Skocz do zawartości

[Grimdark] Fallout_Equestria: Towarzysze podróży


Nightmare

Recommended Posts

Strażnik nie odpowiadał tylko stał i gapił się przed siebie. Miałam ochotę od razu przywalić mu z całej siły za ignorowanie mnie. U nas zawsze wszystko tłumaczyli, ale tutaj nie było "u nas" tylko "u nich". Tym miejscem rządziły inne kucyki, które wolały trzymać mieszkańców w niepewności. 
Po chwili z tłumu wyprowadziła mnie Pokemona. Najchętniej zostałabym tam i próbowała się czegoś dowiedzieć, ale jej, po prostu nie potrafiłam odmówić. Gdy już znalazłyśmy się za tłumem chciała powiedzieć mi co się stało, ale po chwili rozpłakała się. Wywnioskowałam, że dla Ditzy coś się stało i cała sprawa jest związana z ghulami. Może ktoś, kto nie lubi ghuli zrobił napad? 
- Jeśli sprawa jest aż tak poważna, to czemu czegoś nie zrobią? Trzeba tam wejść i sprawę załatwić! - Niezbyt znałam się na ghulach. Wiedziałam o dzikich, które atakują kucyki, a od wczoraj też o normalnych, które żyją jak zwykłe kuce. Ditzy nie mogła niszczyć wszystkiego co popadnie, ponieważ nie była od tych agresywnych.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 820
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Poke otarła łzy.

 - Nie rozumiesz... Dobrym ghulom ciężko jest... Ditzy i tak długo wytrzymała... Ponad dwieście lat... A teraz... - przerwały jej kolejne łzy. Otarła je ponownie, czkając. - Nie wiemy, co robić... Navis ją zatrzymuje, ale... Nie może robić tego przez wieczność...

Skończyła mówić, a na ziemi już powstała mała kałuża, wciąż rosnąca. Tłum wciąż panikował. Nikt jednak nie chciał się zbliżyć do drzwi. Nagle powietrze przeszył wrzask, tak niekuczy, że można by go uznać, za krzyk zwierzęcia. Tyle, że w Nowej Apple Loosie nie ma dzikich zwierząt...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałam smutno na Pokemonę. Widocznie jej smutek przeniósł się też na mnie, bo z moich oczu także popłynęło trochę łez. Z wagonu wydobył się głośny wrzask, który przypominał odgłosy wydawane przez zmutowane zwierzęta. Teraz już wiedziałam co się stało. Każdy ghul prędzej, czy później zdziczeje. Przypomniało mi się też jak wczoraj Ditzy nachyliła się i dziwnie zatrzęsła tak jakby przez jej ciało przeszedł dreszcz. Coś mi mówiło, że to moja wina, bo mogłam o ty powiedzieć i może, by temu jakoś zaradzili. 
- Jeśli nie można tego odwrócić, to należy skrócić jej męki - Powiedziałam kładąc kopytko na ramieniu Pokemony. - Jeśli ten krzyk należał do Ditzy oznacza to, że ona bardzo cierpi. - Dodałam patrząc jej w oczy. Miałam ochotę ją przytulić, żeby, chociaż na chwilę o tym wszystkim zapomniała i przestała płakać, ale teraz trzeba było jakoś, to wszystko ogarnąć.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnym momencie zebr wyrwał się z tłumu, oderwał plakat na drzwiach i zajrzał do środka. Jak mówiła Poke, "Navis próbuje zatrzymać Ditzy", więc jak miał się tym nie interesować. Pokemona poszła za jego śladem i oderwała kolejny plakat, tylko, że z okna wystawowego. Wystawa była w drzazgach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"No i wreszcie coś robią!" pomyślałam patrząc na "zebra", który otworzył drzwi do wagonów. Sama, jednak nie wiedziałam co mam dokładnie zrobić, więc, po prostu stałam z tyłu tłumu. W każdej chwili mogłam odbezpieczyć broń i strzelić. Myślałam nad tym, by z jakiegoś okna strzelić Ditzy raz w głowę. Ledwo, by coś poczuła, a pociski z karabinu nie rozrywają głów na strzępy jak w filmach. Słyszałam nawet, że niektórzy nie wiedzą, że zostali trafieni i czują ból dopiero po kilku sekundach. No ale skoro oni mają lepszy plan...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnęłam ze zrezygnowaniem. No nic przynajmniej będzie łatwiej się przez ten tłum przebić. Zaczęłam przepychać się przez ten tłum, który pewnie dałby radę pogonić jedynie duży oddział Enklawy. Gdy ktoś nie chciał się przesunąć odpychałam go mówiąc krótko "Przesuń się" lub "Złaź". 
W końcu przelazłam przez te morze kuców. Podczas przeciskania się przez tę armię czułam się, jak w jakimś basenie - Ruchy ograniczone, wylecieć się nie da. Odbezpieczyłam broń i podeszłam do Pokemony. 
- Co się tam dzieje? - Zapytałam próbując zobaczyć coś przez okno. Pokemona, jednak widziała więcej ode mnie.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W środku stała Navis, z zębami zaciśniętymi z wysiłku. Z jej oczu ulatywał turkusowy dymek. Ditzy była nie do poznania. Jej spojrzenie było zwierzęce, w ogóle nie było tam wczorajszego optymizmu. Otaczała ją aura o tym samym kolorze, co dymek z oczu klaczy. Ghul wciąż starał się uwolnić z niej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nim otrzymałam odpowiedź udało mi się zobaczyć co się działo w środku. Navis widocznie była jakaś "specjalna", bo potrafiła utrzymać Ditzy w miejscu za pomocą jakiejś aury. Nie dawała już, jednak rady, a aura pewnie zaczęła słabnąć. Teraz trza było się zabawić w bohatera albo czekać na rozwój wydarzeń. Ale co ja będę strzelała tak bez ostrzeżenia. Zapewne, mieszkańcy myślą, że da się to odwrócić, a potem będą mówili "Coś ty zrobiła!". 
Ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych przy, których stał "chłopak" Navis. Zdjęłam pistolet maszynowy z grzbietu i oparłam o wagon. Szybko zerknęłam przez okno na Ditzy, by sprawdzić, gdzie aktualnie się znajduje. Nie obchodziło mnie to, że ta zebra mnie nie zna. Musiałam mieć kogoś, kto mi, chociaż trochę pomoże. 
- Tego się nie da odwrócić - Zwróciłam się do zebry. - Ditzy już nigdy nie będzie normalna. Wiesz chyba jak się strzela co nie? Musisz tylko stać z tyłu i, jeśli zajdzie taka potrzeba strzelić proste prawda? Jeśli uważasz, że nie dasz sobie rady, to przynajmniej powiedz temu tłumowi, że nie ma innego wyjścia i trzeba ją zastrzelić. Chyba mogę na ciebie liczyć?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Zebr bardziej się skupił na wydarzeniach, które działy się w środku. Navis opadła na podłogę dysząc, a z jej czoła spływał pot. Dzika Ditzy potrząsnęła głową i skoczyła na czarną klacz. Pegazica nie mogła uciec, była za słaba. Ghul wgryzł się w jej przednie kopyto, a z wnętrza doleciał do ciebie stłumiony okrzyk bólu. Ogier zaczął uderzać kopytami w drzwi, jakby miał zamiar je wyłamać, co raczej mu nie szło. Ze łzami wściekłości walił w szybę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwyciłam pistolet maszynowy oparty o pociąg i uniosłam się w górę. Wystrzeliłam kilka razy, by mieć pewność, że szyba rozbije się tak bym się niepotrzebnie nie pokaleczyła. Odepchnęłam zebra. Teraz musiałam sobie sama radzić i nikt nie miał prawa mi przeszkadzać. Niech se mówią co chcą ja już mam jedzenie i mogę w każdej chwili wyruszyć do Wieży, kiedy chcę. Najgorsze było jednak to, że Navis została pogryziona i to była moja wina. Zamiast od razu załatwić sprawę zwlekałam z decyzją, a teraz ona może umrzeć. Miałam, jednak miksturę leczniczą. Jak ją uratuję muszą mi postawić duży kufel cydru, po prostu muszą!
Oparłam broń o ramę okna i wycelowałam w głowę Ditzy. Gdy już miałam pewność, że nią nie poruszy wystrzeliłam. To był łatwy strzał 4 może 5 metrów. Z takiej odległości można było trafić we wszystko. Pocisk przebiłby się przez czaszkę i utkwiłby w mózgu. Słyszałam, że nawet, jeśli stanie serce kucyk może wciąż żyć. Ginie dopiero po ustaniu pracy mózgu. Serce "pompuje" krew, a wraz z nią tlen. Mózg potrzebuje dużo tlenu, by funkcjonować. Trafienie w serce powoduje brak krwi, a co za tym idzie brak tlenu dla mózgu. Pocisk, który wywierciłby w, nim tunel na pewno doprowadziłby do śmierci. Nawet, jeśli jakimś cudem Ditzy przeżyje mam jeszcze 39 naboi.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ghul zachwiał się i padł, a Navis powoli podniosła się z ziemi. Co dziwne, po ranie nie było śladu, klacz była jedynie smutna, wstrząśnięta i zmęczona. Nagle cały tłum zaczął się gapić na zwłoki Ditzy i omawiać sprawy pogrzebu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ditzy zachwiała się i upadła. Było mi tego ghula szkoda no, ale po czymś takim na jakiś odpoczynek zasługiwała. Gdy Navis wstała na jej kopytku nie było już rany. Klacz otworzyła drzwi od środka. Nim zdążyłam wejść do sklepu tłum kuców wlazł do środka robiąc niepotrzebną zbieraninę. Na zewnątrz zostało tylko kilka kucyków, które wyglądały na inteligentniejsze. Na pewno biała klacz, która pracowała w "szpitalu" i jakiś ogier. Nawet mnie nie obchodziło, kto tam został. 
Tłum jakoś się upchnął. Nie było ich wielu, ale zajmowali dużą część wagonu. Znowu musiałam przepchnąć się przez nich. Gdy już znalazłam się przy ciele ghula zauważyłam, że na środku głowy miała małą dziurkę, z której sączyła się krew. Na podłodze pojawiła się dość spora plama krwi. Jedno oko klaczy patrzyło się gdzieś w sufit, a drugie w bok. Wyglądała trochę tak jakby się zdziwiła, czy coś. Było, jednak pewne, że nie żyje. Odwróciłam się w kierunku tłumu. Te kuce mnie, po prostu wpieniały. Co było ciekawego w patrzeniu na martwego kucyka? 
- Kuca martwego nie widzieli? Spadać stąd, a nie widowisko robicie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Mieszkała z nami bardzo długo, pogrzeb trzeba zrobić! - wpienił się jakiś. Zaraz rozpoczęła się kłótnia, podczas której Navis cicho wyszła z budynku, dysząc. Pokemona pomogła jej dojść do swojego domu. Żadna nie wyglądała na zaskoczoną, że nikt czarnej klaczy nie podziękował za poświęcenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nim kłótnia się na dobre rozpoczęła stuknęłam kopytkiem w podłogę. 
- Żeby zrobić pogrzeb trzeba pierw wyciągnąć zwłoki. Może wyjdziecie stąd i zrobicie miejsce dla kogoś, kto się na tym zna? - Zapytałam z lekkim uśmieszkiem. Otoczyli martwą Ditzy, mówią o pogrzebie, a sami utrudniają wyciągnięcie zwłok, a do tego kłócą się o nie wiadomo co. 
- A i byście podziękowali dla tamtej klaczy. Gdyby nie zatrzymała Ditzy już dawno, by was zagryzła. Odstawiacie tutaj taką szopkę aż mi się niedobrze robi - Powiedziałam z pogardą. - No co mówiłam? Macie stąd wyjść.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuce nie zwróciły uwagi na to, co mówię. Niektórzy zaczęli się zbliżać do ciała. W końcu zostałam przez ten tłum "wypluta" na zewnątrz. Postanowiłam już tam nie wracać. Skoro mnie nie posłuchali, to będę traciła tylko czas próbując ich wygonić. Celestio miej mnie w opiece do jasnej cholery. 
Miałam ochotę się czymś schlać. Pójść do tego baru wypić tyle cydru, ile mogę, a potem pójść spać. Ruszyłam w kierunku domu mijając "inteligentniejsze" kuce rozmawiające o całym zajściu. Dom Navis nie różnił się zbytnio od Pokemony. Taki sam wagon, takie same zniszczenia, ten sam kolor... 
Spojrzałam na drzwi. Trochę podrapane i podniszczone jak u innych wagonów. Domek niczym się nie różnił od reszty. Zapukałam do drzwi, po czym je cicho otworzyłam. 
- Nie przeszkadzam?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Wyglądało niemalże identycznie co u Pokemony, ale na półkach nie było różnych wynalazków. Wyczułam zapach herbaty. Wolałabym kakao, ale niezbyt pasowało mi picie mleka od dwugłowych krów. Wszystko tylko nie mleko od nich! 
Weszłam do kuchni - takiej samej jak u Pokemony. Usiadłam przy stole. 
- Nie posłuchali mnie i sobie zrobili niezłe widowisko - Westchnęłam. - Teraz myślą nad pogrzebem. Jakoś, to będzie co nie? - Uśmiechnęłam się lekko. Nawet, gdyby pomordowali rodzinę i zabrali wszystko trzeba żyć dalej.
Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona nie patrzyła na ciebie, a gdy się odezwała, jej ton był chłodny.

 - Wyobraź sobie, że ktoś może żyć kilkaset lat, zna cały świat. Za to ty znasz go odkąd pamiętasz. Jednak nagle ten ktoś zaczyna się dziwnie zachowywać, tracić pamięć i zmysły. A tu nagle wpada ktoś inny i zabija tego pierwszego. Pomyśl.

Po skończeniu herbaty wzięła kubek i poszła go zanieść do sypialni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostałam przy stole. Ze słów Pokemony wywnioskowałam, że źle zrobiłam zabijając Ditzy. Położyłam głowę na blacie stołu gapiąc się na drzwi do sypialni. Pomysł na schlanie się przestał wydawać się aż taki zły, ale ja nie chciałam tego robić. Postanowiłam, że poczekam na klacz, a, wtedy o tym wszystkim z nią pogadam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siedziałam przy stole aż do zmierzchu. Pokemona nie wracała widocznie uznała, że sama gdzieś pójdę i to wszystko przemyślę. Zaczęłam odczuwać brak sensu w siedzeniu i czekaniu na klacz. 
"Chlać" mi się odechciało. Wyszłam z domu i przez kilkanaście minut spacerowałam po mieście. W "Absolutnie Wszystko" posprzątano, ale wciąż nie było wiadomo za co teraz będzie ten sklep robił. Nad wejściem była tabliczka, która informowała o tym, by nie wchodzić do środka. Nie wiedziałam, czy ciało tam zostało, ale jakąś "kostnicę" musieli mieć. Pewnie jutro zrobią pogrzeb, o którym poinformują. 
Przeszłam się do szpitala i ruszyłam w kierunku domu Pokemony. W środku pusto pewnie wciąż jest u Navis. "Cały dom dla siebie" pomyślałam uśmiechając się szeroko. Oczywiście, nie zamierzałam korzystać z tego, że Pokemona może wrócić jutro lub w nocy. W domu pegaza miałam pełne prawo do ucięcia komara, picia i jedzenia reszta za zgodą gospodarza! Na stole wciąż leżały kanapki. Od razu zjadłam je i położyłam się na kanapie rozmyślając o nie wiadomo czym .
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Mi się aż tak nie śpieszy. Jeśli chcesz, możesz swoim postom poświęcić więcej uwagi ^^)

 

Leżałam na kanapie gapiąc się w sufit. Pokemona wciąż nie wracała, a ja robiłam się coraz bardziej senna. W końcu uznałam, że tylko tracę czas. Zdjęłam swoje ubranie i położyłam je na oparciu kanapy. Niestety, PipBucka nie można było zdjąć bez odpowiednich części. Kucyki przyzwyczajały się do spania z tym urządzeniem, ale mi nie było zbyt wygodnie. Położyłam się na boku i przykryłam kocem. Przyjemne ciepełko przypominało mi o moim domu, pomagało zasnąć i sprawiało, że na moim pyszczku od razu pojawiał się uśmiech. Po kilku minutach zasnęłam.

Edytowano przez Socks Chaser
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...