Arcybiskup z Canterbury 473 Report post Posted December 24, 2013 - Proszę o wyjaśnienie wszystkiego co się stało. Wydaje mi się, że mam do tego prawo. Dobrze byłoby uniknąć takich sytuacji na przyszłość, nie sądzi pan? - zapytała. Share this post Link to post
Dead Radio Man 137 Report post Posted December 24, 2013 - Sam nie wiem, spałem a do tego krwawiłem - Seraph wzruszył ramionami - Może poczuła krew i ją coś tu sprowadziło. Nie wiem co kieruje wampirami. Share this post Link to post
Elizabeth Eden 81 Report post Posted December 24, 2013 - Ta... - powiedziała cicho i odwróciła głowę zarumieniona. W pamięci nadal zostało jej to, co ten człowiek zrobił. Share this post Link to post
Dead Radio Man 137 Report post Posted December 24, 2013 - Tak czy inaczej, ja nic nie poradzę w związku z nią - Powiedział Seraph, po czym wyszedł z kaplicy przejść się do lasu. - Czemu tak musi być? - Zapytał się siebie cicho. Share this post Link to post
Elizabeth Eden 81 Report post Posted December 24, 2013 Aurora chwilkę postała, a potem nachyliła się do wampirzycy. - Wszystko w porządku? Share this post Link to post
Guest Report post Posted December 24, 2013 Dziewczyna zaczęła szybciej oddychać. Ciepła krew ( ) tak blisko. Coś w jej umyśle powiedziało jej że to jej przyjaciółka, ale nic to nie dało. Zdołała jeszcze szepnąć: -Przepraszam. A puźniej ją ugryzła. Tak po prostu. Share this post Link to post
Elizabeth Eden 81 Report post Posted December 24, 2013 Aurora oderwała się z krzykiem, zrobiła to instynktownie, tak po prostu - Expelliarmus! Wampirzyca uderzyła ciałem o ścianę. - O... mój... - szepnęła i pobiegła do kobiety. Share this post Link to post
Guest Report post Posted December 24, 2013 (Nie miotaj mną!!) Miała teraz dużo więcej siły. -Bardzo cię przepraszam! Nie chciałam! Potem znów zasnęła. Tia, pobiła rekord Ginesa (powiedzmy że tak się to pisze). Jedyne co czuła to wielki bul krengosłupa. Share this post Link to post
Elizabeth Eden 81 Report post Posted December 24, 2013 Aurora schowała twarz w dłoniach. - To ja przepraszam, wystraszyłam się... ał - dotknęła lekko miejsca po ugryzieniu, zaleczając je magią. Miała nadzieję, że nie będzie wampirem. Podniosła Wingardium Leviosą wampirkę i zaniosła ją do swojej sypialni, by tam ją zgwałcić, by tam ją zaleczyć i by mogła odpocząć. - Jeny, następna w moim łóżku (jaaaaak toooo brzmiiiii XD) Share this post Link to post
Guest Report post Posted December 24, 2013 -Aaa! Mój krengosłup!!! (Spamson kontynuacion XP) Share this post Link to post
Parabellum Edge 50 Report post Posted December 24, 2013 Kain czuł się podle. Nie dlatego, że przepraszał, ale... -Przepraszam, jednak... nic nie pamiętam... Co ja robiłem? - Przez myśl przeszła mu najgorsza wizja. - Czy ja... Cię... - Wiedział jak potrafił być okrutny i nie mógł tego powiedzieć. Share this post Link to post
Arcybiskup z Canterbury 473 Report post Posted December 24, 2013 - Moja teoria jest taka, że chciałeś mnie zabić. Albo wywołać ból. Albo i jedno i drugie. Skończyło się na planach - nie wiem, czy to dla mnie dobrze. Zaraz po tym, jak zacisnąłeś dłonie na mojej szyi, wstałeś i uciekłeś. Och, a jeszcze przed tym wbiegłeś do jeziora. Na samym początku. Share this post Link to post
Parabellum Edge 50 Report post Posted December 25, 2013 Rozumiem. Na szczęście nie było najgorzej... - Kain wyprostował się i spojrzał w oczy kobiety. -To co było widać, to najczystsza forma instynktu. Odpowiada za niego układ limbiczny. Nakazuje on zaspokajać wszystkie podstawowe rządze bez względu na koszty. Objawia się on na trzy sposoby. Jedni są smutni, wpadają w desperację, a nawet głęboką paranoję. Inni chcą usilnie przedłużać ciagłość gatunku. A jeszcze inni stają się agresywni. Układ ten działa w osłabieniu przez większość czasu, lecz gdy dojdzie do podtrucia lub osłabienia układu osobowości wówczas, aby organizm przetrwał wszystko zostaje przekazane w jego ręce. Jednakże u naga proces ten jest niestabilny. Wszystkie trz stany występują etapowo jeden po drugim, a czasem się ze sobą łączą. Dlatego bałem się, ze... Nic się nie stało na szczęście. Opracowałem lek ale działa on dopiero po wystąpieniu pierwszych objawów. Przepraszam, lecz na tę chorobę nie mam wpływu. - Kain ponownie się skłonił. -Zawiniłem, gdyż zignorowałem ostrzeżenia organizumu. Jeszcze raz błagam o wybaczenie. - Jedną ręką się podparł, a drugą chwycił i przycisnął do siebie nieśmiertelniki. Czuł sie bardzo źle, lecz nie zamierzał tego okazywać. Już taki był. Share this post Link to post
Arcybiskup z Canterbury 473 Report post Posted December 25, 2013 - Dobrze, dobrze. W porządku, wstań już. - Powiedziała, zastanawiając się nad słowami "Na tę chorobę nie mam wpływu" i lekko się nimi niepokojąc. Share this post Link to post
Parabellum Edge 50 Report post Posted December 25, 2013 Kain podniósł się trzymając rękę przy piersi. Było mu głupio i nie mógł spojrzeć rozmówcy w oczy. -Czy jest coś co mogę zrobić, by zadość uczynić temu co sie stało? Share this post Link to post
Dead Radio Man 137 Report post Posted December 25, 2013 Seraph szedł przez las. Nagle przystanął i uderzył pięścią w drzewo. Był zły na siebie. - Czemu to zrobiłem - Jego myśli nadal nie dawały mu spokoju, walka w takim stanie skończyła by się co najmniej ciężkim poranieniem albo śmiercią. - Jestem przeklęty - Usiadł przy drzewie i zakrył głowę między kolanami. Share this post Link to post
Arcybiskup z Canterbury 473 Report post Posted December 25, 2013 - Cóż... Ja... - Zastanowiła się. Czego można było chcieć, będąc trupem? Ale jednak, ale jednak... Nie należało odrzucać chęci wynagrodzenia. Problem polegał tylko na chwilowym braku pomysłów. - Pozwolisz, że się namyślę... Chociaż... Nie ma chyba czegoś, co mógłbyś zrobić. Rozumiem, że to co się stało, było pod wpływem impulsu i bez świadomości, tak więc wszystko w porządku. Tak sądzę. Share this post Link to post
Parabellum Edge 50 Report post Posted December 25, 2013 Nie... Nie w porządku... Już raz sto się stało i o raz za dużo... Kain stał ze spuszczonym wzrokiem. Zastanawiał się dlaczego tak cięko uciec od wspomnień. Zwłaszcza tych niechcieanych i nielubianych. Kiwnął głową na znak zrozumienia. -Je wiem, że to zabrzmi głupio, ale mogę dużo... Bardzo dużo. Nawet dla kogoś takiego jak Pani. - Odwrócił się i powoli zaczął pełznąć w stronę domu. Share this post Link to post
Dead Radio Man 137 Report post Posted December 25, 2013 (edited) Seraph usłyszał kroki. Szybko obejrzał się w stronę wydawanych dźwięków. Zauważył człowieka idącego w jego stronę, ubrany był w czarny płaszcz z kapturem na głowie, twarz miał zasłoniętą maską tak że widać było tylko oczy. To był jeden z opętanych egzorcystów. Nosił na sobie aurę demona. - Cholera zginę - Powiedział Seraph cicho - Zygfrydzie uciekaj - Powiedział do kota który właśnie leciał w jego stronę. Kot nie posłuchał i podleciał do Seraphiela - Musisz uciekać rozumiesz, ja go zatrzymam. - Gdy kot odleciał pół anioł złapał się za biodro. - Ehhh nie mam miecza - Przypomniało mu się to trochę za późno. Zły egzorcysta zdjął maskę i uśmiechnął się. - Kogo my tu mamy, synalek anioła - Zaśmiał się okrutnie. Nie dam rady - Domenum Domine - Klatka zamknęła złego egzorcystę. Ten dotknął jej i ta pod dotykiem egzorcysty rozpadał się. - Nie dasz mi rady egzorcyzmami - Wystrzelił w prost na Serapha który uniknął ciosu - Oddasz mi pewien artefakt a może cię nie zabije - Zaśmiał się ponownie. Edited December 25, 2013 by RedBalance12 Share this post Link to post
Arcybiskup z Canterbury 473 Report post Posted December 25, 2013 - Co masz na myśli? - zapytała, kiedy już Kain powoli odpełzał w stronę chatki. Share this post Link to post
Parabellum Edge 50 Report post Posted December 25, 2013 Kain zatrzymał się. Co mam na myśli? -Wszystko. Może poza jednym. Tego niestety nikt już Pani nie zwróci. - Odparł wciąż poruszając się. Share this post Link to post
Arcybiskup z Canterbury 473 Report post Posted December 25, 2013 Wszystko, czyli nic. Liza zdecydowała się nie zatrzymywać dalej wężowatego, dać mu spokój i zagłębić się z powrotem w szukaniu sensu i głębokich rozmyślaniach. Usiadła na brzegu i spojrzała na gładką taflę wody... Z drugiej strony, w okolicy nie bardzo było na co patrzeć. Share this post Link to post
Guest Report post Posted December 29, 2013 (edited) Alic czuła się juz duuużo lepiej. Na tyle aby móc porozmawiać. -Przepraszam, naprawde nie chciałam aby tak wyszło. Edited December 29, 2013 by maisha737 Share this post Link to post
Airlick 1,333 Report post Posted February 26, 2014 Temat usunięty na prośbę autorki. Share this post Link to post