarnych barwach". Najgorsze było to, że nawet nie wiedziałam jaką ten kucyk ma płeć i mogłam albo zagadnąć nie tego kucyka co trzeba.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam, że przy ladzie siedzi ogier z ciemnozieloną sierścią. Niezbyt dobrze szło mi dogadywanie się z płcią przeciwną nawet w tak błahych sprawach, jak zapytanie się o coś, co np. zgubiłam. Z nieśmiałym uśmiechem podeszłam do lady i położyłam na niej kopytko. 
- Przepraszam pana... moja przyjaciółka poprosiła mnie bym odebrała od pana skrzynkę z magicznymi narzędziami, które tutaj zamówiła.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogier od razu odłożył magazyn.

 - Pokemona, tak? - powiedział wesoło. - Jasne, że je mam! Ta miła klacz zamawia u nas zawsze najlepsze i najnowsze cacka! - zawołał i zaczął grzebać pod ladą. Po chwili wyciągnął stamtąd torebkę, którą delikatnie położył na ladzie i podsunął w twoją stronę. Sprawiał bardzo miłe wrażenie i był uśmiechnięty, jakby odwiedziła go najważniejsza elita.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...