Skocz do zawartości

W podróży za marzeniami - Magnus (Ares Prime)


Draco Brae

Recommended Posts

- Dobra spokojnie moje panie. Ostatni kawałek do wieży, trzeba jeszcze przejść przez blaszaki. Proponuję iść dłuższą drogą, bo walczyć z tymi pochłaniaczami nie możemy, przynajmniej teraz. Te zwykłe posłuchają moich rozkazów, więc jeśli zajdzie potrzeba każę im zaatakować pochłaniaczy. Poza tym ich można zranić magią. Wolę nadłożyć drogi, ale chcę być lepiej przygotowany. Co wy na to moje drogie ? Zaczekam na zdanie towarzyszek, a potem ostrożnie idę pierwszy starając się unikać kontaktu wzrokowego ze zbrojami, i przybierając postawę kapitana straży. Oby się udało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 776
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Okrężna droga dawała pewien komfort. Zwykłe blaszaki nawet nie reagowały na obecność kapitana. Gdy zbliżaliście się do końca placu, by móc potem obejść hordy blaszaków pojawił się problem. Jedna ze zbroi pochłaniających magię stała obok kilku zwykłych. Zupełnie jakby pilnowały porządku.

- Nie dobrze... za nami idzie kolejna... - jęknęła Twi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm... spróbujmy jeszcze raz zagrać kapitana. Spróbuję rozkazać zwykłym zbrojom, wykonać jakiś manewr. Potem z bezpiecznej odległości, wydaję zwykłym zbrojom rozkaz. - Żołnierze, czas na ćwiczenia bojowe. Natychmiast macie dobrać się w pary, i zacząć walczyć dopóki wasz przeciwnik nie zostanie powalony. Celem ataku są zbroje pochłaniające. Wykonać natychmiast, tak rozkazuje kapitan Moon Blade, ku chwale naszej Pani. Oby zadziałało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele zbroi będących w odległości dziesięciu do piętnastu metrów bezzwłocznie wykonało manewr. Plac treningowy zmienił się w pole walki. Jak się okazało zbroi pochłaniających magie było więcej niż przypuszczałeś... Rozgorzała bitwa. Zbroje pochłaniające magie, nie patyczkowały się i niszczyły każdego wroga. Elementy metalu latające w powietrzu, świszczały. Teraz trzeba było gnać czym prędzej każdą drogą wolną. Zbroje musiały sobie jakoś przekazywać rozkazy, bo walka przenosiła się coraz dalej... Gnałeś razem z Twi coraz dalej, już przez środek placu. Teraz nie było miejsca na jakieś wydziwianie. Przez chwilę jedna ze zbroi pochłaniających magię zagrodziła wam drogę. Nie patyczkując się strzeliłeś ją z przedniego kopyta w łeb i pozwoliłeś innym zbrojom się nią zająć. Wyścig do najwyższej wieży był krótki. Dzieliły was już tylko wrota do niej... Potrzebna była jednak wstążka i miecz.

- Dobrze, że przywiązałam sobie ją do ogona - pochwaliła się Twi.

Chwila, moment i byliście klasycznie za wrotami. Znów otoczył was mrok. Gdy tylko Twi rozświetliła magią przestrzeń wokół was. Dostrzegliście pod kopytami sporą drewnianą klapę i bardzo długie kręcone schody w górę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A sądziłem że ładnym klaczom nie potrzeba żadnych ozdóbek. Naprawdę Twilight, jesteś niezastąpiona. No dobrze... pora wykonać kolejny ruch. Jesteśmy w wieży, możemy iść albo w dół, lub w górę. Najpierw trzeba znaleść Derpy, wiem że gdzieś tu jest, czuję to. Pomyślmy... ten kto kieruje tym zamkiem, lubi sprawiać cierpień innym. Co może być największą męką dla pegaza ? Hm... sądzę że właśnie zamkniecie w lochach. Kelner mówił że lochami też można się tu dostać, więc spróbujmy odszukać Derpy na dole. Jeśli jej nie znajdziemy - pójdziemy w górę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight tylko się zaśmiała w odpowiedzi na Twój komplement. Shiva jednak zachowała powagę.

- Magnusie jesteś pewny? Przypomnij sobie co powiedział kelnerzyna. "Nie ryzykowałbym podziemiami" czy jakoś tak... Cholera wie co jeszcze jest w tym zamku. Bóg, zbroje, dusze... zaczynam się obawiać swojego żartu na temat smoka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Możliwe Shiva, możliwe... Ale jeśli jednak ona jest w tych kazamatach... ja muszę.. musimy ją znaleść. Nie mogę darować sobie tego że wtedy przy bramie kazałem jej zbliżać się do drzwi. Ona nie była niczemu winna... Przynajmniej rozejrzyjmy się choć trochę, proszę was. Dla niej, dla Derpy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak Twilight. Za Derpy. Ja nie widzę w tym nic dziwnego, przynajmniej rozejrzymy się trochę. Chciałbym ją jak najszybciej zobaczyć, całą i zdrową. Szkoda że Timber się gdzieś zapodział... może mógłby wytropić ją po zapachu. No nic, schodzimy. Przeszukajmy trochę tych podziemi, a jeśli nie znajdziemy niczego co wskazywałoby na obecność Derpy, wracamy na górę. Wchodzę pierwszy, Twilight przyświeć mi trochę. Podniosłem klapę i ostrożnie zszedłem na dół. Sam włączyłem swoją latarkę. Nie chcę zapuszczać się za głęboko w te podziemia, tylko sprawdzić czy można tu trzymać więźniów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkowo schodziłeś drabiną w dół. Od razu w nozdrza uderzyła Cię stęchlizna i uczucie wilgoci w powietrzu. Jeśli faktycznie to były lochy, to atmosfera w nich panująca spisywała się na dziesiątkę. Schodziłeś szczebel po szczeblu, a po chwili Twilight dołączyła do Ciebie. Nie wypadało teraz już patrzeć w górę. Gdy i lawendowa klacz przebyła kilka stopni właz do podziemi sam się zatrzasnął.

- Nie mogę go z powrotem magią otworzyć - jęknęła Twilight. - Cokolwiek jest tu do zrobienia w podziemiach, będziemy musieli się z tym zmierzyć.

Na szczęście widziałeś już podłoże. Masę gruzów, mętną wodę, mech i szczury... Za chwilę będziesz na dole, a warto przemyśleć plan działania tutaj...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrożnie zszedłem na podłoże. Paskudnie tutaj, nie ma co. Twi martwi się o klapę ? Spoko, Power Punch otwiera prawie każde wrota. - Ostrożnie Twilight, musimy uważa gdzie stawiamy kopyta. Nie zdziwiłbym się jakby były tu dziury głębokie na kilkanaście metrów. Po pierwsze - szukajmy miejsc gdzie mogą trzymać więźniów. Nie możemy się za daleko oddalić od drabiny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Więc mam rozejrzeć się za celami i jednocześnie trzymać się blisko drabiny? Znam prostszy sposób - odparła Twi.

Po chwili na drabinie pojawił się mały emblemat podobny do cutie marka klaczy. - Teraz odnalezienie drabiny nie będzie trudne - dodała dumnie fioletowa klacz.

Mając teraz takie zabezpieczenie mogliście ruszyć spokojnie przed siebie. Omijaliście podejrzanie wyglądające kałuże i uszkodzone podłoże. Smród stęchlizny robił się coraz bardziej intensywniejszy więc musieliście być blisko lochów, albo niebezpieczeństwa. Twilight kroczyła prawie obok Ciebie z lewej strony. Może to i lepiej, gdyż nie dostrzegła czaszki kucyka... Zmienisz kierunek, a może będziesz brnął dalej w zaparte?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymając dalej swój kierunek, kroczyłeś z Twi jeszcze dobrą chwilę. Gdy już byłeś gotowy zmienić trasę, zobaczyłeś w oddali jakby światełko i dwie sylwetki. Dużą i mniejszą. Odległość raczej była ciężka do sprecyzowania.

- Widzisz to? - spytała zaintrygowana Twilight. - Do tej pory nic tu samo nie oświetlało drogi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Widzę... i nie podoba mi się to. Zawsze jak tutaj coś spotykamy to, to coś chce nas albo zabić, albo pojmać. Jak sądzisz Twilight, spróbujemy przyjrzeć się temu bliżej ? Gdyby były to blaszaki raczej nie potrzebowały by światła, ale z pewnością to pułapka. Dasz radę cisnąć magicznie kamieniem w te sylwetki ? Trzeba zrobić im test na reakcję nim się do nich zbliżymy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight tylko przytaknęła i podniosła za pomocą magii kamulec. Sylwetki w oddali zachowywały się podobnie do was. Już po chwili kamień Twi pędził prosto w ich stronę, co zabawne z naprzeciwka, tym samym torem leciał inny kamulec. Oba spotkały się w połowie drogi i rozłamały na pół.

- Dobra, to jest dziwne - skomentowała Twilight.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hmm.... zupełnie jakby lustrzane odbicie tego kamienia, uderzyło w ten który rzuciłaś. To niemożliwe żeby ktoś inny tak dokładnie i precyzyjnie rzucił, i w dodatku idealnie w połowie drogi. Zaraz, zaraz ! Słyszałem o czymś podobnym jak wędrowałem po Królestwie Gryfów. Coś było o czarze, czy może uroku tworzącym lustrzne kopie idealnie zachowujące się jak oryginał. Może tu jest coś podobnego ? Czekaj moment... Wyszedłem nieco bardziej na przód. Pomachałem kopytami. Jeśli się nie mylę to większa sylwetka powinna zrobię dokładnie to samo co ja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stało się dokładnie tak jak przewidziałeś. Większa sylwetka zrobiła to samo co Ty.

- Ha Magnusie, dobry jesteś! Twoje podróże musiały być ciekawe skoro zgłębiłeś takie tajniki magii - zakrzyknęła uradowana Twiligt.

- Mam złe przeczucia - mruknęła Shiva.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ciekawe były to fakt. Tyle że nie wiem jaki to wpływ miało na tych którzy chcieli przez taką przeszkodę przejść, a ja jakoś nie mam ochoty być pierwszym który tego doświadczy. Skoro te odbicia nas naśladują, mogą mieć nasze zdolności - waszą magię, i moją siłę. A wszyscy wiemy co się dzieje jak używamy ich na przeciwnikach prawda ? Powinniśmy wracać, i spróbować innej drogi. One nas nie puszczą, a ja nie zaryzykuję aż tak. Chyba że nie będzie innego wyboru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po krótkiej chwili znacznie oddaliłeś się razem z Twi od lustrzanych odbić. Smród stęchlizny stawał się coraz łagodniejszy, a szczątki kucyków, które dało się czasem dostrzec były coraz rzadszym widokiem. Ruszyliście jak wam się wydawało w prawo. Po krótkim spacerze dotarliście do ściany. Była na niej duża czerwona strzałka z najpewniej krwi. Wskazywała drogę do "lustra". Spróbujesz całkiem przeciwnej drogi, czy też stawisz czoła odbiciom?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ślepy zaułek ? Grr... jak zara pieprznę w tą ścianę, to nie będzie ślepy zaułek. - warknąłem widząc strzałkę wskazującą na kierunek z którego przyszliśmy. - To mi wygląda na celowe wprowadzenie nas na odbicia. Może spróbujmy iść jeszcze kawałek w prawo, a jeśli nic nie spotkamy rozważmy spotaknie z odbiciami. Co wy na to ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zgoda - odparła Twi.

Ruszyliście dalej w przeciwnym kierunku do strzałki. I znów smród stęchlizny zaczął się nasilać, może nawet był bardziej intensywny niż poprzednio.

- Minęliśmy właśnie drabinę - wtrąciła Twi.

Po drodze mijaliście kolejne strzałki, wykonane jakby świeższą krwią. W końcu trafiliście na kąt w tych podziemiach. Był przywalony gruzami, a na wysokości około półtora metra była strzałka przechodząca z jednej ściany na drugą, znów wskazywała przeciwny kierunek. Smród zdawał się już być nie do wytrzymania, a wkoło latało sporo much...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zgruzowanym rogu nie było nic. Mimo to ruszyłeś dalej w kierunku przeciwnym do strzałek. Po krótkiej chwili widziałeś tylko poświatę z rogu Twilight, gdy się odwracałeś. Oddychanie było coraz trudniejsze przez smród. Mimo to kroczyłeś w nadziei na jakąś wskazówkę, albo cokolwiek. Wreszcie ujrzałeś coś... Wielką plamę na ścianie. Ciało kucyka było dosłownie na niej rozsmarowane. Krew już dawno spłynęła na dół, do nietkniętego szkieletu. Mimo to czerwona plama rozpościerała się na prawie dwa metry kwadratowe...

- Obrzydliwe... dobrze, że Twi nie poszła z nami...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wolałem się poprostu upewnić czy to nie kolejny ożywieniec. Ale w takim stanie raczej nam nie zaszkodzi. - mruknąłem do Shivy, a następnie wróciłem do Twi. - Nic nadzwyczajnego, poprostu resztki jakiegoś dziwnego zwierzaka. Poza smrodem, niczym nam nie zaszkodzi. Ale na serio - sądzicie że powinniśmy wrócić do odbić ? Stawić czoło własnym kopiom, które mogą mieć nasze zdolności ? Twoją magii, magię Shivy, i moją siłę ? Shiva... ty jesteś z nas najpotężniejsza... jak uważasz. Dalibyśmy radę w takim starciu ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...