Skocz do zawartości

[Mature] Ten jedyny klejnot (Generalek)


Panda Hippis

Recommended Posts

- Chyba wytrzymam tę chwilę - odpowiedziałem jej uśmiechem, po czym zacząłem pałaszować swoją porcję. Proste do do zrobienia, a smaczne. Ojciec nauczył mnie to robić, oprócz tego potrafię dzięki niemu robić inne dania, chociażby jego specjalność - zapiekane ziemniaczki z dodatkami, niebo w gębie. Ta, jutro będę musiał iść do sklepu po składniki, jeśli Cindrell będzie chciała przyjść jutro. Coś mi mówiło, że będzie chciała.

Dokończając pierwszą kromkę, przypomniałem sobie o pewnej rzeczy. Przełknąłem chleb, popiłem go wodą i przywołałem za pomocą magii różę od tamtej sprzedawczyni.

- Dopiero kiedy wracałem do domu, dowiedziałem się, że dzisiaj są Walentynki. Więc... - zaciąłem się na chwilę, ale otrząsłem się i podałem jej kwiat - I tak nie miałem czego z tym zrobić... Ech, co będę kłamać, kiedy mnie wypuszczono, w drodze do domu zaszedłem do kwiaciarni. Za to, że w ogóle przyszłaś - uśmiechnąłem się do niej szerzej, po czym poczochrałem po głowię małą - Tobie też bym dał, ale niestety w sklepie zabrakło już kwiatów. Mam nadzieję, że się nie gniewasz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mi pan może dać lalkę! - powiedziała dosyć poważnie mała. 

Cindrell odebrała kwiat i powąchała. Zapach był cudny! Odłożyła ją na stół. Po przełknięciu ostatniego kawałka zwróciła się do córki.

- Eliso! Nieładnie tak mówić. Trzeba podziękować, że pan o Tobie pomyślał i przeprosił za brak kwiatka, a nie stawiać jeszcze żądania! - strofowała młodą matka.

Po wszystkim odwróciła się do Ciebie, zarumieniona.

- No wie pan... A jak tak przychodzę z niczym. Trochę mi teraz głupio... - mówiła zakłopotana strażniczka. Po chwili rozmyślania, przysunęła się bliżej Ciebie i dała buziaka w policzek. Córka Cindrell zauważyła co robi jej mama i znów krzyknęła na głos.

- Mama się zakochała! Mama się zakochała! 

Klaczka wpadła w jeszcze większe zakłopotanie. Bo prawda... Polubiła Cię, ale czy to miłość? Zarumieniła się bardziej i wzięła łyka wody na ochłonięcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przestań, Eliso, jeden buziak nie świadczy o miłości, twoja mama chciała być miła i tyle - także nieco się zarumieniłem. Buziak był przyjemny, mógł być nawet podniecający, ale... To był tylko jeden całus. Ona nie zakochała by się w byle więźniu. Poza tym, jakoś nie potrafiłem myśleć o pewnych rzeczach przy tej dwójce. Ta mała działała jakby kojąco. Nie czułem podniecenia, jedynie radość z ich obecności. Szczególnie z powodu obecności jej matki... Fakt faktem, że dotyk jej warg ciągle siedział w mojej głowie.

- To co... Wracamy do bajki? - zapytałem, zmieniając temat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak.. Ja.. Chciałam być... Miła.. - wydukała klacz i spojrzała na Ciebie z uśmiechem.

Dla niej nie był to jakiś super ważny buziak, ale... No właśnie. Coś jednak znaczył. Starała się jednak o tym nie myśleć, tylko skupić się na tym, by było miło. Słysząc, że prosisz o kontynuowanie opowieści, Cindrell poruszyła głową potwierdzająco.

- Taak! Będzie opowiadanie! - ucieszyła się młoda.

- No dobrze... Więc na czym to ja stanęłam.. A tak! "Tej nocy książę nie mógł usnąć. Wciąż myślał o swojej ukochanej, która była przetrzymywana w zamku swoich wrednych sióstr. Wreszcie nie wytrzymał z tęsknoty, wstał i założył na siebie czarną szatę, po czym wyszedł przez okno swojej komnaty. Całe szczęście, że znajdowała się na parterze! Ogier pobiegł do zamku, gdzie była przetrzymywana księżniczka. Jak się okazało, główne drzwi do budynku były otwarte, więc niewiele myśląc, rycerzyk wszedł od frontu. Po cichutku, wszedł dwanaście pięter w górę do komnaty swojej klaczy. Z kopyta wyważył drzwi, zarzucił księżniczkę na grzbiet i biegiem zbiegł na sam dół. Na parterze czekała na niego straż. Nieustraszony książę po prostu ich powymijał, bo strażnicy byli tacy głupiutcy i nie wzięli mieczy! Gdy ogier wraz ze swoją ukochaną byli już na zewnątrz, pobiegli już razem do pałacu księcia. Tam opowiadali sobie co się działo u nich w ciągu dnia. Pocałowali się na dobranoc i zasnęli razem, w jednym łóżku!" Koniec - Cindrell skończyła opowiadać. Pogłaskała małą po grzywie, a do Ciebie się uśmiechnęła. - Podobało się? Bo widzę, że miałam dziś dwoje słuchaczy - zaśmiała się klacz.

Elisa szybko do Ciebie podbiegła i wskoczyła na kopytka. Spojrzała na Ciebie ciepło.

- Pobawimy się? Obiecał pan! - powiedziała naprawdę poważnie, co wyszło jej naprawdę komicznie i strażniczka nie mogła powstrzymać się od śmiechu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No, po takiej opowieści ja już jestem senny... - powiedziałem, ziewając. Nagle chwyciłem ją pod pachy i podniosłem wysoko do góry - Lecz obiecałem! - krzyknąłem, po czym zacząłem obracać się szybko wokół własnej osi. Jakąś minutę później zatrzymałem się. Opuściłem ją na ziemię. Obydwoje komicznie się zataczaliśmy.

Kiedy zmysł równowagi wrócił mi nieco do normy, otwarłem jedną z szaf i po kilku chwilach szukania znalazłem w końcu to, co chciałem - starego, pluszowego smoka. Postawiłem zabawkę prze Elisą i zacząłem poruszać jej kończynami, mówiąc głębokim głosem.

- Jestem zły, zły smok... Smok Łaskotek!!! - doskoczyłem do małej i zacząłem ją łaskotać kopytami, wcześniej kładąc przy niej zabawkę. Po chwili mała śmiała się głośno. Mi zaś przez głowę przemknęła pewna myśl. Nie zastanawiałem się, zrobiłem to impulsywnie. Szybko podbiegłem do Cindrell i zanim zdążyła zareagować, ją również łaskotałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz przewróciła się na kanapę, gdy do niej podbiegłeś. Zaczęła się śmiać i wiercić.

- Hahaha! N-nie.. Hahaha... Pro... Proszę.. Hahaha! Nie prze... Haha... stawaj.. - starała się coś mówić przez śmiech i łzy.

Mała też się głośno śmiała. Przytuliła do siebie zabawkę, którą przy niej położyłeś, po czym podeszła do Waszej dwójki. Tym razem starała się Ciebie połaskotać! Po chwili gilgotek, Elisa znalazła Twoje czułe miejsce i tam zaczęła łaskotać kopytkiem. Swoją zabawkę położyła obok swojej mamy, która ją chwyciła i mocno przytuliła, gdy Ty sprawiałeś, by się śmiała.
To była naprawdę świetna zabawa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybuchnąłem śmiechem, kiedy mała zaczęła mnie łaskotać.

- Ty mała spryciulo! - krzyknąłem, nieporadnie się zasłaniając. Oh, dlaczego musiałem być na to taki podatny? Jakoś udało mi się jednak przysunąć do niej kopyto ze strony, w którą nie patrzyła. Jeszcze chwila i...

Kopyto wystrzeliło w jej kierunku. Szybko zmusiłem ją do roześmiania się głośno. Teraz łaskotałem obie klacze naraz.

Spojrzałem na śmiejącą się Cindrell. Ryczała ze śmiechu, jej grzywa pięknie opadała w kaskadach wokół jej cudownej twarzy... Momentalnie przemknęła mi myśl, by połaskotać ją w pewnym miejscu, tak, że aż przestanie się śmiać, a zacznie jęczeć z roz... MÓZGU, NAPRAWDĘ?!

Cholera... Zakochałem się. Odwróciłem głowę w kierunku Elisy. Gdybym już teraz nie miał czerwonej twarzy, to pewnie wykwitłby na niej niezły rumieniec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hihih.. Hahaha! P-prze.. stań! Haha... Zsikam się! - krzyczała Elisa przez śmiech.

Cindrell również pomyślała o tym co Ty i przytuliła smoka mocniej. Wykorzystała moment, gdy odwróciłeś się do małej i powoli, aczkolwiek skutecznie, wyczołgała się spod Twojego kopytka. Nim zdążyłeś się zorientować, klacz naskoczyła na Ciebie, przewracając Cię na miękki dywan i zaczęła łaskotać. Młoda również wyrwała się spod Twoich gilgotek i przyłączyła się do mamy. Teraz oba kucyki Cię łaskotałeś, a Ty nie mogłeś powstrzymać się od śmiechu. Tym razem większa klacz, znalazła Twój słaby punkt i tam Cię łaskotała kopytkiem. Zaśmiałeś się jeszcze głośniej. Córka strażniczki również chichotała, gdy doprowadzała Cię do płaczu od tego śmiechu. 

Wykorzystując nieuwagę Elisy, Cindrell szybko zbliżyła swoje wargi do Twoich i pocałowała. Trochę tak trwała w tym pocałunku, lecz w końcu oderwała się od Twych ust. Zarumieniła się bardziej i łaskotała Cię dalej.

- I co teraz, hmm? Teraz to MY jesteśmy górą! - powiedziała głośno duża klaczka, uśmiechając się w Twoją stronę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiałem się głośno, ale przychodziło to raczej teraz automatycznie. To cudne dotknięcie jej warg... Myślałem tylko o tym. Oczywiście ciągle się śmiałem, ale teraz... Ze szczęścia?

- Eeej... To... Nie... Sprawie... Dliwe.... - mówiłem szybko pomiędzy napadami śmiechu - Macie... Przewagę... Liczebną...!!!

Nie mogłem wytrzymać, łzy pociekły mi po twarzy, zaczynało brakować mi powietrza.

- Dość... Kapituluję...! - krzyknąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słysząc, że się poddajesz, Cindrell przestała już Cię torturować, lecz wciąż na Tobie siedziała. Jednak mała wciąż łaskotała Cię po kopytkach. Nie miała zamiaru przestawać.

- Dobra Eliso... Przestańmy już go dręczyć. Poddał się, wygrałyśmy! - powiedziała głośno klacz do córki.

- Ale maaamo... - odpowiedziała mała.

- Bez ale. Skończmy już, bo pan się posika... Jak... - mówiła strażniczka, lecz młoda jej przerwała.

- Psestań! Nie mów mu! - odkrzyknęła klaczka i poszła bawić się smokiem - zabawką.

Strażniczka spojrzała nieco smutnym wzrokiem na swoją córkę, lecz potem już z uśmiechem na Ciebie. Poczochrała Cię po grzywie i puściła "oczko".

- No... Ja słyszałam, że ktoś tu się zrobił senny, więc... My już może pójdziemy? - spytała się klaczka nieco smutnym głosem. Widać miło spędziła tu czas i jeszcze nie chciała wychodzić. Głównie ze względu na córkę.

Cindrell jeszcze na koniec połaskotała Cię po kopytkach, po czym wstała na cztery kopyta i pomogła Tobie się podnieść z dywanu. Otrzepała Cię z kurzu i przytuliła.

- Naprawdę fajnie się bawiłam... I wiesz... Nie chciałabym jeszcze iść. No, ale nie chcę Ci przeszkadzać... - wyszeptała Ci do ucha i podeszła do Elisy, by przekazać jej wieści. - Elisko, musimy iść do domku.

- Nie chcę! Zośtaję tu! - krzyknęła i wróciła do zabawy smokiem.

- Eliso! Bo dostaniesz karę! Idziemy! - Cindrell podniosła głos.

- Ehh... No dobse.. - wyszeptała klaczka, po czym podbiegła do Ciebie i wtuliła Ci się w kopytka. Jej mama uśmiechnęła się w Waszą stronę i zachichotała na ten widok. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwzajemniłem uścisk małej, po czym spojrzałem na Cindrell.

- Jeśli nie chcecie iść, nie musicie. W niczym nie przeszkadzacie. Możecie nawet tu przenocować. Mogłybyście spać w moim łóżku, ja rozłożyłbym się tutaj. Nie spałem w normalnym łóżku od kilku tygodni, jeden dzień nie zrobi mi różnicy. Przecież masz jutro wolne, nie musisz jutro wcześnie stawać. A ja już dawno dla nikogo nie gotowałem, nie licząc dzisiejszego dnia. Rzadko miewałem gości, teraz pewnie będę jeszcze rzadziej - posmutniałem. W końcu ledwie wyszedłem z więzienia, kucyki teraz będą trzymać się z daleka od sklepu - Jak mówiłem, możecie jeszcze zostać i tak nie miałem nic do roboty - pogłaskałem po główce Elisę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Niee... Naprawdę, nie mogłabym - powiedziała zarumieniona klacz, po czym wzięła Elisę na swój grzbiet i podeszła do drzwi. - Dobranoc... Angelo - wyszeptała jeszcze klacz, nim otworzyła drzwi.

Gdy już miała postawić pierwszy krok na nierównej ziemi, zorientowała się, że na dworze rozpętała się okropna burza. Co gorsza było już bardzo ciemno. Cindrell szybko wróciła się do Twojego domu i zamknęła drzwi. Spojrzała na Ciebie nieco zmieszana.

- Wieesz... Może jednak zostaniemy... Ale Ty śpisz u siebie w łóżku! - powiedziała pierwszą część wypowiedzi całkiem radośnie, lecz dokończyła już poważnie.

Słysząc słowa mamy, Elisa szybko zeskoczyła z jej grzbietu i podbiegła do kanapy wziąć smokozabawkę, po czym wtuliła się znów w Twoje kopyta. Strażniczka znów zachichotała, po czym również do Ciebie podeszła i się przytuliła. Szybko się jednak odkleiła i spojrzała Ci głęboko w oczy.

- Naprawdę Ci dziękuję za możliwość noclegu. To tylko na jedną noc... Obiecuję - mówiła cicho klaczka. - A co do gotowania... Naprawdę nie trzeba będzie. Jak rano przestanie padać to pójdziemy. Naprawdę nie chcemy robić kłopotu. Bo pewnie... Elisa nie da Ci spać - zachichotała cicho i znów Cię przytuliła.

Klacz chciała również odciągnąć córkę od Twojego kopytka, lecz nie udało jej się to. Mała była jakby przyspawana do Ciebie. Nie chciała Cię puścić. Po kilku nieudanych próbach "odspawania" Elisy od Ciebie, Cindrell zmęczona położyła się na kanapie. Młoda natomiast spojrzała na Ciebie ciepło i pokazała zabawkę, którą się z nią bawiłeś.

- To w cio teraz się pobawimy? - spytała się najsłodziej jak umiała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnąłem się do małej i położyłem się przed nią tak, by nie musiała patrzeć na mnie z dołu.

- W co chciałabyś się pobawić, hmm? - zapytałem małą - Może w piratów? Albo w konkurs talentów? Albo w dom? - westchnąłem - Nie mam pojęcia, w co takie małe, słodkie klacze jak ty lubią się bawić. Może masz jakąś swoją ulubioną zabawę? - widziałem, że mała polubiła pluszaka, więc musiałem dodać - Możesz zatrzymać smoka, jeśli chcesz - spojrzałem na Cindrell. Wyglądała na zmęczoną - Idź się położyć do mojego łóżka - zwróciłem się do niej - Nawet nie próbuj się sprzeciwiać, gentlecolt nie może pozwolić, by klacz spała na niewygodnej sofie - uciąłem wszelką dyskusję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiłeś do Cindrell, lecz ona nie odpowiadała. Szturchnąłeś ją lekko. Dalej nic... Okazało się, że klacz po prostu zasnęła. Była tak zmęczona po tych zabawach i opowiadaniu, że padła na kanapę i odpłynęła do krainy wyobraźni. 

Tymczasem Elisa stanęła Ci przed oczami z groźnym wyrazem twarzy, który naprawdę wyglądał komicznie.

- Mama śpi! Więć.. Mamy więciej czasiu na zabawę! - powiedziała głośno. Na szczęście śpioszka się nie obudziła. - Pobawmy się w konkurś talentów! Zawśie wygrywam! - znów odpowiedziała dosyć głośno klaczka. Cindrell mruknęła i przewróciła się na grzbiet. Ogon opadł nieco na bok. Zaczęła chrapać, lecz niegłośno. 

Mała poleciała do juk, które zostały w przedpokoju i wyciągnęła z nich nowe opakowanie kredek i nowy blok z wieloma kolorowymi kartkami. Usiadła na fotelu przy stole i zaczęła coś pisać na kartkach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasnęła. Ja tu chcę być gentlecoltem, a ona tak po prostu zasypia. Pokręciłem głową uśmiechając się łagodnie. Przywołałem z szafy koc i okryłem ją.

- Miłych snów... - wyszeptałem jej do ucha. Wyglądała tak słodko Po chwili zastanowienia rzuciłem na nią zaklęcie wygłuszające. Nie chciałem, żeby harce małej ją obudziły. Ach, gdybym mógł, najchętniej "poharcowałbym" z Cindrell... Odrzuciłem głupie myśli od siebie i podszedłem do małej.

- Co robisz? - zapytałem, zaglądając jej przez ramię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindrell znów się okręciła na lewy bok. Ogon zwisał jej swobodnie kołysząc się na lewo i prawo. Spała sobie spokojnie i śniła o różnych rzeczach.

Tymczasem Elisa właśnie zużywała 11 kartkę z bloku. Na reszcie były napisane oceny od 1 do 10. Byłeś nieco zdziwiony, że taka mała klaczka umiała już tyle cyferek i poprawnie umie je napisać. Teraz zaczęła pisać tekst "konkurs talentów", lecz zgubiła się już przy literce "s". Odwróciła się do Ciebie z uśmiechem.

- Pisię oceny! I naźwę konkursu! - powiedziała głośno klaczka. - Wie pan cio to za literka? - Elisa pokazał na literę, z którą miała trudność, czyli "s".

Młoda ziewnęła. Widać ona też robiła się już śpiąca. Wypiła jeszcze swoją wodę, która stała na stoliku, po czym położyła na nim głowę. Co chwilę przymykała oczy... W tym samym momencie, obudziła się Cindrell. Przebudzenie było tak gwałtowne, że od razu znalazła się w pozycji siedzącej, niszcząc wyciszającą barierę.

- Uhh.. Uff... To tylko sen... Tylko sen.. - szeptała do siebie. Widząc, że jej córka zaczyna przysypiać, podeszła do Ciebie. - Słuchaj.. Może zabierzemy ją do łóżka? Zaraz nam tu uśnie i będzie niewygodnie, bo... Ona ma mały problem - wyszeptała Ci klacz do uszka, patrząc się na Elisę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Widzę, że moje życzenie miłych snów jedynie zapeszyło... - mruknąłem do siebie - "Mały problem", huh? Niech zgadnę, sika przez sen? - zapytałem, szepcąc do ucha Cindrell - Czyżby od czasu... rozwodu? - spojrzałem na małą - Moi rodzice też się rozwiedli. Byłem wtedy w jej wieku. Wiesz, kiedy dowiedziałem się, że kończą ten związek? Na sali sądowej - nie wiedziałem, dlaczego mówię to strażniczce. Może dlatego, że nigdy nie miałem okazji, żeby się komuś o tym wyżalić? Nie wiedziałem. Podniosłem małą i położyłem ją sobie na grzbiecie - Jutro dokończymy zabawę, Eliso. Teraz czas spać - dałem znak strażniczce, by poszła za mną, po czym ruszyłem do sypialni

Szybko zmieniłem kanapę w łóżko, wyciągnąłem z szafki prześcieradło, kołdrę oraz poduszki. Położyłem małą w moim leży, po czym przywołałem ze swojego warsztatu... złoty naszyjnik z szafirem. Zawiesiłem go na szyi Elisy.

- Jutro to zdejmę. To szafir, działa uspokajająco - odpowiedziałem na pytające spojrzenie Cindrell - Oczywiście, nie rozwiąże to jej problemu. Lecz może nam pomóc - miałem pewien pomysł, ale chyba był nieco zbyt śmiały...

- Wiesz... Myślę, że jeśli się koło niej położymy, to może rozwiązać ten problem... Może po prostu tęskni za ojcem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cindrell zdziwiła się, gdy dokładnie wiedziałeś co chciała powiedzieć. Ucieszyła się jednak, gdy zaproponowałeś jej pomoc. Wysłuchała Twojej historii rodziców i przytuliła Cię. Mocno.

- Rozumiem Cię... Mnie możesz się wyżalić. Przecież Cię nie wyśmieję - powiedziała na otuchę klaczka.

Elisa zasnęła już na Twoim grzbiecie, a gdy ułożyłeś ją w łóżku, to zaczęła chrapać. Była prawie taka sama, jak jej mama. Gdy założyłeś jej szafir, duża klacz nieco się zdziwiła, lecz ufała Ci i miała nadzieję, że nic złego nie zrobisz jej córce. Po Twoim wytłumaczeniu, była już przekonana w swym twierdzeniu.

- Mam nadzieję, że zadziała ten szafir. Nie chcę, by Elisa zapaskudziła Ci łóżko - wyszeptała strażniczka. Uśmiechnęła się w stronę małej. - Słuchaj, Angelo.. Musimy porozmawiać - powiedziała dosyć poważnie i zaprowadziła Was obu na kanapę. Usiadła blisko Ciebie i spojrzała Ci ciepło w oczy. - Powiedz mi... Czy Ty się zakochałeś? Bo wiesz... Bardzo zaprzyjaźniłeś się z Elisą... Sam widziałeś, nie chciała się od Ciebie oderwać - zachichotała się cicho. - I wiesz, ten kwiat, nocleg... Łaskotki też. Gdy mnie gilgotałeś, miałam wrażenie, że o czymś myślisz... - mówiła już poważnie klacz. - Pamiętaj... Nigdy Cię nie wyśmieję. Możesz mi powiedzieć o wszystkim - dopowiedziała już łagodniej i oparła głowę o Twoje ramię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie byłem odważny. Nigdy nie potrafiłem zagadać do klaczy. Często kłamałem, czasem dla własnej korzyści, czasem z uprzejmości, czasem nie chciałem po prostu kogoś skrzywdzić. W pewnych momentach jednak kłamać nie można. Nawet, jeśli to miało kogoś zranić, być nieuprzejme lub nie przynieść żadnej korzyści. To była jedna z takich chwil.

Wsunąłem kopyto pod jej podbródek i uniosłem go lekko. Spojrzałem jej głęboko w oczy.

- Tak, zakochałem się... - wyszeptałem, a potem... zerwałem kontakt wzrokowy. Znów zwyciężył tchórz. Zacząłem się... tłumaczyć? - Wiesz, myślałem, że już nikt nie będzie się ze mną spotykał, że wszyscy zerwą ze mną wszelkie kontakty. Tzw. "przyjaciele" zapewne już dawno się ode mnie odwrócili, rodzina wyparła. Wyglądało na to, że zostanę na tym świecie sam jak palec. Że przyjdzie mi się powiesić w pewien długi, deszczowy wieczór. możesz uznać, że użalam się nad sobą, ale nie widziałem dla siebie nadziei. Nagle pojawiłaś się. Pocieszyłaś mnie, przyszłaś do mnie, przyprowadziłaś ze sobą swoją cudowną córeczkę... - znów nabrałem nieco odwagi i spojrzałem jej ponownie w oczy - Jak miałem się nie zakochać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz spojrzała z uśmiechem na Ciebie, a potem na śpiącą Elisę.

- Wiem, że nie można mi się oprzeć - zachichotała się. Chciała rozluźnić atmosferę, która zrobiła się dość nieprzyjemna. - A tak na serio... To, że wyszedłeś z zakładu karnego, nie oznacza, że jesteś gorszy. Że inni wykluczyli Cię ze społeczeństwa. Kwiaciarka dała Ci kwiat, prawda? Czepiała się? Ten prawnik, który zniszczył Ci dach, zapłacił za szkody, tak? Gdyby Cię nienawidził, nie wezwałby pomocy. Nie jesteś beznadziejny. Musisz podnieść swoją samoocenę! I ja postaram Ci się pomóc - szeptała klaczka, by nie obudzić małej, po czym pocałowała Cię w usta. Na długo... 

Oderwała się jednak od Ciebie. Słyszeliście dźwięk jakby skądś lała się woda. Szybko się zorientowaliście, że dźwięk dochodzi od młodej. Jak widać amulet, który jej dałeś, tak trochę średnio pomógł. Cindrell nieco się zarumieniła i spojrzała na Ciebie ze wstydem w oczach.

- Angelo, ja.. Przepraszam za nią. Mówiłam, że to jednak jest problem.. - starała się wytłumaczyć ze swej córki strażniczka. Zarumieniła się jeszcze bardziej i spojrzała na swoje tylne kopyta. - W sumie... Ja też muszę do łazienki - wyszeptała i wstała z kanapy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odchyliłem głowę do tyłu, kładąc ją na oparciu kanapy. O cholera. O cholera. Wiedziałem, co się wkrótce się wydarzy. Pieprzyć łóżko, jeśli to ma być wymiana za to, to jest niczym wygrana na loterii.

Parsknąłem cicho pod nosem, kiedy pomyślałem o pewnej rzeczy. Wyglądało na to, że to moje trzecie podejście do próby "utraty dziewictwa". Do trzech razy sztuka, co? Spojrzałem na małą. Gdyby obudziła w trakcie... Przełknąłem ślinę. Rzuciłem okiem w kierunku łazienki. Myśl, Angelo...

Właśnie, łazienka! Uśmiechnąłem się mimowolnie. Szalony s... Nie. Moja łazienka miała prysznic i wannę złączone w jedno urządzenie, więc... Gorąca kąpiel... z nią. Miałem nadzieję, że się zgodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To co? Powiesz mi gdzie łazienka? Ja naprawdę muszę... - szeptała klaczka, tańcząc głupio w miejscu. Po chwili już chodziła w kółko. Popatrzyła na Ciebie i starała się uśmiechnąć. - Umm.. A nie miałbyś nic przeciwko, gdybym się też wykąpała? Znaczy... Kąpałam się po pracy, ale... Wydaje mi się, że jednak ten zapach wiezienia i jego spoconych lokatorów jeszcze ze mnie nie zszedł - starała się wytłumaczyć swoją potrzebę, wciąż krążąc w kółko. - A rano... Wypiorę Ci tą pościel. Jeszcze raz przepraszam za Elisę - dopowiedziała cicho i zaczęła podskakiwać w miejscu, co nie było dobrym pomysłem. Chwyciła się w kroczu i zaczęła się rozglądać dookoła. 

Tymczasem mała smacznie sobie spała. Śniła o lalkach, księżniczkach i takich tam, o czym śnią małe klaczki. Skończyła już moczyć Ci pościel i obróciła się na drugi bok. Rozpychając się, zrzuciła kołdrę na ziemię i pochrapywała coraz głośniej. Cindrell nie wytrzymała i pobiegła do pierwszych drzwi, które zauważyła. Na całe szczęście była to właśnie łazienka. Nawet już nie zamykała drzwi, tylko podniosła klapę i usiadła na toalecie. Ohh... Jakie to było dla niej piękne uczucie zwolnić hamulec z pęcherza... Jęknęła cicho i cofnęła głowę do tyłu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzeliłem klasycznego facehoofa. Nawet jej nie pokazałem, gdzie jest łazienka. Ja tu myślę o myślę o jakiś zboczonych rzeczach, a ona jedynie o pęcherzu.

Pochyliłem się i okryłem małą kołdrą. Jeszcze się przeziębi i co będzie?

Podszedłem do wejścia do łazienka i oparłem się o pobliską ścianę. Nie zaglądałem do środka, chciałem być dostatecznie blisko, by słyszała mój szept.

- O nic się nie martw, nic nie musisz. Pościel to dla mnie pikuś. Korzystaj z łazienki do woli, czuj się jak u siebie w domu - mówiłem do Cindrell cicho - W zasadzie ja też nie dokończyłem kąpieli... - dodałem, udając niewiniątko. Ciekawe, jakby wyglądała z mokrą grzywą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz jeszcze cicho pojękiwała, uwalniając się od swoich płynów. Na szczęście słyszała, co do niej mówisz.

- Ale ja chcę... Chociaż tak Ci się odwdzięczę za nocleg i w ogóle - powiedziała dosyć głośno, by było ją słychać. Strażniczka urwała nieco papieru toaletowego, po czym podtarła się i wstała, spuszczając wodę. - A co do kąpieli... Skoro jej nie dokończyłeś, to idź pierwszy. Ja poczekam... - wyszeptała, przechodząc obok Ciebie. Pomyślała jednak o tym samym co ty - wspólnej kąpieli. Mokry, wydawałeś się dla niej przystojniejszy. I nieco bardziej zabawny. - Chociaż... Ale to głupie... Może.. Może razem się... Wykąpiemy? - twarz klaczki cała się zrobiła czerwona. Schowała ją w kopytkach i gdy już się uspokoiła, znów spojrzała na Ciebie. - Bo wiesz... Nie chciałabym zużywać Ci więcej wody, potem będziesz płacił więcej, a mi to trochę zajmuje, no i.. No. Ja wiem, że to głupie, więc może lepiej... Niech każdy pójdzie osobno, a potem ja się dorzucę do rachunku.. Albo.. Rób jak uważasz - doszeptała Cindrell i przykucnęła przy ścianie, tuż obok Twoich kopytek, które masowała swoimi. Twoja sierść była taka mięciutka i ciepła, że chciała ją pogłaskać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przymknąłem oczy i zacząłem... mruczeć? Tak, definitywnie mruczałem. Po chwili otwarłem jedno oko i spojrzałem na nią.

- Wiem, dziwny jestem. A co do kąpieli... - zacząłem. Kucyki zazwyczaj słuchały tego, co się mówi i nie zwracały uwagi na inne rzeczy. Dlatego nie dało się słuchać dwóch osób jednocześnie. Kucyk słucha i nie spodziewa się ataku, nawet wyszkolona strażniczka, bo jest w miejscu, gdzie atak nie miał prawa się odbyć... Błyskawicznie podniosłem ją i wepchnąłem do łazienki. Również do niej wszedłem i zamknąłem za sobą drzwi - Ty jeszcze pytasz, czy chcę? - zapytałem z uśmiechem - Czy ja przed chwilą nie powiedziałem ci, że się w tobie zakochałem? - podszedłem do wanny i odkręciłem kurek, po czym odwróciłem się do strażniczki - Oczywiście, że chcę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...