Skocz do zawartości

W podróży za marzeniami - Magnus (Ares Prime)


Draco Brae

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 776
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Szedłeś w jak Ci się wydawało dobrym kierunku. Coś w powietrzu wirowało, jakby się zmieniało. Wiatr, który pojawił się niedawno, cały czas Ci towarzyszył. Stawiałeś kopyto za kopytem i oświetlałeś sobie drogę przed sobą. Usłyszałeś dziwny jęk. Nie był to jęk Twi, czy Timbera, było to zawodzenie, czegoś Ci nieznanego i na pewno nic dobrego. Odwróciłeś się w kierunku dźwięku, ale nic nie zobaczyłeś. Patrzyłeś na już ledwo widoczną ścianę, a potem znów się odwróciłeś. Na przeciwko Ciebie stał kuc zombie. Podobny do tych, które wcześniej goniły Cię do sali z mieczem. Pusty oczodół, zielony i nadgniły pysk, rozkrwawiony nos i dziura w policzku. Tak, właśnie to się na Ciebie gapiło. Nie było nawet czasu na reakcje, gdyż zombie rzucił się na Ciebie z zębami. Mogłeś liczyć na zbroję albo na cud... Cud się zdarzył. Potwór został przebity kolcem z lodu.

- Przepraszam, że tak późno, ale... jestem dziwnie osłabiona

- Magnusie? - dobiegł Cię krzyk Twilight. - Stało się coś?

Musiałeś być niedaleko...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O żesz ty... ale paskudztwo. Cofnąłem się nieco od przebitego truchła, walcząc z przemożną chęcią puszczenia pawia. Choć i tak nie mialbym czym wymiotować. Nie można przywyknąć do takich widoków, dobrze chociaż że Twilight tego nie widziała. Że też musiałem dać się w taki sposób zaskoczyć. Dobrze że mam kogoś kto pilnuje moich pleców. - Dziękuję Shiva, znów mnie ocaliłaś, jesteś niemal jak anioł stróż. I nie przepraszaj. Nie przemęczaj się jeśli, źle się czujesz. - powiedziałem z troską - Cholera, wcześniej nie było tu żywych trupów. Wracamy do Twilight, i więcej już się nie rozdzielamy. Za duże ryzyko. Usłyszałem wołanie Twilight. Nakreśliłem kierunek z którego pochodził, i ruszyłem w tamta stronę. Na wszelki wypadek dobyłem miecza. Wolę już być przygotowany na atak kolejnego martwiaka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shiva już Ci nic nie odpowiedziała. Maszerowałeś jakby w samotności, no prawie, bo towarzyszyło Ci jeszcze światło z latarenki. Mrok był gęsty, lecz jednak po krótkiej chwili Twoje światło spotkało się z innym. To Twilight oświetlała sobie przestrzeń wokół siebie. To oznaczało, że mrok panował już wszędzie...

- I c-co tam było? - spytała nieco przerażona klacz.

Timber natomiast doskoczył do Ciebie i już nie myślał Cię odstępować. Oboje zachowywali się tak jakby ich też coś spotkało mało miłego...

- I gdzie dalej..?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To był coś wyjątkowo paskudnego.. kucyk zombie. Śliczontek jakich mało. Gdyby nie Shiva byłoby źle. A teraz wracamy do drugich drzwi, i idziemy dalej. Wędrówka w tych mrokach nie jest najmądrzejszym posunięciem. Nie będziemy się teraz więcej rozdzielać. Wszędzie idziemy razem, niech każdy ma oczy szeroko otwarte. Następnie prowadzę ekipę do drugich drzwi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyliście w kierunku przeciwnym z którego przed chwilą przyszedłeś. Twilight jako jednorożec sama rozświetlała drogę i ciągle się rozglądała, musiała wziąć sobie do serca Twoje ostrzeżenia. Tylko Timber dreptał sobie wkoło Ciebie spokojnie. Minęliście pierwsze filary podtrzymujące strop nad wami, zaraz po nich drugie. Wreszcie światło latarenki i blasku z rogu jednorożca oświetliło drugie olbrzymie drzwi, również z miejscem na klucz. Twilight odebrała Ci miecz za pomocą magii i kierowała go do zamku.

- Ostrożnie! Tam za drzwiami coś jest... coś czego nie powinniśmy budzić...

Twilight zatrzymała miecz-klucz przed miejscem na zamek i spojrzała na Ciebie.

- Co zatem robimy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wracać w ciemność gdzie mogą czekać na nas ożywieńcy, czy ryzykować obudzenie czegoś gorszego. Obie opcje nie są zbyt dobrym pomysłem. Lepiej spróbujmy znaleźć inną drogę. Zakładam jednak że prędzej czy później, będziemy musieli otworzyć te drzwi. Jak byłem tu wcześniej, było podobnie. Chyba że poszukamy wejścia na górne poziomy zamku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyliście w dalsze czeluści mroku. Sala chyba się nie zmieniła, gdy nastała ciemność. Kopyto przy kopycie zmierzaliście do statnich drzwi w tej sali. Po krótkiej chwili ukazały się wam. Jednak był problem, bowiem w miejscu na klucz, potrzebny był mały kafelek, lub innego rodzaju badziewie.

- Zatem nie mamy wyjścia, musimy zajrzeć za tamte drzwi.

- Jeśli to konieczne...

Nawet Ty jako lider nie musiałeś nic więcej dopowiadać. Bo skoro nawet dobrze zapamiętałeś rozstaw sali w której byliście, to wiedziałeś, że trzeba do tych drzwi wrócić. Tym razem jednak nie było tak przyjemnie i spokojnie. Doszedł do was dźwięk czegoś co jęczało. Zapewne kolejny zdechlak. Po chwili byliście przy wrotach, ale umarlaka ani widu, ani słychu. Twilight spojrzała na Ciebie, a Ty na nią. Wymieniliście się skinieniem łba i Twi wylewitowała miecz na wysokość zamka, potem go wsunęła. Coś zaklekotało, miecz wykonał obrót o 360 stopni, a potem wypadł. Drzwi zaczęły uchylać się ze skrzypieniem. Gdy tylko otworzyły się najszerzej jak mogły, uderzył was silny podmuch wiatru i usłyszeliście za sobą kilka uderzeń o posadzkę, zupełnie jakby coś się przewróciło. Ale to nie było istotne. Otwarte wrota ukazały wam małe pomieszczenie, które z łatwością oświetlałeś latarenką. Na wprost były kraty z kłódką, a za nimi skrzynia. Po lewo były jakieś runy, świeciły nawet lekko białą poświatą, a wreszcie po prawo był zakuty w łańcuchy kuc. Wisiał przymocowany do ściany. Pysk i reszta ciała były owinięte bandażami, co gorsza, nie wiadomo co to był za gatunek kucyka. Widzieliście tylko jedno oko koloru wirydianu. Przerażające spojrzenie wlepiło się Twoją drużynę. Timber cicho zaskomlał, zaś Twilight od razu zabrała się do badania run...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny kuc... ciekawe czy to martwiak, czy też może ktoś żywy. Nie mogłem odczytać jego spojrzenia, ani stwierdzić czy należ ono do żywego czy do matrwego. Pogłaskałem wilka aby go uspokoić. - Pilnuj Twilight, wilczy bracie. Muszę coś sprawdzić... Zrobiłem krok do przodu, ku tajemniczemu kucowi. Próbowałem zauważyć jakichkolwiek oznak czy śladów że jest żywy. - Witaj. Czy mnie słyszysz kucyku ? Czy rozumiesz co mówię do ciebie ? Jeśli mnie słyszysz, jeśli rozumiesz co mówię, kiwnij dwukrotnie głową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wirydianowe oko było w Ciebie wlepione. Łykało każdy Twój ruch. Usłyszałeś głośne westchnięcie kuca w bandażach, a potem jego oko zamknęło się. Powieka miała majestatyczną barwę szarości. Nim znów się otworzyło minęła chwila. Potem jakby bandaże się naciągnęły, ale nic się nie stało. Kuc mrugnął jedynym swoim wolnym okiem dwukrotnie...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem ten ktoś jest rozumny, i chyba żywy, ale musi być wycieńczony. Mruganie musi wystarczyć za całą komunikację z jego strony. Rozumie co mówię, ale nadal zachowuję ostrożność. Z jednej strony chciałem go uwolnić, ale skąd mogłem wiedzieć czy po tym nie rzuci się na nas z kłami ? - Dobrze. Jestem Magnus, a ta lawendowa klacz to moja przyjaciółka, Twilight Sparkle. Przychodzimy z Ponyville, jesteśmy tutaj aby zdjąć klątwę z mieszkańców miasteczka. Nie musisz się nas bać, możemy ci pomóc. Czy pochodzisz z Ponyville ? Czy jesteś ranny ? Mrugnij raz jako ''Tak'', dwa razy - jeśli ''Nie''.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim kucyk odpowiedział znów doszły was jęki z pierwszej sali. Były bardzo wyraźne, więc i zagrożenie musiało być blisko. Timber zawarczał stojąc obok Twi. Wirydianowe oko zamknęło się dwa razy i tyle samo otworzyło, potem zaś wzrok powędrował w mrok z którego przyszliście. To chyba było kwestią czasu, zanim po was coś przyjdzie...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś tu się zbliża. I wcale nie mam ochoty poznać tego czegoś bliżej, a przynajmniej nie w takich ciemnościach. Trzeba ruszać dalej, ale nie zostawię tu tej istoty na pastwę losu. - Posłuchaj mnie kucyku uważnie. Postanowiłem cię uwolnić, i pójdziesz teraz z nami. Nie zostawimy tutaj żadnego żywego kucyka na pastwę losu. Ale ostrzegam cię - jeden fałszywy ruch, jeśli zobaczę że próbujesz nam zagrozić, to ostatnie co zobaczysz to moje kopyto miażdżące twoją twarz. Potraktuj to jako przyjacielskie ostrzeżenie. Potem zwróciłem się do Twilight, jednocześnie próbując przeciąć mieczem zabezpieczenia blokujące drogę, i wolność uwięzionego kuca. - Uwalniamy tego kucyka, musimy się spieszyć. Znasz jakieś zaklęcie otwierajace zamki w kratach czy coś podobnego ? Musimy zabrać też zawartość tej skrzyni. Ostatnio w takiej znalazłem to ziołowe lekarstwo, a teraz przydało by się to dla tego biedaka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy tylko miecz zbliżył się do bandaży i łańcuchów poczułeś silny puls energii odpychającej Cię od niego. Na bandażach pojawił się niewyraźny napis. Niestety nic z niego nie odczytałeś.

- Z tego co zrozumiałam z tych run... a zrozumiałam niewiele. To została nałożona na niego pieczęć... To samo jest z kratami.

- Drzwi! - wrzasnęła Shiva.

Trzy kolejne umarlaki powitały was swoim jękiem. Brak kawałków mięsa, czy inne wypaczenia były ich znakiem rozpoznawczym. Twilight odskoczyła do samych krat z jękiem pełnym strachu. Timber również się cofnął. Shiva nie traciła czasu i kolejne lodowe kolce przebiły ciała trupów unosząc je ku górze. Niestety... przebiła tylko dwójkę.

- Z trzecim... musisz sobie dać radę sam...

Trzeci z umarlaków lekko kulejąc zbliżał się do Ciebie. Zbliżenie się do niego mogłoby być zbyt niebezpieczne... Rzut mieczem wystarczył. Ostrze wbiło się w głowę umarlaka i ten padł na ziemię bez ruchu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko poszło... oby te draństwa nie wstały po paru minutach, tfu. Podszedłem ostrożnie do pokonanego przez siebie martwiaka, i zabrałem miecz.Szybko wróciłem do Twilight i Timbera. - No to mamy kolejne zadanie. Przecież nie możemy tak zostawić tego kuca. Wychodzi na to że będziemy musieli też poszukać sposobu aby tą pieczęć przełamać, a potem tutaj wrócić. Shiva, Twilight, co wiecie na temat usuwania magicznych pieczęci ? Co jest zwykle do tego potrzebne ? Spojrzałem na uwięzionego. Byliśmy jego jedyną nadzieją na uwolnienie z tych okowów. Spróbowałem spytać go o coś jeszcze : - Kucyku... czy jesteś w stanie wskazać nam kierunek, w którym według ciebie może znajdować się coś, cokolwiek co byłoby potrzebne do twojego uwolnienia. Jedna wskazówka, cokolwiek, nawet kierunek. Jeśli zdołasz... poprostu wskaż głową. Znajdziemy sposób aby cię uwolnić. Obiecuję ci to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bandaże kuca tylko się znów naciągnęły i nic się nie stało więcej. Po chwili naciągnięcie się zwolniło, a kuc wywrócił swoim okiem, zupełnie jakby mówił "przecież się ruszyć nie mogę.".

- Em... więc zwykle wystarczy jakaś formułka... - odparła Twilight - Ale nie wiele rozumiem z tych run.

- Magnusie... jeśli jesteś tego pewien... to zbliż się do tych run. Zobaczymy co da się zrobić...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nurarihin kas dehavis... Igma thir slaupnis... Techma drah...

Słowa wypowiedziane przez Shivę rozbudziły jakąś dziwną moc w pomieszczeniu. Po chwili z run rozciągnęły się po całym pomieszczeniu białe linie. Czasem się łączyły, czasem rozbijały. Wszystkie jednak szły do bandaży na ciele uwięzionego. Na sam środek jego ciała. Po chwili w tym miejscu pojawiła się karteczka z napisem:

P

I

E

C

Z

Ę

Ć

- Pamiętaj Magnusie, że ostrzegałam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mówiłam przecież, że jest tu coś, czego nie wolno uwalniać... Teraz wystarczy zdjąć pieczęć, aby uwolnić tego tu...

Kuc zmrużył swoje jedyne wolne oko, zupełnie jakby nie były mu w smak słowa Shivy.

- Nie wiem jednak, czy chodzi o niego, czy o skrzynię...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeszłem powoli z run. Słowa Shivy dały mi do myślenia. A co jeśli faktycznie ten ktoś może być niebezpieczny... Eh, czemu ja mam takie miękkie i dobre serce. - Zastanówmy się Cały zabandażowany, zapieczętowany czarami. Uwiązany tak jakby ktoś się go obawiał, znaczy musi co dysponować albo wiedzą albo mocą, i jest pootencjalnie niebezpieczny dla tego który go tu uwięził. Chyba powinniśmy lepiej się mu przyjrzęć. Wezwałem do siebie Twilight. - Twilight, jako że mieszkasz w Ponyville musiałaś dobrze poznać mieszkańców. Czy przypominasz sobie kucyka o podobnej barwie oczu ? Skoro pracujesz w bibliotece, musisz podiadać bardzo dobrą pamięć. Czy znałaś kucyka o takich oczach ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight na Twoje słowa przyjrzała się wlepiającemu w was oku. Wirydianowa barwa zniknęła pod szarą powieką, a kuc chyba znów westchnął.

- Nie przypominam sobie nikogo o tak specyficznej barwie... ale na mój gust... On może być powiązany z kłódką... Patrz na białe ciągi liniowe.

Bardzo wiele linii przechodziło nie tylko do kuca, ale też do kłódki. Może być tak, że obie towarzyszki mają racje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czyli jeśli dobrze rozumiem, uwalniając jego uzyskamy też dostęp do skrzyni. Trochę patowa sytuacja... Osobiście jestem za tym aby uwolnić tego kucyka. Ale to wy dwie znacie się na magii znacznie lepiej. Proponuję zrobić tak : ja zerwę pieczęć, a wy ubezpieczajcie mnie. Jeśli koleś wykona choćby jeden podejrzany ruch, uderzcie go wszystkim co macie. Ciebie się to też tyczy Timber. Wolicie iść dalej, czy jednak go uwalniamy ? Na razie jest jeden głos za uwolnieniem. - rzekłem do towarzyszek i wilka, tak aby tylko oni to usłyszeli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kimkolwiek jest, jest żywą istotą... Jestem za uwolnieniem - mruknęła Twi.

- Ja bym go zabiła -odparła stonowanym, głośnym głosem Shiva. Zrobiła to tak by kucyk ją usłyszął... - Cholera wie dlaczego go zapieczętowano oraz jak długo tu siedzi...

Wirydianowe oko nawet nie drgnęło. Patrzyło na was z ciekawością, albo nawet i drwiną. Twi spojrzała zszokowana w Twoją stronę, zupełnie jakby nawet chęć zemsty w niej nie potrafiła zabić kogokolwiek...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli uczucie zemsty nie jest tak silne jak chciała byś Twilight ? Widzę to. Nie potrafiłabyś nikogo zabić, więc nadal jest w tobie dobro. Shiva może mieć rację, ten kuc jakoś zasłużył sobie żeby go tak uwięzić. Ale nie możemy go tak zostawić. Kucyki tak nie postępują. - Zatem uwolnimy go. Ale wiedzcie, że jeśli spróbuje w jakikolwiek sposób nam zaszkodzić, pierwszy rozbiję mu czerep gołymi kopytami. Wy też lepiej miejcie go na oku. Ostrożność przede wszytskim. Przygotujcie się, teraz zerwę pieczęć. Podszedłem do pieczęci, rzekłem jeszcze do więźnia. - Postanowiliśmy cię uwolnić kucyku. Uważaj, nie wiem czy to cię nie zaboli... Chwyciłem i zerwałem pieczęć, zerwałem ją jednym ruchem. Potem szybko odskoczyłem od niej, gotów zareagować jakby ten kuc próbował nas zaatakować. Jeśli zrobi cokolwiek, co może nam zaszkodzić - poznam go bliżej z moim mieczem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...