Skocz do zawartości

Życie w środku lasu, czyli dołącz do wielkiej rodziny [Human] [Fantasty]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

Kain przestał się bawić jak uderzony piorunem. Z jego twarzy zniknął uśmiech. Z barku wyciągnął szklankę i butelkę whisky. Nalał pół szklanki alkoholu, po czym wypił go jednym haustem. Tak. Pamiętają... Czasem, aż za dobrze. Wrócił do notatnika, wpisał coś i odparł krótko: -Tak, pamiętają. Najczęściej widuje się szkielety.

Link do komentarza

-Wszystko w porządku, ale... - Neal długo zbierał się w sobie. Wracała przeszłość. - Pani Lizo Hempstock. Dam Pani dobrą darmową radę, możnaby rzec naukę od zycia: Prosze się cieszyć tym co Pani wie, lecz prosze doceniać to czego Pani nie wie. - Kor i Shira byli zaciekawieni całym zajściem, lecz nie drgnęli o milimetr. Kain wypił kolejne pół szklanki i wrócił naprzeciw rozmówczyni. - jest Pani w dość trudnym położeniu, bo przy odpowiednich warunkach czeka wieczność, lecz co można robić przez wieczność... Moja opinia jest taka: Jeśli niezbyt często, będzie pani przebywać w wodzie to skóra nie zwiotczeje zbytnio i większość walorów estetycznych kobiecego ciała zostanie nienaruszonych. Być może zainteresuje się Panią jakiś topielec, bądź nieumarły innej rasy, lub w ogóle ktoś spoza Pani gatunku. Takie opcje równierz są możliwe. Mówią... - Pociągnał łyk z butelki whisky. -  Że z kimś jest... łatwiej niz samemu...

Edytowano przez Parabellum Edge
Link do komentarza

- Dobre kilka lat leżałam w wodzie. Kilka... Albo więcej. Pochodzę z nieco innych czasów, i wszystko tutaj jest dla mnie obce. Nie mam zamiaru żyć więcej niż parę lat. Po prostu czuję, że szybko mi się to znudzi. Nie wiem co spowodowało zmianę pańskiego nastroju, z góry przepraszam, jeśli to moja wina. - Z pewnym wachaniem położyła dłoń na ramieniu Kaina, żeby go wesprzeć.

Link do komentarza

Gdy tylko dłoń Lizy dotknęła łuskowatej skóry, spod łóżka wyskoczyła Shira rzucając się na jej przed ramię, lecz Kain złapał ją w ostatniej chwili tuż za głową. Uścisk był niewyobrażalnie silny, i wąż ksztusił się starając złapać oddech. "Kleszcze" puściły po chwili i wąż uciekł w drugi kąt pokoju. - Przepraszam za nią. Jest zazdrosna, choć nie wiem o co. - Dopiero teraz dotarło do niego, że dłoń wciąż spoczywa na jego ramieniu. Była chłodna i powodowała... elektryzujące uczucie... dziwnie przyjemne. Kain nie zbywał kobiety rozumiejąc miły gest.

-Narazie zebrałem potrzebne informacje. Czy ma Pani jeszcze jakieś pytania, tudzież prośby? Oczywiście zawsze możemy po prostu porozmawiać. - Wrócił do kieliszka z winem.

Edytowano przez Parabellum Edge
Link do komentarza

Kain wyprzedził kobietę otwierając jej drzwi. Następnie odprowadził ją do drzwi domu.

-Dzikuję za cenny materiał i zyczę miłego dnia. Właściwie to... mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. - Nie czekajac na pożegnanie wrócił do siebie do pokoju. Shira siedziała przerażona w kącie. Neal syknął karcąc ją za atak na gościa. Rozłożył się na łóżku czytajac notatki. Przedziwna istota. Ale wyniki są podobne do założeń. Niezbyt odbiega od topielców, a w ogóle od nieumarłych. Jednak... - Pewna wątpliwość zasiana w umyśle Kaina była nietypowa, lecz szybko się jej pozbył. Zwykła natrętna myśl. Skończył kieliszek wina i schował butelkę z nim, lecz whisky zostało. Wypił naraz pół butelki i padł na sofę... Tak Pani Lizo Hempstock... Niektórzy zbyt dobrze pamiętają... I nie potrafią zapomnieć... - Zasnął.

Edytowano przez Parabellum Edge
Link do komentarza

Ehhh przypomniało mi się jak to fajnie uczestniczyć w takich zabawach, hell yeah. Oke to jakieś podanko, hmmm <Zaczynam ogarniać to>.

 

Imię: Serapfiel 

Nazwisko: Brak

Rola: Początkujący Egzorcysta < Ze względu na wiek>/ Ojciec w kaplicy.

Wiek: 24

Rasa: Pół-Anioł Pół Człowiek 

Wygląd: 

crying+anime+boy+2.jpg

Ma też katanę, oraz potrafi używać anielskiej magi i zaklęć egzorcystów.

 

Charakter: Nie umie żyć, wesoły, zaradny, optymista, chociaż jest pół aniołem to i tak nie jest święty, stara się być miły ale nie zawsze mu to wychodzi, lubi pić wino mszalne i stosuje do "przegrychy" opłatki. Po pierwszym wrażeniu można by było nazwać mocno pomylonym człowiekiem.

 

Serapfiel ma także towarzysza podróży:

1e63d24836271d054e32327%5B1%5D.png

Koto-Wampir o imieniu Zygfryd, zawsze siedzi na ramieniu Serapfiel'a<jest jego chowańcem>.

296367.jpg

Kaplica do odprawiania Mszy Św.

przed1.jpg

Przyszły Pokój Serapfiel'a

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Serapfiel oczywiście na wpół ubrany szedł ścieżką gdy nagle zauważył wielką wille. Łyknął sobie trochę wina po czym wszedł bramą na posiadłość.

- Huh, może będzie zabawnie. Co o tym sądzisz Zygfrydzie - Zapytał się kota.

- Miał - Kot odpowiedział że może będzie fajnie.

Gdy podszedł bliżej nagle zauważył że klamka się otwiera, nagle wyszła przez drzwi sama Samara Morgan, ehh to ja jej nie zbiłem przypadkiem wtedy - zdziwił się egzorcysta. 

- Muszę przestać pić wino mszalne bo mam zwidy - Powiedział na głos do swoich przewidzeń.

- Miał, miał - Kot powiedział że to nie przewidzenie.

Edytowano przez RedBalance12
Link do komentarza

Aurora zauważyła przybysza i topielicę.

Podeszła do nich i powiedziała najpierw do kobiety

- Witaj  - uśmiechnęła się - myślę że musisz już wracać nad jezioro, choć oczywiście nie mam ci za złe że tu jesteś.

Teraz odwróciła się do przybysza i wyjęła różdżkę. Wycelowała w niego od niego od niechcenia i powiedziała:

- Nie, no następny. Czy chciałbyś tu zamieszkać? - uśmiechnęła się wymuszenie

 

EDIT

daje dziś nowe pokoje

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza

- Ehhh, przepraszam za to - Powiedział do wychodzącej - Mój kot i ja zaobserwowaliśmy że w tym miejscu jest aura przygody więc postanowiliśmy sobie tu trochę po przebywać, oczywiście jeżeli panienka nie ma żadnych obiekcji co do naszej obecności. Mogę zostać księdzem w tej tu kaplicy - Wskazał na Kaplice - I być waszym osobistym egzorcystą.

Serepfiel ukłonił się lekko a razem z nim jego kot. 

Link do komentarza

- Ale ja poluje tylko na demony... - Powiedział cicho ze smutkiem Seraphiel - Ehhh - Zygfryd położył łapę na skroni pół anioła - Rozumiem, chodźmy do kaplicy dam ci na kolacje rybę którą wczoraj złapałem - Zygfryd ochoczo zamachał ogonem i oblizał się po pyszczku.  Gdy doszedł do kaplicy, otworzył ją i przeżył lekki wstrząs. Była niestety cała zniszczona.

- Trzeba będzie naprawić wszystko, łącznie z siedzeniami i ołtarzem. Ehhh, ale najpierw jedzonko dla kota. - Wyjąwszy rybę położył ją na znalezionym talerzyku i postawił na podłodze, Zygfryd zleciał i zaczął wcinać jedzenie a w tym czasie Seraph zaczął uprzątanie kaplicy. 

Link do komentarza

- Oczywiście, już wychodzę - mruknęła do właścicielki domu i powoli zaczęła go opuszczać. Myśli - jak zwykle, kiedy nie trzeba było, było ich za dużo. Czasem w ogóle mogłoby ich nie być, nie cierpiałaby z powodu ich straty. Zastanawiała się, czy przypadkiem przerzucenie się na standard życia nieumarłych nie byłoby korzystną zmianą. Nie żeby od razu zabijać, ale postraszenie kogoś od czasu do czasu mogłoby być dobrą rozrywką. Tak rozmyślając, Liza powoli wracała do jeziora.

Link do komentarza

Aurora ciężko wstała i wyszła na korytarz, powiesiła tam karteczkę i wysłała patronusa do Serapfiel'a. Patrzyła na niebieskiego feniksa wylatującego przez okno.

Nie miała już siły. Poszła się położyć.

 INFORMACJE

Dla:

Serapfiel:

- Jak będziesz miał problem z posprzątaniem kapliczki, w domu znajdziesz specyfiki które mogą ci pomóc.

- Śniadanie i Obiadokolacja, będzie dla ciebie dostępna. Zostaniesz o niej poinformowany.

Wychodź sobie i poluj, na dzikie demony, wilkołaki i wampiry, ale od domowników wara.

- Pokarm dla zwierzęcia znajdziesz w domu.

Pilnuj by twój kotek-nietoperek nie spotkał mojego wilko-psa, bo będzie problem

Link do komentarza

Wysprzątawszy całą kaplice do czysta Seraph zajął się naprawą kapliczkę. Na szczęście obraz świętej był nie w nienaruszonym stanie jedynie co to mównica miała wybite kilka szczebli. Gdy pół anioł pracował Zygfryd zdążył zjeść swoją kolacje i teraz obserwował z zaciekawieniem jak egzorcysta pracuje. Gdy patronus wleciał do kaplicy Seraph nawet nie zauważył, Zygfryd miałknął głośno i dopiero się odwrócił. Gdy skończył swoją przemowę głosem pani domu zniknął, Zygfryd i Seraph popatrzyli na siebie porozumiewawczym wzrokiem.

- Miał? 

- Tak będziesz musiał się mnie trzymać Zygfrydzie 

- Miał 

- Wiem że zawsze jesteś ze mną i dziękuje ci za to, nikt tak dobrze mnie nie traktuje jak ty. 

- Mrrrrrr - Z zadowoleniem kot zaczął mruczeć. 

Gdy Seraphiel skończył z mównicą popatrzył na ławki, połowa z nich była popsuta, hmmmm może ktoś w domu by potrafił naprawić. Seraphiel postanowił wrócić do domu i zapytać się. Zygfryd od razu wskoczył mu na ramię, gdy Seraph wychodził. Przeszedł całą ścieżkę z kaplicy do domu i wszedł. 

- Halo, czy ktoś tu jest? - Zapytał.

Edytowano przez RedBalance12
Link do komentarza

Mój biedny łeb. - Pomyślał Kain gramoląc się z lóżka. Jego gadzie geny dawały mu niebywałą odporność na organiczne trucizny, w tym alkohole. lecz wystarczyło kilka szklanek whisky i padał upity. Jego drzemka nie trwała nigdy dłużej niż pól godziny, gdyż organizm szybko się pozbywał nadmiaru toksyn. Minusem był pozostający lekki kac. Zażył tabletki na zgagę, i usiadł jeszce raz oglądając zebrane notatki. Nagle zauważył, że Kor bacznie coś przez okno obserwuje. Gdy podszedł, przez szklaną taflę ujrzał mężczyznę, a na jego ramieniu... Mmm... Przekąska... Tak dawno ich nie jadłem... - Zachęcony specyficznym smakiem mięsa, ubrał się i ruszył na dół, lecz natrafił na przybysza w holu. Oczy mu się zaświeciły na widok małego, skrzydlatego kota.

-Owszem. Ja jestem. Z kim mam przyjemność? -  Choć zauważył cechy i rozpoznał anielskie korzenie, to bardziej interesowała go kolacja.

Link do komentarza

Kain wciąż przypatrywał się zwierzakowi, który oglądał sufit. Jego nozdrza się rozszerzyły chłonąc każdą cząsteczkę zapachu i zarazem smaku stworka. Dosłownie pożerał go wzrokiem.

-Cóż... jestem pewien, że "ruski czołg" wytrzymałby znacznie dłużej na deszczu, lecz trochę pracy fizycznej nie zaszkodzi. Swoją drogą zwę się Neal Grossinker-Hurzt, lecz wystarczy Kain. Chodźmy więc. Z racji, iż nie znam się na sprzęcie sakralnym proszę mówić co powinienem zrobić.

Link do komentarza

- Witaj Kain, ja mam na imię Seraphiel ale możesz do mnie  mówić Seraph, ten tu to Zygfryd - Wskazał na kota - Zrozumie wszystko co do niego powiesz co nie? - Powiedział do kota który na potwierdzenie potrząsnął łebkiem. - Hmmm co do twojego kaca poczekaj chwilkę - Seraph położył rękę na głowie Kaina - Panie zlituj się nad tą duszą i oczyść jego ciało z bólu. - Zdjął rękę - Powinno pomóc, a co do roboty to trzeba naprawić kilka ław w kaplicy bo ludzie nie będą mieli gdzie siedzieć. Mam trochę wina mszalnego chcesz? 

Link do komentarza

- No nic - Po czym łyknął zdrowo z butelki. Gdy podeszli do kaplicy Seraph wskazał zniszczone ławy - Dało by radę je naprawić bo jeżeli nie to można je dać na opał i zrobi się nowe. - Reszta która była w stanie używalności była ustawiona po lewej stronie kaplicy a te zepsute po prawej. Kot zeskoczył i wskoczył na mównice po czym ułożył się i zasnął. - To jak dasz radę naprawić?

Link do komentarza

Kain oglądnął mokre i przegnite drewno i pokręcił głowa na znak,że z tych kawałków już nic nie będzie. Jego uwagę skutecznie rozpraszała "przekąska", śpiąca teraz i soczyście zwinięta w kłębek.

-Zapewniam, że te trzy ławki w zupełności wystarczą. Nie ma tu zbyt wiele bytów chętnych do odsłuchania mszy. W ogóle mało się tu dzieje. - Rzekł i wrócił do fascynacji stworzeniem.

Link do komentarza

-Tak... Niewątpliwie jesteś... Widać charakterystyczne cechy, które odziedziczyłeś po przodkach. - Mówił, powoli podpęzając w stronę Zygfryda. - Jestem naukowcem, jeśli chodzi o zawód. Mój gatunek zaś nosi nazwę naga. Choć byłem człowiekiem. - Zatrzymał się na chwilęi spojżał na Serapha. Przewęził źrenice, uniósł wargę ukazując uzębienie oraz rozchylił fałdy skórne ciągnące się od głowy, po nasadę szyi, upodamniając się do kobry. Był to pełny wachlarz, jeśli chodzi o zmiany morfologiczne, nie licząc ogona. Wrócił do podkradania się i kontynuował: - Szkoda, że większość moich braci i sióstr myśli jedynie, o pełnym żołądku i reprodukcji... Naprawdę szkoda,bo mają potencjał. jesteśmy inteligentnymi zabójcami, lecz natury leniwymi. We mnie jednak wciąz siedzi ta... Ludzka część. - Posmutniał nieco, ale wreszcie stał blisko zdobyczy. Wpatrywał się w nią czując już ten egzotyczny smak. W ostatniej chwili zauważył, że stoi nad kotem z rozdziabioną paszczą śliniąc się. Zauważył też pytający wzrok Serpha i powstrzymał się wracając do pionu i zapytał: - Potrzebujesz jeszcze, bo są świetną przekąską? -  Podczas podróży zasmakował w mięsach świata, a na terenie Rumunii po raz pierwszy spróbował koto-wampirów. Smak ten był nie do opisania. Kain po prostu nie znał słów, w żadnym z dziewięciu znanych mu języków słów na poprawne okreslenie doznań dostarczanych, przez to charakterystyczne mięsiwo.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...