Skocz do zawartości

[Mature][Grimdark][Adventure] Multisesja: Pakt splamiony krwią (Ares i Zodiak)


Panda Hippis

Recommended Posts

*Gdy usłyszała słowa Saladina, wyhamowała się przed nim, jej oczy znów stały się niebieskie a kły schowały się do środka, następnie rzekła do niego* - Chciałam Cię przeprosić, że dałam się opętać mrocznej naturze, ale zrobiłam to, aby Cię obronić. *powiedziała do niego smutnym, ale szczerym tonem. Następnie rzekła do niego po cichu, aby tylko on usłyszał* - Ona chciała Cię zabić, wykorzystała do tego niewinną klaczkę, gdybym nie szła obok to mogło się to zdarzyć.

(Okey w następnym poście zmieniam narrację, bo mi lepiej jednak w narracji pierwszoosobowej)

Edytowano przez MasterDash
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 154
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

(Przepraszam za długa przerwę, ale... nie chciało mi się. Po prostu.)

Zaraz... CO?! Ona nie żyje! Nie żyje! Jakim cudem... Zaraz... kły.. polimorfia... To nekromantka i... wampir? To one istnieją? W życiu bym nie uwierzyła, gdybym nie zobaczyła na własne oczy!

- To DLATEGO uciekłeś! No, no, no... Wiedziałam, że wam tam, w Arabii Siodłowej, ciągle potrzeba nowych wrażeń... Gwałcenie klaczy gdzie się da to rozumiem... ale nekrofilia? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dość tego. - powiedziałem wściekle. - Nie pozwolę aby obrażała mnie byle najemniczka za garść miedzianych bitów. To ujma na mym honorze, oraz obelga dla klaczy w mojej obecności. - rzekłem po czym szybko doskoczyłem do fotela, chwyciłem swe miecze ale jeszcze nie dobyłem ich z pochew. - Wynoś się stąd Bright Hoof. To ostatnie ostrzeżenie. Więcej nie powtórzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie będziesz nas obrażać. *powiedziałam rozłoszczona* - Widzę, że jesteś zdziwiona zabójczyni, myślałaś, że mnie zabiłaś to się pomyliłaś i to wielce. *rzekłam do Bright* - Opuść to miejsce i zostaw nas w spokoju, albo wyrwę twoją duszę i ją skażę na wieczne agonie. *po tych słowach mój róg zaczął świecić na zielono*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Możecie mi wylizać moją słodką, ciasną cipkę - parsknęłam śmiechem.

Chwyciłam pierwszy lepszy mebel (padło na stołek do toaletki) i cisnęłam w martwicę.  Następną rzeczą, jaką zrobiłam było rzucenie się na ogiera. Zmarnowałam wystarczająco dużo czasu na podchody i chędożenie. Wezmę sobie jego łeb i będę żyć jak królowa!

Moje pierwsze uderzenie chybiło... niestety. 

- Twoja głowa da mi wreszcie dostatnie życie! KONIEC ze spaniem pod gołym niebem! Koniec z głodowaniem! Od jutra będę żyć jak królowa! - wyrzuciłam z siebie zbędny balast z wątroby i znowu zaatakowałam. Zdaje się, że czeka mnie dość ekscytujący pojedynek. To dobrze, praktyka czyni mistrza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobyłem miecze, i starłem się z zabójczynią. Trzeba jej było przyznać - znała się na walce i fechtunku. Ale mnie też życie coś niecoś nauczyło. 

Podczas walki parując jej kolejne ataki zwróciłem się do niej. 

- Nieznam cię, nigdy ci nie ubliżyłem, ani nie wyrządziłem ci krzywdy. Chcesz mnie zabić jedynie dlatego że otrzymałaś takie zlecenie. Spotkałem wiele tobie podobnych na swojej drodze. Jeśli teraz przestaniesz, ofiaruję ci pomoc. 

 

Wiem że to było ryzykowne, ja sam zaś nigdy nie stroniłem od walki ale nie raz przekonałem się że pióro i słowo, potężniejsze są od miecza. Może i była najemniczką i zabójczynią jakich wiele na świecie, ale nie chcę żeby... żeby po raz kolejny krew kucyka plamiła moje kopyta. A może jednak zdołam jej jakoś pomóc? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalnie nie słuchałam błagania, ani skomlenia o litość. Ignorowałam prośby o życie, miałam gdzieś oświadczenia o posiadaniu dzieci. Było to dla mnie żałosne, niehonorowe (mówi klacz, która chciała posłużyć się niewinną klaczką, ale ze mnie hipokrytka). Ale teraz? To było coś nowego. "Pomoc". Ha! Mi POMÓC.

Jednak cofnęłam się o krok i uśmiechnęłam szyderczo.

Chcesz MI pomóc? Ha! Ja na swojej drodze spotykałam jeszcze więcej takich jak ty. Nie jesteś dla mnie wyzwaniem.  To JA powinnam TOBIE składać propozycje... Ale mów, bo aż mnie zaciekawiłeś. Słucham, jak chcesz mi pomóc?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miecze nadal były w postawie obronnej. Ale zechciała posłuchać mojej propozycji. To już jest coś, możemy to załatwić bez rozlewu krwi. 

Zachowując czujność i gotowość do obrony zacząłem mówić. 

 

- Spotkałem się z wieloma zamachami na swoje życie. Część zabójców musiałem zabić, część pewnie do tej pory gnije w lochach. Ale kilkoro zdołałem pomóc. 

Groziła im kara śmierci, ale ja ująłem się za nimi. Rozmawiałem z nimi tak jak teraz rozmawiam z tobą. 

Część z nich przyjęła moją ofertę, i teraz wiedzie normalne życie w różnych miastach Siodłowej Arabii. Moja propozycja jest następująca - możesz wraz ze mną wrócić do Siodłowej Arabii wyrzekając się oferty za moją głową jaką ci zaproponowano. W zamian za to, ja gwarantuję ci nowe życie, bez głodu, chłodu, oraz w dostatku. Będziesz mogła zacząć od nowa, ani nie będziesz musiała się martwić o pieniądze. W zamian jednak będzie cię obowiązywać przysięga, że nie spróbujesz zabić mnie lub Grey Isane.

Jak nie raz się przekonałem, nawet najbardziej zatwardziały i zgorzkniały najemnik, myśli czasem o spokojnym, dostatnim życiu. 

Chcę pomagać. To jest nie tyle zadanie dla dyplomaty z Siodłowej Arabii... ale również dla księcia tej krainy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Księcia? Księcia... KSIĘCIA! To się nazywa seks niespodzianka od losu! To może być okazja życia!

Ale jednak... parę razy mnie w życiu wyruchano. I nie mówię tu o seksie fizycznym.

A skąd JA mam wiedzieć, ze to prawda? Skąd mam wiedzieć, że nie wydasz mnie na ścięcie, albo na jakieś jeszcze zmyślniejsze tortury? A skąd mam wiedzieć, ze jak tylko się odwrócę, to ta twoja sunia nie zaatakuje mnie znowu? Słyszałeś, czym mi groziła. Dobra... zrobimy tak: zapłacisz mi dwa razy więcej niż ci co wydali na ciebie wyrok. To mnie wyzeruje,w yjdę na plus, a ty będziesz miał spokój - zmrużyłam oczy. - Będę ci nawet mogła obciągnąć, jeśli byś chciał... Ale twojej... jej nie daruję. Zamknęła mnie w więzieniu dusz i groziła zamianą w bezmózgie zombie. Nie daruje jej tego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W czasie, gdy zabójczyni mówiła, do pokoju wparowała błękitna klacz, która niedawno stamtąd wychodziła. Jednorożka szybko wycelowała swój róg w stronę Bright i wystrzeliła z niego czarem unieruchamiającym. Klacz trafiona magią natychmiast zesztywniała, a Bluestrike podeszła do Was i objęła Saladina.

- Ponieważ on nigdy nie kłamie. Ale dla Ciebie lepsza jest śmierć... Ścierwa takie jak Ty zawsze wracają do takiej... "roboty" - powiedziała z nieukrywaną wściekłością i ironią przyjaciółka księcia i splunęła zabójczyni pod kopyta,

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Jeszcze raz ktoś mnie unieruchomi i Zodiak mówi "pa pa">

Znowu... to zaczyna się robić irytujące...

Mocne słowa... jak na trupa - syknęłam i wyrwałam się z zaklęcia. - Sam widzisz, Saladinie. Ja chciałam dobrze, a sam widzisz, jak wyszło... Biorę Cię na świadka, że nie chciałam jej krwi...

Aww... A tak fajnie się zapowiadało. Miałam zwiedzać i żyć w dostatku. A tak to będę tylko żyć w dostatku... Ale czy to nie znaczy,  że będę też podróżować? Chyba tak.

W każdym razie jednym susem rzuciłam się do niebieskiej klaczy i jednym kopytem złapałam za róg, drugim za gardło.

Jakieś ostatnie życzenie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Bluestrike... nie musiałaś. To nie było konieczne. - pokręciłem głową, lekko odwzajemniając jej uścisk. Następnie podniosłem zabójczynię czy kim ona tam była, i usadowiłem ją na fotelu. - Od razu mówię, to nie była żadna zasadzka. Zaś moja propozycja jest jak najbardziej prawdziwa, i nada aktualna. Książe nie łamie raz danego słowa. 

Jednak kiedy zabójczyni pojmała Blustrike, poczułem jak krew uderza mi do głowy. O nie! Bluestrike!

- Jeśli ją choćby skaleczysz... pożałujesz. Nie waż się jej robić krzywdy! Puść ją wolno! Już!

Edytowano przez Ares Prime
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Sorry, że nie odpisywałem dzisiaj, ale miałem zajęcia do tej godziny)

- Saladin mówi prawdę. *powiedziałam spokojnie* - Ponieważ umiem wykryć, kiedy ktoś kłamie. Tak przyznaję uwięziłam ją, aby nikogo już nie zaatakowała i mówiłam, o tamtym wcześniej, że tak zrobię, ale ja również mam honor i bez potrzeby nikomu nie robię krzywdy. *po chwili zauważyłam błękitną klaczkę, która rzuciła na zabójczynę zaklęcie unieruchamiające, wtedy w głowie pomyślałam* - Chwila, czy to nie ten staruch, którego spotkałam przy walce z Nią. *po czym dodałam głośno*

- Możesz zdjąć to przebranie starcze.

Edytowano przez MasterDash
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wierzę ani koniu, a już na pewno nie tobie, wampirzyco. Ach tak, nagle pojawia się tu twoja dobra znajoma i ot tak przypadkiem zna to zaklęcie? Nie powiem, sprytna zagrywka i w dodatku poniżej pasa. Pogratulować dwulicowości. Nie wierzę ci "książę". Chciałeś mnie złapać i wydać, wbić nóż w plecy. Nic zaskakującego, wszyscy to robią. Ja tylko staram się przeżyć, bo ja wszystko, co mam zdobyłam sama. NIKT, ale to NIKT nigdy mi nic nie dał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie miałem nic wspólnego z tym atakiem, Bright Hoof. - powiedziałem poważnie, nie chcąc drażnić zabójczyni. - Co bym zyskał wydając cię? Nic. To jest poniżej mojej godności, sprzedawać nawet takiego kuca jak ty. Ale nadal nie jest za późno - puść moją przyjaciółkę, a gwarantuję ci drugą szansę. 

Mówisz że nikt nigdy nic ci nie dał... zatem ja będę pierwszym. Chcę dać ci pomoc i drugą szansę. Nie zmarnuj tego, kierując się zgorzkniałymi i przykrymi doświadczeniami z przeszłości. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacisnęłam kopyto ze szponami na rogu klaczy, raczej ze złości niż świadomie. Zwykle jestem spokojna, nie unoszę się ślepym gniewem, nie wpadam w szał. Przynajmniej nie podczas walki... ale on... on miał czelność powoływać się na MOJĄ przeszłość.

- NAZYWAM SIĘ DEATHWISH! ROZUMIESZ?! DEATHWISH! I co TY możesz wiedzieć o mojej przeszłości?! To TY tutaj masz nóż na gardle! To JA powinnam TOBIE dawać szansy! Nie wierzę ci... Niby dlaczego miałabym? Chcę DOWODU. I niby dlaczego TY chciałbyś "pomóc" MNIE? Jaki W TYM masz interes? Żaden! I dlatego Ci nie wierzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak. Nie mam żadnego interesu. Ale uczono mnie że każdy zasługuje na pomoc i wsparcie. Nie znam twojego losu to fakt, ale chcę pomóc ci go odmienić. Na lepsze. Chcesz dowód, dobrze zatem. - odrzuciłem swoje miecze na bok i zrobiłem krok ku Wish- Jestem bezbronny, możesz mnie zabić jeśli chcesz. Ja chcę ci pomóc. Poprostu. Bo tak trzeba, bo to jest dobre.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odrzucił miecz, stanął bezbronny...ciekawe. Nawet bardzo. I nowe. Przede wszystkim nowe. Nowego należy się bać? Może...

Złapałam go za gardło, sprowadziłam głowę na poziom moich oczu. 

Zgoda. Pojadę z tobą i będę opływać w luksusy... - mówiłam powoli, stanowczo i dosadnie. - I uwierz... wykiwanie mnie będzie twoim największym życiowym błędem. Nie będziesz miał czasu na popełnienie kolejnych. Układ jest taki: teraz zapłacisz mi dwa razy tyle, ile dostałabym za twoją głowę, czyli jakieś... 100.000 bitów. Niech to będzie... zapłata za usługi najemnicze. Ewentualne chędożenie jest wliczone w cenę. A kiedy dojedziemy na miejsce przeznaczenia, będę żyć jak istna princessa. Rozumiemy się? Dobrze.

Po wyjaśnieniu wszystkiego z radością władowałam się na fotel i rozsiadłam wygodnie.

Nie chcę marudzić, ale.... myknąłby ktoś po kawkę? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mogę ci zaoferować na tą chwilę 20.000 bitów. Reszta w Arabii Siodłowej. - powiedziałem twardo i stanowczo. - Więcej przy sobie poprostu nie mam, a nawet mnie nie wypada prosić władczyń państwa o taką sumę. A tak właściwie... - zmrużyłem oczy. - Kto ci zapłacił za moją głowę? Wrogów moich znalazło by się trochę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, kto to był - wzruszyłam ramionami. - Wiem, że był koniem, jak ty. Mówił z takim samym akcentem i był jeszcze wyższy. Nie wszyscy cię lubią, co? Ale to nic. Regularna wypłata i mogę cię chronić nawet podczas wizyty w haremie. Ochroną też się zajmuję, ale rzadko. To nudne i mało opłacalne zajęcie... aż do teraz... To co z ta kawką? Nie piłam jeszcze, a po seksie zawsze lubię mocną czarną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś z mojego gatunku? Hm... to ciekawe. Mam przeciwników politycznych, ale żeby od razu uciekać się do morderstwa? Musi im naprawdę zależyeć na mojej śmierci. Zatem moja wizyta w Equestrii skróci się bardziej niż to planowałem. 

- Dobrze zatem. Więc Bright Hoof... czy jak wolisz, Death Wish, od dziś możesz uważać się za najemniczkę pod moimi rozkazami. Ale ''chędożenia'' przeze mnie nie oczekuj. To nie jest w moim guście. Od robienia kawy, jest właścicielka tego hotelu, ale nie widziałem jej jak tu drugi raz wchodziłem. Pewnie poszła już spać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Będę miała Cię na oku Bright. *pomyślałam patrząc na Nią po słowach Saladina* - Saladinie my też musimy się zbierać do snu, bo mamy jutro spotkanie z Luną. *powiedziałam spokojnie. Następne słowa rzekłam do niego po cichu* - Jesteś pewien, aby jej zaufać bo w końcu chciała Cię zabić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Sądzę że warto dać jej szansę. Każdy na to zasługuje. Poprostu bądźmy ostrożni, jak to mawiał mój ojciec, ''zło dobrem zwyciężaj''. - odparłem cicho do Grey. - Ale tak, musimy się zbierać. Podejrzewam że obie tu nie zostaniecie na noc, więc proponuję inne rozwiązanie. Wish, zostanie tu, pokój jest już opłacony. A Ja i Grey wrócimy do zamku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...