Skocz do zawartości

Życie w środku lasu, czyli dołącz do wielkiej rodziny [Human] [Fantasty]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Aurora otrzepała się.

- Chciałabym prosić o poradę. Ostatnimi czasy ciągle czuję się zmęczona i słaba, nie pomagają moje eliksiry a po Czarną Magię z natury nie sięgam, po za tym Czarna Magia raz tu użyta może skazić dom... i pana - dodała szeptem - Więc chciałabym się spytać czy wie pan może jak mi pomóc - spytała słabo.

Link do komentarza

- Ehhh - Popatrzył się na wychodzącą Aurore - Mylisz pojęcia pani, nie jestem inkwizytorem. Ehhh no to do pracy. - Seraph wziął swój miecz Kitamure i opasłą księgę i poszedł w stronę domu. Gdy wszedł stanął na środku holu i zaczął recytować stary egzorcystyczny tekst który miał za zadanie wykrycie zła.

- Nullam venenatis consequat mi firmissimum praesidium domus.- Przed Seraphielem pojawiła się niebieska świecąca kulka. Kulka doprowadziła Serapha do ciemnej i wielkiej piwnicy. 

- Niewłaściwy krok i po mnie - Powiedział Egzorcysta - Moc tu bije najmocniej. Suscipere formam rectam dæmonium! - Powiedział z naciskiem pół anioł. Po chwili zła energia przybrała formę i zamieniła się w dorosłego menszczyzne.

- Huh kto śmie mi przerywać - Demon spojrzał na Serapha i zaśmiał się - Mam kolacje. - Demon w chwilę pojawił się przed egzorcystą i podniósł go jedną ręką za gardło. Seraph uderzył demona w brzuch pochwą od miecza i upadł na ziemie. Wyciągnął spod ubrania srebrny mały krzyż i wyjął miecz z pochwy. 

- Egzorcyzmuje cię w imię i chwałę boga, przepadnij piekielny pomiocie - Jednym ruchem przeciął mieczem demona a resztki po demonie spalały się powoli. - Zła atmosfera powinna zniknąć z tego domu. - Seraph zmęczony osunął się na ścianie. - Ehhh.

Link do komentarza

Ciczej... Błagam ciszej...  - Szybka myśl przemknęła mu przez głowę powodując ból. Choć to nie był kac, to każdy dźwięk świdrował uszy i wkręcał się głęboko w mózg. Stukanie sprzętów w apteczce tworzyło kakofonię cierpienia nie do opisania. nie mogąc wydać z siebie żadnego dźwięku wypił posłusznie miksturę. Był teraz zdany na łaskę i nie łaskę wszystkich wokół. Mógł poruszać jedynie oczami, lecz powieki zdawały mu się być z ołowiu.

Link do komentarza

Seraph, w końcu doszedł do siebie i uświadomił sobie że nie pokonał do końca tego demona. To była tylko energia zebrana od domowników, gdzieś tutaj musi znajdować jakiś przedmiot który jest naznaczony złem lub możliwe że były tu odprawiane jakieś rytuały. W tym domu były 2 osoby które mogły wiedzieć co może powodować takowe wyładowanie.

- Najpierw pójdę do Aurory i zapytam się jej, a potem do tej która mieszka w jeziorze. 

Seraphiel wstał otrzepał się założył krzyż na szyje i schował miecz do pochwy. Wyszedł z piwnicy i zauważył że pani domu schodzi do kuchni.

- Mmm, ma pani chwilkę? - Zapytał Egzorcysta.

Link do komentarza

- Chodzi o tą sprawę ze złą energią - Powiedział Egzorcysta - Nie usunę do końca jej wpływu, może pani wie czy gdzieś w piwnicy znajduje się jakiś zabytkowy i stary przedmiot albo czy coś się tam działo? Chodzi mi o rytuały, jeżeli tak to trzeba będzie zniszczyć całą piwnice a jeżeli to przedmiot to będę mógł go oczyścić. Jeżeli nie wie nic pani na ten temat to jeszcze pójdę i zapytam kobiety z jeziora.

Link do komentarza

- Emm.. to znaczy... kiedy wprowadziłam się tutaj, to... był to dom niejakiego Alexandra DeMoinse. Był czarodziejem, czarnomagicznym. Tylko tyle o nim wiedziałam. Oczywiście dom został wyremontowany, ale w czasie burzenia jednej ściany... znaleziono w niej czarną różdżkę, były na niej różne znaki, machnęłam nią dla sprawdzenia i muszę powiedzieć że była potężna. Oczywiście nie potrzebowałam jej, mam swoją. Było to dziwne znalezisko, jakby ktoś próbował ją ukryć. Spakowałam ją do pudła z rzeczami niepotrzebnymi i schowałam do piwnicy, nie pamiętam dokładnie w którym pudle. Nie sądzę by miało to jakieś znaczenie.

Aurora zamrugała i lekko się uśmiechnęła, potem odwróciła się i ruszyła do salonu.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza

I jeszcze ten się tutaj napatoczył, jakby mało było inwazyjnych działań nad jeziorem. Czego chciał? Na rybach egzorcyzmy przeprowadzać? Elizabeth Hempstock przez dłuższą chwilę zastanawiała się, czy nie zignorować gościa, ale po chwili rozsądek wrócił. Przecież jeszcze niczym jej nie zaszkodził, prawda?

Na wszelki wypadek go unieruchomi, żeby nic nie zepsuł. To był dobry plan.

Jako że Seraph stanął tuż nad wodą, podłoże nagle zaczęło robić się miękkie, a kiedy zauważył że piach i muł go wciągają, było za późno. Proces wciągania zatrzymał się, kiedy przybysz był zagrzebany do połowy ud.

- Witam serdecznie nad jeziorem, w czym mogę pomóc? - zapytała topielica, a dopiero potem zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo ironicznie to brzmiało. Trudno.

Link do komentarza

Liza zastanowiła się nad tym, nie wypuszczając intruza z objęć piachu i mułu. Usiadła w wodzie. Była teraz do połowy zanurzona.

- Nie mieszkałam w tym domu, więc nie mam pojęcia o przedmiotach takich, czy innych. Wiem że w moim domu nie działo się nic złego. A człowiekiem jestem nadal! - Odparła, kładąc nacisk na ostatnie zdanie.

Link do komentarza

Seraph się jeszcze raz uśmiechnął i odchodząc powiedział.

- Przyjemnej nocy - Rękę podniósł do góry w geście porzegnania i poszedł w stronę kaplicy. 

Gdy wszedł jego chowaniec koto-wampir wskoczył na jego ramie i wbił mu pazurki. 

- Przepraszam, tak fajnie spałeś że nie chciałem ci budzić.

- Miał. 

- Dobrze, następnym razem cię wezmę chociaż będziesz spał. 

- Miał - Zygfryd z satysfakcją mruknął i zaczął kiwać na boki ogonem a w tym czasie Seraphiel wziął różaniec i usiadł w najbliższej ławie i zaczął się modlić. 

Edytowano przez RedBalance12
Link do komentarza

Aurora była zaintrygowana. Nigdy nie interesowała się historią domu. Po tym co powiedział jej egzorcysta, zrozumiała że postąpiła niemądrze.

- No, tak... - westchnęła.

Wzięła się w garść i zeszła do piwnicy. Ostrożnie otworzyła drzwi po prawej i zobaczyła wysokie, piętrzące się pudła.

Wzięła najmniejsze z nich z napisem ,, Dziwne lub prywatne''

- Ah, to tu jest różdżka.

Przedmiot był co najmniej dziwny, chore znaki wyryte w ciemnym drewnie. Nagle Aurora wpadła na świetny pomysł, postanowiła sprawdzić rdzeń.

Skierowała swoją różdżką na czarny przedmiot i wymówiła zaklęcie niszczące.

Nic się nie wydarzyło.

Różdżka... zasyczała a kiedy Aurora ją chwyciła, szybko zaczęła chuchać na palce... poparzone.

- Nie... no to zrobimy inaczej.

Wypowiedziała wyraźne zaklęcie a w powietrzu pojawiła się mgiełka.

,,Szpon Szatana''

- Co? Przecież nie ma takiego rdzenia! Wingardium Leviosa.

Razem z lewitującą różdżką ruszyła do kapliczki, a kiedy do niej doszła lekko zapukała.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza

- Zeszłam tam - zaczęła szybko - by sprawdzić tą różdżkę. Po pierwsze NIE da się jej zniszczyć normalnym zaklęciem, a jak mówiłam po czarną magię nie sięgam, do tego rdzeniem podobno jest szpon szatana, ale jest to nie możliwe, bo nie robi się z czegoś takiego rdzeni. Do tego od kiedy rzuciłam zaklęcie ta różdżka parzy - powiedziała gorączkowo i nie pytając o zgodę weszła do środka.

Link do komentarza

- Szpon szatana, kiedyś jak jeszcze byłem wychowywany przez mojego ojca Gabriela, usłyszałem że sam Szatan zawiązał pakt z jednym ze złych czarnoksiężników i ten że mag dostał różdżkę. W za mian miał zabić 100 niewinnych dzieci. Gdy wykonał zadanie czarnoksiężnik został pochłonięty przez piekło. 

Seraph podszedł bliżej Aurory i ujął jej poparzoną rękę. Po chwili złote światło zalśniło uleczając poparzenie. 

- Dobrze zostaw mi różdżkę tutaj a ja coś wymyśle, bo gdybyś zabrała ją z powrotem to uderzy w was swoją mocą a tutaj pod specjalną pieczęcią nic nie zrobi i zastanowię się jak ją zniszczyć - Uśmiechnął się szeroko jak to miał w zwyczaju - Chciała byś się pomodlić - Zapytał z nadzieją.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...