Skocz do zawartości

Życie w środku lasu, czyli dołącz do wielkiej rodziny [Human] [Fantasty]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

-Dziękuję. - Odparł wypijając miksturę. -Wiem, że jest nieśmiertelna, jednak... Wiem co mogłoby się stac, gdyby... No właśnie... Nie wiem co właściwie się działo. Przepraszam, ale bez tej wiedzy nie jest... - To mówiąc, podciągną się na rękach i spróbował usiąść, lecz gdy tylko to zrobił upadł na poduszkę.

-Nienawidzę tej cielesnej powłoki... - Szepnął.

Link do komentarza

Gdy Seraphiel skończył się modlić, postanowił wyjść do domu by zrobić coś do jedzenia jak i dla Zygfryda i dla siebie. Wychodząc zamknął kaplice i zszedł po schodkach. Dzień zapowiadał się wyśmienicie więc z dobrym humorem ruszyli razem drużką prowadzącą do domu. Gdy już znaleźli się w kuchni Seraph zapytał się kota co chce dzisiaj na śniadanie. 

- Miał - Zygfryd powiedział że dzisiaj zjadł by słodkiej śmietanki. 

- Ehh masz wymysły. - Zaśmiał się egzorcysta i przygotował kotowi jedzenie. Gdy kot zaczął jeść Seraph zaczął myśleć nad swoim śniadaniem. - Hmmm, może tosty z salami i serem i kawa? Tak to dobry pomysł. - Seraph wiedząc o tym że Aurora robi dla wszystkich śniadanie i nie chcę żeby jej zabierać tego zadania przygotował dla niej też kilka tostów i kawę. Usiadł do stołu i zaczął zjadać tosty. 

Link do komentarza

- Nie ma za co - Uśmiechnął się serdecznie - Ktoś też musi zadbać o ciebie - Seraph właśnie kończył jeść swoje tosty, gdy dopił ostatni łyk kawy wstał od stolika i wychodząc powiedział - Dziękuje za wczoraj - Zarumienił się i wyszedł z kuchni. Gdy już dotarł do kaplicy. Wszedł do niej i wyjął książkę z swojego plecaka. Poszedł na polankę obok i usiadł przy drzewie. Zaczął czytać.

Link do komentarza

Sorrki że tak późno ale dopiero co skończyłem prace ^^.

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

 

Seraph podniósł książkę z twarzy i zauważył Aurore. Wiatr roztrzepywał jej włosy. Przez chwilę Seraph sądził że to anielica zstąpiła do niego, ale po chwili się opamiętał. Uśmiechnął się szeroko i powiedział:

- Jasne czemu nie. - Powiedział Egzorcysta - Jak samopoczucie?

Link do komentarza

Seraphiel w tym momencie się opamiętał. Wiedział że anioły odczuwają mocniej wszystkie emocje. Panował nad nimi ale ostatnio nie mógł się skupić. Wystraszony powiedział tylko:

- Przepraszam, nie chciałem - Po czym wstał zabrał książkę i poszedł do kaplicy, gdy zamknął za sobą drzwi poczuł ukucie. To nie był żal, tylko wstyd że nie mógł zapanować nad sobą. Nagle wyczuł że na terenie posesji pojawiły się demony. Szybko wszedł do swojego pokoju. Założył swój czarny płaszcz kołnierz postawił do góry, zabrał swój miecz i przypasał go do pasa, założył krzyż i zabrał ze sobą biblię. Wyszedł przez tylne drzwi kaplicy i pobiegł w kierunku demonów, do lasu. Pomimo słonecznego dnia. Las sprawiał wrażenie jak by była zła pogoda. Seraph wszedł do lasu i przedzierając się przez zarośla wyczuwał coraz bardziej demony. Nagle wyszedł na polane, stał tam jeden mężczyzna i 3 piekielne ogary. Mężczyzna ubrany był w szary frak i nosił szary cylinder, miał czerwone długie do ramion włosy. Na plecach miał miecz w pochwie. 

- O ho - Zdziwiony demon zaśmiał się z Serapha - A kogóż my tu mamy, egzorcystę? Pożywimy się tobą. - Demon wyjął miecz i ruszył na Serapha. 

Seraph wyjął swój miecz i zablokował cięcie.

Link do komentarza

Aurora przez chwilę siedziała na trawie. Później wstała i bez słowa ruszyła do domu.

,, Merlinie, przecież ona miała męża! No dobra nie miała... umarł 2 lata temu. Ale, mimo to nigdy nie dopuszczała do siebie wiadomości, że jeszcze kiedykolwiek z kimś będzie''

Otworzyła drzwi wejściowe i wtaraboliła się do swojego ulubionego pomieszczenia - kuchni.

Link do komentarza

Gdy Seraph sparował cięcie ogary rzuciły się na niego. Seraph sprawnie wymierzył w pierwszego mieczem i przeciął na pół, drugiego zranił w nogę a trzeci pozostawił ranę na nodze Serapha. Seraph upadł na ziemie i podtrzymując się ręką klęczał na jednej nodze. Nagle wpadło mu do głowy popołudnie na polance. Ogary znowu zaatakowały, tym razem wytrącony z równowagi egzorcysta nie zdołał odparować ataku. Został wyrzucony w powietrze silnym uderzeniem jednego z ogarów. 

- Egzorcyzm 47 - Święte słowo - Wykrzyczał Seraph i jeden z ogarów roztopił się jak czekolada. W tym samym momencie Seraph upadł na głaz i złamał sobie żebro od upadku. Szybko podniósł się mimo bólu. Został tylko jeden ogar - pomyślał Seraph i wymierzył w niego miecz. Ten przypuścił frontalny atak i został potraktowany jak jego pierwszy kompan.

- Oho - Diabeł który obserwował walkę klasnął w dłonie i popatrzył na Serapha z politowaniem - A więc plugawy egzorcysta potrafi się bić, już nie pożyjesz długo - Po czym na jego plecach pojawiły się wielkie nietoperze skrzydła a  na rękawiczkach pojawiły się pentagramy - A więc rozpocznijmy prawdziwą walkę.

Link do komentarza

(Sorka że mnie nie było, długo by tłumaczyć)

Alic musiała zemdleć ponieważ obudziła się obolała. Piekło ją prawe ramie. Nie mogła się ruszać. Było ciemno. Wyczuła czyjąś obecność. Jego obecność.

-Chej Lovelas, dawno się nie widzieliśmy co?

-A ty wciąż się nie nauczyłaś jak odzywać się do starszych ?

Nagle dziewczyna poczuła ukłucie. Oczy jej się zaczeły zamykać. Po prostu zasnęła.

Edytowano przez maisha737
Link do komentarza

Seraph został po raz kolejny cięty po skórze. Nie mógł się skupić odpowiednio na walce a demon to wykorzystywał i bawił się nim. Kolejne cięcie demonicznego ostrza zwaliło Seraphiela na ziemie. Będę musiał użyć tego - pomyślał z zdenerwowaniem Seraph. Wstał i rozerwał koszulę. 

- Odpieczętowanie - Powiedział i na klatce piersiowej pojawiła się czarna dzióra z atramentu z której zaczęło kapać. Gdy skończyło na plecach Serapha wyrosły skrzydła a nad głową pojawiła się błyszcząca złota aureola. 

- Oho jesteś pół aniołem - Zaśmiał się demon - Ktoś warty mojej uwagi - Uśmiechnął się szyderczo.  

Seraph wyciągnął miecz z ziemi i oczyścił. Demon wciągnął w stronę egzorcysty rękę i wypowiedział inkantacje:

-Demoniczne Zniszczenie - W stronę Serapha poleciała czarna energia z czerwoną poświatą. Wybuch energii był bardzo głośny.

Link do komentarza

Znów się obudziła. Powoli zaczeło jej wracać czucie.

-Witaj śpiąca królewno.

-Daruj sobie, Lov .I odsuń się, śmierdzisz.

Na jej rękach coś się zacisnęło. Tia. Jej dom...

-Możesz mnie z łaski swojej wypuścić? Nie wygodnie mi tu.

-Tak? Nie wiedziałem.

-Widze że nigdy nie byłeś przykłuty do ściany. Zadbam abyś nie uniknął tej przyjemności. Hej nie psuj mi zapasów!-Alic dopiero teraz zdała sobie sprawe z tego jak bardzo jest spraniona.

Jej "najlepszy przyjaciel" złapał kolejną butelkę. Teraz albo nigdy. Dziewczyna włożyła resztki swojej siły, aby przenieść butelkę najbliżej jeziora. Nie miała siły aby sprawdzić dokładne miejsce. Jedno było wiadome. To miejsce znajdowało się między willą a jej domem.

(Uratujcie mnie!)

Link do komentarza

- Tarcza Anioła - W ostatniej chwili Seraph wykrzyczał zaklęcie które obroniło go przed morderczym zaklęciem. - Ostateczne cięcie - Miecz Serapha zabłysnął niebieską energią i Seraph ruszył na demona, gdy już zamierzał ciąć ten uniósł się do góry i uśmiechnął się szyderczo.

- Innym razem się z tobą pobawię - I zniknął w magicznym kręgu teleportacyjnym. Seraphiel Przyłożył rękę do klatki piersiowej i powiedział - Zamknięcie - I pojawiła się pieczęć taka jak rano, skrzydła i aureola zniknęły. Cały poraniony egzorcysta powlekł się w stronę kaplicy.

- Ehhh - Znowu przypomniało mu się wydarzenie z poranka - Czemu muszę być przeklętym pół aniołem - Po czym zaklął i wszedł do kaplicy, wszedł do swojego pokoju i zdjął swoje ubrania zostając jedynie w krótkich spodenkach. Wyjął z plecaka bandaże i gazy i zaczął się nimi owijać. Efekt końcowy był marny. Gdy skończył położył się na kocu i poszedł spać. Przez źle zawinięte bandaże ciągle lała się krew.

Link do komentarza

Przepraszam, ale musiałem zaliczyć ważną prezentację z anatomii. udało się i jestem punkt do przodu do zaliczenia przedmiotu :D

__________

 

No nareszcie... - Kainowi udało się wstać do pionu. Ustąpiły wszystkie objawy, lecz należało załatwić dwie sprawy. Udał się do siebie do pokoju. Kor i Shiba wypoczywali na swoich miejscach. Otworzył walizę i wyją z niej niewielki pakunek. Eh... Chciałem cię zachować na specjalną okazję, ale... - Założył nowy fartuch, obmył się z kurzu i brudu i ruszył na dół. Zastał gospodynię tam gdzie się spodziewał. Zastukał delikatnie we framugę.

-Dziękuję za uratowanie życi. A przynajmniej zdrowia. - Odwinął paczuszkę i podarował jej zawartosć Aurorze. Było to ponad trzystuletnie, czerwone, wytrawne wino. Otzymał je w dniu otrzymania tytułu doktora. Bardzo chciał je spróbować, ale nie miał już odwagi otwierać. Była to bardziej bolesna pamiątka, niż wspaniały podarek. Stąd też postanowił przekazać, go komuś, kto zrobi z niego lepszy użytek. Uśmiechnął się krzywo nie przywynąłwszy do tego odruchu. Zauważył, że pani domu jest lekko zdezorientowana, choć niewątpliwie nie chodziło o prezent.

-Co się stało? - Spytał niepewnie.

Edytowano przez Parabellum Edge
Link do komentarza

Dziewczyna Traciła coraz więcej sił.

-Ile się będziesz tu bawić? Nie mam czasu, ani ochoty z tobą tu siedzieć.

-Nie dramatyzuj- zawołał porywacz.

-Wiesz że porywając mnie nic nie zmienisz, prawda? Nie dostaniesz jej odemnie.

-Zaczekamy,zobaczymy-pękła kolejna butelka.-Ups, sorry. Głodna?-Następna butla pełna krwi pękła.

Alic nie mogła wytrzymać. Jej pragnienie wzmogło się. Zaczęła się wyrywać. Kajdany dużo mocniej zacisnęły się wokół jej rąk i nóg.

Nie mogła się przeteleportować. Nie miała siły. Czuła taki głód że mogła by wyssać z krwi słonia. Była wycięczona. Jej ramie piekó niemiłosierie.

Link do komentarza

-Ooo, jakie słodkie, naprawdę nie trzeba było - zmieszała się.

Po chwili wahania powiedziała też:

- Nic się nie stało, naprawdę. Niech pan pójdzie powdychać świeżego powietrza, to pomoże.

To powiedziawszy odłożyła butelkę na stół i usiadła na krześle, kładąc głowę na blacie.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza

Nagle straciła czucie. Chciała zawołać o pomoc ale wysłała już, gdzieśtam butelkę z krwią. Jeśli trafiła do odpowiednej osoby, to ona zareaguje.

Z nienacka poczuła udeżenie w lewe udo.

-Możesz mnie z łaski swojej zostawić?! To boli!

 

(Jakby ktoś chciał to może się dodać do tej zabawy jako on, jedyne co nażuciłam to imię\pseudonim i miejsce)

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...